Władze Szamotuł, urzędnicy i pracownicy miasta w księgach parafialnych z lat 1602-1815

Henryk Krzyżan i Wojciech Musiał

Władze miasta Szamotuły (burmistrzowie, wójtowie, rajcy, ławnicy) i inni urzędnicy oraz osoby pracujące na rzecz miasta w świetle zapisów w szamotulskich księgach parafialnych z lat 1602-1815

Podstawa opracowania:

– Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu – księgi parafii szamotulskiej, sygn. AAP/PM 292/-/6, AAP/PM 292/-/3, AAP/PM 292/-/1

chrzty: 1602-1620, 1624-1636, 1642-1643, 1663-1671, 1673-1817
małżeństwa: 1609-1670, 1723-1802,
zgony: 1608, 1679-1686, 1688, 1696-1720, 1723-1817

zindeksowane na potrzeby programu genealogicznego BaSIA przez Henryka Krzyżana w 2019/2020 r. oraz wybrane księgi metrykalne parafii szamotulskiej z lat po 1802 r.

Materiał pomocniczy:

Szamotulska księga ławnicza z lat 1567-1579, Antoni Gąsiorowski, Tomasz Jurek, Izabela Skierska; Muzeum – Zamek Górków w Szamotułach, Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, Szamotuły 2010 r.;
– Archiwum Państwowe w Poznaniu – Zespół akta stanu cywilnego parafii ewangelickiej w Szamotułach, sygn. 53/3859/0;
Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, red. Izabela Skierska, Muzeum – Zamek Górków w Szamotułach, Szamotuły 2009 r.;
Szamotuły. Dzieje miasta, Piotr Nowak, Szamotuły 2020 r.;
– „Gazeta Szamotulska: niezależne pismo narodowe, społeczne i polityczne”, Szamotuły 1922-1938;
– „Z Grodu Halszki: pisemko młodzieży gimnazjalnej w Szamotułach”, Szamotuły 1931-1935;
Wielkimi wsławiona Cudami, W Obrazie Sławney Kolegiaty Szamotulskiey Naydostoynieysza Iedynego Boga Matka Maria W Roku 1666. dnia 15 Maia Swiatu Polskiemu za cudowną ogłoszona A W roku 1687. Za pozwoleniem Iasnie Wielmoznego Iegomości Xiedza Hieronima z Wielkiego Chrząstowa Wierzbowskiego, Biskopa Fessenskiego, Suffragana, Proboscza, Administratora na ten czas Biskupstwa Poznańskiego, Kustosza Warszawskiego, Iego Królewski Mości Sekretarza a za pilnym staranie Wielebnego Duchowienstwa Szamotulskiego, do druku z Cudami podana, ku większey Chwale Bozey, y czci Boga Rodzicy Panny, Poznań 1687 r.;
Starodruk „Wielkimi wsławiona cudami” opisujący dzieje cudownego obrazu Matki Boskiej z Szamotuł i łaski przy nim wyproszone: przyczynek do historii kultury religijnej doby baroku w Wielkopolsce, Krzysztof Jodłowski, Ochrona Zabytków 52/3 (206), s. 304-311 1999;
– Internetowe programy genealogiczne: Poznan-Project i BaSIA;

 Funkcje występujące w opracowaniu:

– aptekarz – wytwórca i sprzedawca leków, ale też wyrobów cukierniczych i dietetycznych, zapachowych, wina i napojów na bazie alkoholu, środków chemicznych, mydła, świec itd. (na zdrowie.pl,, encyklopedia staropolska)
– asesor – patrz: rajca;
– burmistrz (łac. proconsul) – urzędnik miejski przewodzący radzie, wskazany przez dziedzica spośród sześciu wybranych uprzednio kandydatów (spośród cechmistrzów i innych starszych, odpowiednio doświadczonych i wykształconych mieszczan). Elekcja odbywała się 2 stycznia. Zadaniem burmistrza było m. in. sprawowanie zwierzchności nad miastem, pilnowanie przestrzegania prawa oraz porządku, pośrednictwo w sprawach pomiędzy mieszczanami a dziedzicem, wybieranie podatków, nadzór nad dochodami i wydatkami miejskimi (ordynacja Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 87); w latach wcześniejszych burmistrz – w myśl prawa magdeburskiego – pełnił podobne funkcje i najprawdopodobniej obierany był w sposób zbliżony do ww. (Szamotulska księga ławnicza z lat 1567-1579, s. 8);
– burmistrz policyjny (niem. Polizei Bürgermeister) – urzędnik wyznaczony przez pruskie władze zwierzchnie, któremu podlegały w mieście sprawy policyjne oraz był pośrednikiem pomiędzy mieszkańcami a właścicielem (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 105);
– burmistrz justycjariusz (niem. Justizbürgermeister) – urzędnik wyznaczony przez pruskie władze zwierzchnie, któremu podlegały sprawy sądowe w mieście oraz w mniejszych miejscowościach okolicznych (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 105);
– chirurg miejski – cyrulik, ale także golibroda (balwierz) i łaziebny;
– dyrektor/bakałarz – nauczyciel szkoły szamotulskiej;
– instygator (wachmistrz) miejski – instygator miejski mianowany był przy sądach miejskich na mocy  uchwał rad miejskich. Instygatorzy wykonywali funkcję policji sądowej. Ponadto instygator przeprowadzał wstępne śledztwo i doprowadzał do urzędu miejskiego ustalonych sprawców przestępstw. Informował magistrat o niepokojach i zakłóceniach porządku publicznego w mieście. W sprawach kryminalnych przed sądem popierał skargę oskarżyciela prywatnego (delatora). W sprawie o zabójstwo mógł uczestniczyć w obdukcji zwłok. W czynności tej mógł zastąpić go woźny lub subdelegat sądu. (Wikipedia, wejście 02.09.20);
– ławnik (łac. scabinus) – członek ławy, przybrany według własnego uznania przez wójta (ordynacja Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 87);
– mistrz alias woźny – woźny sądowy albo kat ?
– poczmistrz – (niem. Posthalter) urzędnik nadzorujący wszystkie poczty konne kursujące na szlaku Poznań-Szamotuły-Szczecin na odcinkach podległych urzędowi w Szamotułach („Gazeta Szamotulska” nr 47/1936);
– rajca (łac. consul) – członek rady, przybrany według własnego uznania przez burmistrza (ordynacja Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 87);
– rewizor – kontroler sprawdzający co dwa tygodnie stan wyczyszczenia kominów w domach chrześcijańskich i żydowskich; za nienależyte wykonywanie swych obowiązków rewizor podlegał karze, za sumienne wykonywanie czynności m. in. zwolniony był z podatków miejskich (Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 144);
– sekretarz – tu: pisarz miejski;
– skotarz miejski – pasterz bydła (skotu) należącego do mieszczan;
– skryba – pisarz;
– sługa miejski, zwany też tragarzem lub dragarzem;
– stróż miejski, nocny – osoba chroniąca mienie mieszczan przed zniszczeniem bądź kradzieżą oraz zapobiegająca powstaniu pożaru;
– wójt (łac. advocatus) – urzędnik miejski przewodzący ławie, wskazany przez dziedzica spośród sześciu wybranych uprzednio kandydatów (spośród cechmistrzów i innych starszych, odpowiednio doświadczonych i wykształconych mieszczan). Elekcja wójta odbywała się 2 stycznia, równolegle z wyborem burmistrza. Bywał też zastępcą burmistrza. Zadaniem wójta było m. in. przewodniczenie ławie sądowej rozpatrującej sprawy majątkowe oraz karne mieszczan (ordynacja Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 87); w latach wcześniejszych wójt – w myśl prawa magdeburskiego – pełnił podobne funkcje i najprawdopodobniej obierany był w sposób zbliżony do ww. (Szamotulska księga ławnicza z lat 1567-1579, s. 8);
– viceadvocatus (łac.) – podwójci, ale też wójt (Szamotulska księga ławnicza z lat 1567-1579, s. 8).

Noty biograficzne w układzie chronologicznym:

Jan, kilkakrotnie wzmiankowany w r.1602 r. jako wójt (advocatus) lub wiceburmistrz; żona Urszula.

Maciej Tragarz, wzmiankowany w 1602, 1603 i 1605 r.;
żona Zofia (?), ustalone dzieci: Jan (w 1613 r. w Szamotułach syn Macieja Tragarza i Zofii wziął ślub z Anną, córką Wawrzyńca Skudlarza);
druga żona Regina, ustalone dzieci: Zofia (ur. 1605).

Agnes Haptekarka, żona niewymienionego z imienia aptekarza szamotulskiego, wzmiankowana w 1603 r.

Wojciech Barwierz, wzmiankowany w 1604 i w 1606 r. jako Wojciech chirurg;
żona Apolonia (wspomniana w 1609 r. jako Apolonia Wojciechowa barwierka), ustalone dzieci: Bartłomiej (ur. 1604).

Szymon aptekarz, mieszczanin poznański, w 1604 r. czasowo lub na stałe przebywający w Szamotułach;
żona Elżbieta, ustalone dzieci: Elżbieta (ur. w Szamotułach w 1604 r.).
W 1611 r. w Poznaniu mieszkał aptekarz Szymon Libicki wraz z żoną Elżbietą (par. kolegiata św. Marii Magdaleny, księga chrztów, wpis nr 36/1611). Czy są to te same osoby?

Wawrzyniec Tragarz; żona Anna, ustalone dzieci: Jan (ur. 1605).

Wojciech Tragarz, wzmiankowany w 1605 r. jako Wojciech Tragarz, zaś w 1608 r. oraz w 1614 r. jako „woźny alias tragarz”;
żona Agnieszka, ustalone dzieci: Jan (ur. 1605);
druga żona to zapewne Anna, ustalone dzieci: bliźnięta Michał i Mateusz (ur. 1611).

Grzegorz Tragarz, wymieniany w latach 1611 (jest chrzestnym dzieci Wojciecha Tragarza), 1615, 1616 i 1617.

Wojciech sługa miejski; żona Agnieszka, ustalone dzieci: Wojciech (ur. 1612).

Jan Baryczka alias Lenart, nazwisko pisano też Bariczka, Barycka, Bauricy, Baricio, Baritius; wymieniany w zapisach kościelnych od 1603 r. do 1616 r.;
wzmiankowany jako burmistrz (proconsul) w 1607 i 1610 r.; jako wicewójt (viceadvocatus) w 1611 i 1612 r.;

Zachariasz, występował też pod nazwiskiem/przezwiskiem Costan („de Costan” – z Kościana?) lub Tecel; wielokrotnie wzmiankowany w latach 1607-1634 jako Zachariasz Barbi, Chirurg, balwierz, łaziebnik szamotulski, cyrulik, chirurg szamotulski, barwierz, tonsor, barbitonsor;
żona Łucja (wzmiankowana jako Łucja Zachariaszewa, Zachariaszka lub Łucja Barwierka, córka Krzysztofa Kosierskiego i Doroty), ustalone dzieci: Daniel (ur. 1609), Stanisław (ur. 1611), Zofia (ur. 1614), Dorota (ur. 1616), Anna (ur. 1618), Barbara (ur. 1627), Zofia (ur. ?);
Zachariasz zmarł najprawdopodobniej w 1631 r.;
wdowa Łucja Zachariaszewa wyszła ponownie za mąż za Wojciecha Cyranika (syna Jana Cyrana z Szamotuł i Ewy, ślub w Szamotułach na początku 1632 r.).
Z lat 1613 i 1616 pochodzą wzmianki w księgach parafialnych o istnieniu w Szamotułach łaźni miejskiej (np. „Anna z łaźni”, „Joannes komornik z łaźni miejskiej”), ale sama łaźnia istniała w Szamotułach dużo wcześniej, co najmniej od lat 60. XVI w. (Szamotulska księga ławnicza z lat 1567-1579, s. 288).

Jan sługa miejski; żona Barbara, ustalone dzieci: Sebastian (ur. 1608),

Augustyn Śniadło, nazwisko pisano też Sniedło i Sajadł; kuśnierz, syn Macieja Śniadło (rozjemcy, właściciela domu, słodowni i folwarku w Szamotułach, zmarłego w 1574 r. – Szamotulska księga ławnicza, s. 271) i Barbary, urodzony najprawdopodobniej w Szamotułach ok. 1560 r. (Szamotulska księga ławnicza, s. 271); rodzeństwo: Wojciech, Bartłomiej i Zofia; występuje w księgach parafialnych od 1604 r.;
wzmiankowany jako burmistrz w 1609 r.;
żona Jadwiga, ustalone dzieci: Jan (ur.1604), Anna (w 1613 r. wyszła za mąż za Bartłomieja z Czempinia), Zuzanna (w 1615 r. wyszła za mąż za Sebastiana z Kamionnej, w 1635 r. jako wdowa po Sebastianie kuśnierzu szamotulskim wyszła za mąż za szewca Jana Czajkę – wdowca z Szamotuł), Daniel, Agnieszka (w 1609 r. wyszła za mąż za Bartłomieja z przedmieścia wronieckiego, syna Wojciecha Sołtysika, w 1626 r. jako wdowa Agnieszka Szołtysiczka wyszła za mąż za wdowca Wawrzyńca Jaskółę z Targowiska; wkrótce ponownie owdowiała i w 1632 r. wyszła za mąż za wdowca Stanisława Pariaska z Szamotuł), Zofia (w 1618 r. była chrzestną dziecka, w tym samym roku wyszła za mąż za Macieja z Ostroroga).
Augustyn Śniadło żył w Szamotułach jeszcze w 1641 r.

Jan Siekierzecki, nazwisko pisano też Siekierecky, Siekieczecki, (czy to syn Agnieszki Siekierzeckiej? – Szamotulska księga ławnicza, s. 264); mieszkał w Szamotułach co najmniej od 1602 r. do co najmniej 1634 r.;
wzmiankowany jako burmistrz (proconsul) w 1609 i 1611 r.;
żona Dorota Siekierzecka, ustalone dzieci: Jan (ur. 1603), Anna (w 1617 r. wyszła za mąż za Macieja z Grodziska), Zofia (w 1628 r. wyszła za mąż za Macieja z Lwówka).

Thomas Tragarz, wzmiankowany w 1609 r.

Jan Butel, wymieniony jako woźny w 1609 r., syn Bartłomieja i Katarzyny;
żona Elżbieta, ustalone dzieci: Jadwiga (ur. 1609);
druga żona Zofia (wdowa, córka Jana i Eufemii, ślub w Szamotułach w 1623 r.)

Stanisław Adamicjusz, nazwisko pisano też Adamides, Adamitius, Adamicius, Adamowic, Adamota, Adamczyk; prawdopodobnie jest to syn Błażeja Adamicjusza, ministra Jednoty Braci Czeskich w Szamotułach i Doroty Arnoldówny z Konina, właściciela m.in. domów i folwarku w Nowej Wsi, wzmiankowanego w Szamotułach już w 1570 r. (Szamotulska księga ławnicza, s. 212);
Stanisław Adamicjusz w szamotulskich księgach metrykalnych wymieniany jest wielokrotnie od 1606 r., w tym jako wicewójt (viceadvocatus) w 1610 i 1611 r.;
żona Regina (zwana też Regina Stanisławowa Adamowicewa, Amidis lub Jadamicewa);
czy Kasper Adamitius, kanonik i mansjonarz szamotulski, pleban w Żydowie, wymieniany wielokrotnie w księgach metrykalnych parafii szamotulskiej począwszy od 1609 r. to brat ww.?
Stanisław Adamicjusz żył w Szamotułach jeszcze w 1632 r.

Tomasz Barwierz, wymieniony w 1614 r.

Grzegorz Tragarz; wzmiankowany w latach 1615-1617.

Sebastian Sobiech; wzmiankowany jako burmistrz (proconsul) w 1612 r.;
(czy Barbara Sobiechowa wzmiankowana w r. 1625 to żona?)

Łukasz, skotarz miejski (pasterz bydła – skotu), wzmiankowany w 1612 r.;
żona Katarzyna, ustalone dzieci: Regina (ur. 1612).

Michał, rektor szkoły, wzmiankowany w 1613 r.;
żona Łucja, ustalone dzieci: Małgorzata ( w 1613 r. wyszła za mąż za Macieja z Buku).

Sebastian, burmistrz, wzmiankowany w 1613 r. (czy tożsamy z ww. Sebastianem Sobiechem?)

Stanisław Tragarz; żona Anna (ślub w Szamotułach w 1615 r.), ustalone dzieci: Agnieszka (ur. 1615).

Marcin, chirurg; żona Urszula, ustalone dzieci: Andrzej (ur. 1615), Anna (ur. 1618), Sebastian (ur. 1629), Tomasz (ur. 1629).

Tomasz, łaziebny; wzmiankowany od 1614 r. jako Tomasz Barwierz, od 1615 r. najczęściej jako Tomasz Balwierz, a w 1618 r. jako Tomasz chirurg;
żona Jadwiga, ustalone dzieci: Anna (ur. 1615);
druga żona Katarzyna, ustalone dzieci: Katarzyna (ur. 1617).

Jakub Lenart, łaziebny; wzmiankowany w 1618 r.;
żona Regina, ustalone dzieci: Elżbieta (w 1618 r. wyszła za mąż za Jana z Jastrowia);
czy wzmiankowana w r. 1626 Barbara barwierka, w 1628 r. Barbara Lenartowa – barwierka i w 1633 r. Barbara Lenartka to druga żona?

Łukasz, aptekarz; wzmiankowany od 1619 r.;
żona Justyna (zwana Aptekarka lub Haptekarka, córka Wojciecha Klas i Reginy, wzmiankowana ponadto w 1626, 1628, 1631 r.), ustalone dzieci: Justyna (ur.1619), Anna (ur. 1624), Jakub (ur. 1630);
Łukasz aptekarz zmarł najprawdopodobniej w 1631 lub 1632 r.
W r. 1632 wdowa Justyna Aptekarka wyszła za mąż za Mikołaja z Szamotuł (syna tkacza Macieja Ruszkowskiego i Ewy) i jako Justyna Aptekarka/Haptekarka wzmiankowana ponadto w 1633 i 1634 r.;
W 1632 i 1635 r. wzmiankowany jest Mikołaj Aptekarz – czy jest to drugi mąż Justyny Aptekarki, który przejął tylko nazwisko/przezwisko po pierwszym mężu Justyny, czy też faktycznie objął prowadzenie apteki?

Leonard, chirurg, wzmiankowany wielokrotnie od 1626 do 1633 r. jako Leonard chirurg, barwierz, cyrulik, barbitonsor, chirurg szamotulski. Brak informacji o stanie rodzinnym.

Maciej, sługa miejski (szamotulski); wzmiankowany w 1632 r.; żona Anna, ustalone dzieci: Małgorzata (ur. 1632).

Jerzy (Georgius), fryzjer; wzmiankowany w 1633 r.; brak innych informacji.

Marcin Kupiec; wzmiankowany wielokrotnie od 1603 r.; jako burmistrz (proconsul) szamotulski wymieniony w 1634 r.;
W kwietniu 1634 r. „w sam czas południowy całe miasto Szamotuły było w ogniu z przedmieściem… tak dalece, że sam został tylko ratusz i koło niego domostwa”;
żona Ewa ( w 1604 r. wymieniona jako „Ewa kupcewa”), ustalone dzieci: Jadwiga (w 1619 r. wyszła za mąż za Marcina z Wronek, wkrótce owdowiała i w 1624 r. wyszła za mąż za Georgiusa, zwanego Laskowic z młyna Laskowy), Łucja (ur. 1603, w 1620 r. wyszła za mąż za Mikołaja z Obornik), Regina (ur. 1613, w 1636 r. wyszła za mąż za Jana z Obornik), Anna (ur. 1606, w 1624 r. wyszła za mąż za Andrzeja z Maniewa), Katarzyna (ur. 1608, w 1627 r. wyszła za mąż za Szczepana zwanego Sołtys Brodziszewski z Targowiska, wkrótce owdowiała i w 1631 r. wyszła za mąż za Jana z Ostroroga), Małgorzata (ur. 1611, zapewne zmarła w dzieciństwie), Marcin (ur. 1616), Małgorzata (ur. 1617);
druga żona Anna Cwieluszka (Ćwielung, ślub w Szamotułach w 1626 r.), ustalone dzieci: Paweł (ur. 1631);
Marcin Kupiec żył w Szamotułach jeszcze w 1640 r.

Andrzej Szocik z Lwówka, syn Mikołaja Masgajek i Zofii;
wzmiankowany jako burmistrz (proconsul) w 1635 r.;
żona Anna (zwana Szotka, ślub w Szamotułach w 1622 r.), ustalone dzieci: Dorota (w 1639 r. wyszła za mąż za Macieja z Pniew);

Daniel Augustinowic, nazwisko pisano też Augustynowicz, Augustowic, Augustowik lub Śniadło; kuśnierz, syn kuśnierza Augustyna Śniadło z Szamotuł i Jadwigi; urodzony zapewne w Szamotułach ok. 1590-1595 r.; wzmiankowany jako wójt (advocatus) w 1635 i 1636 r.;
żona Katarzyna z Lwówka (siostra Andrzeja Szocika, córka Mikołaja Mizgajek i Zofii, ślub w Szamotułach w 1618 r.), ustalone dzieci: Małgorzata (ur. 1619), Walenty (ur. 1627, zapewne wkrótce zmarł);
prawdopodobnie druga żona to Zofia, ustalone dzieci: Anna (ur. 1628), Regina (ur.1629), Zofia (ur. 1631, zapewne wkrótce zmarła), Zofia (ur. 1632), Walenty (ur. 1634), Agnieszka (ur.1636).
Przed 1641 r. zmarła druga żona, tj. Zofia, ponieważ Daniel Augustynowic na początku 1641 r. zawarł w Szamotułach kolejny związek małżeński z Reginą z Szamotuł (córką nieżyjących już Josephidisa i Justyny; Regina w 1611 r. wyszła za mąż za wdowca Jana Szopkę kołodzieja z Szamotuł, z którym miała co najmniej troje dzieci). Daniel Augustinowic wzmiankowany jeszcze w 1642 r. jako Daniel Śniadło.

Piotr chirurg; wzmiankowany w1635 r.; żona Barbara, ustalone dzieci: Regina (ur. 1635)

Jan Słowik, syn Marcina Słowika (syna Marcina Słowika i Katarzyny, właścicieli m. in. części jatki mięsnej i ogrodu w Nowej Wsi – Szamotulska księga ławnicza, s. 267) i Klary (zwanej „Jąnkowa barwierka”), wymieniany w księgach parafialnych od 1603 r.;
w 1636 r. wzmiankowany jako burmistrz (proconsul);
żona Anna, ustalone dzieci: Zofia (ur. 1605, w 1631 r. będąc wdową wyszła za mąż za Jakuba Bąka, wdowca z Szamotuł) , Paweł (ur. 1607), Walenty (ur. 1609), Dorota (ur. 1611), Małgorzata (ur. 1612), Maciej (ur. 1614), Jan (ur. 1615);
przed 1631 r. zmarła pierwsza żona, druga żona to Justyna z Szamotuł (zw. Słowiczka, córka Jakuba Cyrana i Jadwigi, ślub w Szamotułach pod koniec 1631 r.);
Jan Słowik żył w Szamotułach jeszcze w 1639 r.

Piotr; wzmiankowany w 1637 r. jako rzeźnik i ławnik miejski;
żona Regina, ustalone dzieci: Stanisław (ur. 1629), Jan (ur. 1632), Michał (ur. 1635), Anna (po mężu Piotrowska, jako wdowa w 1668 r. wyszła za mąż za Franciszka Grudowicza tkacza z Lubonia);
Piotr rzeźnik zmarł przed 1668 r.

Mateusz Gajewski, burmistrz w r. 1639 (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 75);
czy jest to syn Jana Gajewskiego i Doroty, zamieszkałych w Szamotułach i wzmiankowanych od 1611 r.?

Jan chirurg; wzmiankowany kilkukrotnie w latach 1640-1656. Zapewne jego dotyczy zapis z r. 1679, iż w Szamotułach zmarł Jan Chirurg miejski.

Marcin Pazdecki, nazwisko pisano też Pasdecki, Pazdeczky, Pazderski; krawiec szamotulski, czy jest to syn Sebastiana Bazdeckiego i Elżbiety, wzmiankowanych w 1609 r.?;
wymieniony jako burmistrz (proconsul) w 1640, 1641 i 1642 r.;
żona Anna, ustalone dzieci: Regina (ur. 1615 r., w 1636 r. wyszła za mąż za Samuela, syna Stanisława organisty z Nowego Miasta), Anna (ur. 1618), Wawrzyniec (w 1652 r. ożenił się z Zofią z Gałowa, córką kmiecia);
Marcin Pazdecki żył w Szamotułach jeszcze w 1652 r.

Mikołaj Serafinek, nazwisko pisano także Seraphinik, Seraphin, Seraphinowic, Seraphinowicz oraz Chudi; kuśnierz, urodzony w Szamotułach w 1602 r., syn kuśnierza z przedmieścia Targowisko Serafina Chudyny (syna krawca Wita – Szamotulska księga ławnicza, s. 276) i Zofii; miał co najmniej dziesięcioro młodszego rodzeństwa; wzmiankowany jako rajca (consul) w 1646 r.;
żona Katarzyna (ślub w Szamotułach najprawdopodobniej w 1632 r.), ustalone dzieci: Wojciech (ur. 1633 r.), Franciszek (ur. 1635);
druga żona Marta, ustalone dzieci: Zofia (w 1663 r. wyszła za mąż za Marcina);
Mikołaj Serafinek zmarł pomiędzy 1652 a 1663 r.

Jan, wzmiankowany jako rajca na początku 1648 r.

Bartłomiej Aptykarz, wymieniony w 1650 r., brak innych informacji.

Seweryn, wymieniony w 1652 r. jako burmistrz (proconsul); czy jest to Seweryn Marosczinski lub Mazosczinski, wzmiankowany w 1640 r.?

Michał Sikora, jest to najprawdopodobniej Michał chirurg z Lwówka;
wzmiankowany w r. 1659 jako chirurg miejski oraz w r.1656 i w latach 1661-1662 bez określenia zawodu;
żona Jadwiga, ustalone dzieci: Michał (w 1655 r. ślub w Szamotułach z wdową Marianną Serafinkową).

Piotr Duszyński; wzmiankowany w księgach od 1633 r.; jako burmistrz (proconsul) występuje w zapisach w 1657 i 1658 r., w r. 1658 wymieniony także jako wiceburmistrz szamotulski;
pierwsza żona Barbara (wzmianka w r. 1632), ustalone dzieci: Anna (ur. 1634 r.);
druga żona Anna Majewiciewa z Kostrzyna (ślub w Szamotułach w 1658 r.);
Piotr Duszyński żył w Szamotułach jeszcze w 1661 r. Anna Duszyńską (żona czy córka?) wzmiankowana do 1666 r.

Jacobus Tragarz alias sługa miejski, wzmiankowany w 1657 r.

Jan Gribowski, nazwisko pisano też Grabowski; wymieniany od 1645 r. (czy pochodził z Rogoźna?);
jako burmistrz (proconsul) wzmiankowany w zapisie w 1659 r.;
pierwsza żona Jana Grabowskiego (Anna?) zmarła przed 1658 r.,
druga żona Łucja Melska (opisana jako „panna z zamku”, ślub w Szamotułach w 1658 r.);
Jan Grabowski żył w Szamotułach jeszcze w 1670 r., jego żona Łucja występuje w księgach metrykalnych do 1674 r.

Jan, wzmiankowany w 1663 r. jako wójt (advocatus); czy chodzi tu o Jana Grabowskiego?


Fragmenty publikacji Wielkimi wsławiona Cudami, dotyczącej obrazu Matki Bożej z kościoła w Szamotułach


Michał Wagner, cyrulik, urodzony ok. 1632 r., występuje wielokrotnie w księgach metrykalnych w latach 1663-1686;
w 1664, 1665 i 1668 r. wzmiankowany jako burmistrz (proconsul);
w maju 1665 r., jako obecny burmistrz szamotulski, przed pierwszą specjalną komisją powołaną w celu zbadania cudowności obrazu MB zeznał:

W sobotę trzy niedziele w dzień Świętego Marka [tj. 25 kwietnia] pomieniony jegomość [tj. Aleksander Wolff] kazał mnie zawołać, w ten sposób, był tam obraz Najświętszej Panny wtej framudze (…) zawołał mnie jegomość aby poznał, czy to farba, czyli krew, i żebym swego czasu świadectwo tego dał? Widziałem krew na obrazie Najświętszej Panny, między któremi dwie znaczniejsze były, i były insze drobniejsze kilka, zlągłem się obaczywszy, jako wierny katolik, (…) nie mogę mówić inaczej, tylko że się to stało od Pana Boga cudownie, dodaję to mi też na pamięć przyszło, żem widział jako strzefę przez twarz Najświętszej Panny.”

W czerwcu 1666 r., przed drugą specjalną komisją, jako były już burmistrz szamotulski, złożył kolejne zeznanie:
(…)„Niedziel dziewięć minęło temu w piątek, dziecię moje imieniem Anna w trzeciem roku wpadła była jekiemsis sposobem do piwnice, a stąd dochodzę że wpadła, bo tabliczka, którą miała w ręku na wierzchu została, i jak tam długo była niewiem, czeladnik mój idąc mimo piwnicę wzięła go jakaś chęć aby tam spojrzał, tegoż poniechawszy znowu taszgo chęć wzięła aby tam spojrzał i wszedł do piwnicy, aż spojrzawszy obaczy pomienioną córeczkę moję , która spadła circiter na łokci siedm z góry, przes stopni dziewięć, piwo tam młode było, które na ten czas robiło, i tak ją na śmierć zaraziło, czeladnik mój porwał dziecię, tosz piwo zarażonego zaraziło lubo mającego lat 20 tak że się ciężko w głowę uderzył, wyniozszy dziecię zawołał na mię ojca strapionego: naści ojcze dziecię umarłe wziąłem je na ręce swoje za umarłą, język miała wysadzony na palec jako długi posiniały, wszystka twarz osiniała, zęby ścięte, któremi naruszyła sobie języka do krwi, w tym tylko opatrzność boska była, że go sobie nie przecięła, przytym jak sadek wzdęta była, więcej nisz pułgodziny na ziemi leżała żadnego życia tchu nie dając, a będąc ja cyrulikiem macałem ja pulsów, i około serca jeżeli nie biło, ale ani serce nie bieło, ani też żadnego znaku życia wniej pokazywało się, wtym żalu moim westchnąłem do Najświętszej Panny Szamotulskiej kilka razy apotym wziąłem ją z tego miejsca przed dom wziąwszy dymkę dymałem( mając intencją do Najświętszej Panny, a gdym dał dymkę jeszcze barzej była skrzepła, to jest zdrzętwiała a gdy jusz barzy oziębła była, odetchnęła, dopiero Panu Bogu naprzód, a potym Najświętszej Pannie Szamotulskiej podziękowałem, a w tym trzy razy kichnęła i ożyła.
(…) będąc u Jeymość pani Zarębiny, która na łożnicę umarła, zdjęła mnie cięszka boleść około serca, y piersi, i począłem krwią plwać, trwało mi to około Niedziel 12. i bałem się żebym był w suchoty nie wpadł, anim krwi sobie nie kazał puścić, anim żadnych pigułek nie zażywał i lekarstwa, ale około dwunasty Niedziele uczyniłem ślub do Najświętszej Panny Szamotulskiej, trzeciego albo czwartego dnia ozdrowiałem.
Małżonka moja, która zawsze a prawie śmiertelnym niebezpieczeństwem płód wydawała, gdyż jest biała głowa otyła, za ofiarowaniem się do Najświętszej Panny Szamotulskiej, powiła Francyszka syna , bez bólów, co i sama gotowa jest zeznać…” (Starodruk Wielkimi wsławiona Cudami);

żona Anna (zmarła w 1698 r. i została pochowana u OO. Reformatów); ustalone dzieci: córka Jadwiga (?), Anna (ur. 1663 ?), Franciszek (ur. 1665/1666);
Michał Wagner zmarł w Szamotułach w 1686 r. i został pochowany w grobie Rokossowskich w kolegiacie szamotulskiej.

Jan Arnold Icklen, urodzony ok. 1638 r., cyrulik, ewangelik, mieszczanin szamotulski, lekarz właściciela Szamotuł Aleksandra Wolffa; dwukrotnie przesłuchiwany przez specjalną komisją kościelną w sprawie cudownego obrazu MB w 1665 r. zeznał m. in.:

„Jegomość przysłał po mnie dla puszczenia krwie, i rzecze mi, wiecie co się za cudo pokazało, obraz Najświętszej Panny Moskiewskiej płakał krwawymi łzami” (Starodruk Wielkimi wsławiona Cudami…). Podobne zeznanie złożył w roku następnym przed drugą komisją.

Jan Sztuba, nazwisko pisano też Sztaba; kuśnierz, urodzony ok. 1631 r., wzmiankowany w księgach parafialnych od 1661 r.; dwukrotnie przesłuchiwany przez komisję kościelną w sprawie cudownego obrazu MB w 1665 i 1666 r.; za pierwszym razem zeznał m.in.:

(…)„strach mię wziął i zarazem się do tego obrazu ofiarował, jeżeliby mi dał Pan Bóg Strzeleckim Królem zostać (…)”,
za drugim razem (1666 r.) wymieniony jako ławnik (scabinus) zeznał:
Chorowałem na gorączkę przez Niedziel 2 ustawicznie, uczyniłem ślub do Najświętszej Panny Szamotulskiej, poprawiło mi się, znowum się poruszył, i gorączka przypadła jeszcze cięższa nisz pierwsza, rozumiałem, żem cale miał umrzeć bo jusz było prawie jako 4 Niedziele, ponowiłem ślub mój i ofiarowałem tabliczkę i tak mi się zdało jakobym wiatr jaki na mnie wionył, i poczułem się lepiej mieć, i rozumiem to, że to sczegulnej łaski Najświętszej Panny Szamotulskiej stało się.” (Starodruk Wielkimi wsławiona Cudami).

żona Agnieszka (Sztubina po drugim mężu, wdowa po Marcinie z Człopy?, ślub w Szamotułach w 1658 r.)
druga żona Małgorzata, ustalone dzieci: Regina (ur.1675), Maciej (ur. 1677, czy jest to Maciej Sztubski – późniejszy mansjonariusz i kanonik?);
Jan Sztuba zmarł w Szamotułach w 1679 r. i został pochowany w kościele kolegiackim pod dzwonnicą.

Jan Kayzder, tkacz, urodzony najprawdopodobniej w maju 1627 r. w Szamotułach, syn tkacza Wojciecha Kaysderek i jego drugiej żony – pochodzącej z Moskwy – Doroty Moskiewki, służącej u szlachetnej Barbary Kostczyny;
dwukrotnie przesłuchiwany jako świadek przez komisje kościelne w sprawie cudownego obrazu MB: w 1665 i 1666 r., podczas drugiego przesłuchania (1666 r.) opisany jako ławnik (scabinus) zeznał:

Syn mój Błażej pięć lat mający chorował na żołądek dwa dni że nic strzymać nie mógł, ani napoju, ani jedze, była przy tym i gorączka wielka, aże dziecię było słabe z przyrodzenia nikomu nic nie mówiąc, poszedłem do Kościoła, i klęknąłem przed Najświętszą Panną bolesną mówiąc: Najświętsza Panno Bolesna, jednaś jest Matka Boża, ofiaruję się do Najświętszej Panny Zamkowej, aby mnie pocieszyła w Synaczku tym moim. Przed Wieczorem pytałem go, Błażeju chcesz jeść, odpowiedział, będę jadł, pokarm i napój strzymał, nazajutrz podziękowałem Najświętszej Pannie, wrócę się, dziecię tak prętko otrzeźwiało i wstało, i poszło na ulicę grać, i rozumiem i tuszę , że to cudownie się stało złaski Najświętszej Panny Szamotulskiej” (Starodruk Wielkimi wsławiona Cudami);

żona nieznana, ustalone dzieci: Błażej (ur. ok. 1661).

Wojciech Jarocki, nazwisko pisano też Jarecki;
opisywany w latach 1665, 1667, 1668 r. jako pisarz miejski; w r. 1688 wzmiankowany jako burmistrz (proconsul); w tym samym 1688 r. występuje jako rajca (consul), a w 1701 r. jako wójt (advocatus);
żona Anna (dd. Kulibabianka, córka Łukasza Kolibaby i Elżbiety, urodzona w Szamotułach w 1636 r., ślub w Szamotułach w 1665 r., zmarła w Szamotułach w 1706 r. jako „mieszczka godna, ubogich ludzi i kapłanów, zakonników dobrodziejka, pochowana w kościele w krypcie pod cudowną Najświętszą Panną”), ustalone dzieci: Jakub (ur. 1676), Katarzyna (wspomniana jako chrzestna w 1695 r.);
Wojciech Jarocki żył w Szamotułach jeszcze w 1704 r.;
prawdopodobnie posiadał pod Szamotułami folwark wzmiankowany w 1705 r.

Michał Zdzieszyński; nazwisko pisano też Zdzuszynski, Zeleszynski; urodzony ok. 1628 r., wspomniany w 1665 r. jako wójt (advocatus);
w czerwcu 1666 r. złożył przed drugą specjalną komisją kościelna następujące zeznanie:

Córka moja Marysia annorum 4, zachorowała na gorączkę, która ją trzymała Niedziel dwie, zdesperowaliśmy byli jusz o życiu jej z Małżonką i prosiłem Jegomości Xiędza Masczyńskiego, aby Mszą Świętą miał, i ofiarował ją do Najświętszej Panny Szamotulskiej, tylkom się powrócił od słuchania tejże Mszy Śwętej, zaraz uznaliśmy z Małżonką , cudowną poprawę w zdrowiu jej, i rozumiemy, że się to stało za cudowną łaską Najświętszej Panny Szamotulskiej…” (Starodruk Wielkimi wsławiona Cudami);
żona Dorota (córka Kaspra Brygleskiego i Doroty, ślub w Szamotułach w marcu 1652 r., Zdzieszyński opisany w akcie jako „sługa szlachetnie urodzonego Stanisława Kostki”), ustalone dzieci: Marianna (ur. ok. 1662);
druga żona to zapewne Jadwiga Wagnerówna Zdzieszyńska (córka Michała Wagnera i Anny, wzmiankowana w 1681 r., zm. w Szamotułach w 1683 r. i pochowana przed cudownym obrazem).

Szymon Kręczkowicz, wójt w 1666 r. (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 74), nazwisko pisano też Kreczkowic (a także prawdopodobnie Krechowicz); wzmiankowany w księgach metrykalnych w latach 1664, 1667, 1669, 1674 i 1679 r.;
żona Zofia (ślub w przed 1666 r.), ustalone dzieci: Walenty (ur. 1666), Anna (?), Wojciech (?).

Thomas Sługa Miejski alias Dragarz, wspomniany w 1667 r.

Wojciech, sługa miejski, zmarł w 1680 r. i został pochowany na przykościelnym cmentarzu pod lipą u wielkich wrót.

Zygmunt Kleczewski, właściciel folwarku zw. Kleczewski, położonego w Nowej Wsi (przedmieściu Szamotuł); wymieniany jako burmistrz (proconsul) w 1685 i w tym samym roku jako wiceburmistrz, w r. 1686 i 1687 jako burmistrz, w 1697 jako wiceburmistrz, w 1698 r. jako burmistrz, w 1708 r. jako rajca (consul);

W tym czasie zdarzyło się, że:

AD 1698, 14 lipca
Nasamczas wielkie deszcze spadły, które zalały wszystkie ogrody circumcirca [wokół] miasta, a nie tylko tu w Szamotułach, ale też kędy indziej. Drogość napotym była wielka”.

żona Marianna (zmarła w Szamotułach w 1708 r. i została pochowana w kolegiacie), ustalone dzieci: Katarzyna (jeszcze w 1719 r. występuje w zapisie jako „panna”) , imię nieznane (zm. 1680), imię nieznane (zm. 1684), Franciszek (ur. 1685), Marianna (ur. 1687), Łukasz (ur. 1689), Zygmunt (ur. 1691), Helena (ur. 1693), Baltazar (ur. 1696), imię nieznane (zm. 1697), Józef (ur. 1698), Anna (ur. 1699 r., najprawdopodobniej jej dotyczy zapis z 1716 r., iż zmarła Anna Kleczescząka „panna miejska”);
nieznana z imienia matka Zygmunta Kleczewskiego zmarła w Szamotułach w 1701 r. i została pochowana w kolegiacie „przed św. Krzyżem”;
dzierżawcami folwarku Kleczewskich w Nowej Wsi około 1715 r. byli Wojciech Korytowski (zm. w Szamotułach w 1715 r., pochowany u OO. Reformatów) i Urszula Korytowska (zm. w Szamotułach w 1717 r., pochowana u OO. Reformatów).


Fragment mapy powiatu szamotulskiego z 1821 r.


Jakub Anderson, Szkot; wzmiankowany w 1686 i 1688 r. jako wójt (advocatus);
żona Susanna Analatholia, ustalone dzieci: , imię nieznane (zm. 1681), Jadwiga (urodzona zapewne krótko przed 1670 r.), Elżbieta (ur. 1686), Guilhelmus (zm. 1686 ), Marianna (w 1688 r. opisana jako „panna z dworu szamotulskiego”);
Jakub Anderson w 1705 r. zmarł w Szamotułach z zaznaczeniem, że był „zasłużony miastu” i został pochowany w kościele szamotulskim w wielkim chórze (prezbiterium).

Andrzej (Jędrzej) Maginski, nazwisko pisano też Maiński; w r. 1682, 1683, 1685, 1688, 1689, 1690 i 1700 występuje w księgach parafialnych jako aptekarz szamotulski; w r. 1688 wzmiankowany jako rajca, w 1693 r. jako wiceburmistrz i burmistrz (proconsul), w 1694 jako burmistrz i rajca (consul), w 1698 r. jako wójt (advocatus), w 1701 r. jako wiceburmistrz, w 1703 jako wiceburmistrz i burmistrz, 1705 r. jako burmistrz, zaś w 1706 r. jako wiceburmistrz i burmistrz;
czy Konstancja Obiesierka alias Mainska aptekarka, zmarła w 1680 r. i pochowana w kościele, to pierwsza żona Andrzeja Maińskiego?
Natomiast bezsprzecznie żoną ww. była Agnieszka (wzmiankowana w księgach parafialnych jako „aptekarka”), ustalone dzieci: imię nieznane (zm. 1683), Wojciech (ur. 1685), Walenty (ur. 1687), Agnieszka (ur. 1688), Jan (ur. 1690), Anna i Antoni (ur. 1693), Franciszek (ur. 1695), Katarzyna (ur. 1698), Antoni (ur. 1700), Regina (ur. 1705);

Po jego śmierci w księdze kolegiackiej zapisano: „Dnia 30 września 1706 roku umarł sławetny pan Andrzej Maiński burmistrz szamotulski, miastu tutejszemu wielce zasłużony na ubogich tudzi [tudzież] podczas incursy [inkursja najazd, napad] Szwedzkiej miłosierny, niech Pan Bóg będzie miłościw duszy jego, leży przed ołtarzem św. Józefa.”

Jan Rotecki, kołodziej; wymieniany jako pisarz (notarius) w 1690 r., w 1691 r. jako kołodziej i skryba szamotulski, w 1695 jako pisarz szamotulski;
żona Teresa (zmarła w Szamotułach w 1707 r.), ustalone dzieci: imię nieznane (zm. 1681), Marianna (ur. 1690), Jan (ur. 1693).

Walenty Stefan (Szczepan) Kręczkowicz, syn Szymona Kręczkowicza i Zofii, urodzony w Szamotułach w 1666 r.; wzmiankowany w 1690 i 1691 r. jako nauczyciel szamotulski, natomiast w latach 1693-1697 jako kanonik i kustosz;

Jan Lichocki, nazwisko pisano też Lichoski, Lichoczki, Lierocki alias Sierocki (taka informacja w 1717 r.); w 1691 r. wzmiankowany jako pisarz dworski i skryba szamotulski, w 1693 r. wzmiankowany jako „generosus”(szlachcic, posiadacz majątku ziemskiego), w 1713 r. jako wójt (advocatus), w 1717 r. jako pisarz (notarius);
żona Anna, ustalone dzieci: Paweł (ur. 1693), Wojciech (ur. 1695), Jadwiga (ur. 1697), Marianna (ur. 1700), Katarzyna (ur. 1703), Franciszek (ur. 1710, zm. 1713), bliźnięta Regina i Anna (ur. 1713), Teresa i Ludwika (ur. 1717, Teresa zm. 1718).

Joannes Olborski (Wolborski) alias Przybiegły, wzmiankowany w latach 1695-1697 i w 1703 r. jako sługa miejski, w latach 1695-1797 i w r. 1700 jako Jan Wolborski – „sługa miejski (wiceburmistrza)”, w 1702 i 1703 r. jako „czeladnik miejski”;
żona Anna, ustalone dzieci: Wojciech Olborski alias Przybiegły (?), Marianna (ur. 1687),
Jan Olborski zmarł w Szamotułach w 1706 r., jego żona Anna zmarła w 1707 r.

Stanisław Tyxicki, nazwisko pisano też Tyxinski, Tyxycki, Tyxaycki, Tixicki; krawiec, (czy jest to syn/wnuk Stanisława Tixickiego alias Fixickiego i Marianny z Szamotuł, wzmiankowanych w 1642 r.?); w 1696 r. wzmiankowany jako rajca (consul) i burmistrz (proconsul), w 1700 r. jako wójt (advocatus) i burmistrz, w 1702 jako wójt;
żona Anna (nazwisko Tyxicka alias Poznanska, zmarła w Szamotułach w 1698 r., pochowana u OO. Reformatów), ustalone dzieci: Marianna (ur. 1695), Antoni (ur. 1697);
druga żona Marianna, ustalone dzieci: Wojciech (ur. 1700), Teresa Zuzanna (ur. 1703), Stanisław (ur. 1707).

Andrzej Białoski, używane nazwisko Rosołek; w r. 1694 wzmiankowany jako kantor, w r. 1696 jako generosus – nauczyciel, w 1697 r. jako kantor i nauczyciel oraz jako pisarz miejski i kantor kolegiaty; w 1699 jako pisarz i kantor;
żona Marianna (I voto Rosołkowa, wdowa po Tomaszu Rosołku, zmarłym w 1697 r.), ustalone dzieci: Franciszek (ur. 1699), imię nieustalone-syn (zm. 1699), Katarzyna (ur. 1700);
Andrzej Białowski, kantor kolegiacki i pisarz miejski zmarł w Szamotułach w 1700 r. i został pochowany w kościele przed Najświętszą Panną Cudowną 

Marcin Stanek (?), w roku 1699 wzmiankowany jako wiceburmistrz; ustalone dzieci: Marianna

Tomasz, chirurg, wzmiankowany w 1700 r., ustalone dzieci: Marianna

Mateusz Klonek, mistrz kuśnierski (wzmianka w 1696 r.); wymieniony jako rajca (consul) i burmistrz (proconsul) w 1702 r., jako wójt w 1712 r.;
żona Agnieszka (zmarła w Szamotułach w 1712 r. i została pochowana w kolegiacie), ustalone dzieci: Jan Antoni (ur. 1688), Regina (ur. 1689), Marianna (ur. 1691), Katarzyna (ur. 1692), Teresa (ur. 1694), Regina (ur. 1696), Anna (ur. 1701), Piotr (ur. 1703), Tomasz Antoni (ur. 1708);
Mateusz Klonek (Klonecki) zmarł w Szamotułach w 1735 r. i został pochowany w kolegiacie pod chórem przy krypcie XX. Dziekanów.

Stanisław, sługa miejski, wzmiankowany w 1704 i 1706 r.;
żona Agnieszka, ustalone dzieci: Jadwiga (ur. 1704), Małgorzata (ur. 1706);
Stanisław zmarł w Szamotułach w 1707 r.

Jakub Nerczyk, nazwisko pisano też Nyrka, Nerka alias Janysczyk, Janisczyk, Januszczyk, Anysczyk, Hanysczyk, krawiec; wzmiankowany jako wójt (advocatus) w 1707 i 1708, jako burmistrz (proconsul) w 1710 r.,
jako wiceburmistrz i burmistrz w 1711 r., jako burmistrz i wójt w 1712 r., w 1713 jako wójt i burmistrz, w 1714 r. jako burmistrz, w 1715 r. jako wiceburmistrz i burmistrz, w 1716 i 1717 r. jako burmistrz;
żona Anna, ustalone dzieci: Marcin (ur.1693); druga żona Jadwiga (ślub najprawdopodobniej w 1694 r.), ustalone dzieci: Grzegorz (ur. 1697), Wojciech (uczeń krawiecki, ur. 1699, zm. w 1713 r.), Łukasz (ur. 1700), Magdalena (ur. 1710, zm.1713); Pudentianna (I voto Guzoska – ślub 1729/1730, II voto Jarecka – ślub 1741, zmarła w Szamotułach w 1741 r.);
Jakub Janysczyk zmarł w Szamotułach w 1717 r. i został pochowany w kolegiacie w kaplicy N.P. Cudownej przy ołtarzu św. Jana Kantego.

Jan Guzewski, nazwisko pisano też Guzowski; krawiec, występuje w księgach metrykalnych w latach 1702-1717, wzmiankowany w 1707 r. jako burmistrz (proconsul);
W 1717 r. u samego Guzowskiego lub osób z nim spokrewnionych zdarzyło się, że:

„AD 1715, w Wigilią Świąteczną wpółtrzeciej godziny po południu w samym Rynku między domami Guzowskiego et ogrodem Mielcarka, a polem Piotra Słoniewicza znaczny pokazał się ogień naprzeciwko Ratuszowi gdzie wszystko w Rynku zgorzały domostwa y dwie ulice ku Ojcom Reformatom, ulica (?) Browary, ulica Duchowna y połowica ulicy Żydowskiej ku zamkowi idąc, ulica także połowica sama tylko została Kołodziei y domek B… imć księdza altarzysty Wojciecha Pastorowicza”

żona Jadwiga, ustalone dzieci: Marianna (ur. 1703, zapewne wkrótce zmarła), imię nieznane (zm. 1707), Marianna (ur. 1708).

Józef Radziszewski, wzmiankowany jako wójt (advocatus) w 1710 r., w 1712 r. jako burmistrz (proconsul), w 1714 r. jako wójt (advocatus), w 1716 jako wójt, w 1718 r. jako burmistrz, w 1721 r. jako burmistrz, w 1723 r. jako wójt, w 1724 r. jako burmistrz, jako wójt i burmistrz w 1733 r.
żona Regina (zmarła w 1737 r. i została pochowana w kruchcie kolegiaty), ustalone dzieci: Józef Konstanty (ur. 1709), Kazimierz (ur. 1712), Kasper Antoni (ur. 1714, zm. w 1734 r. jako „filozof ze szkoły poznańskiej” i został pochowany w szamotulskiej kolegiacie);
Józef Radziszewski zmarł w Szamotułach w 1739 r. i został pochowany w kruchcie kolegiaty.

Maciej, sługa miejski; żona Dorota, ustalone dzieci: Stanisław (ur. 1711, zm. 1713);
Maciej został zamordowany w Szamotułach 10 sierpnia 1715 r. „którego kłonią Łukasz Maciejeski piernikarz szamotulski zabił…”. Pochowany został na cmentarzu szamotulskim „ku szkole”.

Maciejowski, wzmiankowany jako burmistrz w 1718 r.; czy jest to tkacz Maciej czy piernikarz Łukasz?

Łukasz Kłoszewicz, nazwisko pisane też Kłosewicz, Kłossowicz; wzmiankowany jako burmistrz w 1718 r., w 1721 r. jako wójt (advocatus), w 1722 r. jako burmistrz (proconsul);
żona Zofia, ustalone dzieci: Grzegorz (ur. 1707);
Łukasz Kłoszewicz został zamordowany w Szamotułach 14 maja 1723 r. przez Stanisława Jesińskiego (szlachcica z Osowa?) i pochowany w kolegiacie szamotulskiej:

„Szamotuły, 14 maja. Stanisław Jesiński zabił sławetnego Łukasza Kłosowicza mieszczanina Szamotulskiego nie miawszy do niego okazii”.
„Szamotuły, 22 maja. Sławetnego Łukasza Kłosowicz mieszczanina Szamotulskiego zabitego pochowano w Kościele Koleg. Farskim przy filarze przed amboną pod ławą… przy ołtarzu s. Wawrzyńca”;

Wdowa Zofia Kłoszewicz w 1723 r. wyszła ponownie za mąż za piwowara Tomasza Giermkowskiego, zmarła w 1733 r. i została pochowana u OO. Reformatów.

Stanisław Lembicz, nazwisko pisano też Lembicki; wzmiankowany w 1701 r. jako pisarz dworski Jana Korzbok Łąckiego, kasztelanica kaliskiego i dziedzica Szamotuł, na początku 1703 r. jako skryba dworski; wymieniony jako wójt szamotulski pełniący swój urząd przed 1728 r. i członek jednej z bogatszych rodzin szamotulskich („Z Grodu Halszki”, nr 4/ 1931 r.);
żona Salomea (dd. Rzepecka, córka Tomasza Rzepeckiego i Doroty, urodzona w Szamotułach w 1676 r., ślub najprawdopodobniej w 1700 r.), ustalone dzieci: Jan (ur. 1701), Maciej (ur. 1703, Maciej Lembicz – „iurystyczney palestry miasta Poznania alumnes” – w dniu 24 grudnia 1728 r. złożył przed wójtem oświadczenie o zamiarze wstąpienia do zakonu paulinów na Jasnej Górze w Częstochowie, co też uczynił, a odziedziczony majątek przekazał paulinom oraz kościołowi św. Ducha w Szamotułach i szkole szamotulskiej – „Z Grodu Halszki”, jw.), niewymieniony z imienia syn (zm. 1704), Antoni Tomasz (ur. 1708);
Stanisław Lembicz i Salomea zmarli wskutek zarazy przed 1728 r. („Z Grodu Halszki”, jw.).

Mateusz Jągrowski, syn szewca Walentego Jągrowskiego lub Jądrowskiego i Reginy, urodzony w 1686 r. w Szamotułach; wzmiankowany jako wójt (advocatus) w 1718 r., w 1719 r. jako burmistrz (proconsul), w 1720 r. jako wójt, w 1723 r. jako rajca (asesor), w 1724 r. jako wójt, w 1725 r. jako rajca (asesor), w 1726, 1727 i 1728 r. jako burmistrz, w 1730 i 1731 r. jako wójt, w 1732 r. jako burmistrz, w 1733 r. jako burmistrz i wiceburmistrz, jako burmistrz w 1734 r., w 1741 jako burmistrz, w 1743 jako rajca, w 1747 i 1748 r. jako rajca, w 1753 jako burmistrz, w 1754 r. jako rajca, w 1757 r. jako rajca.

W 1717 r. spotkało go nieszczęście: „w sam dzień świętego Wojciecha, sławetny pan Mathaeusz Jągrowski z kilku domami miejskimi zgorzał”.
Ponadto przydarzyło się, że: „AD 1718, w sam dzień Zwiastowania Najświętszej Matki pokazał się ogień przy bużnicy żydowskiej, gdzie się domów żydowskich spaliło 24, chrześcijańskich 14.

W 1727 r. uczestniczył w takiej czynności: Dnia 11 marca 1727 w Jastrowiu umarł Marcin starał(?) się bydz ubogim, a pięćset tynfów zostało ponim, byli przy tym rachowaniu sławetny pan Mateusz Jągrowski burmistrz szamotulski, pan Jakub Szukalski, pan Franciszek Wieczorkowicz pisarz przysiężny szamotulski polski(?), Woyciech Kotecki…”;

żona Katarzyna (zmarła w Szamotułach w 1737 r.), ustalone dzieci: Regina Sabina (ur. 1711, zm. 1713), Tomasz (ur. 1713), Marcin (ur. 1716), niewymieniony z imienia syn (zm. 1717), Jakub (ur. 1718, zm. 1727), Jan (ur. 1721, zm. 1724), Józef Stanisław Kazimierz (ur. 1724);
druga żona Marianna (Wyrwinska, ślub w Szamotułach w 1748 r.), ustalone dzieci: Joanna Katarzyna (ur. 1750, zmarła w tym samym roku), Magdalena Konstancja (ur. 1753), Justyna Marianna (ur. 1756, zmarła w tym samym roku);
Mateusz Jągrowski zmarł w r. 1762 i został pochowany w krypcie kolegiaty pod ołtarzem Wawrzyńca; w tym samym roku zmarła jego druga żona Marianna w wieku 47 lat.

Marcin Ciechanowicz, profesor szkoły szamotulskiej, wspomniany w zapisie z 1719 r.

Jan Danfel, nazwisko pisane też Danapfel, Denopfelt, kantor kolegiacki i dworski, szamotulski nauczyciel szkolny (wzmianki w 1719 i 1720 r.);
żona Teresa, ustalone dzieci: Wojciech (ur. 1720);
Jan Danfel przez wiele lat był kapelmistrzem kapeli katedralnej w Gnieźnie; zmarł w Gnieźnie 1759 r. (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 87)

Franciszek Maiński, syn Andrzeja Maińskiego i Agnieszki, urodzony w Szamotułach w 1695 r.;
wymieniony jako wójt szamotulski w 1720 r., w 1724 jako rajca (asesor), w 1726 r. jako wójt (advocatus), w 1730 r. jako burmistrz (proconsul), a także jako burmistrz i wójt (proconsul et advocatus), w 1731 r. jako rajca (consul), w 1734 jako wójt i rajca, w 1735 r. jako burmistrz i rajca;
żona Jadwiga (zmarła w Szamotułach w 1741 r. i została pochowana w kolegiacie), ustalone dzieci: Placidus Franciszek (ur. 1718, zm. 1719?), Antoni (ur. 1720);
Franciszek Maiński zmarł w 1737 r. i został pochowany w szamotulskiej kolegiacie przed ołtarzem św. Józefa.

Wojciech Kotecki (starszy); wymieniony jako burmistrz (proconsul) w 1720 r., w 1733 jako wójt (advocatus), w 1740 jako ławnik miejski;
żona Anna (zmarła w Szamotułach w 1761 r. w wieku 90 lat), ustalone dzieci: Józef (ur. 1712), Wojciech (ur. 1715, w akcie z 1738 r. występuje jako „junior”), Apolonia Eleonora (ur. 1721, zm. 1723), Magdalena Joanna (ur. 1723), Dorota Apolonia (ur. 1726, zm. 1727);
Wojciech Kotecki starszy zmarł w Szamotułach w 1747 r. i został pochowany w kruchcie kolegiaty.

Walenty Węgrzynowicz, wzmiankowany w 1725 i 1727 r. jako nauczyciel szamotulski i inspektor szamotulski.

Kołaczkowski, w r. 1727 wzmiankowana jest Anna z dworu Kołaczkowskiego pisarza miejskiego, innych informacji brak.

Daniel Ekiert, nazwisko pisano też Egiert, Ekkiert; Ekert, Ekiert; kupiec, wspomniany w 1728 r. jako ławnik szamotulski;
żona Katarzyna;
Daniel Ekiert zmarł w 1736 r. i został pochowany w szamotulskiej kolegiacie; Katarzyna Ekiertowa w 1739 r. wyszła za mąż za Jakuba Maińskiego (opisana w akcie jako „wdowa z parafii Lusowo”) i zmarła w Szamotułach w 1756 r.

Marcin Ternerski, rektor szkoły szamotulskiej, zmarł w Szamotułach w 1728 r.

Stanisław Guzowski, nazwisko pisano też jako Guzeski lub Guzewski; w latach 1720-1728 w księgach występuje jako organista, wzmiankowany jako wiceburmistrz i burmistrz (proconsul) w 1729 r., w 1734 r. występuje jako pisarz (notarius), w 1737 r. jako burmistrz;
żona Pudentianna (córka Jakuba Janysczyka, ślub najprawdopodobniej na przełomie 1729/1730), w 1740 r. wyszła za mąż za Marcina Jareckiego i zmarła w 1741 r.
Stanisław Guzowski zmarł w Szamotułach w 1739 r.

Jan Klonecki, syn Mateusza Klonka i Agnieszki, urodzony w Szamotułach w 1688 r.; w r. 1731 wymieniony jako rajca (asesor) wiceburmistrza, w 1737 r. jako wójt szamotulski;
żona Ludwika (dd. Bartoszewicz, z Wronek?), ustalone dzieci: Józef Benedykt (ur. 1720), Konstancja (ur. 1723, zm. 1724), Tomasz Maciej Jan Nepomucen (ur. 1729, zm. 1730?), Maciej Kazimierz (ur. 1731), Kazimierz (ur. 1733), Franciszek Ksawery (ur. 1736, zm. w 1743 r.).
Jan Klonecki zmarł w Szamotułach w 1737 r. i został pochowany w kolegiacie w wielkim chórze pod organami. Wdowa Ludwika Klonecka w 1743 r. wyszła za mąż za Jerzego (Georgius) Zarębskiego i zmarła w Szamotułach w 1770 r. w wieku 70 lat.

Jakub Fabroski (Fabricius?), mieszkał na przedmieściu Nowa Wieś; wzmiankowany w 1731 i 1733 r. jako ławnik miejski;
żona Marianna (zmarła 1742 r. kilka miesięcy przed mężem), ustalone dzieci: Jakub (ur. 1707), Roch (ur. 1712);
Jakub Fabroski zmarł w Szamotułach w 1742 r.

Wojciech Zieleniewicz; wymieniony w 1731 r. jako ławnik szamotulski, w r. 1733 występuje jako instygator magistratu szamotulskiego;
żona Barbara (zm. w Szamotułach w 1742 r.), ustalone dzieci: Wojciech (ur. 1718),
Wojciech Zieleniewicz zmarł w Szamotułach w 1737 r.

Paweł Kamienszewski, nazwisko pisano też Kamienczewski, Kaminczeski; wymieniony w zapisie z r. 1732 jako pisarz miejski;
żona Katarzyna (urodzona ok. 1690 r., w 1733 r. wyszła ponownie za mąż za Tomasza Gierkowskiego, zmarła w Szamotułach w 1760 r.); ustalone dzieci: czy Paweł Kaminczewski, urodzony w 1732 r. i zmarły w 1776 r., wzmiankowany m. in. w 1755 i 1761 r. to syn wymienionego?
Paweł Kamienszewski, pisarz miejski, zmarł w Szamotułach w 1732 r. i został pochowany w kolegiacie w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca.

Wojciech Stawski, w 1733 r. wzmiankowany jako „magnificus” (wielmożny) i profesor szkoły szamotulskiej, w 1734 jako „generosus” (szlachcic) i dyrektor szkoły szamotulskiej;

Tomasz, wzmiankowany w 1732 r. jako Tomasz „parobek Kamieńczewskiego”, w 1734 r. jako stróż miejski i w 1735 r. jako „Tomasz komornik” (zapewne tożsamy z Tomaszem Sługą Miejskim alias Dragarzem, wzmiankowanym w 1738 r.);
żona Teodora (córka bednarza, zmarła w Szamotułach w 1737 r.), ustalone dzieci: Jadwiga Łucja (ur. 1732, zm. 1735), Marianna (ur. 1734), Regina (ur. 1737).
W 1738 r. Tomasz Teodora (!?) w Szamotułach wziął ślub z Marianną.

Szukalski, wzmiankowany w 1736 r. jako ławnik miejski; jest to najprawdopodobniej mieszczanin szamotulski Jakub Szukalski, nazwisko pisano też Szakalski lub Szukała;
żona Regina (zw. Szukalina, zmarła w 1735 r. w Szamotułach, pochowana została w kolegiacie koło ołtarza św. Barbary), ustalone dzieci: syn – imię nieznane (zm. 1711), Jan (zm. 1712), Barbara (zm. 1714), Marianna (ur. 1718), Regina (zm. 1719), Stanisław (ur. 1721), Wojciech (ur. 1728), Jakub (zm. 1732).
Jakub Szukalski zmarł w Szamotułach w 1740 r.

Józef (Daniel?) Kitniowski, nazwisko pisano też Kitniewski; wzmiankowany w 1737 r. jako profesor szkoły szamotulskiej i dyrektor akademii szamotulskiej (1738), z roku 1748 pochodzi wzmianka o Józefie Kitniewskim jako o „zakrystianie” kolegiaty szamotulskiej;
pierwsza żona Katarzyna (zmarła w Szamotułach w 1741 r.), ustalone dzieci: Regina (ur. 1741);
druga żona Regina Lachowiczowa (wdowa z Wrześni, ślub w Szamotułach w 1742 r.), ustalone dzieci: bliźnięta Filip i Jakub (ur. 1743, Filip zmarł tuż po chrzcie „z wody”), Jadwiga Teresa (ur. 1744), Franciszek (ur. 1746), Marianna Katarzyna (ur. 1748 r., zm. 1751), Regina Klara (ur. 1749, zm.1752), Jadwiga (zm. 1749 w wieku 4 lat), Petronella Małgorzata (ur. 1752, zm. 1753);
Józef Kitniewski zmarł w Szamotułach w 1752 r.;
w 1754 r. wdowa Regina Kitniewska wyszła w Szamotułach za mąż za pochodzącego z Kalisza mieszkańca Szamotuł Kaspra Olbińskiego i zmarła w Szamotułach w roku 1764 w wieku 49 lat.

Jakub Jągrowski, syn Walentego Jądrowskiego lub Jągrowskiego i Reginy, urodzony w Szamotułach w 1696 r.; wzmiankowany w 1738 i 1739 r. jako burmistrz (proconsul), w 1741 jako wójt (advocatus), w 1743 r. jako burmistrz, w 1746 jako wójt, w 1747 jako rajca (asesor), w 1755 r. jako rajca, w 1756 r. jako burmistrz, w 1758 r. jako burmistrz, rajca i wójt, w 1760 r. jako wójt;
żona Dorota (zmarła najprawdopodobniej w 1733 r.), ustalone dzieci: Katarzyna (ur. 1722), Maciej (ur. 1725 i wkrótce zmarł?), Jakub (zm. 1727), Anna (ur. 1728), Agnieszka Katarzyna (ur. 1731), Maciej (ur. 1732), Antoni (ur. 1733);
druga żona Katarzyna Przerwanik (wdowa po Łukaszu, ślub w Szamotułach w 1733 r., zmarła w Szamotułach pod koniec 1737 r.?);
Jakub Jagrowski zmarł w Szamotułach w 1768 r. w wieku ok.70 lat.

Kazimierz Radziszewski, urodzony w 1712 r. w Szamotułach, syn Józefa Radziszewskiego i Reginy;
w r. 1731 wzmianka o nim jako „excellens, phiolosophia editor”, „filozof poznański” oraz „nobilis” (szlachetny, ale niekoniecznie szlachcic); w r. 1735 wzmiankowany jako dzierżawca folwarku Siemiątkowskiego, w r. 1739 wymieniony jako pisarz miejski, w r. 1743 i 1744 jako wójt (advocatus), w 1744 r. jako rajca (consul), na początku 1745 r. jako burmistrz (proconsul), a potem w tym samym roku jako wójt i rajca;
żona Katarzyna (dd. Dzwonkowska, zmarła w Szamotułach w 1749 r.), ustalone dzieci: Józef Ambroży (ur. 1735), Nikodem Franciszek (ur. 1739), Franciszek Brunon (ur. 1741, zm. 1743), Franciszek Ksawery (ur. 1743, przeżył 3 tygodnie), Marianna (ur. 1744), Michał Wacław (ur. 1748, zm. 1749);
Po roku 1749 brak wzmianek o Kazimierzu Radziszewskim.

Paweł, wzmiankowany w 1739 r. jako stróż miejski, w1743 r. wymieniony jako Paweł Stróż;
żona Marianna (ślub w 1738 r. w Szamotułach), ustalone dzieci: Jakub (ur. 1739), Michał (ur. 1741 w Śmiłowie), Ewa (ur. 1743 w Śmiłowie).

Stanisław Cwoydzinski, nazwisko pisano także jako Cwioydzinski, Czwoydzinski, Czwodzinski, Cwojdzinski, Cwoyda, Czwoyda; tkacz, urodzony ok. roku 1690;
w zapisie z r. 1740 wymieniony jako burmistrz (proconsul), w r. 1741 wzmiankowany jako rajca (asesor proconsula), w r. 1742 jako burmistrz, w r. 1744 jako ławnik miejski, w 1748 r. jako burmistrz;
żona Agnieszka (zmarła w Szamotułach w 1715 r. i została pochowana w kolegiacie), ustalone dzieci: Regina (ur. 1712), Antoni (ur. 1714, w 1734 r. wzmiankowany jako „student poznański”),
druga żona Katarzyna (dd. Kleczewska, urodzona ok. 1671 r., córka Zygmunta Kleczewskiego i Marianny, ślub do 1730 r., zmarła w Szamotułach w 1759 r. w wieku 88 lat);
Stanisław Czwoydzinski zmarł w Szamotułach w 1759 r. w wieku 70 lat.

Andrzej Miniszewski, nazwisko pisano także jako Mniszewski a wcześniej zamiennie z Cell, ur. ok. 1704 r. (czy to jest Andrzej ur. w Szamotułach w 1700 r., syn tkacza szamotulskiego Sebastiana Miniszewskiego i Agnieszki ?); wymieniony w r. 1744 jako rajca (consul) oraz wójt (advocatus), w 1749 r. jako wójt, w r. 1750 jako rajca, w r. 1752 jako rajca, w r. 1755 jako burmistrz, w 1760 r. jako rajca, w 1761 r. jako wójt
żona Katarzyna (dd. Bienkowna, ślub w Szamotułach w 1723 r., zmarła w Szamotułach w 1768 r. w wieku 70 lat), ustalone dzieci: Katarzyna (ur.1723, zm. 1723?), Stanisław (ur. 1724), Wojciech Jan Kanty (ur. 1725), Marcin Józef (ur. 1727, zm. 1728), Maciej Grzegorz (ur. 1729), Maciej Kazimierz (ur. 1731, zm. 1732), Konstancja (ur. 1733), Tomasz (ur. 1734), Jakub (ur. 1736), Magdalena (ur. 1739), Piotr Ignacy (ur. 1742);
Andrzej Miniszewski zmarł w Szamotułach w 1774 r. w wieku 70 lat.

Marcin Jarecki, nazwisko zapisywano także Jerecki; urodzony w 1715 r. w Szamotułach, syn malarza Józefa Jareckiego i Anny;
w zapisie z roku 1736 r. wzmiankowany jako „student poznański”; w r. 1744 wymieniony jako pisarz sądowy, w latach 1745-1749 jako pisarz (notarius), w r. 1750 wzmiankowany jako rajca (consul) i burmistrz (proconsul), w 1751 r. jako burmistrz, w 1752 i 1753 r. jako rajca, w 1754 r. jako wójt i rajca; w r. 1755 , 1756, 1757, 1758 i 1759 jako rajca, w r. 1761 i 1762 jako burmistrz, w 1763 r. jako wójt i rajca, w 1764 r. jako wójt i rajca, w 1765 r. jako rajca i burmistrz, w 1766 r. jako burmistrz;
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77);

W czasie sprawowania rządów w mieście miała miejsca taka uroczystość:
„Jubileusz roku 1751.
Za papieża Innocentego [błąd !] XIV.
W tym roku, jak już pisałem o tym wyżej, Stolica Apostolska ogłosiła Jubileusz generalny, który obchodzony był przez wszystek lud diecezji poznańskiej, zwłaszcza w Poznaniu, przez ogromną i niespotykaną mnogość ludu, przez pół roku, od 16 maja do święta św. Michała. To niesamowite, jaka różnica w porównaniu z celebracją Jubileuszu w roku 1726. Ponieważ tego roku szczególnie ani oko nie mogło się nasycić widokiem, ani ucho słuchaniem, ani też dusza świętą mową, która wszędzie w Poznaniu, zwłaszcza u wielebnych oo. franciszkanów konwentualnych, codziennie aż do wzruszenia pieściła uszy słuchaczy, gdzie liczna rzesza ludu, nawiedzając kościoły (tj. katedrę, św. Marii Magdaleny, jezuitów i oo. franciszkanów konwentualnych), śmiało płynęła przy głosie trąb i hymnów tak, iż zdało się, że Poznań wyszedł z siebie*), prawdziwe [?] Miasto Święte wobec mnogości śpiewających i chwalących Pana.
Nasza kolegiata okazała się szczególną. W asyście prałatów i kanoników, z całą parafią oraz wieloma innymi, które przyłączyły się do naszej tzw. kompanii od 15 lipca do 20 tegoż miesiąca poprzedzone szczególnym przepychem, chorągwiami 4 wielkimi nowo sprawionymi z jedwabiu, małymi zwanymi proporcami również 4, nie licząc innych, 5 znakomicie ozdobionymi obrazami licznie pokrytymi pięknym srebrem, muzyką czyli naszą kapelą domową z wybornym i wielce miłym śpiewem gregoriańskim, przy podziwie ze strony innych parafii obchodziliśmy ten Jubileusz przez 5 dni solennie z Bożą Chwałą i przy poklasku naszej kolegiaty, i szczęśliwie go odprawiliśmy.”

a także wielkie nieszczęście:
„AD 1757, w samą niedzielę świąteczną z rana o godzinie trzeciej wielka fala, straszna burza przypadła w gradem, deszczem y wiatrem bardzo wielkim, która z dnia uczyniła noc y strach wielki, bo zdało się, że wszystkie domostwa, budynki i drzewa śmiały się walić z wielkiego szturmu grzmotu piorunów y bliska świt(?) a deszczu, który jak cebrami lał, że wszystkich zatopi ludzi i żyjące stworzenia, ta fala pewnie z półtora tylko kwadransa, wiele ruiny w budynkach, szkody w polach, zbożach, ogrodach, sadach, borach i inwentarzach uczyniła. Tu nowo postawiona wieża w roku przeszłym przez piorunowy ogień spalona WW. OO. Reformatów zrucona cała, u Fary naszej okna wytłuczone, dachówka zrujnowana, zboża wszystkie zbite z piaskiem zmieszane, żyta, owsy, rychłe jęczmiony i grochy, które więcej nie powstały. Jęczmiony siane pospływały jedne, drugie zatopione wymokły. Ogrody zatopione, drzewka pozytkniece z liścia i owoców obite, insze powywracane zostały. Ludzi z całej nieledwo parafii szamotulskiej płacz i wyrzekania w ten dzień słyszeć i widzieć było, którzy z rykiem i łzami do kościoła kolegiackiego bardzo… przestraszeni, a bardziej zasmuceni przybyli…”;

żona Pudentianna Guzowska (wdowa, ślub w Szamotułach w 1741 r., zmarła w tym samym roku);
druga żona Krystyna (Christina, zmarła w Szamotułach pod koniec 1758 r. w wieku 32 lat), ustalone dzieci: Pudentianna (ur. 1745, zm. 1746), Antoni (ur.1747), Jan Alojzy (ur. 1749), Krystyna Marianna (ur. 1752), Joachim Józef (ur. 1755), Stanisław Bonifacy (ur. 1758, zm. po 4 miesiącach),;
trzecia żona Jadwiga Broniarska z Poznania (urodzona ok. 1728 r., córka Franciszka Broniarskiego, ślub w Szamotułach w 1759 r., zmarła w Szamotułach w 1780 r. w wieku 52 lat ), ustalone dzieci: Feliks (ur. 1760, zm. 1761), Marcin (ur. 1761), Wojciech (ur. 1765), Petronella Justyna (ur. 1766, zm. po 6 miesiącach).


Figurę św. Jana Nepomucena na szamotulskim rynku wzniesiono prawdopodobnie niedługo po powodziach z lat 1724-1725 (święty ten uznawany jest za patrona chroniącego przed powodziami). Woda zalała wówczas ulice całego miasta, a w kościele kolegiackim sięgała 1 metra. Kult świętego rozprzestrzeniał się właśnie w tym czasie: w 1721 r. nastąpiła jego beatyfikacja, a w 1729 r. – kanonizacja. Figurę z szamotulskiego rynku Niemcy zniszczyli w listopadzie 1939 r. Pocztówka z ok. 1912. Widoki Powiatu Szamotulskiego na starych pocztówkach 1898-1945, Szamotuły 2016.


Wojciech Szermer, nazwisko pisano też Szermerski (nazwisko Szermer pojawia się w księgach w 1724 r. w odniesieniu do „nobilis” pisarza Wojciecha Szermera – czy tożsamego z ww. W. Szermerem?);
z 1743 i 1744 r. pochodzą wzmianki opisujące Wojciecha Szermera i Mariannę Szermer jako „nobilis” i dzierżawców folwarku Siemiątkowskiego; Wojciech Szermer wymieniony jest w 1745 r. jako burmistrz (proconsul) i rajca (consul), w 1746 r. jako rajca i burmistrz, w 1747 jako burmistrz i w 1748 jako wójt;
żona Marianna (dd. Mroczynska, ślub przed 1742 r.), ustalone dzieci: Małgorzata Magdalena (ur. 1743), Paweł Wincenty (ur. 1746);
Wojciech Szermer zmarł w Szamotułach w 1748 r. Wdowa Marianna Szermerowa w roku 1750 w Szamotułach ponownie wyszła za mąż za Andrzeja Wyrwińskiego (zmarł w Szamotułach w 1774 r. w wieku 56 lat) i miała troje dzieci. Zmarła w Szamotułach w 1777 r. i została pochowana w kolegiacie pod ołtarzem św. Wawrzyńca.

Józef Kotecki, syn Wojciecha Koteckiego i Anny, urodzony w Szamotułach w 1712 r.,
wzmiankowany w 1746 r. jako „procurator” (instygator miejski?); zapewne tożsamy z komornikiem Józefem Koteckim – mieszkańcem Nowej Wsi pod Szamotułami, Urbania, przedmieścia Psie Pole, mężem Kunegundy, wzmiankowanym w 1774 r. jako „stróż miejski” , w 1775 r. jako „pasterz miejski szamotulski”, w 1785 r. jako „wdowiec i stróż nocny”, zmarłym na folwarku Siemiątkowskie w 1808 r.

Jan Borkowski, nazwisko pisano też Joannes Logenbork, dyrektor szkoły;
żona ?, ustalone dzieci: Marianna (zm. 1747 w wieku 6 lat);
Jan Borkowski/Logenbork, opisany jako „director juventutis” (dyrektor młodzieży – nauczyciel), zmarł w Szamotułach w 1747 r.

Wojciech, sługa miejski, zmarł w Szamotułach w 1749 r.

Wojciech Buynowski; nazwisko pisano także Boynowski, Bujnoski; (czy jest to syn Andrzeja Buynowskiego i Marianny?);
wzmiankowany w 1750 r. jako wójt (advocatus) i burmistrz (proconsul), w 1751 r. jako wójt, w 1755 r. jako rajca (consul); w 1760 r. jako burmistrz i rajca, w 1761, 1762, 1763, 1764 r. jako burmistrz, w 1765 r. jako rajca;
żona Katarzyna (zmarła w Szamotułach w 1753 r.), ustalone dzieci: Jakub (ur. 1742), Ludwika (ur. 1745), Antoni (ur. 1748), Jadwiga (ur. 1750);
druga żona Marianna (ślub w 1753 r.), ustalone dzieci: Ignacy Izydor (ur. 1753, zm.1758);
trzecia żona Magdalena Kuszewska (urodzona ok. 1726 r. , ślub w Szamotułach w 1755 r., zmarła w Szamotułach w 1760 r. w wieku 34 lat), ustalone dzieci: Józef Aleksander (ur. 1756, zm. 1758), imię nieustalone (zm. 1757), Wojciech Hiacynt (ur. 1759), Feliks Aegidius i Aegidius Feliks (bliźnięta? ur. 1760, Feliks przeżył 3 miesiące), Regina (ur. 1760, przeżyła 1 dzień);
czwarta żona Jadwiga (urodzona ok. 1710 r., ślub ok. 1763 r., zmarła w Szamotułach w 1764 r. w wieku 54 lat i została pochowana u OO. Reformatów);
piąta żona Konstancja (urodzona ok. 1725 r., ślub 1764-1766 r., wdowa po Jakubie Jągrowskim, zmarła w Szamotułach w 1795 r. w wieku 70 lat), ustalone dzieci: Kajetan Serafin (ur. pod koniec 1766 r.), Konstancja Agnieszka (ur. 1768).

Wojciech Jan Kanty Miniszewski, nazwisko pisano też Miniszki, urodzony w Szamotułach w 1725 r., syn Andrzeja Miniszewskiego i Katarzyny;
wzmiankowany w 1750 i 1751 r. jako pisarz (notarius), w 1752 r. jako pisarz miejski, w 1753 i 1756 jako pisarz, w 1757, 1760 i 1762 r. jako pisarz miejski,
pierwsza żona Małgorzata (Gorszeska, urodzona w Szamotułach w 1726 r., córka Grzegorza i Katarzyny, ślub w Szamotułach w 1750 r., zmarła w Szamotułach w 1758 r. w wieku 32 lat); ustalone dzieci: Pudentianna Katarzyna (ur. 1751, zm. 1757), Łukasz Piotr (ur. 1752), Nikodem Mikołaj (ur. 1754), Teodora Elżbieta (ur. 1756, zmarła po 9 dniach);
druga żona Jadwiga Orlińska (ślub w Szamotułach na początku 1760 r.), ustalone dzieci: Pudentianna Brygida (ur. 1760), Magdalena (ur. 1765, zm. 1766), Józef (ur. 1767, zm. 1768), Szymon Tadeusz (ur. 1768), Jadwiga Teresa (ur. 1770);
Wojciech Miniszewski zmarł w Szamotułach w 1785 r. w wieku 60 lat. Jadwiga Miniszewska (wzmiankowana w międzyczasie jako „Jadwiga Mniszka”) w r. 1795 wyszła w Szamotułach za mąż za młynarza z Lulina – Jakuba Fabrowskiego.

Wojciech Biesiecki, nazwisko pisano też Biesiada, Bayscicki, Biesziecki, Biesiedzki, Bisiecki, Bysiecki; kuśnierz, urodzony w Szamotułach w 1693 r., syn szewca Andrzeja Biesiady i Marianny, wielokrotnie wzmiankowany w księgach parafialnych, wymieniony w 1751 r. jako ławnik miejski;
żona Teresa (urodzona ok. 1688 r., zmarła w Szamotułach w 1758 r.) ustalone dzieci: Marianna (ur. 1717), Jakub (ur. 1721), Teresa (ur. 1724);
druga żona Marianna Nawrocka (wdowa, ślub w Szamotułach w 1759 r.), ustalone dzieci: Jan (ur. 1760, zmarł po tygodniu);
Wojciech Biesiecki zmarł w Szamotułach w 1772 r. Wdowa Marianna Biesiecka zmarła najprawdopodobniej w Szamotułach w 1802 r. w wieku 69 lat.

Jerzy (Georgius, Aegidius?) Zarębski, nazwisko pisano także Zaręmbski, Zarembski, Zaremski; urodzony ok. 1708 r.;
w 1743 r. wzmiankowany jako „nobilis”, w r. 1752 i 1753 wymieniony jako wójt (advocatus), w 1754 r. jako burmistrz (proconsul) i wójt, w 1755 r. jako wójt i rajca; w 1758, 1759 i 1760 r. jako burmistrz,;
żona Ludwika (wdowa po Janie Kloneckim, urodzona ok. 1700 r., ślub w Szamotułach w 1743 r., zmarła w Szamotułach w 1770 r. w wieku 70 lat ), ustalone dzieci: Patronella (ur. 1745);
Jerzy Zarębski zmarł w Szamotułach w 1778 r. w wieku 70 lat.

Jakub Maiński, urodzony ok. 1702 r. (czy jest to syn Andrzeja Maginskiego [Mainskiego] i Agnieszki?); wzmiankowany w 1752 r. jako ławnik szamotulski, w 1757 r. jako ławnik; w 1786 r. wymieniony płatnik podatku kwartalnego za uprawę ziemi na przedmieściu Targowisko oraz w Nowej Wsi (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 130);
żona Katarzyna Ekiertowa (wdowa po kupcu Danielu Ekiercie, ślub w Szamotułach w 1739 r., zmarła w 1756 r.), ustalone dzieci: Jan Nepomucen Ignacy (ur. 1746), Helena Anna (ur. 1747);
Jakub Mainski zmarł w Szamotułach w 1804 r. w wieku 102 lat.

Józef Zieleniewicz, urodzony ok. 1713 r. (czy to syn Wojciecha Zieleniewicza i Barbary?);
wzmiankowany w latach 1743, 1744, 1746-1753, 1755, 1757, 1758, 1761, 1762, 1764, 1766, 1767, 1773 r. jako organista szamotulskiej kolegiaty; wymieniany nadto w 1752 r. jako ławnik, w 1755 i 1756 r. jako wójt (advocatus), w 1759 r. jako rajca (consul) i burmistrz (proconsul), w r. 1760 jako burmistrz i rajca,
żona Marianna (ur. ok. 1724 r.), ustalone dzieci: Grzegorz Józef (ur. 1747), Adam Maciej (ur. 1749), Ignacy Wawrzyniec (ur. 1751), Augustyn Jan (ur. 1753, zmarł tuż po chrzcie), Helena Marianna (ur. 1754), Aniela (ur. 1756, zm. 1759), Tomasz Kazimierz (ur. 1759, zm. 1760), Marcin (ur. 1760), Jadwiga Teresa (ur. 1764), Franciszka Nepomucena Szczepana (ur. 1766);
Józef Zieleniewicz zmarł w Szamotułach w 1773 r. w wieku 60 lat. Marianna Zieleniewiczowa zmarła w Szamotułach w 1774 r. w wieku 50 lat.

Stanisław Rosicki, w 1754 i 1757 r. wzmiankowany jako dyrektor szkoły szamotulskiej;
żona Wiktoria, ustalone dzieci: Józef Grzegorz (ur. 1754).
Michał, sługa miejski, zmarł w Szamotułach w 1757 r. w wieku 60 lat.

Franciszek Lepszyński, wzmiankowany w księgach parafialnych od 1751 r. (w 1753 r. wraz z Marianną Kotecką występują jako „chrzestni z wody”, w tym samym roku F. Lepszyński opisany jest jako „ksiądz”, a w latach 1755-1757 jako „zakrystian”), w roku 1759 wymieniony jako dyrektor szkoły, w r. 1767 jako bakałarz szkoły szamotulskiej;
żona Marianna Derpińska lub Derpina (wdowa, ślub w Szamotułach w 1767 r.).

Walenty Wieczorkowicz, urodzony ok. 1722 r., (czy jest to syn Franciszka Wieczorkowicza – muzykanta kolegiaty szamotulskiej i Jadwigi?);
w 1757 r. wzmiankowany jako kantor, w r. 1759 wymieniony jako wójt (advocatus), w 1760 r. jako wójt miejski („advocatus civitatis”);
żona Marianna (dd. Węgleska, córka Michała Węgleskiego i Marianny, ur. w Szamotułach w 1722 r., ślub w Szamotułach w 1745 r., zmarła w Szamotułach w 1759 r.), ustalone dzieci: bliźnięta Ewa Joanna (zm. po 6 tygodniach) i Agnieszka Marianna (ur. 1746), Barbara Katarzyna (ur. 1747, zm. 1748), Józefata Apolonia (ur. 1750, zm. w tym samym roku?), Teresa Jadwiga (ur. 1752, zm. 1761); Jakub Bonawentura (ur. 1755);
druga żona Wiktoria Boguszewska (wdowa po szewcu Józefie Boguszewskim, ślub w Szamotułach w 1760 r.);
Walenty Wieczorkowicz, mieszczanin szamotulski i kantor kolegiaty, zmarł w Szamotułach w 1760 r. w wieku 38 lat. Wdowa Wiktoria Wieczorkowiczowa w r. 1766 wyszła za mąż w Szamotułach za Franciszka Lewendowskiego „z zamku” i zmarła w Szamotułach w 1792 r. w wieku 70 lat.

Krzysztof Cieplicki, nazwisko pisano też Ciepliński, w r. 1750 wzmiankowany jako kapelmistrz, w r. 1759 występuje jako rajca, w r. 1760 jako muzyk;
żona Małgorzata, ustalone dzieci: Zofia (ur. 1750), Magdalena (ur. 1758, zm. 1763);
Krzysztof Cieplicki zmarł w Szamotułach w 1760 r. Wdowa Małgorzata Cieplińska w 1760 r. urodziła syna Franciszka Edwarda (pogrobowca), zmarła w Szamotułach w 1795 r. w wieku 90 lat.

Andrzej Wyrwiński; urodzony ok. 1718 r. (syn Wawrzyńca Wyrwińskiego i Katarzyny, czy Jana Wyrwińskiego i Agnieszki?);
w r. 1759 wymieniony jako ławnik miejski;
żona Marianna (wdowa I voto Szermerowa, ślub w Szamotułach w 1750 r.), ustalone dzieci: Marcin (ur. 1750, zm. 1760), Marianna Józefina (ur. 1753, zm. 1756), Antonia Zofia Nepomucena (ur. 1759).
Andrzej Wyrwiński zmarł w Szamotułach w 1774 r. w wieku 56 lat.

Antoni Kozłowski, nazwisko pisano też Kozłowicz i Kozłoski; mieszczanin szamotulski; urodzony w 1734 r. w Szamotułach, syn Michała Kozłowskiego i Zofii;
w zapisie z 1761 r. występuje jako „karczmarz” (albo dzwonnik – słowa łacińskie podobne) kolegiaty”, w r. 1762 i 1763 wzmiankowany jako „zakrystian”; wymieniony w r. 1760 jako ławnik miejski, w 1767 r. jako wójt, w 1768 i 1769 r. jako burmistrz, w 1770 r. jako wiceburmistrz i burmistrz, w 1771 r. jako burmistrz, w 1772, 1773 i 1774 r. jako wójt, w 1775, 1776 i 1777 r. jako burmistrz, w 1778 i 1779 r. jako wójt, w 1780, 1781 i 1782 r. jako burmistrz i w 1772 r. jako wójt, w 1786 r. jako asesor burmistrza (zobowiązania do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116), w tym samym roku jako zwolniony z płacenia podatku za produkcję i sprzedaż piwa oraz zwolniony z płacenia podatku kwartalnego za sprzedaż dworskiej wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 128 i 129), w r. 1793 wymieniony jako wójt (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164), po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77), w r. 1811 wymieniony jako ławnik (P. Nowak, Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107);
żona Marianna (dd. Szermerówna, ślub w Szamotułach w 1758 r., zmarła w Szamotułach w grudniu 1803 r.), ustalone dzieci: Walenty Romuald (ur. 1759, późniejszy student Akademii Poznańskiej, zasłużony prepozyt Św. Ducha i kolegiaty szamotulskiej, zmarły w 1834 r.), Marianna Gabriela (ur. 1761), Wincenty Gwilhelmus (ur. 1763, zmarł po 2 tygodniach), Petronella Antonina (ur. 1764), Jakub Teodor Ignacy (ur. 1767, zm. 1785), Zofia Klara (ur. 1770), Helena Barbara (ur. 1774, w 1798 r. wyszła za mąż za Józefa Krajewskiego z okolic Obornik).
Antoni Kozłowski zmarł w Szamotułach w połowie października 1812 r. w wieku 79 lat i został pochowany na przykościelnym cmentarzu.

Bartłomiej, wzmiankowany w 1761 r. jako sługa miejski;

Józef, wymieniony jako stróż miejski w 1762 r.; żona Anna, ustalone dzieci: Marianna (ur. 1762);

Jan Maciejewski, wzmiankowany jako bakałarz szkoły szamotulskiej w 1764 r., w 1781 r. zawarł z Józefem Mycielskim, właścicielem miasta, kontrakt na wytwarzanie i sprzedaż wódki (Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 113); w 1786 r. wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129);

Krzysztof Garski vulgo Wachmistrz, (czy chodzi tu o instygatora miejskiego?), wymieniany kilkakrotnie w latach w 1765-1772;
żona Petronella (urodzona ok. 1744 r., zmarła w Szamotułach w 1794 r.), ustalone dzieci: Walenty (ur. 1767, zm. tuż po chrzcie), Piotr Paweł (ur. 1768, zm. po tygodniu?);

Jakub Sulczewski, nazwisko pisano też Szułczewski i Szulczewski; zamieszkały na szamotulskim przedmieściu Nowa Wieś; urodzony ok. 1730 r.,
wzmiankowany w 1765 r. jako burmistrz (proconsul), rajca (consul) i wójt (advocatus), w 1766 r. jako wójt, w 1767 r. jako burmistrz, w 1771 r. jako wójt, w 1772, 1773 i 1774 r. jako burmistrz, w 1778 i 1779 r. jako burmistrz, w 1779 jako rajca, w 1781 r. jako wójt i burmistrz, w 1782 r. jako wójt, w 1783, 1784 i 1785 r. jako burmistrz, w 1785 r. jako wójt, w 1786 r. jako wójt (zobowiązanie władz miasta do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116), w 1791 r. jako burmistrz;
Po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); w 1781 r. zawarł z Józefem Mycielskim, właścicielem miasta, kontrakt na wytwarzanie i sprzedaż wódki (Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 113); w 1786 r. wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa, płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki oraz płatnik podatku kwartalnego za uprawę ziemi na przedmieściu Targowisko i w Nowej Wsi (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 128 i 130);
żona Katarzyna (dd. Zieleniewiczowa, córka Wojciecha Zieleniewicza i Doroty, urodzona w Szamotułach w 1742 r., ślub w Szamotułach w 1760 r., zmarła w Szamotułach pod koniec 1773 r. i została pochowana w kolegiacie w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca), ustalone dzieci: Michał Chryzostom (imię wymawiano wtedy jako Krzyżostom, ur. 1761), Bartłomiej Bernard (ur. 1763, zm. 1766), Józef Benedykt (ur. 1765), Antoni Bernard (ur. 1767), Jakub (ur. 1771, zm. 1773);
druga żona Magdalena Konstancja (dd. Jągrowska, córka Mateusza Jągrowskiego i Marianny, urodzona w Szamotułach w 1753 r., ślub w Szamotułach w 1774 r.), ustalone dzieci: Teodor Marcin (ur. 1774, zm. 1775), Kunegunda Marianna (ur. 1776), Jakub (ur. 1779), Marcin (ur. 1781), Stanisław Teodor (ur. 1784), Franciszka Józefa (ur. 1786), Nepomucen Hilary (ur. 1788), Jan Kanty Teodor (ur. 1791);
Jakub Szulczewski zmarł w Szamotułach w 1793 r. w wieku 63 lat. Magdalena z Jągrowskich Szulczewska, jego druga żona, zmarła w tym samym roku, kilka miesięcy wcześniej.

Stanisław Zagrodzki, nazwisko pisano też Zagroczki, Zagrocki; piwowar; urodzony ok. 1714 r.;
wymieniony w r. 1768, 1769 i 1770 jako wójt (advocatus), w 1774 r. jako ławnik miejski, w 1775, 1776 i 1777 r. jako wójt, w 1780 i 1783 r. jako wójt;
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); w 1781 r. zawarł z Józefem Mycielskim, właścicielem miasta, kontrakt na produkcję i sprzedaż wódki (Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 113); w 1786 r. wymieniony jako starszy (cechu) piwowarów (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116), w tym samym roku jako zwolniony z płacenia podatku za produkcję i sprzedaż piwa oraz płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 128 i 29);
żona Franciszka (zmarła w Szamotułach w 1775 r. w wieku 39 lat), ustalone dzieci: Agnieszka (ur. 1766, zm. 1767), Franciszek Ksawery (ur. 1767), Rozalia (ur. 1768, zmarła w tym samym roku), Petronela Teresa (ur. 1769, w 1789 r. wyszła za mąż za Stanisława Nowackiego, zarządcę z Napachania); Justyna Regina (ur. 1771, wyszła za mąż za Andrzeja Krzekowskiego), Jan Antoni Maciej (ur. 1775, zm. po 6 miesiącach);
druga żona Antonella (Antonina, dd. Wyrwińska, ślub w Szamotułach w 1775 r.), ustalone dzieci: Antoni Maciej (ur. 1778, zm. po 11 tygodniach), Marcin Stanisław (ur. 1779), Ignacy Wawrzyniec (ur. 1782), Jan Stefan (ur. 1785), Wincenty Ferrerius Belizariusz (ur. 1788, zm. 1791), Józef (ur. 1791), Konstancja (ur. 1795);
Stanisław Zagrodzki zmarł w Szamotułach w 1801 r. w wieku 87 lat i został pochowany u OO. Reformatów.

Antoni Czechowicz, nazwisko pisano też Cechowicz i Cichowicz; urodzony ok. 1733 r.,
w 1768 r. wspomniany jako sługa miejski; w 1771 r. wzmiankowany jako stróż miejski, w 1785 r. jako parobek dworski;
żona Jadwiga, ustalone dzieci: Jan (zm. 1766 w wieku 3 lat), Małgorzata Regina (ur. 1765, zm. 1773), Wincenty (ur. 1768), Wiktoria (zm. 1771);
druga żona Marianna (komornica z Szamotuł, ślub w Szamotułach w 1795 r.), ustalone dzieci: Rozalia (zm. 1796);
Antoni Czechowicz, opisany jako „kalkanista” (poruszający miechy organów kościelnych), zmarł w Szamotułach w 1800 r. w wieku 67 lat. Wdowa Marianna Czechowiczowa zmarła w Szamotułach w 1803 r. w wieku 44 lat.

Józef Gabriel Chrzonowski, nazwisko pisano też Chrzanowski i Chrząnowski; kuśnierz, urodzony w Szamotułach w 1731 r., syn kuśnierza Andrzeja Chrząnowskiego i Anny;
wymieniony jako wójt (advocatus) w 1769 r., w r. 1786 jako ławnik wójtowski (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz w tym samym roku jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 128 i 130);
żona Regina (dd. Kolanowska, córka Stanisława Kolanowskiego i Agnieszki, urodzona w Szamotułach w 1741 r., ślub w Szamotułach w 1760 r.), ustalone dzieci: Konstancja (ur. 1761, zmarła po 4 dniach), Justyna Brygida (ur. 1762, zm. 1764), Katarzyna Weronika (ur. 1764, w 1780 r. wyszła za mąż za Jana Maciejewskiego), Jan Józef (ur. 1767, zm. 1768);
Józef Chrzonowski zmarł w Szamotułach w 1794 r. w wieku 64 lat.

Walenty Sypniewski, wzmiankowany w 1772 r. jako pisarz (notarius), w 1772 i 1773 r. jako dyrektor szkoły szamotulskiej, w 1775, 1776 i 1778 r. jako skryba zamkowy szamotulski;
żona Katarzyna, ustalone dzieci: Antonina (Antonella, ur. 1771, zm. 1772), Marianna (ur. 1772), Jan (zm. 1775), Marianna Kunegunda (ur. 1776), Jan Stanisław (ur. 1778).

Józef Mieciakowicz, wymieniony w zapisie z 1774 r. jako chirurg;
żona Gertruda, zmarła w Piaskowie w 1774 r. w wieku 20 lat.

Antoni, dyrektor szkoły, zmarł w Szamotułach w 1781 r. w wieku 21 lat.

Banedykt Matykiewski (Mathikiewski), wzmiankowany w 1782 r. jako chirurg, mieszkaniec szamotulskiego przedmieścia Targowisko;
żona Victoria, ustalone dzieci: Marianna (ur. 1782).

Jan Nepomucen Manicki, nazwisko pisano też Mainski, Maincki, Maniczki, Maniecki; urodzony w Szamotułach w 1746 r., syn Jakuba Maińskiego i Katarzyny Ekiertowej;
występuje w księgach parafialnych w 1783 r. jako skryba, w 1787 i 1788 r. jako burmistrz (proconsul), w 1793 r. jako rajca (skład władz Szamotuł wg Indagandy pruskiej z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164);
w 1781 r. zawarł z Józefem Mycielskim, właścicielem miasta, kontrakt na produkcję i sprzedaż wódki (Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 113); w 1786 r. wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego z tego tytułu oraz płatnik podatku kwartalnego za uprawę ziemi w Nowej Wsi (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 132), w r. 1811 wymieniony jako ławnik (P. Nowak, Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107);
żona Teresa (urodzona ok. 1762 r., zmarła w Szamotułach w 1786 r. w wieku 24 lat), ustalone dzieci: Justyna Franciszka (ur. 1781, zm. 1806), Stanisław Kostka Leon (ur. 1783, zm. 1784), Marianna Antonina (ur. 1785);
druga żona Barbara (urodzona ok. 1766 r., zmarła w Szamotułach w 1798 r. w wieku 32 lat), ustalone dzieci: Antoni Nepomucen (ur. 1788, zm. 1789), Andrzej Corsinus (ur. 1790), Teodor Marcin Karol (ur. 1791, zm. 1799); Karolina Anna (ur. 1793, zm. 1796), Józefa Franciszka (ur. 1794 i wkrótce zmarła);
Jan Manicki (Maiński) żył w Szamotułach jeszcze w 1810 r.

Kazimierz Maychrowicz, urodzony ok. 1758 r. (czy jest to syn Kazimierza Maychrowicza z Kaźmierza i Jadwigi Bardzikówny z Szamotuł?);
wymieniony w zapisie z r. 1783 jako dyrektor szkoły, w 1797 r. wzmiankowany jako ekonom (zamkowy?);
żona Marianna (dd. Karcinska, ur. 1762, ślub przed 1780 r., zmarła w Szamotułach, mając 33 lata w 1795 r. i została pochowana u OO. Reformatów), ustalone dzieci: Magdalena (ur. 1780 w Dębinie par. Otorowo), Marianna (zm. w Szamotułach w 1783 r. w wieku 3 lat, czy tożsama z Magdaleną?), Michał (ur. w Kaźmierzu w 1783, zmarł po 11 tygodniach w domu ojca na szamotulskim przedmieściu Targowisko), Bibianna (ur. ok. 1781, zm. w Szamotułach w 1796 r. w wieku 15 lat);
druga żona Marianna (dd. Turobicka, urodzona w 1779 r., ślub w Szamotułach w 1800 r.), ustalone dzieci: Salomea Rozalia (ur. pod koniec 1800 r.).

Wojciech Michalski, pochodził z Ostroroga;
w 1781 r. Wojciech Michalski zawarł z Józefem Mycielskim, właścicielem miasta, kontrakt na produkcję i sprzedaż wódki (Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 113); wzmiankowany w 1785 jako burmistrz (proconsul) i 1786 r. jako burmistrz (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 115), w 1786 r. wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa i płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 128, 129), następnie w 1788, 1789, 1792, 1793 r. wzmiankowany jako burmistrz (wymieniony także w Indagandzie pruskiej z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164); po zajęciu Szamotuł wskutek II rozbioru zdjęty ze stanowiska i osadzony w więzieniu (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 105);
żona Katarzyna (urodzona ok. 1749 r., ślub w Szamotułach w 1771 r., zmarła w Szamotułach w 1802 r. w wieku 53 lat i została pochowana w krypcie kolegiaty pod ołtarzem MB Cudownej ), ustalone dzieci: Ludwika Nepomucena (ur. 1773, zmarła w tym samym roku), Wiktoria Henryka (ur. 1774), Brygida Michalina (ur. 1775), Apolonia Dorota (ur. 1777, zmarła po 7 miesiącach), Marianna (ur. 1778), Weronika Agata (ur. 1780), Józef (ur. 1782), Agata Katarzyna (ur. 1784), Anna Helena (ur. 1785), Antoni Jan (ur. 1787, zm. po trzech tygodniach), Antonina Konstancja (ur. 1788), Teodozja Anastazja (ur. 1790), Magdalena (ur. 1792, zm. 1797);
Wojciech Michalski żył w Szamotułach jeszcze w 1808 r.

Daniel Arent, nazwisko pisano też Arend, Arentd i Arndt; wymieniony w zapisie z 1785 r. jako pisarz (notarius), mieszkaniec przedmieścia Nowa Wieś;
zapewne bliski krewny Jana Arenta – skryby zamkowego (wzmianka w r. 1784 i 1786), Kazimierza Arenta z folwarku Nowa Wieś (wzmianka z r. 1791), Karola Arenta – posesora Popowa (wzmianka z r. 1791), a potem majątku w Gorszewicach k. Kaźmierza (par. ewangelicka Szamotuły, chrzty 1800 r.), Bogusława Arenda (Arndt) – skryby zamkowego (wzmianka z r. 1791), a potem dzierżawcy majątku Kaźmierz, Jędrzejewo i Nowa Wieś k. Kaźmierza (par. ewangelicka Szamotuły, chrzty 1799). Rodzina Arndt była spowinowacona z rodziną Mittelstaedt.

Franciszek Kukawski, pochodził z Popowa k. Wronek, rzeźnik;
w 1786 r. wymieniony jako rewizor oraz jako zwolniony z podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa, a także z podatku kwartalnego za uprawę ziemi na przedmieściu Targowisko (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129, 131, 134);
żona Marianna (dd. Jągrowska, czy jest to córka Jakuba Jągrowskiego i Konstancji, urodzona w 1749 r.?, ślub w Szamotułach w 1772 r., zmarła w Szamotułach w 1785 r.), ustalone dzieci: Feliks Marcin (ur. 1773, zm. 1774), Walenty Błażej (ur. 1775), Katarzyna Zofia (ur. 1777), Ludwik Jan (ur. 1779), Piotr Łukasz (ur. 1781), Marianna Katarzyna (ur. 1783 i wkrótce zmarła);
druga żona Rozalia Marianna (dd. Śmieykowska, córka Jana Śmieykowskiego i Katarzyny, urodzona w Szamotułach w 1761 r., ślub w Szamotułach w 1785 r.), ustalone dzieci: Władysław Leon (ur. 1786, późniejszy burmistrz Szamotuł), Sylwester (zm. 1787), Marianna (ur. 1787), Marcjanna (ur. 1792), Eleonora (ur. 1792 w wieku 4 lat), Eleonora (ur. 1794, zm. 1795).

Antoni Łomański, urodzony na przedmieściu szamotulskim Nowa Wieś w 1743 r., syn piwowara Andrzeja Łomańskiego i Reginy;
w 1781 r. zawarł z Józefem Mycielskim, właścicielem miasta, kontrakt na wytwarzanie i sprzedaż wódki (Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 113); wymieniony jako asesor w 1786 r. (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz w tym samym roku jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa i płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129);
żona Marianna (dd. Kozłowiczówna, córka Michała Kozłowskiego i Zofii, urodzona w Szamotułach w 1742 r., ślub w Szamotułach w 1764 r.), brak dzieci;
Antoni Łomański zmarł w Szamotułach w 1788 r. w wieku 45 lat i został pochowany w kolegiacie w krypcie pod ołtarzem MB Cudownej. W tym samym roku, w wieku 45 lat, zmarła jego żona Marianna Łomańska i została pochowana w kolegiacie pod ołtarzem św. Wawrzyńca.

Franciszek Szulczewski, rzeźnik, urodzony ok. 1743 r.;
wymieniony jako asesor w 1786 r. (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz płatnik podatku kwartalnego za uprawę ziemi na przedmieściu Nowa Wieś (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 132);
żona Zofia, ustalone dzieci: Wiktoria Ewa (ur. 1767), Justyna (ur. 1769), Konstancja (ur. 1770, zmarła po 12 tygodniach), Ksawery Mikołaj (ur. 1771, zmarł po 8 dniach), Jan (ur. 1773, przeżył 1 dzień), Jan (ur. 1774), Antoni (ur. 1776), Marianna (ur. 1778, przeżyła 1 miesiąc), Petronella (ur. 1779), Józefata (ur. 1781), Józefa Gabriela (ur. 1782), Bartłomiej (ur. 1783), Franciszek (ur. 1784, zm. 1789), Tomasz Jan (ur. 1787), Walenty (1790, zm. 1792), Walentyna Agata (ur. 1793);
Franciszek Szulczewski zmarł w Szamotułach w 1793 r. w wieku 50 lat. Wdowa Zofia Szulczewska zmarła w Szamotułach w 1810 r.

Walenty Zieleniewicz, nazwisko pisano też Zielniewicz; cieśla, syn Wojciecha Zieleniewicza i Doroty, urodzony w Szamotułach w 1749 r.;
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); wymieniony bez podania funkcji w 1786 r. wśród innych członków władz miejskich (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116); w tym samym roku wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa oraz płatnik podatku kwartalnego za uprawę ziemi na przedmieściu Nowa Wieś (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 128, 132); w r. 1793 wzmiankowany jako rajca (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164);
żona Regina (dd. Szulczewska lub Szulcewna ze Starego Miasta pod Szamotułami, urodzona ok. 1750 r., w r. 1761 wzmiankowana jako „panna z domu prepozyta w Starym Mieście”, ślub w Szamotułach w 1772 r., zmarła w Szamotułach w 1795 r. w wieku 45 lat);
druga żona Jadwiga (dd. Frycówna, córka kowala Krzysztofa Fryc z Nowej Wsi i Marianny, urodzona w Nowej Wsi pod Szamotułami w 1768 r., ślub w Szamotułach w 1797 r.), ustalone dzieci: Wawrzyniec (zm. 1800 r., przeżył 1 rok);
Walenty Zieleniewicz zmarł w Szamotułach w 1800 r. (krótko przed synem) i został pochowany w kolegiacie pod ołtarzem św. Wawrzyńca. Wdowa Jadwiga Zieleniewiczowa wyszła za mąż w Szamotułach w r. 1801 za wdowca Walentego Grzegorzewicza i zmarła tutaj w 1803 r.

Jakub Kozłowicz; urodzony w Szamotułach w 1746 r., syn Michała Kozłowskiego i Zofii;
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); w 1782 i 1789 r. wzmiankowany jako „zakrystian” kolegiaty; w 1789 r. był świadkiem oświadczenia o zmianie wyznania złożonego przez niejaką Mariannę lat 38 z Nowej Wsi;
wymieniony bez podania funkcji w 1786 r. wśród innych członków władz miejskich (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz wymieniony w tym samym roku jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129);
żona Barbara (ur. ok. 1750 r.), ustalone dzieci: Michał (ur. 1775, zmarł po 2 miesiącach), Jan Bonawentura( ur. 1777, zm. w 1778), Marceli (ur. 1779, zm. 1781), Zofia Nepomucena (ur. 1781), Marceli Józef (ur. 1783), Wincenty Bartłomiej (ur. 1785, zm. po 6 miesiącach)
Jakub Kozłowicz (Kozłowski) zmarł w Szamotułach w 1794 r. Wdowa Barbara Kozłowska zmarła w Szamotułach w 1796 r.

Bartłomiej Relewicz, nazwisko pisano też Rylewicz, urodzony na przedmieściu Targowisko w 1743 r., syn Wojciecha Relewicza i Reginy;
wymieniona jako ławnik wójtowski w 1786 r. (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116);
żona Jadwiga (dd. Szulczewska, ślub w Szamotułach na początku 1771 r.), ustalone dzieci: Mikołaj (ur. 1771), Walenty (ur. 1774), Julianna (ur. 1776), Nikodem Franciszek (ur. 1778), imię nieustalone (ur. 1781), Wojciech Izydor (ur. 1783, zm. 1784), Krystyna Nepomucena (ur. 1785);
Bartłomiej Relewicz zmarł w Szamotułach w 1786 r. Wdowa Jadwiga Relewiczowa w 1787 r. w Szamotułach wyszła za mąż za szewca Józefa Winickiego.

Andrzej Kolanowski, nazwisko pisano też Kolanoski, urodzony w Szamotułach w 1743 r., syn Stanisława Kolanoskiego i Agnieszki;
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); w 1781 r. zawarł z Józefem Mycielskim, właścicielem miasta, kontrakt na produkcję i sprzedaż wódki ( Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 113); wymieniony jako ławnik wójtowski w 1786 r. (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz w tym samym roku wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa i płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129), wzmiankowany jako wójt (advocatus) w 1787 i 1789 r.;
żona Martianna (Marcjanna, urodzona ok. 1745 r., zmarła w Szamotułach dnia 10 grudnia 1802 r. w wieku 57 lat i została pochowana w krypcie pod ołtarzem MB Cudownej, jej nagrobek wisi do dziś na prawo od kruchty kolegiackiej), ustalone dzieci: Wiktoria (ur. 1767), bliźnięta Franciszka i Marianna (ur. 1769, Franciszka zm. 1773), Wojciech (ur. 1771), Jan Kanty (ur. 1773), Teodor (ur. 1776), Leon Hermenegildus (ur. 1778, zm. 1781), Stanisław Jan (ur. 1781), Antonina Ludwika (ur. 1783, wyszła za mąż za Jana Magdzińskiego, zmarła w 1814 r.), Feliks Antoni (ur. 1786);
Andrzej Kolanowski żył w Szamotułach jeszcze w 1805 r.


Płyta nagrobna Marcjanny Kolanowskiej (zm. 1802) wisi na zewnątrz kościoła (ściana południowa, obok kruchty), zmarłą pochowano w krypcie pod ołtarzem Matki Bożej. Zdjęcie Ireneusz Walerjańczyk


Franciszek Gruscinski, nazwisko pisano też Groszczynski, Groszinski, Gruszczyński lub Gruszyński; rzeźnik, mieszczanin szamotulski, wymieniony bez podania funkcji w 1786 r. wśród innych członków władz miejskich (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz w tym samym roku wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129), wzmiankowany jako ławnik wójtowski w lutym 1787 r. (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 142) oraz wymieniony jako ławnik w 1793 r. (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164), w 1809 i 1810 r. Franciszek Gruszczyński był kilkakrotnie świadkiem złożonych oświadczeń o zmianie wyznania; wymieniony jako ławnik w roku 1811 (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107);
żona Helena Jadwiga (dd. Gummertówna, córka szamotulskiego piwowara zamkowego Bogusława Gummerta i Marianny Sztubskiej, urodzona w Szamotułach w 1751 r., ślub w Szamotułach w 1773 r., zmarła w Szamotułach w październiku 1834 r.), ustalone dzieci: Maciej Józef (ur. 1774, zm. w tym samym roku), Marianna Klara (ur. 1775, w 1796 r. wyszła za mąż za Pawła Ronkowskiego z Wronek), Barbara Bibianna (ur. 1777, w 1796 wyszła za mąż za Kazimierza Ronkowskiego), Jakub (ur. 1780, zm. 1782), Krystyna (ur. 1783, zm. 1784), Wojciech (ur. 1785, zmarł w Szamotułach w 1811 – wzmiankowany jako „poborca podatkowy z Kościana”), Franciszka Józefata (ur. 1788), Antonina Justyna (ur. 1791, zm. 1813), Konstancja Krystyna (ur. 1797).

Marcin Waleski, urodzony ok. r. 1732, wzmiankowany od 1769 r.; wymieniony w 1786 r. jako ławnik wójtowski (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz w tym samym roku wymieniony jako płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129); brak pewnych informacji o stanie rodzinnym (być może Regina Walewska zmarła w Szamotułach w 1784 r. to żona?).
Zmarł w Szamotułach w 1792 r. w wieku 60 lat.

Jan Michalski, wymieniony w 1786 r. jako ławnik (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116).

Stanisław Lorenc, nazwisko pisano też Lorentz, Lurenc, Lorens, Lorent, Lurencz, Laurencz (czy jest to syn Łukasza Lurenca alias Giałdziarza i Marianny?); bednarz;
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); wymieniony w 1786 r. jako cechmistrz bractwa różnego (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116), w tym samym roku jako płatnik podatku od wyrobu i sprzedaży piwa, podatku kwartalnego za sprzedaż dworskiej wódki i uprawy ziemi w Nowej Wsi pod Szamotułami (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 128, 129, 132);
żona Zofia Jadwiga (dd. Zieleniewiczowa, córka Wojciecha Zieleniewicza i Doroty, urodzona w Szamotułach w 1751 r., ślub w Szamotułach w 1770 r.), ustalone dzieci: Marcjanna Agnieszka (ur. 1771), Marcin Szymon (ur. 1773, zm. 1776), Wojciech Wincenty (ur. 1776), Paweł Karol (ur. 1779), Karol Piotr (ur. 1782), Konstancja (ur. 1785, zm. 1790), Marianna (ur. 1788, zm. 1790), Franciszek Mateusz (ur. 1792), Katarzyna Barbara (ur. 1797, zm. 1804);
Stanisław Lorenc (Lorentz) zmarł w Szamotułach w 1807 r. w wieku 66 lat. Żona Zofia Lorentzowa zmarła w Szamotułach w marcu 1824 r.

Wojciech Kozłowic, nazwisko pisano też Kozłowicz i Kozłowski; urodzony ok. 1742 r. (syn Michała Kozłoskiego i Zofii ?);
w 1786 r. wymieniony jako starszy bractwa płócienników (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz płatnik podatku kwartalnego za uprawę ziemi na przedmieściu Targowisko (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 130);
żona Marianna (dd. Zieleniewiczówna, córka Wojciecha Zieleniewicz i Doroty, urodzona w Szamotułach w 1745 r., ślub w Szamotułach na początku 1765 r.), ustalone dzieci: Tomasz Sylwester (ur. 1765, przeżył 2 dni), Petronella (ur. 1767, zm. 1768), Piotr Wojciech (ur. 1769);
druga żona Marianna (Guzowska), ustalone dzieci: Julianna Scholastyka (ur. 1782), Julianna Barbara (ur. 1785), Wojciech Filip (ur. 1787), Wiktoria Nepomucena (ur.1791), Katarzyna Anna (ur. 1794), Franciszka Marianna (ur. 1798);
Wojciech Kozłowski zmarł w Szamotułach w 1798 r. w wieku 56 lat.

Jan Michalski II, urodzony ok. 1726 r.;
wymieniony w 1786 r. jako cechmistrz bractwa krawieckiego (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116) oraz płatnik podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 130);
Zmarł w Szamotułach na początku czerwca 1806 r.

Jakub Wyrwiński, szewc, mieszkaniec szamotulskiego przedmieścia Targowisko; urodzony w 1746 r. w Szamotułach, syn Jana Wyrwińskiego i Marianny;
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); w 1786 r. wymieniony jako cechmistrz bractwa szewców (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116);
żona Rozalia (urodzona ok. 1745 r., zmarła na Targowisku w 1810 r. w wieku 65 lat), ustalone dzieci: Magdalena (ur. 1779), Mateusz Michał (ur. 1781, zm. 1785), Katarzyna (ur. 1781?, w 1801 r. wyszła za mąż za Tomasza Lepszyńskiego), Krystyna Józefa Marianna (ur. 1784), Andrzej Klemens (ur. 1786, zm. 1803), Marianna (ur. 1789), Eleonora Zofia (ur. 1793);
Jakub Wyrwiński zmarł na przedmieściu Targowisko w 1812 r.

Franciszek Pal, nazwisko pisano też Paul; w 1786 r. wymieniony jako starszy bractwa sukienników (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116);
żona Dorota, ustalone dzieci: Marianna Antonina (ur. 1785); druga żona Marianna, ustalone dzieci: Weronika Zofia (ur. 1788, zm. 1795), Tomasz (ur. 1791).

Martin Krüger, sukiennik, wymieniony bez podania funkcji w 1786 r. wśród innych członków władz miejskich (zobowiązanie do przestrzegania ordynacji Józefa Mycielskiego z dnia 3 maja 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 116);
(czy jest to Marcin Andrzej Krygier, syn młynarza niekatolika z Grabówca Michała Krygiera i Anny Elżbiety, urodzony w 1766 r. w Grabówcu?)

Andrzej Kasprowicz, krawiec, urodzony w Szamotułach w 1752 r., syn olejnika Macieja Kasprowicza i Reginy Mieszczanki;
wymieniony w 1786 r. bez podania imienia jako instygator i płatnik podatku rocznego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 130 i 140);
pierwsza żona nieznana;
druga żona Anna (dd. Szukalska, córka Wojciecha Szukalskiego i Jadwigi, urodzona ok. 1771 r., ślub w Szamotułach w 1796 r.), ustalone dzieci: Marianna Krystyna (ur. 1797, zm. 1813), Franciszka (ur. 1799), Katarzyna (ur. 1801, zm. 1803).
Andrzej Kasprowicz, wdowiec, zmarł w szamotulskim przytułku 23 września 1829 r. w wieku 77 lat.

Andrzej Moliński, urodzony około 1760 r.; wymieniany wielokrotnie księgach parafialnych w latach 1787-1810; w latach 1787-1789 oraz w latach 1792-1796 wzmiankowany jako pisarz miejski lub skryba miejski, w 1793 r. wymieniony jako sekretarz miasta (i to znający język niemiecki w mowie i piśmie – Indaganda pruska z połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164), podobnie w r. 1796 i 1797; w 1794 r. na podstawie decyzji ówczesnego burmistrza Szamotuł – Jana Jerzego Raabe – mianowany kierownikiem wydziału finansowego miasta (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 105); w 1801 i 1810 r. był świadkiem podczas składania oświadczenia o zmianie wyznania; w 1804 r. wzmiankowany jako rajca (consul), w r. 1805 występuje jako „nobilis” i burmistrz (proconsul), w maju 1805, marcu 1806, maju 1808, maju 1809, styczniu 1810 r. wymieniony w księdze metrykalnej szamotulskiej parafii ewangelickiej jako szamotulski „burmistrz policyjny” („Policeybürgermeister), w latach 1806-1807 wzmiankowany jako rajca (consul), w 1808 r. występuje jako burmistrz, w 1809 r. jako rajca i burmistrz, w r. 1810 jako rajca i burmistrz;
żona Franciszka (dd. Klonecka, urodzona w Szamotułach w 1771 r., córka Macieja Kloneckiego i Małgorzaty, ślub w Szamotułach w 1791 r.), ustalone dzieci: Katarzyna (ur. 1792, zmarła po 5 dniach), Marcjanna (ur. 1793, zm. 1796), Marceli (ur. 1796), Salomea (ur. 1797), Agata (ur. 1802), Józef Kazimierz (ur. 1804, zm. w tym samym roku), Józefa Marianna (ur. 1805), Napoleon Kazimierz (ur. 1807), Stanisław (ur. 1809);
Andrzej Moliński w 1810 r. wraz z rodziną przeprowadził się do Poznania (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107), ale pod koniec życia mieszkał ponowie w Szamotułach.
Zmarł w Szamotułach dnia 2 września1837 r. w wieku 77 lat. Jego żona Franciszka zmarła w Szamotułach 25 lutego 1842 r.

Szymon, sługa miejski, zmarł na folwarku Siemiątkowskie w 1787 r. w wieku 80 lat.

Paweł Heltwasser, nazwisko pisano też Hantwas; wzmiankowany jako chirurg w 1790 r.;
żona Franciszka, ustalone dzieci: Kazimierz Jan Nepomucen (ur. 1790, zm. w tym samym roku).

Jakub Kaczanowski, urodzony ok. 1765 r., wzmiankowany w 1790 r. jako „generosus” i mieszkaniec Osowa k. Szamotuł, w 1792 i 1796 r. jako dyrektor („director”) , w 1793 i 1798 r. jako dyrektor szkoły szamotulskiej, w 1796 r. jako bakałarz, w 1799 r. jako „preceptor” (nauczyciel) szamotulski;
żona Joanna (dd. Michalska), ustalone dzieci: Michał (ur. 1790 w Osowie, zm. 1791), Franciszka (ur. 1792), Andrzej (ur. 1793 i wkrótce zmarł), Petronella Franciszka (ur. 1796), Franciszka (zm. 1796 w wieku 4 lat), Teofila Józefa (ur. 1798, zm. 1802), Marianna (ur. 1798, zm. 1799), bliźnięta Joanna Ludwika i Marianna Weronika (ur. 1801, Joanna zm. 1801, Marianna zm. 1802).
W okresie 1802-1803 r. Jakub Kaczanowski przeprowadził się wraz z rodziną do Podrzewia k. Dusznik; kolejne ustalone dzieci: Ludwik (ur. 1803), Karol (ur. 1806, zm. 1813 w Pniewach – Jakub Kaczanowski wzmiankowany wtedy jako „notarius”), Anastazja (ur. 1811).
W 1814 r. wzmiankowany jako bakałarz (baccalarius) z Podrzewia.
Jakub Kaczanowski, pisarz, zmarł w Podrzewiu w 1817 r. w wieku 52 lat (księgi metrykalne parafii katolickiej w Wilczynie).

Christian (Chrisostom) Dimcke, nazwisko pisano też Diemke, Dimke, Dymke; urodzony ok. 1739 r.; w 1786 r. wymieniony jako zwolniony w kolejnym roku z płacenia podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż piwa oraz z podatku kwartalnego za produkcję i sprzedaż wódki (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 129); w 1793 r. wymieniony jako rajca znający język niemiecki w mowie i piśmie (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164); w r. 1794 wyznaczony na sekretarza miejskiego (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 105); w latach 1801-1803 wzmiankowany jako królewski „Vogtmeister in Samter”, co oznacza niemal na pewno wójta (księga chrztów par. ewangelickiej w Szamotułach) lub Vogtwȁrter (1801) i Vogthalter (1801, 1803 r.);
żona Liebegott Diemke (dd. Gedikin, par. ewangelicka Szamotuły, chrzty 1799-1801), ustalone dzieci: Carolina( ?), Ludwig Wilhelm (ur. 1801, zm. 1803).
Christian Dimcke (Dimke) zmarł w Szamotułach 15 października 1803 r. w wieku 64 lat i został pochowany w Szamotułach na przykościelnym (ewangelickim) cmentarzu (księga zmarłych parafii ewangelickiej w Szamotułach 1803 r.).

Jan Chrzenoski, nazwisko pisano też Chrząnowski i Chrzonoski; rzeźnik (czy jest to Jan Tomasz, syn Piotra Chrząnowskiego i Magdaleny, urodzony w Szamotułach w 1757 r.?);
po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); wzmiankowany w 1786 r. jako płatnik podatku kwartalnego za uprawę ziemi na przedmieściu Nowa Wieś (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 132), a w 1793 r. jako rajca (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164); w r. 1811 wymieniony jako rajca szamotulski (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107);
żona Agnieszka (urodzona ok. 1756 r., zmarła w Szamotułach w 1796 r. w wieku 40 lat), ustalone dzieci: Agnieszka (ur. 1781), Walenty (zm. 1785), Jakub Filip (ur. 1783), Marianna Joanna Franciszka (ur. 1785, zm. 1787), Franciszek Linus (ur. 1788, zm. 1812), Antonia Wiktoria (ur. 1791, zm. 1801), Wojciech (ur. 1793), Justyna Marianna (ur. 1795, zm. 1796), imię nieustalone (zm. 1796);
druga żona Marcjanna Agnieszka (dd. Laurencowna, urodzona w Szamotułach w 1771 r., córka Stanisława Lorenca i Zofii, ślub w Szamotułach w 1797 r.), ustalone dzieci: Wojciech Stanisław (ur. 1798), Helena Krystyna (ur. 1800, zm. 1803), Paschalis Jan Nepomucen (ur. 1802), Zuzanna Aniela (Angela, ur. 1804), Michał Karol (ur. 1806), Nepomucen (zm. 1807), Marcin (ur. 1809, zm. 1811).
Jan Chrzonowski zmarł w Szamotułach w maju 1817 r.

Gottlieb Schoenig, nazwisko pisano też Szenik; piekarz, w 1793 r. wzmiankowany jako ławnik (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164);

Walenty Franciszek Salezjusz Kolemiński, nazwisko pisano też Kolminski, Kosminski; płóciennik, s. Walentego (z Wronek) i Reginy dd. Guzowska; urodzony w Szamotułach w 1758 r., w 1793 r. wzmiankowany jako ławnik (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164); w 1801 r. wymieniony jako „handlarz pakuł”;
żona Regina (dd. Graboszczanka, urodzona ok. 1760 r., ślub w Szamotułach w 1779 r., zmarła w Szamotułach w 1810 r. w wieku 50 lat), ustalone dzieci: Łucja Marianna (ur. 1779), Antonina Wiktoria (ur. 1782), Petronella (ur. 1785), Franciszek Ksawery (ur. 1787), Justyna Regina (ur. 1791, zm. 1797), Franciszka (ur. 1794, zm. 1796), Brygida Franciszka (ur. 1798, zm. 1802), Jan (ur. 1801, zm. 1811).

Tomasz Brodziński, nazwisko pisano też Brozynski, Brozinski, Brożynski, Brocinski; płóciennik; urodzony ok. 1745 r., po roku 1777 uzyskał budowlaną dotację finansowo-materiałową od Józefa Mycielskiego, właściciela Szamotuł (teksty ordynacji, Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 77); w 1793 r. wzmiankowany jako ławnik (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164);
żona Wiktoria (dd. Lorensowna, ślub w Szamotułach w 1764 r.), ustalone dzieci: Marianna (ur. 1765, przeżyła 5 tygodni), Walenty (ur. 1766, zmarł w tym samym roku), Franciszka (ur. 1767), Marianna (zm. 1773, przeżyła 5 miesięcy), Maciej (zm. 1774, przeżył 8 miesięcy), Róża Rosalia (ur. 1775, zm. 1776), Jan (zm. 1775), Zofia (ur. 1777), Agnieszka (ur. 1780), Antonina Katarzyna (ur. 1782), Mikołaj Ksawery (ur. 1784);
Tomas Brodziński (Brożyński) zmarł w Szamotułach w 1805 r. w wieku 60 lat.

Kazimierz Binert, nazwisko pisano też Binertt; szklarz i w późniejszym okresie także ekonom; urodzony ok. 1758 r.; w 1786 r. wymieniony jako rewizor (rejestr dochodów i wydatków kasy miasta Szamotuły w 1786 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 135), w 1793 r. jako ławnik (Indaganda pruska z około połowy 1793 r., Szamotuły. Karty z dziejów miasta 2, s. 164);
żona Marianna (dd. Kozłowiczówna, ślub w Szamotułach w 1779 r.), ustalone dzieci: Wincenty Walenty (ur. 1780, zm. po 6 dniach), Kazimierz (ur. 1781, zm. 1788), Brygida (ur. 1784), Hipolit Roch (ur. 1786), Walenty Romuald (ur. 1789), Zuzanna (ur. 1791, zmarła tuż po chrzcie), Feliks Antoni (ur. 1792), Antoni Jan (ur. 1795), Tomasz Kazimierz (ur. 1797), Teofila Marianna (ur. 1800), Marianna (ur. 1803, zm. 1804).
Kazimierz Binert, ekonom, zmarł w Szamotułach w 1808 r. i został pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca.


Ze wzmianek historycznych wiadomo, że w przeszłości na rynku znajdował się ratusz, nieznana jest jednak ani jego dokładna lokalizacja, ani – tym bardziej – wygląd. Pod koniec okresu zaborów władze miasta urzędowały w budynku przy ul. Ratuszowej 2, gdzie wcześniej mieścił się szpital (lazaret). Podobnie było w okresie międzywojennym i w 1. okresie PRL-u. Zdjęcie Łukasz Wlazik


Karol Fryderyk (Carl Friedrich Wilhelm) Krówka; nazwisko pisano też Kruffke, Krufski, Krowskiy, Kruffka, Kruwki; pod koniec 1794 r. mianowany burmistrzem Szamotuł po przeniesieniu z Wągrowca, gdzie pełnił identyczny urząd, wskutek zatargów z właścicielem miasta Stanisławem Mycielskim zawieszony w urzędowaniu, po czym w 1799 r. przywrócony na stanowisko (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 105); wymieniany jako królewski burmistrz policyjny Szamotuł („Policey Bürgermeister in Samter”) w księgach parafii ewangelickiej w Szamotułach od 1799 r.; wzmiankowany w księgach katolickich w 1796 i 1801 r. jako burmistrz, a na początku 1803 r. jako rajca (consul);
żona Fryderyka Karolina (Amalia Carolina Friderica dd. Reisenern), ustalone dzieci: Luiza Albertyna Amalia (ur. styczeń 1799), Ferdinand Heinrich Willhelm (ur. wrzesień 1800, zm. 1801), Carl August Adolf (ur. luty 1802), Teodor Wilhelm Ferdynand (ur. styczeń 1807), Justyna (wzmiankowana w 1812 r.) – szamotulska parafia ewangelicka;
czy Teodor Wilhelm, „poprzednio Karol Krówki” (ślub w Szamotułach w 1826 r. z wdową Karoliną Rayznarową) to syn ww.?

Wojciech, wymieniony w 1796 r. jako stróż miejski;
żona Anna, ustalone dzieci: Marcin (zm. 1796 w wieku 6 lat).

Karol Wojczek (Fridrich Woyzek); po 1794 r. sekretarz miasta, a wskutek zawieszenia w sprawowaniu urzędu dotychczasowego burmistrza tymczasowo pełnił obowiązki burmistrza Szamotuł (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 105); wzmiankowany w 1797 r. jako rajca (consul), a w r. 1799 jako burmistrz policyjny Szamotuł („Policey Bürgemeister in Samter” – par. ewangelicka Szamotuły, chrzty 1799).

Jakub Łuczak, w 1798 r. wzmiankowany jako sługa miejski;
żona Agnieszka, ustalone dzieci: Marianna (ur. 1798).
Po roku 1798 wyprowadził się z Szamotuł i zamieszkał w Dolnym Polu k. Kaźmierza; dalsze ustalone dzieci: Marcin (ur. 1800 w Dolnym Polu).

Andrzej Śliwiński lub Śliwieński, urodzony ok. 1778 r., pochodził z Pniew, mieszkaniec Starego Miasta pod Szamotułami, a potem przedmieścia Targowisko; w 1798 r. wymieniony jako sługa miejski; w 1805, 1809, 1811 i 1814 r. wzmiankowany jako „parobek”, a w r. 1811 i 1813 jako „komornik”;
żona Franciszka (dd. Wiórkówna lub Wierkowa, zmarła w 1814 r.), ustalone dzieci: Magdalena (ur. 1798), Wojciech ur. 1801), Jakub (ur. 1804, zm. w tym samym roku), Katarzyna (ur. 1805), Maciej (ur. 1809), Bartłomiej (zm. 1810, przeżył 2 lata), Stefan (Szczepan, ur. 1811), Marianna (ur. 1814, zmarła w tym samym roku);
druga żona Małgorzata (dd. Pacholanka, pokojówka – służebna, urodzona ok. 1771 r., ślub w Szamotułach w 1815 r.)
Andrzej Śliwiński zmarł w Szamotułach 6 kwietnia 1832 r. w wieku 54 lat.

Maciej, wzmiankowany w 1798 r. jako sługa miejski.

Johan Christian Grünenthal, nazwisko pisano też Gryntal, Grinenthal; mieszczanin szamotulski pochodzący z Poznania (zamieszkał w Szamotułach po marcu 1798 r.), aptekarz („Medizin-Apotheker”); wzmiankowany w księgach szamotulskiej parafii ewangelickiej co najmniej od 1799 r., a w księgach metrykalnych parafii kolegiackiej w latach 1798, 1800, 1804, 1805, 1806, 1807, 1811, 1816;
żona Johana Christina Grünenthal (dd. Kozmer), wielokrotnie wzmiankowana jako chrzestna w księgach metrykalnych szamotulskiej parafii ewangelickiej, zmarła w Szamotułach w marcu 1824 r. w wieku 70 lat, co odnotowano w księdze szamotulskiej parafii katolickiej.

Franciszek Szeler (Schiller?), mieszkaniec przedmieścia szamotulskiego Nowa Wieś, w roku 1800 wzmiankowany jako „mistrz alias woźny” (kat?);
żona Dorota (dd. Naymanówna), ustalone dzieci: Wawrzyniec (ur. 1800, zm. w tym samym roku).

Jan (Johann) Mittelstadt, królewski burmistrz justycjariusz szamotulski („Justiz-Bürgermeister in Samter”); urodzony w 1769 r., zmarł w 1839 r. w Pile. Pochodził z linii Mittestadtów z Trzcianki (forum Wielkopolskiego Towarzystwa Genealogicznego GNIAZDO);
wzmiankowany jako burmistrz w 1802 r.
żona Dorota Elżbieta (dd. Iker), ustalone dzieci: Julia Emilia (ur. 1799), Johana Wilhelmina Amalia (ur. marzec 1801 – księgi metrykalne szamotulskiej parafii ewangelickiej), Albert (ur. 1806 w Pile);
w grudniu 1802 r. wyprowadził się z Szamotuł do Rogoźna:

„Za aprobacyą naywyższey zwierzchności przeniosłem moie mieszkanie z Szamotuł do Rogoźna; o tey odmianie donoszę ninieyszem pismem, i upraszam, aby rekwizycye i proźby do mnie lub sądu patrymonialnego w Szamotułach, do Rogoźna adressowano. Dnia 11. Grudnia roku 1802.”
(„Gazeta Południowo-Pruska”, 1802 r., nr 100).

Marcin Tarczyński (czy jest to Marcin Andrzej, syn Jana Tarczyńskiego i Urszuli ze Szczuczyna, ur. 1781?); wzmiankowany w 1805 r. jako bakałarz szkoły parafialnej szamotulskiej, a w r. 1807 jako „nobilis” i dyrektor szkoły szamotulskiej;
żona Ludwika (dd. Wiśniewska), ustalone dzieci: Dionizy Karol (ur. 1805), Emilia Teodozja (ur. 1807).

August Wilhelm Grünert, szamotulski justycjariusz, żona Marie Elisabeth Buschke;
ustalone dzieci: córka Dorota Fryderyka (chrzestna wzmiankowana w czerwcu 1806 r. – parafia ewangelicka w Szamotułach), Eduard (ur. 1806).

Jan Magdziński, mieszczanin szamotulski, poczmistrz (dom pocztowy, a zarazem mieszkanie poczmistrza, znajdował się przy rynku, w miejscu wybudowanego później gmachu Banku Ludowego, obecnego Banku Spółdzielczego – „Gazeta Szamotulska” nr 45/1936); urodzony ok. 1782 r.;
w 1807 r. wymieniony jako pisarz (notarius), a w 1814 r. wzmiankowany jako „nobilis”; w czasie powstania 1848 r. radny oraz członek lokalnego komitetu powstańczego (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 194);
żona Antonina (dd. Kolanowska, córka Andrzeja Kolanowskiego i Marcjanny, urodzona w Szamotułach w 1783 r., ślub w Szamotułach w 1806 r., zmarła w Szamotułach na początku 1814 r.), ustalone dzieci: Józef (ur. 1807, zmarł w tym samym roku), Julianna (ur. 1808, zmarła w tym samym roku), Nepomucena Petronela (ur. 1812);
druga żona Nepomucena („nobilissa”, wdowa po Karolu Lorentz dd. Halicka, obywatelka szamotulska, urodzona ok. r. 1786, ślub w lutym 1814 r., zmarła w Szamotułach w styczniu 1844 r.), ustalone dzieci: Teofil Leonard (ur. 1815), Marianna Róża Emilianna (ur. 1816, zm. w Szamotułach w 1839 r.), Maksymilian Franciszek (ur. 1817, zm. 1818), Teofil (ur. 13 października 1818 r., zm. nagle 1 lutego 1889 w pociągu w okolicy Zbąszynia – prawnik, konspirator, działacz demokratyczny na emigracji, uczestnik powstania wielkopolskiego 1846 r., Wiosny Ludów, powstania styczniowego, polski polityk, reprezentant ludności polskiej w Reichstagu i władzach miejskich Bydgoszczy, gdzie był nieugiętym obrońcą polskości. Pochowany na cmentarzu starofarnym w Bydgoszczy – Wikipedia, wejście 09.07.2020), Napomucena Julia (ur. 1819), Antonina (ur. 1820), Michalina (ur. 1821, zmarła w tym samym roku), Salomea (ur. 1823, zm. 1855).
Jan Magdziński zmarł w Szamotułach 27 lipca 1856 r. i został pochowany na tutejszym cmentarzu parafialnym.

Józef Nowakowski, urodzony ok. r. 1780; w r. 1807 i 1808 wymieniany jest jako ekonom zamkowy (szamotulski); w r. 1809 wzmiankowany jako „nobilis”; w 1811 r. wzmiankowany jako burmistrz (proconsul);
żona Marianna Antonina (dd. Maińska, urodzona w Szamotułach w 1785 r., ślub w Szamotułach w 1808 r.). Przed 1816 r. Nowakowscy wyprowadzili się z Szamotuł, gdyż w tym roku Marianna Nowakowska, będąc w Szamotułach matką chrzestną córki Jana Magdzińskiego, została wspomniana jako żona burmistrza z Murowanej Gośliny.

Władysław Leon Kukawski, syn rzeźnika (i zarazem rewizora miejskiego) Franciszka Kukawskiego (pochodzącego z Popowa w parafii Biezdrowo k. Wronek) i jego drugiej żony Rozalii dd. Smieykowskiej (zmarłej w Szamotułach w 1833 r.), urodzony w Szamotułach w 1786 r;
w 1812 r. wzmiankowany jako „nobilis”; Leon Kukawski został mianowany burmistrzem Szamotuł w 1811 r. przez podprefekta powiatu na wniosek właściciela miasta – Stanisława Mycielskiego – i pełnił ten urząd co najmniej do 1828 r. (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107 i 121);
żona Franciszka dd. Szułczewska (Szulczewska, c. Michała Szulczewskiego i Marianny, urodzona w Szamotułach w 1787 r., zmarła w Szamotułach na początku lipca 1829 r.), ustalone dzieci: Józef Stanisław (ur. 1812), Antonina Franciszka (ur. 1815), Emilianna Anastazja (ur. 1817), Wiktor (ur. 1820, zmarł w tym samym roku), Julia (zm. 1819), Magdalena (zm. 1828 w wieku 17 lat), Julia Rozalia (ur. 1822, zm. 1829);
Druga żona Magdalena Jaruszewska (wdowa z Baborówka, ur. w 1797 r., ślub w Szamotułach w lipcu 1833 r., par. kolegiacka, wpis 9/1833/miasto);
Leon Kukawski (opisany w akcie jako były rajca) zmarł w Szamotułach 30 stycznia 1836 r. z powodu choroby przewodu pokarmowego i został pochowany na szamotulskim cmentarzu parafialnym 2 lutego tegoż roku.

Mikołaj Relewicz, nazwisko pisano też Rylewicz; płóciennik, syn Bartłomieja Relewicza i Jadwigi, urodzony w Szamotułach w 1771 r.;
w 1792, 1793 i 1795 r. wzmiankowany jako zakrystianin kolegiaty; w r. 1802 wymieniony jako „handlarz pakuł”; w r. 1811 rajca szamotulski (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107);
żona Marianna (dd. Babska, urodzona w Szamotułach w 1772 r., córka Kazimierza Babskiego i Marcjanny Klępickiej, ślub w Szamotułach na początku 1793 r.), ustalone dzieci: Józef (ur. 1796, kleryk seminarium duchownego, zmarł w Szamotułach w 1817 r.), Anna (zm. 1796 w wieku 3 lat), Maria Magdalena (ur. 1800), Franciszka Marianna (ur. 1797, zm. 1800), Konstancja, Salomea i Stanisław (ur. 1802, wszystkie dzieci zmarły w tym samym roku niemal jednocześnie), Kazimierz (ur. 1806, zm. w tym samym roku), Regina Marianna (ur. 1810), Brygida (ur. 1812, zm. w tym samym roku);
Mikołaj Relewicz zmarł w Szamotułach na początku czerwca 1819 r. Wdowa Marianna Relewicz zmarła w Szamotułach w maju 1839 r.

Ignacy Szulczyński; szewc, w r. 1811 rajca szamotulski (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 107);
żona Rozalia (dd. Kamińczewska, ślub w Szamotułach w 1794 r., zmarła w Szamotułach w październiku 1827 r. w wieku 61 lat), ustalone dzieci: Jan (ur. 1796, zm. w tym samym roku), Józef (zm. 1797), Adam (zm. 1798), Stanisław (ur. 1803, zm. w tym samym roku), Julianna Marianna (ur. 1807, zm. w tym samym roku), Zuzanna (ur. 1808, zm. w tym samym roku).
Ignacy Szulczyński, wdowiec, zmarł w Szamotułach 22 sierpnia 1833 r. na gruźlicę (phtysi) i został pochowany na parafialnym cmentarzu.

Hozakowski, nauczyciel szkoły elementarnej w Szamotułach, założonej w 1808 r. (Szamotuły. Dzieje miasta, s. 113); jest to Antoni Hozakowski lub Hauzakowski, urodzony w 1792 r., wzmiankowany w szamotulskich księgach parafialnych w 1814 i 1817 r., a w r. 1819 opisany jako „bakałarz szamotulski”;
żona Marianna (dd. Dzięckowska z Szamotuł, urodzona w 1793 r., ślub w Szamotułach w 1819 r., świadkami zostali burmistrz Leon Kukawski i Joanna Magdzińska), ustalone dzieci: Anna Paulina (ur. 1820, zm. 1821), Leokadia (ur. 1821, przed 1849 r. wyszła za mąż za Błażeja Krajewskiego i zamieszkała w Wolsztynie).

Władze Szamotuł, urzędnicy i pracownicy miasta w księgach parafialnych z lat 1602-18152020-10-09T12:06:23+02:00

Księgi zgonów parafii szamotulskiej − wybrane zapisy z lat 1679-1817, część I

Księgi zgonów parafii szamotulskiej − wybrane zapisy z lat 1679-1817

W Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu przechowywane są księgi zgonów parafii szamotulskiej z lat 1679-1686, 1688 oraz 1696-1817. Znajduje się w nich blisko 9 tysięcy (8946) wpisów. Oznacza to, że w tym okresie zmarło około 8900 mieszkańców Szamotuł i okolic. Wyjątkowo w księgach odnotowywane są informacje o śmierci osób, które nie zostały pochowane na terenie Szamotuł. Z taką sytuacją mamy do czynienia na przykład w 1747 roku, kiedy zmarł Maciej (Mathias) Mycielski, właściciel Szamotuł, pochowany w rodowej nekropolii w Gostyniu. Czasami w szamotulskich świątyniach i na miejscowych cmentarzach grzebane były osoby spoza terenu parafii. Kolegiata w Szamotułach stanowiła ważne miejsce kultu, stąd w jej podziemiach wielokrotnie chowani byli szlachcice z innych miejscowości (np. w 1724 r. − dziedzic Górki z parafii Objezierze). Miejsce spoczynku znajdowały tu także osoby pochodzące z innych stron, ale zmarłe podczas pobytu w Szamotułach lub najbliższej okolicy; ciekawy jest tu − na przykład − zapis z 1768 roku, mówiący o pochówku nieokreślonej liczebnie grupy konfederatów barskich.

Mieszkańcy parafii szamotulskiej chowani byli w tym okresie w kilku różnych miejscach. Najczęstszym miejscem pochówku był cmentarz wokół kościoła kolegiackiego. Prawdopodobnie obejmował on także teren dzisiejszego placu Maryjnego i sięgał do ówczesnego budynku szkoły, znajdującego się przy ul. Kapłańskiej (w okolicach domu katechetycznego). Cmentarz musiał być położony na miejscu położonym wyżej, suchym; tam gdzie dziś są łąki i parking, były rozlewiska i staw. Na początku XIX wieku cmentarz był już przepełniony, nowy cmentarz − na dzisiejszym miejscu − założono pod koniec lat 20. XIX w., a pierwsze pochówki odbyły się tam w 1831 roku w czasie epidemii cholery. Teren nowego cmentarza położony był wyżej, nazywany był Ostrowem, czyli wyspą.

Osoby zamożniejsze, których rodziny były w stanie wnieść dodatkową opłatę, były chowane w kościele, a dokładniej w kryptach pod świątynią. Pod kościołem grzebano także zasłużonych kapłanów i właścicieli miasta. Pozostałością tych pochówków sprzed omawianego okresu są dwa cenne zabytki: płyta nagrobna Andrzeja Szamotulskiego (zmarłego w 1511 r.) oraz nagrobek Jakuba Rokossowskiego (zmarł w 1580 r.), a z lat późniejszych − czarna marmurowa płyta nagrobna Anna z Niegolewskich Mycielskiej-Tuczyńskiej (zmarła w 1723 r.)


Płyta nagrobna Andrzeja Szamotulskiego (por. http://regionszamotulski.pl/plyta-nagrobna-andrzeja-szamotulskiego/). Zdjęcie Ireneusz Walerjańczyk


Wykazy zmarłych dość precyzyjnie wskazują miejsca pochówków w podziemiach kościoła: w jakiej części świątyni (w której nawie) i w okolicach którego ołtarzy pochowano zmarłego. Nie ma wątpliwości, że było ich co najmniej 10, w każdej z nich pogrzebano kilka lub kilkanaście osób. W nawie Matki Bożej wymieniane są – na przykład – trzy krypty: pod ołtarzem Matki Bożej („pod Najświętszą Panną Cudowną”), w środku nawy po prawej stronie oraz bardziej z tyłu – w okolicach dawnej dzwonnicy (częściowo zawaliła się w 1832 r. i została rozebrana). Ostatnim kapłanem, który spoczął w podziemiach świątyni, był proboszcz Walenty Kozłowski (zmarły w 1834 r.).

Wejścia do krypt znajdowały się prawdopodobnie w poszczególnych nawach kościoła. Jak podaje Piotr Nowak w książce Dzieje bazyliki kolegiackiej oraz parafii Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa (Szamotuły 2018), jeszcze w dokumencie z 1931 roku wspominano o wejściu do podziemi znajdującym się za ołtarzem Matki Bożej. Wejście do krypt mogło dodatkowo znajdować się także z zewnątrz budynku kościoła. Współcześnie do podziemi nie ma żadnego dostępu.


Trudno stwierdzić, czy tu znajdowało się dodatkowe wejście do podziemi pod kościołem. Ściana południowa budynku. Zdjęcie Agnieszka Krygier-Łączkowska


Kolejne miejsca pochówku to krypty pod kościołem św. Krzyża, w większości zachowane do dziś. Zmarłych grzebano także w podziemiach trzech nieistniejących kościołów: św. Marcina, św. Ducha i św. Mikołaja oraz na cmentarzach przy nich położonych.

Kościół św. Marcina powstał prawdopodobnie już w XI wieku, znajdował się w Starych Szamotułach, czyli na północny wschód od współczesnego miasta, w kierunku Mutowa i Piotrkówka. W XVIII wieku stan kościoła był zły, na tym samym miejscu wzniesiono nowy budynek z muru pruskiego, który rozebrano najprawdopodobniej w 1. połowie XIX wieku i współcześnie trudno ustalić jego dokładną lokalizację. W Starych Szamotułach istniał wcześniej także cmentarz, w omawianym okresie już nieużywany.

Drewniany kościół św. Ducha powstał prawdopodobnie w XVI wieku, znajdował się przy ul. Poznańskiej (na tzw. przedmieściu Poznańskim), w okolicach dzisiejszego krzyża; wiadomo, że miał wieżę i otoczony był cmentarzem. Pozostałości pochówków na tym terenie odnajdywano na początku XX wieku w czasie budowy kamienicy Sundmannów, a także w latach 70. tego wieku podczas budowy centrali telefonicznej. Kościół św. Ducha nazywany był kościołem szpitalnym, gdyż ściśle związany był z fundacją w tym miejscu szpitala parafialnego, podobnie jak inne tego typu obiekty pełniącego funkcję przytułku dla chorych i biednych. Kościół został rozebrany w pierwszych latach XIX wieku.

Kaplica św. Mikołaja powstała w XVI wieku, znajdowała się w obrębie dzisiejszego cmentarza parafialnego, na prawo od bramy, w stronę aresztu. Rozebrano ją w połowie XVIII wieku, a fundamenty, niestety niezbadane archeologicznie, rozwalono w czasie pochówków w pierwszej dekadzie XXI wieku.


Pozostałości fundamentów kaplicy św. Mikołaja wydobyte w czasie kopania grobów. Zdjęcia Andrzej Bednarski


Materiały, które publikujemy, stanowią interesujące źródło wiedzy o szamotulanach tamtego czasu: pełnionych funkcjach, zawodach i nazwach osobowych; czasem znajdujemy w nich informacje o przyczynach śmierci. Uwagę zwraca duża śmiertelność dzieci, ale jest też kilka osób, które przeżyły 100 lat i więcej. Zaskakujące jest, że o niektórych zmarłych nie wiadomo właściwie nic, określani są  − na przykład  − jako „babka z Szamotuł”, „stary dziad z Szamotuł”, „człowiek wędrowny”, „chłopiec, sierota”. Zapis imion jest niekonsekwentny: w większości stosowano postać polską, w niektórych latach − łacińską. Warto zwrócić uwagę na sposób zaznaczania informacji o pochodzeniu szlacheckim; w zapisie pojawiają się obok nazwy osobowej określenia: J.P.(jaśnie pan, jaśnie pani) lub łacińskie: generosus/generosa, nobilis/nobilisa, magnificus/magnifica, gnosor/gnosa.

Opracowanie jest rezultatem tytanicznej pracy Henryka Krzyżana, który zindeksował wiele tysięcy zapisów z ksiąg parafialnych (chrzty, śluby, zgony). Wyboru szczególnie interesujących zapisów dokonał Wojciech Musiał. W zamieszczonym poniżej wykazie znaleźli się niemal wszyscy pochowani w tym okresie w podziemiach kościoła kolegiackiego. Jako aneksy publikujemy wykaz zawartych w księgach zgonów nazw miejscowych i funkcji (statusów).

Agnieszka Krygier-Łączkowska i Wojciech Musiał

***

1679 r.

Korzeniewska, mieszkała w Osowie, zmarła w Poznaniu i tam pochowana
Babka z Szamotuł, zmarła u pana Jana Mokrego − Szkota
dziewczyna, córka Jana Lepiarza albo Gliniarza z Szamotuł
Bartosz Nakrolczyk z Szamotuł − pochowany w kościele pod filarem naprzeciwko ołtarza Matki Boskiej Bolesnej
Jan Sztuba, kuśnierz z Szamotuł − pochowany w kościele pod dzwonnicą
Katarzyna, córka Jarochy z Szamotuł, dziecko zmarłe na ospę
sołtyska z Nowej Wsi od Szamotuł − pochowana w kościele
niewiasta z Szamotuł − pochowana w kościele pod św. Krzyżem
dziecko ubogie z Szamotuł − pochowane na cmentarzu przed ogrójcem
Wardęszyna z Szamotuł − pochowana na cmentarzu ku szkole
Anna Kowalka z Targowiska − pochowana na cmentarzu pod zegarem
Joannes Chirurg miejski z Szamotuł

1680 r.

dziad stary z Szamotuł − pochowany na cmentarzu u piekiełka
Jan Cella Mniszewski z Szamotuł − pochowany w kościele pod Matką Bolesną
Swynczyna z Szamotuł − piernikarka pochowana pod ołtarzem Matki Bolesnej
Wojciech, sługa miejski z Szamotuł − pochowany pod lipą u wielkich wrót
córka Niżyńskiego z Szamotuł − pochowana w kościele pod św. Anną
Kawczyna z Szamotuł − pochowana w kościele
Adam Skorecki, mieszczanin z Szamotuł − pochowany w kościele przed ołtarzem Cudownej Matki Bożej
Konstancja Obiesierka alias [inaczej zwana] Mainska z Szamotuł, aptekarka − pochowana w kościele
Wojciech Jurga, płóciennik z Szamotuł − pochowany w kościele ku dzwonnicy
dwaj chłopcy, synowie Jakuba Zdzieszynskiego z Szamotuł − pochowani w kościele przed obrazem cudownym
Wydaszka ze Śmiłowa − pochowany w kościele
chłop ubogi z Szamotuł, zmarł u p. Jarockiego
Marcin Wyrogost, ksiądz kanonik szamotulski
Barbara Barylina, gościnna z Szamotuł

1681 r.

Albertus Kumacki, kantor kolegiaty z Szamotuł
Tarczyna z Kępy − pochowana w kościele od szkoły
Jan Ambroży Mielczarz z Szamotuł − pochowany w kościele
Maciej Kołodzi (kołodziej) z Szamotuł − pochowany w kościele ku szkole
Stanislaus, chałupnik z ulicy Sukienniczej w Szamotułach
niewiasta z Szamotuł − pochowana na cmentarzu pod lipą
dziecko Jedrzeja Grott(a), piwowara z Szamotuł − pochowane przed ołtarzem św. Barbary
Jan Mokry, Szkot z Szamotuł − pochowany przy ołtarzu św. Jana Kantego

1682 r.

dziecko J.P. [Jaśnie Pana] Kowalskiego z Osowa − pochowane w kościele przed cudownym obrazem
Regina Klonkowa z Szamotuł − pochowana w kościele przed błogosławionym Stanisławem Kostką
Wojciech Oleynik z Szamotuł − pochowany w kościele
Franciszek Jaroszyk, kołodziej z Targowiska − pochowany w kościele
Wacław Włoch, mieszczanin z Szamotuł − pochowany w kościele przed Najświętszą Panną
Hanspolka z Szamotuł − pochowana w kościele przed św. Barbarą
Zophia J.P. Gorzelska z Szamotuł − pochowana w kościele przed cudownym obrazem
Zophia Stelmaszka z Szamotuł, matka księdza Hiruckiego
Wyrogost, ksiądz kanonik szamotulski, dzwonne w pierwszą rocznicę śmierci [opłata za dodatkowe bicie w dzwony]
Mokry, Szkot, dzwonne w rocznicę śmierci

1683 r.

Wojciech Goscinny z Targowiska − pochowany gratis
Piotr Tesarz (stolarz) z Szamotuł − pochowany w kościele
Wojciech Kołodzi (kołodziej) z Psiego Pola − pochowany w kościele przed wielkim ołtarzem
Adam Starosta z Jastrowia − pochowany przed św. Barbarą
Regina Klonkowa z Szamotuł − pochowana w kościele pośrodku między filarami
Nieporadzyska z Szamotuł − pochowana w kościele
Jadwiga Zdziesynska z Szamotuł − pochowana w kościele przed cudownym obrazem
Elżbieta Kolebabyna − matka p. Jarockiej, dzwonne
rodzicom księdza Wiroboski(ego), dzwonne
dziecko J. P. Kierskiego z Baborówka − pochowane w kościele przed cudownym obrazem
dziecko Jędrzeja Mainskiego, aptekarza z Szamotuł

1684 r.

Marcin Baryła z Szamotuł − pochowany w kościele w chórze wielkim niedaleko ołtarza błogosławionego Stanisława Kostki
Cienkuszek, piwowar z Szamotuł
chłopiec Rolkowicz z Szamotuł, spadł z dzwonnicy
Jan Guzik, krawiec z Szamotuł
Hanspolka, szewcowa z Szamotuł, żona Adama − pochowana na cmentarzu
dziecko Zygmunta Kleczewskiego z Szamotuł − pochowane w kościele pod Matką Bolesną
Dorota Sowczyna z Szamotuł − pochowana pośrodku kościoła przed św. Krzyżem
Paweł Derpinski z Szamotuł − pochowany w kościele przed św. Kantym u krawieckiego ołtarza
Stanislaus Prokopowicz, ksiądz kanonik szamotulski i proboszcz Chrzypska

1685 r.

dziecko Franciszka Mol(a) z Szamotuł − pochowane w kościele przed św. Barbarą
Leonardus Malarz z Szamotuł
Jacek Łoszatynski, proboszcz szamotulski
Mathaus Sertko z ul. Płócienniczej w Szamotułach
Joannes Bączek, żebrak z Szamotuł
Regina z przytułku św. Ducha
Laurentius Pawlikowicz, ksiądz kustosz z Szamotuł
Bierecki − pochowany na cmentarzu św. Ducha

1686 r.

Gregorius Dobak, parobek − pochowany na cmentarzu św. Ducha
córka Ramziny z Szamotuł − pochowana w kościele przy ołtarzu Panny Najświętszej Bolesnej
Guilchelmus, dziecko Jakuba Szota (Szkota), mieszczanina z Szamotuł − pochowane w kaplicy Najświętszej Panny
Mozdenka z Szamotuł − pochowana w kościele
Kayzdrowa, mieszczka z Szamotuł − pochowana w kościele
Michał Wagner, mieszczanin szamotulski − pochowany w grobie Rokossowskich


Nagrobek Jakuba Rokossowskiego (http://regionszamotulski.pl/nagrobek-jakuba-rokossowskiego-cenne-dzielo-hieronima-canavesiego/). Z ksiąg zgonów wynika, że w tej samej krypcie chowano później osoby z innych rodzin. Zdjęcie Andrzej Bednarski


1696 r.

Jadwiga Radoszycka z Szamotuł − pochowana w kościele
Jakub Balinski z Szamotuł, sługa zamkowy − pochowany u OO. Reformatów

1697 r.

Marcin Radoszycki, mieszczanin z Szamotuł − pochowany w kościele
syn Remzy z Szamotuł − pochowany w kościele przed ołtarzem Najświętszej Panny Bolesnej
Adamkowa, mieszczka z Szamotuł − pochowana w kościele
dziewczyna, mieszczka z Szamotuł − pochowana w kościele wedle Przemienienia Pańskiego
Franciszek Graboski, mieszczanin z Szamotuł − pochowany w kościele przed św. Krzyżem
Anna Spalonczyna z Szamotuł, bednarka − pochowana w kościele w chórze wielkim
Maciej syn Sztuby, młodzian − pochowany w kościele przed św. Krzyżem
Jadwiga Witaszewska (szlachetna) [szlachetnie urodzona, szlachcianka] z Szamotuł − pochowana w krypcie pod ołtarzem Matki Cudownej
Mikołaj Paszkowski, mieszczanin z Szamotuł − pochowany w kościele w wielkim chórze
syn Reszkoskiego z Szamotuł − pochowany w kościele przed Wielkim Ołtarzem
Tomasz Rosołek, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele w wielkim chórze

1698 r.

Regina Tarczyna, kmiotka ze Szczuczyna − pochowana w kościele w wielkim chórze
Józef student, syn Jarzyńskiego z Szamotuł − pochowany w kościele przed ołtarzem św. Kantego
Marianna Paratowiczowa, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele w wielkim chórze
Anna Tyxicka, mieszczka szamotulska − pochowana u OO. Reformatów
Dorota Cicha, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele w wielkim chórze
kowalka z Targowiska − pochowana w kościele przed św. Barbarą
syn Wróbleskiego z Szamotuł − pochowany w sklepie (krypcie) przed Najświętszą Panną
Baryła, kmieć ze Szczuczyna − pochowany w kościele przed św. Barbarą
Wagnerka z Szamotuł − pochowana u OO. Reformatów

1699 r.

Simon Nerka z żoną, z Szamotuł − pochowani w kościele wedle św. Kantego
syn Białoskiego, pisarza z Szamotuł − pochowany w kościele przed Najświętszą Panną
Marianna Rzepecka, żona Woyciecha, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele przed św. Barbarą

1700 r.

Urban Słoma, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele przed wielkim ołtarzem
Bogumiła, córka Dąbrowskiego, dzierżawcy Siemiątkowskiego − pochowana w krypcie przed Najświętszą Panną
Teresa dd. [de domo  − z domu] Dąbska, kasztelanicowa kaliska, pani i dziedziczka szamotulska − pochowana u OO. Reformatów [1. żona Jana Korzbok-Łąckiego, syna Jana  − fundatora kościoła św. Krzyża i klasztoru reformatów]
Jan Talar z Targowiska − pochowany w kościele przed św. Barbarą
Andrzej Białoski z Szamotuł, kantor kolegiacki i pisarz miejski − pochowany w kościele przed Najświętszą Panną Cudowną
Dorota Paszkowska, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele wedle Najświętszej Panny Bolesnej
Jan Karsczyk, zabity kmieć z Orliczka − pochowany w kościele przed Najświętszą Panną Cudowną
Małgorzata Jędrzyczyna, kmiotka z Baborowa − pochowana w kościele w wielkim chórze przed wielkim ołtarzem
Adam Hanspal, szewc z Szamotuł − pochowany w kościele pod krzyżem w wielkim chórze
Jadwiga Paratowiczowa, nożewniczka, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele przy filarze św. Kantego

1701 r.

matka Zygmunta Kleczewskiego, z Szamotuł − pochowana w kościele przed św. Krzyżem
Wawrzyn Sztuba, krawiec z Szamotuł − pochowany w kościele w wielkim chórze
Wielowa, kmiotka z Baborowa − pochowana w kościele wedle Przemienienia Pańskiego
Miszkowa, kmiotka ze Szczuczyna − pochowana w kościele w wielkim chórze przed wrotami
Dobaczka, kmiotka z Jastrowia − pochowana w kościele przed wielkimi wrotami
Wojciech Jan, kmieć z Gaju (Małego) − pochowany w kościele

1702 r.

Bojanowska, szlachcianka z Szamotuł − pochowana w kościele w krypcie pod Najświętszą Panną Cudowną
Remza, Szkot, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele w krypcie pod panem Rokoszewskim (Rokossowskim)
Michał Owczarz z Gałowa − pochowany w kościele przed Najświętszą Panną Cudowną
Regina Sanayka, kmiotka z Baborowa − pochowana w kościele przy filarze
stryj p. Guzeskiego, mieszczanina z Szamotuł
syn Sebastiana Cela z Szamotuł − pochowany w ogrójcu
Glinski, pan z Myszkowa − pochowany u OO. Reformatów
uboga szlachcianka, kołtunowata z Szamotuł
Jadwiga, uboga, zmarła u p. Paratowicza w Szamotułach

1703 r.

Krzysztof Kaczmarz z Jastrowia − pochowany w kościele wedle błogosławionego Jana Kantego
Alexander J.P. Karkowski z Szamotuł − pochowany u OO. Reformatów
Wojciech Paratowicz, nożownik z Szamotuł − pochowany w kościele
Anna Jaryscząnka, panna z Szamotuł − pochowana w kościele przed błogosławionym Janem Kantym
Wawrocki ze Śmiłowa, urzędnik − pochowany w kościele wedle gradusów św. Barbary
Bareła, mieszczanin z Szamotuł − pochowany w kościele
Barbara Dąbrowska, arendarka folwarku przewielebnych księży mansjonarzy na Siemiątkowskim − pochowana w krypcie pod Najświętszą Panną
Dorota Bednarka z ul. Grodzkiej w Szamotułach − pochowana u OO. Reformatów
Teresa Drzewiecka, cieślina z Obrzycka

1704 r.

Bartoszeski, szlachcic z Szamotuł − pochowany w kościele w wielkim chórze pod Przemienieniem Pański
Anna Rzepecka z Szamotuł − pochowana w krypcie pod krucyfiksem
Marcin Nozewnik (Nożewnik) z Szamotuł − pochowany w kościele przed Najświętszą Panną
Anna Nozewniczka z Szamotuł − pochowana w kościele przed św. Barbarą
Anna Mielcarka z Szamotuł i jej dziecko
Jan Zawadzki, szlachcic z Szamotuł − pochowany w kościele
Jakub Karczmarz z Baborówka − pochowany w kościele obok ołtarza błogosławionego Kantego
Andrzej Stączka alias Słączka, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele
Jadwiga Biskupka, kmiotka z Jastrowia − pochowana na cmentarzu św. Mikołaja
Jan, parobek z Krzyszkowa (postrzelony) − pochowany w kościele wedle Anioła Stróża
Józef Ratay ze Śmiłowa− pochowany na cmentarzu św. Mikołaja

1705 r.

Jadwiga Widaszyna ze Śmiłowa − pochowana w kościele obok św. Anny
Marcin, stary pachołek zamkowy z Szamotuł
Piotr Paratowicz z Szamotuł − pochowany w kościele przed dzwonnicą
Wawrzyn, chłopiec z Szamotuł, sługa p. Rokossowskiego − pochowany w kościele św. Mikołaja
Wojciech, pastucha z Kaźmierza, przyszedł na odpust św. Trójcy
Marianna Jaworska z Gałowa − pochowana w kościele w wielkim chórze wedle Bolesnej Matki Boskiej
Elżbieta z Szamotuł, owczarka z folwarku p. Jarockiego − pochowana na cmentarzu pod oknem zakrystii
dwoje dzieci szewca Kazimierza z Szamotuł – pochowani w kościele wedle św. Krzyża
Dorota z Szamotuł − zmarła pod Kustorią (kustodią?  − jednym z budynków kościelnych)
Piotr Guzeski z Szamotuł, młynarz z młyna Rożnowskiego − pochowany w kościele przed Najświętszą Panną wedle św. Krzyża
syn Woyciecha Owczarza z Gaju − pochowany w kościele przed wielkimi wrotami
Anna Derycina z Szamotuł − pochowana w kościele przed św. Krzyżem
dziecko Antoniego z Szamotuł, parobka od Barłoga − pochowane w kościółku św. Mikołaja
Regina Słączczyna, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele wedle Anioła Stróża
Jakub Anderson z Szamotuł, zasłużony miastu − pochowany w kościele w wielkim chórze
Kazimierz z Szamotuł, parobek Mainskiego, burmistrza, zmarł w szpitalu − pochowany u św. Ducha w dzwonnicy

1706 r.

Elżbieta Godfridowa z Szamotuł, sietniczka(?), przechrzta
Gotfrid Sietnik (łowczy) z Szamotuł, przechrzta
Anna Jarocka z Szamotuł, mieszczka godna, ubogich ludzi i kapłanów, zakonników dobrodziejka − pochowana w kościele w krypcie pod cudowną Najświętszą Panną
Franciszek półkmieć z Gaju, zmarł nagłą śmiercią jadąc z miasta
Ewa, dziecko Macieja Chałupnika z Popowa − pochowane w kościele wedle ołtarza Przemienienia Pańskiego
syn Bartłomieja Klępickiego z Szamotuł, dziecko, które świnia pożarła
Ewa, kucharka z Cisowa, którą chłopiec zastrzelił
Anna Zyska z Szamotuł, którą piorun zabił
Paweł Paratowicz z Szamotuł − pochowany w kruchcie
Teresa Wasieleska z Szamotuł − pochowana w kościele ku dzwonnicy wedle św. Krzyża
Jan Drzewicki z Szamotuł − pochowany gratis w kościele obok Przemienienia Pańskiego pod skrzyniami
Maciej, ubogi z Baborowa, zmarł nagłą śmiercią w polu
bliźnięta, dzieci dzwonarza z Szamotuł − pochowane w kościele przed Najświętszą Panną
Jan Wroniecki, proboszcz św. Ducha − pochowany tamże
dziecko Jana Reszkowskiego z Szamotuł − pochowane w kościele w bok Najświętszej Panny Rożańcowej
Andrzej Mainski, burmistrz szamotulski − pochowany w kościele przed ołtarzem św. Józefa
Katarzyna Stroszka z Gałowa − pochowana na cmentarzu św. Mikołaja

***

Dwa przykładowe zapisy w całości:

Dnia 30 września 1706 roku umarł sławetny pan Andrzej Maiński burmistrz szamotulski, miastu tutejszemu wielce zasłużony na ubogich tudzi [tudzież] podczas incursy [inkursja  − najazd, napad] Szwedzkiej miłosierny, niech Pan Bóg będzie miłościw duszy jego, leży przed ołtarzem św. Józefa.

Dnia 23 lutego 1706 roku umarła sławetna pani Anna Jarocka mieszczka godna, ubogich ludzi, y kapłanów, zakonników dobrodzika [dobrodziejka], leży w sklepie [krypcie] pod Cudowną Najświętszą Panną.

***

1707 r.

Wojciech Dybała, mieszczanin z Szamotuł − pochowany w kościele
Stanisław Anderson z Szamotuł − pochowany w kościele
chłopiec z Kąsinowa, zmarł w młynie
Regina Jędraszkowa, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele
Anna, młynarka z Grabowca − pochowana w kościele
Teresa Paratowiczewa z Szamotuł − pochowana w kościele
Anna Derpinska z Szamotuł − pochowana w kościele
Stanisław, szamotulski sługa miejski

1708 r.

Kowalski z Szamotuł, podstarości J.P. Zaydlicza − pochowany w kościele
Marianna Piechocka z Szamotuł − panna pochowana w kościele
Błażej, organista z Szamotuł − pochowany w kościele
Maciej Jachlik, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele
Regina Karczmarka z Kępy z dwojgiem dzieci
Walenty Misczak, młodzian ze Szczuczyna − pochowany w kościele
Marianna Kleczeska z Szamotuł, burmistrzowa − pochowana w kościele
Marcin, dziad, zmarł w domu p. Andersowey w Szamotułach
Ewa Kraska, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele

1709 r.

Walenty, gospodarz z folwarku księży
Jadwiga Janiscakowa z Szamotuł, wójtowa − pochowana w kościele
Anna Grzechowa, ratajka z Małego Piotrkówka − pochowana w kościele
Łukasz Barełowicz, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele
Helena Płaczkowska dd. [z domu] Skąpska z Szamotuł, szlachcianka − pochowana w kościele
Jan Przygocki z Szamotuł, dzwonnik − pochowany w kościele
Sebastian, szamotulski stróż zamkowy
Tomaszowa, cyruliczka, mieszczka szamotulska
Małgorzata Janowa, półkmiotka z Baborowka − pochowana w kościele
człowiek wędrowny

1710 r.

człowiek zabity w Jastrowiu
Jan z Szamotuł, woźnica kasztelana kaliskiego

1711 r.

Wawrzyn Krauza, nożownik z Szamotuł − pochowany w kościele
Maciej Tomicki z Osowa − pochowany u OO. Reformatów
Stanislaus, syn generosus [szlachetnie urodzonego, właściciela majątku] Franciszka Kierskiego z Górki
Lichocka z Szamotuł, służąca Janysczyk(a), wiceburmistrza
Walenty, syn Jana Trembacza z Psiego Pola
Joanna Bogumiła Kąsinowska, córka Władysława Kąsinowskiego, sędziego wałeckiego, pochowana w kościele

1712 r.

Zofia Kaczorka, szamotulska mieszczka − pochowana w kościółku św. Mikołaja
Thomas Antoszowski, kanonik szamotulski
Agnieszka Klonkowa, wójtowa szamotulska − pochowana w kościele
Marianna Mozdzenka, szamotulska mieszczka − pochowana w kościele
Jan z Gałowa, dwornik kasztelanica
Woyciech Mozdzeń, szamotulski kościelny − pochowany w kolegiacie
Zofia Pytelka z Brodziszewa − pochowana w kolegiacie
Joannes, syn Józefa Choyneckiego, muzyka z Szamotuł − pochowany w kościele
Hieronimus Wierzbowski, biskup prepozyt i oficjał poznański, zmarł 9 maja (w Poznaniu?) [w tym wypadku zapis w księdze zmarłych nie oznacza, że został pochowany w Szamotułach]
Adam Komornik z Gaju, poddany kasztelanowej nakielskiej

1713 r.

Andrzej Pieczak, dorosły młodzian z Popówka
Walenty, dziad chory, przyszedł z Kaźmierza i umarł w gościńcu w Nowej Wsi
Michał z Lubasza, umarł u p. Walentego Jągrowskiego
Krzysztof, woźnica, luteranin z Kąsinowa
Rosalia, córka generosus Orzelskiego z Niemieczkowa par. Objezierze
Magdalena, lat 3, córka Janysczyka, proconsula [burmistrza] z Szamotuł
Regina, dziewczę, córka Kobulskiego, muzykanta kościelnego z Szamotuł
Margaretha, córka Woyciecha z Szamotuł, parobka z folwarku mansjonarzy
Ewa, mieszkająca w szkole miejskiej, żona Kazimierza Burda z Szamotuł
Laskowska, nobilisa panna z Grabówca, służąca Gnosa [wielmożnej, szlachetnie urodzonej] Plichcina(y) z Piotrkówka
skotarek J.P. Plichty Piotrkówka
Łukasz, chłopaczek służebny Szura, półkmiecia z Gaju
Regina, dziecko Adama z Szamotuł, chałupnika u X [ks.] kustosza
Franciszek, dziecko pochowane w farze, syn Jana Lichoskiego, wójta szamotulskiego

1714 r.

Francuz, porucznik artylerii, zmarł u p. Jągrowskiego w Szamotułach − pochowany w kolegiacie
Jan, dziad służący w Niemieczkowie
Mathias Sroczynski, ur. Złotno(?), zmarł w dworze Kobylniki
Bartłomiej, syn Nicponskiej mieszkającej u p. Wieczorkowicza, muzykanta
Regina Miłostoska, żona Mathiasa Miłostoskiego z Szamotuł − pochowana w kościele
Anna, żona stróża dworskiego z Gaju

1715 r.

Anna z Szamotuł, córka Michała komornika z kanonii − pochowana u OO. Reformatów
Walenty, syn Bartłomieja z Szamotuł, komornika dziekana
Regina, córka Cwioydy z Szamotuł − pochowana w kościele
Agnieszka Cwioydzina, szamotulska mieszczka − pochowana w kolegiacie
Paweł, ubogi szpitalny z Szamotuł
Andrzej, parobek z Wronek, służący w Gaju
Mathias z Szamotuł, woźnica dziedzica
Marcin z Gąsaw, owczarz − pochowany w kaplicy Anioła Stróża
Agnieszka z Szamotuł, córka dziada z puszką chodzącego [żebraka]
Jakub z Szamotuł, chłopiec zabity z rusznicy przez drugiego chłopca Jakuba
Szymon z Targowiska, dziad chodzący z puszką
Paweł, człowiek wędrowny z Gąsaw
Stefan z Szamotuł, były dzwonnik kolegiaty
Ewa z Szamotuł, dziewczyna Szymka mieszkającego w gościńcu
Agnieszka, zmarła w gościńcu szamotulskim, żona Szymona Mularza z Poznania
Mathias, sługa miejski z Szamotuł, którego zabił Łukasz Maciejeski piernikarz szamotulski
Franciszek Mol, mieszczanin szamotulski − pochowany w krypcie pod epitafium Rokossowskiego
Marianna Tomaszewa, ciotka p. Koteckiego, ślusarza szamotulskiego
Woyciech J.P. Korytowski, dzierżawca folwarku p. Zygmunta Kleczewskiego − pochowany u OO. Reformatów
Bartłomiej, syn Wyzara z Szamotuł, zmarł zaraz po chrzcie
Jadwiga Rotecka, mieszczka szamotulska − pochowana w krypcie pod Rokossowskimi
Katarzyna ze Śmiłowa, córka byłej owczarki, a teraz dworki

1716 r.

Marianna Snopkowska, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele
Teresa Molka, mieszczka szamotulska − pochowana w krypcie po Rokossowskim
Woyciech Dudka z Szamotuł, luteranin
Regina, baba z bramy szamotulskiej
Szymon z Przeciwnicy, chałupnik x. kustosza
Anna Kleczesczanka, panna miejska z Szamotuł

1717 r.

Regina Binkowa, uboga szpitalna z Szamotuł
córka Jakuba Guzoskiego z Szamotuł, nieszczęśliwie zastrzelona z rusznicy przez Piotra Słoniewicz(a), mieszczanina − pochowana w krypcie pod N.P. Cudowną
Walenty, syn Choyneckiego, wiolisty z Szamotuł
Jakub Janysczyk, burmistrz szamotulski − pochowany w farze w kaplicy N.P. Cudownej przy ołtarzu św. Jana Kantego
Jan Wielo, kmieć z Baborowa − pochowany w farze w kaplicy Anioła Stróża
Katarzyna, kramarka podróżna z Szamotuł
Christian, owczarz, luteranin ze Śmiłowa
Teresa Działyńska, kasztelanka brzesko-kujawska zmarła w Poznaniu − pochowana w kolegiacie szamotulskiej w krypcie pod N.P. Cudowną [z domu Korzbok-Łącka]
Ursula Korytowska, posesorka [dzierżawczyni] folwarku Kleczewskiego − pochowana u OO. Reformatów
Anna J.P. Rozwadowska, zmarła w szamotulskim zamku − pochowana w farze w kaplicy Anioła Stróża
Kazimierz, syn Stanisława Brzuski, kościelnego kolegiaty szamotulskiej
Katarzyna Stefanowiczowa, organiścina z Szamotuł − pochowana w farze w kaplicy Anioła Stróża
Maciej Imć Liszewski, zmarł u Imć dziekana − pochowany w farze w krypcie pod N.P. Cudowną

1718 r.

dziecko imć Straszewskiego i Korytowskiej, na folwarku Kleczewskich w Nowej Wsi, ochrzczone przy porodzie
Mateusz, chłop luźny z Diabłowa
Anna Jągrowska z Szamotuł − pochowana w farze w kaplicy N.P. Cudownej przy samej dzwonnicy
Adam Litwin z Baborowa, parobek ubogi, zmarł u karczmarza
Mateusz, syn Józefa Jareckiego, malarza i mieszczanina szamotulskiego − pochowany w kolegiacie pod N.P. Cudowną
Zofia, dziewka służąca Łukaszowi Kłoszewiczowi, burmistrzowi szamotulskiemu
Franciszek Imć Szczaniecki [Sczaniecki], zmarł w Dobrojewie, par. Ostroróg − pochowany u OO. Reformatów w Szamotułach
Teresa, córka Jana Lichockiego z Szamotuł − pochowana w farze w krypcie pod N.P. Cudowną
Łukasz, syn Bednarza mieszkającego nad wodą − pochowany w kaplicy Anioła Stróża
Ludwika Wasilewska, mieszczka szamotulska − pochowana w kaplicy N.P. Cudownej przy św. Barbarze
Anna Bednarka z Szamotuł, nad wodą mieszkająca − pochowana obok św. Barbary w kaplicy N.P. Cudownej
Marianna, żona kmiecia Starosty z Jastrowia − pochowana w kościele przed św. Barbarą
Jan, syn Wieczorkowicza, muzykanta kolegiaty szamotulskiej − pochowany w krypcie pod N.P. Cudowną
Ignacy, syn żołnierza Nowackiego z Szamotuł
Szymanski, stary sługa zamkowy z Szamotuł
Franciszek Sarnecki, mieszczanin pniewski służący w Śmiłowie u Imć Sałuskiego za podstarościego
dziecko z Szamotuł, oparzone warem
Apolonia, córka Franciszka Wieczorkowicza, muzykanta z Szamotuł

1719 r.

Sebastian i Agnieszka, bliźnięta, dzieci Wieczorkowicza z Szamotuł
Stanisław Wierzbicki, sługa Imć Pana Plichty z Wielkiego Piotrkówka
Stanisław z Szamotuł, mieszkający w domku proboszcza kolegiaty
Katarzyna, córka Wegleskiego, mieszczanina szamotulskiego, luteranina − pochowana w farze w krypcie pod N.P. Cudowną
Józef Choynecki, muzykant kolegiaty szamotulskiej − pochowany w farze w kaplicy Anioła Stróża
Jadwiga Słoniewiczewa, mieszczka szamotulska − pochowana w farze w kaplicy N.P. Cudownej przy ołtarzu św. Barbary
Regina, córka kmiecia Sika z Jastrowia − pochowana w farze w kaplicy Anioła Stróża przy ołtarzu Przemienienia Pańskiego
Katarzyna, dziecko Łukasza Babskiego, mieszczanina z Szamotuł − pochowane w krypcie pod N.P. Cudowną, gdzie mosiężne epitafium
Andrzej Lewendowicz, mieszczanin szamotulski, dzierżawca sadu w Niemieczkowie
Jakub z Szamotuł, ubogi z bramy ku zamkowi

1720 r.

brat Jana Grabowskiego, postrzelony przez Imć Kwileckiego, gdy służył Imć Skrzydlewskiemu
Kazimierz Galara z Szamotuł, stary żołnierz zamkowy
Marianna J.P. z Komiroskich Glinska z Szamotuł − pochowana w kościele w krypcie pod N.P. Cudowną
Adam, ojciec gościnnego szamotulskiego z Nowej Wsi
Paweł Chudy, dziad szpitalny
Michał z Szamotuł, kalkanista kolegiaty [kalkanista − ten, który pompuje powietrze do miechów organów]
Woyciech z Baborowa, ojciec Przechowej, kmiotki − pochowany w kościele
Regina Suchodolska ze Szczuczyna, służąca we dworze − pochowana w kolegiacie w kaplicy Anioła Stróża obok ołtarza św. Stanisława
Jakub, syn Woyciechowskiego z Piaskowa, borowego kąsinowskiego
Antoni, syn Franciszka Mainskiego, wójta szamotulskiego − pochowany w krypcie pod N.P. Cudowną
Kasper Imć Racięcki z Brodziszewa, zmarł w Brodziszewie − pochowany u OO. Reformatów Szamotulskich
Woyciech, gościnny z gościńca kąsinowskiego nazwanego Piaskowo

1723 r.

Kazimierz z Szamotuł, pocztarz p. Smolinskiej
Anna, córka kucharza zamkowego z Szamotuł
Jadwiga Binkowa z Szamotuł, zmarła w szpitalu św. Ducha
Łukasz Kłosowicz z Szamotuł, zabity przez Stanisława Jasinskiego − pochowany w kościele [zmarły pełnił funkcję burmistrza]
Stanisław Jasinski z Szamotuł, zabity z nocy
Jan Kolnicki z Szamotuł − pochowany u OO. Reformatów
Marianna, córka Józefa, krawca z Targowiska
Anna z Niegolewskich I voto Mycielska II voto Tuczynska, starościna powidzka, dziedziczka Szamotuł, zmarła w Poznaniu − pochowana w farze szamotulskiej w nowo wymurowanej krypcie przed N.P. na prawą rękę, pogrzeb 9. grudnia
Andrzej Balbian, kupiec z Szamotuł − pochowany w kolegiacie


Barokowa płyta nagrobna Anny z Niegolewskich Mycielskiej-Tuczyńskiej (ok. 1664-1723), nawa południowa (Matki Bożej). Zdjęcie Ireneusz Walerjańczyk


1724 r.

Franciszek Grodzicki, dziedzic Górki par. Objezierze − pochowany w kolegiacie szamotulskiej pod ołtarzem N.P.
Balbianowa, kupcowa z Szamotuł

1725 r.

Maciej, kmieć ze Szczuczyna, zmarł nagłą śmiercią
Helena, córka krawca nadwornego z Targowiska

1726 r.

Jan z Szamotuł, ubogi − pochowany w kościele przy św. Barbarze
Marianna, córka Piotra Pawłowicza, podróżnego z Szamotuł
Grzegorz, ubogi z Baborowa − pochowany na cmentarzu blisko Szkotki
Andrzej Spychała, kmieć ze Śmiłowa − pochowany w kościele blisko ołtarza św. Krzyża
Woyciech J.P. Kuligowski z Wielkiego Piotrkówka − pochowany w kościele wedle ołtarza N.P. Bolesnej
Agnieszka z Gaju, zmarła przy połogu
Agnieszka J.P. Plichcina z Wielkiego Piotrkówka − pochowana w kolegiacie w krypcie pod św. Wawrzynem
Anna J. Panna Rakowska z Przeciwnicy − pochowana w kolegiacie w krypcie pod św. Wawrzynem
Józef J.P. Radziszewski z Szamotuł, zmarł w Poznaniu − pochowany w kolegiacie szamotulskiej przy ołtarzu św. Józefa
Marianna Derchoska z Targowiska − pochowana w kościele przed św. Krzyżem

1727 r.

Katarzyna z Mycielskich Łącka z Boguniewa, kasztelanicowa kaliska − pochowana w kolegiacie obok Anny Tuczynskiej starościny powidzkiej [córka Anny z Niegolewskich Mycielskiej-Tuczyńskiej]
Marcin z Jastrowia, ubogi (ale zostawił po sobie 500 tynfów), poddany Macieja Mycielskiego chorążego nadwornego
Katarzyna J.P. Trzinska ze Śmiłowa − pochowana w krypcie pod N.P.
Jan J.P. Radolinski z Szamotuł − pochowany w krypcie pod N.P.
Jan Srzedniak, od p. Sypniewskiego mieszczanina z Kaźmierza
Jakub, syn Jakuba Jągrowskiego z Szamotuł − pochowany w kościele przed ołtarzem św. Józefa
Regina, córka Andreasa Chrzanowskiego z Szamotuł − pochowana w krypcie pod św. Wawrzynem

***

Całość jednego z zapisów:

Dnia 11 marca 1727 w Jastrowiu umarł Marcin starał(?) się bydz ubogim, a pięćset tynfów zostało ponim, byli przy tym rachowaniu sławetny pan Mateusz Jągrowski burmistrz szamotulski, pan Jakub Szukalski, pan Franciszek Wieczorkowicz pisarz przysiężny szamotulski polski(?), Woyciech Kotecki przysiężni z tego OO. Reformaci oddali na pogrzeb tynfów 100 J.X. Kazimierzowi Sicińskiemu z tego dyspozycia ostatka ponieważ w dobrach J.W. Macieja Mycielskiego chorążego nadwornego ten człowiek umarł odesłano z dyspozycji ? Capituli szamotulskiej v provoncialis v capitulum samotuliensis deputowato(?) J.X. Kazimierza Sicińskiego dziekana szamotulskiego(,) mnie kustosza J.X. Woyciecha Sczepanskiego scholastyka szamotulskiego do J.X. Prowincjała na ten czas będącego w Szamotułach odpowiedział że (?) swoją pieczęcią zapieczentował do dyspozycji J.P. chorążego wydać nie mogę bez jego woli.

***

1728 r.

Bartholomeus z Piaskowa, lat 10, zmarł w młynku kąsinowskim
Marcus et Albertus, bliźnięta, dzieci Albertusa z Szamotuł, paterfamilias [osoba prowadząca dom] dziekana Kazimierza Sicinskiego
Martinus Ternerski, rektor szkoły szamotulskiej
Anna, córka generosus Józefa Kierzsnowskiego z Piotrkówka Wielkiego
Józephus Kierzsnowski, generosus z Wielkiego Piotrkówka − pochowany pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Agnes Hanspolka z Szamotuł − pochowana między ołtarzami św. Barbary a św. Jana Kantego
Martinus Groszynski, kanonik kolegiaty szamotulskiej i altarysta − pochowany pod ołtarzem św. Krzyża

1729 r.

Mathias Ratay z Jastrowia, utopił się
Teressia Karwowska z Popowa, magnifica [szlachcianka] − pochowana w kościele pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Joannes Mąkowski z Kępy, magnificus − pochowany w kościele pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Franciscus Halkowski z Nowej Wsi, wnuk Imć Pana Józefa Glinskiego − pochowany w kolegiacie
Laurentius Wyzar z Szamotuł − pochowany w kolegiacie pod ołtarzem św. Barbary
Joannes z Szamotuł, parobek Stanisława Guzowskiego, wiceburmistrza
Martinus Papla, rataj z Gaju

1730 r.

Walentinus, syn Mathausa Jągrowskiego z Szamotuł − pochowany w kolegiacie pod ołtarzem św. Barbary
Stanislaus Borucki, mieszczanin szamotulski − pochowany w kolegiacie pod ołtarzem B.M.?
Józef, syn Marcina półkmiecia z Gaju − pochowany w kościele przed ołtarzem św. Xawiera [św. Franciszka Ksawerego]
Gotfrid ślusarz/kowal, mieszczanin szamotulski − pochowany u OO. Reformatów przy Michale Węglewskim i Janie krawcu mieszczanach
Catharina Faberska z Szamotuł − pochowana w kościele pod ołtarzem św. Xawiera
Gregorius Gorszewski, mieszczanin szamotulski − pochowany pod ołtarzem św. Józefa

1731 r.

Casimirus, mistrz tkacki z Szamotuł, sługa Czwoydzinski(ego)
Lucas Przerwanczyk, mieszczanin szamotulski − pochowany u OO. Reformatów
Anna, staruszka ze szpitala św. Ducha
Sebastianus Miniszewski z Szamotuł − pochowany w kolegiacie koło ołtarza św. Krzyża

1732 r.

człowiek nieznany, zmarł w Szamotułach
Ludovicus, zagrodnik, przechrzta z Gaju
Jadwiga Kowalska z Szamotuł − pochowana w krypcie pod św. Wawrzynem
Plichta z Piotrkówka, szlachetnie urodzony − pochowany w krypcie pod św. Wawrzyńcem
Paweł Kamienszewski z Szamotuł, pisarz miejski − pochowany w kościele w krypcie pod św. Wawrzyńcem
Katarzyna, córka Grabowskiego, trębacza z Szamotuł − pochowana w krypcie pod N.P. Cudowną

1733 r.

Joannes Mularczyk z Szamotuł, zmienił wyznanie na łożu śmierci
Zofia Gierkowska, mieszczka szamotulska − pochowana u OO. Reformatów
Dorota Jągrowska, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele naprzeciwko ołtarza N.P
dziecko Bogusława J.P. Zeyglic(a), luteranina z Baborówka − pochowane w krypcie przed N.P.
nieznany chłop z Szamotuł
Marcin Cwoydzinski, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele przy św. Krzyżu
Ludwik, owczarek, luteranin z młyna Grabowskiego

1734 r.

Roża, panna, siostra Mateusza Jągrowskiego burmistrza szamotulskiego − pochowana w kościele koło ołtarza św. Barbary
Cecilia Bardzikowa z Szamotuł − pochowana w kościele wedle ołtarza Anioła Stróża
Anna Stara Wojewodzina z Baborowa, matka karczmarza
Andrzej rodem ze Stęszewa, służący za fornala u J.X. Dziekana
Marcin, owczarek z folwarku Siemiątkowskiego na Nowej Wsi
Zofia J.P. z Bytowskich alias Bytonskich Koninska z Wielkiego Piotrkówka − pochowana w krypcie przed św. Wawrzyńcem
Florian J.P. Maykowski z Wielkiego Piotrkówka − pochowany w krypcie przed obrazem N.P. Cudownej
Stanisław J.P. Koninski z Wielkiego Piotrkowka − pochowany w krypcie przed św. Wawrzyńcem
Kasper Radziszewski z Szamotuł, filozof ze szkoły poznańskiej − pochowany w kolegiacie
syn J.P. Sławoszewskiego z Sycyna − pochowany w kościele św. Marcina

1735 r.

Marianna Peregrynstlia(?), z Warmii
Mateusz Klonecki, mieszczanin szamotulski − pochowany w kolegiacie pod chórem przy krypcie XX. Dziekanów
Jadwiga Warchołowiczowa, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele w wielkim chórze
Anna, uboga z bramy szamotulskiej
Michał J.P. Turoboyski z Gałowa, sędzia wałecki − pochowany w kościele OO. Reformatów
Woyciech J.P. Karwoski z Popówka − pochowany w krypcie przy ołtarzu św. Wawrzyńca
Dorota, półkmiotka z Gaju − pochowana w kaplicy Anioła Stróża niedaleko ołtarza Przemienienia Pańskiego
Anna Rutecka z Szamotuł − pochowana w kościele niedaleko ołtarza św. Barbary
Piotr, ubogi u J.P. Ostrowskiego z Piotrkówka Małego
Regina Szukalska z Szamotuł − pochowana w kościele koło ołtarza św. Barbary

1736 r.

Jędrzej, kaleka z Szamotuł
Stanisław, ubogi z mielcucha p. Mainskiego w Szamotułach
Anna Kozłowa, uboga mieszczka szamotulska, zmarła w szpitalu św. Ducha
Magdalena Bardzikowa, mieszczka szamotulska − pochowana w kaplicy Anioła Stróża
Sebastian, syn Słoniewicza mieszczanina szamotulskiego − pochowany w kościele przy ołtarzu Przemienienia Pańskiego
Józef Kobulski, mieszczanin szamotulski, muzyk − pochowany w krypcie w kaplicy N.P.
Daniel Ekiert, mieszczanin szamotulski − pochowany w kościele
Jan, dziad z mielcucha p. Mainskiego w Szamotułach
chłopiec, sierota z Szamotuł
Jakub z folwarku p. Kloneckiego na Targowisku
Józef Zborowski z Sycyna − pochowany w kaplicy Anioła Stróża pod chórem
ubogi u p. Radziszewskiego w mielcuchu w Szamotułach
Wawrzyniec Choynecki z Szamotuł, student poznański − pochowany w kaplicy Anioła Stróża wedle ołtarza
Regina Primasowa z Szamotuł − pochowana w kaplicy Anioła Stróża

1737 r.

Ludwik, chłopaczek przychodni z Szamotuł
Kazimierz J.P. Sławoszewski z Sycyna − pochowany w kościele niedaleko ołtarza Anioła Stróża
Agnieszka Miniszewska, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele przy ołtarzu Anioła Stróża
Anna, córka ogrodowego z Targowiska
dziecko krawca nadwornego z Targowiska
Magdalena, żona ogrodowego z Targowiska
Barbara Brzosczynska z Szamotuł − pochowana w kościele w kaplicy Anioła Stróża
Malcher, sukiennik, niekatolik z Szamotuł
Regina Babecka z Szamotuł − pochowana w kaplicy Anioła Stróża
Franciszek Mainski z Szamotuł − pochowany przed ołtarzem św. Józefa
Kazimierz z Szamotuł − pochowany w kościele pod ławami w kaplicy N.P.
Zofia, córka Jana Kloneckiego − pochowana w kościele koło brata
Florian, student poznański, syn Grabowskiego, muzykanta z Nowej Wsi − pochowany w kaplicy Anioła Stróża
Jan Klonecki, wójt szamotulski − pochowany w farze w wielkim chórze pod organami
Regina Radziszewska z Szamotuł − pochowana w kościele w kruchcie
Jan Słoniewicz, płóciennik, najstarszy mieszczanin szamotulski − pochowany w kaplicy Anioła Stróża
ubogi nie wiadomo skąd
dziad nie wiadomo skąd, padł przed szpitalem szamotulskim
Łucya Spychalina z Szamotuł, uboga szpitalna
Jakub, krewny gościnnego z Nowej Wsi
Jakub Srzedniak z Sycyna, synowiec Myszora
Beata, żona generosus Bogusława Zeydlic(a) z Baborówka – pochowana w kościele
Michael Smieykowski z Targowiska, karczmarz
Christophorus Starzenski, generosus, posesor majątku Gąsawy i Kępa − pochowany u OO. Reformatów
Helena, przy kowalu z Targowiska
Albertus z Szamotuł, piwowar przy Radziszewski(m)
Albertus z Szamotuł, sługa Gnosi [Wielmożnego] Adama Glinskiego
Catharina Jągroska, mieszczka szamotulska − pochowana w kościele
Helena, służąca dworska z Gałowa

1738 r.

Joannes Przemyski, kucharz dworski z Szamotuł
Valentinus, borowy kąsinowski z Piaskowa
Josephus Klonecki z Szamotuł, lat 18 − pochowany w kolegiacie
Albertus Czwoyda z Szamotuł − pochowany w kościele w kaplicy Anioła Stróża niedaleko ołtarza św. Franciszka Ksawerego
Albertus Sałtys z Nowej Wsi − pochowany w kolegiacie koło ołtarza św. Ksawerego
Antonius, garncarz z Targowiska
Stanislaus et [i] Regina Bogusz, karczmarze z Szamotuł
Thomas Gierkoski, mieszczanin szamotulski − pochowany w kaplicy Anioła Stróża
Josephus Alexander Bartochoski z Gąsaw, generosus, dzierżawca − pochowany u OO. Reformatów
Marianna Piechocka, mieszczka szamotulska − pochowana w kaplicy N.P. Różańcowej

1739 r.

Regina dicta [nazywana] Stara Mieyska z Szamotuł
Michael Szmieykowski vulgo dictus [powszechniue nazywany] Stary Pachołek z Szamotuł
Adamus Dębski, nobilis, starzec z Szamotułach
Joannes z Gostynia, przy Jareckim malarzu
Valentinus, mistrz szewski, młodzian z Szamotuł
Mathias, 15 tygodni, syn Franciszka Kochańskiego, organisty kolegiaty, i Marianny
Dobrogost, lat 6, syn generosus Zglińskiego z Baborowa − pochowany w kościele w kaplicy Anioła Stróża
Helena, 3 lata, córka generosus Przystanowskiego, niekatolika z Baborówka
Stanislaus, 3 lata, syn generosus Kowalskiego, posesora Gaju
Franciscus Kochanski, organista kolegiaty szamotulskiej
Chrostophorus, lat 9, syn niekatolika kowala ze Szczuczyna

1740 r.

Teressia, córka generosus Jana Niegolewskiego i Zofii Twardowskiej z Gałowa − pochowana w kolegiacie
dziecko, 1 rok, ojciec piwowar zamkowy, niekatolik z zamku szamotulskiego
Jacobus Syfczynski, mistrz szewski z Szamotuł
Michael, wolarz vulgo skotarz [pasterz bydła], z Kępy
Andreas, student akademii szamotulskiej, syn Jana Ruteckiego z Szamotuł
Hedvigis, córka generosus Antoniego Zaleskiego i Teresy Kostrzewskiej z Kiszewa − pochowana w kolegiacie

1741 r.

Franciscus Kupidura, mistrz tkacki z Szamotuł
Simon Wedrowny, mistrz szewski przy Wojciechu Bardzik(u) z Szamotuł
Pudentianna z Janiszczyków, I voto Guzoska, II voto Jarecka z Szamotuł
Hedvigis Mainska, mieszczka szamotulska − pochowana w kolegiacie

1742 r.

Anna Radziszeska z Szamotuł, generosa, panna − pochowana w kruchcie
Bogumilla, córka generosus Przystanowskiego z Baborówka − pochowana w krypcie pod ołtarzem
Anna Grodzka z zamku szamotulskiego − pochowana w kolegiacie w kruchcie
Rosa dd. [z domu] Weglewska, z Lwówka − pochowana w kolegiacie
Andreas Borecki, mieszczanin wroniecki, organista i kantor kolegiaty szamotulskiej
Umbelina, 2 lata 6 miesięcy, córka generosus Wiśniewskiego ze Szczuczyna
Regina z Kępy, służąca z dworu Józefa Starzenski(ego)

1743 r.

Philippus, syn Józefa Kitnewskiego i Reginy z Szamotuł, ochrzczony z wody
dziewczynka, 1 rok, córka Justyny, mamki dworskiej z Kąsinowa

1744 r.

Ignatius Kierski, generosus, dziedzic Popowa i Popówka − pochowany u OO. Reformatów

1745 r.

Cajetanus, lat 4, syn generosus Jana Niegolewskiego i Zofii Twardowskiej z Kąsinowa − pochowany w kościele
dziecko, 1 rok, matka z dworu Ordzin
Hedvigis vulgo dicta [powszechnie nazywana] Tułaczka, z Jastrowia

1746 r.

Stanislaus, świniarek zamkowy z zamku szamotulskiego
Andreas, zmarł w karczmie w Nowej Wsi
Catharina, kucharka Gnosi [Wielmożnego] Eustachiusza Kowalskiego z zamku szamotulskiego
Joannes, 9 tyg., syn Albertusa Lubieckiego, vulgo [nazywanego powszechnie] Drapichrust, i Martianny z Szamotuł

 1747 r.

Marianna, 6 lat, córka Jana Borkowskiego, dyrektora szkoły z Szamotuł
Paulus, stangret Gnosi [Wielmożnego] Kąsinowski(ego) z Gąsaw
Joannes Logenbork, director juventutis [dyrektor szkoły, dosłownie: dyrektor młodzieży] z Szamotuł
Mathaus Stary Starosta z Jastrowia
Josephus Lipecki, dworzanin z Szamotuł
Mathias z Mycielna Mycielski, kasztelan poznański, dziedzic majątku Szamotuły, zmarł w Szubinie, pochowany w Gostyniu u OO. Filipinów, jego serce pochowano w Zdzierżu alias Borku
Albertus Kotecki − pochowany w kruchcie

1748 r.

bliźnięta Ewa i Anna, dzieci owczarza Marcina i Anny z Jastrowia
Gregorius, piwowar, zmarł w przytułku, w szpitalu
Petrus Sztubski z Szamotuł − pochowany w kruchcie
Andreas, [nazywany] Czarny Jędrzej, ze Szczuczyna
Zophia, zmarła w karczmie na Targowisku
Josephus Warchołowicz, zmarł w przytułku św. Ducha, w szpitalu
Adalbertus Szermer, advocatus [wójt] z Szamotuł

1749 r.

Barbara ze Szczanieckich (Sczanieckich) Kierska, generosa wdowa, zmarła w Poznaniu − pochowana u OO. Reformatów w Szamotułach, wdowa po Kierskim, dziedzicu majątku Popowo i Popówko
Joannes, przybysz nie wiadomo skąd, przy Michale Skoraczewskim
Mathias, 4 miesiące, syn Mathiasa, stróża starego zamkowskiego z Targowiska
Justina, 2 lata, córka Adalbertusa Relewicza i Reginy z Szamotuł – pochowana w kruchcie
Michael Stary Ratay, zmarł w przytułku
Simon Terepecki z Poznania − pochowany w kolegiacie szamotulskiej

1750 r.

Ludovica z Harziskich alias Starziskich Gałkoska z Siemiątkowskiego, generosa − pochowana u OO. Reformatów

1751 r.

Jacobus Kolanoski, węglarz ubogi, zmarł w przytułku, szpitalu
Teressia, lat 4, córka generosus Jana Niegolewskiego, chorążego wschowskiego, dziedzica Kąsinowa i Zofii Twardowskiej z Kąsinowa − pochowana w krypcie pod ołtarzem
Martinus Olendrowicz, lat 16, zmarł w Kluczewie w młynie na Wiatscisku par. Ostrogóg − pochowany w Szamotułach

1752 r.

dziecko z Gąsaw − zmarło tuż po urodzeniu i chrzcie

1753 r.

Carolina, 1 rok 6 miesięcy, córka generosus Bogusława Zaydlic(a), dziedzica Baborówka − pochowana w krypcie pod ołtarzem
Rochus, 1 rok 6 miesięcy, syn Jana Niegolewskiego, dziedzic majątku Kąsinowo − pochowany w krypcie pod ołtarzem N.P.
Franciscus, karczmarz vulgo goscinny z Gałowa
Augustinus, tuż po chrzcie, syn Zieleniewicza, organisty, i Marianny z Szamotuł

 1754 r.

Albertus ex Kirchzdorf vel Międzyrzecz
dziecko owczarzy zamkowych z zamku szamotulskiego

1755 r.

Valentinus Kierski, lat 13, generosus, dziedzic Popowa i Popówka − pochowany u OO. Reformatów, zmarł w Poznaniu
Gasparus, młynarz z Obrzycka, starzec

1756 r.

Leo, 1 rok 6 miesięcy, syn generosus Zabłockiego, posesora majątku Sycyn − pochowany w krypcie kolegiaty
Lucas Łukaszowski, kucharz dworski z Kąsinowa

1757 r.

Stanislaus, dziecko vulgo Podrzutek z Baborówka
Helena, 2 i pół roku, córka generosus Jana Zychlinskiego, dziedzica majątku Szczuczyn, i Ludwiki − pochowana w kolegiacie
Barbara, 3 lata i sześć miesięcy, córka Jana Niegolewskiego, chorążego wschowskiego, dziedzica majątku Kąsinowo − pochowana w krypcie pod ołtarzem
Joannes, syn Adalbertusa karczmarza i Agnieszki z Jastrowia − ochrzczony z wody przez akuszerkę

1758 r.

Josephus, lat 4, syn generosus Piotra Gałkowskiego, posesora folwarku Siemiątkowskie
Antonius, 1 rok, syn Walentego Zbijewskiego, podsędka poznańskiego, posesora majątku Gałowo
Walenty, 2 miesiące, syn generosus Franciszka Sobockiego, posesora majątku Piotrkówko, i Heleny z Wielkiego Piotrkówka

1759 r.

Stanislaus Raczyński lat 48, generosus, posesor Witkowic − pochowany w krypcie kolegiaty pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Alexander Królikowski, lat 78, kalkanista kolegiaty szamotulskiej
Albertus Małachowski z Popówka, lat 26, nobilis, sługa Gnoso Wodecki(ego) posesora Podstolic
Margaretha Karolowa z Kąsinowa, stara stróżka, lat 100,
Simon Barłozyk, lat 35, parobek z folwarku Swidwińskie, zmarł w Gałowie
Luoretia (Laurencja?), lat 40, materfamilia [osoba prowadząca dom, zarządzająca] dworska ze Śmiłowa

1760 r.

Agnes, materfamilia kanonika Majorowski(ego) z Szamotuł
Martinus, 3 miesiące, syn generosus Adama Zabłockiego, posesora Sycyna − pochowany w kolegiacie
Mathias Kowalski lat 60, generosus, dziedzic Śmiłowa − pochowany u OO. Reformatów
Christophorus Cieplinski, muzyk z Szamotuł
Paulus Lepszynski, lat 68, sługa kolegiaty szamotulskiej

1761 r.

Ambrosius Sanborski, lat 22, z Targowiska, nobilis, ur. w woj. sieradzkim, sługa Gnoso Ignacego Wyszynski(ego)
Elisabeth Salomea, 9 miesięcy, córka generosus Tomasza Szomańskiego i Reginy ze Szczuczyna − pochowana w krypcie pod ołtarzem Marii Miraculosa(y)
Catharina, 10 miesięcy, córka Felixa Gorczynskiego, ekonoma szamotulskiego, i Marianny z Zamku szamotulskiego − pochowana w kolegiacie
Josephus, 2 lata, syn generosus Ignacego Słoneckiego, posesora Gąsaw, i Agnieszki
Vincentius, 2 lata 6 miesięcy, syn nobilis Kazimierza Olszewskiego, kucharza dworskiego z Gałowa
Catharina, [nazywana] Stara Michałowa ze Szczuczyna, lat 70, niewidoma
Andreas Kapczynski, lat 80, mieszczanin czarnkowski przy córce Warchołowiczowej mieszczce szamotulskiej
Catharina Lewanska, lat 30, generosa, ekonomowa gałowska

1762 r.

Rochus Fabroski, lat 53, mieszczanin szamotulski z Nowej Wsi
Mathaus Jągrowski z Szamotuł, lat 80 − pochowany w krypcie kolegiaty pod ołtarzem Wawrzyńca
dziewczynka, lat 6, córka Mathiasa, pachołka dworskiego, i Małgorzaty ze Śmiłowa
Elisabeth, [nazywana] Stara Hancowa, lat 90, luteranka z Kąsinowa, przechrzczona przed śmiercią na katoliczkę
Adamus, syn Mateusza Gizińskiego i Marianny z Szamotuł, zmarł po chrzcie przez akuszerkę
Anna, 1 rok, córka Christophorusa Poll(a), przybysza z Międzyrzecza, i Marianny Elisabeth z Gąsaw
Josephus, lat 60, masztalerz dworski z Kąsinowa
Martinus Dybysławski, lat 49, muzyk kolegiaty szamotulskiej
Dionisius, Brigitta et Teressia, dzieci Jana chałupnika i Marianny z Sycyna, trojaczki ochrzczone z wody
Słonecki, generosus, posesor Gąsaw − pochowany u OO. Reformatów
Jacobus, 1 rok, syn generosus Adama Zabłockiego, posesora Sycyna i Wiktorii − pochowany w krypcie kolegiaty

1763 r.

Gasparus Mauricius, 1 miesiąc, syn Mathiasa Kloneckiego i Mariany z Szamotuł − pochowany w krypcie kolegiaty
uboga nieznanego imienia, przybyszka, lat 70, zmarła w Baborowie
Josephus et Adalbertus, bliźnięta ochrzczone z wody przez akuszerkę, dzieci Pawła komornika i Reginy z Gałowa
Anna, lat 100, matka Konstancji Jągrowskiej z Szamotuł
Jacobus Jągrowski z Szamotuł, lat 40 − pochowany w krypcie kolegiaty pod ołtarzem Wawrzyńca

1764 r.

Michael, 1 dzień, syn Albertusa z domu scholastyka szamotulskiego i Marianny
Hedvigis Buynoska z Szamotuł, lat 54, proconsulisa [żona burmistrza] − pochowana u OO. Reformatów

1765 r.

Michael Chraplewicz z Szamotuł, lat 80 − pochowany w krypcie u OO. Reformatów
Joannes Grabowski z Szamotuł, lat 82 − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Agnes, 4 lata i 6 miesięcy, córka Andreasa, skryby zamkowego z zamku szamotulskiego, i Jadwigi − pochowana w krypcie pod ołtarzem N.P. Cudownej
Phlippus, 1 rok, syn Andreasa, skryby zamkowego z zamku szamotulskiego, i Jadwigi

1766 r.

Albertus, lat 3, syn Jana Hass alias Hassa z Szamotuł, sługi Mycielski(ego) starosty konińskiego i posesora Szamotuł
Bartholomeus, 3 lata, syn advocatus(a) [wójta] Jakuba Szulczewskiego i Katarzyny z Szamotuł
Hedvigis, 1 rok, córka Marianny z Szamotuł, mamki u Zielniewiczów
Hedvigis, 1 rok, córka Michała komornika z domu mansjonariuszy na przedmieściu Targowisko i Anny
dziecko, 4 lata, rodzice: Martinus Szmit, młynarz niekatolik i Marianna ze Śmiłowa
Petronela, 6 miesięcy, córka proconsul(a) [burmistrza] Marcina Jareckiego i Jadwigi z Szamotuł

1767 r.

Sebastianus Brozynski, lat 80, kalkanista kolegiaty
Josephus, 2 tygodnie, syn Marcina młynarza zamkowego i Heleny z Targowiska
Casimirus Winicki, lat 40, zegarmistrz z Szamotuł

1768 r.

Josephus Mąkowski, generosus z Wielkiego Piotrkówka − pochowany u OO. Reformatów
Adalbertus Lniski, lat 38, generosus, dziedzic majątku Rokietnica − pochowany u OO. Reformatów
Rosalia, 4 lata 6 miesięcy, córka advocatus(a) [wójta] Stanisława Zagrodzkiego i Franciszki z Szamotuł
Stanislaus, 1 rok 6 miesięcy, syn karczmarza Adama Sietkiewicza i Agnieszki z Szamotuł – pochowany w krypcie
Michael Adamus, 7 dni, syn generosus Jana Dęmbinskiego, stolnika bracławskiego, dziedzica majątku Gąsawy i Kępa i Tefili zd. Derpowska − pochowany u OO. Reformatów
Christophorus Fryc z Szamotuł, lat 36, przed śmiercią wyrzekł się wiary luterańskiej
Konfederaci − żołnierze
Joanna Turska, lat 33, nobilisa, podstarościna z Osowa
Melchior Barłog, lat 100, z Gałowa

1769 r.

Catharina Glinska, lat 66, generosa, posesorka z Folwarku Kleczewskich
Adamus Glinski, lat 58, generosus, posesor majątku Folwark Kleczewskich
Laurentius, lat 60, owczarz prepozyta szpitala szamotulskiego z Prepozytury Św. Ducha

1770 r.

Martinus, 4 tygodnie, syn Wojciecha owczarza z prepozytury szpitala szamotulskiego i Reginy
Anna Dorothea, 10 miesięcy, córka Michała Kryger(a), młynarza niekatolika, i Anny Elżbiety z Grabowca

1771 r.

Elisabeth, lat 36, mamka dworska z Gąsaw
Cajetanus Morawski, lat 60, generosus, starościc gniewkowski, posesor majątku Popowo i Popówko − pochowany u OO. Reformatów

1772 r.

Mathaus, 1 rok 6 miesięcy, syn Andrzeja Maciejowskiego, włodarza dworskiego, i Katarzyny z Gałowa
Valentinus, lat 14, syn generosa Sofii Raczynskiej, wdowy z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Antonina, lat 1, córka Walentego Sypniewskiego, dyrektora szkoły szamotulskiej i Katarzyny
Hedvigis, lat 38, przybyszka z par. Ostroróg, zmarła w przytułku – szpitalu szamotulskim

1773 r.

Augustinus Latkoski, lat 33, ksiądz kantor − pochowany w kolegiacie
Catharina, lat 10, córka generosa Zofii Lniskiej, dziedziczki Rokietnicy – zmarła w Śmiłowie, pochowana u OO. Reformatów
Jacobus, 2 lata 6 miesięcy, syn Jakuba Szulczewskiego, proconsula [burmistrza], i Katarzyny z Szamotuł
Ludovica, 9 miesięcy, córka Wojciecha Michalskiego i Katarzyny z Szamotuł − pochowana w krypcie pod ołtarzem N.P.
Catharina Szulczewska z Szamotuł, lat 31, proconsulissa [żona burmistrza] − pochowana w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca

1774 r.

Joannes Carolus, 2 lata, syn Jana Karola Saydelman(a), zegarmistrza, i Marii Elżbiety z Nowej Wsi
Gertrudis, lat 20, żona Józefa Mieciakowicza, chirurga z Piaskowa
Jacobus Kuszewski, lat 62, kustosz kolegiaty szamotulskiej − pochowany w krypcie kustoszów
Joannes Przybysławski z Gałowa, lat 90, generosus, ojciec Marianny Skąpska(iej), gen. ekonomowej − pochowany w krypcie u OO. Reformatów

1775 r.

Francisca Zagrocka, lat 39, advocatessa [żona wójta] z Szamotuł
Adalbertus, 6 tygodni, syn Macieja Kloneckiego i Małgorzaty z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem N.P.
Theodorus Martinus, syn Jakuba Szulczewskiego i Magdaleny z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Bogumiła, 16 miesięcy, córka generosus Karola Skroszewskiego, posesora majątku Piotrkówko i Franciszki Ksawery z Piotrkowka Wielkiego − pochowana w krypcie pod ołtarzem N.P. Cudownej
Joannes, 1 rok, syn Walentego Sypniewskiego, skryby zamkowego, i Katarzyny z zamku szamotulskiego

1776 r.

Anna Masztalerka, lat 69, materfamilia dworska z Kąsinowa
Hedvigis, lat 80, z folwarku Wielżynko (Przeciwnica?), pochowana w Kiszewie

1777 r.

Mathias Wolski, lat 80, nobilis, ekonom ze Śmiłowa − pochowany u OO. Reformatów
Marianna Wyrwinska, lat 58, wdowa z Kępy − pochowana w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Adalbertus Laurentius Wyrwinski, lat 74, kanonik warszawski, prepozyt kolegiaty szamotulskiej − pochowany w kościele św. Marcina na Starym Mieście

1778 r.

Joannes Gorczynski, lat 18, nobilis, syn generosus Felicjana Gorczynski(ego) z Poznania i Marianny, zmarł w zamku szamotulskim − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Teressia Wrobleska, lat 69, generosa z zamku szamotulskiego − pochowana w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Antonius, 11 tygodni, syn Stanisława Zagrockiego i Franciszki z Szamotuł − pochowany u OO. Reformatów

1779 r.

Martinus, 3 miesiące, syn Jana Przyba alias Grzyba, skryby dworskiego z Baborówka
Antonius, 1 rok, syn generosus Tomasza Zakrzewskiego z Żernik i Marianny, zmarł w dworze w Urbaniu − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Joannes Jazwik, lat 40, żołnierz z Przybrody

1780 r.

Antonius Warchołowicz, lat 20, student z Szamotuł − pochowany u OO. Reformatów
Catharina Kowalska, lat 80, generosa wdowa, dziedziczka Śmiłowa
Lucas Wyrwinski, lat 62, mieszczanin szamotulski i ekonom przytułku kościoła św. Ducha
Marianna Derpinska, wdowa z Szamotuł − pochowana w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca

1781 r.

Barbara, lat 90, wdowa z Piaskowa, przechrzta z luteranizmu
Antonius, lat 21, dyrektor szkoły z Szamotuł
Joanna, 1 rok 6 miesięcy, córka generosus Józefa Cinskiego, posesora Kępy, zmarła w dworze w Kępie − pochowana w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Leo, 3 lata, syn Andrzeja Kolanowskiego i Marcjanny − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Joannes Smieykoski z Szamotuł, lat 50, − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca

1782 r.

Regina, lat 56 z Piasków Siemiątkowskich
Anna Karczewska z Szamotuł, lat 80, − pochowana u OO. Reformatów
Agnes Kolanowska z Szamotuł, lat 80 − pochowana w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca

1783 r.

Franciscus Rękębak alias Ręhębak, lat 60, magnificus, podczaszy wendeński, zmarł w dworze w Gałowie − pochowany u OO. Reformatów
Laurentius Ulewak, lat 106, żebrak z Jastrowia
Marianna, żebraczka z Baborówka, lat 101
Marianna, lat 3, córka Kazimierza Maychrowicza dyrektora szkoły z Szamotuł
Thecla, córka generosus Józefa Cinskiego, posesora Gąsaw − dziecko pochowane w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Michael, 4 lata, syn Szczepana Krzekowskiego z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Jacobus Jągrowski z Szamotuł, lat 60, śpiewak chóru kolegiaty
Carolus Cinski, lat 47, generosus, posesor Gąsaw, zmarł w dworze w Gąsawach

1784 r.

Joannes Niegolewski, lat 76, generosus, dziedzic Kąsinowa, podstoli poznański − pochowany u OO. Reformatów

1785 r.

Margaretha Klonecka, lat 40, wdowa z Szamotuł − pochowana w krypcie dziekanów kolegiaty
Jacobus Kozłowski, lat 16, syn Antoniego Kozłowskiego z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Adalbertus, 2 miesiące, syn Antoniego Kubackiego z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej

1786 r.

Valentinus, 3 lata, syn Antoniego Wyszpolskiego, organisty kolegiackiego, z Szamotuł i Jadwigi

1787 r.

Simon, lat 80, sługa miejski z Siemiątkowskiego
Sophia z Twardowskich Niegolewska, generosa, podstolina poznańska z dworu w Kąsinowie − pochowana u OO. Reformatów
Antonius, 7 lat, syn Kloneckiego z Szamotuł − pochowany w krypcie dziekanów kolegiaty

1788 r.

Marianna Łomańska z Szamotuł, lat 45 − pochowana w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Casimirus, lat 7, syn Kazimierza Binerta, szklarza z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Antonius Łomański z Szamotuł, lat 45 − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej

1789 r.

Josephus Jągrowski z Szamotuł, lat 40 − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Antonius, 1 rok, syn Jana Maińskiego z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Josepha, 2 lata, córka Antoniego Wyszpolskiego z kolegiaty szamotulskiej

1790 r.

Michael Krygier, lat 62, kantor i senior mansjonariusz kolegiaty − pochowany w krypcie kanoników pod wielkim ołtarzem
Barbara, 3 lata, córka Łukasza Heyduk(a) z dworu Baborówko − pochowana w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Franciszek Gąsiorowski , lat 54, generosus, posesor Gaju, zmarł w dworze w Gaju
Josephus Cinski, lat 66, generosus, posesor Gąsaw, zmarł w dworze w Gąsawach − pochowany u OO. Reformatów
Casimirus, syn Pawła Hantwas(a), chirurga z Szamotuł

1791 r.

Ignatius, 6 lat, syn generosa Franciszki Cinskiej, wdowy, posesorki Gąsaw − pochowany w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej

1794 r.

Bartholomeus Wyrwinski, lat 77, kanonik i prepozyt kolegiaty − pochowany w kolegiacie pod ołtarzem św. Józefa
Petrus Maychrowicz z Szamotuł, lat 68 − pochowany w krypcie kustoszy

1795 r.

Petrus, lat 15, żebrak z Kępy, zmarł na wielką chorobę [padaczkę]
Valentinus Kłonicki, proboszcz szamotulski

1796 r.

Antonius, lat 7, syn Bartłomieja, [zwanego]Stary Gościnny alias [inaczej] Lusiak, chałupnika z Kępy i Marianny
Jacobus, lat 4, syn Bartłomieja, [zwanego] Stary Gościnny alias Lusiak, chałupnika z Kępy i Marianny
Stanislaus, lat 7, syn Bartłomieja, [zwanego] Stary Gościnny alias Lusiak, chałupnika z Kępy i Marianny
Constantia Maciejewska, 7 lat 6 miesięcy, córka Jana Maciejewskiego i Katarzyny z Szamotuł − pochowana w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Marianna, lat 40, żona stróża bydła z zamku szamotulskiego
Francisca, lat 4, córka Jakuba Kaczanowskiego, bakałarza, i Joanny z Szamotuł

1797 r.

Laurentius Pierdołka, lat 27, syn Michała z Gaju
Antonius Mankowski, lat 54, generosus, dziedzic Baborówka − pochowany u OO. Reformatów
Catharina, lat 50, żona Tomasza Majorowicza z Poznania, zmarła w Przyborówku, par. Kaźmierz
Cecilia, 1 rok, córka generosus Mikołaja Sosnickiego, administratora dworu szamotulskiego, i Magdaleny

1798 r.

Bartholomeus Tomczykowski, lat 32, skryba dworski ze Śmiłowa, syn generosus Macieja Tomczykowskiego, ekonoma − pochowany w kolegiacie pod ołtarzem M.B. Cudownej
Franciscus, 1 rok, syn generosus Antoniego Koziorowskiego ekonoma w dworze Turkowo i Brygitty, zmarł w Szamotułach − pochowany pod ołtarzem M.B. Cudownej
Rochus Zołtowski [Żółtowski], lat 18, generosus, syn generosa Julianny z Niegolewskich Zołtowskiej, wdowy, łowczyny pomorskiej, dziedziczki majątku Popówko i Kąsinowo − pochowany w krypcie pod ołtarzem P.M. Cudownej
Marianna, lat 11, córka generosus Józefa Mejer(a), posesora Baborowa − pochowana w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej

1799 r.

Adalbertus Ławiski, lat 52, scholastyk kolegiaty i prepozyt św. Ducha − pochowany w krypcie pod wielkim ołtarzem
Catharina, 1 rok, córka Klemensa Koteckiego, zakrystianina szamotulskiego, i Franciszki − pochowana w krypcie pod ołtarzem M.B. Cudownej

1800 r.

Velantinus Zieleniewicz z Szamotuł, lat 54 − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Laurentius, 1 rok, syn zmarłego Walentego Zielniewicza i wdowy Jadwigi z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Laurentius, 1 rok, syn Franciszka, woźnego z przedmieścia Nowa Wieś

1801 r.

Stanislaus Zagrodzki z Szamotuł, lat 87 − pochowany u OO. Reformatów
Teophila z Derpowskich Koszutska, lat 70, generosa, dożywotnica majątku Gąsawy i Kępa, zmarła w dworze Kępa − pochowana w krypcie u OO. Reformatów
Regina z Szyszkowa k. Szczuczyna, lat 24, żona płóciennika Krzysztofa Bentz


Płyta nagrobna Marcjanny Kolanowskiej (zm. 1802) wisi na zewnątrz kościoła (ściana południowa, obok kruchty), zmarłą pochowano w krypcie pod ołtarzem Matki Bożej. Zdjęcie Ireneusz Walerjańczyk


1802 r.

Catharina Michalska z Szamotuł, lat 53 − pochowana w krypcie pod ołtarzem P.M. Cudownej
Zophia Grzegorzewiczowa z Szamotuł, lat 65 − pochowana w krypcie kolegiaty
Magdalena z Maciejewskich Czerwinska z Szamotuł, lat 20 − pochowana w krypcie kolegiaty
Julianna z Niegolewskich Zołtowska [Żółtowska], lat 53, generosa, wdowa, łowczyna poznańska z Myszkowa, dziedziczka majątku Popówko i Kąsinowo, zmarła w dworze w Kąsinowie − pochowana u OO. Reformatów
Christina, lat 20, żona Franciszka Maływojtek, parobka z Lulina
Stanislaus, Constantia et Salomea, trojaczki, 1 rok, dzieci płóciennika Mikołaja Relewicza i Marianny z Szamotuł
Ignatius Bruszczyński, lat 74, kanonik senior − pochowany w krypcie pod wielkim ołtarzem
Marcianna Kolanowska z Szamotuł, lat 57 − pochowana w krypcie pod ołtarzem M.P. Cudownej

1803 r.

Laurentius Franckowiak, lat 35, syn Bartłomieja Franckowiaka, komornika z Brodziszewa, i Reginy, żołnierz regimentu wrocławskiego, zmarł w Gałowie
Joannes, lat 90, stary dworski parobek z Babórowka
Francisca, lat 50, żona Macieja Dyb(a) alias Dąb(a), komornika z Urbania
Antonius Wyszpolski, lat 55, organista kolegiacki
Franciscus Szeynycher, lat 26, murarz, zam. Przystanki, par. Otorowo, ur. Szamotuły

1804 r.

Catharina Krysztowka, lat 90, wdowa, akuszerka z Szamotuł
Thomas Primiński, lat 53, handlarz pakuł z Szamotuł

1806 r.

dziad przybysz, nieznanego imienia i nazwiska, lat 75, zmarł w Kąsinowie

1807 r.

dziad z Żydowa, nieznanego imienia i nazwiska, lat 60, zmarł na Siemiątkowskim folwarku
Francisca Gostyńska dd. [z domu] Łęcka , lat 54, generosa, posesorka Brodziszewa par. Otorowo, zmarła we dworze w Brodziszewie − pochowana w krypcie kolegiaty
żebrak nieznanego imienia i nazwiska, lat 60, zmarł w Grabowcu
Josephus, 1 rok, syn Jana Magdzińskiego i Antoniny z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem P.M. Cudownej

1808 r.

Sophia Stroinska, lat 38, posesorka prepozytury Stare Miasto
Marianna dd. [ z domu, tu: po 1. mężu] Szyndlerowiczowa, lat 25, nobilisa, żona Piotra Bartoszkiewicza administratora majątku Myszkowo
Josephus Dembinski, lat 52, generosus, dziedzic Gąsaw, zmarł w dworze Gąsawy − pochowany w krypcie u OO. Reformatów
Philippus Nerius Lniski, lat 21, generosus, syn zmarłego Macieja Lniskiego dziedzica Rokietnicy i Teofili Boguckiej, zmarł w dworze w Gąsawach − pochowany w krypcie u OO. Reformatów
Casimirus Binertt, lat 50, ekonom z Szamotuł − pochowany w krypcie pod ołtarzem św. Wawrzyńca
Anna z Akalińskich (?) Molińska z Szamotuł, lat 60, wdowa − pochowana w krypcie

1809 r.

Valentinus Stary Kaczmarz z Gaju, lat 70, chałupnik, żonaty
Antonius Zołtowski, lat 26, generosus, dziedzic majątku Popówko, syn zmarłego Marcelego Żołtowskiego i zmarłej Joanny Niegolewskiej, zmarł w dworze w Popówku − pochowany u OO. Reformatów
Ignatius Dembiński, lat 57, generosus, współdziedzic majątku Gąsawy i Kępa, syn zmarłego Jana Dembińskiego i zmarłej Teofili Derpowskiej, zmarł w dworze w Gąsawach − pochowany u OO. Reformatów
Deograta z Przanowskich Paszkowska, lat 45, generosa, żona Jana Paszkowskiego z Szamotuł
Dyonisius Łęski, lat 60, z zamku szamotulskiego, generosus, plenipotent dziedzica Szamotuł Stanisława Mycielski(ego)

1810 r.

Franciscus, lat 10, syn Antoniego Gebell(a), ekonoma zamku szamotulskiego, zmarł w folwarku Siemiątkowskie
Joannes, [nazywany] Stary Żołnierz vulgo Manieski z Kąsinowa, lat 58
Monica, 2 lata, córka Walentego Waligory, parobka z Gromadzina, i Agnieszki, zmarła na folwarku Siemiątkowskie

1811 r.

Antonius, 2 lata, syn generosus Adama Drwęckiego, dziedzica majątku Baborówko i Felicjanny Mankowskiej, zmarł w dworze w Baborówku − pochowany u OO. Reformatów
Carolus, 1 rok, syn generosus Jana Żółtowskiego dziedzica majątku Kąsinowo i Emilii Niegolewskiej, zmarł w dworze w Kąsinowie − pochowany u OO. Reformatów
Mathias Tomczykowski, lat 88, generosus, administrator Śmiłowa
Petronella z Bilińskich I voto Lipska II voto Rynarzewska, lat 66, generosa wdowa z Piaskowa
Adalbertus Gruszczynski, lat 26, poborca podatkowy z Kościana, syn Franciszka Gruszczyńskiego szamotulskiego mieszczanina i Heleny

1812 r.

Leo, 1 rok, syn Antoniego Lubelskiego, ogrodnika zamkowego, i Joanny z zamku szamotulskiego

1813 r.

Erasmus Kosiński, lat 30, żołnierz wojska rosyjskiego, zmarł w Gałowie
Thomas Pruszakiewicz, lat 54, gonciarz [rzemieślnik wyrabiający gonty na dach] z Kąsinowa
Henricus, lat 23, żołnierz regimentu westfalskiego, zmarł w Szamotułach
Marianna, lat 20, żona Michała Jerzkowicz(a), claustrarius(a) [klucznika] z Szamotuł

Carolina Antonia, 2 lata, córka nobilis Bogusława Wegner(a), posesora Szamotuł i Franciszki Rynarzewskiej

1814 r.

Antonina, lat 31, nobilisa, żona nobilis Jana Magdzińskiego, mieszczanina szamotulskiego
Franciscus Xaverius Spiechowski, lat 57, nobilis, plenipotent Mycielski(ego) z Szamotuł
Justina, 3 lata, córka Jana Likowskiego, administratora zamkowego, i Rozalii z zamku szamotulskiego

1815 r.

Anna Magdalena, 1 rok, córka generosus Jana Żółtowskiego, dziedzica majątku Kąsinowo, i Emilianny Niegolewskiej, zmarła w dworze w Kąsinowie − pochowana u OO. Reformatów

1817 r.

Franciscus, 1 rok, syn nobilis Franciszka Bogdańskiego, administratora ze Śmiłowa, i Michaliny

***

Aneks nr 1

Wykaz nazw miejscowych: Baborowo, Baborowo dwór, Baborówko, Baborówko dwór, Bąblin, Bochemia (Bohemia − Czechy), Boguniewo, Boruszyn, Brodziszewo, Brodziszewo dwór, Bzowo, Cegielnia Piaski, Cerekwica, Chlewiska, Czarnków, Ćmachowo, Dębina Kąsinowska, Diabłowo, Duszniki, Folwark Gromadzino, Folwark Kleczewskich, Gaj, Gaj dwór, Gałowo, Gałowo dwór, Gąsawy, Gąsawy dwór, Górka, Grabowiec, Gromadzino, Jaryszewo, Jastrowie, Kaźmierz, Kąsinowo, Kąsinowo dwór, Kępa, Kępa dwór, Kirchzdorf vel Międzyrzecz, Kiszewo, Kobylniki dwór, Kościan, Lusowo, Łagiewniki, Małe Piotrkówko, młyn Kąsinowski, młyn Grabowski, Mrowino, Myszkowo, Niemieczkowo, Nowa Wieś, Nowa Wieś przedmieście, Nowa Wieś, czyli Psie Pole, Nowe Miasto, Nowy Folwark, Nowomiejski Folwark, Objezierze, Oborniki, Obrzycko, Ordzin, Orliczko, Osowo, Ostrolesie, Pęckowo, Piaski Siemiątkowskie, Piaskowo, Piaskowo młyn, Piotrkówko, Podstolice, Połajewo, Popowo, Popówko, Popówko dwór, Poznań, Prepozytura Św. Ducha, Przeciwnica, Przybroda, Przystanki, Psie Pole, Sapowice, Siemiątkowskie, Sokolniki/Piaskowo, Stare Miasto, Swadzim, Sycyn, Szamotuły, Szczuczyn, Szyszkowo k. Szczuczyna, Szpital szamotulski, Szubin, Śmiłowo, Świdwińskie, Targowisko, Turostowo na Targowisku k. Szamotuł, Urbanie, Urbanie dwór, Urwanowo vel Popówko, Wielkie Piotrkówko, Wielżyn, Wronki, Wychowaniec, Zagaj, Zamek szamotulski, Zielątkowo, Żerniki, Żydowo.

Aneks nr 2

Niektóre zawody i statusy społeczne: administrator, advena [nieznana, nieznajoma – 2 tym kontekście: ktoś nowy w danej spoleczności, przybysz], advocatessa [wójtowa], advocatus [wójt], akuszerka [położna], altarysta [duchowny opiekujący się danym ołtarzem], babka uboga, bednarka [bednarz  − wytwórca beczek], borowy [dozorca lasu, leśniczy], brat starszych rzeźnickich [starszych cechowych], burmistrz, burmistrzowa, ceglarka [żona rzemieślnika wytwarzającego cegły lub właściciela cegielni], chałupnica, chałupnik [chłop bezrolny, mający tylko własny dom], chirurg miejski, claustrianus [klucznik], chłop, chłop luźny [bez stałego miejsca zamieszkania, zajęcia i majątku; pracujący dorywczo], chłopaczek przychodni [młody służący, pomocnik, wędrowny], chłopiec [może być także: młody służący], cieśla, cieśla zamkowy, cieślina [żona cieśli], cyruliczka [cyrulik  − osoba zajmująca się zawodowo goleniem, rwaniem zębów, nastawianiem złamań, puszczaniem krwi i leczeniem drobnych chorób], człowiek wędrowny, director juventutis [dyrektor młodzieży  − prawdopodobnie dyrektor szkoły], dożywotnica [osoba, która przepisała swój majątek rodzinie, mająca zapewnione od niej pewne świadczenia: mieszkanie, jedzenie itp.], dziad [ogólnie  − starszy mężczyzna niskiego stanu], dziad służący, dziad z mielcucha [mielcuch  − browar], dziecko, dziedzic, dziedziczka, dzierżawca folwarku, dziewczę [należąca do czeladzi], dziewczyna uboga [może być  − młoda służąca], dziewka [robotnica, służąca], dziewka pańska, dziewka we dworze, dworka [kobieta doglądająca czyjegoś gospodarstwa], dwornik [rządca, zawiadowca dworski], dworzanin, dyrektor szkoły, dzwonnik, ekonom [zawiadujący folwarkiem], ekonomowa, filozof ze szkoły [nauczyciel z wykształceniem uniwersyteckim na wydziale filozoficznym], fornal dworski [robotnik w folwarku zajmujący się końmi i wykonujący nimi prace na roli], forszpan dworski [stangret], gajowy, garncarz, generosa, generosus [szlachetnie urodzony], gonciarz [rzemieślnik wytwarzający gonty dachowe], gościnna [karczmarka], gościnny [karczmarz, właściciel gościńca  − karczmy z pokojami i stajnią], handlarz pakuł, kaleka, kalkanista kolegiaty [osoba, która pompuje miechy organów], kanonik kolegiaty [członek kapituły kolegiackiej], kanonik senior, karczmarz, kasztelan [urzędnik ziemski wysokiego szczebla], kasztelanka [córka kasztelana], kmieć [gospodarz większego  − kilkunastohektarowego gospodarstwa; dawniej  − 1 łan], kmiotka, kołodziej, komornica, komornik [chłop bez własnej chałupy, mieszkający u innych], konfederaci żołnierze, kościelny, kowal, kowalka [żona kowala], kramarka podróżna [wędrowna handlarka], krawczyk [uczeń, pomocnik krawca], krawiec, krawiec nadworny, ksiądz kanonik [p. kanonik], ksiądz kantor [duchowny w kapitule, który przewodzi śpiewowi liturgicznemu], ksiądz kustosz [jeden z kanoników kapituły, zarządzający jej majątkiem], kucharka, kucharka dworska, kucharz, kucharz dworski, kucharzowa, kupcowa, kuśnierz, luteranin, magnifica, magnificus [wielmożny  − określenie szlachcica], malarz, mamka dworska, mansjonariusz [inaczej mansjonarz, kapłan niższej rangi], materfamilia kanonika [osoba prowadząca czyjś dom], materfamilia dworska, mielcarz [piwowar], mieszczanin, mieszczka, mistrz szewski, mistrz tkacki, młodzian, młynarczyk [uczeń, pomocnik młynarza], młynarz, murarz, muzyk, muzykant kolegiaty, myśliwcowa, najemnik, niekatolik, nobilis [szlachetnie urodzony], nobilissa, nożewnik, nożewniczka, ogrodowy [ogrodnik], organista, owczarek [pracownik lub pomocnik owczarza], owczarka, owczarz [zajmujący się owcami], owczarz zamkowy, pachołek zamkowy [młody służący], panna, panna miejska [młoda służąca], panna z dworu, parobek [najemny robotnik, sługa], pasterz bydła, pastucha, paterfamilias, piekarka, piernikarka, pisarz miejski, piwowar, piwowar zamkowy, plenipotent [pełnomocnik], płóciennik, płócienniczka, poborca podatkowy, podczaszy [honorowy urząd ziemski, otrzymywali go przedstawiciele średniej szlachty], pocztarz, podróżny, podstarościna [żona podstarościego − zastępcy starosty], podstolina [żona podstolego, podstoli − urząd ziemski, niższy od podczaszego, a wyższy od cześnika], polowy [dozorca pracujących w polu], porucznik artylerii, posesor [dzierżawca lub właściciel], posesorka, półkmieć [właściciel średniego gospodarstwa; ok. 6 ha  − 1/2 łana], półkmiotka, prepozyt kolegiaty [przewodniczący kapituły kolegiackiej], proboszcz, proconsul [burmistrz], proconsulissa [żona burmistrza], przechrzta [ten, który zmienił wiarę, wyznanie  − zwłaszcza na katolicyzm], przybysz, przybyszka, rataj [folwarczny pracownik najemny], ratajka, reformat [członek zakonu franciszkanów reformatów, inaczej Braci Mniejszych Ściślejszej Obserwancji], rektor szkoły, robotnik, rymarz, rzeźnik, scholastyk kolegiaty, skotarz [pasterz bydła], skryba [pisarz urzędowy, kopista dokumentów i ksiąg], sługa kolegiaty, sługa miejski, sługa zamkowy, służąca, służąca dworska, sołtys, sołtyska, stangret [woźnica], starosta [jeden z wyższych urzędów ziemskich − sprawował w imieniu króla władzę administracyjną i sądowniczą w powiecie], stolnik [jeden z urzędów ziemskich, w kolejności po podkomorzym, staroście, chorążym i sędzi ziemskim], stróż bydła, stróż nocny dworski, stróż zamkowy, student, student akademii szamotulskiej, student poznański, sukiennik, szewc, szewcowa [żona szewca], szlachcianka, ślusarz, śpiewak chóru kolegiaty, świniarek zamkowy [pasterz świń], ubogi, ubogi szpitalny [z przytułku], ubogi z przytułku, ubogi z bramy [biedny człowiek chroniącysię, mieszkający w bramie miejskiej], uczeń gimnazjum poznańskiego, urzędnik, węglarz ubogi, wiceburmistrz, włodarz dworski [zarządzający dworem lub folwarkiem], włóczęga, wolarz [pasterz bydła], woźnica dworski, woźnica dziedzica, woźnica zamkowy, woźny, wójt szamotulski, wójtowa, wyrobnik [wynajmujący się na jakiś czas do pewnych prac; najemnik], zagrodnik [chłop posiadający dom i małe  − kilkuhektarowe  − gospodarstwo; stanowili na wsiach siłę najemną], zakrystianin kolegiaty, zdunka [żona zduna  − rzemieślnika budującego i naprawiającego piece], zegarmistrz, żebraczka, żebrak, żołnierz, żołnierz regimentu westfalskiego, żołnierz regimentu wrocławskiego, żołnierz wojska rosyjskiego, żołnierz zamkowy.

Informacje o niektórych wymienianych w księgach obiektach i miejscach

Bramy – w Szamotułach były 3 bramy miejskie: w okolicach mostów przy ul. Poznańskiej, Dworcowej oraz przy Wronieckiej (przetrwała do XIX w., znajdowała się za dojściem do Wronieckiej ul. Garncarskiej)

Fara – kościół św. Stanisława, kolegiata (dzisiejsza bazylika kolegiacka); nazwa fara przysługuje pierwszemu (najstarszemu) kościołowi w mieście

Gromadzino – folwark na wschód od Rynku w Szamotułach (w obrębie dzisiejszego miasta – okolice ul. Obornickiej; pojawia się na mapach na początku XIX w., w 2. połowie tego wieku nie ma już tej nazwy na mapach.

Kościół ojców Reformatów – kościół św. Krzyża, wzniesiony na miejscu zamku Świdwów (teren pod budowę kościoła i klasztoru franciszkanów reformatów oraz fundusze na ten cel w 1675 r. przekazał Jan Korzbok Łącki)

Nowa Wieś – przedmieście w okolicach dzisiejszego zbiegu ulic Lipowej, Obornickiej i Nowowiejskiego (dawniej była to Nowowiejska)

Siemiątkowskie (Siemiątkowo) − folwark na północny wschód od Rynku w Szamotułach (w obrębie dzisiejszego miasta − okolice ul. Spółdzielczej i Kiszewskiej; pierwsza wzmianka pojawia się w 1688 r., na mapach występuje do końca XIX w. (później jedna nazwa obejmująca większy teren: Nowa Wieś, inaczej Piaski)

Targowisko – przedmieście, okolice dzisiejszego pl. Sienkiewicza

Zamek – w tym okresie w Szamotułach istniał już tylko jeden zamek, tzw. zamek Górków


Fragment mapy powiatu szamotulskiego z 1821 r.

Księgi zgonów parafii szamotulskiej − wybrane zapisy z lat 1679-1817, część I2021-01-21T21:02:00+01:00

Ks. Bolesław Kaźmierski w pierwszych miesiącach II wojny światowej

Ks. Bolesław Kaźmierski w pierwszych miesiącach II wojny światowej

Nie poddajmy się rozpaczy!

Ks. Bolesław Kaźmierski był szamotulskim proboszczem od 1 maja 1913 r. do 18 kwietnia 1945 r., czyli do dnia śmierci. Działał w wielu dziedzinach: był duszpasterzem, za którego czasów powstało wiele stowarzyszeń katolickich, sprawnym administratorem parafii, który przeprowadził wiele inwestycji, społecznikiem, dbającym o kulturę i oświatę, a w odrodzonej Polsce również radnym miejskim i powiatowym. Bardzo ważną rolę odegrał w czasie powstania wielkopolskiego: zainicjował jego organizację w Szamotułach, a później przewodził powiatowej Radzie Ludowej.


Ks. Bolesław Kaźmierski (15.05.1879-18.04.1945), ur. w Żegocinie (pow. pleszewski), święcenie kapłańskie – 1902. Od 1913 r. proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa w Szamotułach, od 1923 r. radca duchowny, od 1930 r. dziekan dekanatu szamotulskiego. Odznaczony, m.in.,  Krzyżem Oficerskim „Polonia Restituta”, Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Niepodległości. Zdjęcie – 1938 r., NAC

1926 r.

Ks. Kaźmierski ok. 1938 r. Zdjęcie – Archiwum Parafii Kolegiackiej

Ks. Kaźmierski w czasie wizytacji biskupa Walentego Dymka, 26.08.1933. Zdjęcie – kronika Szkoły Podstawowej nr 2

Kościół św. Stanisława i Starostwo (Landratsamt) w okresie niemieckiej okupacji – dwie z kilkunastu pocztówek wykonanych przez P.Olexijenkę

W okresie okupacji budynek ten był siedzibą Gestapo, ul. Dworcowa. Zdjęcie z lat 60. XX w., kronika Miejskiej Rady Narodowej, własność UMiG Szamotuły

Miejsce egzekucji 10 Polaków (13.12.1939 r.). Zdjęcie Andrzej Bednarski

Akt zgonu ks. Kaźmierskiego. Miejsce śmierci – szpital (Zakład św. Józefa) w Szamotułach

Postać ks. Bolesława Kaźmierskiego z pewnością zasługuje na obszerne opracowanie, może nawet w postaci książki. Artykuł niniejszy dotyczy działań szamotulskiego proboszcza, a także dziekana dekanatu szamotulskiego, na początku II wojny światowej. Tekst powstał na podstawie dwóch źródeł rękopiśmiennych, spisanych jeszcze podczas trwania okupacji niemieckiej lub zaraz po jej zakończeniu. Chodzi tu o dziennik prowadzony przez Jana Rudzkiego, woźnego szamotulskiego magistratu, oraz o kronikę Publicznej Żeńskiej Szkoły Powszechnej im. Marii Konopnickiej (dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 2). Wpisów w szkolnej kronice w tym czasie dokonywała Antonina Nowicka, wieloletnia kierowniczka szkoły, która cały okres okupacji spędziła w Szamotułach i w swoim ówczesnym mieszkaniu prowadziła tajne nauczanie (por. http://regionszamotulski.pl/tajne-nauczanie/).


1. z prawej ks. Bolesław Kaźmierski, obok niego Konstanty Scholl (1874-1930) – pierwszy polski burmistrz Szamotuł po odzyskaniu niepodległości, jego nadzwyczaj udaną kadencję przerwała śmierć w wypadku samochodowym. Pozostałe osoby: Michał Szydlarski (z lewej; szamotulski kupiec, przez 40 lat prowadził sklep z tkaninami i nakryciami głowy, był członkiem Rady Miasta od 1919 r.), Władysław Witkowski (na górze z lewej; jeden z założycieli w 1887 r. w Szamotułach koła (gniazda) Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, wieloletni członek zarządu i członek honorowy) oraz Wiktor Krukowski (na górze z prawej; lekarz, od 1926 r. pełniący funkcję lekarza powiatowego, przewodniczący szamotulskiego koła oficerów rezerwy). Fotografię wykonano przed 1928 r. – Witkowski i Szydlarski zmarli w tym roku. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Urszuli Dudzik – wnuczki Konstantego Scholla.


Antonina Nowicka rozpoczęła odpowiedni fragment kroniki zdaniem: „Duchowieństwo tutejsze z księdzem dziekanem Kaźmierskim na czele zapisało się chlubnie w historii miasta w pierwszych dniach września 1939 roku”. Jan Rudzki, swój wpis na ten sam temat, zakończył słowami odnoszącymi się do osoby proboszcza: „Cześć mu!”

Postawa szamotulskich księży, oceniona przez świadków ówczesnych wydarzeń tak bardzo pozytywnie, stanowiła kontrast wobec zachowania władz Szamotuł i powiatu. Pierwsze dni września były czasem pospiesznej ewakuacji. Przez miasto przeciągały tłumy uciekinierów od strony Wronek, Międzychodu i Czarnkowa. Władze miasta, z burmistrzem Leonardem Bartkowskim, i władze powiatowe, ze starostą Adamem Narajewskim, wyjechały z Szamotuł w pierwszych dniach wojny. Jana Rudzki był tym faktem bardzo poruszony, w swoim dzienniku w stosunku do obu wymienionych przedstawicieli władz użył słów bardzo dosadnych. Wspomniał także, że starosta Narajewski wzywany był do powrotu do Szamotuł przez wojewodę, Ludwika Bociańskiego, za pośrednictwem radia: „Co też uczynił, lecz po kilku godzinach znowu wsiąkł”.

Miasto opuścili także funkcjonariusze Policji Państwowej: „W niedzielę 3 września 1939 roku za drogie pieniądze nie znalazłbyś miejscowego policjanta, jeżeli się jaki granatowy mundur dał widzieć, to był to przez Szamotuły uciekający” − pisał Jan Rudzki.


Ks. Kaźmierski w gronie członków Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, sala hotelu Eldorado, ok. 1929 r. Zdjęcie – własność Jan Kulczak


Kolejne szczegóły wydarzeń z pierwszych dni września podaje Antonina Nowicka: „W ten czas, gdy władza świecka uciekła, gdy obywatele szamotulscy posiadający albo środki lokomocji, albo odpowiednią ilość gotówki wyjechali z Szamotuł, powstała plotka, że główna rozstrzygająca bitwa odbędzie się w okolicy Szamotuł, że miasto Szamotuły przeznaczono na zagładę. Rozpacz ogarnęła wtedy ludność, przede wszystkim biedniejszą. Obiecano im przecież w lipcu zorganizować ogólną ewakuację, gdyby okolica miała stać się terenem działań wojennych. A teraz ci, którzy mieli zająć się tą sprawą, uciekli pierwsi. Czy coś dziwnego że w duszach szamotulan zrodził się bunt przeciwko tym, którzy dotychczas stali na czele? Niepokój ogarnął całe miasto”.

W tej sytuacji w sobotę, 2 września, ks. Bolesław Kaźmierski postanowił pocieszyć i wesprzeć mieszkańców Szamotuł. Informacje na ten temat znaleźć można w obu wspomnianych źródłach. Antonina Nowicka pisze tak:  

„Wtedy ksiądz dziekan Kaźmierski okazał się prawdziwym duszpasterzem. W sobotę dnia 2 września, gdy ludzie po nieprzespanej nocy zebrali się w rynku, przemówił do nich uspokajająco. Tak samo przemawiał w tym dniu do wiernych w Kolegiacie po każdej mszy świętej: «Wróg się zbliża. Nie poddajmy się rozpaczy! Mężczyźni niech uchodzą, niech starają się dostać do wojska. Kobiety i dzieci niech zostaną. I ja, wasz duszpasterz, zostanę z wami i moi konfratrzy również pozostaną. Ufajmy Bogu i Najświętszej Maryi, Pani Szamotuł». To były niektóre z jego słów. Szloch ogólny słychać było w kościele. Słowa księdza przyniosły pewną ulgę i wlały otuchę w serca rozdzierane strachem, rozpaczą i buntem. Więc jest ktoś, który będzie dbał o nas. Nie jesteśmy sami. Wzruszająco było, jak po przemówieniu księdza dziekana starcy mogący zaledwie chodzić o lasce przystąpili do niego do ołtarza i zapytali się: «A co my mamy zrobić? Czy możemy pozostać albo mamy też uciekać?» Ksiądz dziekan położył im uspokajająco rękę na ramiona i powiedział: «Zostańcie spokojnie! Myślę, że się wam nic nie stanie»”.


Ks. Kaźmierski przy wyjściu z probostwa w Szamotułach. Uroczystość prymicyjna, ok. 1930 r. Zdjęcie – własność Ewa Michalska-Czajka


W dzienniku Jana Rudzkiego znajdujemy zapis:

„Gdy przez nasze miasto dniem i nocą lawiny uchodźców sie przesuwały, tutejsi wikarzy całą noc po mieście krążyli − widocznie proboszcza o panicznym nastroju poinformowali, który u miejscowej ludności zauważyli. Ponieważ w sobotę 2 września 1939 r. rano między godziną 4 a 5 ks. proboszcz wyszedł uliczką Szkolną na Rynek i przemówił − jakby właśnie na pocieszenie − do czekających. Wszyscy, którzy jego słowa słyszeli, uspokoili się. Treść jego pocieszenie − wskazówek − jeden drugiemu dopowiedział i on osobiście, idąc Rynkiem, pocieszał wielu, którzy tego potrzebowali, i ta − przed chwilą jeszcze w jakimś strachu − niepewności wzburzona masa zrównoważyła się. To powtórzył ks. proboszcz w towarzystwie hrabiny Zofii Mycielskiej z Gałowa we wtorek 5 września 1939 roku jeszcze raz”.

Ks. Bolesław Kaźmierski nie tylko wspierał duchowo i psychicznie mieszkańców Szamotuł, lecz faktycznie przejął władzę w mieście. 4 września zorganizował bowiem Komitet Obywatelski, na którego czele sam stanął.


W czasie wizyty w Szamotułach gen. Józefa Hallera, 7.06.1931. Zdjęcie – własność Barbara Piekarzewska


Niemcy wkroczyli do Szamotuł 7 września we wczesnych godzinach porannych. Jak pisze Antonina Nowicka, „dowódca ich wjechał na koniu rychło rano przez ogród i altankę do probostwa i zaaresztował księdza dziekana. Zabrali jego i mansjonarzy ks.ks. [Bolesława] Bałoniaka i [Władysława] Kawskiego oraz ks. [Teofila] Kubisza do ratusza, gdzie zamknęli ich w piwnicy z węglami, dokąd zaprowadzono również Żydów szamotulskich. Księży zwolniono w południe, ale przez kilka dni mieli areszt domowy i mogli wychodzić tylko do Kolegiaty dla odprawienia nabożeństw. W następnych dniach młodzi księża byli też brani jako zakładnicy”.

Wkrótce ks. Kaźmierski został usunięty z probostwa. Początkowo mieszkał u sióstr służebniczek Maryi w szamotulskim szpitalu (Zakładzie św. Józefa), a później − od listopada − w pokoju wynajętym u zasłużonej szamotulskiej rodziny Sławskich przy ul. Wronieckiej (dziś nr 22).

W październiku władze okupacyjne zaczęły ograniczać możliwość sprawowania praktyk religijnych. Msza św. mogła być odprawiana tylko raz w tygodniu, w niedzielę między godziną 9 i 11, a w soboty po południu kapłani mogli słuchać spowiedzi. Z przestrzeni publicznej zaczęto usuwać krzyże i inne symbole religijne. W Szamotułach usunięto z Rynku figurę św. Jana Nepomucena (najpierw pozbawiając postać świętego głowy), przewrócono krzyże: na Rynku, ul. Poznańskiej i Ostrorogskiej (por. http://regionszamotulski.pl/figura-sw-jana-nepomucena/ i http://regionszamotulski.pl/krzyz-na-rynku-w-szamotulach/).

Nabożeństwa, jak wspomina Antonina Nowicka, były kontrolowane przez zaufanych volksdeutchów oraz policjantów w mundurach, a księża często byli wzywani na odprawy u landrata (starosty): „Tam gestapowcy wydawali im swe zarządzenia, odwracając się przy tym plecami do nich”.


Wesele szamotulskie – widowisko wystawiono z okazji wizyty biskupa Walentego Dymka, sala hotelu Eldorado, 27.08.1933. Zdjęcie – własność Muzeum-Zamek Górków


Ks. Kaźmierski często interweniował u władz okupacyjnych w różnych sprawach parafian. Antonina Nowicka jako przykład takiej, niestety nieudanej, interwencji podaje sprawę egzekucji 10 Polaków 13 grudnia 1939 roku przy ul. Franciszkańskiej. Stanowiła ona odwet za postrzelenie żołnierza niemieckiego w Gałowie. Choć w rzeczywistości przypadkowo zranił go kolega, Niemcy twierdzili, że zrobił to jakiś nieznany Polak. „Ksiądz dziekan Kaźmierski był w tej sprawie osobiście w gestapo, by stanąć w obronie swych parafian, jednakże daremne były jego starania”.

14 marca 1940 roku ks. proboszcz Bolesław Kaźmierski, a także księża Władysław Kawski i Teofil Kubisz, podobnie jak wielu innych księży z województwa poznańskiego, zostali aresztowani i umieszczeni w klasztorze w Chludowie (powiat obornicki). Po kilku tygodniach młodszych kapłanów wywieziono do obozu koncentracyjnego w Dachau. Ks. Bolesław Kaźmierski prawdopodobnie przez pewien czas internowany był w klasztorze w Lubiniu (powiat kościański), a następnie wyjechał do Generalnego Gubernatorstwa. Resztę wojny spędził w Kielcach, tam nadano mu godność kanonika kapituły kolegiackiej w Wiślicy. Do Szamotuł wrócił około Wielkanocy, która w 1945 roku wypadła 1 kwietnia. Jak odnotowała Antonina Nowicka, „powrócił do Szamotuł, by tu po trudach okupacji rozchorować się, i tu, w ziemi szamotulskiej, spocząć na wieki”. Pogrzeb, z udziałem ks. biskupa Walentego Dymka, władz miasta oraz tłumu parafian, odbył się 27 kwietnia 1945 roku.

Agnieszka Krygier-Łączkowska


Ks. Bolesław Kaźmierski w pierwszych miesiącach II wojny światowej2021-01-03T01:47:07+01:00

Fabryka powozów i wozów Michała Dorny

Szamotuły w okresie międzywojennym

Fabryka powozów i wozów Michała Dorny

Mój dziadek Michał Musiał (1897-1976) w 1921 r. rozpoczął naukę zawodu kowala w Szamotułach, w warsztacie produkującym powozy. Mieścił się on przy ul. Dworcowej 11 (obecnie to tył zabudowań UMiG, Starostwa i sklepu Komfort) i należał on do kołodzieja Michała Dorny. Nauka zawodu, a potem praca mojego dziadka w tej firmie trwała do 1930 r.

W „Gazecie Szamotulskiej” z lat 1926-27 r. znajdują się liczne ogłoszenia-reklamy opisujące wspomniany zakład jako: „Fabryka powozów i wozów, z własnym kołodziejstwem, kowalstwem i lakiernictwem, w Szamotułach najstarsze i najpoważniejsze przedsiębiorstwo tego rodzaju. Michał Dorna, warsztaty ul. Kościelna 9 i ul. Dworcowa”.


Michał Dorna urodził się w 1876 r. w Kępie pod Szamotułami, jego rodzicami byli Jan i Wiktoria z domu Pracyn. W Szamotułach osiedlił się w 1901 r., już jako mistrz kołodziejski. W tym samym roku ożenił się z Franciszką z domu Spychałą, urodzoną w 1878 r. w Gałowie (zm. 1945).





Świadectwo nauki zawodu u Michała Dorny – Józef Krupiak kształcił się u niego w Szamotułach w latach 1915-1919. Dokument udostępnił Władysław Paszke

Z opublikowanego po śmierci w 1935 r. krótkiego wspomnienia o Michale Dornie wynika, że był on aktywny w okresie odzyskiwania przez Wielkopolskę Niepodległości: należał do szamotulskiej Rady Żołnierzy, a następnie Straży Ludowej i „był jednym z tych, którzy na rozkaz Głównej Komendy aresztowali wyższych dygnitarzy niemieckich w Szamotułach, jako odwet za aresztowania obywateli polskich przez Niemców” („Gazeta Szamotulska” 1935, nr 86). Działał w wielu polskich organizacjach i stowarzyszeniach, między innymi w Kurkowym Bractwie Strzeleckim i Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. Był założycielem i honorowym członkiem szamotulskiego cechu kołodziejskiego. Wspominany był jako „człowiek spokojny, gorliwy katolik i dzielny patriota”.

Małżeństwo doczekało się siedmiorga dzieci – 4 synów: Ludwika (1902-1963), Stanisława (1904-1971), Edmunda (?-1973) i Czesława (1920-2008) oraz 3 córek: Marianny (1906-1985), Wiktorii (po mężu Kowalskiej, 1907-2007) i Zofii (1912-1986).



W kwietniu 1927 r. Michał Dorna wydzierżawił zakład przy ul. Kościelnej 9 (dziś nr 17). Na kilka lat – do 1930 r. – przeniósł się tam wówczas swoją firmę miedziano-kotlarską Stefan Rebelka (od 1930 r. zakład Rebelki działał przy jego domu – Garncarska 6, dziś nr 13).

Prawdopodobnie Dorna chciał wówczas bardziej rozwinąć swoją działalność w jednym miejscu – przy Dworcowej. W numerze „Gazety Szamotulskiej” z połowy maja 1927 r. znajduje się ogłoszenie, że mistrz kołodziejski Michał Dorna zamierza w swej posiadłości przy ul. Dworcowej 11 zainstalować i uruchomić parową lokomobilę do napędu maszyn w warsztatach kołodziejskich, zaś ewentualni przeciwnicy tego projektu mogą w urzędzie policyjnym zapoznać się z planami i opisami.


Pracownicy M. Dorny, wrzesień 1925 r.


W 1928 r. zakład Michała Dorny zaczyna przeżywać kryzys. W prasie lokalnej zanikają, dotąd liczne, reklamy jego firmy, pojawia się natomiast ogłoszenie o przymusowej licytacji dwóch należących do niego powozów. Działalność firmy w 1. połowie lat 30. została znacznie ograniczona, ale nadal trwa. W 1933 r. jako osoba prowadząca wymieniany jest najstarszy syn Ludwik, a zakres działalności określany jest jako „parowa obróbka drzewa i tartak, budowa wozów i powozów”. Drugi z synów – Stanisław, mistrz siodlarski, prowadził w tym czasie swój własny zakład przy Kościelnej 9; zajmował się wyrobem tapczanów, leżanek, materacy i wszelkich wyrobów skórzanych. Najmłodszy syn Dornów – Czesław w momencie śmierci ojca jeszcze się kształcił. Po wojnie pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego w szamotulskich szkołach podstawowych nr 1 i 2, a później przeniósł się do Piły, gdzie – między innymi – trenował bokserów. Nauczycielką była także jego starsza siostra Wiktoria Kowalska, absolwentka szamotulskiego Gimnazjum im. ks. Piotra Skargi (matura 1927), członkini Akademickiego Koła Szamotulan, która w macierzystej szkole po wojnie uczyła biologii i geografii (1945-52).

Upadek świetnie rozwijającej się dekadę wcześniej firmy nastąpił w 1937 r., kiedy to na przetarg przymusowy wystawiono na wniosek Powiatowej kasy Komunalnej w Szamotułach całą posiadłość przy ul. Dworcowej 11: dom mieszkalny z ogrodem, szopę, kuźnię, budynek lokomobili, halę maszyn, tartak, lakiernię i tapicernię („Dziennik Poznański” 1937, nr 296).



Zakład Parowej Obróbki Drewna Ludwika Dorny działał do 1. połowy lat 50., kiedy to podzielił los innych szamotulskich firm: Fabryki Maszyn Braci Gielniak, Kotlarni Stefana Rebelki czy Zakładu Naprawy Maszyn Rolniczych Bolesława Zawadzkiego. Przestały one istnieć na skutek różnego typu restrykcji finansowo-administracyjnych ówczesnych władz.

***

Michał Musiał często wspominał swoją pierwszą pracę i opowiadał na jej temat anegdoty:

 W Szamotułach przy ul. Dworcowej  znajdował się warsztat – powozownia należący do p. Dorny. Przy warsztacie tym była też kuźnia, w której uczyłem się zawodu kowala na początku lat dwudziestych. Wcześniej byłem na wojnie, potem w powstaniu i pod Lwowem i nie miałem czasu na naukę.  Pracowało nas tam 12 osób. Na obiady gotowane przez żonę właściciela  chodziliśmy do domu Dornów.  Za warsztatem rosła lebioda, gdzie też wszyscy chodziliśmy „za potrzebą”. Pewnego dnia, jak zwykle bardzo głodni, poszliśmy na obiad. Gospodyni podała zupę wyglądającą jak szczawiowa, ale okazało się, że ugotowała ją z lebiody zerwanej przy warsztacie, właśnie w „tym” miejscu.  Nagle wszyscy stwierdzili, że tak właściwie to nam się nie chce jeść…

Pewnego dnia jak zwykle pracowałem młotem. Do kuźni weszły jakieś nieznane mi paniusie. Dla żartu postanowiłem je przestraszyć. Wyjąłem z paleniska gorący metal, położyłem na kowadle, zasłoniłem ręką i poplułem na nie. Następnie silnie uderzyłem młotem w żelazo. Zrobił się wielki huk, posypały iskry. Paniusie wystraszyły się i uciekły…

W zakładzie tym było więcej takich jak ja pracowników, którzy mieszkali na stancji u Dornów, w pobliżu warsztatu. Co sobotę chodziliśmy na zabawy do sali Sundmanna przy ul. Poznańskiej. Tuż przy scenie mieliśmy stolik, który zawsze zajmowaliśmy, a przy którym nikt inny nie ważył się usiąść. Gdy wchodziliśmy na salę, to zawsze jeden z nas już od wejścia   rzucał „cylinderek” pod stół na znak, że zajmujemy to miejsce, a po sali rozchodził się pomruk niezadowolenia. Ale z kowalami nikt nie chciał zaczynać…

Wojciech Musiał

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Zdjęcie na górze z lewej – powozownia w Rogalinie. Zdjęcie Jan Kulczak

Fabryka powozów i wozów Michała Dorny2021-03-19T14:15:16+01:00

Projekt rozbudowy Szamotuł z 1933 r.

Projekt rozbudowy Szamotuł z 1933 r.

Wielkie Szamotuły

W 1933 r. „Gazeta Szamotulska” opublikowała cykl artykułów poświęconych projektowi rozbudowy Szamotuł (nr 88-92), zatytułowany Szamotuły w przyszłości. Artykuły połączyliśmy w jednym tekście i zamieszczamy z niewielkimi zmianami (skrócono głównie artykuł z numeru 88 − prezentujący rozbudowę miasta w okresie po odzyskaniu niepodległości). Jak zatem 90 lat temu wyobrażano sobie rozwój Szamotuł? Warto zapoznać się z tym materiałem i porównać ze stanem współczesnym.

***


Cztery kościoły, siedem szkół, liczne parki i boiska, tereny wystawowe i rozrywkowe, stadion, szpital centralny, hale targowe…

Takie i inne projekty na przyszłość przewiduje plan rozbudowy miasta Szamotuł, opracowany przez radcę E. Chmielewskiego, świeżo zatwierdzony przez Dyrekcję Robót Publicznych przy Urzędzie Wojewódzkim.

[…]

Źródła: 1. plan  Szamotuł z 1906 r. z późniejszymi zmianami (przygotowany przez firmę Heinricha Schevena w związku z budową sieci wodociągowej), Muzeum-Zamek Górków; 2. plan Szamotuł z 2016 r. (Pietruska & Mierkiewicz, Wydawnictwo i Bank Geoinformacji Sp. z o.o.;  http://www.szamotuly.pl/pl/plan-miasta.html

Na przedmieściu obrzyckiem

Rozbudowa przyszłych Szamotuł przewidziana jest w kształcie koła, z centrum w samym Rynku. Koło będzie nieco wydłużone w dwóch kierunkach, mianowicie w pobliżu toru, wiodącego do Wronek, i w pobliżu toru poznańskiego, mniej więcej przy budce dróżnika kolejowego na wprost Kępy.

Zacznijmy przechadzkę po wielkich Szamotułach.

Idziemy więc ul. Obrzycką [1], od placu Sienkiewicza. Obok cmentarza żydowskiego idzie jedna z bocznych ulic, która łączy się wprost z obecnie istniejącą ulicą, wiodącą z terenu zamkowskiego do ul. Nowowiejskiej [2] Ulica ta na prawo [precyzyjniej: na zachód – przyp. red.] (nazwijmy ją ulicą Maksa Rabesa, znanego malarza z Szamotuł) przejdzie obok byłego Urzędu Skarbowego przez ulicę Sądową [3], i złączy się z ulicą Cmentarną, która również będzie wyprostowana i nie pójdzie obok sądu i więzienia, raczej wysunięta będzie nieco na prawo [4].

Druga boczna ulica ciągnąć się będzie w pobliżu obecnie istniejącej, tuż przy nowo wzniesionym budynku mieszkalnym. Następna boczna ulica projektowana jest poprzez obecny wjazd do zakładów graficznych J. Kawalera [5] obok cegielni w górę wiaduktem kolejowym. Drugi wiadukt kolejowy znajdować się będzie na tej samej ulicy, wiodącej ponad torem kolejowym do Ostroroga [6]. My wracajmy do ul. Obrzyckiej.

Nowa ulica (nazwijmy ją ul. Graficzną) będzie miała połączenie wprost z drogą, wiodącą do Szczuczyna, by później połączyć się znowu, z drogą, wiodącą do Piotrkówek.

Gdy skierujemy się głębiej ul. Obrzycką, znajdziemy znowu boczną ulicę, ciągnącą się na prawo i na lewo. Ta ulica ciągnąć się będzie obok obecnego lasku zamkowskiego [7].


Wjazd do drukarni od dzisiejszej ul. Powstańców Wlkp. Obok dom rodziny Kawalerów. Źródło: Maria Kuzioła, Wyszykowanie, Szamotuły 2018.


Objaśnienia

1.Obecnie ul. Powstańców Wielkopolskich. Jeszcze w 1933 r. nazwę ulicy Obrzyckiej zmieniono na Edmunda Calliera, w 1945 r. – na Bohaterów (w związku z umiejscowionym przy tej ulicy pomnikiem wdzięczności żołnierzom radzieckim), w 1957 r. nadano nazwę funkcjonującą do dziś.

2. Obecnie ul. Feliksa Nowowiejskiego (od 1946 r.). Nowa Wieś była osadą podmiejską, rozpoczynającą się u zbiegu ulic Poznańskiej, Lipowej i Obornickiej.

3. Obecnie al. 1 Maja (od ok. 1946 r.). Urząd Skarbowy w latach 1928-33 mieścił się  budynku naprzeciwko sądu (dziś nr 12); od 1933 była to siedziba komendy powiatowej Policji Państwowej.

4. Por. dzisiejszy przebieg ul. Targowej.

5. Zakłady graficzne Józefa Kawalera mieściły się przy ul. Obrzyckiej 11 (dziś Powstańców Wlkp. 39). Kawaler do Szamotuł przeniósł firmę z Oberhausen, gdzie działała od 1906 r. Była to bardzo ważna firma międzywojennych Szamotuł. W 1950 r. zakład został odebrany rodzinie Kawalerów i upaństwowiony. Firma powróciła w 1992 r. jako Szamotulska Drukarnia im. Józefa Kawalera (siedziba dawnego zakładu już nie istnieje). Por. http://regionszamotulski.pl/firmy-w-szamotulach-w-okresie-miedzywojennym-wystawa/.

6. Drugi wiadukt nad torem do Ostroroga – pomyłka w opisie. Tor ten biegnie po drugiej stronie ul. Ostrorogskiej (równolegle do niej), do której dochodziłaby projektowana ulica.

7. Por. dzisiejsza ul. Leśna.

Tuż przy lasku wznosić się będzie nowy kościół katolicki, w obramowaniu wielkiego parku. Zapewne las będzie częścią składową tego parku. Do nowego kościoła prowadzić będzie piękna wielka, nowoczesna ulica z placu Sienkiewicza obok domu pastora poprzez cmentarz ewangelicki i żydowski [8], samym środkiem pomiędzy ul. Obrzycką a drogą Szczuczyńską.

Piękność tej ulicy wyobrazimy sobie, jeżeli dodamy, że sama jezdnia wynosić będzie 12 m szerokości. O co projektodawcy chodziło przez wystawienie kościoła przy lasku zamkowskim, aż tak wysoko wysuniętego na północ? Dlaczego projektodawca nie wystawił kościoła w Mały Gaju? Prosta rzecz! Projektodawcy chodziło o wielkie Szamotuły. Przez wystawienie kościoła rozbudują się Szamotuły nie tylko przed kościołem, ale także za kościołem. I wtedy istnieje możliwość, że… Mały Gaj będzie przedmieściem Szamotuł. Można się w tem miejscu śmiać, serdecznie i długo. Ale przecież to jest tylko projekt, projekt może fantastyczny, tak samo fantastyczny, jaką dawniej uchodziła niejedna powieść J. Vernego.

A teraz przejdźmy przez. ul. Obrzycką i udajmy się ul. Graficzną — jak nazwaliśmy ad hoc ulicę, mającą być przeprowadzoną obok zakładów J. Kawalera. Ulicą tą dostaniemy się na teren obok cegielni [9]. Tutaj ma być wybudowany nowoczesny gmach szkoły powszechnej, (połowa gmachu dla chłopców, a druga połowa dla dziewcząt). Stawek cegielniany będzie zasypany, a na miejsce jego powstanie boisko, także do użytku szkoły.

[…]

8. Cmentarze ewangelicki i żydowski ostatecznie zlikwidowano pod koniec lat 50. XX w. w czasie budowy dzisiejszego Zespołu Szkół nr 2 (internatu, budynku szkolnego i boiska). Por. http://regionszamotulski.pl/andrzej-j-nowak-norman-sherran-w-poszukiwaniu-korzeni/. Dawna pastorówka to budynek przy pl. Sienkiewicza nr 14.

9. Przy ul. Wiosny Ludów od 1872 r. firmę budowlaną z tartakiem i cegielnią prowadził Henryk Wysocki (od 1924 r. ulicę tę nazwano właśnie ul. Henryka Wysockiego. W okresie międzywojennym właściciele firmy się zmieniali.

Zamek i przedmieście obornickie

Teraz skierujemy się z pl. Sienkiewicza […] przez ulicę Wroniecką do ul. Garncarskiej. Na wprost ulicy Szerokiej [10] dojdziemy do wielkiej bramy prowadzącej na tereny wystawowe. Tereny te znajdują się obecnie przy Zamku i w parku zamkowskim. Na przyszłość przewiduje się urządzenie tu wystaw rolniczych, przemysłowych i ogrodniczych. Takich wystaw Szamotuły nie pamiętają, więc i gdyby obecnie urządzono wystawę na przykład „Przemysł rolniczy ziemi szamotulskiej”, byłoby to dla grodu naszego atrakcją nie lada.

A co będzie z basztą, która znajduje się przecież na tych terenach? Pomysłowy projektodawca uczynił z baszty muzeum regionalne. Tak! Muzeum Ziemi Szamotulskiej! Są to marzenia wszystkich gorących regionalistów, a więc także oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Realizacja tego projektu nie potrzebuje być obliczona na lat 10 czy 20. Muzeum moglibyśmy utworzyć w najbliższej przyszłości. Trzeba byłoby tylko zrobić jeden i drugi dobrze umotywowany wniosek do rządu (szczególnie do Ministerstwa Reform Rolnych), a także wejść w serdeczny kontakt z dzierżawcą Zamku, panem porucznikiem Matuszewskim, któremu dobrej woli nigdy nie braknie, gdy chodzi o rzecz ważną [11].

[…]


Zamek w Szamotułach w latach 20. XX w. – obraz (nazwisko autora nieczytelne), w: Opis Warsztatów Rolnych w powiecie szamotulskim (Wielkopolska) dla wycieczek P.W.K., Szamotuły 1929. Źródło: Polona


10. Obecnie ul. Braci Czeskich (od 1956 r.)

11. Cezary Matuszewski był dzierżawcą majątku Szamotuły-Zamek w latach 1921-1934. Por. artykuł http://regionszamotulski.pl/majatek-szamotuly-zamek-w-okresie-miedzywojennym-kariera-i-upadek-porucznika-cezarego-matuszewskiego/.

Teren w stronę Szczuczyna przeznaczony jest na tereny rozrywkowe, które graniczyć się będą z drogą szczuczyńską, drogą Piotrkówka i promenadą okrężną (ciągnącą się wokół Szamotuł).

Z terenów rozrywkowych przechodzimy ulicą Rabesa do końca ulicy Nowowiejskiej. Ten teren ciągnący się stąd do ul. św. Stanisława i 3 Maja, nazwijmy dla orientacji przedmieściem obornickiem.

Przy końcu ulicy Nowowiejskiej po prawej stronie mieścić się będzie nowe boisko sportowe, a przy niem znowu szkoła powszechna, otoczona wokół morzem zieleni. Jest to już druga szkoła powszechna wzniesiona przez projektodawcę.

Promenadą okrężną dostaniemy się na kraniec miasta i koniec ul. Obornickiej. Tu, po dwu stronach szerokiej jezdni (12-metrowej) ciągnąć się będą bogate w zieleń promenady, kryjące poza koronami drzew z lewej strony wielki nowoczesny szpital centralny, a z prawej obszerne budynki administracyjne szpitala. Szpital ten nie będzie wcale konkurencją dla zakładu św. Józefa, którego szpital dla miasta w obecnem stanie jest aż nadto wystarczający. Ale dla przyszłych wielkich Szamotuł Zakład św. Józefa [12] będzie tem, czem wobec znacznego przyrostu dzieci byłaby dziś jedyna szkoła przy ul. Kapłańskiej.


Zakład św. Józefa, 1930-39. Źródło: Szamotuły na dawnej pocztówce (1898-1939), Szamotuły 2000.


12. Zakład św. Józefa – w 1894 r. siostry ze zgromadzenia Służebniczek Maryi zbudowały przy ul. Sukienniczej własny dom zakonny, w którym prowadziły ochronkę, pokoje dla sierot i lazaret (szpital). Początkowo mieściło się w nim 20 łóżek dla chorych. W latach 1929-30 do niewielkiego szpitala dobudowano nowy gmach.

Gdy skierujemy kroki swoje w stronę centrum miasta, znajdziemy w połowie drogi od centralnego szpitala do ul. Nowowiejskiej obszerne Hale Targowe, wznoszące się po obu stronach ulicy − promenady (mniej więcej za obecnemi zabudowaniami). O takich halach dla siebie myśli od lat kilku Poznań i projektu takiego nie może zrealizować. Nie znaczy to, by Szamotuły nie umiały, albo nie byłyby w możności scentralizować ruch targowy. Jest to raczej mniej fantastyczne od np. projektu wybudowania centralnego szpitala.

Tereny wystawowe kończyć się będą przy ulicy nazwanej przez nas imieniem Rabesa (Szamotuły – dwór).

Plac, mieszczący się przy zbiegu ulic: Obornickiej, Nowowiejskiej, Lipowej i Poznańskiej (obok hotelu p. Sundmanna), ma być utworzony w regularny czworokąt przez wycięcie częściowo narożników ulic. Likwidacji miałby ulec także budynek narożnikowy własność p. Juśki [13], a także częściowo przebudowie hotel Sundmanna [14]. Projekt ten nie tylko dzisiaj, ale w przyszłości będzie trudny do wykonania. Właściciele tych kamienic na pewno sprzeciwią się projektowi (mogli to zresztą uczynić przed zatwierdzeniem planu przez władze wojewódzkie), gdyż nie będą chcieli niszczyć budynków kilkupiętrowych.


Baraki, okres 1. wojny światowej. Źródło: Widoki Powiatu szamotulskiego na starych pocztówkach (1898-1945), Szamotuły 2016.


13. Ul. Lipowa 1.

14. Ul. Poznańska 22. Hotel oraz sala widowiskowa (największa w mieście) powstały na początku XX w. W sali Sundmanna odbywały się różnego typu uroczystości, przedstawienia i koncerty (jeszcze do końca lat 60. XX w.). Od 1921 r. do 2. wojny mieściło się tam także kino „Monopol” (początkowo działające nieregularnie).

Ulicą Lipową (uchodzącą obecnie za najludniejszą i największą ulicę Szamotuł) dostaniemy się na narożnik ulicy 3 Maja. Naturalnie ulica Lipowa będzie zupełnie zabudowana budynkami mieszkalnemi. Ul. 3 Maja łączyć się będzie wprost z ulicą św. Stanisława, więc i tu małe domki narożnikowe ulegną w przyszłości likwidacji. Baraków, czyli tzw. „Wesołego miasteczka”, ukrywającego się wstydliwie za nowym dwupiętrowym gmachem, nie będzie [15]. Na miejsce ich planowane są piękne wille.

Ulica św. Stanisława będzie przedłużona i łagodnym łukiem w lewo złączy się przy halach targowych z ulicą Obornicką. W połowie ulicy św. Stanisława stanie Dom Ludowy. Będzie to gmach z salami do zebrań i przedstawień, pokoje do obrad zarządów organizacyj, czytelnie gazet i książek, ubikacje do gier pokojowych itp. Będzie to prawdziwy dom oświaty!

15. Baraki pomiędzy ul. Gąsawską i św. Stanisława powstały w okresie 1. wojny światowej, przeznaczone były dla rannych żołnierzy, podobnie jak budynek dzisiejszego Domu Dziecka (zbudowanego w 1912 r. jako powiatowy dom dla sierot po żołnierzach). W latach 20. baraki zostały zaadaptowane na mieszkania. Ostatni tego typu budynek stał do połowy lat 70. XX w.

W dzielnicy przemysłowej

Z przedmieścia obornickiego przejdźmy się ulicą 3 Maja do ulicy Chrobrego. […]

Wiemy już z dawnych wiadomości, że obok młyna braci Koerpel powstanie w niezadługiej przyszłości gmach fabryczny meblarni Koerpel. Obecna meblarnia przy ul. Dworcowej przeniesiona zostanie do nowego gmachu, który będzie zapewne drugim „drapaczem chmur” w Szamotułach [16].

Teren w głębi, za młynem, obok tak zwanej parowozowni, na szerokości od toru do ul. Chrobrego przeznaczony jest na place kolejowe (na rozmaite składnice materiałów kolejowych) i budynki mieszkalne dla rodzin kolejarzy.


„Drapacze chmur” – młyny firmy Bracia Koerpel, zdjęcie z okresu 2. wojny światowej. Fotopolska


16. Młyn parowy braci Koerplów (Karola i Maxa) zaczął działać na przełomie XIX i XX w. przy ul. Dworcowej. W 1905 został rozbudowany, a obok powstał zakład produkujący meble. Na początku 1928 r. uruchomiono nowy – bardzo nowoczesny na tamte czasy – młyn przy ul. Bolesława Chrobrego (inwestycja następnego pokolenia – kuzynów Herberta i Juliusa). W 1933 r. zapowiadano także budowę nowej meblarni, także przy ul. Chrobrego, jednak do inwestycji nie doszło. Por. http://regionszamotulski.pl/firmy-w-szamotulach-w-okresie-miedzywojennym-wystawa/.

Niemałą sensacją jest projekt wybudowania linii kolejowej do Obornik. Linia ta według projektu ma biec w kierunku Poznania, a za pierwszą budką dróżnika kolejowego skieruje się na prawo [precyzyjniej: na wschód − przyp. red.], pójdzie za terenami wojskowemi do Kępy. Wioska Kępa będzie pierwszą stacją kolejową tej linii.

Od tej linii pójdą liczne bocznice na tereny wojskowe i na tak zwaną dzielnicę przemysłową. Zanim omówimy ten teren, zatrzymajmy się na chwilę przy terenach wojskowych.

Tereny te ciągną się tuż przy torze kolejowym do obecnej ulicy Koszarowej (naprzeciw dworca osobowego) [17], obejmują boisko sportowe i graniczą się niemal z ul. 3 Maja, a na północno-zachodzie z ul. Lipową. Na wschodzie sięgają granic Kępy [18].

Boisko będzie tu zupełnie zniesione [19]. Sportowcy znajdą w przyszłości odpowiednie locum na kilku innych boiskach, a także na wielkim stadionie, o którym napiszemy w następnym odcinku.

Co Ministerstwo Spraw Wojskowych zamierza z tym terenem uczynić, oficjalnie nic nam nie wiadomo. Pewne jest atoli to, że i te pola nie będą leżały odłogiem i zostaną zabudowane.


„Gazeta Szamotulska” 1933, nr 60.


17. Ul. Koszarowa – odcinek dzisiejszej ul. Stanisława Staszica (pomiędzy Dworcową i Sportową).

18. O planach sprowadzenia do Szamotuł w latach 20. XX w. jednostki wojskowej – por. http://regionszamotulski.pl/majatek-szamotuly-zamek-w-okresie-miedzywojennym-kariera-i-upadek-porucznika-cezarego-matuszewskiego/.

19. Boisko powstało w 1923 r. W tym samym czasie zbudowano także prowadzącą do niego ul. Sportową.

Z terenów wojskowych przechodzimy na tereny przeznaczone pod budowę specjalnej dzielnicy przemysłowej. Projektuje się tę dzielnicę pomiędzy ulicą Gąsawską do ulicy Lipowej (po obu stronach ulicy, poza budynki Łączkowskiego [20], aż do toru kolejowego Szamotuły − Oborniki). Przyszłych wielkich Szamotuł dzielnica przemysłowa będzie chlubą i jednem z pierwszych źródeł dochodów.

Dziś co prawda poza fabryką maszyn braci Gielniak [21] − no i poza wiatrakiem przy ulicy Gąsawskiej − żadnego innego przemysłu nie ma. Troską jednakże władz miejskich w przyszłości będzie skierowanie wielkiego przemysłu w tę właśnie okolicę.

Zależeć również to będzie od prywatnej inicjatywy, która − śmiemy wierzyć − po ominięciu nas kryzysu gospodarczego, stanie na właściwym poziomie.

Obecnie odległa od centrum Kępa będzie w skutek tego przedmieściem Szamotuł. Jesteśmy optymistami i twierdzimy, że Kępa będzie dla przyszłych Szamotuł tem, czem dla Poznania są obecnie Jeżyce. A śmiejemy się serdecznie z kronik sprzed trzydziestu laty, które głosiły, że na pożar przy Starym Rynku przybyła także straż pożarna nawet z odległych Jeżyc.

20. Dziś Lipowa nr 29.

21. Lipowa nr 21 (dawniej nr 15).

Przedmieście Świdlina

Chociaż teren opisywany nie ogranicza się jedynie do dawnej Świdliny (dziś jeszcze u starszych ludzi tak jest pozwana okolica przy ulicy Chrobrego i przy ul. Strzeleckiej), lecz także obejmuje teren południowy do tak zwanych parcel przy ulicy Jastrowskiej i Ostrorogskiej, to jednakże dla orientacji tylko nazywamy tę część miasta przedmieściem Świdliną [22]. A więc zacznijmy od ulicy Chrobrego. Na granicy miasta, w kierunku Piaskowa, naprzeciwko dwóch ostatnich budynków mieszkalnych przy ul. Chrobrego, znajduje się teren, który jest przeznaczony na wielki cmentarz grzebalny [23].

Stąd, aleją okrężną dojdziemy do nowego boiska (trzeciego z rzędu), otoczonego wokoło bogatą zielenią.

Niedaleko boiska, za Przytuliskiem [24], dostaniemy się do nowego kościoła katolickiego (na lekkim wzniesieniu). Ulic do kościoła prowadzić będzie kilka. Każda z nich będzie okraszona obficie zielenią. Postawienie tu kościoła będzie nowym przyczynkiem do rozwoju i rozbudowy miasta przed i za kościołem, aż do Piaskowa. Istnieje więc i tu możliwość, że w takim stanie Piaskowo będzie również wcielone do wielkich Szamotuł.


Przytulisko. Źródło: Marian Seidel, Powiat Szamotulski. Podręcznik do nauki geografji dla szkół powszechnych powiatu, Szamotuły 1929.


22. Więcej o folwarku Świdlin (Świdlina, Świdliny) w artykule http://regionszamotulski.pl/majatek-szamotuly-zamek-w-okresie-miedzywojennym-kariera-i-upadek-porucznika-cezarego-matuszewskiego/.

23. Inwestycję tę zaczęto realizować w 1939 r. Na zaplanowanym terenie dokonano kilku pochówków, jednak w czasie okupacji miejsce zostało zlikwidowane.

24. Przytulisko dla Starców i Kalek powstało w przebudowanej dawnej stajni folwarku Świdlin przy ul. Bolesława Chrobrego (dziś nr 8). Uruchomiono je na początku 1928 r.

Opodal projektowanej budowy kościoła znajduje się − jak wiadomo − wielka dolina Samy z dwoma większemi wzgórzami. Tutaj, nieco w kierunku Piaskowa, projektodawca naznaczył w planie rozbudowy także pływalnię i plażę.

Tego u nas istotnie brak, bo jeziorko przy „Strzelnicy” [25] (żartobliwie nazywane z powodu błota „radioaktywne”) jest tego bardzo kiepską namiastką. Może zresztą myśl budowy pływalni nasunęli projektodawcy ci, którzy za terenami cukrowni kąpią się w samowolnie pogłębionej i poszerzonej Samie i plażują na jej brzegach. Ale jest tu zdaje się czysta, bieżąca woda, czego jeziorko ma bardzo mało.

Pierwsze wzgórze, Osówka, jak obecnie, tak i później otoczone będzie pieczołowitą ochroną konserwatora państwowego, bez którego wiedzy nie wolno tu żadnych robót czynić [26]. Według podań w dawnych wiekach, na tem wzgórzu istniał zamek możnych Świdwów, otoczony naokoło fosą. Ślady po fosie są dziś jeszcze mocno wyraźne. […] Na drugim wzgórzu, tuż przy ulicy Strzeleckiej [27] wybudowana będzie znowu trzecia z rzędu nowa szkoła powszechna.

O ul. Strzeleckiej warto nadmienić, że od toru kolejowego przeprowadzona będzie na ukos, wprost do ul. 3 Maja. Obecna część ulicy, prowadząca obok starostwa, będzie zniesiona. […]

W kierunku do parcel istnieje kilka strug, które są dopływami Samy. Przy strugach tych (oczywiście oczyszczonych i splanowanych) będą planty.


Przy wieży ciśnień. 1. z prawej Józef Rybarczyk – długoletni kierownik szamotulskich wodociągów. Por. http://regionszamotulski.pl/szamotulska-wieza-cisnien/. Zdjęcie z przełomu lat 20. i 30. XX w. udostępnił Jan Kulczak.


25. Strzelnica – budynek przy szamotulskim Jeziorku (obok drogi do Gałowa) powstał ok. 1858 r., samo Bractwo Strzeleckie w Szamotułach sięga tradycjami 1649 r. W okresie międzywojennym Strzelnica (sala budynku i ogród przy nim) odgrywała ważną rolę w życiu mieszkańców miasta. Odbywały się tam spotkania, koncerty, zabawy taneczne, mieściła się też restauracja. Było to popularne miejsce „zabaw latowych” – zabaw ludowych z różnymi konkurencjami i tańcami oraz loterii, z których dochód przeznaczano na jakiś szczytny cel. Znajdowała się tam także wypożyczalnia łódek.

26. Osówka – stożkowate grodzisko na terenie między Szamotułami a Gałowem (po lewej stronie od szosy, w głębi). W czasie badań w 1973 r. wiek niewielkiego grodu i osady określono na 2. połowę XIV w. (najprawdopodobniej rezydował tam Sędziwój Świdwa, zm. 1403) Jeszcze w latach 70. grodzisko zostało zniszczone w czasie prac budowlanych prowadzonych w cukrowni.

27. Obecnie ul. Wojska Polskiego (od 1956); w latach 1950-56 – Bohaterów Stalingradu.

Gdy skierujemy się aleja okrężną z ul. Strzeleckiej, poprzez tor kolejowy, wiodący do Ostroroga, znajdziemy się w trójkącie pomiędzy jednym i drugim torem. Tu wybudowany będzie wielki stadion sportowy, z którym w porównaniu obecne boisko będzie małym placykiem. Projektodawca pragnie, by stadion ten nie ustępował stadionowi sportowemu w Poznaniu (przy Błoniach Wildeckich).

Jeśli przejdziemy przez tor wroniecki, dostaniemy się na tereny sportowo-zabawowe. Łatwo sobie zapamiętać, ze tereny te znajdują się pomiędzy torem wronieckim, ul. Cmentarną [27] a ul. Sądową.

Na koniec omówimy jeszcze jeden projekt, odnoszący sie do terenów kościelnych przy kolegiacie.

Plan przewiduje, naokoło kolegiaty, zniesienie murów, okalających teren kolegiaty, a przeprowadzenie kilku ulic. Mianowicie mała dróżka, prowadząca z parku Sobieskiego obok kolegiaty ma być rozszerzona i nie będzie się kończyć przy bramie kościelnej, lecz ciągnąć się będzie przez ogrody do ul. Sądowej, równolegle nieomal z ulicą Kapłańską.

Ulica Kościelna poprowadzić ma przez teren kościelny do uliczki przy łąkach, a stąd wprost do końca ulicy Cmentarnej przy przejeździe kolejowym przez obecny cmentarz. A więc do zbudowania tej drogi będzie trzeba koniecznie wnieść mocny i szeroki nasyp, dość wysoki, żeby być na równym poziomie z ulicą Kościelna i ulicą Cmentarną. Na planie nie widzimy tej części cmentarza, która jest pomiędzy planowaną ulicą a torem kolejowym. Po prostu projektodawca łatwym sposobem nieboszczyków wyniósł nie wiadomo dokąd.

Ten projekt spośród wszystkich innych jest bodaj najmniej realnym. […]


Opracowała Agnieszka Krygier-Łączkowska

Na górze strony pocztówka z 1907 r. Źródło: Powiat szamotulski na dawnej pocztówce (1897-1945), Szamotuły 2002.

28. Obecnie ul. Targowa.


W objaśnieniach wykorzystano informacje zawarte w pracy Piotra Nowaka, Szamotuły. Dzieje miasta (w druku).

Projekt rozbudowy Szamotuł z 1933 r.2021-01-19T23:59:47+01:00

26 stycznia 1945 r. – koniec okupacji niemieckiej w Szamotułach

26 stycznia 1945 r.

Wyzwolenie Szamotuł spod okupacji niemieckiej

Wydarzenia istotne dla danych społeczności przedstawiają i oceniają z perspektywy czasu historycy. Ogromne znaczenie mają jednak także relacje ludzi współczesnych, pisane bez dystansu, odzwierciedlające emocje i nadzieje tamtego czasu.

Część 1. Kronika szkolna

Dawne kroniki Szkoły Podstawowej nr 2 (wcześniej nazywanej elementarną szkołą katolicką i publiczną szkołą powszechną) pisali jej kierownicy. W latach 1929-47 robiła to ówczesna kierowniczka Antonina Nowicka. Jej zapisy są bardzo szczegółowe i nie ograniczają się do prezentowania wydarzeń związanych z życiem szkoły. Kronika Szkoły staje się w pewnym sensie kroniką miasta.



Ucieczka Niemców przed zbliżającym się wojskiem rosyjskim rozpoczęła się w sobotę, dnia  20 stycznia 1945 r. Już od rana przejeżdżały przez miasto samochody i wozy z uciekinierami. Wieczorem tego samego dnia, zebrali się Niemcy miejscowi z tobołami i walizkami w Rynku i tam czekali przy silnym mrozie na wozy, które miały ich zawieźć do Niemiec. Przez dni następne sunęły się potem bezustannie ulicami miasta ciężko naładowane wozy z uciekającymi Niemcami. Polacy patrzeli na to z radością pełni nadziei lepszego jutra. I dziwnie w czasie okupacji niejeden z Polaków życzył sobie nadejścia chwili takiej, gdy będzie mógł równą miarą oddać za krzywdę swą komukolwiek bądź z Niemców. A teraz , gdy Niemcy byli słabi i przestraszeni, żadna ręka Polaka nie podniosła się na nich. Litość schwyciła za serce na widok zmarzniętych półżywych od mrozu i głodu dzieci niemieckich. I niejedna matka Polka dająca się uwieść czysto ludzkim współczuciem podała mleka lub gorącej kawy dzieciom wroga, który nie miał litości dla dzieci polskich.


Antonina Nowicka na zdjęciach z kroniki szkolnej – 1937 i 1947 (na pierwszej fotografii 1. z prawej, na drugiej 3. z lewej)


W niedzielę, dnia 21 stycznia 1945 odbyło się w mieszkaniu p. Jana Ciupki pierwsze tajne zebranie, na którym omówiono wszystkie sprawy dotyczące zorganizowania władz polskich. Już w poniedziałek dnia 22 stycznia po ucieczce policji niemieckiej przystąpili p. Jan Ciupka i nauczyciel p. Józef Scholl, syn śp. Burmistrza Konstantego Scholla, za zgodą Gestapo do zorganizowania milicji obywatelskiej, nazwanej przez Gestapo „Polnischer Ordnungdienst” . Nauczyciel p. Henryk Przybylski rozpoczął w tym samym dniu organizowanie powiatowego urzędu aprowizacyjnego i gospodarczego.

Dnia 26 stycznia nareszcie nadszedł dzień oswobodzenia  miasta spod okupacji niemieckiej. Walka trwała krótko. O godzinie 17.30 wkroczyły na ul. Lipową i Nowowiejską pierwsze czujki armii rosyjskiej. Rynek został obsadzony o godzinie 18.45. O godzinie 20.00 rozpoczęła się na ulicy Dworcowej i w Rynku ostra strzelanina, gdyż w tej chwili dwa czołgi niemieckie przedzierały się przez Rynek. Mały oddział Niemców podszedł pod ratusz i kilkunastu SS-manów wyskoczyło z przyległych domów. Niedługo trwała ta walka.  O godzinie 21.00 już Szamotuły były wolne i żołnierze radzieccy opanowali miasto przywitani radośnie przez Polaków. W dniach następnych przemaszerowały przez miasto, owacyjnie przyjmowane oddziały piechoty i siły zmotoryzowane armii rosyjskiej.

Dnia 28 stycznia przybył do miasta major rosyjski Kazanow. Przywitał go Józef Scholl w imieniu komitetu obywatelskiego. Na jego zarządzenie została kolegiata otwarta. Ksiądz proboszcz Zamysłowski odprawił mszę świętą dziękczynną (o ks. Tadeuszu Zamysłowskim z Otorowa, który w czasie, gdy Niemcy zamknęli inne kościoły, posługiwał także w Szamotułach, można przeczytać w tekście  http://regionszamotulski.pl/wojenne-losy-kwiatkowskich-z-otorowa/).

W innych źródłach można znaleźć informację, że Niemcy planowali pierwotnie wysadzić zakłady przemysłowe i mosty. W czasie walki na terenie miasta zginęło ok. 18 Niemców oraz (od zabłąkanej kuli) jedna Polka.

Dnia 2 lutego odbyło się w starostwie zebranie konstytucyjne władz. Na zebraniu tym był obecny komendant wojenny powiatu major Bronnikow.

Wybrano:
nauczyciela p. Józefa Scholla – starostą powiatowym
p. Franciszka Fabisa – pierwszym zastępcą starosty
p. Ludwika Szuflaka – drugim zastępcą starosty
p. Andrzeja Polusa – burmistrzem miasta Szamotuł
p. Grońskiego – zastępcą burmistrza
p. Wacława Szemborskiego – komendantem powiatowym milicji obywatelskiej
Tadeusza Rataszewskiego – kierownikiem urzędu skarbowego
p. Gerarda Kaczmarka – inspektorem szkolnym
p. Bredowa – komendantem miejskiej milicji obywatelskiej
p. Henryka Przybylskiego – kierownikiem powiatowego urzędu gospodarczego.

Dnia 3 lutego uruchomiono urząd pocztowy elektrownię i wodociągi. Dnia 5 lutego ogłoszono odezwę do nauczycielstwa z podpisami inspektora szkolnego p. Kaczmarka i starosty p. Scholla. Nauczycielstwo mieszkające w Szamotułach lub okolicy zgłosiło się natychmiast do pracy, za którą tęskniło przez pięć i pół roku niewoli.

Obchody 23. rocznicy wyzwolenia Szamotuł – kino, 1968 r. Na zdjęciach mjr Grigorij Kuźmicz Bronnikow – komendant wojenny na powiat i miasto Szamotuły. Kronika Miejskiej Rady Narodowej (fotografia reprodukcyjna – Ireneusz Walerjańczyk)

Część 2. Fragmenty spisanych po latach wspomnień szamotulan

Henryk Ludek i Tadeusz Słomiński w latach okupacji byli dziećmi, obaj mieszkali w domu na rogu Lipowej i Obornickiej. 26 stycznia ok. godz. 18.00 pojawiły się tam pierwsze czujki Armii Czerwonej.

Henryk Ludek:

W dniu 26 stycznia 1945 r. wieczorem siedzieliśmy w piwnicy domu, gdzie mieszkaliśmy. W piwnicy tej siedzieli chyba wszyscy mieszkańcy kamienicy, a zwłaszcza kobiety i dziewczyny. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Do środka weszło 4 żołnierzy radzieckich. Spytali, czy mamy spirytus. Nikt nie miał alkoholu i dlatego matka poczęstowała ich kawą lub herbatą. Wypili, pokręcili się jeszcze i wyszli.

Będąc jeszcze w piwnicy, usłyszeliśmy jeden głośny wystrzał armatni. To strzelono z niemieckiego czołgu, który znajdował się w rejonie mostu na ul. Poznańskiej. Pocisk trafił w dach domu u wylotu ul. Wronieckiej na Rynek, tam gdzie dziś jest Rossmann. Był to nieduży parterowy dom, ze spadzistym dachem. Pamiętam jak następnego dnia chodziliśmy oglądać dziurę w dachu, którą spowodował wybuch pocisku. Mieszkający tam p. Władysław Kałka wskutek tego stracił rękę.

Most na ul. Poznańskiej w obecnej postaci został pozostawiony dobrze po wojnie, wtedy był jeszcze drewniany. Po przejeździe niemieckich czołgów był już  niestabilny i się kołysał. 

Pamiętam zabitych niemieckich żołnierzy. Dwóch leżało przed budynkiem dawnej szkoły zawodowej na ul. Kołłątaja (w tym miejscu teraz jest trawnik i krzewy),  inny leżał na samym Rynku, przy zegarze. Zwłoki  znajdowały się w tych miejscach może 2-3 dni i były systematycznie odzierane  z wyposażenia, butów itp. Później ktoś ich pozbierał.

Tadeusz Słomiński:

Zima była bardzo sroga. Przez wiele dni leżał i sypał śnieg. Mróz był bardzo srogi. Śniegu były bardzo dużo. W tych dniach styczniowych obserwowaliśmy, że cały dzień i noc jechały wozy konne naładowane dobytkiem. Szły krowy, konie, na wozach dzieci i dorośli. Mówili w obcym nam języku (niemieckim). Wozy jechały i w dzień i w nocy przez kilka dni. Karawany jechały od strony Obornik. Pamiętam, że w czasie ostatnich dni przed wyzwoleniem musieliśmy chować się do piwnic przed nalotami samolotów, ich warkot był złowieszczy…

Nastał dzień 26.01. Był wczesny poranek, gdy na podwórze wtargnął oddział żołnierzy, około 20, ubranych w białe mundury, z bronią której się bardzo wystraszyliśmy i po niemiecku zawołali wuja Sylucha, pana Ratajczaka i pana Kurowskiego – sąsiadów. Rozkazali im szukać pilnie rowerów. Długo ich nie było, po prostu uciekli.. Niemcy sami znaleźli rowery i w godzinach popołudniowych zwartą grupą (małym oddziałem) ruszyli w pośpiechu w stronę Obornik. Właśnie z tamtej strony było słychać wystrzały, dlatego nie ruszaliśmy się z domów.

Ojciec z wujem zdjęli deski ze stołu i zabezpieczyli okna przed strzałami, gdyż usłyszeliśmy od sąsiadów, że zbliżają się wojska. Mnie ojciec kazał przejść do sąsiadów piętro niżej, do pana Edka Ratajczaka. Najpierw nasłuchiwaliśmy, a potem zrobiła się wielka wrzawa, strzały na wiwat. Było już ciemno, ale też zimno. Babcia z mamą wyszły przed dom z dzbankami ciepłej kawy i herbatą. Od Obornik zbliżał się oddział konnicy, mundury nie polskie, później mówiono, że to Rosjanie. Zrobiło się wokoło nas tłocznie, pierwsze pytania były, czy są Niemcy. Żołnierze rozbiegli się po korytarzu, by sprawdzić, a następnie rozlokowali się wokoło. Oddział koni mógł liczyć koło 20 sztuk. Tak pamiętam wieczór…, rano szły oddziały wojsk, przesuwały się w stronę rynku, gdzie też zajęły miejsca odpoczynku. To były pierwsze dni wolności od niemieckiej okupacji.



Część 3.

W Szamotułach za 1. dzień wolności po zakończeniu okupacji niemieckiej uznano 27 stycznia. Taką nazwę nadano ulicy (bocznej od Kiszewskiej). W 2018 r. – dla uczczenia powstania wielkopolskiego – zmieniono ją na 27 Grudnia 1918 r. Zastosowano tu ustawę dekomunizacyjną z 2016 r., nakazującą, by osoby, wydarzenia i daty związane z komunizmem nie były upamiętniane w nazwach ulic.

Aktualizacja: 21 grudnia 2019 r. zburzono pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej przy ul. Powstańców Wielkopolskich, wzniesiony w marcu 1945 r.

26 stycznia 1945 r. – koniec okupacji niemieckiej w Szamotułach2022-01-29T16:46:03+01:00

Majątek Szamotuły-Zamek w okresie międzywojennym. Kariera i upadek porucznika Cezarego Matuszewskiego

Agnieszka Krygier-Łączkowska i Wojciech Musiał

Kariera i upadek porucznika Cezarego Matuszewskiego

Majątek Szamotuły-Zamek w okresie międzywojennym

Fragment mapy z końca lat 20. XX w.

Baszta Halszki – 1932. Zdjęcie Polona.

Z prasy szamotulskiej

„Gazeta Szamotulska” 1924, nr 31

„Gazeta Szamotulska” 1924, nr 65

„Gazeta Szamotulska” 1924 nr 37

„Gazeta Szamotulska” 1924, nr 128

„Gazeta Szamotulska” 1924, nr 55

„Gazeta Szamotulska” 1928, nr 101

„Gazeta Szamotulska” 1923, nr 44

„Gazeta Szamotulska” 1926, nr 43

„Gazeta Szamotulska” 1928, nr 103

„Gazeta Szamotulska” 1924, nr 81

„Gazeta Szamotulska” 1933, nr 135

„Gazeta Szamotulska” 1936, nr 103


Z Archiwum Państwowego w Poznaniu

Jednostka: Czynsze dzierżawne majątku państwowego Szamotuły-Zamek

W chwili odzyskania przez Polskę niepodległości majątek szamotulski pod nazwą Szamotuły-Zamek (Samter-Schloss) był własnością saksońskiej książęcej rodziny Coburg-Gotha. To ta sama rodzina, z której wywodzi się królowa Elżbieta II. Majątek szamotulski w 1862 r. kupił Ernest II, starszy brat Alberta – męża brytyjskiej królowej Wiktorii (w czasie 1. wojny światowej ta linia rodziny zmieniła nazwisko na Windsor). W skład majątku wchodziły: zamek szamotulski wraz z otaczającym go folwarkiem (gorzelnia, spichlerze, stajnie, chlewnia, obory, warsztaty i inne budynki przy ul. Zamkowej – do narożnika z dzisiejszą ul. Nowowiejskiego) oraz dalsze folwarki: Świdlin (na południe od ówczesnego miasta Szamotuły), Mutowo, Łowiza (Ludwikowo), a także Dołęga I i Dołęga II (na północ od Sycyna, w powiecie obornickim) – w sumie około 1209 ha, w tym 41,6 ha lasu. Coburgowie byli również właścicielami innych majątków w okolicy: Kaźmierza, Brodziszewa czy Komorowa. Rzadko przyjeżdżali w te strony, a ich majątki były wydzierżawiane. Od 1907 r. domenę Szamotuły-Zamek dzierżawił Niemiec Alfred Hartmann.


Zamek w Szamotułach w latach 20. XX w. – obraz (nazwisko autora nieczytelne), w: Opis Warsztatów Rolnych w powiecie szamotulskim (Wielkopolska) dla wycieczek P.W.K., Szamotuły 1929. Źródło: Polona


W podpisanym w czerwcu 1919 r. w Wersalu traktacie pokojowym zwycięskich państw koalicyjnych z Niemcami znalazł się artykuł (nr 256) dotyczący przejęcia – znajdujących się w granicach innych państw – majątków, które należały wcześniej do państwa niemieckiego, oraz prywatnych majątków niemieckich rodzin panujących („osób pochodzenia królewskiego”). Upaństwowienie majątku szamotulskiego napotkało trudności. Spierano się o interpretację ostatniego sformułowania, wzmianki o tym, że sprawa odwoławcza ma być przedmiotem zainteresowania Trybunału Rozjemczego w Paryżu, pojawiały się jeszcze w dokumentach z 1931 r.

Komisaryczna administracja polska przez Wydział Dóbr Państwowych została ustanowiona w kwietniu 1920 r., a sąd w Szamotułach przepisał majątek na rzecz Skarbu Państwa 29 grudnia 1920 r. Natychmiast zaczęli zgłaszać się chętni do jego dzierżawy – w całości lub części. Do czerwca 1921 r. w majątku pozostawał Albert Hartmann, który liczył na nowy kontrakt (umowa zawarta z nim przez poprzedniego właściciela miała obowiązywać aż do 1926 r.). Do porozumienia z Hartmannem jednak nie doszło i nakazano mu opuszczenie majątku w terminie do 1 lipca 1921 r. Dawny dzierżawca z rodziną wyjechał z Polski do Niemiec.


Fragment ostatniej strony kontraktu dzierżawy. Źródło: Archiwum Państwowe w Poznaniu, jednostka: Kaucja majątku państwowego Szamotuły-Zamek


Z kilku chętnych na wydzierżawienie całości majątku wybrano Cezarego Matuszewskiego, wówczas 31-latka, uczestnika powstania wielkopolskiego i wojny polsko-bolszewickiej, który po jej zakończeniu – jako porucznik 55. Pułku Piechoty – stacjonował w Krotoszynie i pełnił funkcję komendanta Powiatowej Komendy Uzupełnień. W Szamotułach zjawił się prawdopodobnie w czerwcu, o czym świadczą ogłoszenia z prasy:

„Uczciwej panienki do prowadzenia książkowości i prowadzenia korespondencji na większy majątek poszukuje od zaraz lub 1.7. Matuszewski, porucznik, Szamotuły, Dworcowa u p. Bytnerowicza. Osobiste przedstawienie konieczne”; „Wzywam wszystkich, którzy posiadają klucz do parku mego o natychmiastowy zwrót jego. Wstęp do parku dozwolony tylko za mojem osobistem zezwoleniem, Cezary Matuszewski Szamotuły-Zamek”; „Wszystkich poddzierżawców użytkujących parcele należące do majętności Szamotuły-Zamek wzywam do osobistego przybycia wraz z kontraktami w przeciągu 5 dni. Niestawienie się pociąga bezwzględny zakaz dalszego użytkowania i sekwestry ziemiopłodów. Cezary Matuszewski, dzierżawca domeny Szamotuły-Zamek”.


Salon w stylu Ludwika XVI, z makatami japońskimi i perskimi dywanami, z perspektywą na salonik i pokój jadalny. Po lewej stronie szafa Boulle’owska, grupy porcelanowych figurek z Sevres i Miśni. Źródło: Złota księga ziemiaństwa polskiego poświęcona kulturze i wytwórczości rolnej, red. Stanisław Sas-Lityński, t.: Wielkopolska, Warszawa-Poznań 1929.


Ostateczny kontrakt na dzierżawę całości majątku podpisano z Matuszewskim dopiero w lipcu 1922 r.; początkowo miał on obowiązywać do końca czerwca 1938 r. Matuszewski mianowany został też sołtysem obszaru dworskiego Szamotuły-Zamek. Szybko zaangażował się w życie społeczne miasta i powiatu, pełnił wiele funkcji, wspierał finansowo rozmaite przedsięwzięcia i był członkiem komitetów honorowych z okazji różnych uroczystości.

Z pełnionych przez Cezarego Matuszewskiego funkcji można tu wymienić następujące: prezes powiatowy Wielkopolskiego Towarzystwa Kółek Rolniczych, prezes Rady Nadzorczej Banku Ludowego, członek Rady Nadzorczej „Rolnika”, przewodniczący Tymczasowego Komitetu zbytu trzody chlewnej na Wielkopolskę, członek zarządu Związku Polskich Plantatorów Buraków Cukrowych przy Cukrowni w Szamotułach, prezes jednego z kół oraz członek zarządu obwodu powiatowego Ligi Obrony Powietrznej Państwa, prezes powiatowy Federacji Związków Polskich Obrońców Ojczyzny i Związku Obrony Kresów Zachodnich, prezes Komitetu Lokalnego Funduszu Szkolnictwa Polskiego Zagranicą. Życie społeczne Szamotuł w tamtym czasie było niezwykle bogate, a wiele osób angażowało się w działalność przeróżnych organizacji – Cezary Matuszewski nie był pod tym względem wyjątkiem. W 1930 r. premier Walery Sławek przyznał mu Srebrny Krzyż Zasługi; w uzasadnieniu wymieniono „zasługi położone dla powstania wielkopolskiego oraz na polu pracy społecznej”.


Sala jadalna w stylu gdańskim, z portretami Bacciarellego i Pruszkowskiego oraz francuskimi gobelinami. Źródło: Złota księga ziemiaństwa polskiego


W zamku, który w 1922 r. został przebudowany i odremontowany, Cezary Matuszewski podejmował wielu oficjalnych gości, na przykład w czerwcu 1924 r. – zarząd Stowarzyszenia Burmistrzów Wielkopolski, a we wrześniu 1929 r. – gości przybyłych na uroczystość odsłonięcia pomnika Powstańca.

W Złotej księdze ziemiaństwa polskiego z 1929 r. opublikowano kilka zdjęć zamku i tak opisano cenniejsze elementy jego wyposażenia: „Wewnętrzne urządzenie zamku jest stylowe i gustowne. Jest tu kolekcja starych perskich dywanów, japońskich makat i francuskich gobelinów, sewrskiej, miśnieńskiej i wiedeńskiej porcelany, szafy Boulle’owskie (szczególnie cenna jedna z XVII wieku) [meble w stylu Ludwika XIV z bogatymi zdobieniami z różnych materiałów]. Liczne obrazy mistrzów polskich i zagranicznych, portrety pędzla Bacciarelli’ego, Pruszkowskiego i innych, wreszcie stare rodzinne hafty z XVII wieku, wykonane przez Stadnicką, odziedziczone przez Annę Marję z Stadnickich Matuszewską”.

Cezary Matuszewski ożenił się już w czasach pobytu w Szamotułach – w kwietniu 1926 r. Pan młody miał wówczas 36 lat, a jego żona – hrabianka Stadnicka herbu Drużyna – była o połowę młodsza. Małżeństwo prawdopodobnie dość szybko się rozpadło, a Anna Maria ponownie wyszła za mąż.


Hol zamkowy. Źródło: Złota księga ziemiaństwa polskiego


W latach 20. Matuszewskiemu w gospodarstwie wiodło się dobrze. Czasami prosił o kilkunastodniowe odroczenie terminu płaconego w systemie kwartalnym czynszu dzierżawnego, kilka razy były na niego donosy, nawet do samego Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Przeprowadzone kontrole nie wykazały jednak niczego niepokojącego. W jednym z poufnych pism starosta Bronisław Ruczyński nazywał Matuszewskiego „człowiekiem energicznym, inteligentnym, ofiarnym, dobrym Polakiem” i – tak to się w tamtych czasach łączyło – „zaciętym wrogiem Niemców i Żydów”.

W cytowanej wcześniej „Złotej Księdze Ziemiaństwa Polskiego” przedstawiono strukturę upraw w majątku Szamotuły-Zamek: buraki cukrowe – 135 ha, inne okopowe – 110 ha, pszenica – 110 ha, żyto – 150 ha, jęczmień – 100 ha, groch – 40 ha, koniczyna – 25 ha, inne – 90 ha. Buraki odstawiano do cukrowni w Szamotułach, buraki przerabiano we własnej gorzelni (do 62 tys. litrów rocznie), mleko odstawiano do szamotulskiej mleczarni (220 tys. litrów). Hodowano krowy (80 dojnych, w tym 45 zarodowych), świnie (70 macior, produkcja 800 sztuk tuczników rocznie) i owce (250 sztuk rasy Merinos-Precoce).


Widok podwórza zamkowego. Mur powstał ok. 1922 r. Źródło: Złota księga ziemiaństwa polskiego


W zabudowaniach gospodarczych przy zamku doszło do dwóch dużych pożarów. W czasie pierwszego, w lipcu 1924 r., spalił się długi budynek (stodoła, spichlerz i stajnia) przy ulicy od strony pl. Sienkiewicza. Jak się okazało, ogień zaprószyło 5-letnie dziecko. Kolejny pożar nastąpił w drugiej połowie listopada 1933 r. Całkowicie spaliła się wówczas wzorcowa obora po przeciwnej stronie podwórza, na szczęście w porę udało się wyprowadzić zwierzęta. Tym razem przyczyną pożaru był nieszczelny komin, z którego iskry wydostały się na pełne słomy poddasze. Dokładną relację z obu tych wydarzeń zamieściła „Gazeta Szamotulska” [zamieszczamy obok]. Warto się z nimi zapoznać, gdyż pokazują one problemy, z jakimi borykała się wówczas szamotulska straż pożarna.

Władze Szamotuł – od momentu, gdy wiadomo było, że majątek przejmie państwo polskie – starały się o włączenie do miasta terenów z nim sąsiadujących. Burmistrz miasta – Konstanty Scholl – początkowo sądził, że majątek zostanie rozparcelowany i zgłosił wniosek o przekazanie obiektów przyzamkowych: zabudowań gospodarczych, w których mogłoby powstać jakieś przedsiębiorstwo, i parku, który chciano uczynić miejscem dostępnym dla wszystkich mieszkańców. Majątek nie został jednak zlikwidowany i wymienione obiekty nadal stanowiły jego centrum.


Zamek w Szamotułach od strony parku, 1932 r. Zdjęcie Polona


Drugim miejscem, które musiało zainteresować włodarzy Szamotuł, był folwark Świdlin (inne stosowane nazwy to Świdliny i Świdlina). Te rozległe tereny, podzielone na wiele odrębnych działek, stykały się z południowymi granicami Szamotuł, a współcześnie całkowicie leżą w obrębie miasta. Do folwarku należały sto lat temu tereny przy Wojska Polskiego (ówczesna nazwa: Strzelecka) w pobliżu wodociągów i po przeciwnej stronie ulicy – przy Jeziorku. To były także tereny położone w okolicach ul. Bolesława Chrobrego (w nazewnictwie w tych okolicach przetrwała ul. Świdlińska). Do Świdlina należał także obszar od dworca kolejowego na wschód, okolice późniejszej ul. Sportowej i między Sportową i Lipową. Teren ten był w tym okresie niezwykle istotny dla rozwoju miasta. Władze Szamotuł na początku 1921 r. myślały o kupnie folwarku Świdlin, kiedy jednak okazało się, że majątek nie podlega likwidacji, tylko zostaje wydzierżawiony, tę jego część – na początku 1923 r. – poddzierżawiono na 10 lat.

Od 1923 r. władze Szamotuł starały się, aby na stałe stacjonował tu większy oddział kawalerii. W 1924 r. część folwarku Świdlin została na ten cel przekazana władzom wojskowym. Mniej więcej na miejscu dzisiejszego os. Przyjaźni miały powstać domy dla wojskowych i ich rodzin, a dalej w kierunku Kępy miał być umiejscowiony plac ćwiczeń. Realizację tych planów odsuwano z roku na rok i ostatecznie do niej nie doszło. Obszar dawnego folwarku stał się własnością miasta 1 października 1927 r. i przeznaczony został na jego rozbudowę.

Już wcześniej – za zgodą Matuszewskiego – władze miejskie dokonywały na tym terenie pewnych inwestycji. Najpierw – jeszcze w 1923 r. – powstał stadion, później – na początku 1927 r. oddano do użytku przy ul. Chrobrego Przytulisko dla Starców i Kalek, przebudowane z dawnej murowanej stajni (dziś znajduje się tam sanepid). W tym samym czasie przy Chrobrego za Jeziorkiem powstało targowisko z domem zarządcy i restauracją. Już po likwidacji folwarku, pod koniec 1927 r., na terenie za wodociągami w kierunku torów kolejowych wydzielono ogródki działkowe.


Źródło: „Przewodnik Katolicki” 1927, nr 17


Gospodarstwo wielokrotnie przedstawiane było w miejscowej prasie jako wzór do naśladowania, ale… w lutym 1931 r. anonimowa osoba napisała donos do Ministerstwa Rolnictwa, informując, że robotnicy folwarczni od pół roku nie otrzymali wynagrodzenia, a ci, którzy upominają się o zapłatę, straszeni są zwolnieniem z pracy. Dodatkowo sam zaś Matuszewski miał trwonić pieniądze na bale i alkohol. Ministerstwo skierowało korespondencję do wojewody, a ten do starosty szamotulskiego. Starosta zlecił miejscowej policji (komendantowi powiatowemu komisarzowi Stanisławowi Skąpskiemu) przeprowadzenie w tej sprawie „poufnego śledztwa”. Wykazało ono, że robotnicy rolni rzeczywiście nie otrzymują od 6 miesięcy wynagrodzenia, są zastraszeni przez zarządcę i nie przydzielono im węgla na zimę. Z tego powodu dochodziło nawet do wypadków rąbania na opał, na przykład, płotów. Potwierdzenia nie znalazł jednak zarzut rozrzutności Cezarego Matuszewskiego, w odpowiedzi przesłanej staroście zaznaczono nawet, że ze względu na panujący kryzys gospodarczy jest on bardzo oszczędny.

Ostatecznie Matuszewski został w 1934 r. przedterminowo usunięty z dzierżawy. 12 października tego roku doszło do licytacji zastawy majątku. Opublikowany w prasie lokalnej wykaz robi wrażenie. Na liście znalazł się inwentarz żywy (47 koni i źrebaków, 74 krów jałowic i cieląt, 60 koni, 67 krów i jałowic, 188 świń, 30 owiec), maszyny i narzędzia gospodarcze, tzw. inwentarz martwy (2 pługi parowe, młockarnia, bukownik, lokomobile, żniwiarki, kosiarki, dryle, siewniki, opielacze, kultywator, czyszczarka do zapędu prądem elektrycznym), wyposażenie gorzelni: kotły parowe, zbiorniki, aparaty miernicze, pompy, urządzenie elektryczne z akumulatorami, urządzenie do ogrzewania parowego, a także narzędzia ślusarskie, inwentarz do prowadzenia ogrodnictwa, rośliny doniczkowe, kwiaty oraz pojazdy (karety, powozy, breki, uprzęże, motor elektryczny, wozy, 2 samochody osobowe: Alfa Romeo i Fiat). Co więcej, na liście umieszczono prawdopodobnie kompletne wyposażenie zamku: meble (w tym salon w stylu Ludwika XVI, szafę Boulle’owska z XVII w., bibliotekę), obrazy, portrety, figury z porcelany saskiej, zegary, lampy, fortepian i harmonium, dywany perskie, makaty, gobeliny, kilimy, firany, kotary, rogi, zastawy i srebro stołowe, porcelanę, kryształy, szkła, świeczniki, radioodbiornik, szafy żelazne, maszynę do pisania, pościel, a nawet około 5 tys. sztuk cegiełek parkietu dębowego.

Szamotulska kariera Cezarego Matuszewskiego skończyła się dość gwałtownie. O jego dalszych losach wiemy niewiele. Po przejściu do rezerwy w 1922 r. został przydzielony do Batalionu Balonowego (najpierw w Poznaniu, a potem w Toruniu). Prawdopodobnie bezpośrednio przed wojną zmieniono mu przydział na 4. Pułk Lotniczy w Toruniu. Brał udział w wojnie obronnej 1939 r. i dostał się do niewoli niemieckiej. Najpierw został osadzony w obozie jenieckim w Woldenbergu (dziś Dobiegniew), a następnie w Murnau.


Rodzina Nowaków, Szamotuły, 1937-38. Drugi od prawej – Michał Nowak, ur. 1875 w Siemiątkowie k. Szamotuł, zm. w 1942 – Szamotuły-Zamek; jeden z włodarzy majątku Szamotuły-Zamek, pradziadek Wojciecha Musiała.


Z zachowanej dokumentacji – korespondencji z Dyrekcją Lasów Państwowych, która w tym czasie nadzorowała majątki państwowe, wynika, że gospodarstwo przejęte w 1934 r. było mocno zdewastowane i dopiero po dwóch latach przywrócono je do jako takiego stanu. Z wykazów wynika, że Cezary Matuszewski zalegał z należnościami ponad 47 osobom, w tym np. włodarzowi (jednemu z trzech) Michałowi Nowakowi – ponad 800 zł. Z tego dokumentu dowiadujemy się również, jakie zawody wykonywali zatrudnieni w majątku ludzie: włodarz, ogrodnik, mechanik, stelmach, kowal, stangret, fornal, stolarz, ręczniak, stróż, polowy, mleczarek, zaciągowy, szwajcar i inne osoby z obsługi osobistej: kasjerka, służący, kucharz.

Część zobowiązań (30% należności zaległych) w latach 1934-35 spłacili dyr. Tomaszewski i hr. Michał Mycielski. Z reszty należności pracownicy zrezygnowali, podpisując odpowiednią cesję. Sprawa była na tyle głośna, że została opisana w ogólnopolskiej gazecie „Robotnik” (organie PPS) z marca 1936 r. Artykuł nosił tytuł Szlachetczyzna w majątkach państwowych.

We wrześniu 1936 r., dzięki usilnym staraniom prezesa Zarządu Głównego Związku Robotników Rolnych i Leśnych oraz kierownika miejscowego biura tego związku Jana Ciupki, doszło jednak do całkowitej wypłaty zaległych należności przysługujących robotnikom majątku Zamek i folwarku Mutowo, powstałych jeszcze za rządów Cezarego Matuszewskiego. W ciągu dwóch dni wypłacono w sumie kwotę 33 900 zł. Robotnicy przyjmowali pieniądze ze łzami w oczach. Relacjonujący to wydarzenie dziennikarz „Gazety Szamotulskiej” wyraził nadzieję, że – otrzymawszy pieniądze – u miejscowych kupców uregulują swoje zadłużenie, sięgające łącznie około 10 tys. zł.

W 1934 r. dzierżawcą majątku Szamotuły-Zamek został Michał Mycielski z Gałowa – praprawnuk Stanisława Mycielskiego i jego żony Anny z domu Mielżyńskiej, która w 1837 r. – w przymusowej sytuacji po powstaniu listopadowym – sprzedała te dobra. Mycielscy po niemal dokładnie stu latach powrócili zatem do szamotulskiego zamku.

Majątek Szamotuły-Zamek w okresie międzywojennym. Kariera i upadek porucznika Cezarego Matuszewskiego2021-08-03T11:25:07+02:00

Tajne nauczanie

Tajne nauczanie w okresie niemieckiej okupacji

Jesienią 1939 r. Związek Nauczycielstwa Polskiego przekształcił się w Tajną Organizację Nauczycielską. W ramach struktur państwa podziemnego powstał Departament Oświaty i Kultury. Często byli to ci sami ludzie. Pamiętać jednak należy, że w realizacji tajnego – polskiego – nauczania w okresie niemieckiej okupacji rolę ważniejszą od wszelkich struktur organizacyjnych odgrywał pojedynczy nauczyciel, rozpoczynający – w porozumieniu z rodzicami dziecka – działania, które mógł przypłacić życiem.

Takich nauczycieli, którzy okupację spędzili w naszym powiecie i tu podjęli tajne nauczanie, było co najmniej kilkunastu. Również kilkunastu nauczycieli z Szamotuł i regionu zajęło się tajnym nauczaniem w Poznaniu, w miejscowościach Generalnego Gubernatorstwa i obozach jenieckich.

W samych Szamotułach działali: Eleonora Jasiewiczowa z domu Scholl (1909-1980), Bronisława Jasiewiczówna (1898-1967), Wiktoria Babczyńska (1898-1971), Wacław Pruszkowski (1906-1993), Antonina Nowicka (1891-ok. 1950), Monika Kuszewska-Dąbrowska i Bronisława Fasińska. Eleonora Jasiewicz uczyła dzieci, odkąd w 1941 r. zamieszkała w Szamotułach, zajęcia – w małych grupach lub indywidualne (w sumie dla 36 dzieci) – odbywały się w niewielkim pokoju w domu przy ul. Kościelnej 10. Od lat 30. pracowała ona najpierw w szamotulskich szkołach powszechnych, a później – do wybuchu wojny – w Obrzycku. Przedwojennymi nauczycielkami szamotulskich szkół powszechnych były Bronisława Jasiewiczówna (szwagierka Eleonory) i Wiktoria Babczyńska, które lekcji udzielały prawdopodobnie w mieszkaniu przy ul. Ratuszowej. Przy ul. Szerokiej (dziś Braci Czeskich) raz w tygodniu prowadziła lekcje dla małej grupy dzieci (4-5) dawna kierowniczka szkoły im. Marii Konopnickiej – Antonina Nowicka. Przez cały okres okupacji, 5 razy w tygodniu, w dwóch różnych mieszkaniach przy ul. Poznańskiej grupę w sumie 25 dzieci uczyła konspiracyjnie także Monika Kuszewska (po mężu Dąbrowska). Po kilku uczniów mieli także Bronisława Fasińska i Wacław Pruszkowski – przedwojenny kierownik szkoły w Piotrkówku.

W innych miejscowościach powiatu działali, między innymi, Florian Kołpowski (Jastrowo), Jan Perz (Obrzycko i Kobylniki), Janina Tobisowa i Emilia Czurówna (Kaźmierz), Joanna Sałacińska-Drecka (Wronki), Jan Sławiński i Aniela Mumot (Pniewy).


Nauczyciele szamotulskich szkół powszechnych, zima 1929 r. W tajne nauczanie w okresie okupacji zaangażowały się, miedzy innymi, widoczne na tej fotografii Bronisława Jasiewicz (w środkowym rzędzie 3. z lewej) i kierowniczka szkoły im. Marii Konopnickiej – Antonina Nowicka (w pierwszym rzędzie 4. od lewej). Zdjęcie należało do Johanny Bohm – Niemki, która pracowała w klasach dla dzieci niemieckich w szamotulskich szkołach (2. z lewej w pierwszym rzędzie), w czasie okupacji zdecydowanie poparła III Rzeszę, ale jej postawa nie do końca była jednoznaczna (na niektórych Polaków donosiła, ale czasem też pomagała). W ostatnim rzędzie 2. od prawej stoi Stanisław Zgaiński (1907-1944) – nauczyciel, artysta, komendant obwodu AK we Wronkach, aresztowany zmarł w obozie w Gross-Rosen.


Od kwietnia 1940 roku mali Polacy uczyli się w utworzonej przez władze okupacyjne szkole (Deutsche Schule für Polnische Kinder), która najpierw mieściła się w dawnej Strzelnicy nad Jeziorkiem (dzisiejsza ul. Wojska Polskiego), a potem w budynku przy ul. Kapłańskiej. W lipcu 1944 roku szkoła w ogóle zaprzestała działalności. Poziom nauczania był niski, dzieci miały zapoznać się z podstawami języka niemieckiego w mowie i piśmie oraz nauczyć się działań matematycznych. Lekcje często wypadały, ponieważ dzieci wysyłane były – pod opieką niemieckich nauczycieli – do różnego typu sezonowych prac. Edukacja Polaków kończyła się w 14. roku życia, dzieci w tym wieku zobowiązane były do cięższych prac, często ponad siły i za niewielkim wynagrodzeniem.

Nauczyciele-Polacy, którzy w czasie okupacji pozostali na tych terenach, byli zatrudniani w urzędach niemieckich lub kierowani przez Arbeitsamt do różnego rodzaju prac fizycznych, np. w cukrowni, w okolicznych gospodarstwach lub do posług w rodzinach niemieckich. Jednym z problemów, z którym poradzić musieli sobie chcący potajemnie uczyć polskie dzieci, był zatem brak czasu. Nauka dotyczyła pisania i czytania po polsku, historii Polski i matematyki. Jak wspominała Eleonora Jasiewiczowa, poważnym problemem był też brak podręczników i innych materiałów, z których można by korzystać w czasie edukacji. Jeśli jakieś zeszyty i książki były wykorzystywane w czasie konspiracyjnych lekcji, dzieci przynosiły je ukryte starannie pod płaszczami, w bańkach na mleko, w koszach między zakupami lub przykryte trawą.


Nauczyciele Szkoły Powszechnej im. Marii Konopnickiej w 1935 r. – zdjęcie z kroniki szkoły. Stoją: Lisówna, Jesionkówna, Wiktoria Babczyńska, Marta Kaniowa, Stefania Jońcówna, Wincenty Kania. Siedzą: Zofia Janikówna, Bronisława Jasiewiczówna, Antonina Nowicka, ks. prefekt Nowicki, Skórnicka.


Na początku lat 60. Eleonora Jasiewicz spisała krótkie wspomnienia, które zostały opublikowane w wydawnictwie zbiorowym pt. Almanach szamotulski. Przytoczymy je niemal w całości.

 „Szkoła” przy ulicy Kościelnej 10. Wspomnienie

Od roku 1941 mieszkałam w Szamotułach w domu przy ul. Kościelnej 10. Mały, jednopiętrowy dom o dwóch klatkach schodowych, wypełniony był po brzegi. Do rodzin, mieszkających tam już przed wojną, dokwaterowano rodziny wyrzucone przez Niemców ze swoich mieszkań. Moja rodzina zamieszkała w kuchence życzliwie odstąpionej przez panią Wilkową. Okna tego maleńkiego pomieszczenia, szerokiego na 2 m, długiego na 7 m, wychodziły na podwórze. Tam, na ławce ustawionej pod naszym oknem, gromadzili się w letnie wieczory mieszkańcy domu. Rozmowy trwały niekiedy do późnej nocy. Tematów do-starczały często tragiczne przeżycia okupacyjne. Czuliśmy się swobodnie, gdyż wszyscy mieszkańcy domu byli Polakami. Prawie każda rodzina mieszkająca w naszym domu miała dzieci w wieku szkolnym. Było nie do pomyślenia, aby dzieci te były pozbawione nauki. Jako jedyna nauczycielka w domu czułam się odpowiedzialna za nauczenie ich czytania i pisania po polsku. I tak zaczęło się tajne nauczanie.


Eleonora Jasiewicz z dziećmi: Danutą i Zbigniewem w okresie okupacji. Zdjęcie prywatne


Przychodziły na lekcje dzieci w różnym wieku i z różnych środowisk; było ich w czasie mojego nauczania około 36. W trudnych, warunkach niewoli niemieckiej, kiedy nauczanie po polsku było surowo karane i groziło wysłaniem do obozu koncentracyjnego, nie można było myśleć o gromadzeniu większej liczby dzieci na raz. Dzieci musiały przychodzić pojedynczo. Lekcje nie mogły odbywać się codziennie. Zmuszona przez Arbeitsamt chodziłam bowiem do najrozmaitszych prac. Przez jakiś czas pracowałam w polu u Hartmanna, później na posługach u Niemców. Do lżejszych prac należało kręcenie papierowych sznurków i tkanie pasów ze szmat. Pracę tę wykonywało się w domu i wówczas miałam nieco więcej czasu. Bardzo wiele kobiet polskich było zmuszanych do podobnych prac. W ten sposób musiały pracować nawet kobiety stare i chore. Okupant skrupulatnie dbał o to, aby wykorzystać każdą parę polskich rąk.


Budynek Szkoły Powszechnej im. Stanisława Staszica w czasie okupacji został zamieniony na Biuro Pracy – Arbeitsamt. Zdjęcie z ok. 1940 r. Źródło: Widoki powiatu szamotulskiego na starych pocztówkach 1898-1945, Szamotuły 2016.


Ze względu więc na brak czasu, a także dla większego bezpieczeństwa, zorganizowałam sobie pracę w ten sposób, że każde dziecko miało zeszyt, w którym notowałam szczegółowy plan pracy na okres dwóch tygodni. Po tym czasie dziecko przychodziło do mnie na lekcję, na której kontrolowałam przyswojenie zadanego materiału i wyjaśniałam trudniejsze jego fragmenty. Tego rodzaju system mógł. przynosić pewne wyniki tylko przy dużej opiece ze strony rodziców. Opieka ta zresztą w warunkach okupacji, kiedy wszyscy zdawaliśmy sobie dobrze sprawę z tego, na co się narażamy, była wprost wyjątkowa. Także dzieci rozumiały niezwykłość sytuacji i ich podejście do nauki było bardzo poważne, powiedziałabym — dojrzałe. Częściej na lekcje przychodziły dzieci, przerabiające program 1. klasy i dzieci, mieszkające w bliskim sąsiedztwie.

Duże kłopoty były z książkami. W ogromnej cenie były stare podręczniki. W wielu przypadkach trzeba było korzystać z nie przystosowanych do nauki książek, które przynosiły dzieci z domu. W tych specjalnych warunkach trudno było myśleć o systematycznym przerabianiu materiału programowego. Oczywiście, na pierwszy plan wysuwało się nauczenie dzieci czytania i pisania po polsku, a także przyswojenie im podstawowych wiadomości z historii Polski. Nauka okupacyjna pozwoliła dzieciom, które ją pobierały, zdać w okresie powojennym egzamin do wyższych klas szkół podstawowych.

Na terenie Szamotuł nie byłam jedyną nauczycielką, która w okresie wojny uczyła dzieci w języku polskim. Robiła to także moja szwagierka, Bronisława Jasiewiczówna, pani [Wiktoria] Babczyńska i wielu jeszcze innych nauczycieli, mieszkających tutaj w okresie okupacji.

Dużo się ostatnio pisze i mówi na temat zbrojnego oporu Polaków w Kongresówce [Generalnym Gubernatorstwie] przeciwko okupantowi. Warunki naszego życia uniemożliwiały tę formę walki. Na ziemiach Wielkopolski było zbyt wielu Niemców i ich nadzór był bardzo silny. Poważną część wielkopolskiej inteligencji wywieziono do Guberni, a wielu młodych ludzi zabrano na roboty do Niemiec. Nie spowodowało to zupełnie zaprzestania walki z okupantem, a jednym z przejawów oporu, obok różnych form sabotażu gospodarczego, było niewątpliwie tajne nauczanie.


Nauczyciele Gimnazjum i liceum im. ks. Piotra Skargi w 2. połowie lat 30. XX w. Nauczycielami zaangażowani w tajne nauczanie byli: Kazimierz Beik (siedzi 4. od lewej), Władysław Pokorny (stoi 4. od lewej), Stefan Pawela (stoi 5. od lewej), Andrzej Hanyż (stoi 1. z prawej); na tofografii jest też prawdopodobnie Franciszek Wojterski. Zdjęcie – własność Andrzej J. Nowak.


Przedwojenni nauczyciele z powiatu szamotulskiego – jak już wspomniano – w tajne nauczanie angażowali się również w innych miejscach, w których znaleźli się w czasie okupacji. Wiadomo o tego typu działalności pięciu nauczycieli Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi w Szamotułach. Dyrektor Kazimierz Beik (1886-1966) był jednym z organizatorów tajnego nauczania w Poznaniu. Andrzej Hanyż (1901-1973), dawny powstaniec wielkopolski, nauczyciel historii i geografii w szamotulskim gimnazjum, wziął udział w wojnie obronnej i dostał się do niewoli. Większość okupacji przebywał w oflagu VII A w Murnau. Pracował w stworzonym przez jeńców dla i innych jeńców Gimnazjum dla Dorosłych, w którym uczył nie tylko języka niemieckiego i filozofii, ale także przedmiotów zakazanych przez władze niemieckie: historii i geografii.

Trzej inni nauczyciele szamotulskiego gimnazjum – Stefan Pawela (1904-1964), Władysław Pokorny (1893-1968) i Franciszek Wojterski (1893-1942) jeszcze w 1939 roku zostali wywiezieni przez Niemców do Jędrzejowa w Kieleckiem, gdzie zaangażowali się w tajne nauczanie na poziomie gimnazjalnym. Stefan Pawela w latach 1940-45 uczył tam łaciny, polskiego, niemieckiego oraz historii, a Władysław Pokorny – fizyki.  W tajne nauczanie zaangażowała się również córka Władysława Pokornego – Halina, która zdała maturę w 1939 r (później po mężu Karpińska, zob. http://regionszamotulski.pl/halina-karpinska-spotkanie-w-setne-urodziny/). Franciszek Wojterski, przedwojenny nauczyciel francuskiego, niemieckiego i historii, do pracy w tajnym gimnazjum w Jędrzejowie zgłosił się jako jeden z pierwszych, jeszcze w grudniu 1939 roku. Za swoją działalność zapłacił najwyższą cenę. Prowadzony przez niego i trzy inne nauczycielki komplety zostały wykryte przez Niemców 6 lutego 1942. Franciszek Wojterski znalazł się najpierw w więzieniu w Kielcach, a następnie w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Zamęczony pracą ponad siły, biciem i chorobą, zmarł w sierpniu 1942 roku.

Z Szamotuł pochodziła i w tutejszym gimnazjum uzyskała świadectwo dojrzałości Maria Straszewska z domu Przybylska (1914-1980), córka szamotulskiego organisty. Po ukończeniu Uniwersytetu Poznańskiego pracowała w prywatnym gimnazjum i liceum w Dęblinie i tam w latach 1940-44 prowadziła tajne nauczanie. Po wojnie wróciła do rodzinnego miasta i w latach 1945-64 w Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi (późniejszym Liceum Ogólnokształcącym) uczyła biologii i geografii.


Maria Straszewska z domu Przybylska z uczniami Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi (rocznik maturalny 1949). Zdjęcie własność Hanna Lisiak-Góźdź


Jan Niedźwiedź – przedwojenny nauczyciel szkoły im. Stanisława Staszica, a po wojnie także wieloletni nauczyciel i kierownik szamotulskiej Zasadniczej Szkoły Zawodowej, w latach 1942-45 zaangażował się w tajne nauczanie w Poznaniu, gdzie w tym czasie pracował jako szlifierz w zakładach Hipolita Cegielskiego. W okresie powojennym z szamotulskimi szkołami związali swoje losy Stanisław Tokarz (1902-1981; kierownik Szkoły Podstawowej nr 2 w latach 1949-1969) oraz jego żona Helena, którzy w czasie okupacji prowadzili tajne nauczania w Makowie Podhalańskim i Szczawnicy. Konrad Wojciechowski (1916-87), późniejszy wieloletni kierownik szkoły w Koźlu, prowadził tajne nauczanie na poziomie gimnazjalnym w powiecie pruszkowskim.


Stanisław Tokarz przestał pełnić funkcję kierownika szkoły w 1968 r. Zdjęcie z kroniki Szkoły Podstawowej nr 2. Na zdjęciu – oprócz S. Tokarza – są również trzy nauczycielki: Maria Bernady, Anna Człapka i Maria Sierant.


Z innych nauczycieli, w różny sposób związanych z regionem szamotulskim, którzy zaangażowali się w tajne nauczanie w Generalnym Gubernatorstwie, można wymienić: Anielę Kasprzak (działalność w Masłowie na Kielecczyźnie), Stanisława Zegana (Przybysławice w pow. miechowskim, dzisiaj woj. małopolskie), Henrykę Lisiak (okolice Lubartowa na Lubelszczyźnie), Stanisława Jęchorka (Uście Solne koło Bochni) oraz Pelagię i Seweryna Łączkowskich (Warka w województwie mazowieckim).

Po latach Konrad Wojciechowski, wyraźnie z przykrością, stwierdził: „Młodzież wówczas chętniej się uczyła niż dzisiaj, gdy mamy takie wspaniałe szkoły”.

Agnieszka Krygier-Łączkowska

28 grudnia 2019 r.

Bibliografia:

Człapka Anna, w: Związek Nauczycielstwa Polskiego na Ziemi Szamotulskiej w 100-lecie jego powstania, red. Teodozja Bąk, Szamotuły 2005, s. 29-46.

Jasiewicz Eleonora, „Szkoła” przy ulicy Kościelnej nr 10. Wspomnienie, w: Almanach szamotulski, 1961, s. 108-110.

Kronika Szkoły Powszechnej im. Marii Konopnickiej.

Krygier Romuald, Wpisani w dzieje Ziemi Szamotulskiej, Szamotuły 1998.

Michalski Stanisław, Tajne nauczanie w Wielkopolsce w okresie okupacji hitlerowskiej, Poznań 1968, s. 36-40.

Tajne nauczanie2022-01-01T21:55:58+01:00

W czasie okupacji. Szamotuły i prace przymusowe w Nojewie – wspomnienia Heleny Kurkiewicz

Wspomnienia Heleny Kurkiewicz (z domu Łuczak)

W czasie okupacji. Szamotuły i prace przymusowe w Nojewie

(zebrał i opracował Wojciech Musiał)


Wojna

Latem 1939 r., nie pamiętam dokładnie, w którym miesiącu, na Rynku szamotulskim odbyło się wręczenie broni zakupionej ze składek mieszkańców dla wojska oraz odbyła się msza polowa dla żołnierzy i mieszkańców miasta. Po mszy nastąpiła defilada żołnierzy przez Rynek. Zaraz po żniwach, krótko przed wybuchem wojny, na polach za Szczuczynem, stacjonowała lotnicza jednostka wojskowa wraz z samolotami. Było tam 6-7 dużych wojskowych samolotów pomalowanych na zielono, ochranianych przez wojsko. Pamiętam, że poszłam tam z koleżankami popatrzeć, ale żołnierze nie pozwalali podejść blisko. Jeszcze przed 1 września żołnierze ci przenieśli się w inne miejsce.

Przekazanie broni Szamotulskiemu Batalionowi Obrony Narodowej

Obejrzyjcie kilka ujęć filmowych z przedwojennych Szamotuł (uwaga – dźwięk nagrany z opóźnieniem). Uroczystość przekazania broni Szamotulskiemu Batalionowi Obrony Narodowej odbyła się na Rynku przy krzyżu 2 lipca 1939 r. (w czołówce podano złą datę). Już wkrótce na naszym portalu będzie można przeczytać tekst o Szamotułach w przededniu wojny (źródło youtube.com, kanał Pathe 1939).Przypominamy, że nie jest to jedyny film, na którym można zobaczyć Szamotuły z okresu międzywojennego. Powstały prawdopodobnie w 1927 r. film oraz komentarz do niego znajdziecie pod linkiem http://regionszamotulski.pl/pierwszy-film-krecony-w-szamotulach/.

Opublikowany przez Region szamotulski – portal kulturalno-historyczny Środa, 29 sierpnia 2018

2 lipca 1939 r. na Rynku w Szamotułach. Więcej o uroczystości przekazania broni w artykule http://regionszamotulski.pl/zanim-wybuchla-ii-wojna-wojna-swiatowa/


Latem 1939 r. coraz więcej mówiło się w mieście o nadchodzącej wojnie. My nie kupowaliśmy gazet i nie mieliśmy radia, bo byliśmy zbyt biedni, ale w sąsiednim domu, w piwnicy było mieszkanie, gdzie ktoś miał radio i słuchaliśmy go, gdy były otwarte okna. Dlatego czasami słyszeliśmy coś na ten temat, ale byliśmy wtedy jeszcze dziećmi i nie interesowało nas to zbytnio. Ludzie nie wierzyli, że do wojny naprawdę dojdzie, i dlatego nikt z miasta nie uciekał. Jednakże mój ojciec powiedział kiedyś, że prędzej czy później zostaniemy napadnięciu przez Niemców, którzy będą chcieli odebrać te ziemie, które kiedyś stracili. Pewnego dnia, pod wieczór, niebo było wyjątkowo mocno czerwone, a chmury ułożyły się na kształt krzyża. Ojciec zobaczył to i stwierdził, że to znak, iż wojna na pewno wybuchnie…

Dopiero 31 sierpnia z miasta zaczęli uciekać pierwsi mieszkańcy. Wśród ludzi zaczęły krążyć pogłoski, że Niemcy będą aresztować mężczyzn i dlatego wielu z nich uciekło z miasta. O mającej zacząć się następnego dnia szkole nikt chyba nie myślał.


Pozostałości domu, w którym przed wojną mieszkała rodzina Łuczaków, ul. Garncarska. Zdjęcie Jan Kulczak


1 września 1939 r. o wybuchu wojny dowiedzieliśmy się od innych mieszkańców miasta. Wielu mieszkańców ruszyło do ucieczki: pieszo, wozami konnymi, a bogatsi samochodami, których nie zarekwirowało wojsko – w kierunku Poznania. Nad miastem było widać lecące na wschód niemieckie samoloty. Ojciec z dużą grupą mężczyzn, bojąc się aresztowania, wyjechał z miasta wraz z kolegą Antkiem Przybylakiem. Jechali we dwóch na jednym rowerze, bo ojciec swojego pojazdu nie miał. Opowiadał już po powrocie do domu, że w tej grupie dotarli aż pod Kutno. Dalej nie pojechali, bo tereny te zajęli już Niemcy. Położyli się spać w szopie albo stodole i rankiem zostali obudzeni przez niemieckich żołnierzy. Ci zebrali ich i ustawili pod ścianą aby rozstrzelać. Wtedy ojciec odezwał się po niemiecku (a mówił bardzo dobrze w tym języku) i wyjaśnił, kim są i skąd przyjechali, po czym żołnierze pozwolili im wracać do domu.

1 września wieczorem przyszedł do nas do domu brat Antka Przybylaka i powiedział, abyśmy uciekali z Szamotuł. Przybylakowie mieszkali blisko nas, przy ul. Szerokiej. Już po zmierzchu matka załadowała nas pięcioro dzieci na wóz i przykryła pierzynami, po czym wyjechaliśmy z miasta wozem Przybylaka, który dotychczas pracował w firmie Wyrembelskiego z Szamotuł i rozwoził towary po okolicy, aż do Sierakowa. Prócz nas jechali na tym wozie sam Przybylak, jego matka i babcia. Pamiętam, że my – dzieci – nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, co się dzieje i nawet byliśmy zadowoleni z takiej podróży. Wyjechaliśmy z miasta przez Rynek, ul. Dworcową i Chrobrego. Droga z Szamotuł do Poznania pełna już była uciekinierów. W takiej dużej grupie dotarliśmy do Pamiątkowa, tam zjechaliśmy z szosy w lewo i przenocowaliśmy wraz z wieloma innymi osobami w stodole jednego gospodarza. Gdy następnego dnia wcześnie rano ktoś powiedział, że tereny na wschód od Poznania są już zajęte przez Niemców, Przybylak stwierdził, że nie ma co jechać dalej i wróciliśmy do Szamotuł. Tego samego dnia, tj. 2 września, byliśmy już z powrotem w domu. W drodze powrotnej widzieliśmy, jak szosą szły duże grupy więźniów z więzienia we Wronkach i w Szamotułach. Łatwo było ich poznać, bo szli ubrani w odzież więzienną i nikt ich nie eskortował. Ludzie bali się tych ludzi, ale minęliśmy ich, a oni sami zachowywali się spokojnie. Pamiętam, że jeszcze w tym czasie wszystkie mosty na Samie były w całości, jednakże wkrótce zostały przez wojsko zniszczone.

Po powrocie do domu poszłam do szkoły, aby zorientować się, co z lekcjami. Budynek był otwarty, ale dyżurowała w nim tylko jedna nauczycielka. Powiedziała mi, że szkoły nie będzie.


Żołnierze niemieccy na Rynku w Szamotułach. Zdjęcie Fotopolska


Kilka dni potem do miasta wkroczyli hitlerowcy. Ja tego nie widziałam, bo siedziałam w domu, tak jak inni. Ludzie w niepewności czekali, co będzie dalej. Ojca wtedy jeszcze nie było, bo powrócił do Szamotuł znacznie później. Ulice były puste, wszyscy siedzieli pozamykani ze strachu w domach, a i sklepy też były nieczynne. Przypomina mi się, że krótko po ich wkroczeniu, na Rynku spędzono mieszkańców i w języku polskim wydano pierwsze zarządzenia oraz nakazano posłuszeństwo nowym władzom.

Gdy zaczęliśmy wychodzić w końcu z domów, po mieście kręciły się już niemieckie patrole, a na słupach ogłoszeniowych pojawiły się po polsku plakaty z poleceniem oddania posiadanych radioodbiorników. Punkt przyjęć odbiorników wyznaczono w budynku magistratu przy ul. Ratuszowej i ludzie ustawili się w kolejce, aby zdać aparaty radiowe. Ktoś z moich znajomych powiedział, że paru niemieckich żołnierzy krótko po wkroczeniu do miasta wjechało nawet na koniach do środka kolegiaty. Wyszło też polecenie o konieczności meldowania się (nie pamiętam, czy przed wojną istniał obowiązek meldunkowy). Nawet 14-15-latki i wszyscy dorośli meldowali się na policji niemieckiej, która znajdowała się wtedy w budynku „Ogniska” na Rynku. Tam wydawano dokument tożsamości w formie sporej książeczki koloru brązowego z odciskiem palca. Wprowadzono też zakaz wychodzenia na ulice po godzinie 20.00. Na wielu domach, w których mieszkali przed wojną Niemcy, wisiały hitlerowskie flagi, nawet u takich osób, których przedtem nikt nie podejrzewał o niemieckie pochodzenie.

Pewnego dnia nad Rynkiem nisko przeleciał samolot, z którego zrzucono jakieś ulotki. Innego z kolei dnia przy sklepie Mazurkiewicza na Rynku Niemcy rozrzucili na ulicy cukierki. Polskie dzieciaki natychmiast rzuciły się, aby je pozbierać, a obecni tam Niemcy robili im zdjęcia.


Żołnierze niemieccy na boisku przy Szkole Podst. nr 1. Zdjęcie Fotopolska


W pierwszych miesiącach wojny miejscowi Niemcy – ci byli najgorsi – bardzo rozpanoszyli się, a mieszkało ich wielu w mieście i okolicznych wsiach (Śmiłowo, Szczepankowo). Ich synowie wstąpili do Hitlerjugend. Chodzili po mieście grupami, zaczepiali młodszych, gonili po ulicach i bili, pluli w twarz starszym Polakom. Znali miejscowych i wiedzieli, które dziecko jest z polskiej rodziny. Dlatego nie wychodziliśmy za daleko od domu, tylko kręciliśmy się w obrębie najbliższych ulic. Po pewnym czasie trochę się to uspokoiło. Jednak Niemców w mieście stale przybywało, w miejsce wywożonych na wschód rodzin polskich. Na przykład dom na rogu ul. Wronieckiej i Braci Czeskich, należący przed wojną do Żyda, został zajęty w całości przez Niemców.

Zanim mosty zostały prowizorycznie odbudowane, to trudno było z miasta się wydostać, a w ogóle nie można było wyjechać wozem. Aby przejść na drugą stronę rzeki, trzeba było zejść na brzeg, a potem przejść po kamieniach rozrzuconych po dnie. Gdy wyjeżdżałam na roboty w 1941 r., to mosty nie miały obecnej postaci.


Miejsce egzekucji z 13.12. 1939 r., ul. Franciszkańska. Zdjęcie Andrzej Bednarski


Rozstrzelania i spalenie synagogi

W grudniu 1939 r., pewnego dnia w godzinach popołudniowych Niemcy rozstawili się na ul. Dworcowej. Wszystkich wychodzących z pracy w pobliskiej meblarni zagarnęli i ustawili przed wlotem na ul. Franciszkańską. Wśród nich był Stanisław Kurkiewicz, pracujący wtedy w meblarni. Następnie przywieźli z szamotulskiego więzienia jakichś 10 ludzi i tam na miejscu ich rozstrzelali. Zwłoki zabrali wozem konnym i zakopali w wspólnym grobie na cmentarzu w Szamotułach, na prawo od alei proboszczów. Krótko po wojnie rozstrzelanych ekshumowano, a robili to przetrzymywani w Szamotułach jeńcy niemieccy. Ciała pokładziono do oddzielnych trumien i w tym samym miejscu ponownie pochowano. Nie widziałam tej egzekucji osobiście, ale słyszałam opowiadania innych osób, w tym Stanisława Kurkiewicza.

Mieszkańców Otorowa rozstrzelano z kolei na Rynku i byłam tego naocznym świadkiem. Był to piątek, dzień targowy, a handel tego typu odbywał się wówczas na Rynku. Wyszłam z domu i doszłam obecną ul. Braci Czeskich do Rynku. Byli już tam niemieccy żołnierze, którzy spędzali ludzi prawą i lewą stroną w jedno miejsce, w pobliże wylotu ul. Dworcowej, aby oglądali egzekucję. Ja stałam zaraz przy sklepie obuwniczym Bata i wszystko widziałam. Przyjechał samochód, z którego wysiedli żołnierze niemieccy. Około godz. 12.00 przewieziono na platformie konnej otorowian, ustawiono pod murem na Rynku i rozstrzelano. Ludzie ci posadzeni byli o napad na niemieckich obywateli i wywieszenie w Otorowie polskiej flagi. Zastrzelonych złożono na tej samej platformie i zawieziono na cmentarz, ale nikomu z Polaków nie pozwolono iść za wozem. Trwało to wszystko bardzo krótko, może 15-20 minut.


Egzekucja na Rynku w Szamotułach, 13.10.1939 r. Zdjęcie wykonane tuż przed rozstrzelaniem Polaków z Otorowa. Źródło – aukcja [!] internetowa


Do szamotulskiego więzienia zwożono różnych ludzi, których następnie nocami wywożono do Lasów Kobylnickich na egzekucje. Mieszkańcy Kobylnik słyszeli nocami strzały, ale wszyscy bali się i nikt tego nie widział.

Pamiętam, że przy ul. Szczuczyńskiej, po prawej stronie skrzyżowania z ul. Zamkową, stały niskie baraki, w których mieszkali niewolnicy do przymusowych robót, ale nie wiem, kim oni byli. Pracowali na polach należących do Zamku i do Szczuczyna, gdyż pola zaczynały się zaraz za nimi. Obecnej zabudowy miejskiej wtedy tam jeszcze nie było.


Synagoga przy ul. Szerokiej (obecnie ul. Braci Czeskich). Pocztówka z początku XX w.


Na ul. Szerokiej, czyli obecnie Braci Czeskich, tam gdzie potem był targ, znajdowała się żydowska bożnica. Był to wolnostojący, duży, masywny budynek, w tylnej części ogrodzony wysokim murem. Obok synagogi, w domu na prawo od niej, mieszkał człowiek nazwiskiem Skowroński posługujący w bożnicy, u którego również zapalałam w soboty ogień w piecach. W 1939 r., dokładnej daty nie pamiętam, Niemcy bożnicę podpalili. Przypominam sobie, że była już późna jesień, a ojciec pracował w tym czasie na kampanii cukrowniczej. Wrócił wieczorem do domu i chciał zobaczyć, co się stało, bo zauważył dym i blask ognia oraz usłyszał hałas. Mieszkaliśmy przecież tuż obok. Wyszedł na zewnątrz, a było już ciemno. Jakiś Niemiec w mundurze, na którego natknął się na ulicy, spytał go, co tu robi. Ojciec powiedział, że zobaczył ogień i dym i chciał zorientować się, co się stało. Niemiec kazał mu wracać do siebie, nie wychodzić i zgasić lampę. Powiedział też, że bożnicę podpalili sami Żydzi. W czasie pożaru straż pożarna nie gasiła płonącego obiektu, ale polewała wodą domy obok, czyli Ubezpieczalnię i dom p. Rebelki przy ul. Garncarskiej, aby ochronić je przed przeniesieniem ognia. Potem ludzie mówili, że w środku synagogi był jakiś piec albo kociołek z żarem w celu ogrzewania budynku, do którego Niemcy wrzucili materiał wybuchowy. Wypalone mury zostały następnie zwalone na ziemię; mam nawet zdjęcie zrobione na ruinach.


Helena Łuczak przy ruinach synagogi, 1940 r. Zdjęcie prywatne


W tym czasie już Żydów w Szamotułach nie było. Jak pamiętam, chyba już w październiku 1939 r., do każdego mieszkania zajmowanego przez żydowskie rodziny wchodziło po czterech Niemców, którzy dawali im 15 minut na spakowanie się i zabranie tylko drobnych rzeczy. Potem podjeżdżała ciężarówka, na którą kazano im wsiadać i wszystkich odwożono na dworzec kolejowy.

Prace przymusowe

Przed wezwaniem na roboty nie pracowałam nigdzie zawodowo, nie miałam zresztą żadnego wyuczonego zawodu. Latem 1939 r. ukończyłam naukę w szkole podstawowej. W czasie okupacji, latem i jesienią 1940 r., zajmowałam się dzieckiem – synkiem kobiety, której nazwiska obecnie nie pamiętam. Wiem, że miała na imię Janina i pracowała jako pokojówka w niemieckim urzędzie, tam gdzie jest obecnie starostwo. Przed wojną mieszkała ona wraz z matką na ul. Garncarskiej u Ulichów, a potem już z mężem, który był malarzem, na Rynku. Gdy wybuchła wojna został powołany do wojska i w 1940 r. jeszcze go nie było z powrotem. Pamiętam, że przeżył wojnę i wrócił do domu, a jego rodzice mieszkali na ul. Ogrodowej. Matka Janiny, czyli babcia dziecka, też pracowała w tym samym budynku jako kucharka. Czasami przychodziłam z dzieckiem do niej na obiad. Kuchnia znajdowała się wtedy w piwnicy z wejściem od podwórza Na jednym zdjęciu zrobionym przy wejściu do kuchni jestem z dzieckiem i tymi kobietami. Nie pamiętam, jaki niemiecki urząd tam się mieścił, ale w pobliżu widywałam Niemców w czarnych mundurach i wiem, że mieli tu również swoje mieszkania.


Helena Łuczak (1. z lewej) na schodach przy obecnym Starostwie, 1940 r. Zdjęcie prywatne


Chyba w listopadzie 1940 roku moja starsza siostra Maria dostała wezwanie do Arbeitsamtu. Ojciec poszedł do tego urzędu, bo nie chciał jej oddawać do pracy. Poprosił o pozostawienie jej w domu, aby mogła opiekować się młodszym rodzeństwem. Powiedział urzędnikowi, że ma jeszcze mnie i ja mogę pierwsza pojechać na roboty. Po Bożym Narodzeniu 1940 r. otrzymałam z urzędu pracy wezwanie do stawienia się w Arbeitsamt, który mieścił się na parterze szkoły podstawowej na ul. Staszica w Szamotułach. Pamiętam, że w urzędzie tym pracowali nie tylko Niemcy, ale także Polacy.

Po przyjściu na miejsce dostałam już gotowe skierowanie na prace przymusowe wypisane po niemiecku, do gospodarstwa Baldinów w Nojewie koło Pniew – po niemiecku Neutal. Zgodnie z tym nakazem miałam tam stawić się w ciągu 7 dni od dnia otrzymania skierowania. Znajomy kolejarz wyjaśnił mamie, że można tam z Szamotuł dojechać pociągiem. Wzięłam potrzebne rzeczy i odzież, kupiłam bilet i pojechałam do Nojewa pociągiem odchodzącym z Szamotuł o godz. 15.30. Pamiętam, że tego dnia był silny mróz i sporo śniegu. Wysiadłam na dworcu w Nojewie i na peronie rozpłakałam się. Byłam w obcym miejscu, nie znałam tu nikogo i nie wiedziałam, gdzie iść. Podszedł wtedy do mnie jakiś Niemiec, nazwiskiem chyba Szulc, który najpierw zwrócił się do mnie coś po niemiecku. Gdy odrzekłam, że nie rozumiem, po polsku spytał, co tu robię i kogo szukam. Pokazałam mu kartę skierowania. Przeczytał i zaprowadził mnie w rejon kościoła, po czym powiedział, że mam iść prosto, a potem na skrzyżowaniu skręcić w lewo. Doszłam na miejsce i stanęłam przed bramą, bo posesja otoczona była ładnym płotem. Po chwili wyszła przed dom gospodyni, pani Baldin i spytała mnie, co tu robię. Pokazałam ponownie skierowanie. Kazała wejść do środka, a jej mąż na mój widok tylko się uśmiechnął.


Kościół ewangelicki i pastorówka w Nojewie. Pocztówka z lat 1900-1915. Zdjęcie Fotopolska


Gospodarstwo należało do rodziny Niemca, Ryszarda Baldina – mającego chyba ponad 50 lat, który mieszkał tam od dawna. W Nojewie, na lewo od kościoła, a w bok od drogi do Zajączkowa niedaleko lasu mieli wybudowany w 1928 r. dom. Na ścianie szczytowej była taka data i pani Baldin powiedziała, że właśnie wtedy ukończono budowę. Prócz gospodarza mieszkała tam jego żona Helena, w wieku ok. 45-50 lat. Potem dowiedziałam się także, że jedna jego siostra, nieznana mi z imienia i nazwiska, mieszkała na gospodarstwie w Otorowie, a w pobliżu domu Baldinów znajdowało się gospodarstwo należące do ok. 70-letniej matki Ryszarda, gdzie mieszkał także kolejny jej syn. Druga siostra gospodarza mieszkała na Śląsku i miała za męża SS-manna, który przyjeżdżał do Nojewa wraz z rodziną w odwiedziny, ubrany w czarny mundur. Zjawiali się oni najczęściej latem, na tydzień, wraz z dwiema córkami i zachowywali się wobec Polaków dobrze. Tylko te ich córki czasem ze mnie się śmiały. Brat Ryszarda Baldina imieniem Otto był na poczcie w Nojewie listonoszem. Mając już ponad 30 lat, dostał powołanie do wojska i walczył na froncie wschodnim. Robiłam z wełny ciepłe rękawice i skarpety, które potem Helena Baldin mu wysyłała. Na wschodzie, chyba w 1944 r., zginął. Pamiętam dzień, jak Ryszard Baldin dostał pisemne powiadomienie o śmierci brata; bardzo z tego powodu rozpaczał. Był taki zwyczaj w Nojewie, że gdy przyszła wiadomość, iż zginął ktoś z miejscowych lub mieszkańców okolicznych wsi, to dzwonił nojewski dzwon. W tamtych latach dzwonił często.

Wydaje mi się, że Nojewo to była rodzinna miejscowość Heleny Baldin. Niejednokrotnie na polecenie gospodyni chodziłam na dość duży niemiecki cmentarz znajdujący się na lewo od drogi głównej do Pniew, gdzie znajdował się grób rodziców Baldinowej, aby go oczyścić i uporządkować. Pamiętam, że ich nagrobek wykonany był chyba z lastriko, z dużą płytą z nazwiskami zmarłych. Nie pamiętam jednak ani imion, ani nazwiska tych osób.


Pozostałości cmentarza ewangelickiego w Nojewie, 2019 r. Zdjęcie Andrzej Bednarski


Jeden z pokoi w domu zajmował brat Heleny Baldin – Wilhelm, na którego mówiliśmy Wiluś. Miał on wówczas ok. 45 lat i większość czasu spędzał w łóżku. Wołali go jedynie do prostej roboty, najczęściej we żniwa, do układania snopków albo pilnowania krów. Gospodyni osobiście nosiła mu do pokoju jedzenie, strzygła go, goliła – ale rzadko. Wyglądał na zaniedbanego i ja osobiście się go bałam. Gdy czasem za mną wszedł do piwnicy, to gospodyni natychmiast wolała go do siebie. Mówił dobrze po polsku i najczęściej rozmawiał z parobkiem Edmundem. Był lekko upośledzony umysłowo, a także miał dziwnie zniekształcone dłonie i palce.

Ich jedyny syn Walter (rocznik 1922 lub 1923) należał w czasie okupacji do Hitlerjugend, chodził czasami w ich mundurze. Urodził się w Nojewie, tam uczęszczał do szkoły oraz do miejscowego kościoła ewangelickiego – widziałam zdjęcia z jego konfirmacji. Miał wielu kolegów z polskich okolicznych rodzin. W wieku 18 lat został powołany do wojska, gdzie został pilotem bombowca. Jego jednostka wojskowa znajdowała się w okolicy Berlina, ale był też we Francji. Pamiętam, że z Francji napisał do rodziców list informujący, że wszystko z nim w porządku i to powiedziała mi gospodyni.

Ja osobiście podczas pobytu u nich nie czułam zagrożenia życia, nikt z policji niemieckiej albo sołtys nas nie kontrolował, czy jesteśmy na miejscu. Bywało różnie, dobrze i gorzej, ale ogólnie było do wytrzymania


Dawny dom Baldinów w Nojewie, stan z 2013 r. Zdjęcie prywatne


Ryszard Baldin rozumiał polską mowę, ale języka polskiego prawie nie używał. Czasem Helena Baldin krzyczała na nas, a my mówiliśmy do siebie, że jest wściekła, bo pewnie Niemcy znów oberwali na froncie. Baldinowie po jakimś czasie mego pobytu w Nojewie zaproponowali, abym została żoną Waltera. Przyjechali nawet w tym celu do Szamotuł do matki i nakłaniali ją, aby podpisała volkslistę, czego nie zrobiła. Miałam także i ja podpisać volkslistę, ale nie zgodziłam się. Wtedy gospodyni ze złości sprała mnie.

We wsi było wielu niemieckich gospodarzy, którzy podobnie jak Baldinowie żyli tutaj jeszcze przed wojną. Sołtysem był gospodarz nazwiskiem Materna – starszy wówczas mężczyzna. W Nojewie mieszkała również polska rodzina Baranków, która zajmowała dom przy drodze prowadzącej od kościoła w kierunku na Zajączkowo. Niemcy w 1940 r. wysiedlili część z nich, tj. rodziców (matka zmarła w obozie dla Polaków) gdzieś w okolice Warszawy, a dom i gospodarstwo przydzielono przyjezdnemu Niemcowi nazwiskiem Schulz. Wówczas 7-letnia Stanisława Baranek została uratowana i ukryta u Polaków mieszkających w Psarskiem. Z kolei Janina Baranek, która pozostała na miejscu i pracowała przymusowo na rzecz niemieckiego gospodarza, została kiedyś dotkliwie pobita przez właściciela jednego z gospodarstw, który był chyba w SS za to, że spotkała się z jakimś chłopakiem. Ten SS-man nienawidził Polaków i bardzo źle się do nich odnosił. Miał on duże gospodarstwo i przynajmniej dwóch polskich parobków. Mieszkał zaraz obok sołtysa i rządził całą wsią. Chodził ubrany w czarny mundur i dojeżdżał do pracy do Pniew. Pamiętam, że przyszedł kiedyś do Baldinów i chciał, abym pracowała na jego gospodarstwie, tj. on chciał mnie do pracy, a swego parobka-dziewczynę zamierzał dać w zamian moim gospodarzom. Pani Baldin jednakże się na to nie zgodziła. W Nojewie pozostali również bracia: Władek, Józef, Stefan i Czesław Barankowie, którzy zostali rozdzieleni do prac na gospodarstwach Niemców. Władek pracował u jednego gospodarza, a Józef u jego brata.


Pola pod Nojewem. Zdjęcie Andrzej Bednarski


W 1941 r. Ryszard Baldin podczas jednej z wizyt w Szamotułach spytał się mojej matki, czy wówczas mój 12-letni brat Władysław mógłby pracować u niego na gospodarstwie przy pasaniu krów. Matka się zgodziła i w ten sposób Władek trafił do Nojewa. Przypominam sobie, że przywiózł go pociągiem nasz ojciec. W cieplejszym czasie pasał na łąkach bydło, a zimą zajmował się jego oporządzaniem. Gdy pasał krowy, to przebywał na pastwisku blisko domu niemal całe dnie. Jedynie w niedziele krów nie wypędzano na łąkę, tylko karmiono je m.in. łubinem. Mieszkałam wraz z bratem w małym pokoju na strychu, ale zaraz po przyjeździe, w styczniu 1941 r., zamieszkiwałam w kuchni, bo gospodarze w międzyczasie szykowali mi pokój na strychu. Wtedy to Baldinowie wieczorami pozwalali mi przychodzić do ich pokoju, gdzie był duży piec kaflowy, i częstowali ciastkami.

Pamiętam, że jako parobek od koni pracował u nich Edmund Kwaśny z Zajączkowa. Mieszkał w piwnicy domu i był ode mnie starszy o około 2 lata. Antek Hoffmann z Szamotuł (mieszkał przy ul. Ogrodowej) był już w Nojewie przed moim przyjazdem i pracował na innym gospodarstwie niemieckim. W styczniu 1945 r. wraz ze swoimi gospodarzami pojechał wozem do Międzyrzecza i potem powrócił do Szamotuł.


Helena Łuczak z rodziną Łochowiczów w Nojewie. Zdjęcie prywatne


W domu Baldinów, w pokoju na strychu, mieszkało małżeństwo Łochowiczów. Ci Łochowicze pochodzili z Rogoźna i przybyli do Nojewa w 1942 lub 1943 r. Mieli 2 synów, 2 córki i w Nojewie urodził im się jeszcze jeden syn. Wtedy to na chrzciny przyjechała z Gdańska-Wrzeszcza siostra Łochowiczowej i była u nas kilka dni. Łochowicz przed wojną był listonoszem, a w Nojewie Niemcy wykorzystywali go do prac drogowych. Jak i dlaczego tam trafili, tego nie pamiętam, ale nie mieszkali za darmo, tylko mieszkanie od gospodarzy wynajmowali. Po pewnym czasie przenieśli się do domu niemieckiego mieszczącego się przy rozwidleniu dróg prowadzących do naszego gospodarstwa i do Zajączkowa, gdyż musieli zrobić miejsce dla krewnych gospodyni przybyłych z Berlina. Ponieważ często pracowałam w kuchni, to miałam niemal nieograniczony dostęp do żywności. Jak mogłam, to Łochowiczom podrzuciłam w piwnicy trochę ziemniaków albo zaniosłam coś do jedzenia, jak już się od Baldinów wyprowadzili. W tym domu na rozwidleniu prócz Łochowiczów mieszkała również pani Hoły z synem i trzema córkami. Jej mąż był przed wojną strażnikiem na granicy i w czasie okupacji podobno przebywał w obozie. Po wojnie Łochowicze przenieśli się w okolice Wronek, albo do samego miasta. Kiedyś na targu w Szamotułach spotkałam panią Łochowicz i ona mi to powiedziała. Natomiast ich syn Konrad zamieszkał w Szamotułach.

Przez pierwsze dwa tygodnie po przybyciu do Nojewa gospodyni uczyła mnie nowych obowiązków, np. karmienia świń, dojenia krów. Zajmowaliśmy się pracą w polu i przy zwierzętach, m.in. codziennie, 2-3 razy, trzeba było wydoić krowy. Dlatego też każdego dnia wstawałam o piątej rano do dojenia, gdyż już krótko po godzinie szóstej, mleko w kanie musiało być odstawione na stojak znajdujący się na krzyżówce. Stamtąd wraz z innymi kanami zabierał je codziennie inny gospodarz i odwoził do mleczarni w Pniewach. Mleko było objęte obowiązkowymi dostawami i gospodarze dla siebie mogli zachować tylko 1-2 litry dziennie. Puste kany po zlaniu odwoził ten sam rolnik i zostawiał na stojakach. Gotowałam też dla rodziny, o ile nie miałam wyznaczonej pracy w polu. Pamiętam, jak sama musiałam wybrać na polu wszystkie ziemniaki wykopane maszynowo przez gospodarza. Chodziłam też na łąkę, aby drewnianymi widłami przegarniać suszące się siano. Pokosy były wtedy w roku dwa i wykonywali je gospodarz, Łochowicz i Edmund.


Helena karmi kury, Nojewo. Zdjęcie prywatne


Gospodarstwo Baldinów miało ok. 40 hektarów ziemi, dodatkowe 20 ha było gruntami kościelnymi, które uprawiał R. Baldin. W oborze stało 12 krów, 4 konie, świnie, owce, które osobiście strzygła gospodyni i dużo różnego drobiu. Przy domu był ogród warzywny i staw dla kaczek. Mam zdjęcie, jak karmię kury na podwórzu, zrobione przez Waltera. Na podwórzu było też urządzenie zwane maneżem, gdzie koń przywiązany do drąga chodził wkoło, a urządzenie to napędzało młockarnię i sieczkarnię w oborze. Obok były doły do kiszenia łubinu. Gospodarstwa pilnował duży czarny pies, przywiązany do sporej budy wypełnionej słomą. Ziemia nie była najlepsza, dlatego też na jesień Baldin siał żyto, na wiosnę mieszankę: owies i jęczmień. Nie siał pszenicy i buraków, tylko ćwikłę.

Za swoją pracę miałam jakieś pieniądze; gospodyni wyliczyła mi wynagrodzenie w wysokości 20 marek na miesiąc, ale nie dostawałam ich do ręki, tylko dysponowała nimi gospodyni i za nie kupowała potrzebne mi rzeczy. Raz dostałam gotówkę na leczenie u dentysty – Polaka w Pniewach, ale tam musiałam dotrzeć pieszo. Pamiętam, że ten dentysta miał gabinet przed Rynkiem od strony drogi z Nojewa, w dużym, białym domu. Z powrotem przyjechałam natomiast na rowerze. Ponieważ krótko przedtem Baldinowie kupili w Pniewach rower, ale w częściach, zostawili go do złożenia w jakimś warsztacie zatrudniającym Polaków. Od gospodyni dostałam kartkę zezwalającą mi na odbiór złożonego pojazdu i powrót nim do domu. Przez czas robót w Pniewach byłam tylko dwa razy – po rower i zimą na saniach z gospodarzem na zakupach. Baldinka wypisała mi wtedy na kartce po polsku, co mam kupić. Chodziliśmy w Pniewach po sklepach, w których pracowali przeważnie Polacy i wybierałam nakazane rzeczy, za które płacił jednakże pan Baldin. Parę razy gospodyni kupiła materiał na ubrania dla mnie, z którego krawcowa w Nojewie uszyła mi sukienkę, inną uszyła mi sama Helena, a bluzkę i spódniczkę pani Łochowicz.


Dworzec kolejowy w Nojewie, 1905-1915. Zdjęcie Fotopolska


Zanim ojciec został wysłany na roboty na Ukrainę, to kilka razy odwiedzał mnie w Nojewie. Przyjeżdżał pociągiem w niedzielę ok. godz. 8.30 i wyjeżdżał również pociągiem ok. 15.30. Gospodarz chętnie z nim rozmawiał, bo ojciec bardzo dobrze mówił po niemiecku. Nawet razem popijali sobie wino. Ryszard Baldin podczas mego pobytu w Nojewie kilkakrotnie przyjeżdżał rowerem do Szamotuł i przywoził matce słoninę, mąkę, chleb, jabłka itp., o czym dowiedziałam się potem od mamy. Latem 1944 r. poprosił ją o pomoc w żniwach. Mama przyjechała wtedy na tydzień do Nojewa do pracy (jest jedno zdjęcie z tego czasu) i specjalnie w tym celu dostała wolne w młynie, gdzie jeszcze wtedy pracowała. Ale pod koniec 1944 r. za próbę wyniesienia 2 kg mąki została na posterunku policji niemieckiej pobita i zwolniona z pracy.

Raz na pół roku otrzymywałam dłuższą, 2-3 dniową przepustkę, dzięki której mogłam przyjechać na rowerze pani Baldin do Szamotuł w odwiedziny. Czasami w niedziele rano, gospodyni pozwalała mi jechać do domu i wrócić przed zmierzchem, ale dopiero po obrobieniu zwierząt. Dostawałam wtedy przepustkę, tj. odręcznie napisaną przez któregoś z gospodarzy kartkę, którą mogłam się okazać w przypadku kontroli i to wystarczało. Pamiętam, że podczas jednej z takich wizyt w domu moja siostra Maria opowiedziała mi, jak to Helena Bączkowska odmówiła wykonania jakiegoś zarządzenia niemieckiego i za karę publicznie zgolono jej włosy.


Szamotuły, karne strzyżenie dwóch Polek – Bogackiej i Bączkowskiej. Zdjęcia z książki Ziemia Szamotulska w walce, cierpieniu – i wolności. 1 IX 1939-27 I 1945, red. Wojciech Próchnicki, Szamotuły 1946


W 1943 r. latem, w czasie żniw dostałam przepustkę do domu. Była to niedziela i miałam wrócić tego samego dnia do godz. 21.30. Ja jednakże zostałam do poniedziałku, bo w Szamotułach poszłam do fryzjera. Wróciłam pociągiem o 15.30. Na podwórzu natrafiłam na gospodarza, który zwoził wozem zboże i bardzo zdenerwował się moją nieobecnością. Nawrzeszczał na mnie i kilka razy uderzył mnie batem po głowie. Zobaczył to Walter i powiedział ojcu, aby tego nie robił. Wieczorem gospodarz się uspokoił i nawet mnie za to przeprosił. O ile dobrze pamiętam, późną jesienią 1943 r. dostałam przepustkę, a będąc w Szamotułach, zrobiłam sobie u fotografa zdjęcie.

Na drogę do domu dostawałam zawsze od gospodyni parę marek. Miałam na sobie płaszcz, który dała uszyć dla mnie mama, oraz czapkę ze sztucznej wełny. Tę wełnę pozyskiwało się w ciekawy sposób: mama pracowała wtedy w młynie przy szyciu i naprawie worków do mąki. Worki te były zrobione z włókien białych i beżowych. Należało rozpruć worek i wyjąć białe włókna, a następnie przerobić je na drutach. Oczywiście robiło się to ukradkiem i w tajemnicy przed Niemcami. Kiedyś gospodyni spytała mnie skąd mam taką ładną czapkę – odpowiedziałam, że kupiła mi ją mama. Z takiej wełny robiło się także swetry, rękawice, skarpety. Ja miałam sweter zrobiony opisaną metodą przez panią Hołową. Ukrywałam go przed Baldinami w piecu kaflowym, w pokoju zajmowanym przez Willego, który przylegał bezpośrednio do kuchni i dlatego nie palono tam w piecu. Edmund natomiast praktycznie co niedzielę mógł iść do domu, miał zresztą niedaleko i zabierał wtedy swoje rzeczy do prania (moją odzież prała Niemka). Na co dzień nie wolno nam było wychodzić dalej jak na granicę wsi.

Pewnego razu zimą dostałam dłuższą przepustkę do domu. Była to niedziela. Około godz. 6.00 gospodarz podwiózł mnie kawałek saniami, po czym poszłam na dworzec w Nojewie, ale okazało się, że pociąg do Szamotuł nie jechał. Nie chciałam wracać do gospodarstwa, bo miałam 3 dni wolnego. Poszłam więc pieszo do domu i dotarłam do Szamotuł około południa. Gdy zobaczył mnie ojciec, który wtedy jeszcze był na miejscu, bardzo się zdziwił, bo o tej godzinie nie było żadnego pociągu z tamtego kierunku, więc powiedziałam, że przyszłam pieszo. Droga była dla mnie wtedy bardzo trudna, gdyż na nodze miałam wówczas głęboką i bolesną ranę, paprzącą się, którą gospodyni smarowała specjalnie kupioną dla mnie maścią. Po drodze widziałam polskich parobków u niemieckich gospodarzy, jak odśnieżali drogi w każdej po kolei wsi. Miałam wrócić w środę pociągiem o 15.30. Tego dnia gospodarz czekał na mnie na dworcu z saniami, ale pociąg się spóźnił i wróciłam do Baldinów z dworca w Nojewie na piechotę. Powiedziałam im, że poszłam do Szamotuł pieszo, na co Ryszard Baldin stwierdził, że mogłam przecież wrócić, a on podwiózłby mnie do Ostroroga lasami, skąd było bliżej.


Dawny dworzec kolejowy w Nojewie przed remontem. Zdjęcie Andrzej Bednarski


Podczas przepustek, będąc w Szamotułach, spotykałam się czasem z Anielą Najder (zmarłą w wieku 16-17 lat w czasie okupacji) i jej bratem Janem, chodziliśmy wtedy po mieście. Zresztą moich znajomych było już wtedy na miejscu bardzo niewielu, bo reszta została wywieziona przez Niemców na roboty. W ciągu tych kilku lat pobytu w Nojewie dostałam raz zgodę, aby iść pieszo w niedzielę do kościoła w Otorowie, który był jedynym czynnym kościołem w okolicy i gdzie przychodzili ludzie z Szamotuł. Na ogół w niedziele miałam wolne od godz. 14.00 do 18.00, o ile nie dostałam jakiejś roboty. W tym czasie spotykaliśmy się na wsi z innymi polskimi pracownikami, najczęściej z młodymi Barankami. Siadywaliśmy na przydrożnym rowie albo chodziliśmy do pobliskiego lasu. W 1943 albo 1944 r. poszliśmy razem z Władkiem i Józkiem Barankami, dziewczynami: Janiną, Martą i Irką do lasu za domem Baldinów. Barankowie grali na harmonijkach, gdy usłyszeliśmy odgłosy nadjeżdżających motocykli. Ruszyliśmy biegiem do swoich domów, gdyż wcześniej słyszeliśmy, że przez ten las jeżdżą na motorach żołnierze i każde z nas się bało.

Jesienią 1942 r., tak na przełomie października i listopada (było już zimno), zmarł po powrocie z Ukrainy mój ojciec. Matka powiadomiła mnie o tym fakcie przez znajomego kolejarza zamieszkałego w rejonie Nojewa. Kolejarz ten dotarł wieczorem do gospodarstwa Baldinów i przy bramie poinformował mnie o zgonie taty. Usłyszała tę wiadomość także pani Baldin, która na tę okazję dała mi czarną odzież, wypisała przepustkę do Szamotuł i uzyskała też taki dokument w magistracie w Pniewach na 4 dni. Natomiast pan Baldin na wiadomość o śmierci ojca powiedział tylko: „Szkoda go”. Na krótkie wyjazdy starczało odręczne pismo gospodyni, ale na dłużej trzeba było mieć pismo urzędowe. Po przybyciu do Szamotuł ledwo poznałam ojca leżącego już w trumnie – tak był zniszczony chorobą.


Józefa z domu Janasiak i Franciszek Łuczakowie (rodzice Heleny), lata 30. XX w.


Nie przypominam sobie, abyśmy w czasie mego pobytu na robotach jakoś szczególnie chorowali, ani gospodarze, ani pracownicy. Lekarza wcale nie widywałam. Gdy przeziębiłam się albo miałam grypę, dostawałam na noc do picia od gospodyni miętę lub lipę i rano do roboty. Takie choroby to nie były dla nich choroby.

Walter Baldin przyjeżdżał kilkakrotnie do domu na przepustki z wojska. Spotykał się ze swoimi polskimi rówieśnikami ze wsi i nie pozwalał matce w swej obecności krzyczeć na polskich robotników. Po wsi chodził w cywilnym ubraniu. Nigdy nie mówił nam, co robi w wojsku. Raz tylko wspomniał coś o Francji. Pamiętam, że późnym latem 1944 nad Nojewem bardzo nisko przeleciał niemiecki samolot wojskowy, który kilkakrotnie wykonał kółka nad wsią, aż trząsł się cały dom, i poleciał dalej. Potem pani Baldin powiedziała, że to właśnie Walter pilotował wtedy samolot, ale tego domyśliłam się też sama. Na przełomie 1944 i 1945 r., ale chyba to było już w styczniu 1945 r., Walter przyjechał do domu na urlop. Jednak już po dwóch dniach wezwany został do jednostki – dostał telegram z rozkazem powrotu. Siedzieliśmy tego dnia na werandzie domu od strony podwórza i rozmawialiśmy. Dobrze zapamiętałam, co on wtedy powiedział. Mówił, że Rosjanie, jak tu przyjdą, to Polacy nie muszą się ich obawiać, ale Niemców to wszystkich wymordują. Matka pojechała z nim pociągiem ze stacji w Nojewie do Szamotuł, skąd dalej miał jechać do Poznania. Gospodyni mówiła, że miała potem kłopot z powrotem do domu, bo pociągi były już przepełnione Niemcami jadącymi na zachód. Od tamtego czasu już go nie widziałam i nie wiem, czy przeżył. Ktoś potem mówił mi, nie pamiętam obecnie nazwiska, ale była to chyba kobieta pochodząca z Nojewa i zamieszkała potem w Szamotułach, że Walter podobno po wojnie mieszkał w rejonie Drezna i miał tam gospodarstwo.


Wiadukty w Nojewie. Zdjęcie Andrzej Bednarski


Baldinowie w niedziele najczęściej jeździli powózką do Otorowa, w odwiedziny do jego siostry. Raz pani Baldin pojechała na dwa tygodnie do Berlina odwiedzić swoich krewnych. Przedtem czasem wysyłała im paczki z żywnością: gęsi, wędliny itp. Po powrocie podarowała mi przywiezione stamtąd korale na szyję, bo była zadowolona z mojego gospodarowania podczas jej nieobecności. Gdy wróciła do domu i gospodarze siedzieli w kuchni cicho ze sobą rozmawiając, usłyszałam i tyle zrozumiałam, że Berlin jest często bombardowany i nie można tego nerwowo wytrzymać. Głośno jednakże o tym nie wspominali. W roku 1944 zamieszkali u nich ci właśnie krewni – kuzyn gospodyni, profesor z Berlina z żoną . Mieli ok. 65-70 lat i uciekli z tego miasta, bo obawiali się angielskich bombardowań. To byli kulturalni, dobrzy ludzie. Kiedyś profesor powiedział do mnie po niemiecku, że jestem taka młoda, a muszę tak ciężko pracować. Pamiętam, że w 1944 r., miesiąca nie przypominam sobie, ale było już ciepło (chodziliśmy wtedy lekko ubrani, mogło to być w maju albo czerwcu), wyszliśmy wszyscy na podwórze, gdyż doszedł do nas odgłos silników. Leciało nad polami na wschód w stronę Zajączkowa wiele samolotów. Ktoś je rozpoznał – chyba profesorowa – i powiedziała, że są to angielskie bombowce. Na drugi dzień dowiedzieliśmy się od nich, że doszło do wielkiego bombardowania Poznania, a kilka dni potem mówili mi o tym też moi znajomi w Nojewie. Pamiętam, że opowiadano wtedy o zrzucaniu z samolotów pustych beczek po paliwie, a jedna taka beczka miała spaść w rejonie Gaju Małego.

Kiedyś siedziałam na werandzie domu, byłam zmęczona i płakałam. Profesor podszedł do mnie, pogłaskał mnie po głowie i powiedział, że już niedługo się to skończy. Jak pamiętam, profesor z żoną mieszkał w Nojewie około roku.


Żniwa w Nojewie, 1944 r. Zdjęcie prywatne


Było to również w 1944 r., późnym latem, już po żniwach. Pod wieczór byłam na podwórzu, gdy zaczął szczekać pies. Wyszłam na drogę, przed dom. Tam przy furtce stał Czesław Kurkiewicz, nasz sąsiad z domu obok w Szamotułach i brat mego przyszłego męża. Okazało się, że uciekł z robót przymusowych u bauera mieszkającego w okolicy Chrzypska. Był tam bity i bardzo źle traktowany przez niemieckiego właściciela. Powiedział, że idzie do domu. Wytłumaczyłam mu, jak lasami dojść do Ostroroga. Ryszard Baldin zobaczył go i spytał kto to był. Skłamałam, że mój kuzyn. Chyba nie uwierzył, ale nie pytał dalej. Na drugi dzień powiedział coś po niemiecku, a pani Baldin przetłumaczyła: że ten mój krewny w nocy spał w szopie w słomie i rano poszedł widocznie dalej. Czesiek dotarł do Szamotuł i ukrył się na strychu domu, gdzie mieszkała moja mama, bo już szukała go niemiecka policja. Potem gdzieś zniknął. Po wojnie opowiadał, że idąc tylko nocami dotarł daleko na wschód, skąd po wyzwoleniu tamtych rejonów powrócił w pierwszych miesiącach 1945 r. do Szamotuł.

Nie pamiętam roku, gdy doszło do takiego zdarzenia, o którym opowiadał mi Władek Baranek: W pewnym niemieckim gospodarstwie w Nojewie pracował 25 latek – parobek wywodzący się z niemieckiej rodziny. Nie chciał podpisać volkslisty, bo uważał się za Polaka. Wtedy przyjechało na rowerach z Pniew dwóch niemieckich policjantów. Przywiązali go sznurkiem do roweru i odjechali na pniewski posterunek. Oni jechali rowerami, a chłopak biegł obok na bosaka, bo nie zdążył nawet zabrać butów. Potem ludzie mówili, że został zesłany do obozu.


Nojewo, tablica upamiętniająca ofiary II wojny światowej. Zdjęcie Andrzej Bednarski


Podczas mego pobytu w Nojewie jedliśmy to samo co gospodarze, czyli chleb ze smalcem, gotowany groch, fasolę, ziemniaki, a w niedzielę mięso pieczone z kapustą i sosem. Śniadanie było o godz. 8.00 i składało się często z zupy mlecznej i dwóch kromek chleba, obiad o 12.00 i kolacja o 18.00. Na święta gospodyni często piekła placki i torty – dla siebie i teściowej, były jajka i kiełbasa na Wielkanoc. Polacy jednakże nie mieli prawa jadać w pokoju i posiłki spożywaliśmy w kuchni. Niemcy obchodzili święta podobnie jak Polacy, czyli Wielkanoc (ale bez święconki) i Boże Narodzenie. Śpiewali wtedy wspólnie niemieckie kolędy, których ja nie rozumiałam, nie nauczyłam się nigdy dobrze niemieckiego. Z tych kolęd pamiętam jak śpiewali: „O, tanenbaum, o, tanenbaum”. zaś z rozmów zapamiętałam powiedzonko: „halbo so, halb so”. Moi gospodarze do miejscowego niemieckiego kościoła w niedziele nie uczęszczali, ale pomimo to kiedyś z Baldinową rozmawiałam na temat naszych obrządków religijnych. Pamiętam, że gospodyni stwierdziła, iż katolicka indywidualna spowiedź jest dla niej dziwna, bo ewangelicy odbywają ją wspólnie w taki sposób, że pastor wyczytuje przewinienia, a wszyscy powtarzają, że żałują za grzechy.


Dawny kościół ewangelicki w Nojewie, obecnie kościół katolicki pw. św. Andrzeja Boboli. Zdjęcie Andrzej Bednarski


W domu nie było portretu Hitlera i gospodarze sprawiali wrażenie, że nie bardzo sprzyjali nazistom. Nie przypominam też sobie, aby Ryszard chodził na hitlerowskie zebrania, a w ogóle to niemal nikt ich ze wsi nie odwiedzał. Pamiętam, że oszukiwali władze w taki sposób: Niemieccy gospodarze byli zobowiązani do dostarczania produktów rolnych. Na swoje potrzeby w ciągu roku mogli zabić tylko 1-2 świnie. Pozostałe (ale nie cięższe jak dwa cetnary) musiały być odstawione, za co dostawali zapłatę. Co jakiś czas z Pniew przyjeżdżała cywilna komisja, która dokładnie spisywała stan majątku, tj. ilość zwierząt, drobiu, ziemniaków w kopcach itd. Potem była ponowna kontrola i urzędnicy sprawdzali ewentualne różnice. Baldinowie, znając termin kontroli, potrafili ukryć i nie zgłosić do urzędu np. małego prosiaka i zabić go po utuczeniu poza przydziałem.

Pamiętam, że jeden taki ubój ok. 1943 r. zrobił im zaufany Polak z Zajączkowa, ich dawny znajomy jeszcze sprzed wojny, przyuczony do rzeźnictwa. Baldinowie bardzo się jednak bali, aby nikt się o tym nie dowiedział, bo za to nawet Niemcom groziły kary. Wiem, że w podobny sposób ukrywali przed komisją kury i gęsi, schowane na czas kontroli w klatkach i przykryte słomą w stodole. Ziemniaki i zboże ukrywali w szopce pod sianem, w kopcu. Jak chodziła kontrola, to pokazali kopiec z ćwikłą, a za nią były głębiej ukryte ziemniaki. Na podstawie spisów z natury wyznaczano wielkość dostaw żywca, mleka, zboża, ziemniaków, jaj itd. Gospodarze na wsi nie mogli na przykład przerabiać mleka na masło. Posiadali oni specjalne urządzenia-wirówki do mleka, do oddzielania śmietany, ale już na początku wojny istotne elementy tych urządzeń musiały być wymontowane i zdeponowane u sołtysa. Ich również dotyczyła reglamentacja żywności na kartki, szczególnie na chleb i tłuszcze. W Nojewie był sklep kolonialny oraz mały młyn z piekarnią i tam gospodyni kupowała chleb dla nas, czasem go sama upiekła w piecu w kuchni, który miał w dolnej części specjalną komorę do pieczenia. W piwnicy domu znajdowała się zaś wędzarnia do mięs. W spiżarni na parterze przechowywano zapasy, np. smalec w wiadrach oraz smalec z wątróbką w słoikach. Baldinowie uprawiali len, za który po odstawieniu do przetwórni dostawali pieniądze i 20-litrowy kanister oleju. Ja pewnie też miałam wydawane kartki na żywność, ale ich nigdy nie widziałam. Taki system obowiązkowych dostaw nie podobał się Baldinom, bo niewiele z tej roboty mieli dla siebie. Kiedyś gospodyni zaczęła wyzywać z tego powodu i powiedziała, że gdyby nie chowali przed komisją części produktów, to nie mieliby czym wyżywić zwierząt przez zimę. Po odbiór świń na gospodarstwo przyjeżdżała ciężarówka. Zwierzę było najpierw zamykane w specjalnej klatce i przenoszone wraz z nią na wagę. Po zważeniu można je było już załadować na samochód. Pamiętam, że przy okazji odbioru trzody dostawałam od gospodarza do ręki parę marek.

W oborze trzymali świnie i krowy. Obornik wybierano od nich tylko w ciepłych miesiącach i składowano za domem. Jesienią i zimą już nie i warstwa jego w budynku ciągle rosła tak, że na wiosnę poziom był wyższy o jakieś 70 cm. Gospodarz twierdził, że przez to zwierzętom jest cieplej. Przed orką cały obornik był usuwany na pola i ja przed zaoraniem musiałam wszystko na polu rozrzucić. A obornika było 40-50 wozów.


Panorama Nojewa od strony cmentarza. Zdjęcie Andrzej Bednarski


Były już mrozy, gdy pod koniec 1944 r. miejscowi niemieccy gospodarze dostali polecenie od władz, aby na soboty i niedziele wysłać polskich robotników przymusowych do kopania rowów ochronnych wzdłuż dróg. Ja kopałam takie rowy jednej niedzieli w godz. 8.00-15.00, pomiędzy wsiami Nojewo a Orliczko, pod nadzorem niemieckich żołnierzy. Pamiętam, że polegało to na pogłębianiu rowów biegnących wzdłuż szosy do głębokości ok. 120 cm. Wtedy śniegu nie było zbyt wiele, ale ziemia już zamarzła.

Wtedy już wiedzieliśmy, że Rosjanie są coraz bliżej. Radio (chyba na baterie, bo elektryczności tam nie było) mieli gospodarze, ale na ten temat nam nic nie mówili. Jednak jeden z okolicznych Polaków mieszkający w Orliczku, który był chyba kowalem i czasem przyjeżdżał coś naprawić, mówił nam ukradkiem o postępach na froncie („Są już pod Warszawą”), a w miarę zbliżania się Rosjan Baldinowie byli coraz bardziej zdenerwowani i wystraszeni.

W styczniu 1945 r. miejscowi Niemcy rozpoczęli ucieczkę przed Rosjanami na zachód. Nie pamiętam dokładnej daty, ale stała jeszcze w domu świąteczna choinka, gdy pewnego dnia R. Baldin i inni gospodarze dostał wezwanie do miejscowego niemieckiego sołtysa. Było to po południu, ale jeszcze było na dworze jasno. Gospodarz pojechał na spotkanie rowerem i po niecałej godzinie powrócił. Tam przekazano im rozkaz władz o ewakuacji. Mieli się wszyscy zebrać w nocy na drodze prowadzącej z Nojewa w stronę Chrzypska (przy tej drodze przy lesie Baldinowie mieli pole z ziemniakami) i skierować na zachód. Gdy wrócił, zrobił się w domu straszny harmider. Wszyscy zaczęli się pakować. Gospodarz wyprowadził dwa ładne, solidne wozy zaprzężone każdy w dwa konie. Od spodu zostały one wyłożone słomą, na to poszły pierzyny i koce. Baldinowie wzięli ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy, mięso ze świniobicia, chleby i udali się na miejsce zbiórki w pobliżu kościoła i stacji kolejowej. Stamtąd ruszali główna drogą w stronę Pniew, potem skręcali w bok. Rodzina Baldin uciekała z dobytkiem na dwóch wozach, przy czym jednym powoził właśnie Edmund, a drugim kierował Willi, brat gospodyni. Wozami tymi pojechali wszyscy niemieccy domownicy, bo w całej wsi nikt wtedy nie miał samochodu.

Przed odjazdem pani Baldin chyba zostawiła mi (a może o nich zapomniała) 250-300 marek niemieckich z moich zarobków. Po ich odjeździe znalazłam je w szafce w kuchni, gdzie zwykle przechowywała pieniądze na wydatki na moją osobę. Sam Ryszard pozostał jeszcze na gospodarstwie, kazał mi dopilnować domu, dbać o zwierzęta, bo oni – jak zapowiedział – za dwa tygodnie wrócą. Na drugi dzień wziął plecak i sam odjechał rowerem. W dniach, gdy uciekali Niemcy, był silny mróz, aż koniom pyski zachodziły szronem. Baldin podobno dotarł do swoich w Międzyrzeczu, ale ja nigdy już ich więcej nie widziałam. Gdy po pewnym czasie, mniej więcej po tygodniu, wrócił pieszo do Nojewa Edmund, opowiedział, co się stało w Międzyrzeczu. Dojechali wozami do samego miasta. Tam zebrało się wielu niemieckich uciekinierów. Nocowali w jednym z domów, gdy w nocy weszli do środka Rosjanie. Spytali, kto jest Polakiem. Zgłosił się Edmund. Powiedzieli mu, że jest wolny i może wracać do domu. Ale Willemu dali coś do picia, podobno wino, i kazali wypić. Willi wypełnił polecenie, po czym na miejscu zmarł. Resztę Niemców zabrali i zabili.


Budynek dawnego dworca (po remoncie) i kolejowa wieża ciśnień. Zdjęcia Andrzej Bednarski


Pod koniec stycznia, albo już w lutym 1945 r., do Nojewa dotarł radziecki zwiad, 8-10 żołnierzy na koniach, którzy przyjechali do wsi przez pola od strony Psarskiego. Niedługo po nich dotarli inni radzieccy żołnierze. Na gospodarstwie Baldinów zatrzymała się powózka, którą przyjechali oficerowie. Nie pytali o Niemców, chcieli tylko dostać coś do jedzenia. Dostali od nas jeść (niedawno – jeszcze przed ucieczką gospodarzy – było świniobicie) oraz zostali poczęstowani winem z dużej butli pozostawionej przez właścicieli. Podziękowali i zachowywali się dobrze, a z jednym z nich można było porozumieć się z po polsku. Powiedzieli tylko, abyśmy zamknęli się w domu i nie wychodzili na podwórze, bo wśród ich żołnierzy byli „różni ludzie”. Na gospodarstwie byli 1,5-2 godziny i pojechali dalej. Rozmawiali z nimi „starszaki”, czyli moja mama i Łochowicze, bo ja byłam zamknięta w innym pomieszczeniu. Pamiętam, że moja matka w tym czasie przebywała w Nojewie, dokąd przyszła pieszo z Szamotuł i to ona sama zabroniła mi wychodzić z domu. Mama mówiła, że nie wiedziała, jak do nas dotrzeć, ale jakiś kolejarz poradził jej, aby szła przez Otorowo. Doszła szosą do Otorowa, a potem przez lasy do Nojewa. Po około tygodniu mama ruszyła z powrotem do Szamotuł, a znajomy gospodarz – ten który potajemnie zabijał świnię dla Baldinów – zawiózł ją wozem do Ostroroga, skąd dalej szła pieszo.

Następnej nocy po odjeździe Rosjan na nasze gospodarstwo dotarło 4 niemieckich żołnierzy, którzy ciągnęli ze sobą po ziemi na kółkach coś do strzelania. Było ciemno, gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwi domu i drzwi piwnicy zamkniętej od środka. Wtedy jeszcze przebywała w Nojewie moja mama, a ponadto pani Hoły z synem Zygmuntem. Zobaczyliśmy ich, a właściwie zobaczył ich Edmund przez okno od podwórza i nie wpuściliśmy do środka. Całą noc przesiedzieliśmy cicho w domu, nie otwierając żadnych drzwi. Żołnierze niemieccy pokręcili się po podwórzu, weszli do stajni i położyli się spać. Wczesnym rankiem wstali i przez pola udali w kierunku zachodnim. Brat Władek na moją prośbę, zaraz po ich odejściu, wyskoczył przez okno domu i powiadomił sołtysa o Niemcach. Ten sołtys był już Polakiem, bo polscy gospodarze z okolicznych wsi zaraz po ucieczce Niemców zebrali się i wybrali spośród siebie sołtysa. On poinformował Rosjan, którzy wysłali za nimi pościg, ale nie wiem, czy ich dogonili.


Pozostałości napisu w języku niemieckim na dawnych zabudowaniach kolejowych w Nojewie. Zdjęcie Andrzej Bednarski


Powrót do domu

Sołtys wsi zachęcał mnie, abym za moją pracę objęła gospodarstwo po Baldinach, ale ja nie chciałam. Wziął je natomiast Edmund, jednak słyszałam, że nie dawał rady i przejął je ktoś inny. Najpóźniej na początku marca wraz bratem Władkiem postanowiliśmy wracać do domu w Szamotułach. Gdy przyszedł do nas gospodarz z Zajączkowa i spytał, czy może zabrać część żywego inwentarza po Baldinach, zgodziłam się, ale poprosiłam, aby zawiózł mnie i brata do Szamotuł. Jechaliśmy z nim wozem przez lasy do Binina i Dobrojewa, potem szosą do Ostroroga i dalej do Szamotuł. Pamiętam, że drogi nie były wtedy takie jak teraz, ale węższe i wybrukowane kamieniami. Z domu Baldinów wzięliśmy zegar z wahadłem, który mam w domu do dziś, pierzyny, pościel, kieliszki, żywność itp. Po drodze, w Bininie, widziałam w rowach przydrożnych zwłoki kilku zabitych żołnierzy niemieckich. Pan Łochowicz wspominał, że też widywał wielu zabitych niemieckich żołnierzy w przydrożnych rowach, a nawet wiszących na słupach telegraficznych. W tym czasie na drogach było już wielu ludzi wracających w grupach do swoich miejscowości po robotach przymusowych.

Po przybyciu na miejsce wiedziałam, gdzie szukać mamy, bo krótko przed ucieczką Niemców byłam w Szamotułach i wiedziałam, że mieszkała już na ul. Sukienniczej. W domu rozładowaliśmy wóz, zostawiliśmy mamie przywiezione rzeczy i zaraz tym samym wozem pojechaliśmy ponownie do Nojewa na gospodarstwo. W drodze do wsi, w rejonie Ostroroga, napotkaliśmy młodych ludzi, którzy mówili, że wracają do domów w Sierakowie i Międzychodzie z robót fortyfikacyjnych oraz z wronieckiego więzienia. Kilkoro z nich przysiadło się do nas i kawałek ich podwieźliśmy. Po przybyciu do Nojewa przebywałam tam z bratem jeszcze parę dni i ostatecznie zrezygnowałam z prowadzenia gospodarstwa. Baldinowie mieli trzy rowery, w tym jedną damkę. Na jednym odjechał Ryszard, dwa zostały na miejscu. Na tych rowerach z Władkiem przyjechaliśmy w końcu do domu.

Od mamy dowiedziałam się, że Rosjanie weszli do Szamotuł ul. Dworcową i od strony Obornik. Mówiła mi, że będąc w domu, usłyszała odgłosy gwałtownej strzelaniny Rosjan z Niemcami, którzy byli w obrębie Rynku. Najwięcej zabitych Niemców leżało potem właśnie na Rynku, naprzeciwko „Ogniska” i w pobliżu wylotu ul. Dworcowej.

Komendantem miasta był dość długo Rosjanin, niski i korpulentny. Dobry i porządny człowiek. Urzędował w budynku na narożniku obecnej ul. Ratuszowej, gdzie pracowali też Polacy. W willi na ul. Dworcowej, po lewej stronie, równolegle do klasztoru, mieszkali i urzędowali Rosjanie; często z tego budynku dochodziła muzyka i śpiewy. Mieli polskiego kucharza i swojego. Podawałam tam do stołu przez 2-3 tygodnie, ale nie pamiętam obecnie, w jaki sposób do tej pracy trafiłam. Przez kilka miesięcy po wojnie, w parku przy ul. Dworcowej przed przejazdem kolejowym na Poznań, Rosjanie urządzali co sobotę zabawy z udziałem własnej orkiestry wojskowej. Na te zabawy przychodziło wielu młodych, aby potańczyć na stojącym na środku parku drewnianym, okrągłym podeście. Na podwórzu domu przy ul. Sukienniczej, gdzie wówczas mieszkaliśmy z niemieckiego przydziału, przechodzący przez miasto Rosjanie gotowali sobie na kuchni polowej jedzenie. Stacjonowali tam jeden dzień i noc i poszli dalej. W budynku przedwojennej ubezpieczalni przy ul. Garncarskiej, w piwnicach, przetrzymywano jeńców niemieckich, których po pewnym czasie gdzieś wywieziono. Pilnowali ich polscy strażnicy. Jeden z nich wyjątkowo nienawidził Niemców. Czasem wchodził do ich pomieszczeń i dotkliwie bił. W tym budynku był początkowo UB, potem (w 1946 r.) przeniósł się na ul. 3 Maja, gdzie teraz jest szkoła muzyczna. Cały budynek był zajęty na potrzeby Urzędu i pilnowany od frontu i z tyłu, gdzie była drewniana szopa, przez wartowników. Pamiętam, że w prawym wejściu, tam, gdzie potem był dentysta, znajdowało się pomieszczenie do spania. Do środka nie można było swobodnie wejść. Posterunek polskiej milicji mieścił się natomiast w budynku „Ogniska” na Rynku. O ile się nie mylę, to wejście do posterunku było bezpośrednio z Rynku, a milicjanci posiadali umundurowanie i uzbrojenie wojskowe.

Pamiętam też przemarsz polskiego wojska w drodze na Berlin. Było już cieplej, chyba w marcu-kwietniu. Około południa z okna naszego pokoju (teraz to kuchnia) na piętrze domu przy Sukienniczej 5 zobaczyłam idących żołnierzy. Wyszłam na ulicę i podeszłam bliżej. Drogą od Obornik nadeszła polska piechota, przeszli ul. Poznańską, potem przez Rynek i – o ile dobrze pamiętam – dalej na Ostroróg; mówili, że idą „na Berlin”. Szło wtedy wielu żołnierzy, może kilkuset. Za nimi ciągnęły wozy konne z taborami. Zauważyłam, że wyglądali na zabiedzonych i zmęczonych, byli wychudzeni, brudni. Niektórzy nie mieli butów, tylko stopy obwiązane jakimiś szmatami.


Dawny budynek sądu w Szamotułach, obecna al. 1 Maja. Zdjęcie z czasów okupacji. Fotopolska


Pierwszym polskim burmistrzem miasta został niejaki Polus, który mieszkał w willi obok strugi na ul. 3 Maja. Pamiętam, że gdy powróciłam do Szamotuł w marcu 1945 r., to budynek sądu, który stał na placu przed więzieniem, po lewej stronie alei, był już spalony. Natomiast przedwojenny budynek Policji, znajdujący się naprzeciwko sądu po prawej stronie obecnej ul. 3 Maja, był nienaruszony. Przypominam też sobie pociągi, którymi wracali wówczas Polacy z robót w Niemczech, przejeżdżając przez Szamotuły. Były one tak przepełnione, że wielu ludzi podróżowało, siedząc na dachach wagonów.

W 1945 r. moja mama i młodsza siostra Zosia zachorowały na tyfus. Leżały w baraku szpitalnym na oddziale zakaźnym. Najpierw we wrześniu 1945 r. zmarła moja mama, a miesiąc potem siostra. Po śmierci matki nie miałam żadnych środków na pogrzeb. Jednakże o jej zgonie dowiedzieli się dwaj mężczyźni, których nazwisk nie pamiętam, a którzy pracowali kiedyś wraz z matką w młynie. Wtedy byli już działaczami PPR i urzędowali w kamienicy na Rynku, obok miejskiej ubikacji. Kazali mi przyjść do siebie. Okazało się, że z własnej inicjatywy zebrali się i dali mi tyle pieniędzy, że wystarczyło na pochówek. Gdy mama zmarła, nie miałam już żadnych środków do życia dla mnie i brata Władka. Aby mieć na jedzenie, posprzedawałam przywiezione z Nojewa rowery i inne rzeczy, z których część kupiła Janina Bielik. Kwitł wtedy w mieście handel wymienny i za pieniądze. Trwało to do czasu, aż sytuacja ustabilizowała się i zaczęły funkcjonować zakłady pracy i urzędy. Gdy pani Rebelka dowiedziała się, że wróciłam z robót do Szamotuł, to często zapraszała mnie do siebie. Pomagałam jej wtedy gotować, prać, sprzątać.


Dawna siedziba PPR w Szamotułach, Rynek 2, ok. 1947 r. Zdjęcie Muzeum-Zamek Górków


Pamiętam, że olejarnia na ul. Dworcowej chroniona była przez posterunki wojskowe. Jednego z żołnierzy – Michała Dudzińskiego z Lwowa – poznała moja kuzynka, Zofia Janasiak, mieszkająca wtedy na ul. 3 Maja. Wyszła za niego za mąż i oboje zamieszkali w Szamotułach. Nie pamiętam obecnie nic z tego, co się działo w mieście po ogłoszeniu informacji na temat zakończenia wojny. Przypominam sobie tylko, że wtedy już Niemców w Szamotułach nie było, uciekli w styczniu. Ale pozostała jedna dziewczyna – Niemka, niska o ciemnych włosach, która mieszkała z rodzicami w czasie okupacji w mieście. Jej rodzice uciekli także, a ona po wojnie wyszła za mąż za syna państwa Starzonków mieszkających za olejarnią. Mówiła dobrze po polsku i nikt z miejscowych nie robił jej przykrości z powodu pochodzenia. Nie pamiętam obecnie ani jej imienia, ani panieńskiego nazwiska.

Jesienią 1945 r., chyba było to we wrześniu albo październiku, wraz z moją krewną z Piaskowa Nowaczką [Nowak] poszłam na wesele mego kuzyna, Aleksandra Janasiaka, do Mutowa. Wtedy poznałam tam Mariana Orlika, który wraz ze swym ojcem grał do tańca w orkiestrze weselnej. Marian miał wówczas ok. 30 lat, był bardzo przystojny. Pamiętam, że był wojskowym i chyba już wtedy w stopniu kapitana. Mieszkali oni wtedy w Szamotułach na ul. Lipowej, gdzieś dalej od centrum. Pamiętam również, że w pewnym momencie po jego wyjeździe do Warszawy rodzina straciła z nim jakikolwiek kontakt i nikt nie wiedział, co się z nim stało. Niedawno przeczytałam w miejscowej gazecie, że jego szczątki odnaleziono w Warszawie i że został w więzieniu zamordowany. W gazecie było jego zdjęcie, na którym od razu go poznałam.


W mundurze Marian Orlik (1916-1952). Wesele jego siostry Ireny z Alojzym Mockiem, grudzień 1946 r. Zdjęcie ze zbiorów Barbary Piekarzewskiej


W styczniu 1946 r. z robót przymusowych powróciła do Szamotuł moja siostra Maria. Natomiast w maju 1946 r. powrócił brat Marian. Około 5.00 rano usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam go. Miał przy sobie tylko plecak z sucharami i trochę odzieży. Powiedział, że po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów leżał pół roku w szpitalu, bo ponoć ważył tylko 22 kilogramy. Potem pociągiem wraz z cala grupą przyjechał do Poznania i dalej też pociągiem, do Szamotuł. W mieście nie wiedział, gdzie szukać rodziny. Poszedł najpierw na ul. 3 Maja, gdzie kiedyś mieszkała (w drugim domu za mleczarnią, po lewej stronie u Najderków) nasza babcia ze strony mamy. Ale ona już nie żyła. Dlatego poszedł dalej i pytając napotkanych ludzi, gdzie obecnie mieszkają Łuczakowie, trafił na Sukienniczą. Gdy rozebrał się do mycia, zobaczyłam na jego plecach liczne blizny i ubytki ciała. Spytałam brata, skąd te rany. Odrzekł, że w obozie koncentracyjnym Gross Rosen został skatowany przez strażnika, SS-mana, który wychłostał go biczem zakończonym haczykami.

Początkowo jako dokumenty tożsamości obowiązywały dokumenty wydane w czasie okupacji przez Niemców. Na ich podstawie można było wymienić posiadane niemieckie pieniądze na polskie, a robiło się to w budynku magistratu, na narożniku ul. Ratuszowej. Potem niemieckie dokumenty wymieniało się już na polskie w posterunku MO w „Ognisku”. Za pracę przez pierwszy rok po wojnie nie otrzymywało się zapłaty w pieniądzach, ale w kartkach, za które w sklepie p. Jądrzyka na ul. Dworcowej, zaraz za meblarnią, można było kupić jedzenie. Wydawano też materiały, odzież itp. Po wojnie przez pierwsze lata panowała wielka bieda.

Jako jeden z pierwszych ruszył zakład – meblarnia, gdzie zatrudniono mego brata Władysława. Młyn Koerpla (który zmarł w czasie okupacji) przejęła jego żona. Zakład ten został potem upaństwowiony, p. Koerplowa otrzymała jakieś odszkodowanie i – jako wywodząca się z niemieckiej rodziny – wyjechała do Niemiec.

W 1945 r. latem doszło do ataku grupy AK na szamotulskie więzienie. Odbito kilku więźniów. Po schwytaniu ich w rejonie Międzychodu, chyba w 1946 r. zorganizowano 2-3-dniowy proces pokazowy, który toczył się w Szamotułach, w budynku obecnego kina przy ul. Dworcowej. W czasie procesu sala była pełna widzów. Członkowie zbrojnej grupy (5-6 osób), w skład której wchodził przedwojenny oficer, zostali skazani na wieloletnie, więzienia. Jednym nich był mąż nieżyjącej już Krystyny z domu Kaczmarek z Szamotuł.


Spisane i opracowane w latach 2013-2016

Helena Kurkiewicz z domu Łuczak, córka Franciszka Łuczaka i Józefy z d. Janasiak, ur. 22.07.1925 r. w Szamotułach, zm. 03.03.2015 r. w Szamotułach. Nie pracowała zawodowo, zajmowała się domem i pięciorgiem dzieci. Mieszkała przy ul. Sukienniczej. 

W czasie okupacji. Szamotuły i prace przymusowe w Nojewie – wspomnienia Heleny Kurkiewicz2019-12-06T11:17:25+01:00

Andrzej Nowak, Dom Stanisławy Burzyńskiej (Rynek nr 5)

Andrzej J. Nowak

Domy szamotulskiego Rynku

Dom nr 5 (dawniej 35). Metamorfozy

Dom należał do Stanisławy Burzyńskiej (1882-1962). Piszę w czasie przeszłym, bo dom, jaki pamiętam, już nie istnieje. Od strony południowej sąsiadował z budynkiem, w którym miał swój zakład Antoni Grys (1907-1990), mistrz zegarmistrzowski, artysta fotografik i regionalista, od strony północnej – z domem, w którym się urodziłem. Był parterowy, z użytkowym poddaszem. Środkowa część poddasza miała pełną wysokość piętra i dwa okna w ścianie frontowej, którą wieńczył tympanon. Boczne części pod stromym dachem były pokryte dachówką. Od frontu poddasze doświetlały dwa kaferki – po jednym z lewej i prawej strony.



Na parterze mieściła się cukiernia. Przed wojną był to kultowy lokal. Na kilku szamotulskich pocztówkach z początku XX w. można zauważyć, że dom miał po obu stronach wejścia dwa duże okna wystawowe. Widać wyraźnie, że okna sięgały od podłogi do sufitu. Miały duże tafle szkła osadzone, jak sadzę, w mosiężnej konstrukcji, a boki wykonane z giętego szkła. Od zewnątrz okno zabezpieczała poręcz. Takie okna były charakterystyczne dla architektury secesyjnej (art nouveau). Były niezwykle eleganckie, wręcz luksusowe. Niestety, niepraktyczne i trudne w utrzymaniu. Dlatego, zapewne w latach trzydziestych, zostały wymienione. Na fotografii z 1937 roku są to już zwykłe, proste okna wystawowe. Po wojnie przechodzą kolejne metamorfozy. Stają się jeszcze bardziej praktyczne, ale już zupełnie nijakie.



Po wojnie cukiernia została „upaństwowiona”. Była prowadzona przez PSS Społem. Nazywała się „Szamotulanka”, ale dla większości szamotulan to była kawiarnia u pani Burzyńskiej. W środkowej części lokalu, na wprost wejścia, był bufet. Przy ladzie bufetu można było dostać ciastka tortowe za dwa złote i lody śmietankowe lub kakaowe w waflach, na wynos (latem). Po lewej i prawej stronie od wejścia były dwa nieduże pokoje dla gości, gdzie przy małych stolikach zamawiało się dużą lub małą kawę „po turecku” – podawaną w szklance na szklanym podstawku. Do kawy można było dostać ciastko i kieliszek wina Lacrima lub armeńskiej brandy Ararat. W latach siedemdziesiątych pojawił się prawdziwy francuski koniak Martell. Podawany był w eleganckich pękatych kieliszkach na niskiej nóżce. W kawiarni zawsze było niebiesko od dymu. Wolno było, a nawet wypadało, palić.

Przed wojną za pokojem po lewej stronie był salonik, w którym spotykali się, między innymi, członkowie szamotulskiego klubu literacko-muzycznego „Wietrzne Pióro”. Pochodzący z Obrzycka artysta-plastyk Marian Schwartz (1906-2001), wspomina:

Nasze spotkania klubowe odbywały się raz w tygodniu w kawiarni u „Cioci Burzyńskiej” w rynku. Pamiętam ten dosyć ciemny pokój, z pianinem, na zapleczu lokalu, w którym wiedliśmy gorące dysputy przy „małej czarnej”… Omawianie najnowszej literatury polskiej i światowej wywoływało nieraz burzliwe reakcje, które łagodził Wachowiak, grając z talentem na pianinie nokturny lub polonezy Chopina (fragment tekstu Wietrzne Pióro – moja Arkadia z katalogu wystawy „W poszukiwaniu Arkadii” – Muzeum Zamek Górków w Szamotułach 2003 r.).



Na rysunku parteru i planu sytuacyjnego projektu przybudówki domu pani Burzyńskiej, wykonanego w 1927 r. przez Leona Szulczewskiego, widać, że Marian Schwartz dobrze zapamiętał ciemny pokój na zapleczu. Pokój jest rzeczywiście mały i musiał być ciemny, bo ma tylko małe okno we wnęce pracowni cukierniczej, przylegającej do frontowego budynku od podwórza,. Pianino, na którym grał Chopina Ludomir Wachowiak, miała po wojnie w swoim mieszkanku, na parterze domu od strony ogrodu, pani Basia – Barbara Burzyńska (1916-2003), córka Stanisławy. W ciepłe, letnie wieczory, z otwartego okna jej mieszkania dochodziły często dźwięki mocno rozstrojonego instrumentu, na którym pani Basia grała z pamięci sentymentalne przedwojenne melodie. Najczęściej wielki przebój Henryka Warsa śpiewany przez Hankę Ordonównę: Miłość ci wszystko wybaczy. Basia zdziwaczała na starość. Rzadko wychodziła z domu. Zwykle w nocy. W ciemnym długim płaszczu przemykała ulicą Kapłańską niczym duch.

Na poddaszu, na które prowadziła wąska jednobiegowa klatka schodowa, wygospodarowano po wojnie dwa mieszkania. Jedno zajmowała wielodzietna rodzina państwa Adamczaków, w drugim mieszkali państwo Zelentowie. Córka pani Zelentowej z pierwszego małżeństwa – Bożena Aschmutat, absolwentka szamotulskiego Liceum (1960), polonistka, wyszła za mąż za urodzonego w Gaju Małym pod Szamotułami artystę plastyka Eugeniusza Ćwirleja – malarza pejzażystę. Jej syn, Ryszard Ćwirlej, kierował redakcją „Teleskopu” w poznańskim Oddziale TVP oraz pracował w zarządzie „Radia Merkury”. Jest znanym pisarzem, autorem świetnych powieści kryminalnych. Szamotuły pojawiają się na kartach jego powieści. Genius loci – duch „Wietrznego Pióra”?



Stanisława Burzyńska chciała przebudować swój dom. W 1927 roku zamówiła u budowniczego Leona Szulczewskiego projekt jego nadbudowy. 22 lipca 1928 r. wykonany przez niego projekt uzyskał, jak byśmy dziś powiedzieli, pozwolenie na budowę. Wtedy było to „zezwolenie na budowę”, w którym Urząd miejscowej Policji Budowlanej stwierdził, że udziela niniejszym właścicielce domu nr 35 w Rynku, „W.Pani Burzyńskiej”, „przyzwolenia na budowę”. Powstał bardzo ciekawy projekt zupełnie nowego budynku, zaprojektowany jednak w miejscu i na fundamentach istniejącego domu.

Projektowany budynek miał być dwupiętrowy. Zakładał przesunięcie jednej z wewnętrznych ścian konstrukcyjnych i budowę wygodniejszej, zabiegowej klatki schodowej w miejscu istniejącej, jednobiegowej. Parter pozostawał, w zasadzie, bez zmian. Na piętrze zaprojektowano pięć dość dużych pokoi. Opisany na rysunku piętra wyciąg z kuchni na parterze do pomieszczenia będącego zapewne rozdzielnią kelnerską oraz spiżarnia i hol, sugerują, że na piętrze miały być pokoje – gabinety dla gości. Na drugim piętrze pod skomplikowaną więźbą dachową wzorowaną, jak sadzę, na konstrukcji stojącego nieopodal budynku bankowego, zaprojektowano pomieszczenia mieszkalne właścicielki domu.



Elewacja frontowa, od strony Rynku, nie jest w projekcie załączonym do wniosku o „przyzwolenie” na budowę zbyt szczegółowo pokazana. Gdyby doszło do realizacji projektu, musiałaby ona być z detalami rozrysowana. Jest utrzymana w manierze klasycystycznej. Ściany parteru są boniowane. Na piętrach zaprojektowano stylizowane rzymskie pilastry i okna w neorenesansowych obramowaniach. Drugie piętro z balkonem, w centralnej części zwieńczone tympanonem, jest bardzo dekoracyjne.

Nowy dom miał być okazały. Niestety. Projekt trafił na czasy kryzysu gospodarczego. Nie został zrealizowany. Szamotulski Urząd Policji Budowlanej powiadomił panią Burzyńską 13 listopada 1930 r., że zezwolenie na budowę straciło ważność, ponieważ do tego czasu budowy nie rozpoczęto (dzisiaj przepisy w tej materii są takie same).

Z ambitnego zamierzenia zrealizowana zastała tylko niewielka, „kosmetyczna”, przeróbka w parterze domu, polegająca na wykonaniu przybudówki od strony ogrodu, na którą 22 lipca 1927 r. wydane zostało zezwolenie.



***

Od jakiegoś czasu nie ma już w szamotulskim Rynku domu pani Burzyńskiej. W jego miejscu stoi oszczędny w formie, utrzymany w modnej obecnie kolorystyce, neomodernistyczny budynek. Wiedeński architekt Adolf Loos (1870-1933), autor eseju Ornament i zbrodnia (1913) i słynnego projektu domu mieszkalnego doktora Steinera w Wiedniu (1910), który jest uznawany za pierwowzór architektury modernistycznej, mówił, że architekt tworzy skorupę, a ludzie wypełniają tę skorupę treścią.



W domu nr 5 przy w szamotulskim Rynku nie ma już cukierni „Cioci Burzyńskiej”, jest za to „Chiński Market”.

Trochę żal…

02.12.2019 r.



Rysunki autora

Andrzej J. Nowak

Urodzony w Szamotułach. Architekt, którego wiele projektów zrealizowano za granicą. Dawny wieloletni główny architekt wojewódzki, jeden ze współzałożycieli Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi.

Andrzej Nowak, Dom Stanisławy Burzyńskiej (Rynek nr 5)2019-12-04T18:03:33+01:00
Go to Top