Andrzej Nowak, Dom pod numerem 6 w szamotulskim Rynku

______________________________________________________________________________________________________

Andrzej J. Nowak

Domy szamotulskiego Rynku

Dom mojego dzieciństwa, Rynek 6

Część 1

Dom ten miał przed wojną numer 36. Stara numeracja obowiązywała aż do lat pięćdziesiątych, kiedy to szamotulski rynek był „Placem Walki Młodych”. Urodziłem się w tym domu – w mieszkaniu na drugim piętrze, w oficynie, w pokoju z balkonem wychodzącym na Planty, bo tak częściej mówiło się wtedy o parku Sobieskiego.

Budynek powstał w końcu XIX wieku i funkcjonował bez większych zmian przez około 100 lat. Wcześniej stał w tym miejscu zapewne mały parterowy domek ze stromym dachem i użytkowym poddaszem (tylko kilka takich domów zachowało się w szamotulskim rynku do dziś). Dom nr 6 ma część frontową, usytuowaną od strony Rynku, i oficynę biegnącą wzdłuż granicy z sąsiednią parcelą należącą do Banku Spółdzielczego. Dawniej były w nim trzy mieszkania. Zajmowały cały poziom kondygnacji – część frontową i oficynę. Miały, mniej więcej, taki sam rozkład. Po wojnie dom przejęło państwo, a mieszkania podzielono na mniejsze. W 1989 roku cały budynek został gruntownie przebudowany.


Z lewej: zachodnia pierzeja Rynku około 1903 r., po lewej stronie dom o dzisiejszym numerze 6, wówczas własność rodziny Bernsteinów. Bracia Bernsteinowie prowadzili drukarnię i byli wydawcami lokalnej gazety. Pocztówka ze zbiorów Biblioteki Głównej UAM. Z prawej: południowa część Rynku, początek XX w. Pocztówka ze zbiorów Muzeum – Zamku Górków. Na obu fotografiach nie ma jeszcze okazałej siedziby Banku Ludowego, sąsiadującego z domem nr 6.

Zachodnia Pierzeja Rynku w okresie 1913-1918. Pocztówka ze zbiorów Muzeum – Zamek Górków


Część frontowa jest dwupiętrowa. Ma dwuspadowy, drewniany, pokryty papą dach. Najprawdopodobniej ze względu na wysoki poziom wód gruntowych parter domu został podniesiony powyżej poziomu Rynku o około 1,5 m, co pozwoliło na wykonanie „sklepu” (piwnicy) pod całym budynkiem. Na parter, do głównego wejścia, wchodzi się z Rynku po schodach. Przed ostatnią przebudową były to metalowo-drewniane schodki. W dzieciństwie przesiadywaliśmy z kolegami na tych schodkach, obserwując rynkowe życie. Rynek był „salonem” naszego miasta i działo się tam wiele fascynujących rzeczy! Po podobnych schodkach wchodziło się obok do sklepiku papierniczego panien Tomaszewskich.

Za drzwiami głównego wejścia do budynku była długa sień przedzielona dwuskrzydłowymi, wahadłowymi, drzwiami. Sień prowadziła do głównej, frontowej, klatki schodowej i do mieszkań na pierwszym i drugim piętrze. Schody były drewniane – solidne i eleganckie. Obok klatki schodowej było przejście na podwórze i wejście do mieszkania i sklepiku panien Tomaszewskich.


Rys. Andrzej J. Nowak.

Historię o balonie wypuszczonym z balkonu kamienicy można przeczytać pod linkiem http://regionszamotulski.pl/balon-nad-szamotulami-wspomnienie-andrzeja-nowaka/


W latach 1905-1910, kiedy w Szamotułach zbudowano wodociągi i sieć kanalizacyjną, od strony podwórza do głównej klatki schodowej dobudowano pomieszczenia sanitarne dostępne z podestów schodowych na półpiętrach. Były w nich żeliwne zlewy z zimną wodą i muszle klozetowe. W mieszkaniach urządzono łazienki, a także doprowadzono bieżącą wodę do kuchni usytuowanych w oficynie i do pralni w piwnicy.

Na pierwszym i drugim piętrze, od strony podwórza, były balkony. Miały południowo-zachodnią wystawę. Z balkonu mieszkania na drugim piętrze, które zajmowała moja rodzina, był piękny widok na Planty i okoliczne łąki – aż do toru kolejowego. To było cudowne miejsce. Balustrada balkonowa miała w górnej części korytka na kwiaty. Moja Babcia sadziła w tych korytkach groszek pachnący i pomarańczowo-żółte „kacze pyszczki” (nasturcje), licznie odwiedzane przez motyle bielinki kapustniki. Ich gąsienice żerowały na liściach nasturcji. Podziurawione liście wyglądały potem jak zielony ser szwajcarski. W dolnej części balustrady Babcia ustawiła dodatkowe korytka, w których uprawiała pomidory. Do dziś pamiętam niezrównany smak i zapach tych „domowych” pomidorów, które się świetnie czuły na słonecznym balkonie.


Na balkonie. Jadwiga Iwaszkiewiczowa z prawnuczką Beatką, 1973 r. Zdjęcie ze zbiorów rodziny


Bardzo lubiłem z wysokości balkonu obserwować podwórkowe życie. Z wczesnego dzieciństwa mam w pamięci obraz jak z filmu Felliniego: w pełnym słońcu na linkach przeciągniętych w poprzek podwórza sąsiadki rozwieszają pranie. Pochylają się nad koszem z bielizną, wyjmują prześcieradła i powłoczki. Mocują je klamerkami do linek. Wiejący wiatr przeszkadza im w pracy. Wydyma rozwieszaną pościel niczym żagle na morzu. W pełnym słońcu biel pościeli bije w oczy. Mokre pranie przykleja się do pochylonych sylwetek, uwypuklając rzeźbiarsko rubensowskie kształty kobiet…

Na zachodniej ścianie dobudówki z sanitariatami, na wysokości pierwszego piętra, zawieszone były dwie duże, pomalowane na zielono, budki dla szpaków. Każdego roku na wiosnę obserwowaliśmy walki szpaków z wróblami, które zajmowały opuszczane zimą przez głównych lokatorów domki. Po uporaniu się z dzikimi lokatorami szpaki czyściły gruntownie swoje domostwa. Później, kiedy wychowywały już swoje potomstwo, też bardzo dbały o czystość. Aby nie brudzić odchodami wnętrza domków, młode ptaki wystawiały na zewnątrz przez otwór wejściowy swoje ogonki, a rodzice dziobami odbierali ich odchody prosto spod ogona i wyrzucali na zewnątrz. Podczas prac ręcznych w szkole budowaliśmy mniejsze budki – dla wróbli. Mój brat Bohdan zbudował też specjalną budkę dla jerzyków, czym wyprzedził o kilkadziesiąt lat dzisiejszą modę na budowanie takich budek na wielkomiejskich osiedlach Poznania. Budka miała kształt poziomego prostopadłościanu ze szparą zamiast okrągłego otworu tak, aby jerzyki mogły do niej wlatywać z rozpostartymi skrzydłami.


Rys. Andrzej J. Nowak


Pod dachem o drewnianej konstrukcji była „góra” (strych), wykorzystywana do suszenia prania. Była doświetlona i przewietrzana małymi okienkami umieszczonymi tuż nad podłogą. Tymi okienkami wprowadzały się co jakiś czas na strych gołębie. Były utrapieniem gospodyń domowych. Brudziły odchodami suszące się pranie. Góra służyła też jako rupieciarnia. W wydzielonych komórkach lokatorzy przechowywali stare meble i niepotrzebne sprzęty.

W oficynie były drugie, kuchenne, schody wychodzące na podwórze. Kuchenne schody były z surowych desek. Co tydzień gosposia państwa Żuromskich szorowała je i wiejskim zwyczajem posypywała żółtym piaskiem. Ściany oficyny miały grubość jednej cegły. Okna kuchni, klatki schodowej i pokoiku za tą klatką były drewniane, pojedyncze (typu krosnowego). Zimą ściany i okna przemarzały. Na szybach okien mróz malował fantastyczne kwiaty. Aby woda nie zamarzła w rurach, trzeba byłą ją zimą spuszczać z instalacji na noc. Pilnował tego pan Maryś (Marian Żuromski). Oficyna miała bardzo niskie poddasze przykryte jednospadowym drewnianym dachem krytym papą. Z poddasza można było wyjść na dach przez obity blachą wyłaz. Korzystał z niego kominiarz. Kiedy przychodził, aby wyczyścić kominy z sadzy, już z daleka wołał: komiiiiiniarz! komiiiiiniarz! Pamiętam popłoch, jaki wywoływało jego przeciągłe nawoływanie. Gospodynie gasiły ogień w kuchennych piecach i zamykały fajerki. W końcowej części poddasza mój ojciec urządził gołębnik. Do gołębnika co jakiś czas wprowadzały dzikie lokatorki – kawki, które prowadziły nieustanne wojny z prawowitymi lokatorami.

Do oficyny od strony zachodniej przylegał parterowy domek warsztatu stolarskiego Franciszka Tylla. Warsztat miał poddasze, służące do suszenia desek. Za warsztatem stolarz zbudował drewnianą szopę na drewno, pod którą był murowany śmietnik.


Dom Bernsteinów dobrze widoczny jest na fotografii z uroczystości zaprzysiężenia Straży Ludowej, 18 maja 1919 r. Zdjęcie ze zbiorów Barbary Piekarzewskiej

Pocztówka z lat 60. XX w.


Część 2. Podwórko i ulica Kapłańska

Podwórze domu nr 6 było kiedyś starannie zaplanowanym i utrzymanym ogrodem przydomowym. Jeszcze w latach pięćdziesiątych rosły na podwórzu drzewa owocowe. Na środku – dorodna śliwa sięgająca swoją koroną powyżej dachu oficyny i rodząca wspaniałe owoce, które można było zrywać z okien naszego pokoiku na drugim piętrze, za kuchenną klatką schodową. Były jeszcze: brzoskwinia, jabłoń – papierówka i śliwka mirabelka. W rozwidleniu gałęzi jabłonki i śliwki „zainstalowano” stalową rurę. Nazywaliśmy ją drągiem. Drąg służył dorosłym do trzepania dywanów, a dzieciom jako przyrząd gimnastyczny. Ćwiczyliśmy na nim podciągania i wymyki.

Podwórze zamykał od strony ulicy Kapłańskiej drewniany „sztachetowy” płot. Umieszczono w nim dwuskrzydłową bramę wjazdową oraz furtkę. Od furtki do wejścia do oficyny i przejścia na Rynek prowadził umocniony betonowymi płytkami, mocno sfatygowany, chodnik. Część podwórka przylegająca do chodnika była wybrukowana kamieniami polnymi.

Wejście kuchennej klatki schodowej okalał trejaż porośnięty krzewami dzikiej róży. W rogu podwórza, przy ul. Kapłańskiej, rosła strzelista topola włoska. Z biegiem lat wszystkie drzewa, za sprawą majstra Tylla zostały, po kolei, wycięte – przeszkadzały. Zwolniły miejsce dla stert desek i same stały się drewnem meblowym. Pień dużej śliwy zmienił się w pieniek do rąbania drew na opał i miejsce egzekucji drobiu.


Dawny wygląd podwórza, szkic z pamięci. Rys. Andrzej J. Nowak


Czasy były trudne, dlatego dość wcześnie Gosia (Michalina, gosposia państwa Żuromskich) zaprowadziła na naszym podwórzu kury. Kury znosiły jajka i nadawały się na rosół do niedzielnego obiadu, ale brudziły podwórze swoimi odchodami. Trzeba było bardzo uważać, by nie wejść na „minę”. Potem do kur dołączyły klatki z królikami, którymi opiekował się Edi (Jerzy Wojciechowski). Króliki, oprócz mięsa, dawały ciepłe skórki na zimę. Podwórze zupełnie zmieniło charakter. Stało się podwórzem gospodarczym. Brak drzew umożliwiał wygodniejsze zaopatrywanie domu na zimę w opał oraz w „pyrki” (ziemniaki) i kapustę. Wozy mogły teraz podjeżdżać bezpośrednio pod kuchenną klatkę schodową. Nie trzeba było pokonywać kilkudziesięciu metrów z ciężkimi wiadrami wypełnionymi węglem, aby przenieść opał z ulicy Kapłańskiej do piwnicy.

Dzisiaj podwórko jest porządnie wybetonowane. Nie ma nawet skrawka zieleni. Nie ma też dzieci. Za to królują na nim wszędobylskie samochody…

Ulica Kapłańska była przedłużeniem podwórza i przedpolem Plant. Dwa razy w tygodniu na Rynku był targ. Na ulicy Kapłańskiej „parkowały” latem zaprzężone w konie wozy (zimą sanie!) rolników przyjeżdżających na targ. Gospodarze okrywali konie derkami i zakładali im na pyski worki z owsem. Z zafascynowaniem patrzyliśmy, jak konie wydalały spod ogona parujące, przypominające pączki, odchody i kaskady pieniącego się moczu. Po południu, kiedy ulica pustoszała z wozów i koni, pojawiały się ekipy sprzątaczy z drewnianymi dwukołowymi wózkami i brzozowymi miotłami. Następnego dnia ulica lśniła już czystością.


Podwórkowe życie, 1960 r. Od lewej: Dzicha (Zdzisia Zelentówna), Marysia Żuromska i jej kuzynka (Jadzia Białasikówna), Antek Żuromski i Andrzej Nowak (we włóczkowym meloniku z antenką)


1977 r. Zdjęcie ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

Jezdnia i chodniki ulicy Kapłańskiej były wybrukowane „kocimi łbami” (kamieniami polnymi). W latach pięćdziesiątych XX w. nawierzchnię przekładano, aby zlikwidować nierówności. Obserwowaliśmy z zainteresowaniem i podziwem ciężką pracę kamieniarzy, którzy w specjalnych ochraniaczach na kolanach obtłukiwali duże polne kamienie, dopasowując je precyzyjnie do miejsca ułożenia. Widząc to, słyszałem w uszach przestrogę Babci: „Jak się nie będziesz uczył, to będziesz tłukł kamienie”. Gdy padały ulewne deszcze, rynsztokami ul. Kapłańskiej płynęły strumienie wody. Z wymywanego przez nie piasku budowaliśmy tamy, tworząc na ulicy wypełnione wodą baseny portowe dla łódek z kory.

Piaskowe spoiny między kamieniami chodników i jezdni zarastały mchy i porosty. Obowiązkiem mieszkańców domu było dbanie, by rośliny na części ulicy przylegającej do granicy posesji nadmiernie się nie rozrastały. Co jakiś czas lokatorów odwiedzał milicjant i przypominał o tym obowiązku. O ustalonej porze wszyscy czyścili z chwastów, solidarnie, podzielony na równe odcinki, chodnik (taka sama procedura obowiązywała zimą dla usuwania śniegu i lodu z chodnika przy Rynku).

Pamiętam, że w czasie mojego dzieciństwa w Szamotułach rejon Rynku i Plant patrolowało dwóch milicjantów. Mieli przezwiska: „Czerwony Kluk” (od czerwonego nosa) i „Kogucik” (z racji niskiego wzrostu i zadziornego charakteru). Patrolowali swój rejon wyjściowych mundurach, w czapkach z paskiem służbowo zapiętym pod brodą. Nosili przewieszone przez ramię skórzane raportówki z przymocowanymi do nich gumowymi pałkami (nazywanymi przez dzisiejszych rzeczników prasowych policji, eufemistycznie, „środkami przymusu bezpośredniego”). W okolicy naszego domu milicjanci pilnowali, by nie jeździć rowerami po chodnikach i parkowych alejkach, co było surowo zabronione i karane mandatami. Sprawdzali też, czy jeżdżący na rowerach mają karty rowerowe – te pozwolenia na jazdę na rowerze często wówczas kontrolowano.


Z prawej – Rynek przed remontem, 2020 r. Zdjęcie Łukasz Wlazik


W latach sześćdziesiątych jezdnię ulicy Kapłańskiej wyasfaltowano, a chodniki wyłożono z dużymi płytkami betonowymi. Przyjęliśmy te zmiany entuzjastycznie. Na gładkim asfalcie urządzaliśmy teraz wyścigi rowerowe, biegaliśmy z obręczą od koła rowerowego (felgą) na patyku i poganialiśmy bacikami drewniane bączki, a na płytkach chodnikowych graliśmy w klasy i rysowaliśmy kredą różne obrazki. Niestety, użyte materiały budowlane były kiepskiej jakości. Płyty chodnikowe z czasem popękały, a w asfalcie pojawiły się dziury.

Obecnie ul. Kapłańska jest starannie wyremontowana. Na jezdni wyznaczono i wymalowano płatne miejsca parkingowe, które są na okrągło zajęte. Trudno znaleźć wolne miejsce. Rolnicy nie przyjeżdżają już do miasta wozami ani bryczkami zaprzężonymi w konie. Zastąpiły je „busy” i „fury” mechaniczne. Trochę mi żal kocich łbów…


Wygląd współczesny, marzec 2024 r. Na pierwszym planie fragment rzeźby Jarosława Kałużyńskiego


Część 3. Dawni mieszkańcy

Reprezentacyjne, główne mieszkanie na pierwszym piętrze zajmowali państwo Hoffmannowie. Głównym lokatorem był Bronisław Hoffmann. Na drzwiach frontowego eleganckiego wejścia do mieszkania jeszcze długo po śmierci głównego lokatora widniała emaliowana tabliczka z napisem: „Bronisław Hoffman były Asesor Starostwa” (asesor – w dwudziestoleciu międzywojennym – urzędnik państwowy w starostwie). Jego żona Zofia zmarła przed wojną (w 1939 r.). Państwo Hoffmannowie mieli pięcioro dzieci. Czterech synów: Tadeusza, Stanisława, Jana, Włodzimierza i córkę, jedynaczkę – Zofię (Zulę). Tadeusz został zamordowany przez bolszewików w 1940 r. Charkowie, Stanisław był lekarzem w Poznaniu, Jan księgowym w Cukrowni szamotulskiej (mieszkał we Wronkach), a Włodzimierz ekonomistą w Gdyni. Bronisław Hoffmann był plenipotentem właścicieli domu, Bernsteinów, którzy po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w 1919 roku, wyjechali do Berlina. Po II Wojnie Światowej, na mocy ustawy, dom przeszedł na własność skarbu państwa i został objęty „kwaterunkiem”.

Pani Zula wyszła za mąż za Mariana Żuromskiego. Pan Żuromski był z zawodu chemikiem. Pracował w Olejarni na stanowisku zastępcy dyrektora. Małżonkowie mieli sześcioro dzieci. Dwóch ich najstarszych synów: Antek i Stachu to moi najbliżsi koledzy z dzieciństwa. Do naszego pokolenia należały też dwie ich młodsze siostry: Marysia i Zosia. Kolejna dwójka: Ania i Józio są dużo młodsi. Ważnym członkiem rodziny była gosposia państwa Żuromskich – Michalina, nazywana przez wszystkich Gosią. Jej ulubieńcem był Antek. Miał z tego tytułu wiele profitów, z których umiejętnie korzystał.


Rodzina Hoffmanów, 1938 r. Siedzą: Tadeusz, Zofia, Bronisław i Zofia (Zula); stoją: Stanisław, Włodzimierz i Jan. Zdjęcie ze zbiorów rodziny.

Artykuł o losach Tadeusza Hofmanna można przeczytać pod linkiem http://regionszamotulski.pl/tadeusz-hoffmann-student-z-szamotul-i-zbrodnia-katynska/


Duże mieszkania na pierwszym i drugim piętrze oraz na parterze wraz z lokalami użytkowymi zostały podzielone. Czasem w dość dziwny sposób. Wydzielano pojedyncze pokoje jako samodzielne lokale. Przydzielano je pojedynczym lokatorom i instytucjom. Na parterze zabrano pannom Tomaszewskim część sklepu papierniczego i wyodrębniono pojedynczy lokal – po prostu pokój dostępny z korytarza, który zajęło Stronnictwo Demokratyczne.

Na pierwszym piętrze dwuskrzydłowe drzwi łączące pokoje frontowe zostały  zamknięte, przesłonięte dywanem (dla wygłuszenia dźwięków) i zastawione szafą. Jeden z frontowych pokoi, na wprost wejścia, został przyznany pani Barańskiej. Pani Barańska – nieco ekscentryczna kobieta – była gorseciarką. Szyła w swoim pokoju biustonosze i gorsety. Jej pracownia miała duże powodzenie. Klientek nie brakowało. Również pokoik w oficynie, dostępny z kuchennej klatki schodowej, został odebrany głównemu lokatorowi. Kwaterunek przydzielał go różnym samotnym osobom.


Na podwórku w roku 1952. Od lewej: Edi (Jerzy) Wojciechowski, Antek (z „wędką”) i Stachu Żuromscy oraz Danek (Bohdan) Nowak, brat Andrzeja (w ręce trzyma zwiniętą linkę do puszczania latawca). Zdjęcie ze zbiorów rodziny


Na parterze mieszkały panie Tomaszewskie, trzy niezamężne siostry. Prowadziły sklep papierniczy. W latach pięćdziesiątych było to piękne i tajemnicze miejsce. Sklep miał cudowne, dziewiętnastowieczne, wyposażenie. Powszechny podziw budziła sklepowa kasa – dzwoniące dzieło sztuki. „Głową rodziny” była najstarsza z panien, wysoka i szczupła, w okularach, o surowym wyglądzie. Była nieco ekstrawagancka. Lubiła męskie sporty. Chodziła na mecze piłkarskie szamotulskiej „Sparty”, zawody bokserskie, a przed wojną na występy siłaczy w sali Sundmanna, co było na owe czasy dość sensacyjne. Średnia z sióstr prowadziła gospodarstwo domowe. Cicha i niewidoczna. Bardzo religijna. W ostatnich latach życia, po rekolekcjach wielkopostnych prowadzonych przez kaznodziei z zakonu ojców redemptorystów, doznała pomieszania zmysłów. Najmłodsza, drobna i cicha, w okularach, całe dnie spędzała w sklepie. Miała zawsze czas dla nas – dzieci. Tworzyła atmosferę sklepu. Pod koniec lat sześćdziesiątych sklep przy Rynku został paniom Tomaszewskim odebrany. Prowadziły kiosk „Ruchu” ustawiony przed wejściem do starego budynku Liceum Ogólnokształcącego przy ulicy Piotra Skargi. Z atmosfery sklepu w Rynku pozostał tylko miły, skromny uśmiech pani Tomaszewskiej. Piękne dziewiętnastowieczne wnętrze i wyposażenie sklepu w Rynku zostało przy okazji przebudowy i remontu w sposób nieodpowiedzialny i karygodny zniszczone. Wyrzucono je na podwórze i porąbano na opał. Nikomu nie przyszło do głowy, aby je ochronić i zachować! „Ideał sięgnął bruku”

Z mieszkania na parterze po wojnie początkowo wydzielono również (podobnie jak na pierwszym piętrze) samodzielny pokoik dostępny z kuchennej klatki schodowej. Później odebrano pannom Tomaszewskim również pomieszczenie po drugiej stronie kuchennej klatki schodowej. Podobno zajmowany przez nie metraż im nie przysługiwał. W tym pokoju zamieszkało młode małżeństwo, zapewne – jak się wtedy mówiło – „oczekujące na mieszkanie”. W gorące i duszne letnie noce, kiedy nie sposób było spać przy zamkniętych oknach, rozlegały się z tego parterowego mieszkanka odgłosy, świadczące o gorącym uczuciu łączącym tę młodą parę, co wywoływało zakłopotanie naszych rodziców.


Rzut mieszkania na 2. piętrze. Rys. Andrzej J. Nowak


Na drugim piętrze w części frontowej domu wydzielono dwupokojowe mieszkanie. W części jednego z frontowych pokoi urządzono kuchnię. Mieszkanie to zajmowali państwo Wojciechowscy. Wincenty Wojciechowski był tapicerem, jego żona dorabiała szyciem. Przed wojną Wincenty miał warsztat i mieszkał w suterenie naszego budynku. Po wojnie prowadził swój warsztat przy ulicy Ratuszowej. Po jego śmierci przejął go jego syn Jerzy (Edi). Jerzy był bardzo utalentowanym muzykiem. Grał na skrzypcach i gitarze. Już jako dziecko wykonywał po mistrzowsku słynnego czardasza Vittorio Montiego. Niestety nie zadbano, w odpowiednim czasie, o rozwój jego talentu. W latach sześćdziesiątych, po wojsku, grał w kilku zespołach muzycznych w Poznaniu, między innymi w zespole dixielandowym z solistką Mirosławą Kowalak. Przyjechał z tym zespołem do Szamotuł w 1966 roku, aby zagrać na studniówce mojego rocznika maturalnego. Profesjonalny, kilkunastoosobowy zespół zrobił duże wrażenie! Jeszcze niedawno Jerzy grał w szamotulskim zespole pieśni i tańca na marynie (charakterystycznym dla naszego regionu kontrabasie). Podróżował z zespołem za granicę. Był z tego dumny. Często występował na Zamku Górków w części artystycznej oficjalnych uroczystości z udziałem władz. W latach siedemdziesiątych spotykali się we warsztacie u Ediego przy ul. Ratuszowej, na wódeczce, jego liczni koledzy i znajomi. Gromadziły się tam szamotulskie „niebieskie ptaki”. Stałym bywalcem był, między innymi, Żużu (Andrzej Szczęsny) – piecownik (zdun), znany gawędziarz, szamotulanin całą gębą.


Z lewej: mama Barbara Nowakowa z Bohdanem, z prawej: babcia Jadwiga Iwaszkiewiczowa z Andrzejem. Zdjęcia ze zbiorów rodziny


Wygląd współczesny, marzec 2024 r.

Pozostałą część mieszkania – dwa pokoje z kuchnią i łazienką oraz spiżarnię przy kuchennej klatce schodowej w oficynie budynku – zajmowała moja rodzina: główna lokatorka – Jadwiga Iwaszkiewiczowa, wdowa z córkami: Wandą i Barbarą, jej mężem Henrykiem Nowakiem i ich synami. Moja Babcia, po śmierci dziadka w 1937 r., utrzymywała się z renty wdowiej i dochodów z prowadzenia stancji dla uczniów szamotulskiego liceum. Wanda Iwaszkiewiczówna, starsza siostra mojej Mamy, zapadła w dzieciństwie na polio – chorobę Heinego-Medina. Wynalezienie szczepionki i obowiązkowe szczepienia wprowadzone po II wojnie światowej wyeliminowały całkowicie, na całym świecie, tę straszną chorobę. Ciocia Wanda pracowała na poczcie. Zmarła na białaczkę w 1951 roku. Grała na pianinie. Słuchając jej gry, odkryłem u siebie wrażliwość muzyczną.

Moja Mama – Barbara – od matury (1935), przez całe zawodowe życie, pracowała w banku. Była długoletnia główną księgową w Banku Spółdzielczym. Przeszła na emeryturę w 1971 r. Ojciec – Henryk Nowak, zasłużony działacz kultury fizycznej, przed wojną i przez kilka lat po wojnie, był nauczycielem w naszym Gimnazjum. Mój brat – Bohdan, po ukończeniu studiów pracował przez kilkanaście lat na Politechnice Poznańskiej. W latach siedemdziesiątych ożenił się i osiadł w Szamotułach. Jest świetnym specjalistą od napraw sprzętu radiowo-telewizyjnego.


Barbara i Henryk Nowakowie. Z lewej: w okresie narzeczeńskim, 1938; z prawej: na balu maturalnym w liceum, 1958 r.

Artykuł o Henryku Nowaku pod linkiem http://regionszamotulski.pl/henryk-nowak-sportowiec-nauczyciel-i-trener/.


W suterenie, do której główne wejście prowadziło stromymi schodkami w dół z poziomu rynkowego chodnika, mieszkała rodzina Wróblewskich – matka z niezamężną córką[1] i synem. Pani Wróblewska, starsza już w latach pięćdziesiątych kobieta, ubierała się na co dzień w ludowy strój regionalny. Syn Janek (Jasiu) Wróblewski był dotknięty nieuleczalną, postępującą chorobą reumatyczną. Choroba ta wykręcała strasznie jego członki, powodowała opuchliznę, paraliżowała mowę i stopniowo całe ciało. Poruszał się na trójkołowym wózku napędzanym siłą rąk za pomocą przekładni łańcuchowej. Janek nie lubił wózka. Wolał chodzić o lasce, mimo że poruszał się z mozołem i w żółwim tempie. Całe godziny spędzał w podwórzu naszego domu, stojąc w drzwiach warsztatu mistrza stolarskiego pana Tylla. Jasiu próbował ze wszystkimi rozmawiać. Szło mu nieskładnie. Jąkał się strasznie, zacinał, ślinił. Nie można go było zrozumieć. Z biegiem lat było coraz gorzej. Mimo że młodzi stolarze wyśmiewali go i żartowali z niego nieustannie, ciągle przychodził do warsztatu. Z grymasem uśmiechu na opuchniętej z powodu choroby twarzy obserwował ich pracę i sprawne ruchy. Któregoś dnia dla zabawy młodzi stolarze zabrali mu laskę. Zawiesili wysoko na gałęzi rosnącej jeszcze w tym czasie w podwórzu jabłoni. Potem tarzali się ze śmiechu, patrząc jak Janek usiłuje przejść kilka kroków do drzewa, bez pomocy, po laskę. Chwiał się i upadał, ale się podnosił. Wreszcie jeden z prześladowców zlitował się i podał mu ją. Janek, dopóki mógł, przychodził ciągle do warsztatu…

[1] Córka, po śmierci matki i brata wyszła w dość późnym wieku za mąż za owdowiałego pana Kaszkowiaka.


Widok na dom od ul. Kapłańskiej, 2024 r.


W warsztacie pracowali czeladnicy i uczniowie. Panowała hierarchia. Oczywiście najważniejszy był „Majster” – Franciszek Tyll. Przy oknach stały trzy masywne stoły stolarskie, przy których pracowali. Był jeszcze czwarty stół, przy tylnej bocznej ścianie, nieco dalej od światła. Pracował przy nim najmłodszy stażem uczeń. Stoły przy oknach zajmowali czeladnicy. Pierwszy stół, tuż przy wejściu do warsztatu, zajmował najstarszy stażem czeladnik, który po zdaniu egzaminu mistrzowskiego opuszczał warsztat i „szedł na swoje”. Przy tym stole po południu, kiedy nie było już nikogo w warsztacie, pracował do późnego wieczora majster Tyll. Projektował meble i wykonywał osobiście najtrudniejsze elementy budowanych mebli. Zawsze dziwiłem się, jak potrafi on grubym płaskim ołówkiem stolarskim rysować najbardziej skomplikowane elementy konstrukcyjne mebli. Posługiwał się też przedwojennymi szablonami i niemieckimi precyzyjnymi katalogami z rysunkami i fotografiami różnych mebli. Były to zestawy stołowe, rozkładane stoły z krzesłami, sypialnie z okazałymi dwuosobowymi łożami, stolikami nocnymi i trzydrzwiowymi szafami, zestawy gabinetowe z przeszklonymi szafami bibliotecznymi, zestawy kuchenne, szafy, stoły, krzesła i taborety, toaletki dla pań, ze składanymi lustrami. Wszystko było wykonywane na wymiar. Meble były fornirowane (okleinowane) różnymi gatunkami drewna.

W centrum warsztatu stał stół z piłą tarczową. Na ścianach wisiały niezliczone ilości drewnianych muster (szablonów), imadeł, hebli i dłut różnych rozmiarów. Piecyk żeliwny z rurą do komina do gotowania brązowego kleju stolarskiego i ogrzewania w zimie. W suficie był otwór na stryszek, gdzie suszyło się drewno do produkcji mebli. W warsztacie był ruch. Cały czas coś się działo. Przychodzili klienci. Pracowała głośno piła tarczowa do drewna. Pachniało świeżo heblowane drewno, rozpuszczalniki i bejce, gotowany na ogniu klej stolarski. Co jakiś czas przyjeżdżał transport desek z tartaku. Deski składowane były przez kilka lat w stertach na podwórzu. Były poprzekładane listwami dla przewietrzania i zakryte arkuszami papy. Z podwórza przechodziły do szopy na zapleczu warsztatu, a stamtąd na stryszek nad warsztatem, gdzie dochodziło od dołu ciepło. Dopiero po takim wieloletnim sezonowaniu (powolnym suszeniu) stawały się materiałem na meble. W naturalny sposób suszone drewno było mniej podatne na zmiany wilgotności. Nie paczyło się. Był to swoisty ciąg produkcyjny.

Bywało, że po południu do warsztatu zachodził Wincenty Wojciechowski i panowie majstrowie wspominali, popijając wódeczkę, minione lata. Z majstrem sąsiedniej cukierni nie było komitywy. Uczniowie i czeladnicy też się specjalnie nie lubili. Czasem nawet staczali przez płot pojedynki na zepsute jajka, drewniane klocki i listwy.

Andrzej J. Nowak

Urodzony w Szamotułach. Architekt, którego wiele projektów zrealizowano za granicą. Dawny wieloletni główny architekt wojewódzki, jeden ze współzałożycieli Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi.

Andrzej Nowak, Dom pod numerem 6 w szamotulskim Rynku2024-12-30T15:17:56+01:00

Piekarz Nikodem Lipoński i kamienica przy ulicy Poznańskiej 21

Piekarz Nikodem Lipoński i kamienica przy ulicy Poznańskiej 21

W Szamotułach mieszkało wiele pokoleń Lipońskich, najstarsze zachowane zapisy związane z tą rodziną pochodzą z 1. połowy XVIII w. Dwa stojące do dziś domy, jeden przy Rynku (obecnie nr 50), a drugi przy ul. Poznańskiej (obecnie nr 21) zbudował mistrz piekarski Nikodem Lipoński. Jego syn był ostatnim Lipońskim z Szamotuł. Dziś nazwisko to należy w Polsce do bardzo rzadkich, w 2021 r. nosiło je tylko 16 kobiet i 15 mężczyzn.

Dzięki zachowanym i zindeksowanym w Internecie dokumentom można odtworzyć kilka pokoleń przodków urodzonego w Szamotułach w 1867 r. Nikodema Lipońskiego. Był jedynym synem Wojciecha Lipońskiego (1815-1882) i Ludwiki z domu Rosnowskiej (1835-?). Rodzice pobrali się w 1863 r., oprócz syna mieli cztery córki: Teofilę (ur. 1866, po mężu Szublewska), Franciszkę (ur. 1870, po mężu Gogolewska), Mariannę (1872-1944, po mężu Grupińska) i Apolonię (1878-1934, później s. Władysława w zakonie bernardynek).


Nikodem i Władysława Lipońscy, po prawej stronie siostrzenica Władysławy – Aniela z domu Murska (po mężu Karpińska)


Zawód piekarza wykonywał prawdopodobnie już ojciec Nikodema – Wojciech. Dziad Nikodema, Kajetan (1782-?) był tkaczem, ożenił się z Apollonią Priminską (taki zapis widnieje w dokumentach). I najstarsze pokolenie – pradziadkowie Nikodema – to Chryzostom (?-1806) i Magdalena z domu Derpińska, którzy pobrali się w Szamotułach w 1766 r. Inni Lipońscy wspominani są w dokumentach szamotulskiej parafii już wcześniej, ale trudno ustalić ich pokrewieństwo z najstarszym w linii prostej znanym przodkiem Nikodema.

Z analizy dokumentów, którą przeprowadził architekt Andrzej J. Nowak, wynika, że w kwietniu 1897 r. Nikodem Lipoński, właściciel parceli nr 3 (obecnie nr 50) na szamotulskim Rynku wystąpił o pozwolenie na budowę nowego domu. Budowę zrealizował, według wykonanych przez siebie rysunków, mistrz murarski i ciesielski z Szamotuł – Henryk Wysocki. W listopadzie 1897 r. od strony uliczki wewnętrznej (Mittelgasse, obecnie Średnia) zbudowano budynek gospodarczy.  

Henryk Wysocki (1846-1914) prowadził w Szamotułach firmę budowlaną i tartak od 1872 r. Zrealizował budowę wielu domów w Szamotułach, m.in. sąsiadującą ze wspomnianym budynkiem Lipońskiego kamienicę Franciszka Nowaczyńskiego (obecnie Rynek 51), okazałą siedzibę Banku Ludowego (obecnie Bank Spółdzielczy Duszniki, Rynek 7) czy dom doktora Sylwestra Nizińskiego przy ul. Poznańskiej (obecnie nr 14). Henryk Wysocki był też polskim radnym i wchodził w skład magistratu Szamotuł przez ponad dwadzieścia lat, aż do śmierci. Jego zasługi dla miasta były tak duże, że w 1924 r. został patronem jednej z szamotulskich ulic – dzisiejszej ulicy Wiosny Ludów (ta nazwa obowiązuje od 1950 r.).


Rysunek elewacji domu Lipońskiego przy Rynku (obecnie nr 50)


Zapewne w tym samym czasie Lipoński kupił działkę przy ul. Poznańskiej nr 13 (obecnie nr 21). Na tej działce stał w granicy z sąsiadem doktorem Munterem (jak się domyślam z rysunków) mały parterowy dom. Nikodem Lipoński chciał początkowo ten dom rozbudować i przebudować. Odpowiednie rysunki i wniosek o pozwolenie budowlane przygotował 28 września 1911 r. Henryk Wysocki. Projekt nie uzyskał jednak akceptacji władzy budowlanej.

Przypuszczalnie pod kierunkiem poznańskiego architekta i budowniczego Oskara Hoffmanna opracowany został w ciągu 2 miesięcy zupełnie nowy projekt domu. Urodzony w 1850 r. w Świdnicy Hoffmann, po studiach architektonicznych we Wrocławiu i Berlinie, od 1885 roku aż do śmierci (w 1916 r.) działał w Poznaniu, prowadząc własne biuro projektowo-realizacyjne zatrudniające kilka osób (Bureau fur Architektur und Bauleitung). Oprócz działalności projektowo-realizacyjnej w Poznaniu, na zlecenie lokalnych władz budowlanych (der Städtischen Baupolzei-Verwaltung) sprawdzał też prawidłowość obliczeń statycznych i jakość poważniejszych projektów budowlanych realizowanych na terenie jurysdykcji tych władz. Oskar Hoffman był najbardziej znanym i „wziętym” w swoim czasie poznańskim architektem, autorem najciekawszych zbudowanych w Poznaniu budynków secesyjnych, tzw. pereł poznańskiej secesji. Uważa się, że dzięki niemu mamy w Poznaniu europejskiej klasy obiekty secesyjne.


Fasada przednia domu przy ul. Poznańskiej – rysunek zatwierdzony do realizacji


Powszechnie stosowaną w owym czasie praktyką było, że rysunki budowlane dla realizowanych projektów opracowywały firmy budowlane prowadzone przez fachowo do tego przygotowanych murarzy i cieśli, a dyplomowani architekci projektowali fasady tych budynków i sprawdzali obliczenia statyczne.

Tak było w przypadku projektu, który dla Lipońskiego przygotował Henryk Wysocki. Oskar Hoffman początkowo chciał wprowadzić, jak to miał w zwyczaju, drobne poprawki w elewacji pierwotnego projektu. Efekt tych poprawek był jednak niezadowalający i skończyło się na opracowaniu nowego projektu.

Nowy projekt budynku datowany na 21 listopada 1911 r. ma trzy kondygnacje. Przykryty jest czterospadowym, mansardowym [dwupłaszczyznowym] dachem, w którym mieści się trzecia kondygnacja. Ma wszystkie cechy charakterystyczne dla stylu Hoffmana takie jak: wielopłaszczyznowe, o różnej fakturze, dekoracje w tynku elewacji, dwukondygnacyjne pilastry [płaskie kolumny] z klasycznymi stylizowanymi na nowoczesną modłę głowicami, neorenesansowe boniowania fragmentów ścian [tu: rowki w tynku], dekoracyjne obramowania okien, neobarokowe szczyty lukarn [elementów doświetlających poddasze] w dachu mansardowym oraz dość skromne, jak na secesję, motywy roślinne – wieńce i girlandy. W zworniku obramowania łuku koszowego [łuku wspartym na filarach] loggii miała być umieszczona maska. Od strony szczytowej znajduje się balkon z kutą balustradą. Nieśmiało pojawia się też asymetria.

Wszystko to sprawia, że dawny dom Lipońskich przy ul. Poznańskiej w Szamotułach jest bardzo ciekawym przykładem mieszanki panujących w tym czasie w architekturze stylów i tendencji – eklektycznego historyzmu z elementami modnej secesji.

Niestety – jak konkluduje Andrzej J. Nowak – renowacje fasady w dużej mierze pozbawiły obiekt dawnego uroku i piękna. 


Szamotuły, ul. Poznańska, pocztówka z okresu 1912-1918


W czasie, gdy powstawał dom przy ul. Poznańskiej, Nikodem Lipoński był już żonaty po raz trzeci. Pierwszą żonę – Pelagię z domu Mende (1864-1901) poślubił w Czarnkowie w 1890 r. Miał z nią dwoje dzieci: córkę Stefanię Ludwikę (1891-1922) i zmarłego we wczesnym dzieciństwie syna Mariana (1897-1898). W 1902 r. Lipoński ożenił się z Anną z domu Szymińską (1867-1903). Rok później stracił i żonę i zrodzoną z tego związku półroczną córeczkę Walentynę.

Dwukrotnie owdowiały Nikodem Lipoński poślubił pochodzącą ze Śremu Władysławę z domu Mockiewicz (1877-1954). W 1908 r. we Wrocławiu przyszedł na świat Henryk Lipoński (zm. 1951), wychowywany jako syn Nikodema i jego żony Władysławy. W rodzinie mówiło się jednak, że w rzeczywistości dziecko dla bezpłodnej Władysławy urodziła jej młodsza siostra, która później wyszła za mąż i założyła własną rodzinę.

W 1913 r. córka Nikodema z pierwszego małżeństwa, Stefania Lipońska, poślubiła Władysława Mazurkiewicza (1887-1941), piekarza pochodzącego z Koźmina Wielkopolskiego. W 1912 r. Mazurkiewicz założył własną firmę w Ostrorogu, tam przyszło na świat czworo dzieci małżonków: Czesława (1914), Izabella (1917-1985), Adelanna (1917-1993) i Henryk (1920-1990). Około 1920 r. rodzina przeniosła się do Szamotuł. Władysław Mazurkiewicz kupił przy Rynku (obecnie nr 39) dom wraz z zakładem piekarniczym. Stefania Mazurkiewicz z domu Lipońska przez wiele lat chorowała, zmarła w 1922 r. Z drugą żoną, Anną z domu Kobusińską, Mazurkiewicz doczekał się trojga dzieci. W latach 30. zmodernizował zakład i pod szyldem WuMa (od inicjałów) rozpoczął na dużą skalę sprzedaż pierników według własnej receptury. Zmarł w czasie II wojny światowej w obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen, do którego trafił na skutek donosu. Stworzona przez niego firma – po wojnie kierowana przez żonę i najstarszego syna – działała aż do 1 połowy lat 70. XX w., kiedy to odkupił ją Tadeusz Pabich. Z wyrobów zakładu Mazurkiewicza szczególną popularnością cieszyły się wówczas bułki kajzerki, drożdżówki (szneki z glancem) i figurki z marcepanu.


Zdjęcie Andrzej Bednarski, 2022 r.


W ogłoszeniu z „Gazety Szamotulskiej” z 1933 r. jako specjalność zakładu Nikodema Lipońskiego wymieniano chleb wiejski, wodny (to chyba dzisiaj chleb nazywany obecnie portugalskim), holenderski i gryzki bezrobotne. W tym ostatnim przypadku słownik podpowiada mi, że „gryzka” to długa bułka, w Wielkopolsce nazywana najczęściej kawiorkiem, ale jaki to typ: „bezrobotna”, już nie umiem wyjaśnić. Warto wspomnieć, że aż do lat 70., kiedy bardziej popularne stały się kuchenki z piekarnikami, do piekarni nosiło się do upieczenia blachy z przygotowanymi w domu plackami czy foremki z babkami. Oznaczano je kartką z nazwiskiem właściciela i po jakimś czasie były gotowe do odbioru.

W swojej dużej piekarni Lipoński zatrudniał wielu pracowników, miał też kształcących się u niego w zawodzie uczniów. W prowadzeniu firmy wspierała go żona Władysława, która sprzedawała pieczywo w ich własnym sklepie w budynku przy ul. Poznańskiej. Pomagała jej siostrzenica Aniela Murska (1901-1999). Rodzice Anieli zmarli w stosunkowo młodym wieku i u wujostwa Lipońskich znalazła nowy dom rodzinny, a w Szamotułach poznała swojego przyszłego męża Edwarda Karpińskiego (1888-1973), malarza i działacza społecznego ( por. http://regionszamotulski.pl/rodzina-karpinskich/).


Zdjęcie Andrzej Bednarski, 2022 r.


Nikodem Lipoński przez lata przewodził cechowi piekarzy, zmarł w 2. połowie lat 30. XX w. Firmę przejął wówczas jego syn Henryk, działała ona jeszcze kilka lat po wojnie. Na początku 1939 r. Henryk Lipoński poślubił pochodzącą z Młynkowa (parafia Boruszyn) Pelagię z domu Kośmider. Dwóch synów małżonków: Nikodem (1939) i Waldemar Józef (1941) zmarło wkrótce po porodzie. Przeżyła tylko córka Zyta (ur. 1942 r.), później po mężu Foremska – na niej ta gałąź Lipońskich się skończyła. Jej ojciec Henryk zmarł stosunkowo młodo, w 1951 r., przez lata chorował na cukrzycę.

Na drugim piętrze domu Lipońskich przy ul. Poznańskiej wiele lat mieszkała rodzina Owczarków: Sylwester (1910-1984) i Halina z domu Mockiewicz (1916-1991, bratanica Władysławy Lipońskiej) z dziećmi: Andrzejem, Zbigniewem i Mirosławą. Sylwester Owczarek zajmował kierownicze stanowisko w szamotulskim Urzędzie Skarbowym, a dzieci w 1. połowie lat 60. ukończyły szamotulskie liceum.  


Grobowiec rodziny Lipońskich na cmentarzu w Szamotułach, zdjęcie własne, 2022 r.


Około 1950 r. piekarnia Lipońskich, podobnie jak wiele innych prywatnych firm rzemieślniczych i handlowych, została upaństwowiona. Z tego, co udało mi się ustalić, działała jeszcze w latach sześćdziesiątych. Pieczywo można było nadal kupić w sklepie znajdującym się w lewej części budynku (patrząc od frontu), który jednak zmienił swój charakter na ogólnospożywczy, na przykład kupowało się tam mleko przelewane do blaszanych baniek, czyli kanek. Potem na miejscu tego sklepu pojawił się słynny w tamtych czasach monopolowy „Kubuś”, a pieczywo nabywano wprost w piekarni. W prawej części budynku działał sklep o bardzo zróżnicowanym asortymencie, jeden z popularnych wówczas – głównie na wsiach – sklepów spożywczo-przemysłowych, typowe „mydło i powidło”. Obecnie, od 30 lat, w lewej części budynku mieści się sklep odzieżowy, a w prawej – duży sklep z tapetami, który przejął dawną nazwę „Kubuś”.

W połowie lat 60. od wnuczki Nikodema Lipońskiego odkupił ten dom Edward Kołodziej. Obecnie należy on do jego spadkobierczyń. Wewnątrz przeprowadzono wiele remontów, w 2010 r. przemalowano elewację na zielono, a obecnie – w 2022 r. – trwa wymiana pokrycia dachu.

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Nikodem i Władysława Lipońscy z Anielą Murską (po mężu Karpińską), ok. 1930 r.

Rynek w Szamotułach, po prawej stronie pierwszy dom wybudowany przez Nikodema Lipońskiego, zdjęcie własne

Pierwszy (niezaakceptowany) projekt domu przy Poznańskiej (obecnie 21)

Rysunek fasady bocznej domu przy ul. Poznańskiej

Jeden z rysunków domu przy ul. Poznańskiej – piekarnia.

Rysunki poszczególnych kondygnacji domu Lipońskich przy ul. Poznańskiej

Fragment pocztówki z okresu 1913-1918

W domu Lipońskich, przy fortepianie Henryk, syn Nikodema, obok Franciszek Fabiś

Aniela Murska, Henryk Lipoński i Franciszek Fabiś w ogrodzie na tyłach domu przy ul. Poznańskiej (w pobliżu Samy)

Władysława Lipońska, Aniela Murska i Henryk Lipoński przed wyjściem na bal karnawałowy

Siedzą Aniela Karpińska z domu Murska i Władysława Lipońska, z tyłu stoją Ignacy Stelmaszyk, Melania Michalska z domu Stelmaszyk i Henryk Lipoński; dzieci: Aleksandra Stelmaszyk, Bogumiła Karpińska (z piłką) i Bolesław Karpińscy

Dom przy ul. Poznańskiej, 2019 r. Zdjęcie Jan Kulczak

Fragment fasady, 2022 r. Zdjęcie Andrzej Bednarski

Fragmenty fasady przedniej, 2022 r. Zdjęcia Andrzej Bednarski


Zdjęcia rodziny Lipońskich udostępniła Irena Krawczyńska z domu Karpińska

Archiwalne materiały udostępnił Andrzej J. Nowak

Piekarz Nikodem Lipoński i kamienica przy ulicy Poznańskiej 212022-05-17T15:38:31+02:00

Gdzie jest pochowany Łukasz III Górka?

Gdzie jest pochowany Łukasz III Górka (ok. 1533-1573)?

Mauzoleum Górków w Kórniku

Próba pochowania Łukasza III Górki w katedrze poznańskiej zakończyła się skandalem, a jego brat, Andrzej II, chciał nawet sprowadzić armatę, aby wysadzić drzwi zamkniętej świątyni. W końcu trzej bracia Górkowie: Łukasz III, Andrzej II i Stanisław spoczęli w kościele w Kórniku. To miejsce warto odwiedzić!

Łukasz III Górka, wojewoda poznański, mąż Halszki z Ostroga, zmarł w Poznaniu 16 stycznia1573 r. w wyniku zakażenia organizmu na skutek karbunkuła (czyraka mnogiego). Nie wiadomo, czy na łożu śmierci rzeczywiście wypowiedział słowa zanotowane w komentarzu do jego wizerunku z albumu Jana Matejki: „W młodości pycha łechtała mnie do nabywania godności i mawiała mi: «Górko, Górko, kiedy pójdziesz w górę?» A teraz mi rozum powiada: «Górko, Górko, kiedy będziesz w dole?” Bracia: Andrzej II i Stanisław chcieli pochować go w katedrze, obok rodziców – Andrzeja I (1500-1551) i Barbary z Kurozwęckich (1500-1545). Takiemu zamiarowi zdecydowanie sprzeciwiła się kapituła katedralna z biskupem Adamem Konarskim, o ile bowiem Andrzej I – życzliwy reformacji – nigdy od Kościoła katolickiego nie odszedł, wszyscy jego synowie zostali luteranami.

Niezrażeni odmową kapituły bracia Górkowie 16 lutego 1573 r. pojawili się z trumną Łukasza III pod katedrą, drzwi jednak zastali zamknięte. Porywczy Andrzej II chciał nawet sprowadzić armatę, aby móc wejść do wnętrza kościoła. Kiedy wiadomość o tym dotarła do władz miasta, na pomoc biskupowi wysłano zbrojny oddział. Górkowie musieli odstąpić. Czy na to wszystko patrzyła wdowa po Łukaszu – Halszka z Ostroga? Jako gorliwa katoliczka zapewne nie uczyniłaby niczego wbrew woli władz kościelnych.


Łukasz III Górka na rysunku Jana Matejki (na podstawie wizerunku z epoki). Źródło: Album Jana Matejki z tekstem objaśniającym. Na górze strony portret Łukasza III Górki autorstwa Jarosława Kałużyńskiego


Pogrzeb Łukasza III odbył się w Szamotułach w marcu 1573 r., ciało zmarłego niewątpliwie złożono w jednej z krypt pod kościołem. Dodać tu należy, że kilka lat wcześniej – w 1569 r. – ówcześni właściciele dwóch części Szamotuł: Jan Świdwa i Łukasz III Górka przekazali kościół luteranom, a po śmierci Górki przez 20 lat należał do braci czeskich, po czym wrócił do katolików (por. artykuł http://regionszamotulski.pl/katolicy-i-bracia-czescy-czyli-konflikt-wokol-kosciola-kolegiackiego-w-szamotulach/).

Zanim Łukasz III Górka związał się z luteranami, był członkiem Jednoty Braci Czeskich. W 1553 r. wraz z grupką szlachty odbił z poznańskiego ratusza współbraci, których sąd biskupi skazał na śmierć. W 2. połowie lat 50. XVI w. przyjął w swych dobrach w Szamotułach czeskiego drukarza Aleksandra Aujezdeckiego, który wydał tam wiele dzieł braci czeskich. Szamotuły stały się w ten sposób pierwszym ośrodkiem drukarskim w Wielkopolsce. Około 1563 r. Łukasz III Górka został usunięty ze zboru braci czeskich „za rozpustę” (bracia czescy nie akceptowali np. picia alkoholu i tańców). Jak wspomniano, przystał do luteranów i został nieformalnym przywódcą tej grupy wyznaniowej w Wielkopolsce. Wypędził bernardynów z Sierakowa, w swoim poznańskim pałacu przy ul. Wodnej, w pobliżu Starego Rynku, urządził kaplicę luterańską i organizował wspólne synody braci czeskich i luteranów. Jednocześnie utrzymywał jednak kontakty z jezuitami i lubił dyskutować z nimi na tematy religijne.


Unia lubelska – obraz Jana Matejki z 1869 r. i objaśnienia do obrazu. Łukasz III Górka nie był obecny w czasie ceremonii zaprzysiężenia unii na zamku w Lublinie, Jan Matejko wprowadził postać wojewody poznańskiego celowo, jako symbol kolebki państwa polskiego – Wielkopolski. Łukasz III Górka opiera się o fotel, na którym siedzi Stanisław Hozjusz (w czerwonych kardynalskich szatach). Źródło: cyfrowa biblioteka Muzeum Narodowego w Warszawie i Polona.


Łukasz III Górka pełnił ważne funkcje publiczne. W 1554 r. został kasztelanem, a rok później wojewodą brzeskim. Następnie w 1558 r. otrzymał urząd wojewody łęczyckiego, w 1562 r. został wojewodą kaliskim, a w 1565 r. – wojewodą poznańskim. Halszkę z Ostroga poślubił w 1555 r., ale dopiero w 4 lata później udało mu się sprowadzić ją do rezydencji w Szamotułach (losy Halszki z Ostroga i jej matki zostały przedstawione w artykule http://regionszamotulski.pl/beata-i-halszka-ostrogskie/).  

Łukasz zmarł bezpotomnie, jego majątek odziedziczyli więc młodsi bracia. Z majątku szamotulskiego część miejską, to znaczy połowę Szamotuł wraz z zamkiem północnym, czyli Zamkiem Górków, przejął najmłodszy Stanisław, natomiast Andrzejowi II przypadły okoliczne wsie. Już w 1579 r. Stanisław Górka sprzedał swoją część miasta Jakubowi Rokossowskiemu, podskarbiemu koronnemu (zm. 1580). Związki Górków z Szamotułami się skończyły.


Płaskorzeźba z cokołu nagrobka Górków w katedrze poznańskiej. Klęczą postaci dzieci Andrzeja I i Barbary z Kurozwęckich. Wieku dorosłego dożyli 3 synowie: Łukasz III, Andrzej II i Stanisław oraz 2 córki: Katarzyna Działyńska i Barbara Czarnkowska. Źródło: repozytorium Cyryl


Wkrótce po śmierci Łukasza III, kiedy jasne już było, że żaden z braci Górków nie zostanie pochowany w poznańskiej katedrze, Andrzej II ufundował monumentalny nagrobek dla pochowanych tam rodziców. Wykonał je rzeźbiarz pochodzenia włoskiego, Hieronim Canavesi, ten sam, który kilka lat później stworzył nagrobek Jakuba Rokossowskiego do kościoła w Szamotułach. Co ciekawe, na nagrobku rodziców synowie – luteranie też zostali upamiętnieni, gdyż na cokole umieszczono płaskorzeźbę przedstawiającą, w postawie modlitewnej, dzieci Andrzeja I i Barbary z Kurozwęckich (o nagrobkach H. Canavesiego można przeczytać w artykule http://regionszamotulski.pl/nagrobek-jakuba-rokossowskiego-cenne-dzielo-hieronima-canavesiego/).

Bracia Andrzej II i Stanisław Górkowie od tego momentu zapewne już planowali własne miejsce pochówku. Andrzej II (ur. ok. 1534) zmarł w Poznaniu po długiej chorobie 5 stycznia 1583 r. Najmłodszy Stanisław (ur. 1538) przystąpił do realizacji planu stworzenia rodzinnego mauzoleum w swoich dobrach w Kórniku, w kościele, który Górkowie w 1555 r. przekazali luteranom.


Kościół Wszystkich Świętych w Kórniku – fasada zachodnia i południowa (z otynkowaną kaplicą Matki Bożej Różańcowej – dawnym Mauzoleum Górków). Zdjęcia Jan Kulczak

Nagrobki Górków w prezbiterium kościoła Wszystkich Świętych w Kórniku. Z lewej – nagrobek Stanisława, z prawej – Łukasza III. Zdjęcia Krzysztof Bartoszak


Pogrzeb Andrzeja II, połączony z ponownym pochówkiem Łukasza III, odbył się 22 grudnia 1584 r. Jaką część przyszłego mauzoleum udało się do tego czasu przygotować, nie wiadomo. Z pochodzącym z Niderlandów rzeźbiarzem Henrykiem Horstem Stanisław Górka zawarł umowę na wykonanie trzech nagrobków „w marmurze i innych kamieniach” do kaplicy kościoła w Kórniku. Ten trzeci nagrobek przeznaczony był dla fundatora, czyli Stanisława. Zmarł on nagle w Błoniu pod Warszawą 23 października 1592 r.

Wydaje się, że prace nad realizacją rodzinnego mauzoleum się przeciągały. Do gotyckiego kościoła od południa, czyli od strony zamku, dostawiono kaplicę na planie kwadratu. Umieszczono w niej nagrobki Górków,  dwa z nich stanowiły zapewne całość architektoniczną, trzeci stał oddzielnie. Nad kaplicą najprawdopodobniej wznosiła się kopuła z latarnią. Mauzoleum kórnickie stanowi przeniesienie idei Kaplicy Zygmuntowskiej w katedrze na Wawelu. Jest to – należy podkreślić – pierwsza taka realizacja: w rodowym kościele, w prywatnych dobrach magnackich i dla reprezentantów świeckiej elity władzy.

Całość została dokończona około 1603 r. Dokonał tego Jan Czarnkowski, siostrzeniec i spadkobierca Stanisława Górki, który – podobnie jak starsi bracia – nie pozostawił potomstwa. To za czasów Jana Czarnkowskiego musiały powstać epitafijne tablice Górków, sławiące zalety zmarłych, jednak dystansujące się od ich wyznania. Dodać tu należy, że Jan Czarnkowski wkrótce po przejęciu majątku zwrócił kórnicki kościół katolikom.  


Na górze figura nagrobna Łukasza Górki, na dole kartusz herbowy i tablica epitafijna. W kartuszu znajdują się 4 herby – jest to swoista genealogia każdego z braci Górków: Łodzia (herb ojca), Poraj (herb matki), Jastrzębiec (herb babki ze strony matki) i Nałęcz (herb babki ze strony ojca). Zdjęcia Krzysztof Bartoszak


Każdy ze stworzonych w pracowni Henryka Horsta nagrobków został wykonany z kamienia w innym kolorze. Jak informują tablice epitafijne, w czarnym wapieniu z białymi żyłkami wykuto posąg Łukasza III Górki, z oliwkowo-brązowego żyłowatego alabastru powstała figura Andrzeja II, a z białego alabastru – Stanisława. Postaci przedstawiono w tzw. pozie sansovinowskiej (od nazwiska włoskiego rzeźbiarza Andrei Sansovina), czyli z podparciem na łokciu i nogą w ugiętą w kolanie, tak jakby zmarły spał. Nagrobki z pewnością miały dodatkową obudowę  architektoniczną, którą zlikwidowano w 2 połowie lat 30. XVIII w., gdy zmieniło się przeznaczenie kaplicy.


Figury nagrobne braci Łukasza III Górki. Z lewej – Andrzej II, z prawej – Stanisław. Zdjęcia Wikipedia i Krzysztof Bartoszak


Od tego czasu posągi nagrobne Łukasza III i Stanisława Górków oglądać można po dwóch stronach ołtarza głównego, wmurowane w ściany prezbiterium. Figura nagrobna Andrzeja II, najpiękniejsza, bo najbardziej plastyczna, pozostała najpierw na starym miejscu, w kaplicy, w której centrum umieszczono ołtarz z otoczonym kultem obrazem Matki Bożej. Później, od 1837 r. aż do 1998 r. znajdowała się w niszy nowej neogotyckiej fasady kościoła, a obecnie znów można ją podziwiać w dawnym miejscu, które nosi nazwę Kaplicy Matki Bożej Różańcowej.

Gdzie pochowano żonę Łukasza III, Halszkę z Ostroga, nie wiadomo. Po śmierci męża wróciła w rodzinne strony, do Dubna na Wołyniu (dziś Ukraina). Zmarła tam w grudniu 1582 r., w wieku 43 lat. Prawdopodobnie tam właśnie ją pochowano, ale możliwe jest też, że spoczęła w grobowcu rodzinnym w Kijowie.

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Bibliografia:

  1. Album Jana Matejki z tekstem objaśniającym, Warszawa 1873-1876.
  2. Włodzimierz Dworzaczek, Górka Łukasz III, w: Polski słownik biograficzny, t. VIII, Wrocław 1959-1960, s. 412-414.
  3. Katarzyna Janicka, Rezydencja Stanisława Górki w Kórniku (ok. 1557-1592). Propozycja rekonstrukcji, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej” 2019, z. 36, s. 81-111.
  4. Jacek Kowalski, Od heretyckiego mauzoleum do katolickiego sanktuarium. Nowe badania kaplicy Matki Bożej przy kolegiacie kórnickiej, „Techne. Seria Nowa”, nr 5, 2020, s. 133-158.
  5. Piotr Nowak, Szamotuły. Dzieje miasta, Szamotuły 2020.
  6. Sylwia Zagórska, Halszka z Ostroga. Między faktami a mitami, Warszawa 2006.
Gdzie jest pochowany Łukasz III Górka?2022-02-22T00:05:34+01:00

Upamiętnienie cmentarza żydowskiego w Szamotułach

Upamiętnienie cmentarza żydowskiego w Szamotułach

Żyli tym miastem…


Najstarsze zachowane informacje o Żydach z Szamotuł pochodzą z początku XV w., w II połowie XVI w. istniała już ulica Żydowska (później Szeroka, obecnie Braci Czeskich), co świadczy o sporej grupie mieszkańców wyznania mojżeszowego.

Nie wiadomo, gdzie znajdowało się pierwsze miejsce pochówku tej grupy szamotulan. Cmentarz na rogu dzisiejszych ulic Powstańców Wielkopolskich i Zamkowej powstał prawdopodobnie w pierwszej połowie XVIII w. Przy ul. Powstańców Wielkopolskich (dawnej ul. Obrzyckiej) znajdował się dom przedpogrzebowy oraz wozownia. Od strony ul. Zamkowej zachował się fragment muru stanowiącego dawną granicę między cmentarzem żydowskim i ewangelickim, do którego wchodziło się od strony pl. Sienkiewicza, obok budynku pastorówki.   


Wycinek planu Szamotuł z 1906 r. z późniejszymi zmianami (przygotowany przez firmę Heinricha Schevena w związku z budową sieci wodociągowej), Muzeum-Zamek Górków. W górnej części na zielono zaznaczono cmentarz żydowski i ewangelicki.


Procentowo najwięcej ludności żydowskiej mieszkało w Szamotułach w I połowie  XIX w., kiedy to w pewnym okresie liczba Żydów przekroczyła liczbę Polaków. W drugiej połowie XIX w. − ze względów gospodarczych − rozpoczął się odpływ ludności żydowskiej w głąb Niemiec.

Na przełomie XIX i XX w. żydowscy mieszkańcy Szamotuł w znacznym stopniu przyczynili się do rozwoju gospodarczego miasta. Można tu wymienić stworzone przez nich zakłady: młyn i meblarnię braci Koerpel, młyn Israela Gorzelańczyka i olejarnię Moritza Nathana .

W Szamotułach urodzili się, m.in., Alexander Hollaender (1898-1986), znany w świecie biolog i biofizyk (od lat 20. XX w. mieszkał w USA), a także Akiva Baruch Posner (1890-1962) – rabin, badacz pism i historii społeczności żydowskiej, także w powiecie szamotulskim (mieszkał w Niemczech, po dojściu nazistów do władzy wyjechał do Jerozolimy).


Odnalezienie macew na dawnym cmentarzu żydowskim w Szamotułach, 1995 r. Zdjęcia Andrzej J. Nowak (więcej w artykule http://regionszamotulski.pl/andrzej-j-nowak-norman-sherran-w-poszukiwaniu-korzeni/)


Na początku lat 20. XX w. wielu Żydów opuściło Szamotuły. Nie odnaleźli się w rzeczywistości państwa polskiego i wybrali obywatelstwo niemieckie, co umożliwiły im postanowienia Traktatu Wersalskiego. Nowym miejscem ich zamieszkania były głównie dwa miasta: Berlin i Wrocław. Niewielka grupa ludności żydowskiej pozostała na miejscu; w 1931 r. było to 86 osób (1% mieszkańców miasta), w 1939 r. – mniej niż 100 osób.

7 listopada 1939 r. 88 szamotulskich Żydów zostało wywiezionych z powiatu szamotulskiego do Buku, gdzie w miejscowej synagodze, szkole i magazynie przetrzymywano około 450 osób z kilku powiatów. Ze względu na złe warunki sanitarne w obozie wybuchł tyfus. Po miesiącu ludzie ci zostali przewiezieni pociągiem do Grodziska, a stamtąd pieszo przeszli do obozu w Młyniewie. Po niedługim czasie przetransportowano ich w okolice Warszawy. Stamtąd trafili najpierw do gett w różnych miejscowościach, a potem do obozów zagłady.


Nazwiska przedwojennych żydowskich mieszkańców Szamotuł (spisała z pamięci Barbara Nowakowa, 13.10.1995 r.). Udostępnił Andrzej J. Nowak.


Z Żydów, którzy mieszkali do 1939 r. w Szamotułach, w czasie wojny zginęli,  m.in., kupiec Yaakov Feldman (ur. 1909), Lenka (ur. 1886) i Alex (ur. 1880) Gersmanowie – właściciele sklepu żelaznego na Rynku, Moritz Goldbarth (ur. 1861, z zawodu piekarz) i jego żona Mina Goldbarth z domu Gratz (ur. 1860), Malka Gutman, pięć osób z rodziny Hollaendrów: Elise z domu Ravicher (ur. 1874), Salomon (ur. 1909), jego żona Lotte z domu Levental, Gertruda (ur. 1916) i Walter (ur. 1917), Arthur (ur. 1872) i Johanna (ur. 1874) Lewinowie, Tauba (ur. 1910) i Szmuel (ur. 1909) Najmanowie, Berta Ryczke (ur. 1901), Ida Shaike z domu Reis (inormacje za Yad Vashem).

Nie zachowała się szamotulska synagoga. Budynek z 1853 r., wzniesiony na miejscu wcześniejszej synagogi, znajdował się na dzisiejszym placu przy skrzyżowaniu Braci Czeskich i Garncarskiej. Jesienią 1939 r. Niemcy podpalili go, a następnie zburzyli.  


Wyżej – wycinek planu Szamotuł z okresu 1940-1944. Groby znajdowały się w prawej części, czyli tam, gdzie dziś stoją budynki szkolne). Niżej – kształt cmentarza wpisany orientacyjnie w mapę Google, 2019 r. (prawdopodobnie cmentarz sięgał częściowo pod dzisiejszą ul. Zamkową). Udostępnił Andrzej J. Nowak.


W czasie niemieckiej okupacji rozpoczęło się niszczenie cmentarza żydowskiego. Niemcy wykorzystywali nagrobki – macewy do umocnień brzegów rzek pod mostami. Wiadomo, że umieszczono je w okolicach mostów przy ul. 3 Maja i przy Sportowej. Potłuczone fragmenty macew i nagrobków z cmentarza ewangelickiego, już w czasach PRL-u, przeznaczono na  podbudowę nawierzchni ulicy Wiosny Ludów.

Dzieła ostatecznego zniszczenia cmentarza dokonano w 2. połowie lat 50. XX w. W latach 1955-1957 na miejscu grobów stanął internat Szkoły Rolniczej, a w latach 1966-1970 – główny budynek szkoły przy Szczuczyńskiej 3. Nie wiadomo, co zrobiono wówczas z wydobytymi w czasie budowy szczątkami ludzkimi. Całe macewy lub ich fragmenty znaleźć można było na terenie Szamotuł jeszcze w latach 90. XX w. (Andrzej J. Nowak opisał, jak kilka z nich przy dawnym murze kirkutu odnalazł w 1995 r.). Z czasem pozostałości macew i innych przedmiotów związanych ze społecznością szamotulskich Żydów zaczęło gromadzić miejscowe muzeum (wiele z nich można obejrzeć na ekspozycji).  


Na górze dawny dom przedpogrzebowy, ul. Powstańców Wlkp. Widać, tu styk murów dwóch cmentarzy: żydowskiego (otynkowany) i ewangelickiego (z czerwonej cegły). Niżej – tabliczka na domu przedpogrzebowym i tablica przy ul. 3 Maja, odsłonięta w 2016 r. (zdjęcie Andrzej Bednarski)


19 października 2021 r. odbyła się uroczystość upamiętnienia dawnego cmentarza żydowskiego. Przy ul. Zamkowej, obok budynku internatu Zespołu Szkół nr 2 im. Stanisława Staszica, stanął kamień kształtem przypominający macewę z mosiężną tablicą w dwóch językach i kodem QR, odsyłającym do szerszej charakterystyki nekropolii na portalu prowadzonym przez Narodowy Instytut Dziedzictwa (zabytek.pl). W nawierzchni obok umieszczono cztery macewy ocalałe z szamotulskiego cmentarza.

Oznakowanie dawnych cmentarzy żydowskich to akcja realizowana na terenie całego kraju. Prowadzi ją Narodowy Instytut Dziedzictwa i Muzeum Żydów Polskich „Polin” wraz z lokalnymi partnerami. W przypadku Szamotuł partnerami, którzy na miejscu przygotowali pamiątkowy kamień oraz samą uroczystość, były Muzeum – Zamek Górków oraz Zespół Szkół nr 2. W uroczystości wzięli udział, miedzy innymi, Zygmunt Stępiński – dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin”, Anna Czerwińska-Walczak – zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Dziedzictwa, Alicja Kobus – przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Poznaniu, Beata Hanyżak – starosta powiatu szamotulskiego oraz dyrektorzy instytucji – partnerów przedsięwzięcia: Michał Kruszona i Zygmunt Sługocki. Psalm 23 oraz modlitwę za zmarłych wygłosił rabin Icchak Rapaport. Prezentacja oznakowania dawnego cmentarza żydowskiego w Szamotułach była pierwszą tego typu uroczystością w Wielkopolsce.


Przemawiają kolejno: Alicja Kobus, Anna Czerwińska-Walczak, Zygmunt Kępiński i Beata Hanyżak. Rabin Icchak Rapaport odmawia modlitwę za zmarłych. Zdjęcia z uroczystości 19.10.2021 r. – Kamil Malinowski.

Szary mur stanowił granicę z cmentarzem ewangelickim.


Warto przytoczyć słowa, które w trakcie uroczystości na cmentarzu żydowskim wypowiedziała Alicja Kobus:

„To miejsce spoczynku mieszkańców Szamotuł. Oni budowali to miasto, żyli tym miastem, pracowali dla tego miasta i z wyznawcami wszystkich innych religii współtworzyli dziedzictwo, które dzisiaj posiadamy”.

Agnieszka Krygier-Łączkowska


Społeczności żydowskiej poświęciliśmy jeden ze Spacerów z Historią – sierpień 2020 r.

Upamiętnienie cmentarza żydowskiego w Szamotułach2021-10-21T19:15:29+02:00

O kilku domach na wschodniej pierzei szamotulskiego Rynku opowiada Władysław Paszke

Władysław Paszke – z listu do redakcji

Kilka domów na wschodniej pierzei szamotulskiego Rynku – wspomnienie sprzed II wojny światowej

Do kogo przed wojną należały domy na wschodniej pierzei szamotulskiego Rynku? W zakładach istniejących na podwórzach dwóch z nich wytwarzano produkty, które ówcześni szamotulanie jadali na piątkowe – postne – obiady. Mieściła się też restauracja, w czasie okupacji „nur für Deutsche”. Władysław Paszke pamięta to dokładnie, bo w jednej z kamienic, w 1932 r., przyszedł na świat i mieszkał przez wiele lat.

Zacznijmy od budynku na rogu Poznańskiej: „Właścicielem był Maksymilian Kroschel, który miał też w tym domu duży elegancki sklep towarów kolonialnych i win. Sklep, z dużymi oknami wystawowymi i wejściem po środku, zajmował cały parter budynku. Kiedy byłem chłopcem, wydawało mi się tam, że jestem na dużej sali, a nie w sklepie, jak na przykład w przytulnym sklepie Walentego Przybylaka [dwa domy dalej]”.


Fragment pocztówki z ok. 1900 r. Wcześniejszą historię dwóch zaznaczonych domów oraz z informacje na temat ich właścicieli sprzed I wojny światowej przedstawił w swoim artykule Andrzej J. Nowak (http://regionszamotulski.pl/andrzej-nowak-szamotulscy-hollaendrowie/).


Kolejny budynek (Rynek 24) była to „własność pana Aleksandra Pastuszaka, który też posiadał zakład olejarski produkujący olej lniany, rydzowy i makowy. Miał też młyn śrutowy, a zboże rolnicy dostarczali wozami zaprzężonymi w konie. Dojazd do młyna śrutowego był od ul. Sukienniczej. W każdy czwartek i piątek pan Pastuszak przy zorganizowanym stoisku przed swoim domem w białym kitlu sprzedawał olej. W piątek dużo osób przestrzegało postu, dlatego kupowali olej, do tego cebulka czerwona, ziemniaki i obiad gotowy. W tym domu na parterze po prawej stronie był też skład kolonialny spółdzielczy «Zgoda»”.

Sąsiedni dom (Rynek 25) to „własność pana Walentego Przybylaka. Na parterze były dwa sklepy: po lewej skład kolonialny Walentego Przybylaka, a po prawej sklep rzeźnicki prowadzony przez Władysława Kmiotka. W każdy czwartek pan Kmiotek wyrabiał kaszanki i bułczanki, po których gotowaniu w wodzie pozostawała tak zwana kiszczonka (w gwarze: kiszczónka). Ludzie z blaszanymi dzbankami – kankami przychodzili po kiszczonkę do zakładu rzeźnickiego od strony ul. Sukienniczej (sam zakład mieścił się w podwórzu). Do kiszczonki dodawało się ziemniaki, czyli pyry – to też był obiad, który jadło się w piątki”.


Wycinek z „Głosu Wielkopolskiego” – koniec lat 80. lub początek lat 90. XX w. Udostępnił Władysław Paszke


Kolejny budynek – nr 26 – jest najbliższy sercu Władysława Paszke: „W tej kamienicy – dawniej to był nr 19 – urodziłem się 18 kwietnia 1932 r., a w przyjściu na ten Boży Świat pomagała mi akuszerka – położna pani Władysława Witajewska. Dom był własnością pani Marii Bączyk, która posiadała majątek w Grabówcu, a jej zięciem był Antoni Sudmann. Pani Maria Bączykowa była moją Matką Chrzestną. Na parterze tego domu, po prawej, znajdował się zakład fryzjerski damsko-męski, którego właścicielem był Niemiec Bertold Grunwald. Pochodził on z Piotrkówka, gdzie jego rodzice posiadali gospodarstwo rolne. W czasie II wojny światowej zakład był dostępny tylko dla Niemców: «Nur für Deutsche». Drugi sklep to skład bławatów i materiałów krawieckich – właścicielki: Patanka – Wącholska, choć właściwie prowadziły go trzy siostry. Ta kamienica – tak dostojna i piękna – ukazywana była na różnych pocztówkach i rysunkach”.

Władysław Paszke odnalazł fragment poświęcony tej kamienicy w książce Ryszarda Ćwirleja pt. Jedyne wyjście (wydanej w 2015 r.): „Szamotulski Rynek pod pewnym względem przypomina poznański. Także i tu środek zabudowany był kamieniczkami. Oczywiście nie takimi jak poznańskie. Szamotulskie domy nie były zabytkowymi perłami architektury, ale zwykłymi jedno- lub dwupiętrowymi domami, które powstały pod koniec XIX i na początku XX wieku. Kilka z nich odnowiono w ostatnim czasie, ale większość mogłaby spokojnie zagrać w filmie opowiadającym o latach sześćdziesiątych. Jego uwagę przyciągnęła jedna z nich. Właściciel musiał być albo daltonistą, albo raczej człowiekiem o niezbyt wyrobionym guście artystycznym, bo front budynku pomalował paskudną niebieską farbą. Brodziak [bohater książki, dawny milicjant] z niedowierzaniem pokręcił głową. To na pewno nie był zabytek, bo żaden konserwator zabytków nie zgodziłby się na takie oszpecenie fasady. Harmonijna bryła budynku została spaskudzona i niestety nie dało się na nią nie patrzeć, bo ohyda przyciągała wzrok”.


Władysława Paschke (1899-1994) na balkonie kamienicy nr 26, 1992 r.


I ostatni dom przed ul. Krótką (Rynek 27): „był własnością pana Jana Stelmaszyka, na parterze mieściły się dwa sklepy. Z prawej skład żelaza, właściciel – Strzyżewski, z lewej – konfekcja męska, sklep prowadzony przez Jana Stelmaszyka. W tym ostatnim sklepie pracowała jako uczeń – sprzedawca Janina Foltyn (nazwisko panieńskie: Judek, 1921-2008), znawczyni folkloru szamotulskiego”.

Budynek na narożniku ul. Krótkiej (Rynek 28) był własnością Maksymiliana Tschirnera, który w okresie międzywojennym działał w zarządzie szamotulskiego Towarzystwa Restauratorów (założonego w 1924 r.) i w organizacjach o charakterze patriotycznym: w Bractwie Strzeleckim (w 1928 r. został nawet Królem Kurkowym) i Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. Przez wiele lat w swoim domu prowadził „restaurację z bilardem – goście umawiali się na partię bilarda, a przy okazji zjedli i dobrze popili”. Maksymilian Tchirner i Antoni Paschke (1887-1934) dobrze się znali, Tschirner został nawet ojcem chrzestnym Władysława.

Na początku okupacji restaurator przypomniał sobie o swoim niemieckim pochodzeniu. Jego restauracja stała się lokalem tylko dla Niemców („nur für Deutsche”), a Tschirner i jego żona zapisali się na niemiecką listę narodowościową, czyli volkslistę (ze względu na wcześniejszą działalność w polskich organizacjach zostali zaliczeni do IV kategorii – „Rückgedeutschte”). Władysław Paszke wspomina, że jako chrześniak Tschirnera miał wówczas nieprzyjemności ze strony innych polskich dzieci, które – chcąc mu dokuczyć – zwracały się do niego „ty Schörnerze” [tak szamotulanie wymawiali to nazwisko]. „Państwo Tschirnerowie byli małżeństwem bezdzietnym, on zmarł w 1944 r. Pani Tschirner, gdy większość Niemców opuszczała Szamotuły na przełomie 1944 i 1945 r., została na miejscu. Po wyzwoleniu z uwagi na fakt, że podczas okupacji była nieprzyjemna dla Polaków, a nawet ostro ich przepędzała, gdy tylko zbliżyli się do ich lokalu, za karę musiała zamiatać ulice Szamotuł. Moja śp. Mama przygotowała kiedyś kanapki i kazała, abym dostarczył je p. Tschirner – cieszyła się bardzo. Potem wyjechała do Niemiec, restauracja została zlikwidowana i stała się lokalem mieszkalnym, a w podwórzu tego domu J. Szymański uruchomił wytwórnię wód mineralnych, hurtownię piwa i wytwórnię octu”.


Pierzeja wschodnia szamotulskiego Rynku, lata 30. XX w. Zdjęcie Fotopolska


Kolejny budynek (obecnie Rynek 29) „była to własność Żyda Hirschfelda, on też w tym domu prowadził handel produktami opałowymi jak węgiel, brykiety, koks i drewno opałowe. Oprócz tego miał własny transport składający się z wozów, dużych platform z zaprzęgiem konnym. To wszystko, czyli magazyny i stajnie dla koni, znajdowało się w podwórzu z dojazdem od ul. Sukienniczej. W końcu stycznia 1945 r. w tym budynku miał swoją kwaterę komendant wojenny miasta – major Kazanow”.

Serdecznie dziękujemy Panu Władysławowi Paszke za to, że podzielił się nami tymi wspomnieniami. A „niebieski dom” na Rynku? Teraz nie wzbudza już kontrowersji, może dlatego, że z upływem czasu odcień farby się zmienił i kamienica wygląda zupełnie dobrze, zwłaszcza na tle innych, zaniedbanych.






Pocztówki z przełomu lat 60. i 70. XX w. i z początku lat 80. O sklepach, które mieściły się tam w okresie PRL-u można przeczytać w artykule Agnieszki Krygier-Łączkowskiej http://regionszamotulski.pl/szamotulskie-sklepy-w-prl-u/ .


Fragment pocztówki z lat 90. Udostępnił Władysław Paszke

W najgorszym stanie jest obecnie kamienica na rogu ul. Poznańskiej, od wielu lat budynek niezamieszkały, na parterze działa sklep. Zdjęcie Marta Szymankiewicz, 2017 r.


Rynek 26, 2017 r. Zdjęcie ze strony Fotopolska

Rynek 27, 2017 r. Zdjęcie ze strony Fotopolska

Rynek 28. Zdjęcie Wojciech Andrzejewski

Rynek 29, 2017 r. Zdjęcie Fotopolska

Zdjęcie Jan Kulczak

Zdjęcie na górze strony – Piotr Mańczak

O kilku domach na wschodniej pierzei szamotulskiego Rynku opowiada Władysław Paszke2022-01-02T23:03:51+01:00

Koronacja obrazu Matki Bożej Pocieszenia „Szamotuł Pani” w zapiskach prymasa Stefana Wyszyńskiego

Koronacja obrazu Matki Bożej Pocieszenia „Szamotuł Pani” w zapiskach ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego

O tym, że w dzienniku ks. prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego znalazły się uwagi o wizycie w Szamotułach na uroczystościach koronacji obrazu Matki Bożej Pocieszenia, wspomniał w czasie tegorocznych uroczystości odpustowych ks. prymas Wojciech Polak. Udało mi się dotrzeć do tekstu znajdującego się w Archiwum Archidiecezjalnym w Gnieźnie.

Kardynał Wyszyński, od niedawna błogosławiony Kościoła katolickiego, odwiedził Szamotuły 20 września 1970 r. Po porannej mszy św. w kaplicy domowej rezydencji prymasowskiej w Gnieźnie wyruszył samochodem do Poznania, gdzie razem z arcybiskupem Antonim Baraniakiem odwiedził w szpitalu biskupa Lucjana Bernackiego, gnieźnieńskiego biskupa pomocniczego.

Podróż do Szamotuł przebiegała spokojnie do Cerekwicy, czyli do granicy dekanatu szamotulskiego. Od tego miejsca wzdłuż całej trasy do Szamotuł stały tłumy ludzi, drogę przyozdobiono flagami i girlandami z kwiatów, postawiono kilkadziesiąt bram powitalnych.


Powitanie prymasa Stefana Wyszyńskiego przez prałata Albina Jakubczaka, szamotulskiego proboszcza


Kolumna samochodów (zdaniem prymasa Wyszyńskiego było ich ponad 200!) przyjechała na szamotulski rynek z opóźnieniem. Na zdjęciach widać, jak prymasa, arcybiskupa Baraniaka i innych biskupów witał tam ks. prałat Albin Jakubczak, proboszcz – wówczas jeszcze jedynej – szamotulskiej parafii. W swoich zapiskach kard. Wyszyński wymienił nazwiska wszystkich obecnych na uroczystościach biskupów; byli to: Edmund Nowicki (Gdańsk),  Marian Sikorski (Płock), Tadeusz Etter i Franciszek Jedwabski (biskupi pomocniczy z Poznania) oraz Jan Czerniak (biskup pomocniczy gnieźnieński) i Jerzy Stroba (wówczas biskup pomocniczy gorzowski).

Procesja z rynku do kościoła posuwała się bardzo wolno, gdyż – jak zapisał prymas – „nie było gdzie nogi postawić – ubi igam pedem meum”. Dużo ludzi stało na dachach. Prymas podziwiał dekoracje kamienic: wieńce z kwiatów oraz flagi, także biało-żółte, czyli papieskie. Dla osób, które pamiętają chociażby późniejsze przyjazdy do Polski papieży, dekorowanie domów czy ulic tymi flagami jest czymś normalnym. Z zapisków prymasa Wyszyńskiego wynika jednak, że ówczesne władze niechętnie patrzyły na obecność flag papieskich w przestrzeni publicznej. W Szamotułach jednak obyło się „bez mandatu karnego”.


Tłumy na uroczystości koronacyjnej


Uroczystość koronacyjna na łące między kościołem a cmentarzem rozpoczęła się, jak zanotował prymas, o 12.05 i trwała 3 godziny. Na tle cmentarza stanęła „wielka estrada”, a nad ołtarzem umieszczono obraz Matki Bożej. „Uroczystość ma bogaty program, zwłaszcza śpiewy”, historię obrazu przedstawił arcybiskup Baraniak. Kazanie prymasa miało charakter improwizowany: „rodzi się w trakcie wsłuchiwania się w przebieg przemówień i śpiewów”. Prymas ocenił je jednym słowem: „Wyszło”. W samym akcie koronacji – oprócz kardynała Wyszyńskiego – uczestniczyli arcybiskup Baraniak i biskup Nowicki.

Na kardynale Wyszyńskim wrażenie zrobiły tłumy obecne na uroczystości, sztandary i piękna zieleń. Odnotował jednak, że chwilami przeszkadzały pociągi (zapisał z błędem: „biegnące na Piłę”).


Pierwszy z lewej biskup Edmund Nowicki, 2. – arcybiskup Antoni Baraniak, 4. – prymas kardynał Stefan Wyszyński


Po zakończeniu uroczystości procesja przeszła do kościoła: „Wracamy do wspaniałej Kolegiaty Szamotulskiej. Olbrzymi gmach, o przepięknej architekturze, ogromnej przestrzeni, pełen zabytków”. Obraz wystawiono w głównym ołtarzu i odbyły się jeszcze krótkie modlitwy – „hołd dla ukoronowanej Matki”.

Ostatnim elementem wizyty prymasa w Szamotułach był obiad, który odbył się pod namiotem nakrytym „nylonowymi workami na saletrę”. Worki te, jak zapisał prymas Wyszyński, stanowiły „dar robotników z fabryki”. Prymas dodał jeszcze: „Czy «beatum scelus»?” [błogosławiona wina], sugerując w ten sposób, że – dla dobrych celów – mogły one zostać pozyskane nie do końca legalnie. 

Na koniec podkreślił, że w Szamotułach wszystko było świetnie zorganizowane i w uroczystości zaangażowane było całe miasto: „Aż do przesady”.

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Prawo do publikacji całości zapisków ma wydawca kolejnych tomów dziennika Pro memoria. Dotąd (do 2021 r.) ukazało się 9 części, najnowszy zawiera teksty z 1962 r.; w sumie ukaże się 27 tomów.

Zdjęcia udostępnione przez Zbigniewa Dobaka i Wojciecha Musiała oraz ze strony FotoSzamotuły.

Prymas Stefan Wyszyński i proboszcz Albin Jakubczak

Prymas Stefan Wyszyński i arcybiskup poznański Antoni Baraniak w procesji z rynku na miejsce koronacji

Procesja na ul. Wronieckiej (wówczas gen. Karola Świerczewskiego). Obok prymasa Wyszyńskiego (z lewej) – późniejszy prymas Józef Glemp

W czasie aktu koronacji. Od lewej: arcybiskup Antoni Baraniak, prymas Stefan Wyszyński i biskup Edmund Nowicki

Nałożenie koron na obraz Matki Bożej Pocieszenia

Błogosławieństwo biskupów

Po koronacji w kościele obraz wyeksponowano w ołtarzu głównym

Ołtarz koronacyjny, nabożeństwo już bez udziału biskupów

Nabożeństwo wieczorne

Koronacja obrazu Matki Bożej Pocieszenia „Szamotuł Pani” w zapiskach prymasa Stefana Wyszyńskiego2022-01-02T23:14:45+01:00

Ludzie Kościoła katolickiego w świetle zapisów w szamotulskich księgach parafialnych z lat 1602-1815

Ludzie Kościoła katolickiego w świetle zapisów w szamotulskich księgach parafialnych z lat 1602-1815

Prezentujemy kolejne opracowanie powstałe na podstawie materiałów archiwalnych. Tym razem jest to zestawienie osób posługujących oraz pracujących na rzecz Kościoła w Szamotułach, zarówno osób duchownych, jak i świeckich. Zawiera ono wykaz ustalonych, w miarę możliwości i stanu zachowania źródeł, księży, zakonników, kościelnych, dzwonników i grabarzy, którzy związani byli z szamotulskimi świątyniami w okresie od 1602 do 1815 roku.

Czytelnik znajdzie tu postacie, które przewijały się przez karty ksiąg kościelnych przez wiele kolejnych lat, a także i takie, które pojawiły się tam niejako „okazyjnie”, np. z powodu udzielanych chrztów lub ślubów, zaznaczyły swą obecność w murach kolegiaty kilkukrotnie lub wręcz jednorazowo.

Przy każdej zanotowanej osobie dodano opis pełnionych funkcji kościelnych (o ile dokonano takiej wzmianki w księdze) w postaci takiej, jakiej użyto w źródłowych zapisach z poszczególnych lat.

Ponieważ część duchownych sprawowała swe urzędy przy kolegiacie, a ich działalności nie wykazują księgi metrykalne, albo też księgi z pewnych okresów czasu nie zachowały się, braki uzupełniono informacjami zaczerpniętymi z monografii bazyliki kolegiackiej.

Zaprezentowane zestawienie wzbogacono o wynotowane z ksiąg i innych źródeł informacje dotyczące historii Kościoła w Szamotułach, pozostające często w powiązaniu z dziejami samego miasta, a także krótkie notki biograficzne o niektórych duchownych z XVIII i początków XIX w.

Na koniec specjalne podziękowanie kierujemy do Bartosza Małeckiego za pomoc w tłumaczeniu niektórych tekstów łacińskich.

Wojciech Musiał i Henryk Krzyżan

br

Podstawa opracowania:

Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu – księgi parafii szamotulskiej, sygn. AAP/PM 292/-/6, AAP/PM 292/-/3, AAP/PM 292/-/1
chrzty: 1602-1620, 1624-1636, 1642-1643, 1663-1671, 1673-1815
małżeństwa: 1609-1670, 1723-1802,
zgony: 1679-1686, 1688, 1696-1720, 1723-1815
– Piotr Nowak, Dzieje bazyliki kolegiackiej oraz parafii Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa w Szamotułach, Szamotuły 2018
– Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO, Akta biskupów poznańskich XVII-XVIII w.
– Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO, Akta konsystorza poznańskiego XVI-XVIII w.
– Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO, projekt Wielkopolscy księża od XVIII do XX w.
– Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO, Indeksy wielkopolskich księży

Miejsca pochówków


Bazylika kolegiacka, niedaleko za „wielkimi wrotami” (głównym wejściem od strony zachodniej), blisko nieistniejącego ołtarza św. Krzyża, znajdowała się krypta dziekanów kolegiaty, pod prospektem organowym zaraz za wrotami pochowano też niektórych mieszczan szamotulskich. Zdjęcia Jerzy Walkowiak i Andrzej Bednarski


Bliżej ołtarza głównego znajdowała się krypta kanoników i prepozytów, w pobliżu ambony pochowano zamordowanego w 1723 r. byłego burmistrza miasta Łukasza Kłoszewicza oraz Stanisława Grabowskiego, scholastyka i spowiednika. Zdjęcia Jerzy Walkowiak


Prezbiterium i wielki ołtarz, tu stały stalle kanoników i tu odbywały się spotkania kolegium kościoła, przed nim znajduje się krypta kanoników i prepozytów kolegiaty, przy krypcie także pojedyncze pochówki  „w ziemi”; miejsce pochówku wielu duchownych szamotulskich. Zdjęcia Jerzy Walkowiak i Andrzej Bednarski


Nawa główna, nagrobek Jakuba Rokossowskiego, miejsce jego pochówku oraz m.in. Stanisława Kosciańskiego, kantora i muzyka kolegiackiego. Zdjęcia Jerzy Walkowiak i Andrzej Bednarski



Nawa południowa z ołtarzem Matki Bożej Cudownej, w tym miejscu znajdowała się krypta kustoszów kolegiackich, tzw. krypta dzieci i krypta Mycielskich, miejsce pochówku m.in. Andrzeja Białoskiego, kantora kolegiackiego i pisarza miejskiego. Zdjęcia Maciej Borowczak


Nawa północna, tu znajdował się m. in. ołtarz Aniołów Stróżów, św. Stanisława Kostki, Przemienienia Pańskiego; to także miejsce pochówku mieszczan szamotulskich. Zdjęcia Jerzy Walkowiak

Kościół św. Krzyża i budynek klasztorny, w kryptach spoczął m.in. były pleban słopanowski Jakub Jarocki, senior kustosz kolegiacki Franciszek Łukasz Kolonecki. Przed wejściem do kościoła znajdował się niewielki cmentarz. Zdjęcie Jerzy Walkowiak

Szamotuły ul. Poznańska (stan obecny), w tym miejscu znajdował się mały kościółek pw. św. Ducha, na północ i wschód od niego spory cmentarz, na którym chowano przede wszystkim mieszkańców przedmieścia Nowa Wieś (Psie Pole), a także folwarku Siemiątkowskie. Obok usytuowany był podmiejski szpital/przytułek (grec. Xenodochio). Zdjęcie Jan Kulczak


Fara we Wronkach, miejsce spoczynku prepozyta szamotulskiego i biezdrowskiego Wojciecha Korzbok Łąckiego. Zdjęcia Jerzy Walkowiak

Kościół w Słopanowie z końca XVII w., miejsce spoczynku księży związanych z szamotulska kolegiatą, m.in. Bonawentury Franciszka Brzezińskiego, zmarłego w trakcie zarazy w 1709 r. czy Macieja Rychlikiewicza. Jest to także miejsce działalności kontrowersyjnego plebana Jakuba Jarockiego. Zdjęcie Tomasz Kotus

Kościół w Bytyniu, miejsce pochówku m.in. Jana Szadowskiego, kanonika szamotulskiego. Zdjęcie Jerzy Walkowiak

Kościół w Cerekwicy (XIX w.), miejsce posługi m.in. Zachariasza Jelińskiego i Mikołaja Paratowicza. Zdjęcie Fotopolska


Kościół w Sobocie, miejsce pochówku m.in. Stefana Sypniewskiego, kanonika szamotulskiego. Zdjęcia Fotopolska

Kościół w Smogulcu koło Gołańczy, miejsce spoczynku Michała Rzekaczewskiego, kanonika seniora szamotulskiego z fundacji Górki, prepozyta smoguleckiego w archidiecezji gnieźnieńskiej. Zdjęcie Przemysław Jahr

rok 1602

Wojciech Bieganowski, prepozyt szamotulski, kanonik katedry poznańskiej;
Jan Arcanath Costen, bakałarz sztuk i filozofii, kantor, kommendariusz/komendarz (commendarius), altarysta (tak przedstawił siebie na pierwszej stronie księgi chrztów z 1602 r., w której początkowe wpisy wyszły spod jego ręki);
Walenty z Bożejewic, kustosz;
Łukasz, mansjonarz;
Andrzej, mansjonarz;
Michał, mansjonarz;
Walenty, mansjonarz (Walenty Bożejewic?);
Franciszek, mansjonarz;

rok 1603

Wojciech Bieganowski, prepozyt szamotulski;
Wojciech Raczęski, dziekan;
Jan Arcanath, kantor;
Michał z Bytynia, mansjonarz i kanonik;
Franciszek z Russocic, mansjonarz i kanonik;
Łukasz, mansjonarz;
Andrzej, mansjonarz;
Walenty Bożejewski kustosz, mansjonarz;
Kasper, mansjonarz;
Stanisław, pleban ze Słopanowa;
Jan Trestkowski(?);

Uwaga: na końcu księgi zmarłych, obejmującej lata 1679-1757, znajdują się akta kapituły generalnej kolegiaty św. Stanisława w Szamotułach z lipca 1603 roku, które opisują m. in. takie sprawy:
– obowiązki pisarza i ekonoma kapituły,
– skarbnik kapitulny,
– o kapitule generalnej (ogólnej) i partykularnej (szczegółowej), parę faktów z historii kapituły szamotulskiej,
– opłata przy przyjęciu nowego kanonika,
– obrzędy przy przyjęciu nowego kanonika, przysięga, modlitwy,
– potrzeba wpisania przywilejów kapituły do księgi, sprawa zwrotu pieniędzy kościołowi, wakujące beneficja,
– wykup sum i zastawów, potrzeba budowy domu dla kanoników,
– sprawy szczegółowe,
– potrzeba odzyskania Ciernia z Korony Cierniowej Zbawiciela,
– msze za zmarłych (rocznicowe, trycezymy),
– śpiew brewiarza i cursus o NMP,
– rola i łąka dziekana kapituły, plac pod dom dziekana, czynsze dla dziekana i kustosza kapituły.
Nadto wymieniony jest skład ówczesnej kapituły kolegiackiej: Wojciech Bieganowski – kanonik poznański i prepozyt szamotulski, Wojciech Raczęski – dziekan, Walenty Bozejewski – kustosz, Michał z Bytynia – kanonik z fundacji Górki, Jan Trestkowski (?) i Franciszek z Russocic – kanonicy z fundacji Grzegorza i mansjonarze oraz inni, niewymienieni z nazwisk.

rok 1604

Jan Bieganowski, prepozyt;
Wojciech Racienski, dziekan;
Walenty Bożejewski, kustosz;
Jan Arcanath, kantor;
Michał, mansjonarz;
Franciszek, mansjonarz;
Łukasz, mansjonarz;
Kasper, mansjonarz;
Andrzej, mansjonarz;
Walenty, mansjonarz (Walenty Bożejewski, kustosz?);
Wincenty;
Jan Jurovius, kaznodzieja;
Franciszek z Russocic, mansjonarz;

rok 1605

Jan Strykowski, prepozyt szamotulski;
Wojciech Racienski, dziekan;
Jan Arcanath, kantor;
Franciszek, mansjonarz;
Łukasz Wroniecki (Wronczanin?), mansjonarz;
Wincenty;
Walenty, mansjonariusz (Walenty Bożejewski kustosz?);
Michał, mansjonarz;
Franciszek, mansjonarz;
Andrzej Smiescovius (ze Śmieszkowa?);
Wojciech Obornicki (Oborniczanin?), wikariusz;
Wojciech, organista;

Uwaga: w 1605 r. opisano teren przyległy do zamku jako suburbio Gorcanae arcis (przedmieście zamku Górków), natomiast w 1610 r. jako przedmieście Wronieckie (suburbio Wronecensis).

rok 1606

Jan Strykowski, prepozyt;
Wojciech Racienski, dziekan;
Franciszek, mansjonarz;
Łukasz Wronecki, mansjonarz;
Wojciech Obornicki, vice mansjonarz;
Walenty, mansjonarz (Walenty Bożejewski kustosz?);
Andrzej Smieskovius, mansjonarz;
Wojciech Gracialista;
Michał, mansjonarz;
Jan Arcanath, kustosz, kaznodzieja i kommendariusz szamotulski, kantor;

rok 1607

Jan Strykowski, prepozyt;
Wojciech Racienski, dziekan;
Jan Arcanath, kantor;
Franciszek z Russocic;
Łukasz, mansjonariusz;
Walenty Bozejewski, mansjonarz, kustosz;
Andrzej Smieszkovius;
Michał;

Uwaga: w księdze chrztów znajduje się wpis, że w maju i czerwcu 1607 r. zaraza (dżuma – pestis) grasowała w okolicach Kaźmierza, dlatego kilkoro dzieci z tamtego terenu ochrzczono w Szamotułach. W połowie lipca ogarnęła miasto Szamotuły. W tym czasie ochrzczono tylko czworo dzieci. Przy kościele pozostali i posługiwali: Walenty Bożejewski – kustosz i mansjonarz kościoła kolegiackiego, Andrzej Smieszkowius – kanonik i mansjonarz, Franciszek z Russocic – kanonik i mansjonarz oraz Łukasz Wroniecki – mansjonarz, który zmarł w czasie zarazy. Reszta duchownych „dzięki bożej ochronie przeżyła”. Następnych wpisów do księgi dokonano dopiero 30 grudnia tegoż roku.

rok 1608

Jan Strykowski, prepozyt;
Wojciech Racienski, dziekan;
Andrzej Smieszkovius, mansjonariusz;
Franciszek z Russocic, mansjonarz, kanonik kolegiaty szamotulskiej;
Walenty, mansjonarz, kustosz;
Michał kanonik i mansjonarz;
Andreas Nigritius, mansjonarz;
Jan Arcanath, kaznodzieja kościoła szamotulskiego, kantor;
Jan Michalik, vitricus (kościelny, zakrystian, ale też skarbnik kościelny) kościoła kolegiackiego;
Grzegorz Auiopontanus, zakrystian (aedituus) kościoła kolegiackiego;

rok 1609

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Franciszek z Russocic, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Andrzej Nigritius, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Walenty, kustosz i mansjonarz kolegiacki;
Jan Arcanath, kaznodzieja i kanonik szamotulski, kommendariusz, kantor;
Andrzej Smieszkovius, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Michał z Bytynia, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Kasper Adamitius, kanonik i mansjonarz szamotulski, pleban w Żydowie;
Franciszek, kommendariusz cerekwicki;
Jakub, organista;
Grzegorz Aviopontanus, zakrystian kościoła kolegiackiego;

rok 1610

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Franciszek z Russicic, kanonik, mansjonarz i wikariusz kolegiaty szamotulskiej;
Kasper, kanonik, mansjonarz, pleban żydowski;
Walenty, kustosz, mansjonarz i wikariusz kolegiaty szamotulskiej;
Andrzej Smieszkovius, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Michał z Bytynia, pleban z Otorowa, kanonik, mansjonarz i wikariusz kolegiaty szamotulskiej;
Jan Arcanath, kaznodzieja, kommendariusz, kanonik, kantor;
Andrzej Nigritius, kanonik, mansjonarz i wikariusz kolegiaty szamotulskiej;
Grzegorz z Kostrzyna, zastępujący Kaspra z Żydowa;

rok 1611

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Andrzej Nigritius, kanonik i mansjonarz;
Michał z Bytynia, kanonik i mansjonarz szamotulski, pleban otorowski;
Franciszek;
Kasper, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Walenty Bozejewski, kustosz i mansjonarz szamotulski;
Jan Jozephides, kanonik i mansjonarz;
Jan Arcanath Costensis (kościański?), kantor, kommendariusz, kaznodzieja kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
Jan, wikariusz z Żydowa, zastępujący Kaspra;
Jan Michalik, witrykus kolegiaty [zarządzający kasą kościelną]

rok 1612

Marcin Barski, prepozyt kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
Jan Jozephides, kantor i kommendariusz, mansjonarz, kanonik;
Walenty Bozejewski, kustosz, kanonik i mansjonarz;
Kasper, pleban z Żydowa, kanonik i mansjonarz szamotulskich;
Andrzej Nigritius, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Wojciech, wikariusz z Żydowa;
Jan Arcanath, kommendariusz, kantor i kaznodzieja szamotulski;

rok 1613

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Jan Arcanath, kaznodzieja i kanonik kościoła kolegiackiego, kantor;
Kasper, pleban żydowski, mansjonarz szamotulski;
Andrzej;
Walenty (Bożejewski), kustosz, kanonik i mansjonarz;
Grzegorz, wikariusz z Żydowa, zastępujący plebana z Żydowa Kaspra;
Stanisław, mansjonarz;
Jan Josephides, mansjonarz;
Jakub, organista;

rok 1614

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Stanisław z Żydowa, zastępujący Kaspra;
Walenty (Bożejewski), kustosz;
Kasper, mansjonarz;
Jan Josephides,;
Jan Arcanat, kantor, kaznodzieja;
Stanisław Oppasowic(?), mansjonarz;
Wawrzyniec Pobiedziski, kanonik szamotulski;

rok 1615

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Walenty Luseinio, dziekan (?)
Walenty Bożejewski, kustosz;
Jan Arcanat, kantor i kaznodzieja;
Stanisław z Żydowa, zastępujący Kaspra;
Walenty;
Kasper z Żydowa;
Andrzej ze Rzgowa, mansjonarz i kanonik;
Jan Arcanat, kaznodzieja;
Wojciech Sobizius;

Uwaga: na końcu księgi chrztów obejmujących lata 1602-1705 znajdują się akta szamotulskiej kapituły kolegiackiej z 1615 roku. Pod każdym z dokumentów znajdują się podpisy kolejnych członków szamotulskiej kapituły kolegiackiej, dotychczasowych i nowych:
Marcin Barski – prepozyt kolegiaty szamotulskiej, Jan Arcanath – kantor kolegiaty, prałat, Jan Josephides – kanonik, Stanisław Opassonic – kanonik szamotulski, Walenty Bożejewski – kustosz kościoła kolegiackiego, Kaspar Szamotulski (Schamotuliensis) – kanonik szamotulski, Wojciech Sobizius – kanonik, kustosz szamotulski, Andrzej ze Rzgowa – kanonik szamotulski, Wojciech Racienski – kanonik (późniejszy dziekan), Wawrzyniec Pobiedziski – kanonik, Adam Dąmbrowius – kanonik.

rok 1616

Marcin Barski, prepozyt;
Jan Arcanath, kantor;
Stanisław;
Andrzej ze Rzgowa;
Walenty;
Kasper;
Wawrzyniec Pobiedziski, kanonik szamotulski;
Lissowic (?), pleban szamotulski (?);
Jan Jozepfidis, kustosz;
Grzegorz Aviopontanis, zakrystian;

rok 1617

Marcin Barski, prepozyt
Andrzej ze Rzgowa;
Andrzej Jezowius (z Jeżewa ?);
Jan, kustosz;
Walenty;
Jan Jozephides;
Jan Arcanat, kantor;
Wojciech, pleban z Żydowa;
Adam, kanonik i kaznodzieja;
Grzegorz, zakrystian;

rok 1618

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Jan Jozephidis;
Andrzej Jezewius;
Andrzej Naramowius (z Naramowic?);
Walenty;
Jan Jozephides, kustosz;
Jerzy (Georgius) Ołownius (?), kanonik;
Jan z Cerekwicy, wikariusz;
Adam Dambrowius, kaznodzieja;
Baltazar Przywaniczkowicz (?);
Jan Arcanat, prepozyt św. Ducha, kantor;
Adam Kugnesino, Kuguesius (?, Chodesius?);

rok 1619

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Jan Arcanath, kantor;
Adam kaznodzieja;
Jerzy;
Baltazar;
Jan Jozephidis, kustosz;
Andrzej Jezewius;
Andrzej Naramowius;
Złyński;
Jerzy Ołownius, kanonik;
Grzegorz, zakrystian;

rok 1620

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Jan Arcanath, kantor;
Andrzej Jezewius;
Jerzy;
Adam;
Andrzej Naramowius;
Jan (Josephidis), kustosz;
Grzegorz (Gregorius, czy nie jest to błąd w zapisie imienia Jerzy?);

rok 1621

Marcin Barski, prepozyt;
Jan Arcanath, kantor;
Jan (Josephidis) kustosz;
Andrzej Jezewius;
Jerzy;
Wojciech Sobizius;
Adam Dambrowius;
Grzegorz (Gregorius, błąd w zapisie imienia?);
Jan Arcanat, kantor;

rok 1622

Marcin Barski, prepozyt;
Jan Josephidis, kustosz;
Jan Arcanat, kantor;
Andrzej Jezewius;
Jerzy;
Grzegorz;
Ambroży, kaznodzieja;

rok 1623

Marcin Barski, prepozyt;
Jan Arcanath, kantor;
Jerzy;
Jan (Josephidis), kustosz;
Andrzej Nigritius;
Baltazar Szamotulski;
Adam Chodesius;
Andrzej Jezewius;
Wawrzyniec Poznański;

rok 1624

Marcin Barski, prepozyt;
Jan Arcanath, kantor;
Jan (Josephidis), kustosz;
Andrzej Jezewius;
Wawrzyniec (z Poznania?);
Adam Chodesius, (z Chodzieży?);
Ambroży, kaznodzieja;

rok 1625

Marcin Barski, prepozyt;
Jan Arcanath, kantor;
Andrzej Jezewio, kanonik szamotulski:
Adam Chodesius;
Wawrzyniec;
Jan (Jozephidis?), kustosz;
Jan, organista;

Uwaga: w księdze chrztów zapisano, że od końca marca 1625 r. w Szamotułach i w Nowej Wsi oraz Targowisku grasowała zaraza – pestis. Trwała do grudnia tego roku i w tym czasie ochrzczono tylko kilkoro dzieci; prepozyt Marcin Barski chrzcił nie w kościele, lecz na podwórzu swego domu.

rok 1626

Marcin Barski, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Wawrzyniec Poznański (z Poznania?);
Adam;
Jan Jozepfidis, kustosz;
Andrzej Jezewius;
Jan Arcanath, kantor;
Andrzej Nigritius, kanonik szamotulski;
Wojciech, żebrzący (mendico) i kalkanista (poruszający miechy organów);

rok 1627

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Andrzej Jezewius;
Adam Chodesius;
Jan Jozephouius (?), kustosz;
Wawrzyniec;
Walenty Baryczka;

rok 1628

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Wawrzyniec Poznański;
Jan (Jozephowius ?), kustosz i mansjonarz kościoła kolegiackiego;
Andrzej Jezewius;
Walenty Baryczka (Baricius), mansjonarz;
Jan Arcanath, kantor;

rok 1629

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Wawrzyniec;
Walenty Baryczka;
Jan Jozephidis, kustosz;
Andrzej Jezewius;
Jan, kustosz (Josephidis?);
Wojciech Sobizius, dziekan szamotulski;
Walenty Tęgi (Tegius);
Klemens, organista;

rok 1630

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Wojciech Sobizius, dziekan szamotulski;
Wawrzyniec;
Walenty Tęgi (Tegius);
Walenty Baryczka, kustosz;
Andrzej Jezewius;
Grzegorz Aviopontano, zakrystian kolegiaty;

Uwaga: w księdze chrztów prepozyt Marcin Barski odnotował, że od kwietnia do listopada 1630 r. w Szamotułach i okolicy grasowała zaraza – pestis. W tym czasie ochrzczono tylko 10 dzieci, zaś same ceremonie nie odbywały się w kościele, tylko w korytarzu / przedsionku domu proboszcza, albo na jego podwórzu. Z zapisu wynika też, że podobna zaraza miała miejsce w 1625 r.

rok 1631

Marcin Barski, prepozyt;
Wojciech Sobizius, dziekan szamotulski;
Wawrzyniec Poznański;
Walenty Tęgi;
Walenty Baryczka, kustosz;
Andrzej Jezewius, kantor;
Adam Chodesius, kaznodzieja;

rok 1632

Marcin Barski, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, kustosz;
Andrzej Jezewius, kantor;
Walenty Tęgi;
Wawrzyniec;
Wojciech Sobizius, dziekan;

rok 1633

Marcin Barski, prepozyt;
Wojciech Sobizius, dziekan szamotulski;
Walenty Tęgi;
Andrzej Jezewius, kantor;
Walenty Baryczka, kustosz;
Wawrzyniec Poznański;
Bartłomiej Cybulski, pleban ostrorogski;
Łukasz Gajewski, mansjonarz kościoła kolegiackiego;
Kasper Srzodceń (?, ze Środy?);
Kasper Poznański;
Łukasz, kantor kolegiaty (osoba świecka);
Klemens, organista kolegiaty;

rok 1634

w czerwcu zmarł Marcin Barski, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Sobizius Szamotulski (Szamotulczyk), dziekan, kommendariusz;
Jan Noskowic, kanonik;
Walenty Baryczka, kustosz i kommendariusz szamotulski;
Walenty Tęgi, kanonik;
Andrzej Jezewius, kantor, prałat;
Adam Chodesius, kanonik;
Łukasz Gajewski, kanonik;
Piotr Mieszkowski, kanonik poznański, zastępca zmarłego prepozyta;
Złyński;
Łukasz, kantor kolegiaty (osoba świecka);

Uwaga: w księdze ślubów z 1634 r. znajduje się zapis, iż w kwietniu po Wielkanocy, w południe, wybuchł w Szamotułach wielki pożar, w wyniku którego spłonęły 123 domy, w tym mieszkania miejscowych duchownych i szkoła. Sam kościół nie doznał uszczerbku. Rezydujący wówczas przy kolegiacie: Marcin Barski – prepozyt, Wojciech Sobisius Szamotulczyk – dziekan, Walenty Baryczka – kustosz, Andrzej Jezewius – kantor prałat oraz Adam Chodezius, Walenty Tęgi, Łukasz Gajewski, Jan Noskowic – kanonicy szamotulscy, za zgodą Stanisława Czelmowskiego, dzierżawcy dóbr szamotulskich, zamieszkali razem w zamku świdwińskim do listopada tego roku, do czasu ukończenia budowy / odbudowy domu kanoników.

rok 1635

Jan Siekierzecki – syn sławetnych Jana i Doroty Siekierzeckich, mieszczan szamotulskich, urodzony w Szamotułach w 1603 r. (?), prepozyt kolegiaty, wprowadzony na urząd 26 lipca 1635 r. przez wielebnego Wapowskiego (?), zmarł w Lubaszu w tym samym roku;
Andrzej Jezewius, kantor;
Walenty Tęgi;
Łukasz Gajewski;
Walenty Baryczka, kustosz;
Walenty Złynski;
Szymon Duszewic, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Wojciech Sobizius, dziekan i kommendariusz szamotulski;
Samuel, kantor kościoła kolegiackiego (osoba świecka);

rok 1636

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Wojciech Sobizius, dziekan szamotulski;
Łukasz;
Jan, kustosz;
Andrzej Jezewius, kantor;
Szymon Duszewic (?), kanonik i mansjonarz;
Walenty Baryczka, kustosz, kommendariusz;
Walenty Złynski, kanonik kościoła kolegiackiego Św. Stanisława;
Walenty Tęgi, kanonik szamotulski;
Adam, kanonik szamotulski;
Klemens, organista;

Uwaga: w sierpniu 1636 r. utworzono w kolegiacie szamotulskiej, z fundacji Kaspra Szamotulskiego (spowiednika i kapelana benedyktynek w Chełmnie), urzędy spowiednika, katechisty i altarysty przy ołtarzu Bożego Ciała (przy którym był ochrzczony). Pamiątką po Kasprze Szamotulskim jest zachowany do dziś obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, namalowany na płycie miedzianej i zaopatrzony w dedykację i bardzo kunsztowną ramę, eksponowany w szamotulskim Muzeum – Zamek Górków.



rok 1637

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Wojciech Sobizius, dziekan szamotulski;
Andrzej Jezewius, kantor kolegiaty, prałat;
Walenty Baryczka, dziekan foralny obornicki, kustosz;
Łukasz Gajewski;
Walenty Złynski;

rok 1638

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, kustosz szamotulski, dziekan foralny obornicki;
Łukasz Gajewski, prebendarz kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Tęgi;
Walenty Złynski, kanonik kolegiaty;
Szymon Duszewic, kanonik, familiaris zm. Andrzeja Jezewiusza, altarysta Boga Wszechmogącego i Jego Rodzicielki Maryi, świętych Piotra, Pawła, Macieja, św. Stanisława Męczennika i św. Barbary po zmarłym Andrzeju Jezewiuszu;
Jeremiasz Pozdzikowicz (?);
Wojciech Sobizius, dziekan kolegiaty;
Jan Cygański, prepozyt św. Ducha;

Uwaga: w czerwcu tego roku dziekan Wojciech Sobizius i kanonik Walenty Baryczka toczyli spór o pierwszeństwo w chórze kościoła kolegiackiego. Miesiąc później Walenty Baryczka uczestniczył w czynnościach związanych z zakupem domu dla organisty, co odnotowano w aktach konsystorza poznańskiego.

rok 1639

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Łukasz Gajewski, mansjonarz;
Walenty Tęgi;
Walenty Złynski;
Walenty Baryczka, dziekan, kustosz;
Szymon (Duszewic?);

rok 1640

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Szymon Duszewic, kanonik i mansjonarz;
Walenty Baryczka, dziekan szamotulski
Walenty Tęgi, kustosz;
Jeremiasz Gwozdzikowicz, kanonik;
Walenty Złynski, kantor;
Łukasz Gajewski;

rok 1641

Tomasz Kłotno, prepozyt kościoła kolegiackiego;
Walenty Tęgi, kustosz;
Walenty Złynski, kantor;
Jeremiasz Gwozdzikowicz (?);
Łukasz Gajewski;
Szymon Duszewic;
Walenty Baryczka, dziekan;

rok 1642

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Walenty Baryczka, dziekan;
Walenty Złynski, kantor;
Łukasz Gajewski, mansjonarz;
Szymon Duszewic;
Jeremiasz Gwozdzikiewicz (?);
Walenty Tęgi, kustosz;

rok 1643

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Łukasz Gajewski, kantor;
Walenty Złynski, kantor;
Jeremiasz;
Jakub;
Walenty Tęgi, kustosz;

rok 1644

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Walenty Baryczka, dziekan;
Jeremiasz;
Jakub;
Szymon Duszewic;
Walenty Złynski, kantor;
Łukasz Gajewski, kantor;
Walenty Tęgi, kustosz;

rok 1645

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Szymon Duszewic;
Jeremiasz;
Walenty Tęgi, kustosz;
Jan Mentowicz, pleban kaźmierski;
Piotr, pleban z Rogoźna (?);
Łukasz Gajewski, kantor;
Walenty Baryczka, dziekan;

rok 1646

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;Łukasz Gajewski, kantor;
Szymon;
Walenty Tęgi, kustosz;
Stanisław;
Wawrzyniec;
Walenty Baryczka, dziekan;

rok 1647

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Łukasz Gajewski, kantor;
Wawrzyniec;
Jeremiasz;
Walenty Tęgi, kustosz;
Stanisław;
Walenty Baryczka, dziekan;

rok 1648

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Stanisław Biernatowicz (?);
Walenty Tęgi, kustosz;
Lukasz Gajewski, kantor;
Wawrzyniec;

rok 1649

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Walenty Tęgi, kustosz;
Łukasz Gajewski, kantor;
Wawrzyniec;
Jeremiasz;
Stanisław;

rok 1650

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Łukasz Gajewski, kantor;
Wawrzyniec;
Walenty Tęgi, kustosz kolegiaty;
Stanisław;
Tomasz Bralicki (?);

rok 1651

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Walenty Tęgi, kustosz szamotulski;
Tomasz;
Wawrzyniec;
Łukasz Gajewski, kantor szamotulski;

rok 1652

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Walenty Tęgi, kustosz kościoła kolegiackiego;
Wawrzyniec;
Walenty Baryczka, dziekan obornicki i szamotulski;
Łukasz Gajewski, kantor;

rok 1653

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Walenty Baryczka, dziekan;
Łukasz Gajewski, kantor;
Tomasz;
Walenty Tęgi, kustosz;

rok 1654

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Łukasz Gajewski, kantor;
Grzegorz;
Walenty Tęgi, kustosz;
Piotr Magowski (kantor?)

rok 1655

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Walenty Tęgi, kustosz;
Łukasz Gajewski, kantor, kustosz;
Wawrzyniec;
Tomasz;
Piotr Magowski (kantor?)
Bartłomiej, dzwonnik (?) kolegiaty;

Uwaga: w księdze chrztów z 1655 r. ksiądz Walenty Jan Wirobowski odnotował, że tego roku „zbrojną ręką” wtargnęli Szwedzi do Polski i przebywali w niej dwa lata, po czym zostali z Królestwa Polskiego wyrzuceni. On sam przed najazdem wrogich Szwedów odbywał studia na Akademii Krakowskiej u znakomitych profesorów: panów Wacławskiego i Jodłowskiego oraz promotora – profesora Jana Michalskiego, które ukończył w 1658 r.

rok 1656

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Walenty Baryczka, dziekan;
Tomasz;
Wawrzyniec;

rok 1657

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Walenty Baryczka, dziekan;
Tomasz Brateski (?);
Wawrzyniec;

rok 1658

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Tomasz;
Wojciech Tolibowski, biskup poznański (udzielił w kolegiacie ślubu Aleksandrowi Wolffowi i Jadwidze Kostkowej);
Walenty Baryczka, dziekan;
Piotr Rosigroch, kustosz (syn Jana Rosigrocha i Reginy z Ostroroga, ur. czerwiec 1629 r.?);
Wawrzyniec Pawlikowicz, kantor;
Walenty Jan Wiroboski;

rok 1659

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Piotr Rosigroch, kustosz;
Wawrzyniec (Pawlikowicz), kantor;
Tomasz;

rok 1660

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Piotr Rosigroch, kustosz
Wawrzyniec Pawlikowicz, kantor;
Tomasz;
Melchior Śliwiński, pleban kaźmierski;
Łukasz, kustosz (?), wikariusz;
Wawrzyniec;

rok 1661

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Piotr Rosigroch, kustosz;
Tomasz;
Wawrzyniec (Pawlikowicz), kantor;
Walenty Baryczka, dziekan;
Łukasz;

rok 1662

Tomasz Kłotno, prepozyt;
Piotr Rosigroch, kustosz;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kantor;
Tomasz (Białecki);
Łukasz, kanonik szamotulski;
Walenty Baryczka, prepozyt obornicki i dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Łukasz Kuczerski, kanonik;

rok 1663

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Tomasz (Białecki), kantor;
Wawrzyniec (Pawlikowicz), kustosz;
Łukasz, kanonik szamotulski;
Walenty Baryczka, dziekan;
Łukasz Kurczewski (?), kanonik i mansjonarz kościoła kolegiackiego;

rok 1664

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Tomasz (Białecki), kantor;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty
Walenty Baryczka, dziekan;
Łukasz, kanonik;
Jacek (Hyacintus) Helikowski, kanonik (?);

rok 1665

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz;
Łukasz (Kurczewski lub Kuczerski), kanonik i mansjonarz;
Tomasz (Białecki), kantor;
Wojciech Brodzinski (?);
Wojciech Józef Masczynski, kanonik szamotulski;
16 lutego zmarł Walenty Baryczka, dziekan szamotulski;

rok 1666

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Grzegorz Koczamber, dziekan;
Wojciech Józef Masczynski, kantor prałat szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz szamotulski;
Łukasz Kuczerski, kanonik szamotulski;
Walenty Jan Wirobowski (??);

Uwaga: w księdze chrztów odnotowano, że rok 1666 był rokiem nieszczęśliwym, że była wojna z Tatarami i Turkami oraz Polacy odnieśli zwycięstwo pod Chocimiem. Wpis ten powstał zapewne długo później po opisywanych wydarzeniach i odnosi się zapewne do rokoszu Lubomirskiego z 1666 r., wojny polsko-kozacko-tatarskiej z lat 1666-1671oraz wojny polsko-tureckiej z lat 1672-1673, w trakcie której armia turecka została pokonana w bitwie pod Chocimiem.

rok 1667

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Grzegorz Koczamber, dziekan;
Wojciech Józef Masczynski, kantor szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
Walenty Jan Wiroboski, kanonik i mansjonarz szamotulski, doktor filozofii;
Łukasz Kuczerski, kanonik szamotulski;
Marcin Wyrogost, kanonik i mansjonarz szamotulski;

rok 1668

Tomasz Kłotno, doktor filozofii i prepozyt szamotulski;
Grzegorz Koczamber, dziekan;
Walenty Jan Wiroboski, kanonik i mansjonarz szamotulski, doktor filozofii;
Łukasz Kuczerski, kanonik szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Józef Masczynski, kantor;
Marcin Wyrogost, mansjonarz szamotulski;
Maciej Gorczyński (?);

rok 1669

Tomasz Kłotno, prepozyt szamotulski;
Grzegorz Koczamber, dziekan;
Marcin Hirucki, kanonik szamotulski;
Marcin Wyrogost, mansjonarz szamotulski;
Łukasz Kuczerski;
Walenty Jan Wiroboski, kanonik szamotulski, doktor filozofii;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Józef Masczynski, kantor szamotulski;

rok 1670

Wojciech Józef Masczynski, kantor;
Grzegorz Koczamber, dziekan;
Walenty Jan Wiroboski, kanonik szamotulski, doktor filozofii, mansjonarz;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz;
Łukasz Kuczerski;
Marcin Wyrogost, mansjonarz szamotulski;

rok 1671

Łukasz Kuczerski, kanonik i mansjonarz kolegiacki;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kościoła parafialnego szamotulskiego;
Wojciech Józef Masczynski, kantor szamotulski;
Marcin Hirucki, kanonik i mansjonarz szamotulski;

rok 1673

Walenty Wyrobowski, dziekan szamotulski i foralny obornicki;
Wojciech Józef Masczynski, kantor szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
Marcin Hirucki, kanonik szamotulski i mansjonarz;

rok 1674 (?)

Walenty Wyrobowski, dziekan szamotulski i foralny obornicki;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz szamotulski;
Walenty Wirobowski, mansjonarz;
Łukasz Kuczerski, kanonik;

rok 1675

Walenty Wyrobowski, dziekan;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
Łukasz Kuczerski;
Marcin Hirucki, kanonik i mansjonarz kolegiacki;

rok 1676

Mikołaj Rochowicz, prepozyt szamotulski;
Marcin Hirucki, kanonik i mansjonarz;
Wojciech Czarnota, kantor;
Walenty Wyroboski, dziekan kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
Masczynski;
Marcin Wyrogost, mansjonarz i kanonik;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiacki;

rok 1677

Mikołaj Rochowicz, prepozyt;
Walenty Wyrobowski, dziekan szamotulski i dziekan foralny obornicki;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Czarnota, kantor;
Marcin Wyrogost, kanonik i mansjonarz;
zmarł Mikołaj Rochowicz, prepozyt szamotulski, pochowany w kolegiacie;
Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Marcin Hirucki, kanonik i mansjonarz;

Uwaga: w księdze chrztów odnotowano, że w dniu 20 lipca zgorzało miasto. We wtorek przed świętem św. Marii Magdaleny, około godziny 10 przed południem, pojawił się ogień na ul. Poznańskiej. Spłonął środek miasta wraz z ratuszem, ulice Żydowska i Szewska z domem prepozyta dziekana, kaznodziei popołudniowego i z otoczeniem.

rok 1678

Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Walenty Wyrobowski, dziekan;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz szamotulski;
Wojciech Czarnota, kantor;

rok 1679

Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Wojciech Czarnota, kantor;
Marcin Wyrogost;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
Walenty Wirobowski, dziekan kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
Brzeziński, kanonik i mansjonarz;

rok 1680

Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Wojciech Czarnota, kantor;
Walenty Wyrobowski, dziekan;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz;
Bonawentura Franciszek Brzeziński;
w grudniu zmarł Marcin Wyrogost, kanonik szamotulski, pochowany został w kolegiacie w krypcie kanoników;

rok 1681

Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
Walenty Jan Wirobowski, dziekan szamotulski i foralny obornicki;
(Adam) Rogowicz, kantor;
Marcin Hyrucki, kanonik i mansjonarz;
Marcin Wyrogost, kanonik kolegiacki;
Marcin Borowicz, dzwonnik szamotulski;
zmarł Wojciech Gumacki, kantor kolegiaty, pochowany w wielkim chórze pośrodku kościoła przed wielkim ołtarzem;

rok 1682

Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Walenty Wyrobowski, dziekan;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
Adam Ignacy Rogowicz, kantor kościoła kolegiackiego;
Zachariasz Jeliński, kanonik i mansjonarz;
Grzegorz Dąbrowski, dzwonnik kościoła kolegiackiego;

rok 1683

Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty
Adam Ignacy Rogowicz, kantor;
Zachariasz Jeliński, kanonik i mansjonarz;
Walenty Wiroboski, dziekan;

Uwaga: w księdze chrztów zamieszczono notatkę (zachowała się w stanie uszkodzonym), że w tym roku król Jan III, dowodząc wojskami sprzymierzonych, pokonał Turków pod Wiedniem.

nieprecyzyjnie datowane, luźne wpisy w księdze chrztów (poprzedzające regularne już zapisy od 1684 r.), w których występują:
Jeremiasz Gwoździkowicz, kanonik i mansjonarz;
Łukasz Gajewski (wpisy dot. lat 1639 i 1642);
Szymon D…sewicz (Duszewicz), mansjonarz i kanonik z fundacji Grzegorza, wpis dot. lat 30. XVII w.;
Tomasz Ciszkowski, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Tomasz Miłostowski, mansjonarz;
Jakub Wyrogost (zapis dotyczy chrztu Bartłomieja, syna Świętosława Lewickiego i Anny z Szamotuł, zapewne ok. 1704-1710 r., przy ceremonii obecni byli Szwedzi [Adstantibus vo Suecis]: Bartholomeo Beim, Joannes Pleikin, Anna Hiners; kolejnego chrztu ks. Wyrogost udzielił Jakubowi, synowi szlachetnych Macieja Seratkowskiego z Klonów [de Klony] i Katarzyny, chrzestnym był m. in. Bojanowski, chorąży szwedzki [vexillifer sueticus] );
Wojciech Wagner, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Marcin Wyrogost, mansjonarz szamotulski;

rok 1684

Hiacynt (Jacek) Łosiatyński, prepozyt szamotulski;
Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz kolegiaty;
13 grudnia zmarł Stanisław Prokopowicz, ksiądz kanonik szamotulski i proboszcz Chrzypska, pochowany został w krypcie przed wielkim ołtarzem;
Walenty Wyrobowski, dziekan;
Adam Ignacy Rogowicz, kantor;
Marcin Hirucki;
Andrzej Kostrzycki, kanonik;

Uwaga: w księdze zmarłych oraz w księdze chrztów z tego roku znajdują się zapisy, że po święcie Szymona i Judy Apostołów, tj, 29 października w niedzielę o godz. 3 w nocy, wybuchł pożar w chlewie i browarze pani Jarockiej na ul. Kapłańskiej. Zniszczeniu uległy domy księży miejscowych: kanonia, kantoria, kustodia, wspólny dom kanoników, a także dwie części miasta: ulice Żydowska i Szewska. Spłonęło 55 domów. „Szkody wielkie stały się, bo w nocy strach wielki padł na ludzie, że też nikt nie ratował”. Spaliły się też księgi metrykalne (chrztów i małżeństw) i inne w domu kustosza „czego pożal się mocny Boże”. Dlatego też część zapisów dotyczących chrztów odtworzono na podstawie m. in. sporządzonych niegdyś notatek i stąd biorą się liczne braki i luki w księgach.

rok 1685

30 marca w nocy zmarł Jacek Łosiatyński, prepozyt szamotulski, który kochał upiększać Dom Boży;
Andrzej Kostrzycki, kantor kolegiaty, kaznodzieja popołudniowy, mansjonarz;
Walenty Jan Wirobowski, doktor filozofii, dziekan kolegiaty szamotulskiej i dziekan foralny obornicki, kommendariusz kościoła szpitalnego św. Ducha;
Adam Ignacy Rogowicz, kantor, kanonik;
Mikołaj Paratowicz, wikariusz ze Słopanowa, kanonik szamotulski, kommendariusz słopanowski;
Marcin Hirucki, kanonik szamotulski i mansjonarz;
Zachariasz Marcin Jeliński, kanonik i mansjonariusz szamotulski;
Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
5 grudnia przed północą zmarł Wawrzyniec Pawlikowicz, kustosz, pochowany w kolegiacie w krypcie kustoszy;
Błażej Porczyński, organista kolegiaty;
Stanisław Kozcinski, kantor kolegiaty (osoba świecka);
Grzegorz Dąbrowski zwany Kuchta, dzwonnik kolegiaty

rok 1686

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Walenty Jan Wyrobowski, dziekan kolegiaty i foralny obornicki, altarysta św. Krzyża;
Adam Ignacy Rogowicz, kantor kolegiaty;
Andrzej Kostrzycki, kaznodzieja i mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz, pleban parafii w Słopanowie i Obrzycku;
Mikołaj Paratowicz, kanonik;
Zachariasz Marcin Jeliński, kanonik i mansjonarz szamotulski, administrator sacramentorum;
Marcin Hirucki, mansjonarz;
Grzegorz Dąbrowski, dzwonnik;
Możdżeń, kościelny;
Kościanski, kantor;
 
Uwaga: w księdze zmarłych w roku 1686 znajduje się szereg kart (niejako „wtrąconych” w połowie XVIII w.), zawierających informacje o zmarłych księżach związanych z szamotulskim kościołem kolegiackim oraz o dobrodziejach kościoła, od pierwszych lat XVII w. do ok. poł. XVIII w., za których należy się modlić. Poniżej wykazy osób wyszczególnionych, w układzie takim jak w księdze. Bliższe informacje o niektórych z nich zawarto w wyżej i niżej opisanych poszczególnych latach:
Łukasz Górka – fundator kolegium kanoników; Grzegorz Szamotulczyk – fundator trzech kanonikatów, Jan Kazimierz, król polski – dobrodziej; Aleksander Wolf, dziedzic szamotulski – dobrodziej; Stanisław i Aleksander Kostkowie – dobrodzieje; Zofia Międzyrzecka – dobrodziejka; wielmożna pani dziedziczka Wolfowa – dobrodziejka; państwo Bobrowniccy – dobrodzieje; pani Gorzeńska (zmarła w Gaju Małym, pochowana w ziemi przy ołtarzu Matki Bożej) – dobrodziejka; Ludwika Łącka z d. Kostka – dobrodziejka; pani Słupska z Sycyna – dobrodziejka; Anna Żychlińska z Pamiątkowa – dobrodziejka; Stefan z Radomicka Radomicki, kasztelanic kaliski – dobrodziej; Wojciech, kantor (osoba świecka) – dobrodziej; Jan Wieczorkowski, podstarości z Kąsinowa – dobrodziej; Stanisław Świnka – dobrodziej; Stanisław Koscianski – kantor i muzyk (osoba świecka); wieloletni sługa dworski Matuszewski – dobrodziej; Szymon Nizieński – dobrodziej; Jan Kazimierz Tomicki z Sycyna (w 1709 r. zmarł uduszony przez poddanego, pochowany u św. Marcina, sprawcę ścięto w Poznaniu) – dobrodziej;
Jan Strykowski – opat w klasztorze w Obrze, prepozyt szamotulski; Marcin Barski – prepozyt szamotulski i dobrodziej; Jan Siekierzecki – prepozyt; Tomasz Kłotno – prepozyt szamotulski przez ok. 20 lat; Mikołaj Rochowicz – prepozyt; Hiacynt Łosiatyński – prepozyt; Wojciech Korzbok Łącki – prepozyt szamotulski, proboszcz biezdrowski;
Wojciech Vobivius (?)– dziekan szamotulski; Wojciech Racienski – dziekan; Walenty Baryczka – dziekan, fundator i dobrodziej; Grzegorz Koczamber – dziekan; Jan Czubacinski – dziekan; Walenty Jan Wirobowski – dziekan; Franciszek Bonawentura Brzeziński – dziekan szamotulski i obornicki; Jakub Jarocki – dziekan szamotulski; Stefan z Wielkiego Chrząstowa Wierzbowski – biskup poznański; Kazimierz Sicinski – dziekan kolegiaty; Krzysztof Mirerski – dziekan;
Wojciech Wagner – kustosz; Łukasz Klonecki – kustosz kolegiaty szamotulskiej; Maciej Piechocki – kustosz i kaznodzieja; Walenty Bożejewski – kustosz kolegiaty i pleban cerekwicki; Walenty Tęgi – kustosz; Łukasz Gajewski – kustosz; Piotr Rosigroch – kustosz i prepozyt w Ostrorogu; Wawrzyniec Pawlikowicz – kustosz;
Wojciech Porczyński – kanonik; Antoszewski – kanonik; Jan Filippi Głogowczyk – kanonik; Antoni Bardzki z Oratorium Kongregacji Filipa Neri w Poznaniu – kanonik szamotulski i pleban („curator”) z Żydowa; Jan Szadowski – kanonik szamotulski; Stefan Sypniewski – kanonik szamotulski, Maciej Sztubski – kanonik kolegiacki i prepozyt św. Ducha, Michał Rzekaczewski – kanonik szamotulski; Grzegorz Ożeg – kanonik, …chełmiński i spowiednik, dobrodziej; Jakub Woydowius – kanonik, pleban w…, dobrodziej; Szymon Duszewicz – kanonik; Łukasz Kuczerski – kanonik; Marcin Wyrogost – kanonik i mansjonarz; Stanisław Prokopowicz – kanonik i pleban w Chrzypsku; Zachariasz Marcin Jeliński – kanonik i mansjonarz; Mikołaj Paratowicz – kanonik szamotulski, wikariusz słopanowski i pleban cerekwicki; Tomasz Ciszkowski – kanonik i altarysta;
Stanisław Grabowski – scholastyk i spowiednik; Maciej Rychlikiewicz – scholastyk szamotulski, proboszcz słopanowski; Jan Cybelski – kanonik, altarysta kolegiacki i pleban cerekwicki; Marcin Hirucki – kanonik; Andrzej Kostrzycki – kanonik, kaznodzieja;
Józef Lec – mansjonarz; Wojciech Pastorowicz – altarysta;
Andrzej Jezewius – kantor kolegiaty; Walenty Złynski – kantor; Tomasz Białecki – kantor; Wojciech Masczenski – kantor i dobrodziej; Wojciech Czarnota – kantor i prepozyt obornicki, pisarz kapituły katedralnej, pochowany w katedrze poznańskiej; Ignacy Rogowicz – kantor; Wojciech Porczyński – kantor.

rok 1687

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Zachariasz Marcin Jeliński, kanonik i mansjonarz;
Adam Ignacy Rogowicz, kantor kolegiaty;
Marcin Hirucki, mansjonarz;
Mikołaj Paratowicz, kanonik szamotulski i wicekustosz, kommmendariusz słopanowski i obrzycki, wicemansjonarz;
Walenty Wyrobowski, dziekan, kommendariusz w Żydowie;
Andrzej Kostrzycki, kaznodzieja i mansjonarz;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz kolegiaty szamotulskiej, pleban w Słopanowie i Obrzycku;
Stanisław Wojciech Graboski, spowiednik i katechista kolegiacki;
Wojciech Porczyński, zastępca dziekana, altarysta św. Anny;
w listopadzie zmarł Jan Cybelski, altarysta kolegiacki, kanonik szamotulski, przez 40 lat pleban cerekwicki, pochowany w krypcie kanoników pośrodku kolegiaty przed wielkim ołtarzem;
zmarł Wojciech, kantor (osoba świecka), „przed ogniem (wieczną lampą) pochowany w kościele przy sklepie kapłańskim” (w krypcie) w szamotulskiej kolegiacie;
zmarł w Poznaniu Stanisław Świnka – „wielce kościołowi zasłużony i potrzebny”;
zmarł Stanisław Koscianski – „kantor i musicus dobry, pochowany w sklepie Rokossowskich”;
zmarł Szymon Nizieński, „violista”, pozostawił kościołowi w spadku drogie „lyram alias skrzypice” wraz z puzdrem;
Grzegorz, dzwonnik;
Stanisław Ryntowicz, dzwonnik, zakrystian;
Wojciech Możdżeń, kościelny kolegiacki;
Jan Ziembowicz, kantor kolegiacki (osoba świecka)

rok 1688

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Walenty Jan Wyrobowski, dziekan szamotulski i foralny obornicki;
Stanisław Słopanowski, prepozyt szamotulski, proboszcz w Komornikach (komisarz wraz z Wojciechem Łąckim, proboszczem Biezdrowa i kanonikiem Jerzym Lorentzem z kościoła NMP in summo w sprawie najazdu na wieś Kraplewice);
Paweł Hoffmann, kanonik szamotulski;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz kolegiaty, senior mansjonarz, pleban Słopanowa i Obrzycka, kommendariusz w Cerekwicy;
Andrzej Kostrzycki, mansjonarz, kanonik i kaznodzieja kolegiaty;
Stanisław Wojciech Grabowski, katechista;
Zachariasz Jeliński, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Wojciech Porczyński, kanonik i altarysta, promotor konfraterni (św. Anny?);
Marcin Hirucki, kanonik;
26 listopada zmarł Ignacy Rogowicz, kantor, pochowany w kolegiacie w krypcie kanoników;
w kwietniu zmarł znakomity Szymon Kreczkowicz, mieszczanin szamotulski, przez kilka lat senior konfraterni Różańca i św. Anny oraz bractwa literackiego (?), pochowany w kolegiacie;

Uwaga: w grudniu tego roku doszło do utworzenia (kreacji) urzędu scholastyka kolegiaty szamotulskiej. Scholastykowi (i zarazem katechiście) przyznano grunt zwany Gajewskie, a ponadto miejsce w stallach zaraz po kantorze oraz głos w kapitule kolegiackiej. Dokument zgody kapituły spisano w zakrystii kościelnej. W czynnościach związanych z kreacją uczestniczyli: Stanisław Słopanowski, prepozyt kapituły, prepozyt szamotulski i proboszcz w Komornikach, dziekan Walenty Jan Wyrobowski, kustosz Bonawentura Franciszek Brzeziński, kantor Adam Rogowicz (wówczas już nie żyjący), Marcin Hirucki (w tym czasie chory), kaznodzieja Andrzej Kostrzycki, Zachariasz Jeliński, Jan Wronecki, Mikołaj Paratowicz i Wojciech Porczyński – kanonicy.

rok 1689

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Walenty Jan Wirobowski, dziekan;
Mikołaj Paratowicz, kanonik, pleban cerekwicki, pisarz kapituły szamotulskiej, wicekustosz kolegiaty szamotulskiej;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz kolegiaty szamotulskiej, pleban w Słopanowie i Obrzycku, senior mansjonarz;
Wojciech Porczyński, kanonik kolegiaty;
Marcin Hirucki, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Zachariasz Marcin Jeliński, kanonik i mansjonarz;
Stanisław Wojciech Graboski, katechista;
Andrzej Kostrzycki, kanonik, kaznodzieja, mansjonarz;
Błażej, organista kolegiaty;

rok 1690

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Zachariasz Jeliński, kanonik i mansjonariusz;
Wojciech Porczyński, kanonik i promotor konfraterni św. Anny;
Andrzej Kostrzycki, kaznodzieja, mansjonarz kościoła kolegiackiego;
Stanisław Wojciech Grabowski, katechista i spowiednik kościoła kolegiackiego;
Walenty Wirobowski, dziekan, doktor filozofii;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz i mansjonarz senior, pleban w Słopanowie;
Marcin Hirucki, mansjonarz;
28 kwietnia zmarł w Cerekwicy Zachariasz Jeliński, kanonik i mansjonarz szamotulski;
w czerwcu zmarł Mikołaj Paratowicz, kanonik szamotulski, wikariusz słopanowski i pleban cerekwicki, pochowany w kruchcie (w kolegiacie czy w Cerekwicy?);
Błażej, organista kolegiaty;

rok 1691

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Stanisław Wojciech Grabowski, scholastyk kościoła kolegiackiego;
Marcin Hirucki, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Wojciech Porczyński, kanonik i mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz i senior kolegium mansjonarzy, pleban w Słopanowie i Obrzycku;
Andrzej Kostrzycki, kaznodzieja i mansjonarz;
Walenty Wirobowski, dziekan, kommendariusz kościoła kolegiackiego;
Andrzej Stypiewicz (?), altarysta Panny Marii Bolesnej w kościele kolegiackim szamoulskim;
Błażej, organista kolegiaty;

rok 1692

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Stanisław Wojciech Grabowski, scholastyk i mansjonarz kościoła kolegiackiego;
Walenty Jan Wirobowski, doktor filozofii, dziekan foralny obornicki, kommendariusz kolegiaty;
Andrzej Kostrzycki, kaznodzieja popołudniowy kościoła kolegiackiego;
Wojciech Porczyński, kanonik i mansjonarz szamotulski, promotor konfraterni św. Anny;
Marcin Hirucki, mansjonarz i kanonik;
Andrzej Stygiewicz (?), altarysta Panny Marii, mansjonarz;
Jan Wronecki (?), prepozyt św. Ducha, kanonik kościoła kolegiackiego;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz i senior mansjonarzy, pleban w Słopanowie i Obrzycku;

rok 1693

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Wojciech Porczyński, kanonik i mansjonarz szamotulski, promotor konfraterni św. Anny;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk, mansjonarz kościoła szamotulskiego;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz i senior kolegium mansjonarzy, pleban słopanowski i Obrzycki, kommendariusz psarski i zajączkowski;
Marcin Hirucki, mansjonarz szamotulski, kanonik;
Walenty Jan Wirobowski, dziekan, mansjonarz i kommendariusz, doktor filozofii;
Stanisław Rudnicki, wikariusz ze Słopanowa, zastępujący Bonawenturę Franciszka Brzezińskiego;
Andrzej Kostrzycki, kanonik i mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Wagner, kantor kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
Walenty Szczepan Kreczkowicz, kanonik, mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;

rok 1694

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz i senior kolegium mansjonarzy, pleban słopanowski i Obrzycki, kommendariusz psarski i zajączkowski;
Andrzej Kostrzycki, kanonik i mansjonarz szamotulski, kaznodzieja popołudniowy;
Walenty Jan Wirobowski, dziekan, mansjonarz, kommendariusz, doktor filozofii;
Stanisław Graboski, mansjonarz szamotulski, spowiednik kościoła kolegiackiego, scholastyk;
Walenty Stefan Kreczkowicz, mansjonarz, kanonik;
Wojciech Porczyński, kanonik i mansjonarz szamotulski, promotor konfraterni św. Anny;
Marcin Hirucki, mansjonarz szamotulski, kanonik;
Błażej, organista kolegiaty;

rok 1695

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Wojciech Porczyński, mansjonarz, kanonik;
Walenty Stefan Kreczkowicz, kanonik, mansjonarz, wicekustosz;
Andrzej Kostrzycki, mansjonarz;
Stanisław Wojciech Graboski, mansjonarz kościoła kolegiackiego, spowiednik, katechista, scholastyk;
Walenty Jan Wiroboski, dziekan, mansjonarz, doktor filozofii, kommendariusz;
Klemens Wagner „Guardianus Graecensis”;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz kolegiaty szamotulskiej, proboszcz słopanowski, kommendariusz obrzycki, senior mansjonarzy kolegiaty;

rok 1696

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Walenty Jan Wiroboski, doktor filozofii, dziekan, mansjonarz, kommendariusz;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz kolegiaty szamotulskiej, senior kolegium mansjonarzy;
Andrzej Kostrzycki, mansjonarz;
Walenty Stefan Kreczkowicz, mansjonarz;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Porczyński, kanonik i mansjonarz;
Stanisław Andrzej Słęcki, kanonik i mansjonarz;

rok 1697

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Walenty Jan Wiroboski, dziekan, mansjonarz, komendariusz szamotulski, doktor filozofii;
Walenty Stefan Kreczkowicz, mansjonarz;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk kościoła kolegiackiego, spowiednik, mansjonarz;
Wojciech Porczyński, kanonik i mansjonarz, wicekustosz, altarysta św. Anny;
Andrzej Kostrzycki, mansjonarz kościoła kolegiackiego;
Stanisław Andrzej Słęcki, kanonik i mansjonarz, altarysta św. Krzyża;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz szamotulski, senior mansjonariusz, proboszcz w Słopanowie i Obrzycku;
Tomasz Ciszkowski, wikariusz słopanowski;

rok 1698

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Stanisław Andrzej Słęcki, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Jan Walenty Wiroboski, dziekan i kommendariusz, doktor filozofii;
Wojciech Porczyński, kanonik, mansjonarz, wicekustosz, promotor konfraterni Św. Anny;
Andrzej Kostrzycki, mansjonarz kościoła kolegiackiego;
Tomasz Ciszkowski, wikariusz słopanowski, kanonik i mansjonarz kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz kolegiaty, kommendariusz obrzycki, mansjonarz senior;
Stanisław Graboski, scholastyk, katechista i spowiednik;
Jakub Wirogost, kleryk;
zmarł Marcin Hirucki, kanonik szamotulski, teolog, pochowany w kolegiacie szamotulskiej;

rok 1699

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Stanisław Graboski, mansjonarz, scholastyk;
Stanisław Andrzej Słęcki, kanonik i mansjonarz kolegiaty;
Tomasz Ciszkowski, kanonik i mansjonarz;
Wojciech Porczyński, mansjonarz;
Walenty Jan Wiroboski, dziekan obornicki, mansjonarz;
Wojciech Wagner, kantor kolegiaty szamotulskiej;
Andrzej Kostrzycki, mansjonarz;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz kolegiaty, senior kolegium mansjonarzy, pleban w Słopanowie i Obrzycku;

rok 1700

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Walenty Jan Wiroboski, dziekan i mansjonarz, doktor filozofii;
Tomasz Ciszkowski, kanonik i mansjonarz kościoła kolegiackiego, altarysta;
Wojciech Porczyński, mansjonarz, kanonik;
Stanisław Graboski, mansjonarz kolegiacki, scholastyk;
Wojciech Wagner, kantor;
Stanisław Andrzej Słęcki, kanonik, mansjonarz;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, kustosz i senior mansjonarzy, pleban w Słopanowie i Obrzycku;
Andrzej Kostrzycki, mansjonarz;
Jakub Wirogost, wikariusz słopanowski;
zmarł Andrzej Białoski, kantor kolegiacki i pisarz miejski (osoba świecka), pochowany przed Najświętszą Panną Cudowną;

rok 1701

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Franciszek Bonawentura Brzeziński, kustosz;
Wojciech Wagner, kantor;
Wojciech Porczyński, kanonik i mansjonarz kolegiaty, wicekustosz, promotor konfraterni św. Anny;
Stanisław Andrzej Słęcki, kanonik i mansjonarz, altarysta św. Krzyża;
Walenty Wiroboski, dziekan kolegiaty, mansjonarz, doktor filozofii;
Tomasz Ciszkowski, kanonik i mansjonariusz kolegiacki;
Jakub Wirogost, mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Stanisław Wojciech Graboski, katechista, scholastyk, mansjonarz, kanonik;
Andrzej Kostrzycki;
Błażej, organista;

rok 1702

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Jakub Wyrogost, mansjonarz kolegiaty, kanonik, kaznodzieja, prokurator kapituły szamotulskiej;
Wojciech Porczyński, mansjonarz i kanonik;
Stanisław Graboski, mansjonarz, scholastyk;
Wojciech Wagner, kantor kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz, kustosz;
Stanisław Andrzej Słęcki, kanonik i mansjonarz kolegiacki;
Tomasz Ciszkowski, pleban wroniecki, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, mansjonarz, dziekan obornicki;
Tomasz Miłostoski, kanonik i mansjonarz szamotulski;
w marcu zmarł Andrzej Kostrzycki, kanonik szamotulski, kaznodzieja przedpołudniowy, pochowany „w ziemi przed wielkim ołtarzem”;
25 kwietnia zmarł Walenty Wiroboski, dziekan kolegiaty, pochowany w kościele w krypcie przy ołtarzu Św. Krzyża;
Epifaniusz Laskowski, presidens klasztoru Reformatów w Szamotułach;

rok 1703

Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, pleban słopanowski, kommendariusz obrzycki, dziekan obornicki;
Tomasz Miłostoski, mansjonarz;
Wojciech Porczyński, kanonik kolegiacki, kantor;
Wojciech Wagner, kustosz kolegiaty;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk, mansjonarz;
Jakub Wyrogost, kanonik i kaznodzieja kościoła kolegiackiego;
Tomasz Ciszkowski, kanonik kościoła kolegiackiego, pleban wroniecki, mansjonarz;

Uwaga: w księdze chrztów w roku 1703 znajduje się wpis, że w tym czasie w Polsce było 3 króli, w ubiegłym roku król szwedzki spustoszył Litwę, zajął Warszawę, Kraków, spustoszył Małopolskę, a obecnie zimuje. Wojsko saskie zajęło na Boże Narodzenie Poznań.
W dalszej części zapisu ksiądz wylewa ogólne żale nad Polską, wzorując się na Lamentacjach Jeremiasza.

rok 1704

w styczniu zmarł Wojciech Korzbok Łącki, prepozyt szamotulski, pleban biezdrowski, pochowany w kościele farnym we Wronkach;
Stanisław Graboski, scholastyk, mansjonarz;
Tomasz Ciszkowski, kanonik i mansjonarz, pleban wroniecki;
Jakub Wyrogost, kanonik kościoła kolegiackiego i kaznodzieja;
Tomasz Miłostoski, mansjonarz i kanonik;
Wojciech Wagner, kustosz;
Wojciech Porczyński, kantor;
Stanisław Jan Kotecki, kanonik i mansjonarz kolegiaty;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, dziekan szamotulski i foralny obornicki, pleban słopanowski i obrzycki;
Grzegorz Kowalczewski, kanonik szamotulski (zrezygnował z kanonikatu w listopadzie);

rok 1705

Wojciech Wagner, kustosz;
Stanisław Graboski, scholastyk, mansjonarz;
Wojciech Porczyński, kantor, mansjonarz;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, dziekan, mansjonarz;
Tomasz Miłostoski, mansjonarz i kanonik;
Jakub Wyrogost, kanonik kościoła kolegiackiego i kaznodzieja;
Stanisław Jan Kotecki, kanonik i mansjonarz kolegiaty;

rok 1706

Jakub Wyrogost, kanonik i kaznodzieja popołudniowy, mansjonarz;
Wojciech Wagner, kustosz kolegiacki;
Stanisław Grabowski, scholastyk kolegiaty;
Tomasz Miłostoski, mansjonarz i kanonik, altarysta św. Krzyża;
Wojciech Porczyński, kantor kolegiaty;
Tomasz Ciszkowski, kanonik kolegiaty szamotulskiej;
Stanisław Kotecki, kanonik kolegiaty;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, dziekan, pleban słopanowski i obrzycki;
24 sierpnia zmarł Jan Wroniecki, proboszcz św. Ducha, pochowany tamże;

rok 1707

Wojciech Porczynski, kantor kościoła kolegiackiego;
Tomasz Ciszkowski, mansjonarz;
Jakub Wyrogost, kanonik i kaznodzieja kościoła kolegiackiego;
Wojciech Wagner, kustosz;
Stanisław Kotecki, mansjonarz;
Tomasz Miłostoski, mansjonarz;
Stanisław Wojciech de Grabowiec Graboski, scholastyk, mansjonarz, kanonik, spowiednik, katechista kościoła kolegiackiego;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, dziekan obornicki, pleban słopanowski, kommendariusz obrzycki;

rok 1708

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty, kanonik uniejowski, proboszcz skomliński;
Wojciech Wagner, kustosz;
Wojciech Porczyński, kantor kolegiacki;
Stanisław Kotecki, mansjonarz, kanonik, tygodniowy (hebdomadarius) chrzciciel (przez każdy kolejny tydzień chrzcił inny ksiądz, chyba że był nieobecny – wtedy zastępował go inny kapłan, o czym wzmiankowano);
Stanisław Graboski, scholastyk, spowiednik;
Tomasz Ciszkowski, kanonik i mansjonarz;
Tomasz Miłostoski, mansjonarz i kanonik;
Jakub Wyrogost, kanonik, mansjonarz, kaznodzieja popołudniowy (postmeridianus), kommendariusz kościoła kolegiackiego;
Kazimierz Siciński;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, obornicki foralny dziekan, mansjonarz;
zmarł Błażej, organista kolegiacki: umarł Pan Błaży Organista zasłużony wielce temu Kościołowi służący przez kilkadziesiąt lat, leży w Kościele w wielkim chórze wedle ołtarza św. Anny.;

rok 1709

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Jakub Wyrogost, kanonik kaznodzieja, mansjonarz, altarysta piwowarów, kaznodzieja popołudniowy;
Tomasz Ciszkowski, kanonik i altarysta;
Michał Ignacy Reisserus, prezbiter kongregacji orationis poznańskiej;
Wojciech Wagner, kustosz;
Tomasz Miłostoski, mansjonarz;
Stanisław Kotecki, chrzciciel tygodniowy;
Wojciech Porczyński, kantor kolegiacki, opiekun obrazu Matki Bożej Cudownej, promotor konfraterni św. Anny;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk;
Bonawentura Franciszek Brzeziński, dziekan;
Kazimierz Tomasz Siciński, kustosz kolegiaty i prepozyt szpitalnego kościoła św. Ducha;
zmarł Jan Przygocki, dzwonarz kościoła tutejszego zasłużony, leży w kościele przed kazanicą;

Uwaga: w czerwcu 1709 r. w księdze chrztów oraz w księdze zmarłych zamieszczono informację, że w tym miesiącu o pełni i w równonocy poczęła się szerzyć w Szamotułach zaraza (dżuma – „pestis”). Najpierw w karczmie pana dziedzica na Targowisku przez 3 dni zmarło 5 osób, potem zaraza rozlała się na miasto i przedmieścia.
Wskutek zarazy w lipcu, sierpniu i wrześniu zmarli:
Wojciech Wagner – kustosz, zmarł 2 sierpnia i został pochowany w kolegiacie przed wielkim ołtarzem,
Wojciech Porczyński – kantor, zmarł 23 lipca, pochowany został przy ołtarzu św. Anny w kolegiacie,
Tomasz Ciszkowski – kanonik, altarysta Matki Bożej Bolesnej i św. Józefa, dobrodziej i fundator, zmarł 30 lipca i został pochowany na cmentarzu,
Stanisław Kotecki – kanonik, zmarł 26 sierpnia i został pochowany na cmentarzu,
Bonawentura Franciszek Brzeziński – dziekan szamotulski i obornicki foralny, zmarł 8 września i został pochowany w kościele słopanowskim.
Od sierpnia do grudnia nie chrzczono dzieci w całej parafii. Do grudnia szamotulska parafia była nieczynna, dzieci z Popowa i Popówka chrzczono w Stobnicy. W październiku, wyjątkowo, zakonnik ojciec franciszkanin Wacław Grotecki ochrzcił w Szamotułach Szymona – dziecko kowala Józefa z Targowiska i Katarzyny.
Zaraza wygasła pod koniec roku i spowodowała wielkie straty w ludności. Zmarłych chowano jednocześnie na wszystkich cmentarzach szamotulskich, tj. przy kościele św. Ducha, św. Mikołaja i kolegiackim. W tym czasie zaprzestano prowadzenia księgi zmarłych. Pierwsze wpisy w niej pojawiają się dopiero w kwietniu 1710 r.



rok 1710

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Jakub Ignacy Jarocki, kanonik i kaznodzieja szamotulski, dziekan szamotulski;
zakonnik ojciec Atanazy, kaznodzieja przedpołudniowy (antemeridianus) z Popówka;
Stanisław Graboski, spowiednik, scholastyk, kanonik i mansjonarz;
Tomasz Miłostoski, kanonik i altarysta św. Krzyża;
Kazimierz Siciński, kustosz kościoła kolegiackiego;
Michał Rzekaczeski, zastępca dziekana;
Franciszek Łukasz Klonecki, kanonik szamotulski;
Walenty Wirąmbski (Wiroboski);
Jakub Wirogost, dziekan;
 
Uwaga: w księdze zgonów z roku 1710 pojawiają się zapisy o pochówkach dokonywanych nie tylko na cmentarzach kościelnych, ale też w sadzie na Targowisku i na łąkach gałowskich. W czerwcu wystąpiło cieżkie powietrze w Gałowie i innych wsiach, które dotarło do Szamotuł. We wrześniu i październiku nie prowadzono ksiąg zmarłych, albowiem uchodzić musieli wszyscy. W listopadzie ciężkie powietrze wystąpiło na probostwie św. Ducha, wskutek którego zmarła mieszczka z Wronek (siostra kustosza Sicinskiego) i jej dziecko.
 
rok 1711

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk;
Franciszek Łukasz Klonecki, kanonik szamotulski;
Jan Koliński, altarysta św. Józefa, kanonik;
Jakub Jarocki, dziekan kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
Michał Franciszek Rzekaczewski, kanonik i mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Kazimierz Siciński, kustosz kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz;
Stefan (Szczepan?), organista kolegiaty;
 
rok 1712

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Michał Rzekaczewski, kanonik i mansjonarz kolegiaty;
Kazimierz Siciński, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, altarysta;
Jakub Jarocki, dziekan kościoła kolegiackiego i mansjonarz;
Stanisław Graboski, scholastyk i mansjonarz;
Łukasz Stefanowicz, organista kolegiacki;
Józef Choynecki, muzyk kolegiacki;
W lutym zmarł Tomasz Antoszowski, kanonik szamotulski, altarysta św. Krzyża, pochowany w krypcie dziekanów przed wielkim ołtarzem;
zmarł Woyciech Mozdzeń, lat kilkadziesiąt kościelnym był, leży w kolegiacie przy ołtarzu Regis Dolorosa między ołtarzami wielkim i Matki Cudownej.
 
rok 1713

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, kanonik szamotulski;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk i mansjonarz;
Jakub Jarocki, dziekan kościoła kolegiackiego i mansjonariusz;
Kazimierz Siciński, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Antoni, kaznodzieja z zakonu reformatów w Szamotułach;
Stanisław Bogusz, dzwonnik kolegiaty;
Kobulski, muzykant kościelny;
Stefanowicz, organista kolegiacki;
 
rok 1714

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Kazimierz Siciński, kustosz kościoła kolegiackiego, mansjonarz;
Stanisław Graboski, mansjonarz, spowiednik, scholastyk;
Jakub Jarocki, dziekan kolegiaty i mansjonarz;
Wojciech Pastorowicz, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Jakub Wirogost, dziekan szamotulski;
Franciszek Łukasz Klonecki, kanonik i mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Jakub Wazarowicz, organista;
 
rok 1715

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk, spowiednik;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz;
Jakub Jarocki, dziekan kolegiaty, mansjonarz;
Franciszek Łukasz Klonecki, mansjonarz, kanonik;
Kazimierz Siciński, kustosz kolegiaty;
Jakub Wyrogost, dziekan kolegiaty;
zmarł Stefan, były dzwonnik kolegiaty;
Jan Kalkanista (kalkanista kolegiaty?);
zmarł Mikołaj, kopacz i kalkanista kolegiacki;
 
rok 1716

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Kazimierz Siciński, kustosz kościoła kolegiackiego;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz;
Jakub Ignacy Jarocki, dziekan, mansjonarz;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk, mansjonarz;
ojciec Gabriel Pazbykiewicz (?), zakonnik, kaznodzieja;
Franciszek Łukasz Klonecki, kanonik i mansjonarz;
 
rok 1717

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz;
Franciszek Łukasz Klonecki, kanonik, mansjonarz;
Stanisław Wojciech Graboski, scholastyk, mansjonarz;
Jakub Jarocki, dziekan kolegiaty;
Józef Lec, kommendariusz kościoła kolegiackiego szamotulskiego, mansjonarz;
Kazimierz Siciński, kustosz kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
Stanisław Brzuska, kościelny kolegiaty;
Stefanowicz, organista;
 
rok 1718

Jan Iwański, kanonik katedry poznańskiej, prepozyt szamotulski;
Jakub Jarocki, dziekan kościoła kolegiackiego i mansjonarz;
Wojciech Pastorowicz, kanonik, mansjonarz, altarysta św. Anny;
Franciszek Klonecki, kanonik, mansjonarz;
Józef Lec, kommendariusz;
Kazimierz Siciński, kustosz kolegiaty;
13 marca w wieku 63 lat zmarł Stanisław Grabowski, „emerytowany” scholastyk i spowiednik kolegiaty, pochowany pośrodku kościoła między ławkami blisko ambony;
zmarł Józef Lec, mansjonarz szamotulski, pochowany został w szamotulskiej kolegiacie w krypcie przed wielkim ołtarzem;
Franciszek Wieczorkowicz, muzykant kolegiaty;
 
rok 1719

Jan Iwański, kanonik katedry poznańskiej, prepozyt szamotulski;
Wojciech Szczepański, scholastyk;
Jakub Jarocki, dziekan i mansjonarz kolegiaty, kaznodzieja popołudniowy (rezygnacja z funkcji);
Franciszek Klonecki, mansjonarz, kanonik;
Kazimierz Siciński, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, kanonik;
Wojciech Łysicki, kanonik, kantor szamotulski, pleban cerekwicki;
Jan Filippi, kanonik szamotulski;
Jakub Szukalski, kościelny;
zmarł Józef Choynecki, muzykant kolegiaty, chorujący, pochowany w farze (kolegiacie) w kaplicy Anioła Stróża;
Jan Grabowski, trębacz kościelny;
 
rok 1720

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Jakub Jarocki, dziekan i mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, scholastyk;
Wojciech Łysicki, kantor kolegiaty szamotulskiej, pleban cerekwicki, kanonik;
Wojciech Pastorowicz, kanonik Gregorianis fundationis, mansjonarz, altarysta św. Józefa i Anny;
Kazimierz Siciński, mansjonarz, kustosz szamotulski, prepozyt św. Ducha;
Franciszek Klonecki, mansjonarz;
Wojciech Golański, kaznodzieja popołudniowy, kommendariusz szamotulski;
Szymon Jazdziński, pleban słopanowski;
zmarł Jan Filippi Głogowski z Boguniewa parafia Słomowo, kanonik z fundacji Górki;
Franciszek Breznitz, proboszcz ze Stobnicy;
Stanisław de Kalinowa Zaremba, kanonik, dziekan foralny obornicki, prepozyt z Kaźmierza;
zmarł Michał, kalkanista kolegiaty;
 
rok 1721

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty, kanclerz katedry poznańskiej;
Wojciech Golański, kaznodzieja kościoła szamotulskiego, kommendariusz kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz, kanonik;
Jakub Jarocki, dziekan kościoła szamotulskiego;
Wojciech Pastorowicz, altarysta, mansjonarz;
Kazimierz Siciński, kustosz kolegiaty, prepozyt św. Ducha, mansjonarz kolegiaty;
Franciszek Breznitz, pleban stobnicki;
Wojciech Łysicki, kantor kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Stanisław Szczepański, scholastyk i mansjonarz szamotulski;
Marcin Cherbowski, kanonik poznańskiej Marii Magdaleny;
Franciszek Klonecki, kanonik szamotulski, altarysta św. Krzyża i Matki Bożej Bolesnej (rezygnacja z funkcji);
 
rok 1722

Jan Iwański, kanclerz katedry poznańskiej, prepozyt szamotulski;
Wojciech Szczepański, mansjonarz, scholastyk;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz;
Wojciech Golański, mansjonarz, kanonik, kaznodzieja popołudniowy;
Kazimierz Siciński, kustosz (rezygnacja z funkcji), mansjonarz;
Jakub Jarocki, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Łysicki, kantor szamotulski;
 
rok 1723

Jan Iwański, kanonik i prepozyt;
Jakub Jarocki, dziekan kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, kanonik;
Wojciech Golański, mansjonarz, kanonik, kaznodzieja popołudniowy;
Wojciech Łysicki, mansjonarz, kanonik poznański in summo (kościoła NMP na Ostrowie Tumskim), kustosz szamotulski;
Kazimierz Siciński, mansjonarz, kantor kolegiacki;
Wojciech Szczepański, scholastyk kolegiaty;
 
rok 1724

Iwański, prepozyt szamotulski, kanclerz poznański;
Wojciech Łysicki, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Wojciech Golański, mansjonarz, kanonik i kaznodzieja popołudniowy kolegiaty;
Kazimierz Siciński, mansjonarz, kantor;
Jakub Jarocki, dziekan szamotulski;
Wojciech Szczepański, scholastyk kolegiaty i spowiednik;
Stanisław Guzowski, organista kolegiacki;
 
rok 1725

Jan Iwański, kanclerz katedry poznańskiej, prepozyt szamotulski;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, kantor kolegiaty, kanonik szamotulski;
Wojciech Łysicki, kustosz, mansjonarz;
Jakub Jarocki, dziekan kolegiacki;
Kazimierz Siciński, kantor, prepozyt św. Ducha;
Marcin Herbowski;
ojciec Andrzej, wikariusz konwentu szamotulskiego;
Wojciech Golański, prepozyt złotowski (?);
Wojciech Szczepański, scholastyk, spowiednik szamotulski;
Stanisław Guzewski, organista;
 
rok 1726

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Wojciech Łysicki, kustosz szamotulski;
Wojciech Pastorowicz, mansjonariusz;
Wojciech Szczepański, scholastyk i spowiednik;
Kazimierz Siciński, kantor szamotulski, prepozyt św. Ducha;
Franciszek Klonecki, kaznodzieja popołudniowy;
Jakub Jarocki, dziekan szamotulski (zrezygnował z funkcji), pleban słopanowski;
ojciec Franciszek Stroiński, kaznodzieja szamotulski;
 
Uwaga: ten zapis w aktach konsystorza nie dotyczy co prawda bezpośrednio kościoła szamotulskiego, lecz jest ciekawy z innego względu: prepozyt z Ostroroga, Jan Kierski, procesował się z gminą żydowską w Szamotułach o niezapłacone należności. W trakcie procesu synagogę opieczętowano, uniemożliwiając wstęp do niej. Synagogę ktoś jednak odpieczętował. Żydzi tłumaczyli się, że to nie oni zrobili, tylko dworzanin dziedzica Szamotuł. Informacja ta świadczy o istnieniu w Szamotułach wydzielonego budynku lub pomieszczenia przeznaczonego do modlitwy dla osób wyznania mojżeszowego.
 
rok 1727

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Wojciech Łysicki, mansjonarz, kustosz, kanonik;
Kazimierz Siciński, kantor i prepozyt św. Ducha, dziekan kolegiaty szamotulskiej (mianowany dziekanem z prezenty Jana Iwańskiego i całego kolegium kanoników w lutym po rezygnacji Jakuba Jarockiego, plebana słopanowskiego);
Jakub Józef Solecki, mansjonarz i kommendariusz kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, scholastyk;
Antoni Stroiński, reformata, kaznodzieja kolegiacki;
Bartłomiej Waszkowski, kurator stobnicki;
Wojciech Pastorowicz, kanonik szamotulski;
Jan Bogusławski, pleban wroniecki(?);
Klonecki, kanonik szamotulski;
Walenty Pokorski, dzwonnik kolegiaty szamotulskiej;
 
Uwagi:
1) w aktach konsystorza poznańskiego z 1726 i 1727 r. znajdują się dokumenty świadczące o tym, że kontakty niektórych miejscowych duchownych z właścicielem miasta oraz mieszczanami szamotulskimi (a także z innymi duchownymi) nie zawsze były dobre: Maciej Mycielski, chorąży nadworny i dziedzic Szamotuł, procesował się z Jakubem Jarockim, byłym dziekanem kolegiaty i proboszczem słopanowskim o obelgi kierowane wobec powołanych w celu zbadania sprawy komisarzy (sędziów) w osobach Michała Turobojskiego, sędziego wałeckiego i księdza Sicińskiego i o sprzedaż gruntów nie podległych władzy Kościoła. Z oskarżeń wynika m. in., że:
– ksiądz Jarocki sprzedał dom browarny w rynku po rodzicach oraz plac mielcuchowy na ul. Kapłańskiej, mimo że jego ojciec przeznaczył fundację na ołtarz Franciszka Ksawerego w kolegiacie,
– w 1709 r., gdy zaczynała się zaraza, ksiądz Jarocki sprzedał folwark na Psim Polu należący do dziedzica zmarłemu wkrótce Aleksandrowi Andersonowi, po czym w 1710 r., w trakcie trwania zarazy, przywłaszczył sobie ów folwark i inne cudze grunty, za które do 1726 r. nie płacił czynszów, mesznego dla proboszcza, prowizji bractwu literackiemu, ubogim szpitalnym i profesorowi ze szkoły,
– odprawiał przy ołtarzu szewców (św. Barbary) mszę tylko raz na kwartał i to tylko wtedy, gdy cech szewski zapłacił,
– przywłaszczył sobie mienie niektórych zmarłych mieszczan szamotulskich,
– uwolnił pewną dziewczynę od kary kryminalnej, która to dziewczyna świniami spasła dziecię,
– ku zgorszeniu heretyków niewłaściwie odnosił się do p. Radziszewskiego,
– zwrócił się do burmistrza słowami: Waszeci za burmistrza nie mam, bo Waszeć to tylko na ratuszu approbujesz co Xiądz Siciński każe.
Z zeznań świadków wynika, że przynajmniej część zarzutów się nie potwierdziła się. Mało tego, ksiądz Jarocki, jako kontrybucję od miasta, panoszącym się żołnierzom szwedzkim przekazał nawet klacz i dwie owce, stanowiące jego prywatną własność.
Jednakże w tym samym roku, w czerwcu, instygator kościelny wystąpił wobec księdza Jarockiego, plebana słopanowskiego, ponieważ ten kilkakrotnie wzywany przez wizytatora oraz ordynariusza o oddalenie pewnej dobrze znanej mu kobiety, będąc pod klątwą i suspendowany, obrzucił obelgami osobę ogłaszającą klątwę oraz odebrał mu oryginał i kopię dokumentu obwieszczającego klątwę. Ksiądz Jarocki zmarł w 1731 r. ale nie został pochowany w szamotulskiej kolegiacie, lecz u OO. Reformatów.
 
2) Szamotulski kościół kolegiacki był nie tylko miejscem sprawowania kultu. W październiku 1727 r. w jego murach doszło do spotkania pomiędzy prepozytem Janem Iwańskim a niektórymi okolicznymi dziedzicami i posesorami oraz mieszczanami szamotulskimi w sprawie o dziesięciny. Czas rozpoczęcia rozprawy został obwieszczony poprzez bicie wielkiego dzwonu kościelnego. Doszło do ugody z częścią zainteresowanych, co odnotowano w aktach konsystorza poznańskiego.
 
3) Instygator (oskarżyciel miejski) wystąpił przeciwko Żydom (szamotulskim czy poznańskim?) o handel w niedziele i święta. Ci przez swego pełnomocnika odpowiedzieli, że sprzedawali tylko żywność. Na komisarza (sędziego) w tej sprawie wyznaczono scholastyka kolegiackiego Wojciecha Szczepańskiego.
 
rok 1728

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Franciszek Klonecki, kanonik i kaznodzieja szamotulski;
Wojciech Szczepański, scholastyk kolegiaty, spowiednik kolegiacki;
Wojciech Łysicki, mansjonarz, kanonik in summo w Poznaniu, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Pastorowicz, kanonik szamotulski;
zmarł Marcin Groszyński, kanonik kolegiaty i altarysta Matki Bożej Bolesnej (prezentowany na altarię w styczniu po Franciszku Kloneckim), mąż pełen zasług, pochowany w krypcie kolegiackiej przed ołtarzem św. Krzyża;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty i prepozyt św. Ducha;
Bartłomiej Waszkowski, pleban stobnicki;
Walenty Pokorski, dzwonnik kolegiaty szamotulskiej;
Stanisław Guzowski, organista kolegiacki;
 
rok 1729

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Franciszek Klonecki, kanonik kolegiacki;
Wojciech Pastorowicz, kanonik szamotulski;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
Wojciech Szczepański, scholastyk, kommendariusz szamotulski, spowiednik kolegiacki;
Wojciech Łysicki, kustosz kolegiacki;
Bartłomiej Waszkowski, pleban stobnicki;
Franciszek Kochański, organista i dzwonnik kolegiacki;
 
rok 1730

Jan Iwański, prepozyt kolegiaty;
Wojciech Łysicki, kustosz kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, kanonik szamotulski;
Kazimierz Siciński, dziekan szamotulski;
Franciszek Klonecki, kanonik;
Wawrzyniec Świnarski, prepozyt szamotulski;
Wojciech Szczepański, scholastyk i kaznodzieja kolegiacki;
ojciec Franciszek Willanowski, spowiednik konwentu szamotulskiego;
Jakub Jarocki, pleban słopanowski i kommendariusz obrzycki;
 
rok 1731

Wawrzyniec z Wybranowa Świnarski, kanonik katedry poznańskiej i prepozyt szamotulski, pleban w Solcu (zrezygnował z Solca w 1733 r.);
Kazimierz Siciński, dziekan szamotulski;
Stanisław Jaworski, pleban z Wilczyny;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, kanonik szamotulski;
Wojciech Łysicki, mansjonarz, kustosz;
Jan Franciszek Szadowski, wicedziekan kościoła kolegiackiego;
Maciej Piechocki, kaznodzieja popołudniowy i kommendariusz kolegiaty szamotulskiej;
Franciszek Klonecki, mansjonarz, kanonik;
Maciej Rychlikiewicz, kapelan Mycielskiego, dziedzica Szamotuł;
Wojciech Ciechanowski, doktor filozofii Uniwersytetu Krakowskiego, kanonik szamotulski i proboszcz zajączkowski;
w lutym w Słopanowie zmarł były dziekan szamotulski Jakub Jarocki, pochowany został w kościele OO. Reformatów w Szamotułach;
Stanisław Bogusz, dzwonnik kolegiaty;
w październiku zmarł Franciszek Wieczorkowicz, kantor kościoła kolegiackiego (osoba świecka), pochowany został w krypcie przed ołtarzem Matki Bożej Cudownej;
 
rok 1732

Wawrzyniec Świnarski, prepozyt szamotulski;
Jan Franciszek Szadowski, wicedziekan i mansjonarz kościoła kolegiackiego, kanonik;
Wojciech Łysicki, kanonik in summo poznański, kustosz szamotulski, pleban słopanowski;
Wojciech Lisiecki (czy to Wojciech Łysicki?);
Franciszek Klonecki, mansjonarz;
Maciej Piechocki, kanonik czarnkowski, kaznodzieja popołudniowy szamotulski;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, kanonik kolegiaty;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski, mansjonarz;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz
 
rok 1733

Wawrzyniec Świnarski, prepozyt szamotulski;
Wojciech Pastorowicz, mansjonarz, kanonik szamotulski;
Wojciech Idowski, kustosz szamotulski (zrezygnował z kustodii), prepozyt w Jutrosinie, altarysta św. Anny w Poniecu;
Franciszek Klonecki, mansjonarz, kanonik;
Jan Szadowski, kanonik szamotulski, mansjonarz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski;
Maciej Stanisław Piechocki, kanonik, kaznodzieja przedpołudniowy szamotulski, kurator stobnicki, …czarnkowski;
Kazimierz Siciński, dziekan szamotulski;
 
rok 1734

Wawrzyniec Świnarski, prepozyt szamotulski;
Wojciech Idowski, kustosz;
Wojciech Szczepański, kantor;
Franciszek Klonecki, mansjonarz;
Jan Franciszek Szadowski, kanonik szamotulski, mansjonarz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski, mansjonarz;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej, prepozyt św. Ducha;
brat Czesław Sztubski (Ceslaus Stubski) z Wronek;
Jan Franciszek Szadowski, wicedziekan, mansjonarz;
Wojciech Franciszek Pastorowicz, mansjonarz, kanonik szamotulski;
Maciej Piechocki, kaznodzieja popołudniowy;
Franciszek Drzewiecki, organista kolegiaty i kantor;
Stanisław Stachowski, dzwonnik kolegiaty;
Stanisław Bogusz, dzwonnik kolegiaty;
 
rok 1735

Wawrzyniec Świnarski, prepozyt szamotulski;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Franciszek Klonecki, kustosz kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski i mansjonarz;
Jan Szadowski, kanonik szamotulski, mansjonarz;
Józef Szczepański, mansjonarz szamotulski i altarysta;
Maciej Stanisław Piechocki, kaznodzieja popołudniowy, mansjonarz;
Wojciech Pastorowicz, kanonik szamotulski;
Franciszek Drzewiecki, organista kolegiaty;
Stanisław Bogusz, dzwonnik kolegiaty;
 
rok 1736

Wawrzyniec Świnarski, prepozyt szamotulski;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Franciszek Klonecki, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, kantor;
Maciej Stanisław Piechocki, kaznodzieja popołudniowy, mansjonarz szamotulski;
Józef Ksawery Szczepański, kanonik szamotulski i mansjonarz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiacki;
Wojciech Pastorowicz, kanonik kolegiaty i altarysta;
Józef Kitnieski, dzwonnik kościoła kolegiackiego;
Stanisław Bogusz, dzwonnik i kantor kościoła kolegiackiego (osoba świecka);
 
rok 1737

Wawrzyniec Świnarski, prepozyt szamotulski;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, kantor;
Piotr Piotraszeski, pleban z Psarskiego;
Józef Ksawery Szczepański, kanonik kolegiaty szamotulskiej i mansjonarz;
Maciej Stanisław Piechocki, kaznodzieja i mansjonarz, kustosz procurator kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski;
Walenty Węgrzynowicz, wikariusz skórzewski;
24 maja zmarł Franciszek Łukasz Klonecki, doktor filozofii Uniwersytetu Krakowskiego, senior kustosz kolegiaty szamotulskiej i został pochowany u OO. Reformatów;
Stanisław Bogusz, kantor kolegiaty;
Józef Kitnieski, dzwonnik;
Franciszek Kochański, organista;
 
rok 1738

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej (poprzednio altarysta św. Anny we Wieleniu);
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, kantor;
Józef Szczepański, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Maciej Stanisław Piechocki, kustosz kolegiaty i mansjonarz;
Szymon Józef Przechowski, mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Maciej Sztubski, mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Antoni Bardzki, kanonik szamotulski, pleban z Żydowa (zm. w 1738 r. lub nieco wcześniej);
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski, kurator słopanowski, altarysta św. Wawrzyńca (zrezygnował z funkcji w 1739 r.);
Franciszek Kochański, organista;
Stanisław Bogusz, kantor, dzwonnik kolegiaty;
Józef Kitnieski, dzwonnik;
9 grudnia w wieku 30 lat zmarł Stanisław Bogusz, dobrze zasłużony kolegiacie, pochowany został w kaplicy Anioła Stróża naprzeciwko ołtarza Przemienienia;
 
rok 1739

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt szamotulski;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, kantor;
Józef Szczepański, kanonik, mansjonarz;
Maciej Stanisław Sztubski, mansjonarz, kanonik kolegiaty;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiaty, kurator słopanowski;
ojciec Antoni Głowiecki, gwardian szamotulskiego konwentu zakonu Reformatów;
w sierpniu zmarł Franciszek Kochański, organista kolegiaty, pochowany na cmentarzu przy wielkich wrotach kolegiaty;
 
rok 1740

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, kantor;
Wojciech Pastorowicz, altarysta św. Józefa i św. Anny;
Maciej Stanisław Piechocki, kustosz kolegiaty, kaznodzieja popołudniowy;
Maciej Sztubski, kanonik i mansjonarz szamotulski;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiacki;
Józef Szczepański, kanonik i mansjonarz kolegiacki;
Jakub Kuszewski, mansjonarz szamotulski, altarysta;
Andrzej Borecki, dzwonnik kolegiaty;
 
Uwaga: W dniu 14 listopada ksiądz Wojciech Pastorowicz, z zachowaniem całego ceremoniału, pochował zbiorczo kości dawno zmarłych (wydobywane zapewne w trakcie kopania nowych grobów lub dobyte z krypt kościelnych), które złożono do grobu na kolegiackim cmentarzu przy portyku alias kruchcie wiodącej z kościoła do szkoły. Zapis w księdze zmarłych nosi tytuł pogrzeb kości (ossium sepultura).
 
rok 1741

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Kazimierz Siciński, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Szczepański, kantor;
Maciej Sztubski, kanonik i mansjonarz;
Jakub Kuszewski, mansjonarz, kommendariusz kościoła kolegiackiego;
Józef Szczepański, kanonik i mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiacki i kurator słopanowski;
Gabriel Jan Boniatowicz, kanonik katedry poznańskiej;
 
rok 1742

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jakub Kuszewski, mansjonarz, kanonik szamotulski;
Wojciech Szczepański, kantor;
Wojciech Pastorowicz, altarysta św. Anny i św. Józefa;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Maciej Sztubski, mansjonarz, kanonik kolegiaty;
Józef Szczepański, kanonik kolegiacki;
Wawrzyniec Lembicz, wikary katedry poznańskiej
Wojciech Cielecki, kanonik katedry poznańskiej i płockiej oraz Józef hrabia z Werbna Pawłowski, S.T.D katedry (poznańskiej?), archidiakon pszczewski, vicarius in Spiritibus et Officjalis Generalis Posnaniensis (ochrzcili ponownie dziecko Macieja Wierusz Kowalskiego i Katarzyny, dziedziców Szczepankowa i Śmiłowa);
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiaty;
17 listopada 1742 r. w wieku 77 lat zmarł Kazimierz Siciński, dziekan szamotulski, pochowany został w kolegiacie szamotulskiej w krypcie dziekanów naprzeciwko ołtarza św. Krzyża;
w święto Wszystkich Świętych, w nocy o godz. 8.30 w obecności kleru, zmarł w Szamotułach Andrzej Borecki, mieszczanin wroniecki, organista, muzyk „znakomity” i kantor kolegiaty szamotulskiej, pochowany na cmentarzu kolegiackim przy wielkich wrotach;
 
rok 1743

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiaty;
Jakub Kuszewski, mansjonarz, kanonik szamotulski, kantor kolegiaty;
Maciej Sztubski, mansjonarz, kanonik kolegiacki;
Jerzy Zarembski, mansjonarz;
Krzysztof Mirerski, dziekan kolegiaty szamotulskiej, kanonik in summo Najświętszej Marii Panny poznański, kurator stobnicki;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Józef Szczepański, kanonik szamotulski;
Ludwik Trunowicz, kommendariusz kościoła w Kiszewie;
ojciec Fabian, zakonnik z konwentu szamotulskiego ojców Reformatów;
Bartłomiej Wyrwiński;
Józef Zieleniewicz, organista kolegiacki;
Józef Kitnieski, kościelny kolegiacki (sacellanus, vitricus);
 
rok 1744

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiaty;
Jakub Kuszewski, mansjonarz, kantor kolegiacki;
Maciej Sztubski, mansjonarz, kanonik kolegiacki;
Krzysztof Jakub Myrerski, dziekan kolegiaty, prepozyt stobnicki, kanonik in summo poznański;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz, kommendariusz kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, altarysta św. Anny i św. Józefa;
26 maja zmarł Jan Szadowski, kurator bytyński, kanonik kolegiaty szamotulskiej, pochowany w kościele w Bytyniu;
Józef Zieleniewicz, organista kolegiacki;
Józef Kitnieski, kościelny kolegiaty;
 
rok 1745

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej i św. Ducha;
Krzysztof Mirerski, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Maciej Sztubski, mansjonarz, kanonik kolegiaty;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Jakub Kuszewski, kantor kolegiaty i mansjonarz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz kolegiaty, kanonik;
Stefan Sypiewski, kanonik kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, altarysta kolegiacki św. Rocha;
Józef Kitniewski, kościelny kolegiaty;
 
rok 1746

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jakub Kuszewski, kantor kolegiaty, mansjonarz;
Bartłomiej Wyrwiński, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Maciej Sztubski, mansjonarz, kanonik kolegiaty, prepozyt kościoła szpitalnego św. Ducha;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiaty;
Wojciech Pastorowicz, altarysta kolegiacki św. Anny i św. Józefa;
Wojciech Anaszewicz, kurator stobnicki, mansjonarz kolegiaty szamotulskiej;
30 maja zmarł Krzysztof Mirerski, dziekan kościoła kolegiackiego, kanonik poznański in summo, były pleban stobnicki, został pochowany w kolegiacie w krypcie dziekanów;
Józef Zieleniewicz, organista;
 
rok 1747

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Bartłomiej Wyrwiński, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Walenty Klonecki, altarysta św. Rocha w kolegiacie szamotulskiej;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Maciej Sztubski, kanonik szamotulski, mansjonarz, prepozyt szpitala św. Ducha;
Jakub Kuszewski, kantor kolegiacki, mansjonarz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiaty;
Paweł Kmietkiewicz, wikariusz słopanowski
Józef Zieleniewicz, organista kolegiaty;
Józef Kitnieski, kościelny kolegiaty;
 
rok 1748

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Maciej Stanisław Piechocki, kustosz kolegiaty
Maciej Sztubski, mansjonarz, kanonik kolegiacki;
Jakub Kuszewski, mansjonarz, kantor kolegiaty;
Walenty Klonecki, altarysta św. Rocha w kolegiacie, kanonik szamotulski;
Maciej Stanisław Piechocki, kustosz kolegiaty;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski
zakonnik Marcin Krescenty z Lubinia, kurator kiszewski;
Antoni Trewani, kapłan konwentu Braci Franciszkanów Mniejszych;
11 maja zmarł Stefan Sypniewski, kanonik szamotulski z fundacji Grzegorza Szamotulczyka, kurator sobocki, pochowany w kościele w Sobocie;
Józef Kitnieski, zakrystian kolegiaty;
Józef Zieleniewicz, organista szamotulski;
 
rok 1749

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Walenty Klonecki, kanonik szamotulski;
Maciej Sztubski, kanonik, mansjonarz, prepozyt św. Ducha;
Bartłomiej Wyrwiński, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Jakub Kuszewski, kantor, mansjonarz, primicerius kolegiacki;
Maciej Stanisław Piechocki, kustosz kolegiaty;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski, prepozyt słopanowski;
2 maja w wieku 87 lat zmarł Wojciech Pastorowicz, altarysta św. Józefa i św. Anny, pochowany został w kolegiacie w narożniku ołtarza św. Józefa;
Józef Kitnieski, kościelny kolegiacki;
Józef Zieleniewicz, organista kolegiacki
 
rok 1750

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej, kanonik poznański;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Bartłomiej Wyrwiński, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Jakub Kuszewski, mansjonarz, kantor kolegiacki;
Walenty Klonecki, kanonik kolegiacki;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Maciej Rychlikiewicz, scholastyk kolegiaty, kurator słopanowski;
Kazimierz Radziszewski, wikariusz słopanowski (m. in. w zastępstwie Sztubskiego);
Wojciech Jan Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz kolegiaty;
28 czerwca w wieku 38 lat zmarł Maciej Sztubski, prepozyt kościoła szpitalnego św. Ducha, kanonik i mansjonarz kolegiacki, pochowany został naprzeciwko wielkiego ołtarza w kościele św. Ducha;
Józef Zieleniewicz, organista szamotulski;
 
rok 1751

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Bartłomiej Wyrwiński, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Walenty Klonecki, kanonik;
Wojciech Anaszewicz, mansjonarz, kanonik, kurator stobnicki, wikariusz opalenicki (ok. 1742 r.?);
Jakub Kuszewski, mansjonarz senior, kantor, primicerius kolegiacki;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty, kaznodzieja popołudniowy;
Kazimierz Pakulski, dyrektor kąsinowski, altarysta św. Anny;
Kazimierz Radziszewski;
11 czerwca w wieku 49 lat zmarł Maciej Rychlikiewicz, scholastyk szamotulski, pleban słopanowski, pochowany został w kościele słopanowskim;
w ostatnich dniach września zmarł Michał Rzekaczewski, kanonik senior z fundacji Górki, prepozyt smogulecki w archidiecezji gnieźnieńskiej, pochowany w kościele w Smogulcu;
Józef Zieleniewicz, organista kolegiacki;
 
Uwagi: wpisy w księdze zgonów:
1.W tym roku, jak już pisałem o tym wyżej, Stolica Apostolska ogłosiła Jubileusz generalny, który obchodzony był przez wszystek lud diecezji poznańskiej, zwłaszcza w Poznaniu, przez ogromną i niespotykaną mnogość ludu, przez pół roku, od 16 maja do święta św. Michała. To niesamowite, jaka różnica w porównaniu z celebracją Jubileuszu w roku 1726. Ponieważ tego roku szczególnie ani oko nie mogło się nasycić widokiem, ani ucho słuchaniem, ani też dusza świętą mową, która wszędzie w Poznaniu, zwłaszcza u wielebnych oo. franciszkanów konwentualnych, codziennie aż do wzruszenia pieściła uszy słuchaczy, gdzie liczna rzesza ludu, nawiedzając kościoły (tj. katedrę, św. Marii Magdaleny, jezuitów i oo. franciszkanów konwentualnych), śmiało płynęła przy głosie trąb i hymnów tak, iż zdało się, że Poznań wyszedł z siebie, prawdziwe [?] Miasto Święte wobec mnogości śpiewających i chwalących Pana.
Nasza kolegiata okazała się szczególną. W asyście prałatów i kanoników, z całą parafią oraz wieloma innymi, które przyłączyły się do naszej tzw. kompanii od 15 lipca do 20 tegoż miesiąca poprzedzone szczególnym przepychem, chorągwiami 4 wielkimi nowo sprawionymi z jedwabiu, małymi zwanymi proporcami również 4, nie licząc innych, 5 znakomicie ozdobionymi obrazami licznie pokrytymi pięknym srebrem, muzyką czyli naszą kapelą domową z wybornym i wielce miłym śpiewem gregoriańskim, przy podziwie ze strony innych parafii obchodziliśmy ten Jubileusz przez 5 dni solennie z Bożą Chwałą i przy poklasku naszej kolegiaty, i szczęśliwie go odprawiliśmy.
Ja, Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty szamotulskiej, wszystko to zapisałem w metryce zmarłych dobrze wiedząc, że życie, którym się cieszymy, jest krótkie, przeto ku pamięci naszych następców, o ile z Bożą pomocą w zdrowiu przeżyją ten rok łaski i pamiętać będą swych poprzedników, którzy tak bardzo troszczyli się o chwałę Bożą, splendor kościoła, pożytek parafian, cześć kolegiaty oraz każdego z osobna [?].

Bądź zdrów, miły czytelniku i dobrze się módl za mnie, również po mojej śmierci.

2. 10 września około godz. 10.00 wieczorem wybuchł w mieście pożar, który strawił w całości synagogę żydowską.

rok 1752

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Bartłomiej Wyrwiński, kanonik kolegiaty, scholastyk i mansjonarz;
Walenty Klonecki, kanonik z fundacji Grzegorza;
Jakub Kuszewski, kantor, mansjonarz senior;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, kanonik i mansjonarz szamotulski, kurator stobnicki;
Kazimierz Radziszewski, mansjonarz;
Patryk, prezbiter zakonu św. Franciszka;
Jan Sewerynowicz, doktor filozofii, notariusz apostolski, dziekan kościoła kolegiackiego i parafii szamotulskiej;
Maciej Piechocki, kustosz i kaznodzieja kolegiaty;
Walenty Wieczorkowicz, muzyk kolegiaty szamotulskiej;
Józef Zieleniewicz, organista kolegiacki i ławnik wójtowski;
Józef Kitnieski, kościelny kolegiacki;
 
rok 1753

Wojciech Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, kanonik szamotulski i mansjonarz, kurator stobnicki;
Jakub Kuszewski, kantor kolegiaty, mansjonarz senior;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Kazimierz Radziszewski, mansjonarz, kanonik;
Maciej Piechocki, kustosz;
Walenty Klonecki, kanonik;
Franciszek Lepszyński, kościelny kolegiaty
Józef Zieleniewicz, organista;
 
rok 1754

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Walenty Klonecki, kanonik;
Wojciech Jan Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz i kanonik szamotulski;
Jakub Kuszewski, kantor, mansjonarz senior;
Maciej Piechocki, kustosz;
Józef Zieleniewicz, organista kolegiacki;
Franciszek Lepszyński, kościelny kolegiaty;
Marcin Dybysławski, muzyk kolegiaty;
 
rok 1755

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Walenty Klonecki, kanonik;
Bartłomiej Wyrwiński, prałat scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Wojciech Jan Nepomucen Anaszewicz, kanonik szamotulski, mansjonarz szamotulski i stobnicki;
Jakub Kuszewski, kantor, mansjonarz senior, prepozyt św. Ducha;
Maciej Piechocki, kustosz kolegiaty;
Franciszek Lepszyński, kościelny kolegiaty, dzwonnik kolegiacki;
Józef Zieleniewicz, organista;
 
rok 1756

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty, mansjonarz senior;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, kanonik szamotulski i mansjonarz;
Kazimierz Pakolski (Paszkowski?), mansjonarz;
Walenty Klonecki, kanonik szamotulski;
10 lutego w wieku 52 lat zmarł Maciej Piechocki, kustosz i kaznodzieja popołudniowy kolegiaty, pochowany został w kolegiacie w krypcie kustoszy;
Franciszek Lepszyński, kościelny kolegiaty;
 
Uwaga: Productum in Congregatione Decanali Obornicenses Celebrata in Ecclesia Parochiali Cerekwicenses die 14 8bris 1756  B. Chytrowski mp.(przedstawiono na kongregacji dekanatu obornickiego, sprawowanej w kościele parafialnym cerekwickim dnia 15 października 1756 r., B. Chytrowski ręką własną). Takie kongregacje odbywały się kilka razy do roku w różnych kościołach dekanatu, na których przedstawiano m. in. księgi metrykalne poszczególnych parafii. Zachowane szamotulskie księgi metrykalne zawierają wiele podobnych wpisów.
 
rok 1757

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Jan Antoniewicz, kantor;
Nepomucen Wojciech Anaszewicz, mansjonarz, kanonik;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty, mansjonarz;
Franciszek Lepszyński, kościelny kolegiaty i dzwonnik;
Józef Zieleniewicz, organista;
Walenty Wieczorkowicz, kantor;
 
rok 1758

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Jakub Kuszewski, mansjonarz senior, kustosz;
Jan Antoniewicz, kantor;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz, kanonik, scholastyk kolegiaty szamotulskiej;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz;
Walenty Klonecki, kanonik kolegiaty szamotulskiej;
Dominik Majorowski, mansjonariusz kolegiaty szamotulskiej;
Józef Zieleniewicz, organista;
Walenty Wieczorkowicz, kantor kolegiacki;
 
rok 1759

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Jan Antoniewicz, kantor;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz kolegiaty;
Dominik Majorowski, mansjonarz;
Jakub Kuszewski, kustosz, mansjonarz senior;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Kazimierz Pakulski, kommendariusz z Ostroroga, altarysta św. Anny w kolegiacie szamotulskiej;
Walenty Klonecki, kanonik;
Michał Krygier, kapelan Niegolewskiego, skarbnika kaliskiego i dziedzica majątku Kąsinowo;
dnia 15 marca, w wieku 78 lat, zmarł Alexander Królikowski, kalkanista kolegiaty;
 
rok 1760

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Jan Antoniewicz, kantor;
Dominik Majorowski, mansjonarz, kanonik, altarysta;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz;
Jakub Kuszewski, mansjonarz senior, kustosz kolegiaty;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Tomaszewski, zakonnik św. Benedykta z Lubinia, prepozyt z Kiszewa (w zastępstwie „tygodniowca” – Septimadario – Bartłomieja Wyrwińskiego);
Marcin Kolamowicz, kurator słopanowski;
Walenty Klonecki, kanonik kolegiaty szamotulskiej i kaznodzieja;
Michał Krygier, ”dyrektor” dworu w Kąsinowie, mansjonarz kolegiaty;
11 maja w wieku 38 lat zmarł Walenty Wieczorkowicz, mieszczanin i kantor (Kantor horalis) kolegiaty, pochowany został w kolegiacie w kaplicy MB Cudownej pod ławkami od południowej strony;
1 lipca zmarł sławetny Paweł Lepszyński, mieszczanin szamotulski i sługa kościoła kolegiackiego, lat ok. 68, pochowany na ścieżce przy narożniku kaplicy Panny Marii Cudownej od strony wschodniej;
 
rok 1761

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz;
Michał Krygier, mansjonarz kolegiaty;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz senior, scholastyk kolegiacki;
Dominik Majorowski, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Jakub Kuszewski, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Michał Grott, kantor kolegiacki;
Walenty Klonecki, kanonik;
Antoni Kozłowski (Kozłowicz), dzwonnik kolegiaty;
Józef Zieleniewicz, organista;
 
rok 1762

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Jakub Kuszewski, kustosz;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
Dominik Majorowski, kanonik kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz;
Michał Krygier, kanonik i mansjonarz;
Michał Grott, kantor kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk i mansjonarz senior;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz;
Walenty Klonecki, kanonik i kaznodzieja kolegiacki;
ojciec Maurus Capikowski, zakonnik z konwentu zakonu św. Benedykta w Lubiniu;
Antoni Kozłowicz, kościelny kolegiaty;
dnia 6 października w wieku 49 lat zmarł Marcin Dybysławski, muzyk kolegiaty, pochowany został przy kratkach ołtarza św. Anny od strony południowej (w południowej nawie);
Zmarł sławetny Stanisław Burdziński, lat 68, mieszczanin szamotulski i sługa kościoła kolegiackiego (kościelny), pochowany na cmentarzu kolegiackim po północnej stronie;
 
Uwaga – ciekawy zapis w księdze ślubów: w dniu 27 czerwca 1762 r. ksiądz Dominik Majorowski, mansjonarz kolegiaty i parafii szamotulskiej udzielił ślubu narzeczonym, osobom wędrownym (neosponsos vagabundas Personas), tj. Krzysztofowi Gemmell, żołnierzowi królewskiemu pruskiemu i wdowie Mariannie Elżbiecie Glasin. Świadkami zostali: Antonio Petrich i Martin Schwager, mieszczanie z Wronek.
Ślubu udzielono po uprzedniej pisemnej dyspensie, udzielonej 26 czerwca przez Teodora księcia na Klewaniu i Żukowie Czartoryskiego, z Bożej łaski i z łaski Stolicy Apostolskiej biskupa poznańskiego i warszawskiego, w której zezwalał na odstąpienie od wymaganych prawem kanonicznym zapowiedzi oraz odnotowanie ślubu w księdze zaślubionych.
W księgę ślubów z tamtego okresu wszyto kilka podobnych dyspens biskupich.
 
rok 1763

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Michał Grott, kantor, mansjonarz;
Michał Krygier, mansjonarz, kanonik kolegiacki;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz;
Dominik Majorowski, kanonik, mansjonarz;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk, mansjonarz senior;
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, kanonik;
Antoni Kozłowicz, zakrystian;
 
rok 1764

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Dominik Kajetan Majorowski, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz senior, scholastyk kolegiaty;
Michał Krygier, kanonik kolegiacki, mansjonarz;
Wojciech Nepomucen Anaszewicz, mansjonarz;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiacki;
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty;
Michał Grott, kantor, primicerius;
Józef Zieleniewicz, organista;
 
rok 1765

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Jakub Kuszewski, kustosz;
Michał Grott, kantor;
Wojciech Anaszewicz, kanonik kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz;
Dominik Kajetan Majorowski, mansjonarz, kanonik kolegiacki;
Michał Krygier, mansjonarz, kanonik kolegiaty;
Bartłomiej Wyrwiński, senior mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Walenty Klonecki, kanonik szamotulski;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
 
rok 1766

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Michał Grott, kantor
Michał Krygier, mansjonarz;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz senior, scholastyk kolegiaty, prepozyt Św. Ducha;
Wojciech Anaszewicz, mansjonarz;
Dominik Majorowski, mansjonarz,kanonik;
Hiacynt Ostrogowicz, teolog i wikariusz obrzycki;
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz, kanclerz kolegiacki;
zakonnik Benedykt Lipoński, z zakonu karmelitów w Zajęczewie (?);
Józef Zieleniewicz, organista;
 
rok 1767

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej, kanonik;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Jakub Kuszewski, kustosz;
Bartłomiej Wyrwiński, senior mansjonarz, scholastyk kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
Michał Krygier, kanonik, mansjonarz;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz, mansjonarz;
Wojciech Anaszewicz;
Walenty Klonecki, kanonik senior szamotulski, kaznodzieja popołudniowy;
Michał Grott, kantor kolegiaty szamotulskiej;
Józef Zieleniewicz, organista;
zmarł uczciwy Sebastian Brożyński, lat ok 80, mieszczanin i kalkanista kolegiaty szamotulskiej, pochowany na cmentarzu kolegiackim blisko kostnicy od południowej strony;
 
rok 1768

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jan Sewerynowicz, dziekan szamotulskiego kościoła kolegiackiego;
Michał Grott, kantor;
Jakub Kuszewski, kustosz;
Michał Krygier, mansjonarz, kanonik;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
Bartłomiej Wyrwiński, senior mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Walenty Klonecki, kanonik;
 
rok 1769

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, dziekan;
Augustyn Latkowski, kantor;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
Bartłomiej Wyrwiński, senior mansjonarz, scholastyk kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
Michał Krygier, mansjonarz, kanonik;
Tomasz Harczewski (?), prepozyt (?);
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Jan Chryzostom Sewerynowicz, dziekan szamotulski, prepozyt parafii Kamieniec, prebendariusz kaplicy św. Krzyża w kościele św. Jana Jerozolimskiego w Poznaniu, zmarł 2 maja 1769 r. w Poznaniu, pochowany w krypcie pod kaplicą Najświętszej Marii Panny (w którym kościele?);
 
rok 1770

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Jakub Kuszewski, kustosz;
Augustyn Latkowski, kantor;
Michał Krygier, mansjonarz;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty, mansjonarz;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, senior mansjonarz, prepozyt Św. Ducha;
Walenty Klonecki, dziekan kościoła kolegiackiego szamotulskiego;
 
rok 1771

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, dziekan;
Augustyn Latkowski, kantor;
Jakub Kuszewski, kustosz;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, mansjonarz senior;
Michał Krygier, mansjonarz, kanonik;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty, mansjonarz;
 
rok 1772

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, mansjonarz senior, prepozyt św. Ducha;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
Augustyn Latkowski, kantor;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz;
Michał Krygier, mansjonarz;
Walenty Klonecki, dziekan kolegiaty;
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty;
 
Uwaga: we wrześniu 1772 r. w kolegiacie szamotulskiej, po uprzedniej dyspensie biskupa poznańskiego, zawarli związek małżeński: panna Krystyna Mellerówna, katoliczka, córka owczarza z Sycyna i Jan Kiewel, dysydent, owczarz z Górki w parafii Objezierze. Przed przystąpieniem do ceremonii nowożeńcy złożyli następujące, pisemne przysięgi: Ja Krystina Mellerowna przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, jako dzieci obojej płci, które da Pan Bóg z przyszłego Małżeństwa z Janem Kiewlem Dissydentem w wierze Świętej Katolickiej edukować będę, ani ich na Religią przyszłego Męża mojego przeciągnąć nie pozwolę, ani dopuszczę. Tak mi Pani Boże dopomóż i Syna Jego niewinne umęczenie i wszyscy Święci. Krystyna Mellerowna piórem trzemanym.
Ja Jan Kiewel przysięgam P. Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, jako po wziętym ślubie z Krystyną Mellerowną wiary Świętej Katolickiej, którą ona wyznaje wyrzucać i exproborować, i do Kościoła Katolickiego chodzić przeszkody czynić nie będę. Dzieci obojej płci, to jest tak Synaczki, Córki, które od Boga z przyszłego małżeństwa w Wierze S. Katolickiej Rzymskiej edukować przyzwalam, i do edukowania tego przeszkadzać nie będę ani ich też na moją religię nie przeciągnę, tak mi P. Boże dopomóż, i Syna Jego niewinne umęczenie. Jan Kiewel piórem trzemanym.
 
rok 1773

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, dziekan;
Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Michał Krygier, kanonik kolegiaty, mansjonarz;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz, kanclerz kolegiaty;
Bartłomiej Wyrwiński, scholastyk kolegiaty, mansjonarz senior, prepozyt św. Ducha;
Augustyn Ladkowski, mansjonarz, „primicerius”;
30 lipca w wieku 33 lat zmarł Augustyn Latkowski (Ladkowski), ksiądz kantor kolegiacki, pochowany w kolegiacie w krypcie kustoszy;
Zmarł sławetny Józef Zieleniewicz, lat ok. 60, mieszczanin szamotulski, były/zasłużony (emeritus) organista kolegiacki, pochowany u ojców Reformatów na cmentarzu przed drzwiami kościoła;
 
rok 1774

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, dziekan;
Bartłomiej Wyrwiński, kustosz kolegiaty, mansjonarz senior;
Telesfor Kwilecki, scholastyk;
Tomasz Ruszkiewicz, scholastyk;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz, kanonik;
Jan Benisch, mansjonarz kolegiaty;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
ojciec Bonawentura, kaznodzieja konwentu franciszkanów reformatów szamotulskich;
dnia 24 kwietnia w wieku 62 lat zmarł Jakub Kuszewski, kustosz kolegiaty, „mąż wzorowy”, pochowany w krypcie kustoszów kolegiaty;
Antoni Wyszpolski, organista kolegiaty;
 
rok 1775

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, dziekan;
Michał Krygier, kantor kolegiaty, mansjonarz;
Tomasz Ruszkiewicz, scholastyk;
Jan Benisch, mansjonarz;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz;
Bartłomiej Wyrwiński, mansjonarz senior, kustosz kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
Wyszpolski, organista;
 
rok 1776

Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, prepozyt kolegiaty szamotulskiej;
Walenty Klonecki, dziekan;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz, kanclerz kolegiaty;
Bartłomiej Wyrwiński, kustosz kolegiaty i prepozyt św. Ducha, mansjonarz senior;
Michał Krygier, kantor kolegiaty, mansjonarz;
Tomasz Ruszkiewicz, scholastyk;
zakonnik ojciec Franciszek Rogoski, kaznodzieja kolegiacki;
Antoni Wyszpolski, organista kolegiaty;
 
rok 1777

Bartłomiej Wyrwiński, kustosz kolegiaty, mansjonarz senior, prepozyt św. Ducha, od grudnia prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz;
Andrzej Wyrwiński, mansjonarz, kanclerz kolegiaty;
Tomasz Ruszkiewicz, scholastyk;
26 grudnia w wieku 74 lat zmarł Wojciech Wawrzyniec Wyrwiński, kanonik warszawski, prepozyt kolegiaty szamotulskiej, fundator kościoła św. Marcina (w Starym Mieście) i prałatury kanclerskiej w kolegiacie szamotulskiej, „mąż wielkiego autorytetu, pełen zasług i przykładny”, pochowany pośrodku kościoła św. Marcina na Starym Mieście; w r. 1812 ekshumowany i dnia 3 listopada tego roku pochowany w krypcie kanoników przed wielkim ołtarzem szamotulskiej kolegiaty;
 
rok 1778

Bartłomiej Wyrwiński, kustosz kolegiaty, prepozyt św. Ducha, prepozyt kolegiaty;
Andrzej Wyrwiński, kanclerz kolegiaty szamotulskiej;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz senior, primicerius;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, wice senior mansjonarzy, kanonik kolegiacki, kustosz kolegiaty;
Wojciech Ławicki, mansjonarz;
Walenty Klonecki, dziekan kolegiaty szamotulskiej;
Tomasz Ruszkiewicz, scholastyk;
Jan Nepomucen Niegolewski, opat klasztoru św. Krzyża zakonu św. Benedykta z Góry Kalwarii (udzielił ślubu w kaplicy dworskiej w Kąsinowie Marcelemu Żółtowskiemu i Juliannie Niegolewskiej);
Antoni Wyszpolski, organista kolegiaty;
Adam Szulczyński, organista;
 
rok 1779

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan kolegiaty;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Michał Krygier, mansjonarz senior, kantor kolegiaty;
 
rok 1780

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
Walenty Klonecki, dziekan;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz, primicerius;
Paweł Krygier, mansjonarz, kanonik kolegiaty z fundacji Górki;
 
rok 1781

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Paweł Krygier, mansjonarz, kanonik;
Wojciech Ławicki, scholastyk kolegiaty;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz;
Bernard Niegolewski, opat cysterski;
 
rok 1782

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty, prepozyt kościoła filialnego św. Marcina;
Walenty Klonecki, dziekan;
Michał Krygier, mansjonarz, kantor kolegiaty;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk;
Walenty Kozłowski, mansjonarz, prepozyt św. Ducha, kanonik kolegiacki;
Jakub Kozłowicz, kościelny kolegiacki;
 
rok 1783

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Walenty Kozłowski, mansjonarz, kanonik kolegiaty i prepozyt św. Ducha;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Ignacy Bruszczyński, kanonik kolegiaty szamotulskiej, mansjonarz;
Fabian Mączyński, kanonik katedry poznańskiej, archidiakon łęczycki;
w wieku 60 lat zmarł Jakub Jągrowski, kantor chóru kolegiaty, pochowany przed wielkimi wrotami kościoła
Jakub Kozłowicz, kościelny kolegiaty;
 
Uwaga: pod jednym z wpisów w księdze chrztów z maja 1783 r. zanotowano, że do komunii wielkanocnej w parafii przystąpiło: mężczyźni – 1061, kobiety – 1053, pozostali – 604. Liczby te dają pewne wyobrażenie o liczebności parafii szamotulskiej.
 
rok 1784

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan kolegiaty;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty, mansjonarz;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz;
Ignacy Bruszczyński, mansjonarz;
Walenty Kozłowski, mansjonarz, kanonik kolegiaty;
Wojciech Ławicki, scholastyk, mansjonarz;
Antoni Wyszpolski, organista kolegiaty;
 
rok 1785

Bartłomiej Wyrwiński, kanonik warszawski i prepozyt kolegiaty, prepozyt św. Marcina;
Walenty Klonecki, dziekan;
Ignacy Bruszczyński, mansjonarz, kanonik kolegiaty;
Michał Krygier, mansjonarz, kantor kolegiaty;
Wojciech Ławicki, scholastyk, mansjonarz;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Walenty Kozłowski, mansjonarz, prepozyt św. Ducha;
Jakub Kozłowski, kościelny kolegiaty;
 
Uwagi:

1) w księdze chrztów pod koniec kwietnia odnotowano, że w roku 1785 do spowiedzi i komunii wielkanocnej w parafii szamotulskiej przystąpiło: mężczyźni – 1289, kobiety – 1136, pozostali – 792.

2) w księdze chrztów zawarto informację, że dnia 18 lipca 1785 r. uczciwa Marianna z przedmieścia Nowa Wieś, mająca ok. 38 lat, dobrowolnie i bez przymusu wyznała wiarę katolicką, uprzednio poinformowana o rzeczach niezbędnych do zbawienia. Świadkami zostali: Jan Manicki i Jakub Kozłowski, mieszczanie szamotulscy. Podobne przypadki zdarzyły się jeszcze kilkukrotnie.
 
rok 1786

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Michał Krygier, mansjonarz, kantor kolegiaty;
Walenty Kozłowski, kanonik i mansjonarz kolegiacki, prepozyt św. Ducha;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Ignacy Bruszczyński, mansjonarz;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Antoni Wyszpolski, organista kolegiaty;
 
Uwaga: w księdze chrztów z początku maja zanotowano, że do komunii wielkanocnej przystąpiło: mężczyźni – 1186, kobiety – 1096, pozostali – 808.
 
rok 1787

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Michał Krygier, kantor, mansjonarz;
Wojciech Ławicki, scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty, mansjonarz;
ojciec Hieronim (Chieronimus !), kaznodzieja zakonu św. Franciszka;
Walenty Kozłowski, mansjonarz, kanonik kolegiaty, prepozyt św. Ducha;
 
Uwaga: w księdze chrztów pod jednym z wpisów z maja zanotowano, że do komunii wielkanocnej przystąpiło: mężczyźni – 1197, kobiety – 1120, pozostali – 895.
 
rok 1788

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Michał Krygier, mansjonarz, kantor kolegiaty;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty, mansjonarz;
Walenty Kozłowski, mansjonarz;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk;
Marcin Kolamowicz, kurator słopanowski;
Ignacy Bruszczyński, kanonik szamotulski;
 
Uwaga: w księdze chrztów pod wpisem z maja zanotowano, że do spowiedzi wielkanocnej przystąpili: mężczyźni – 1119, kobiety – 1096, dzieci – 409, służba/parobkowie (? Famellae) – 400.
 
rok 1789

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Michał Krygier, mansjonarz, kantor kolegiaty;
Walenty Kozłowski, mansjonarz, prepozyt św. Ducha;
Marcin Kolamowicz, kurator słopanowski;
Jan Morawski, proboszcz biezdrowski i dziekan foralny lwówecki;
Antoni Wyszpolski, organista;
 
Uwaga: w księdze chrztów w początku maja zanotowano, że do spowiedzi wielkanocnej przystąpiło: mężczyźni – 1099, kobiety – 1060, tj. łącznie 2159, dzieci w ogólnej liczbie – 360, służba/parobkowie (?Famellae) – 380 tj. łącznie – 740.
 
rok 1790

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Walenty Kozłowski, mansjonarz, prepozyt św. Ducha;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
26 stycznia zmarł jaśnie oświecony, czcigodny i wielebny Michał Krygier, kantor i mansjonarz senior kolegiaty i parafii szamotulskiej, lat 62, pochowany w krypcie kanoników przed wielkim ołtarzem kolegiaty;
Alfons, zakonnik z zakonu Franciszkanów Reformatów;
Józef Glaubicz Rokossowski, archidiakon śremski, kanonik gnieźnieński, wikariusz in spiritualibus et officialis Generalny Poznański (ochrzcił ponownie córkę Marcelego i Julianny Żółtowskich, dziedziców Popówka, Kąsinowa i innych dóbr);
Ignacy Bruszczyński, kanonik kolegiacki;
brat Piotr, profesor z konwentu Franciszkanów Mniejszych w Szamotułach;
Józef Winiecki, kościelny kolegiaty;
 
Uwaga: w księdze chrztów w połowie maja odnotowano, że do spowiedzi wielkanocnej przystąpiło: mężczyźni – 1092, kobiety – 994, tj. łącznie 2086, dzieci – 248, Famellae – 292, tj. łącznie 540.
 
rok 1791

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Walenty Kozłowski, mansjonarz;
Wojciech Ławicki, scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Ignacy Bruszczyński, kantor, kanonik kolegiacki;
ojciec Emilian Cieplicki z konwentu szamotulskiego (Reformatów);
ojciec Marian Kuchtowicz, spowiednik zakonu Reformatów św. Franciszka;
ojciec Wojciech Dybue (Dubois??), gwardian konwentu szamotulskiego;
wielebny Paschalis z konwentu zakonu Reformatów szamotulskich, kaznodzieja kolegiacki;
Zmarł sławetny Józef Winicki, mieszczanin szamotulski i kościelny (sacellanus) kolegiaty szamotulskiej, lat 30, pochowany na cmentarzu kolegiackim po stronie południowej naprzeciwko wrót;
 
Uwaga: W księdze ślubów z roku 1791 znajduje się dokument o takiej treści, pisany w całości po polsku:

Na fundamencie Indultu na osobę moją od JW Imci Xdza Fabiana Mączyńskiego kanonika katedralnego i Surrogatora Poznańskiego pod dniem Szesnastego Miesiąca Lutego Roku teraźniejszego wydanego, w ktorym to Indulcie gdy wyraźne pozwolenie jest mi dane, abym na miejsce osoby mojej mógł innemu Xiędzu dać moc dania szlubu W.Imci Panu Adamowi Wasilkowskiemu Chorążemu Kawaleryi Narodowej, i W. Imci Pannie Weronice Kaminski. Przeto ja gdy dla rożnych zatrudnień sam osobiście bydź przytomnym Aktowi temu i dać szlubu wzwyż wyrażonym osobom niemogę, uprosiwszy sobie na miejsce moje W. Jmość Xiędza Karola Maychrowicza Kustosza Kollegiaty Szamotulskiej, temuż zupełne daję pozwolenie tym niniejszym Pismem dania szlubu wzwyż wyrażonym osobom zachowawszy we wszystkim Przepis Prawa Zboru Trydentskiego. Które to pozwolenie podpisem ręki i herbowną stwierdzam Pieczęcią. Dan w Psarskim Roku 1791. dnia 24 Lutego. X Jan Urbanowski P.P.O mp.
I rzeczywiście: w dniu 27 lutego 1791 r. ksiądz Karol Maychrowicz w kolegiacie szamotulskiej udzielił ślubu wielmożnemu panu Adamowi Wasilkowskiemu ze wsi Kobylniki i Weronice Kamińskiej ze wsi Brodziszewo. Świadkami zostali: wielmożny urodzony pan Gabriel Skórzewski, dziedzic ze wsi Kiekrz oraz Michał Nieżychowski, posesor (dzierżawca) wsi Brodziszewo.
 
rok 1792

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
Karol Maychrowicz, mansjonarz senior, kustosz kolegiaty;
ojciec Julian Błaszkiewicz, gwardian konwentu szamotulskiego;
Ignacy Bruszczyński, kantor, kanonik kolegiacki;
Walenty Kozłowski, prepozyt św. Ducha;
Antoni Wyszpolski, organista;
Mikołaj Relewicz, zakrystian kolegiaty;
 
Uwaga: w księdze ślubów z r. 1792 wklejono taki oto dokument w języku polskim:

Kopia. Okażycielowi tego Kiraserowi Józefowi Rakowskiemu z Kompanii pana Oberszta de Bünting pod moją komendę oddanego Regimentu Xiążęcia Ludwika de Wirtemberg, wiary katolickiej wdowcowi daję niniejsze pozwolenie ożenienia się z swoją Panną młodą Katarzyną Małgorzatą Fridrichewą Cieśli i Obywatela Czempińskiego Wilhelma Fridricha młodszą córką podobnego wyznania, i może bydź przerzeczona Para za ogłoszeniem jeżeli żadna nie zajdzie przeszkoda jak się przynależy złączona przez Ślub. Dan na Sztabs Kwaterze w Kościanie dnia 7 Juli 1795. JKMci Pruski Oberszter Kawalleryi Commendant wspomnionego Kiraserów Regimentu. De Heising.
Ślub odbył się w kolegiacie szamotulskiej w lipcu 1795 r.
 
rok 1793

Bartłomiej Wyrwiński, prepozyt kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Karol Maychrowicz, mansjonarz senior, kustosz kolegiaty;
Wojciech Ławicki, mansjonarz, scholastyk kolegiaty;
ojciec Marian Kuchtowicz, spowiednik konwentu szamotulskiego;
Ignacy Bruszczyński, kantor, kanonik szamotulski;
Mikołaj Relewicz, zakrystian kolegiaty;
Antoni Wyszpolski, organista;
 
rok 1794

16 lutego zmarł jaśnie oświecony, wielebny i czcigodny Bartłomiej Wyrwiński, kanonik in summo poznański, prepozyt kolegiaty szamotulskiej. Mąż zasłużony i godny naśladowania, lat 77. Pochowany w kościele kolegiackim w Szamotułach przy kratkach ołtarza św. Józefa od południa (w nawie południowej);
Karol Maychrowicz, senior mansjonarz, kustosz kolegiaty;
Walenty Klonecki, dziekan;
Wojciech Ławicki, scholastyk, mansjonarz, kommendariusz specialis i vacante Praepositura kościoła kolegiackiego (zarządcza tymczasowy kościoła po śmierci prepozyta);
Ignacy Bruszczyński, kantor;
brat Bonawentura Kind (?) z konwentu szamotulskiego;
Walenty Kozłowski, prepozyt św. Ducha;
 
Uwaga: w księdze ślubów z 1794 r. zamieszczono takie oto zaświadczenie proboszcza parafii w Otorowie:

Kaźmierz Nowaczyk z Parafii Otorowskiej Młodzian z Wsi Brodziszewa chcący się żenić Z Reginą Nowaczanką z Jastrowia jako jest człowiek wolny, i żadne między temi osobami nie zachodzi pokrewieństwo ani powinnowactwo zaświadczam. Dan w Otorowie dn. 20.8bris (października) Roku 1794. X. Jan Urbanowski P.O. mp.
 
rok 1795

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Wojciech Ławicki, kommendariusz kościoła kolegiackiego, scholastyk kolegiaty, mansjonarz;
Karol Maychrowicz, mansjonarz senior, kustosz kolegiaty;
ojciec Marian, spowiednik zakonu św. Franciszka;
Ignacy Bruszczyński, kantor, kanonik kolegiaty szamotulskiej;
ojciec Euzebiusz, kaznodzieja domowy (domesticus) zakonu św. Franciszka;
Dnia 14 listopada pochowano w murowanej krypcie dziekanów przed wielkimi wrotami kościoła  oświeconego, czcigodnego i wielebnego Walentego Kloneckiego, który po długiej chorobie zmarł dnia 10 listopada zbudowany należycie najświętszymi sakramentami w wieku 72 lat;
Mikołaj Relewicz, zakrystian kolegiaty;
 
Uwagi:
1) Od 1794 r. w państwie pruskim obowiązywało Powszechne Prawo Krajowe (Landrecht), wyraźnie zabraniające pochówków w kościołach oraz zamieszkałych częściach miast. Jak widać z zapisu dot. ks. Kloneckiego i z niektórych zapisów w latach późniejszych, zakaz ten nie zawsze był skrupulatnie przestrzegany.

2) W księdze chrztów znajduje się taki oto zapis z początku lipca: Jeszcze do tego momentu nie są zapisywane metryki sposobem przesłanym z Regencyi, co już zaleciłem Jm XX Mansjonarzom, co i teraz znowu przypominam, gdyż już wszędzie po Kościołach sposobem tym zapisują. A gdy nastąpi Rewizya sami sobie przyjmą winę. P. W. Kozłowski mp.

Kolejny wpis, tj. z 5 lipca, posiada już formę tabelaryczną, praktykowaną przez wiele następnych lat. Od połowy maja prowadzono w kolegiacie księgi chrztów na drukowanych tabelach z opisami rubryk w języku łacińskim i niemieckim. W tym samym czasie wprowadzono zapis tabelaryczny także w księdze ślubów.

3) W księdze chrztów obok wpisów z początku listopada znajduje się taka uwaga: Nie wiem czym są zatrudnieni JXX Mansjonarze tak bardzo, że metryk od dni kilku nie zapisują, i zapisują je tak źle, że ich przeczytać cale nie można. Proszę więc, aby lepiej nocnych zabaw i grów poprzestali, a Metryki i wyraźniej i pilniej zapisywać, gdyż przymuszony będę wziąć inny sposób zapisywania ich, ale będzie z detrunkacyją, albo też ich donieść do Zwierzchności Krajowey. Proszę więc od tego momentu odmienić sposób pisania. Dan 29 9bris 95. X W. Kozłowski m.p.

4) W księdze ślubów znajduje się następujące zaświadczenie: Daję to moje zaświadczenie Pracowitemu Maciejowi Gom… Gospodarzowi Gąsawskiemu iż w przeciągu lat piąciu za moi Possesyi (dzierżawy?) podczciwie i wiernie zachowuje się. Po niegdy zaś Annie zmarły Małżonce jego z pierwszego łoża spłodzone potomstwo z niegdy Pracowitem Maciejem natenczas Gospodarzem w wsi tejże będącym załatwione zostały Dzieci to jest Krysztof i Krystyna w przytomności Michała Ćwikły Sołtysa Gąsawskiego. Czego podpisem Ręki moi zaświadczam. Działo się w Gąsawach Dnia 16 stycznia 1796. Józef Dembiński mp.
 
rok 1796

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski, dziekan foralny obornicki;
Piotr Balicki, reformata z konwentu szamotulskiego;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty, mansjonarz senior;
Wojciech Ławicki, scholastyk kolegiaty, mansjonarz senior;
brat Adolf Samolski z konwentu szamotulskiego Zakonu Braci Mniejszych Reformatów, kaznodzieja kolegiaty szamotulskiej;
brat Alfons, reformata i kaznodzieja kolegiaty szamotulskiej;
brat Jan Rawicki, gwardian konwentu szamotulskiego;
brat Hilarion Łakomicki z konwentu Reformatów szamotulskich;
Ignacy (Bruszczyński), kantor, kanonik senior;
Marian, reformata i spowiednik z konwentu szamotulskiego;
Józef Liszkowski;
Jan Kolanowski, mansjonarz kolegiacki;
Mikołaj Relewicz, kościelny kolegiacki;
 
Uwaga: w księdze chrztów pod koniec września znajduje się notka skierowana do wielebnego i czcigodnego ks. Ławickiego, informująca o tym, że ks. prepozyt Walenty Kozłowski ponownie upomina go, ażeby prawidłowo zapisywał metryki dotyczące bliźniąt, przez co – wskutek jego zaniedbania – nie można zakończyć ogólnego wykazu.
 
rok 1797

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski, dziekan foralny obornicki;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Józef Liszkowski, mansjonarz kolegiacki;
Jan Kolanowski, mansjonarz, dziekan foralny szamotulski;
Wojciech Ławicki, scholastyk;
Ignacy Bruszczyński, kantor, kanonik szamotulski;
 
Uwagi:
1) w księdze chrztów odnotowano, że w dniu 19 listopada 1797 r. jaśnie oświecony, czcigodny i wielebny prepozyt Bartłomiej Wyrwiński ochrzcił dziecko z Piotrkówek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że prepozyt Bartłomiej Wyrwiński zmarł 3 lata wcześniej (!). Zapis tego typu w księdze chrztów nie był odosobniony.

2) w roku 1797 zaczęto – niezbyt systematycznie – wpisywać w księdze chrztów numer domu zajmowanego przez rodziców dziecka, zarówno w mieście jak i na wsiach.
 
rok 1798

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Ignacy Bruszczyński, kantor;
Józef Liszkowski, mansjonarz;
Jan Kolanowski, mansjonarz;
Wojciech Ławicki, scholastyk kolegiacki;
ojciec Witalis Radomecki, reformata z konwentu szamotulskiego, kaznodzieja kolegiacki;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Jakub Daleszyński;
Klemens Kotecki, sługa kościoła kolegiackiego (kościelny);
 
rok 1799

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Ignacy Bruszczyński, kantor;
W kościele kolegiackim w Szamotułach, w krypcie przed wielkim ołtarzem pochowano oświeconego, czcigodnego i wielebnego Wojciecha Ławickiego, scholastyka kościoła kolegiackiego i prepozyta kościoła św. Ducha. Zmarł 3 stycznia z powodu boleści głowy w wieku 52 lat;
Jakub Daleszyński, mansjonarz i wikariusz kolegiacki;
Jan Kolanowski, mansjonarz kolegiacki, prepozyt z Kwilcza;
Cyprian, reformata, kaznodzieja kolegiacki;
Klemens Kotecki, zakrystian/sługa kościelny (Servo Ecclesiae);
 
rok 1800

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Jakub Daleszyński, mansjonarz;
Łukasz Domaradzki, mansjonarz kolegiacki;
Ignacy Bruszczyński, kantor, kanonik kolegiacki;
Piotr Śliwkiewicz, mansjonarz kolegiaty, kanonik szamotulski;
Jakub Kurkowski, mansjonarz kolegiaty;
w marcu w wieku 67 lat zmarł Antoni Czechowicz, kalkanista kolegiaty;
 
rok 1801

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz i zarządca archiwum kolegiaty;
Ignacy Bruszczyński, kantor;
Piotr Śliwkiewicz, mansjonarz i kanonik szamotulski;
Jakub Daleszyński, mansjonarz;
 
Uwaga: w księdze chrztów pod koniec grudnia prepozyt Walenty Kozłowski zamieścił takie polecenie:

Z Rozrządzenia Rządu Krajowego Najwyższego mają być metryki jak najwyraźniej i najczyściej wypisywane, nad to dzień, godzina urodzonych, zaślubionych nie liczbą ale literami zapisywana być powinna. Urządzeniu temu zadość uczynić starać się będą JXX Mansjonarze, o którym donoszę.
 
rok 1802

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty;
Jakub Daleszyński;
Piotr Śliwkiewicz, kanonik i mansjonarz szamotulski;
W krypcie przed wielkim ołtarzem kościoła kolegiackiego pochowano oświeconego, wielebnego i czcigodnego Ignacego Bruszczyńskiego, kanonika seniora kolegiaty, gdzie przez 18 lat posługiwał chwalebnie. Zmarł na żółtaczkę (na żółtą chorobę) dnia 18 listopada o godzinie drugiej po południu w wieku 74 lat;
Marcin Olendrowicz, sługa kolegiaty szamotulskiej;
 
Uwagi:
1) W dniu 29 lipca prepozyt Walenty Kozłowski zwrócił się do mansjonarzy kolegiackich, aby uważnie i właściwie spisywali metryki urodzonych, ponieważ zauważył brak staranności we wpisywaniu imion rodziców.

2) W drugiej połowie grudnia, w księdze chrztów prepozyt Walenty Kozłowski zamieścił taką uwagę: Rewidując Metryki Ślubne znalazłem różne pozwolenia, tak od Regimentów Żołnierskich, jako i od innych Dykasteryów (urzędów, sądów) dane, lecz na wpół poudzierane. Żeby na potym takowe Attestata (zaświadczenia) w całości zachowywane bywały mocno przestrzegam i proszę.
 
rok 1803

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Jakub Daleszyński, mansjonarz;
Piotr Śliwkiewicz, mansjonarz;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty;
w styczniu zmarł sławetny Antoni Wyszpolski, lat 55, organista kościoła kolegiackiego, pochowany na cmentarzu kolegiackim;
 
Uwaga: od stycznia tego roku zapisy chrztów dla dzieci z miasta i przedmieść oraz ze wsi okolicznych prowadzono w dwóch odrębnych księgach.
 
rok 1804

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty;
Jakub Daleszyński, mansjonarz;
Piotr Śliwkiewicz, mansjonarz;
Eustachy Koźmiński, kurator z Wronek;
Jan Kolanowski, kurator z Objezierza;
Wincenty Gawełkowicz, mansjonarz;
 
rok 1805

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Wincenty Gawełkowicz, mansjonarz;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty;
Jakub Daleszyński, mansjonarz;
Wojciech Gawełkowicz, mansjonarz (Wincenty Gawełkowicz i Wojciech Gawełkowicz to zapewne jedna osoba);
Marcin Olendrowicz vulgo Grobarz (grabarz, kopacz cmentarny);
 
rok 1806

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty;
Wojciech Gawełkowicz, mansjonarz;
Jakub Daleszyński, mansjonarz;
ojciec Alvisius, reformata z zakonu św. Franciszka, kaznodzieja kolegiacki;
Na cmentarzu kolegiackim pochowano uczciwego Marcina Olendrowicza, grabarza kolegiackiego, zmarłego na suchoty w wieku 45 lat;
 
Uwaga: W księdze „miejskiej” chrztów w listopadzie 1806 r. umieszczono następującą obszerną notatkę:
Ad perpetuam rei Memoriam.

Gdy Naród Polski w Roku 1795 przez trzy nieprzyjazne zawsze temu Narodowi rozszarpanym został Potencye, gdy nawet nie tylko z Karty Geograficznej całej Europy ale nadto i z imienia Polaka ogołoconym i wymazanym być musiał, dostawszy się pod srogie i tyrańskie tych trzech Drapieżców i Najeźdźców panowanie bez Imienia, bez istności, w niesławie największej i uciemiężeniu tylko jęczał, prześladowany od zbiegów Brandenburskich i za nic prawie miany, Opatrzność Najwyższa, która wszystkiemi włada Mocarstwami, która jednę w gruzach niepamięci zagrzebia, a inne na cel światu całemu wystawia, ulitowawszy się nad pogardą Polaków i ich jękami nad utrzymaniem Religii Naszej do ostatniego prawie stopnia prześladowany, wzbudziła zbawcę Narodu Polskiego Wielkiego i Niezwyciężonego Napoleona Cesarza Francuzów i Króla Włoskiego, który w dniach czterech prawie całą armią z 200000 złożoną Króla Pruskiego, a tego najsroższego naszego Nieprzyjaciela i Tyrana zniósłszy i rozproszywszy, stawszy się panem całej Brandenburgii pod Odrę, nareszcie przeszedłszy tę, wstąpił na Ziemie Polski, i tę przez hasło pod dniem 3. Listopada w Berlinie wydanym do powstania z owych gruzów zachęcił, i aby była znowu Narodem sławnym i mocnym zagrzewał. Sam zaś ten Niezwyciężony Monarcha Napoleon okazawszy się Światu Polskiemu, od którego z największym uczuciem był oczekiwany dnia 27 Listopada o w półdodziesiątej godziny wieczornej w Poznaniu przy najżywszych odgłosach „Niech żyje Napoleon, Niech żyje nasz Wybawiciel” stanął, i tamże dalsze swe zamiary przedsiębrać zamyślił. Ten krótki zarys, godzien dłuższego Opisania, lecz dla krótkiewi czasu i dla większej pamięci tu tylko nadmieniam, a zresztą do Gazety w jednę zebranej książkę = pod Tytułem Gazeta Poznańska 1806 Roku odsyłam, która jest oprawiona i zachowana w Bibliotece Kollegiaty.

Na fali uwielbienia dla cesarza Francuzów, w dniu 3 marca 1807 r., burmistrz szamotulski Andrzej Moliński i jego żona Franciszka z Kloneckich w czasie chrztu w kolegiacie nadali swemu synowi imiona Napoleon Kazimierz.



rok 1807

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty szamotulskiej;
Jakub Daleszyński;
zakonnik Feliks Gniewosz, reformata;
Wojciech Gawełkowicz;
Michał Burczyński, Nominatus Canonicus;
zakonnik Roman Jaworski, reformata, kaznodzieja kolegiacki;
zakonnik Piotr z zakonu reformatów św. Franciszka;
zakonnik Celestyn Kraiński, reformata z zakonu św. Franciszka;
zakonnik Kajetan Górecki, reformata;
zakonnik Roch Pudłowski, reformata z zakonu św. Franciszka;
Franciszek Kasprowicz, organista;
 
Uwaga: w księdze chrztów „miejskich” odnotowano:

Dnia 25 Lipca (1807 r.) w sam dzień S. Jakuba Apostoła o godzinie trzeciej po południu wzbiwszy chmury trzy, jedna od zachodu, druga od połnocy, trzecia między południem i zimowym zachodem po strasznym grzmocie i nieustannym, uderzył piorun w Kościół naszej Kollegiaty (szczęściem,że nie palący) zostawił tylko po sobie znaki następujące. Mur gdzie zegar jest umieszczony porysował, drut od Dzwona Zegarowego skruszył, stamtąd spuścił się niżej mur znowu od okna wedle Ołtarza Maki Boskiej Cudownej porysował dwie deski oderwał, poszedł potym na Wielki Ołtarz od gradusów Lichtarzowych kawałek lisztewki oderwał, Obrusy trzy i ceratę zieloną rozdarł, poszedł na brzeg mensy gdzie jest Antepedium dwa Obrusy przedziurawił, stamtąd za Antepedium w gradusach przed ołtarzowych przy samej mensie z strony Epistoły zniknął. Swąd i dym niezmierny w Kościele zostawił, który całe miasto niewypowiedzianie zatrwożył. Lecz prócz trwogi i niewypowiedzianego strachu, innej szkody nie uczynił, za co niech będzie błogosławion ten, który wiatrom rozkazuje, a w mocy swej niepojetej pioruny utrzymuje Pan Bóg Nieskończony
 
rok 1808

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
zakonnik, ojciec Roman Jaworski, reformata i kaznodzieja kolegiacki;
zakonnik Kajetan Górecki, reformata;
zakonnik Piotr Balicki, reformata;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty;
Mikołaj Tisserand, kanonik;
Jan Pauliński;
ojciec Adolf z zakonu Reformatów, kaznodzieja kolegiacki;
w kościele kolegiackim, w krypcie przed ołtarzem św. Wawrzyńca, pochowano sławetnego Kazimierza Binerta, mieszczanina szamotulskiego i ekonoma kościoła kolegiackiego, zmarłego na krosty w wieku 50 lat;
 
rok 1809

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
zakonnik Adolf Smokolski, reformata, kaznodzieja kolegiacki;
Jan Pauliński, mansjonarz;
Mikołaj Tisserand, kanonik;
Karol Maychrowicz, kustosz, mansjonarz;
 
rok 1810

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Jan Pauliński, mansjonarz;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty, mansjonarz;
zakonnik Didanus z zakonu Reformatów św. Franciszka konwentu szamotulskiego;
zakonnik, ojciec Tomasz Warchołowicz, kaznodzieja kolegiacki, mansjonarz;
Maksymilian (Maximinus), reformata, kaznodzieja domowy;
Teodor Kasprowicz, organista kolegiaty;
Bernard Lesicki, kalkanista kolegiaty;
Mikołaj Relewicz, kościelny kolegiaty;
 
rok 1811

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
zakonnik Tomasz Warchołowicz, kaznodzieja;
zakonnik Zachariasz Skokowski, gwardian konwentu szamotulskiego;
ojciec Piotr Kręglewski, zakonnik reformata;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz;
na cmentarzu kolegiackim pochowano oświeconego, wielebnego i czcigodnego Tomasza Drogońskiego, kanonika szamotulskiego, piastującego różne funkcje kapłańskie, zmarłego na suchoty dnia 10 listopada około północy w wieku 65 lat;
 
rok 1812

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz;
Michał Jabłoński, mansjonarz;
w dniu 2 listopada 1812 r., po pisemnej zgodzie Tymoteusza hrabiego Nałęcz z Gorzenia Gorzeńskiego, biskupa poznańskiego, prepozyt kolegiaty Walenty Kozłowski ekshumował kości Wojciecha Wyrwińskiego, niegdyś prepozyta kolegiaty szamotulskiej, spoczywające w krypcie kościoła św. Marcina w Starym Mieście pod Szamotułami i dnia 3 listopada pochował je uroczyście w krypcie kanoników kolegiaty szamotulskiej przed wielkim ołtarzem, jako szczególnego fundatora tutejszej kolegiaty;
Teodor Kasprowicz, organista kolegiacki;
 
rok 1813

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz;
Michał Jabłoński, mansjonarz;
zakonnik Tomasz Warchołowicz, kaznodzieja;
Franciszek Kasprowicz, organista;
 
rok 1814

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Karol Maychrowicz, kustosz kolegiaty, mansjonarz;
Michał Jabłoński, mansjonarz;
Teodor Kasprowicz, organista;
 
rok 1815

Walenty Kozłowski, prepozyt szamotulski;
Michał Jabłoński, mansjonarz i kaznodzieja;
Karol Maychrowicz, mansjonarz, kustosz;
Bernard Lesicki, kalkanista kolegiaty;
 
Uzupełnienia ( w nawiasach daty roczne, pod którymi wzmiankowano poszczególne osoby w dokumentach źródłowych):

Andrzej Wyrwiński – proboszcz w Ceradzu Kościelnym i kanonik kolegiaty NMP in Summo w Poznaniu (1791, 1794, 1799);
Telesfor Kwilecki – proboszcz w Chrzypsku (1791, 1807), kanonik honorowy inflancki (1791, 1807);
Dominik Majorowski – proboszcz w Luboszu (1791, 1807), kanonik szamotulski (1799);
Jan Gabriel Boniatowicz – kanonik katedry poznańskiej, zmarł w 1770 r.
Tomasz Ruszkiewicz – wikary w Grodzisku Wlkp. (1799), altarysta Literatów tamże (1807);
Walenty Kozłowski – prepozyt szamotulski, zmarł w Szamotułach w 1834 r.;
Michał Jabłoński – kaznodzieja, kustosz kolegiacki, zmarł w 1838 r.;
Karol Maychrowicz – kustosz, kurator kolegiacki, zmarł w Szamotułach w 1823 r.;
Józef Liszkowski – wikariusz w Kaźmierzu (1799, 1807), komendarz w Kaźmierzu (1814,1817), proboszcz w Chojnicy (1820, 1824), zmarł w 1825 r,;
Łukasz Domaradzki – urodzony 1777, podkustosz i mansjonarz katedry poznańskiej (1807), proboszcz w Lusowie (1808-1822), zmarł 23.02.1822 r.;
Tomasz Drogoński – wikariusz w Buku (1794), komendarz w Buku (1799), proboszcz w Bytyniu (1807);
Gawełkowicz Wincenty – ur. 1761, święcenia kapłańskie 1787, wikary w Wieleniu (1789-1794), kanonik kolegiaty w Czarnkowie (1799), proboszcz w Kiszewie (1810), proboszcz parafii w Gromadnie (1811), komendarz i proboszcz par. św. św. Piotra i Pawła w Gnieźnie (1816, 1819), komendarz w Świątkowie (1822-1826), emeryt w klasztorze franciszkanów konwentualnych w Gnieźnie (1836);
Jan Pauliński – proboszcz w Siekierkach Wielkich (1777 ?), wikary w Zaniemyślu (1791), komendarz w Stobnicy i Kiszewie (1799, 1807), proboszcz w Połajewie (1811-1820), komendarz w Parkowie (1817), proboszcz w Słomowie, zm. w Słomowie 03.06.1822 r.;
Mikołaj Tisserand – zm. ok. 1817 r.;
Michał Burczyński – komendarz (1817) i proboszcz (1820) w Uzarzewie, zm. w Uzarzewie w 1825 r.;
Jakub Daleszyński – ur. 1774, święcenia kapłańskie 1798, par. w Boruszynie (1808), proboszcz w Boruszynie (1824);
Piotr Śliwkiewicz – wikary w Śremie (1807), proboszcz w Mórce (1817);
Jakub Kurkowski – kaznodzieja w parafii św. Marii Magdaleny w Poznaniu (1801), komendarz i proboszcz w Czerwonej Wsi (1801-1919), proboszcz w Krzywiniu (1817), zmarł w 1820 r.;
Jan Kanty Kolanowski – ur. 20.10.1773 r. w Szamotułach, syn Andrzeja i Marcjanny, święcenia kapłańskie 1796 r., proboszcz w Objezierzu (1807, 1817), proboszcz par. św. Wojciecha w Poznaniu (1827), kanonik Archikatedry w Poznaniu (1831-1832), zm. 05.12.1832 r. w Objezierzu, pochowany w Objezierzu;
Eustachy Koźmiński – proboszcz we Wronkach (1799, 1807), proboszcz w Opalenicy (1817), zmarł w Opalenicy14.10.1828 r.;

Ludzie Kościoła katolickiego w świetle zapisów w szamotulskich księgach parafialnych z lat 1602-18152021-07-22T19:59:20+02:00

Wspomnienia Ermy Lewinsohn – córki szamotulskiego piekarza

Wspomnienia Ermy Lewinsohn

Dlatego opuściliśmy Szamotuły…

Erma Lewinsohn przyszła na świat 16 lutego 1908 r. w Szamotułach. Była córką urodzonego w Żabikowie Michaelisa (Michała) Lewinsohna i pochodzącej z Buku Johanny. Jej ojciec na przełomie XIX i XX w. miał w Szamotułach dom i piekarnię przy ul. Wronieckiej (dziś nr 20, gdzie do dziś jest firma tej branży). Po I wojnie światowej, w 1919 r., rodzina Lewinshonów przeprowadziła się do Berlina, a w 1939 r. wyemigrowała do Australii. Erma, po mężu Bratel, zmarła 28 marca 2002 r. w Sydney, stolicy Nowej Południowej Walii.


Tłumaczenie tekstu zapisanego przez Kathy Bratel 22 sierpnia 1987 r. (A.J.N.)

***

Urodziłam się w 1908 r. w miejscowości Samter (Szamotuły) w Niemczech. To było, jak pamiętam, małe miasto liczące tylko 6 tys. mieszkańców. Pamiętam, że miałam szczęśliwe dzieciństwo razem z trzem siostrami i rodzicami. Mój ojciec był właścicielem piekarni, co oznaczało, że wiedliśmy wygodne życie. Jak byłam mała, chodziłam do przedszkola, a kiedy wystarczająco dorosłam, poszłam do prywatnej szkoły dla dziewcząt. Dobre wykształcenie było zawsze ważne w mojej rodzinie i dla mnie również. Moja matka zawsze mówiła mi, że wykształcenie jest jedną z tych rzeczy, których nie można człowiekowi odebrać. Uważam, że miała rację.

Kiedy miałam 6 lat, zaczęła się I wojna światowa. Ten fakt nie zapisał się szczególnie w mojej pamięci. Bycie małym dzieckiem oznaczało, że nie zdawałam sobie sprawy ze znaczenia takiej wojny ani nieszczęść, jakie ona spowodowała. W szczególności nie miałam pojęcia, jak klęska Niemiec wpłynie na przyszłość mojego kraju i moje własne losy.


Druga od prawej siedzi Hanchen Lewinsohn, matka Ermy. Geni photos: Z albumu fotografii Enrique Jazana


W czasie wojny mój ojciec dalej pracował w piekarni, co oznaczało, że nigdy nie musiał iść walczyć. Oznaczało to też, że mieliśmy bardzo cenną rzecz na wymianę – chleb. Nasz chleb mógł być zawsze wymieniony na mleko albo owoce i inne podobne towary. W rezultacie żyliśmy w tych latach względnie wygodnie.

Jednak po zakończeniu wojny wszystko zaczęło się zmieniać. Niemcy przegrały wojnę, a uczucia narodowe były niskie. Potem stało się coś, co miało znaczący wpływ na życie mojej rodziny. Granice wyznaczone przez Konferencję Pokojową w 1918 r. utworzyły w Europie siedem nowych państw, a granice innych uległy zmianie. Jednym z tych państw była Polska. Jak się okazało konieczne było, by Polska miała dostęp do morza. Dlatego powstał „Polski Korytarz”.


Po prawej srronie widoczna piekarnia Michaelisa Lewinsohna, ok. 1915 r. Później przez 50 lat mieściła się tam piekarnia Ignacego Czwojdy (por. http://regionszamotulski.pl/ignacy-czwojda-piekarz/). Pocztówka ze zbiorów Muzeum – Zamku Górków


Do „Polskiego Korytarza” zostało włączone moje rodzinne miasto Samter (Szamotuły). Moja rodzina była niezmiernie (ekstremalnie) niezadowolona perspektywą przymusu stania się obywatelami polskimi. Trudno sobie wyobrazić, jak to było stracić tożsamość narodową. To tak, jakby Nowa Południowa Walia [najbardziej zaludniony stan Australii ze stolicą w Sydney – przyp. A.J.N.] stała się częścią Nowej Zelandii i wszyscy ludzie musieliby przyjąć nową narodowość, rząd i styl życia.

W 1919 roku, kiedy miałam dziesięć lat, moja rodzina postanowiła wyprowadzić się z „Polskiego Korytarza” i wrócić do ojczyzny Niemiec. Zdecydowaliśmy się pojechać do Berlina, gdzie moi rodzice ponownie założyli własną firmę, a ja kontynuowałam naukę w berlińskiej szkole żydowskiej.


Ul. Wroniecka w Szamotułach w 2018 r. W 2019 r. wyburzono dawny dom rabina (nr 24). Zdjęcie Marta Szymankiewicz.


***

Nazwą „korytarz polski” określano obszar polskiego województwa pomorskiego – zwany również pomorskim, gdańskim lub po prostu korytarzem. Był to wytwór niemieckiej propagandy lat 20. XX wieku. W przedwojennej propagandzie niemieckiej akcentowano charakter tego rejonu jako oddzielającego Prusy Wschodnie od Niemiec. Stanisław Sławski, Delegat Rządu Polskiego w Radzie Portu i Dróg Wodnych w Gdańsku, w książce Dostęp Polski do morza a interesy Prus Wschodnich, wydanej w 1925 r. w Gdańsku drukiem i nakładem Drukarni Gdańskiej T. A., napisał:

Propaganda niemiecka nazywa północną część Pomorza, oraz jego nadbrzeżny pas szerokości 76 km nad Bałtykiem, przyznany Traktatem Wersalskim Polsce „korytarzem”, by tym tendencyjnym oznaczeniem urabiać tym łatwiej opinię, sugerując jej, że korytarz ten, to rzecz drugorzędna dla Polski, a zarazem bariera między Niemcami a Prusami Wschodnimi. To, co dla 27 milionów Polaków jest – obok Gdańska – niezbędnym „dostępem do morza”, obiecanym uroczyście i zagwarantowanym w 13. punkcie Wilsona, to propaganda niemiecka degraduje na nazwę „korytarza”, ponieważ stanowi rzekomo barierę dla 2 milionów Niemców w Prusach wschodnich. Propaganda niemiecka, uciekając się do stworzenia nazwy „korytarza” dla jednej z najważniejszych gospodarczo części Polski, tym samem przyznaje, że widoki jej powodzenia muszą być znikome: nie śmie bowiem otwarcie powiedzieć: „Polska nie ma dostępu do morza”, tylko mówi: „korytarz polski jest barierą dla Prus Wschodnich”.

Jak widać, propaganda była tak skuteczna, że Erma do końca swego długiego życia (zmarła w 2002 r. w wieku 94 lat) była przekonana, że „polski korytarz” rozciąga się daleko na południe od Pomorza, obejmując Wielkopolskę i Szamotuły! A odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r., po przeszło 100 latach zaborów, było swego rodzaju „fanaberią” zwycięzców i wielką krzywdą dla Niemców…

Andrzej J. Nowak

aktualizowane 26.01.2021 r.

Andrzej J. Nowak

Urodzony w Szamotułach. Architekt, którego wiele projektów zrealizowano za granicą. Dawny wieloletni główny architekt wojewódzki, jeden ze współzałożycieli Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi.

Wspomnienia Ermy Lewinsohn – córki szamotulskiego piekarza2021-02-17T23:19:28+01:00

Spółdzielnia Pracowniczych Domków Jednorodzinnych w Szamotułach

Udany eksperyment budowlany czasów Gomułki

Spółdzielnia Pracowniczych Domków Jednorodzinnych w Szamotułach

W Szamotułach od końca wojny do 1957 roku nowych mieszkań powstawało bardzo niewiele. Szamotulanie mieszkali w istniejącej „substancji mieszkaniowej”, w domach, których byli właścicielami od przedwojnia.

Na ulicy Nowowiejskiej (później Nowowiejskiego) kończyło się miasto. Dalej – w kierunku Obornik, Mutowa i Zamku – znajdowały się warsztaty, obory i garaże maszyn rolniczych Stacji Nasienno-Szkółkarskiej w Mutowie, a dalej pola uprawne rolników indywidualnych (Jóźwiak, Bilon) oraz Gospodarstwa Pomocniczego (PGR-u) Technikum Rolniczego w Szamotułach. Na tych polach uprawiano m.in. zboża, buraki oraz ziemniaki. A młodzież z ul. Nowowiejskiej (a to spora gromada z lat wyżu demograficznego ) grała w „fuchę” z drużyną z ul. Zamkowej. Och, co to były za mecze w kurzu, błocie, sznurowaną piłką, która często się przebijała. Gdy już mieszkańcy ul. Zamkowej mieli dosyć hałasu i kurzu, graliśmy na polnej drodze – na dzisiejszej Spółdzielczej – aut było mało, prędzej traktor lub maszyny rolnicze, więc mogliśmy grać do woli!

W Szamotułach panował prawdziwy głód mieszkaniowy. Po przełomie politycznym 1956 roku, który utożsamiamy z Władysławem Gomułką, grupa osób z bardzo różnych szamotulskich zakładów pracy zaczęła wydeptywać ścieżki do urzędów i Komitetu PZPR, by uzyskać pomoc w otrzymaniu własnego mieszkania, by nie siedzieć „na kupie” gdzieś kątem u rodziny. Po kilku miesiącach władze partyjno-administracyjne zaakceptowały pomysł, aby przy wsparciu zakładów pracy, a szczególnie Cukrowni Szamotuły, Stacji Nasienno-Szkółkarskiej w Mutowie, Zakładów Przemysłu Tłuszczowego (Olejarni) i Zakładu Energetycznego Oddział w Szamotułach powołać Spółdzielnię Pracowniczych Domków Jednorodzinnych w Szamotułach przy ul. Obornickiej.


Domy przy ul. 22 Lipca (11 Listopada) i Spółdzielczej – po prawej stronie budynek PSS. Zdjęcie z kroniki Prezydium Miejskiej Rady Narodowej


Na czele tej Spółdzielni stał pracownik Cukrowni „Szamotuły” Henryk Molski, a jego najbliższymi współpracownikami byli Aleksander Trojanek, Wacław Kruszona ze Stacji w Mutowie i Aleksander Borowski z Cukrowni zajęli się zaopatrzeniem w materiały potrzebne do budowy domków, Stanisław Cieciora prowadził sprawy finansowe. Stacja asienno-Szkółkarska w Mutowie, której pracownikiem był Cieciora, wniosła, chyba aportem, spory kawał ziemi przy ul. Obornickiej. Na tym polu miało powstać 70 domków jednorodzinnych, identycznych, jedynie przy samej Obornickiej zaplanowano tak zwane bliźniaki. Domek piętrowy miał mieć około 112 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej i odrębną działkę o powierzchni powyżej 500 metrów kwadratowych. We własnym zakresie większość właścicieli domków wybudowała sobie tak zwany domek gospodarczy.

Początkowo był to iście księżycowy krajobraz, przy miejscach, gdzie miała powstać ulica, zakładano tory jak do kolejki wąskotorowej i takimi wózkami wywrotnymi wożono ziemię, materiały itp. W SPDJ ustalono, że każdy członek wykonuje zlecone prace, m.in. kopanie fundamentów, wyrabianie pustaków, murowanie, tynkowanie, prace stolarskie, blacharskie, elektryczne, ślusarskie, tokarskie, w zależności od posiadanych umiejętności. Wśród członków, a później mieszkańców, znajdowały się osoby, które były fachowcami w danej dziedzinie, np. Marian Brzeziński wykonywał prace blacharskie, p. Stanisławski ślusarsko-tokarskie, Aleksander Trojanek elektro-energetyczne, Stanisław Cebernik i Tadeusz Szczechowiak murarsko-budowlane. Natomiast fundamenty i pustaki robili wszyscy członkowie i ich rodziny, w tym dzieci.


Budowa bliźniaków  przy ul. Obornickiej. Zdjęcie udostępniła Ewa Prange z domu Cieciora (na zdjęciu z bratem Maciejem)


Spółdzielcy byli naprawdę jak jedna wielka rodzina, a efekty ich pracy przechodziły wszelkie oczekiwania: z dnia na dzień „mury pięły się do góry”, na budowie spędzano każdą wolną chwilę, nawet w niedzielę po mszy na spacer szło się najpierw do Nowaczyńskich po ciastka, a później na Obornicką zobaczyć, co się tam dzieje.

Pamiętam, z jakim podziwem patrzyłem na to, co robi Henryk Molski, kierując tym przedsięwzięciem, podziwiałem też pracę mojego ojca, Aleksandra Trojanka, który w domkach zakładał instalację elektryczną. W ścianach wykuwało się rowki, w nie wkładano rurki metalowe wykładane izolacją i przeciągano przewody, w wielu domach instalacja ta działa do dziś!

W momencie, kiedy wszystkie domki były w stanie surowym, przeprowadzono losowanie, komu który domek przypadnie i jaka to będzie działka pod nim. Losowanie odbywało się bardzo demokratycznie pod okiem „czynnika politycznego”. Kiedy już każdy spółdzielca wiedział, który dom jest jego, sam zajmował się już jego wykończeniem: otynkowaniem, stolarką okiennej i podłogową, instalacją wodno-kanalizacyjną i ogrzewaniem. To, co członkowie wnosili do wspólnego konta jako wkład pracy, było policzone, zapisane na jego indywidualnym koncie i o tyle mniej zaciągał kredytu w Banku w Warszawie(!) na budowę domu. Raty płaciło się kwartalnie, były one bardzo zróżnicowane i zależały od wysokości wkładu, a każda kolejna rata była o 2 zł niższa. Kredyt zaciągano na 20, 25 lub 30 lat .


Plac, gdzie powstanie budynek PSS przy ul. Spółdzielczej. W specjalnych formach wyrabiało się tysiące pustaków, które suszono  na placu. Widać domy przy 11 Listopada i stajenki, w których karmiono bydło z PGR-owskiej hodowli. Zdjęcie udostępniła Ewa Prange


Przy ulicy Spółdzielczej powstał budynek PSS Społem Szamotuły z mieszkaniami dla pracowników PSS, sklepem spożywczo-chemicznym i świetlicą. Zanim go zbudowano, w tym miejscu znajdował się plac, na którym w prowizorycznych szopach na specjalnych stołach wyrabiano pustaki potrzebne do budowy domków.

W pierwszych domkach zamieszkano koło 1963 roku. Z okien domków przy ul.22 Lipca (11 Listopada) i Spółdzielczej jeszcze parę lat było widać stodołę, w której po zbiorach właściciele gromadzili snopy zboża, które następnie młócili za pomocą kieratu konnego. Piękny to był widok. Ostatnim domkiem z tych 70 +1 wybudowanych w obrębie Kiszewskiej, Okrężnej, 22 Lipca (11 Listopada), Spółdzielczej i Obornickiej był dom przy 11 Listopada 18.

Największy mankament stanowił brak dróg, chodników i kanalizacji. Przy każdym domku budowano szamba, dopiero w latach siedemdziesiątych założono kanalizację sanitarną i deszczową, po tej inwestycji woda przestała zalewać piwnice. W zakładaniu wody i kanalizacji na osiedlu MPGK pomagali więźniowie z Zakładu Karnego we Wronkach i Szamotułach.


Rodzeństwo Cieciorów na pustakach stropowych. W budowie ul. 22 Lipca (11 Listopada). Zdjęcie udostępniła Ewa Prange


Miasto zaczęło utwardzać ulice (lata 70.) i zakładać chodniki (przełom lat 80. i 90.). Najgorzej wyszła na tym utwardzeniu ulica Spółdzielcza, która z ulicy osiedlowej „na krótko” stała się obwodnicą Szamotuł i całymi już latami suną po niej tysiące samochodów osobowych, ciężarowych, kombajnów, maszyn rolniczych, ciągników… od rana do rana. Wprawdzie władze powiatowe i miejskie już niemal 30 lat obiecują, że niedługo powstanie obwodnica i Spółdzielcza wróci do dawnego spokojnego stanu osiedlowej drogi, nic się w tej sprawie nie dzieje.

Taka forma zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych szamotulan spotkała się z olbrzymim zainteresowaniem w całej Polsce. Do spółdzielców przyjeżdżały delegacje z całej Polski, a któregoś dnia przyjechał Karol Szczeciński z Polskiej Kroniki Filmowej z dziennikarzami z radia, TVP Poznań, z gazet. Filmowali, jak ten plac domków w budowie wygląda. Jechałem rowerem, który dostałem w prezencie z okazji I komunii, a oni mnie filmowali…, to był mój debiut filmowy!

Trudno było uwierzyć, że powstaną tu jakieś drogi, chodniki, będzie prąd, woda, kanalizacja…, a jednak! I to dzięki ciężkiej pracy spółdzielczej, ale również dzięki wsparciu władz, które w tamtych czasach pozwoliły na budowę obiektów nie po „linii ideologicznej” tamtych czasów! Olbrzymią pomoc niosły zakłady, których juz dziś nawet nie ma w Szamotułach: Cukrownia, Olejarnia, Zakład Energetyczny, Stacja Nasienno-Szkółkarska Mutowo, PGR Zamek, GS Szamotuły i wiele innych, których nazw nawet już się nie pamięta.


Stanisław Cieciora z córką Ewą i synem Jackiem stoją w miejscu, gdzie obecnie jest skrzyżowanie ulicy 22 Lipca (11 Listopada) z ulicą Spółdzielczą; widać fragment budynku, w którym zamieszkają pracownicy PSS Społem i na dole będzie działał sklep spożywczy.


Dzisiejsi mieszkańcy osiedla, w większości potomkowie założycieli Spółdzielni, nie mają pojęcia, jak to wszystko 60-65 lat temu wyglądało. Dobrze, że zachowało się kilka zdjęć z czasu początków budowy.

Wszystko było przygotowane bardzo profesjonalnie, do dzisiaj istnieje dokumentacja osiedla i jego infrastruktury. Warto zobaczyć, jak to wyglądało porządnie i fachowo.

Chociaż od wielu lat nie mieszkam już w Szamotułach, potrafię wymienić ponad połowę nazwisk osób, które swoje domy wznieśli jako członkowie Spółdzielni Pracowniczych Domków Jednorodzinnych.

Grzegorz Aleksander Trojanek

(dziś Góra w woj. dolnośląskim, dawniej Szamotuły, ul. 22 Lipca )


Zdjęcia dokumentacji udostępnił Grzegorz Aleksander Trojanek

Zdjęcia na górze strony oraz zdjęcia dokumentacji związanej z ratami kredytu udostępnił Szymon Zandecki

Spółdzielnia Pracowniczych Domków Jednorodzinnych w Szamotułach2021-01-24T20:16:55+01:00

Wspomnienia Georga Hollaendra – Żyda z Szamotuł

Wspomnienia Georga Hollaendra – Żyda z Szamotuł

Publikujemy obszerne fragmenty wspomnień Georga Hollaendra (1894-1979), zawarte w publikacji Wspomnienia rodzinne (Georg Hollaender, Renée Hollaender, Erika Maurer), udostępnionej w języku angielskim przez Muzeum Holokaustu w Stanach Zjednoczonych.

Urodzony w Szamotułach Georg Hollaender przedstawia w nich czasy dzieciństwa i młodości w Szamotułach oraz przeżycia na froncie zachodnim w czasie I wojny światowej.

Rodzina Hollendrów przybyła do Szamotuł z Amsterdamu prawdopodobnie na przełomie XVIII i XIX w. i z miejscem pochodzenia związane było ich nazwisko. W Amsterdamie urodził się jeszcze dziadek Georga – Baer Bernhard Hollaender, szamotulski rytualny rzezak i mistrz garbarski, którego ojciec – Shlomo A. Hollaender sprawował w Szamotułach funkcję rabina.

Ojciec Georga – Heimann (Heim, Hyman) przyszedł na świat w 1835 r. w Szamotułach, zmarł w 1898 r., również w Szamotułach. Jego pierwsza żona, Friederike Fritze Zondek z Wronek (ur. 1853), zmarła młodo – w 1889 r. Z tego związku urodziło się dwoje dzieci: Baer (ur. 1875, zmarły jako niemowlę) oraz Adolph (ur. przed 1889-1933). Heimann Hollaender ożenił się po raz drugi z Dorotheą (Doris) Rotholz ze Swarzędza (1859-1936). W krótkim czasie urodziło się siedmioro ich dzieci: Cecilie (Cilly) (po mężu Hamburger, 1891-1942), Hedwig (po mężu Lauffer, a później Hirschhahn, 1892-1943), Johanna (po mężu Ostrowski, 1893-1943), Georg (1894-1979) – autor wspomnień, Bertha (po mężu Pander, 1895-1972), Berthold (1896, zmarł jako niemowlę) i Alexander (1898-1986, późniejszy wybitny profesor biologii radiacyjnej w USA).

Heimann Hollaender miał firmę w swoim domu przy ul. Poznańskiej 18 (dziś to numer 11), zajmował się wyprawianiem i sprzedażą skór. Po jego śmierci firmę garbarską prowadziła żona Doris, jako nastolatek zaczął ją wspierać w tej pracy starszy syn Georg.

Ta gałąź rodziny Hollaendrów opuściła Szamotuły w latach 1921-1923 r.

***

Urodziłem się w ubiegłym wieku (1894 r.) jako jedno z sześciorga dzieci. Mój Ojciec zmarł wcześnie, […] [kiedy] miałem 4 i pół roku […]. Mieszkaliśmy w małym miasteczku Samter [Szamotuły] w pobliżu Poznania w Niemczech. W wieku 6 lat poszedłem do szkoły. Życie mojej matki było trudne, sama wychowywała dzieci i musiała zapewnić im wszystkie środki do życia. [Kiedy zmarł mąż,] najstarsze dziecko miało 8 lat, a najmłodsze 4 miesiące (mój brat Alex, który został potem naukowcem). 

Moja mama prowadziła firmę. Od rzeźników kupowała skóry, zajmowała się ich garbowaniem, a następnie sprzedawała je szewcom. W tym czasie nie było w okolicy żadnych fabryk obuwia, wszystkie buty wykonywano ręcznie, a proces garbowania skóry był bardzo prosty. 

W domu mama miała pokojówkę, a w firmie pomagał jej niewykwalifikowany robotnik. Moja mama ciężko pracowała, żeby zarobić na życie, nakarmić nas i ubrać, radziła sobie jednak bardzo dobrze. 


Ulica Poznańska w Szamotułach ok. 1905 r. Widać jeszcze szyld z imieniem nieżyjącego Heimanna Hollaendra. Ilustracja z artykułu Andrzeja J. Nowaka http://regionszamotulski.pl/andrzej-nowak-szamotulscy-hollaendrowie/.


Kiedy miałem 14 lat, musiałem rzucić szkołę, aby pomóc mojej mamie, co zresztą chętnie uczyniłem. Po dwóch latach mama uznała jednak, że powinienem kształcić się w handlu w innej firmie. I tak pojechałem do Berlina, gdzie pracowałem jako nieopłacany praktykant w branży garbarskiej. Moja matka przysłała mi 100 marek na mieszkanie i  wyżywienie w internacie. Wieczory spędzałem w sali gimnastycznej. Dostawałem też darmowe bilety do teatru jako klakier, co oznacza oklaskiwanie w określonych momentach lub na sygnał. Czasami chodziłem do teatru lub dodatkowo do opery. 

Po przepracowaniu sześciu miesięcy za darmo, zacząłem dostawać 50 marek miesięcznie. Napisałem to do mojej mamy, żeby wysłała mi odtąd mniej pieniędzy, ponieważ  wiedziałem, jak ciężko musiała pracować, aby wychować wszystkie dzieci. 

Kiedy miałem 18 lat, wróciłem do domu i pomagałem rodzinie. W międzyczasie moje dwie starsze siostry wyszły za mąż. […] 


Dolumenty urodzin Heimanna, Doris i Georga Hollaendrów, Źródło: Archiwum Państwowe w Poznaniu


Nasze małe miasteczko, w którym dorastałem, składało się z trzech grup społecznych różniących się religią. Około 50% mieszkańców było katolikami, 49% protestantami, a 1% ludności stanowili Żydzi. Większość dzieci chodziła do szkół parafialnych, ale działała też szkoła rolnicza i gimnazjum dla dziewcząt, do których swoje dzieci mogli wysłać zamożniejsi rodzice. 

Wszystkie te grupy współżyły pokojowo. Zachowywano wzajemny szacunek i tolerancję. Na tym obszarze niewiele było zakładów przemysłowych, głównie rozwijało się rolnictwo. 

Żydzi udawali się do synagogi, a chrześcijanie do kościoła. Żydowskie sklepy były zamknięte w piątek wieczorem i w sobotę. Ponieważ handel znajdował się głównie w rękach Żydów, chrześcijańscy rolnicy przyjeżdżali do miasta w niedzielę, a nie w sobotę, i najpierw szli do kościoła, a potem do sklepów [żydowskich], które były otwarte przez kilka godzin po nabożeństwach, aby mogli zrobić zakupy. W ten sposób rodziny żydowskie mogły spokojnie przestrzegać szabatu. Wszyscy chodzili na nabożeństwa i wszystko dobrze się układało. 


Szamotulska synagoga mieściła się w budynku z 1853 r. przy ul. Żydowskiej (późniejszej Szerokiej, a obecnie Braci Czeskich). Zburzyli ją Niemcy na początku II wojny światowej (16 września 1939 r.). Pocztówka z okresu 1905-1918. Źródło: Szamotuły na dawnej pocztówce 1898-1939, Szamotuły 2000.


W piątek bardzo często przybywali rosyjscy Żydzi. Uciekali oni przed służbą wojskową w Rosji z powodu panującego w armii carskiej strasznego antysemityzmu i prześladowań. Ci Żydzi przychodzili na nabożeństwa w piątek wieczorem i większość rodzin zabierała ich do domu na obiad i nocleg. W niedzielę ludzie ci udawali się w dalszą drogę; chodziło o to, aby dotrzeć  do portu, takiego jak Hamburg czy Rotterdam, a stamtąd wyruszyć następnie do Anglii lub Ameryki. Pomagało im w tym wiele organizacji żydowskich. W ten sposób za granicą powstały duże społeczności żydowskie. 

W domu my, dzieci, byliśmy bardzo zainteresowani historiami, które opowiadali ci ludzie. Często moja mama zabierała dwóch takich gości do naszego domu. Wyobraźcie sobie przykryty obrusem duży stół w jadalni, przy którym często zasiadaliśmy nie w siedem, ale dziewięć lub dziesięć osób, ciesząc się smacznym obiadem. Zapalone świece i światła lamp naftowych w  pokojach, wszyscy w radosnym szabasowym nastroju. Wciąż to pamiętam i jeśli byłbym artystą, namalowałbym tę scenę. Oczywiście wszyscy ze sobą rozmawiali.

Pascha oznaczała wielkie świętowanie. Odkąd skończyłem dziesięć lat, sam prowadziłem Seder [rodzinne obchody 1. wieczoru święta Paschy], chyba że przyszedł któryś z naszych krewnych [mężczyzn]. W czasie szabatu i wszystkich świąt chodziliśmy na nabożeństwa jako rodzina, wszyscy pięknie ubrani. Były to czasy, kiedy mężczyźni nosili jeszcze cylindry.


Stacja kolejowa, 1910-1914. Źródło: Fotopolska.eu


Nie było wtedy samochodów, wszyscy przemieszczali się koniem i bryczką lub pociągiem. Pociągi łączyły małe miasteczka i zawoziły nas do najbliższego dużego miasta, Poznania. W Poznaniu była też opera, teatry i domy towarowe. Wyjazd do Poznania był wielkim wydarzeniem dla nas – dzieci. Pociągi miały cztery klasy, najtańszą z nich była czwarta, w której wiele żon rolników podróżowało z koszami ustawionymi na środku wagonu, a same siedziały na ławkach po bokach. 

Wszyscy żyli bardzo oszczędnie. Dwa razy w roku odbywał się jarmark. Nam, dzieciom, dawano 10 fenigów, teraz jak 2 centy, żebyśmy coś sobie kupili. 

Do dziewiątego roku życia chodziłem do publicznej szkoły w pobliżu naszego miejsca zamieszkania, a potem – do czternastego roku życia – uczyłem się w szkole rolniczej. W tym czasie zdałem egzamin, co oznaczało, że musiałem służyć w wojsku tylko przez rok po ukończeniu dwudziestu jeden lat. Wybuch pierwszej wojny światowej unieważnił tę zasadę rocznej służby w wojsku, a wojna trwała dla mnie sześć lat, wliczając lata, które przeżyłem jako jeniec wojenny. 


Szkoła Rolnicza (Landwirstschaftsschule) działała w Szamotułach od 1880 r., kiedy przeniesiono ją, wraz z nauczycielami i uczniami, ze Wschowy (szkołę utworzono tam w 1877 r.). Początkowo mieściła się w kamienicy rodziny Sroczyńskich przy ul. Poznańskiej (dziś nr 31), a od 1882 r. funkcjonowała w nowym gmachu przy Schillerstrasse (obecnie ul. ks. Piotra Skargi). Była to 6-letnia szkoła zawodowa, przygotowująca młodzież do pracy w rolnictwie i kończąca się maturą (jedyna w Wielkopolsce szkoła tego typu). Pocztówka z okresu 1905-1918. Źródło: Szamotuły na dawnej pocztówce 1898-1939, Szamotuły 2000


Kiedy chodziłem do szkoły rolniczej, my – chłopcy – często dokuczaliśmy uczennicom szkoły dla dziewcząt, zwłaszcza zimą. W naszej okolicy zawsze w okresie zimowym leżał głęboki śnieg i uwielbialiśmy nacierać nim dziewczyny i rzucać w nie śnieżkami. Rzucaliśmy też śnieżkami w nauczycielkę, kiedy przechodziła obok naszego domu. Domagała się ona potem przeprosin z naszej strony, ja sam nie chciałem jednak tego zrobić, więc moja Mama przeprosiła ją za mnie, ratując mnie przed surową karą. Kiedy byłem trochę starszy (12-13 lat), sam już przepraszałem za siebie, żeby oszczędzić Mamie wstydu. 

Gdy zimą była ładna pogoda, mama wypożyczała duże sanie konne dla nas i urządzaliśmy sobie wycieczkę. Oczywiście, mogliśmy to robić tylko w niedzielę. Nie było nas dwie-trzy godziny, wracaliśmy do domu bardzo zmarznięci. Było też małe jezioro, na którym zimą jeździło się na łyżwach. 

W 1910 roku nasze miasto otrzymało kanalizację i bieżącą wodę, dla nas był to luksus.  Potem podłączono prąd, który znacznie ułatwił nam życie. Wcześniej nasza toaleta znajdowała się na zewnątrz, w podwórku za domem, co było bardzo nieprzyjemne, szczególnie zimą. Trudno to dziś sobie wyobrazić. Nasze zimy były bardzo mroźne, aż do -20 stopni Celsjusza. Rury z wodą często zamarzały. 


Wodociągi i wieża ciśnień w Szamotułach. Jako oficjalną datę uruchomienia tych obiektów podaje się 1906 r. Źródło zdjęcia: Fotopolska.eu


[…] Niedługo po moich urodzinach, 11 lipca 1914 roku, […] wybuchła wojna. Miałem dwadzieścia lat i nie powinienem być powołany do wojska, gdyż miałem jeszcze rok zwolnienia ze służby. Ale nastąpiła mobilizacja, wszystkie rezerwy były powoływane. Panował wielki entuzjazm, ponieważ wszyscy wierzyli, że Niemcy pokonają Francuzów w ciągu trzech miesięcy. Ten entuzjazm udzielił się i mnie, zgłosiłem się więc na ochotnika i od razu zostałem wysłany na szkolenie. 

Wszystkich rekrutów z Szamotuł wysłano nazajutrz do Jovratschim (Prowincja Poznańska) [? prawdopodobnie Jarotschin (Jarocin)], dano nam mundury i zakwaterowano w koszarach. Byliśmy w salach w grupach po 20 osób. Dni, tygodnie i miesiące ćwiczyliśmy marsze, nosząc przy tym około 60 funtów na plecach. W plecakach mieliśmy bieliznę, dodatkowe buty, namiot do przenocowania i wszystkie rzeczy niezbędne do utrzymania czystości. 

Moja mama nie była zadowolona, ​​że ​​zgłosiłem się do wojska na ochotnika. Martwiła się o mnie, a poza tym byłem jej potrzebny do pomocy w firmie, aby zarobić pieniądze na utrzymanie naszej rodziny i pasierba [Adolfa, syna z pierwszego małżeństwa męża]. Spodziewałem się jednak, że wojna skończy się w ciągu kilku miesięcy i wrócę do domu. Wszystko potoczyło się inaczej. 

Matka pozwoliła mi odejść z bardzo ciężkim sercem. Kiedy opuszczałem dom, dała mi pięć sztuk złota, wartych około 20 marek, w małym skórzanym woreczku, który założyłem na szyję, aby użyć ich tylko wtedy, gdy znajdę się w pilnej potrzebie. 


Atak wojsk niemieckich na pozycje francuskie, 1915 r. Pocztówkę namalował Max Rabes – malarz urodzony w Szamotułach (1868-1944)


Po pobycie w Jovratschin [Jarotschin (Jarocin)?] wysłano mnie do twierdzy Poznań. Tam trenowaliśmy tygodniami symulowane bitwy i strzelanie do celu. […] W lutym nasz pułk został przewieziony do Francji pociągiem i przyłączony do grupy wojsk, która poniosła ciężkie straty w zabitych i rannych. Dywizja ta znajdowała się na północy Francji, niedaleko Arras. Początkowo trzymano nas w rezerwie, ale dosięgnął nas ostrzał  artyleryjski z armat. Ponieśliśmy pierwsze straty i trzeba było się okopać. Dwa dni później Francuzi zaatakowali nasze linie, ale ich odparliśmy. Udało nam się posunąć kilkaset metrów, aż ponownie nawiązaliśmy kontakt bojowy. Teraz musieliśmy się ponownie okopać. Całymi dniami leżeliśmy w tych dziurach w ziemi, połączonych okopami. Byliśmy pod ciągłym ostrzałem artyleryjskim. Pewnego ranka ruszyliśmy do zmasowanego ataku i zajęliśmy linie francuskie. Wszędzie leżały ciała zabitych i ranni, których na noszach zabierali sanitariusze. Wzięliśmy też jeńców, których trzeba było odprowadzić na tyły. 

Teraz trzeba było znowu okopać się, wykopać okopy i zbudować schrony. Znajdowaliśmy się 200 metrów od naszych wrogów, którzy również siedzieli w okopach. Gdy tylko ktoś wystawił głowę, rozpoczynał się ostrzał. Wszystko to ciągnęło się tygodniami i miesiącami. 


W okopie, ok. 1915. Pocztówka Maxa Rabesa


Pewnego dnia dostaliśmy się pod bardzo silny ostrzał i zostałem przywalony przez błoto. Na szczęście byłem w stanie oddychać przez mały otwór. Odkopano mnie po kilku godzinach. Byłem w szoku i nie mogłem utrzymać się na nogach. […] Działo się to w czerwcu 1915 roku. W szpitalu, w którym się znalazłem, dali mi leki uspokajające i nasenne. Upał był uciążliwy i przyczynił się do moich problemów.

Po dwóch tygodniach wysłano mnie do Duren w Nadrenii pociągiem szpitalnym i po pewnym czasie do Szamotuł, do lazaretu. Po dwóch miesiącach wróciłem do pełni sił. Mogłem wówczas często odwiedzać dom, nawet pomagać w firmie mojej mamy. Na końcu tego okresu zostałem wysłany do Konstancji nad Jezioro Bodeńskie na dalszą rekonwalescencję. Wkrótce zacząłem ćwiczyć z bronią. Raz dostałem przepustkę i pojechałem do Szamotuł, ponad 1200 km pociągiem. W weekendy jeździłem do Schwarzwaldu albo do Freiburga, gdzie miałem dziewczynę. 

Wszystko to wkrótce się skończyło. W listopadzie 1915 r. odesłano mnie z powrotem na front zachodni, dołączyłem do innego pułku, który poniósł wcześniej duże straty. Stacjonowaliśmy w pobliżu Verdun, braliśmy udział w najcięższych starciach tego okresu wojny trwających około roku z pewnymi przerwami. To był cud, że przeżyłem. […] Jeden człowiek był w stanie wytrzymać na linii frontu tylko jeden lub dwa dni, w deszczu i błocie, bez możliwości snu, atakując lub będąc atakowanym. To niewiarygodne, co człowiek może zrobić i ile wycierpieć. Trzeba było strzelać do wroga z odległości kilku kroków, w przeciwnym razie samemu zostałoby się zastrzelonym. […] Kiedy myślę o tym wszystkim, przeszywa mnie dreszcz i nie mogę tego wszystkiego ująć w słowa.


Użycie broni chemicznej pod Verdun. Źródło: Bundesarchiv


Pewnego dnia, z tyłu za linią frontu, moja grupa musiała przynieść jedzenie z kuchni polowej oddalonej o około 300 metrów. Działo się to – oczywiście – w ciemności. Przejście przez pole było trudne. Zaczęto nas ostrzeliwywać, więc rzuciliśmy się na ziemię i próbowaliśmy się ukryć. Nagle źle się poczułem, założyłem maskę ​​gazową i to mnie uratowało. Okazało się, że strzelano do nas pociskami z trującym gazem. Nawdychałem się chloru i leżałem na ziemi aż do rana, kiedy mnie znaleziono. Zabrano mnie ponownie do szpitala polowego i podano tlen. Kiedy wyzdrowiałem, często męczyły mnie zawroty głowy, ale nie miałem innych objawów. 

Pociągiem szpitalnym przewieziono mnie wówczas do lazaretu w Würzburgu w Niemczech, gdzie leczono mnie lekarstwami,  wykonywałem ćwiczenia oddechowe, zalecono mi dużo odpoczynku, a później sport i gry. Na świeżym powietrzu musiałem spędzać dzień i noc, pod dachem chowałem się tylko wtedy, gdy padał deszcz. Gdy tylko wyzdrowiałem, zostałem wysłany do garnizonu w Rastadt, gdzie nie mieszkaliśmy w koszarach, ale w kazamatach fortyfikacji. […] 

Nadszedł rok 1917. Wróciłem pod Verdun, nastąpił bardzo trudny okres: styczeń, luty, marzec. Straszliwy czas, mroźna zima, śnieg, deszcz. Zostałem dowódcą plutonu, nie musiałem już nosić karabinu, tylko pistolet. Patrolowaliśmy teren, atakowaliśmy pod ostrzałem. Pod Verdun zrobiło się trochę spokojniej. 

W marcu poprosiłem o pozwolenie na odwiedziny mojej mamy i rodziny, ponieważ dawno nie było mnie w domu. Dostałem dwa tygodnie urlopu około Wielkanocy i udałem się do Szamotuł. Jakie to było szczęście, kiedy dotarłem do domu na czas Paschy! Wszyscy nasi znajomi okazywali mi wiele ciepła i wsparcia. Moja mama była tak samo szczęśliwa jak ja. Po tej wizycie musiałem ponownie wrócić na front pod Verdun. 


Walki w okolicach Chemin de Dames. Źródło: domena publiczna


Kiedy przybyłem na miejsce, mój pułk został przeniesiony na inny odcinek frontu, Chemin de Dames, gdzie zostaliśmy rozlokowani na wzgórzu. Odparliśmy wiele ataków, był to okropny widok, gdy Francuzi rzucili się na nas i setki żołnierzy padły pod naszym ostrzałem. Dzień i noc, często jasno oświetlani przez pociski smugowe i flary [rakiety sygnalizacyjne], zawsze w gotowości. 

Teraz opowiem o czasie, który spędziłem jako jeniec wojenny. Sądzę, że do niewoli trafiłem 5 maja 1917 r. Wspiąłem się po północnej stronie Chemin des Dames z moim plutonem pod ciężkim ostrzałem. Próbowaliśmy dostać się na szczyt, gdzie przebiegała nasza linia frontu. Nasi żołnierze ponosili ciężkie straty i poszliśmy wzmocnić linię frontu. Dotarliśmy na szczyt około 2 w nocy i w stu żołnierzy mieliśmy obsadzić linię 500-1000 metrów. Naprzeciw nas byli Francuzi w odległości około 200 metrów. Ukryliśmy się w lejach po pociskach, była bezchmurna noc, piękna pogoda. Po dwóch godzinach wzeszło słońce i zrobiło się ciepło. Wpadliśmy pod ciężki ostrzał, mieliśmy wielu rannych, niektórzy zginęli, a sanitariusze mieli dużo pracy. Także oni musieli się kryć. Obok mnie leżało kilku rannych. Około 5 rano otrzymałem rozkaz poprowadzenia mojej sekcji do ataku, ale było to niemożliwe z powodu silnego ostrzału. Nie mogłem też nikogo o tym zawiadomić, więc nasz atak utknął w martwym punkcie. Musieliśmy ponownie ukryć się w  lejach po bombach. 

Nagle znaleźliśmy się pod ostrzałem z tyłu i nasze pozycje zostały opanowane przez Francuzów. Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy się poddać, rzucić naszą broń i podnieść ręce do góry. W ten sposób zostałem jeńcem. Później dowiedzieliśmy się, że w nocy Francuzi przerwali nasze linie, około 1 km od naszych pozycji, przeszli przez szczyt góry i otoczyli nas. Z podniesionymi rękami musieliśmy najpierw przejść do linii francuskich pod górę, a potem w dół po drugiej stronie, idąc pod ogniem niemieckiej  artylerii. Niemcy strzelali z daleka. Ponosiliśmy w tym czasie dalsze straty. Później słyszałem, że tego dnia do niewoli trafiło około tysiąca żołnierzy niemieckich. Byliśmy spragnieni i nie mieliśmy jedzenia tej nocy. Do ranka kolejnego pięknego dnia, przeszliśmy około sześć kilometrów za liniami francuskimi, wciąż pod ostrzałem. 

W końcu dotarliśmy do ogrodzonego terenu, bez baraków, gdzie dostaliśmy trochę wody. Następnego dnia musieliśmy zebrać rannych na linii frontu, zanieść ich na noszach do wozów, które zabrały ich do szpitali. Po dwóch tygodniach przeszliśmy do odległej o 10 km stacji kolejowej, gdzie załadowano nas do bydlęcych wagonów i przewieziono do obozu usytuowanego w pobliżu lotniska. Zostaliśmy zmuszeni do pracy, przewodziłem grupie około 200 ludzi, budujących drogi i baraki. Nasze jedzenie składało się z chleba i zupy z odrobiną mięsa bardzo złej jakości. Często dostawaliśmy fasolę zaatakowaną przez robaki lub chrząszcze. Później dano nam koszulę i spodnie na zmianę. Ponieważ znałem trochę język, musiałem utrzymywać kontakty z Francuzami i byłem odpowiedzialny za wykonywanie rozkazów. 


Nieuport 17 – francuskie samoloty myśliwskie z czasów I wojny światowej, 1918 r. Źródło: USA National Archives


Po kilku miesiącach powierzono nam zadanie obsługi naziemnej samolotów i przygotowywania ich do lotu. Wpadłem wówczas na pomysł ucieczki. Ukradłem kompas, ale nie wiedziałem, co z nim zrobić, ponieważ nie umiałem latać. Niedaleko naszego obozu, około 3 km, usytuowany był obóz dla oficerów, w którym niektórzy z nas mieli kontakty. Próbowałem przekonać kilku pilotów do przyjścia do naszego obozu, ale plan ucieczki odkryto i zostałem ukarany. Za karę na 30 dni zostałem zamknięty w izolatce, tylko o chlebie i wodzie. Najgorsze było to, że ukradłem kompas. Nie pozwolono mi wrócić do obozu, ale zostałem wysłany z innymi więźniami, którzy popełnili poważne przestępstwa, do St. Nazaire, portu nad Oceanem Atlantyckim. Podróżowaliśmy tam pociągiem, na miejscu mieliśmy pracować na statkach. To był port, który Amerykanie wykorzystywali do zaopatrywania swoich wojsk. Stąd również próbowałem uciec, aby dotrzeć na front, ale znowu mi się nie udało. 

Nadszedł rok 1918. Ponownie zostałem ukarany za próbę ucieczki. Po 30 dniach około 300 z nas zostało przetransportowanych na wyspę karną, Isle de Raye. Ta okryta złą sławą mała wyspa leży na Oceanie Atlantyckim, […] jest silnie ufortyfikowana przed atakiem z morza. W kazamatach usytuowane były pomieszczenia dzienne dla wojska, nie było stamtąd widać oceanu, można było tylko słyszeć fale uderzające o mury. Miejsce było straszne i dostawaliśmy tam okropne jedzenie. Raz w tygodniu przez godzinę mogliśmy spacerować po plaży, cały czas pod strażą. W ogóle cały czas byliśmy pilnowani, ale wolno nam było grać w karty i ćwiczyć na boisku. Z domu otrzymywaliśmy małe paczki z jedzeniem i książkami, którymi się wymienialiśmy. Paczki docierały do nas przez Szwajcarię.

Strażnicy opowiadali nam o przebiegu wojny. Kiedy się skończyła w 1918 roku, mieliśmy nadzieję, że wkrótce zostaniemy odesłani do domu, ale w tej nadziei musieliśmy trwać dwa lata. Pod koniec 1918 roku zabrano nas z wyspy – oczywiście pod strażą – i wysłano pociągiem do północnej Francji. Przeznaczono nas do pracy przy odbudowie kraju tak bardzo zniszczonego podczas wojny. Najpierw musieliśmy szukać min lądowych. Te leżały wszędzie, niektóre nie eksplodowały i były bardzo niebezpieczne. Wiele eksplodowało, zabijając i okaleczając. Potem trzeba było zasypać okopy i zacząć odbudowywać wsie i ulice. Teraz karmiono nas trochę lepiej, czasami nawet otrzymywaliśmy piwo lub wino. […]


Zniszczenia Francji w czasie I wojny były duże. Pocztówka Maxa Rabesa


W obozie niedaleko Arras na północy Francji mieszkaliśmy w namiotach, mieszczących około 40 łóżek. Każdy z nas pod łóżkiem trzymał pudełko ze swoim skąpym dobytkiem, jakąś bielizną, zapasowymi butami i pocztą z domu. Pozwolono nam pisać raz w tygodniu i niecierpliwie czekaliśmy na listy, a także na małe paczki (ok. 1 kg) z serem, konserwami mięsnymi i słodyczami. Otrzymywaliśmy niewielką sumę pieniędzy i mogliśmy kupować owoce. 

[…] Niektórzy moi współwięźniowie wdali się w romanse z miejscowymi kobietami i zarazili się chorobami [wenerycznymi], które miały bardzo złe skutki. Wylądowali potem w szpitalach na leczeniu wysypek, które pokryły ich całe ciało. Tym chłopcom bardzo trudno było oprzeć się pokusie. Kobiety nie umiały rozmawiać z mężczyznami, ale w sprawach dotyczących miłości wzajemnie się rozumieli. 

Miałem bardzo smutne przeżycia związane z bliskim przyjacielem. Przed wojną studiował, by w przyszłości zostać nauczycielem, ale potem został powołany do wojska. Spędziliśmy razem dużo czasu na Isle de Raye, a także w obozie na północy Francji. Pewnego dnia strasznie się przeziębił, dostał wysokiej gorączki, ale chciał zostać w obozie. Jego łóżko był obok mojego. Opiekowałem się nim i dostałem dla niego trochę lekarstw z pogotowia, ale wysoka gorączka się utrzymywała. Nawet nocą schładzałem go gąbką namoczoną w zimnej wodzie. Pewnego dnia nie trzeba było już tego robić – umarł. Został po nim portfel ze zdjęciami matki. Był jedynakiem. Zostawił też swój srebrny zegarek na łańcuszku. Odkąd znałem adres jego matki, wiedziałem, że muszę ją powiadomić o losie syna. Podczas wojny widziałem śmierć wielu żołnierzy, musiałem zabrać ich nieśmiertelniki i pochować, ale sprawa, którą właśnie opisałem, poruszyła mnie szczególnie i bardzo zasmuciła. 

Po powrocie do Berlina spotkałem się z jego matką i przekazałem jej kilka przedmiotów, które po nim zostały. Armia nie powiadomiła jej wcześniej o śmierci syna. Jako pamiątkę po zmarłym podarowała mi srebrny łańcuszek do zegarka, który długi czas przechowywałem. 

Wiosną 1920 r. do domu wyruszył duży transport żołnierzy. Udało mi się dołączyć do tej grupy. Najpierw zabrano nas do obozu w Rheinland. Otrzymaliśmy tam cywilne ubrania, garnitur wykonany z papieru, płaszcz, bieliznę (jeden komplet) i buty. Dano nam także trochę pieniędzy i bilet na pociąg do Berlina. Nie mogłem od razu jechać do domu, ponieważ był on teraz częścią Polski, a nie Niemiec, potrzebna mi była wiza z polskiego konsulatu. 

W Berlinie spotkałem mojego przyrodniego brata Adolfa, który studiował prawo. Był synem pierwszej żony mojego Ojca, został wychowany przez swoich krewnych. Później poślubił Margot Heifron, która po jego śmierci przeniosła się do Palestyny. On sam popełnił samobójstwo po przejęciu w Niemczech władzy przez nazistów. 


Doris Hollaender, zdjęcie ze Wspomnień rodzinnych; podpis Doris na dokumencie budowlanym, źródło: http://regionszamotulski.pl/andrzej-nowak-szamotulscy-hollaendrowie/; pocztówka z szamotulską synagogą, źródło: aukcje internetowe


Musiałem czekać w Berlinie kilka dni, aż dostałem dokumenty. Następnie udałem się do Szamotuł, gdzie czekali na mnie mama i dwie niezamężne siostry, Hanna i Bertha, a także mój brat Alex. Byliśmy wszyscy bardzo szczęśliwi. W szabat poszliśmy do synagogi, gdzie zostałem wyznaczony do czytania fragmentu z Tory i odmówiłem specjalne modlitwy dziękczynne. Rabin wygłosił specjalne kazanie, witając mnie w domu. Mój powrót świętowała cała gmina żydowska, rodzina i przyjaciele. 

Po krótkim czasie nastąpiła u mnie reakcja na przeżycia wojenne. Pojawiły się straszne bóle głowy, zawroty, lęk przed otwartymi przestrzeniami, musiałem chodzić o lasce. Miałem problemy z przejściem przez ulicę, musiałem trzymać się ścian. To wszystko trwało miesiące, aż mój stan trochę się poprawił. Wtedy mogłem częściowo wrócić do pracy w firmie. Znowu kupowałem skóry i sprzedawałem je zakładom szewskim. 

Moja mama miała niewiele środków, odkąd za mąż wyszły dwie córki, Cilia i Hedwiga. Poślubiły dobrych mężczyzn, ale oprócz wyprawy musiała dać im także pieniądze jako posag, aby mężowie mogli uruchomić własne firmy. W 1921 roku mój siostra Johanna wyszła za mąż, również dostając wyprawę i posag. Niedługo później moja siostra Bertha, ostatnia, wyszła za mąż i otrzymała to samo, co jej siostry. 

Jesienią 1920 roku doszedłem do siebie na tyle, by całkowicie wrócić do pracy. Miałem tylko drobne problemy, ale mój strach przed otwartymi przestrzeniami i bóle głowy towarzyszyły mi przez wiele lat. Zdołałem rozwinąć firmę, również eksportując produkty do Niemiec. Pieniądze na małżeństwa dwóch ostatnich sióstr pochodziły z bieżących wpływów! Pojechaliśmy z mamą na Śląsk, do uzdrowiska. Po kilku dniach zostawiłem ją tam i wróciłem do pracy. 


Georg Hollaender, żona Renée z domu Roth (1906-1994) i córka Erika Maurer. Zdjęcia z 1947 r. Źródło: Wspomnienia rodzinne


Moja siostra Hedwiga owdowiała podczas wojny, jej mąż zmarł na zapalenie płuc. Założyła małą firmę odzieżową w Köpenick, niedaleko Berlina. Obok sklepu było małe mieszkanie, w którym mieszkała ze swoimi małymi dziećmi, Heinzem i Evą. Jadwiga pracowała bardzo ciężko, dobrze zarabiała i utrzymywała swoje dzieci. 

W Szamotułach i Poznaniu warunki stawały się z dnia na dzień coraz gorsze. Moja matka i ja poczuliśmy potrzebę wyjazdu. Nie pozwoliłem mojej mamie wrócić z uzdrowiska, ale zabrałem ją stamtąd do Berlina – Köpenick, do mojej siostry Hedwigi, u której zamieszkała. Oczywiście dałem mamie pieniądze na życie, ale w małym mieszkaniu czuła się nieswojo. Pod koniec 1922 lub na początku 1923 r. mogłem dostać większe mieszkanie, jeśli kupiłbym budynek. Postanowiłem zrobić to od razu, więc moja mama mogła wkrótce wprowadzić się do nowego mieszkania. W międzyczasie zlikwidowałem firmę w Szamotułach i sprzedałem dom za grosze.

Po wyjeździe z Szamotuł Georg Hollaender przez krótki czas pracował w Berlinie, a następnie przeniósł się do Lipska, gdzie był zatrudniony w firmie zajmującej się handlem skórami. W Lipsku poznał swoją przyszłą żonę – pochodzącą z Czech Renée z domu Roth (1906-1994). Pobrali się w 1928 r., a w 1930 r. urodziła się ich córka Erika. W 1939 r. zamieszkali w Holandii, w czasie wojny się ukrywali.

W 1936 r. w Berlinie na raka zmarła Doris – matka Georga. W obozach koncentracyjnych zginęły trzy jego siostry.   


Dokumenty poświadczające śmierć trzech sióstr Georga Hollaendra w obozach koncentracyjnych: Cecilie, Hedwig i Johanny. Źródło: Yad Vashem

Wspomnienia Georga Hollaendra – Żyda z Szamotuł2021-06-07T11:47:12+02:00
Go to Top