Wspomnienia Ermy Lewinsohn

Dlatego opuściliśmy Szamotuły…

Erma Lewinsohn przyszła na świat 16 lutego 1908 r. w Szamotułach. Była córką urodzonego w Żabikowie Michaelisa (Michała) Lewinsohna i pochodzącej z Buku Johanny. Jej ojciec na przełomie XIX i XX w. miał w Szamotułach dom i piekarnię przy ul. Wronieckiej (dziś nr 20, gdzie do dziś jest firma tej branży). Po I wojnie światowej, w 1919 r., rodzina Lewinshonów przeprowadziła się do Berlina, a w 1939 r. wyemigrowała do Australii. Erma, po mężu Bratel, zmarła 28 marca 2002 r. w Sydney, stolicy Nowej Południowej Walii.


Tłumaczenie tekstu zapisanego przez Kathy Bratel 22 sierpnia 1987 r. (A.J.N.)

***

Urodziłam się w 1908 r. w miejscowości Samter (Szamotuły) w Niemczech. To było, jak pamiętam, małe miasto liczące tylko 6 tys. mieszkańców. Pamiętam, że miałam szczęśliwe dzieciństwo razem z trzem siostrami i rodzicami. Mój ojciec był właścicielem piekarni, co oznaczało, że wiedliśmy wygodne życie. Jak byłam mała, chodziłam do przedszkola, a kiedy wystarczająco dorosłam, poszłam do prywatnej szkoły dla dziewcząt. Dobre wykształcenie było zawsze ważne w mojej rodzinie i dla mnie również. Moja matka zawsze mówiła mi, że wykształcenie jest jedną z tych rzeczy, których nie można człowiekowi odebrać. Uważam, że miała rację.

Kiedy miałam 6 lat, zaczęła się I wojna światowa. Ten fakt nie zapisał się szczególnie w mojej pamięci. Bycie małym dzieckiem oznaczało, że nie zdawałam sobie sprawy ze znaczenia takiej wojny ani nieszczęść, jakie ona spowodowała. W szczególności nie miałam pojęcia, jak klęska Niemiec wpłynie na przyszłość mojego kraju i moje własne losy.


Druga od prawej siedzi Hanchen Lewinsohn, matka Ermy. Geni photos: Z albumu fotografii Enrique Jazana


W czasie wojny mój ojciec dalej pracował w piekarni, co oznaczało, że nigdy nie musiał iść walczyć. Oznaczało to też, że mieliśmy bardzo cenną rzecz na wymianę – chleb. Nasz chleb mógł być zawsze wymieniony na mleko albo owoce i inne podobne towary. W rezultacie żyliśmy w tych latach względnie wygodnie.

Jednak po zakończeniu wojny wszystko zaczęło się zmieniać. Niemcy przegrały wojnę, a uczucia narodowe były niskie. Potem stało się coś, co miało znaczący wpływ na życie mojej rodziny. Granice wyznaczone przez Konferencję Pokojową w 1918 r. utworzyły w Europie siedem nowych państw, a granice innych uległy zmianie. Jednym z tych państw była Polska. Jak się okazało konieczne było, by Polska miała dostęp do morza. Dlatego powstał „Polski Korytarz”.


Po prawej srronie widoczna piekarnia Michaelisa Lewinsohna, ok. 1915 r. Później przez 50 lat mieściła się tam piekarnia Ignacego Czwojdy (por. http://regionszamotulski.pl/ignacy-czwojda-piekarz/). Pocztówka ze zbiorów Muzeum – Zamku Górków


Do „Polskiego Korytarza” zostało włączone moje rodzinne miasto Samter (Szamotuły). Moja rodzina była niezmiernie (ekstremalnie) niezadowolona perspektywą przymusu stania się obywatelami polskimi. Trudno sobie wyobrazić, jak to było stracić tożsamość narodową. To tak, jakby Nowa Południowa Walia [najbardziej zaludniony stan Australii ze stolicą w Sydney – przyp. A.J.N.] stała się częścią Nowej Zelandii i wszyscy ludzie musieliby przyjąć nową narodowość, rząd i styl życia.

W 1919 roku, kiedy miałam dziesięć lat, moja rodzina postanowiła wyprowadzić się z „Polskiego Korytarza” i wrócić do ojczyzny Niemiec. Zdecydowaliśmy się pojechać do Berlina, gdzie moi rodzice ponownie założyli własną firmę, a ja kontynuowałam naukę w berlińskiej szkole żydowskiej.


Ul. Wroniecka w Szamotułach w 2018 r. W 2019 r. wyburzono dawny dom rabina (nr 24). Zdjęcie Marta Szymankiewicz.


***

Nazwą „korytarz polski” określano obszar polskiego województwa pomorskiego – zwany również pomorskim, gdańskim lub po prostu korytarzem. Był to wytwór niemieckiej propagandy lat 20. XX wieku. W przedwojennej propagandzie niemieckiej akcentowano charakter tego rejonu jako oddzielającego Prusy Wschodnie od Niemiec. Stanisław Sławski, Delegat Rządu Polskiego w Radzie Portu i Dróg Wodnych w Gdańsku, w książce Dostęp Polski do morza a interesy Prus Wschodnich, wydanej w 1925 r. w Gdańsku drukiem i nakładem Drukarni Gdańskiej T. A., napisał:

Propaganda niemiecka nazywa północną część Pomorza, oraz jego nadbrzeżny pas szerokości 76 km nad Bałtykiem, przyznany Traktatem Wersalskim Polsce „korytarzem”, by tym tendencyjnym oznaczeniem urabiać tym łatwiej opinię, sugerując jej, że korytarz ten, to rzecz drugorzędna dla Polski, a zarazem bariera między Niemcami a Prusami Wschodnimi. To, co dla 27 milionów Polaków jest – obok Gdańska – niezbędnym „dostępem do morza”, obiecanym uroczyście i zagwarantowanym w 13. punkcie Wilsona, to propaganda niemiecka degraduje na nazwę „korytarza”, ponieważ stanowi rzekomo barierę dla 2 milionów Niemców w Prusach wschodnich. Propaganda niemiecka, uciekając się do stworzenia nazwy „korytarza” dla jednej z najważniejszych gospodarczo części Polski, tym samem przyznaje, że widoki jej powodzenia muszą być znikome: nie śmie bowiem otwarcie powiedzieć: „Polska nie ma dostępu do morza”, tylko mówi: „korytarz polski jest barierą dla Prus Wschodnich”.

Jak widać, propaganda była tak skuteczna, że Erma do końca swego długiego życia (zmarła w 2002 r. w wieku 94 lat) była przekonana, że „polski korytarz” rozciąga się daleko na południe od Pomorza, obejmując Wielkopolskę i Szamotuły! A odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 r., po przeszło 100 latach zaborów, było swego rodzaju „fanaberią” zwycięzców i wielką krzywdą dla Niemców…

Andrzej J. Nowak

aktualizowane 26.01.2021 r.

Andrzej J. Nowak

Urodzony w Szamotułach. Architekt, którego wiele projektów zrealizowano za granicą. Dawny wieloletni główny architekt wojewódzki, jeden ze współzałożycieli Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi.