Henryk Nowak (1909-2000)
Wiecznie młody…Trener, nauczyciel, sportowiec
Henryk Nowak urodził się 24 stycznia 1909 roku w miejscowości Czukiew koło Sambora nad Dniestrem (województwo lwowskie). Jego rodzice byli nauczycielami. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w dawnym zaborze pruskim bardzo brakowało pedagogów uczących w języku polskim, stąd rodzina Nowaków zdecydowała się na przeprowadzkę do Wielkopolski. Ojciec – Roman Nowak uczył języka polskiego w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Rawiczu, jego żona Aleksandra była nauczycielką matematyki.
Henryk ukończył Państwowe Gimnazjum Humanistyczne w Rawiczu, maturę zdał w 1929 roku. Postanowił pójść taką samą drogą zawodową jak rodzice, jednak wybrany kierunek studiów całkowicie odzwierciedlał jego własne pasje. W latach 1929-31 studiował w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego w Warszawie (późniejszej Akademii Wychowania Fizycznego im. Józefa Piłsudskiego). 20 czerwca 1931 roku, po zdaniu egzaminów teoretycznych i praktycznych, uzyskał tytuł „Instruktora dyplomowanego ćwiczeń ruchowych”.
W latach nauki ukończył kurs instruktora narciarskiego oraz uzyskał – rzadkie wówczas – prawo jazdy. Nigdy nie miał samochodu, ale bardzo lubił motocykle i odbył nimi mnóstwo wycieczek. Pod koniec życia poruszał się Velorexem – charakterystycznym trójkołowym pojazdem z brezentową kabiną, produkowanym na podstawie motocykla.
Prawo jazdy z 1. poł. lat 30. XX w.
Po studiach ukończył obowiązkową wówczas Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty w Biedrusku oraz odbył wymaganą służbę wojskową w 55. Pułku Piechoty w Lesznie. Następnie rozpoczął pracę jako nauczyciel „ćwiczeń cielesnych” (wychowania fizycznego) w szkołach średnich. Najpierw pracował w Państwowym Gimnazjum w Środzie (1932-34), a później – aż do wojny – w szamotulskim Państwowym Gimnazjum im. ks. Piotra Skargi. 14 maja 1936 roku zdał egzamin państwowy i uzyskał Dyplom Nauczyciela szkół średnich, który potwierdzał „kwalifikacje zawodowe do nauczania ćwiczeń cielesnych jako przedmiotu głównego w szkołach średnich ogólnokształcących i seminariach nauczycielskich państwowych i prywatnych w języku wykładowym polskim”.
Dla dzisiejszego czytelnika interesująca może być rota przyrzeczenia służbowego, jakie Henryk Nowak złożył w 1938 roku w związku z uzyskaniem nauczycielskiego mianowania:
Fragment protokołu z odbioru przyrzeczenia służbowego. Widnieją na nim podpisy dyrektora gimnazjum Kazimierza Beika oraz nauczycieli: Eliasza Arystowa i Franciszka Wojterskiego.
Aleksandra i Roman Nowakowie oraz ich dzieci (1932 r.). Stoją: Henryk (w mundurze), młodszy brat Władysław i starsza siostra Janina (dzieci z 1. małżeństwa Romana). Między rodzicami siedzą przyrodnie siostry Henryka: Krystyna i Barbara.
Kwalifikacje instruktora narciarskiego – 1931 r.
Dyplom nauczyciela szkół średnich – 1936 r.
Profesorowie i uczniowie szamotulskiego gimnazjum. Zdjęcie maturalne, 1934 r. Henryk Nowak siedzi 1. z lewej, w środku – na podwyższeniu – ówczesny dyrektor Kazimierz Beik.
Swoją przyszłą żonę Barbarę Iwaszkiewicz (ur. 1915 r.) poznał jeszcze jako uczennicę ostatniej klasy. Zamieszkał na stancji u jej mamy, wdowy Jadwigi Iwaszkiewiczowej z domu Wegner. Ślub odbył się w lipcu 1939 roku. Domem rodzinnym Nowaków była kamienica przy Rynku, nr 6. Przed odzyskaniem niepodległości na parterze mieściła się drukarnia Bernsteina, potem „kiosk po schodkach”, czyli sklepik papierniczy z gazetami prowadzony przez trzy siostry Tomaszewskie, później przejęty przez „Ruch”. Oprócz Nowaków i Jadwigi Iwaszkiewiczowej i Wandy (siostry Barbary Nowakowej) mieszkały tam rodziny Hoffmannów, Żuromskich (Zofia Hoffmannówna wyszła za Mariana Żuromskiego) i – po II wojnie – Wojciechowskich.
Miesiąc po ślubie Henryk Nowak musiał stawić się w jednostce wojskowej. Brał udział w kampanii wrześniowej, wraz z innymi żołnierzami dostał się do niewoli. Przetrzymywano ich w tymczasowym obozie jenieckim – w polu na wsi w okolicach Rzeszowa. Ludzie z okolicznych wiosek dokarmiali żołnierzy; Henrykowi udało się namówić jedną z kobiet, które przynosiły żywność do obozu, aby w koszu z jedzeniem ukryła dla niego cywilne ubranie. Kiedy to nastąpiło, w obozowej latrynie szybko się przebrał i jako jeden z mieszkańców wioski opuścił obóz. W październiku 1939 roku drogę spod Rzeszowa do Szamotuł pokonał na rowerze.
Narzeczeni Barbara i Henryk
Jesienią 1939 roku Niemcy dali rodzinie Nowaków 20 minut na opuszczenie mieszkania. Podobny los spotkał wiele szamotulskich rodzin, między innymi moich dziadków. Nowakowie znaleźli schronienie w domu rodziny Bilonów przy ul. Obornickiej. We czworo, a potem pięcioro mieszkali w jednym pokoju. Kiedy z końcem wojny wrócili do swojego mieszkania, zastali je ograbione z wszystkich sprzętów, w tym kupionych z okazji ślubu mebli. Jak wspomina syn Andrzej Nowak, trauma tego wojennego wypędzenia dawała znać jeszcze kilka lat po wojnie. W 1. połowie lat 50., w czasie wojny koreańskiej, kiedy obawiano się wybuchu III wojny światowej, w garderobie ich mieszkania stały dwie spakowane walizki, w każdej chwili gotowe do drogi.
Henryk Nowak zatrudnił się jako kierowca niemieckiego starosty, który gdy był z czegoś niezadowolony, bił go grubą pałką po plecach. W styczniu 1941 roku został aresztowany, ponad miesiąc przesiedział w Forcie VII w Poznaniu. Do końca swojego długiego życia bardzo bał się psów, lęk ten prawdopodobnie był pozostałością przeżyć z tego okresu. W Forcie VII więźniowie byli szczuci psami, które nieraz wygryzały im mięso do kości.
Żona Barbara, podobnie jak przed wojną, pracowała w banku (Komunalnej Kasie Oszczędności, obecnie mieści się tam Bank Spółdzielczy Duszniki). Któregoś dnia niemiecki dyrektor zauważył, że płacze i zapytał o powód jej łez. Kiedy dowiedział się, że chodzi o uwięzienie męża, obiecał pomoc. Dotrzymał danego słowa i załatwił z szefem szamotulskiej policji zwolnienie. Po tygodniu Henryk Nowak był już w domu z żoną i synem Bohdanem, urodzonym w grudniu 1940 roku.
Zagrożenie ze strony Niemców jednak nie minęło. Kiedy następnym razem przyszli aresztować Henryka, wyskoczył przez okno z tyłu domu przy Obornickiej i uciekł. Udało mu się przedostać do Generalnego Gubernatorstwa, współpracował z Armią Krajową na Rzeszowszczyźnie. Władysław Nowak, brat Henryka, był majorem AK, za co po wojnie spotkały go represje, a z więzienia wyszedł jako wrak człowieka.
Do Szamotuł Henryk wrócił w lutym 1945 roku. W pewnym okresie w Bydgoszczy trenował z Jadwigą Jędrzejowską – najwybitniejszą polską tenisistką przed Agnieszką Radwańską. Nadal pracował jako nauczyciel w Gimnazjum i Liceum. W latach 1949-50 zaocznie kształcił się na Akademii Wychowania Fizycznego; absolutorium uzyskał na warszawskiej AWF w 1950 roku, pracę magisterską obronił na poznańskiej AWF w 1968 roku.
W 1949 roku przyszedł na świat młodszy syn Andrzej, od wczesnego dzieciństwa uzdolniony muzycznie, plastycznie, świetny uczeń i młody sportowiec, później znany architekt. Ojciec wspierał go jako nastoletniego sportowca, nawet zakładał się, jaki wynik osiągnie. Kiedy syn zdecydował się na studiowanie architektury we Wrocławiu, pojechał z nim motocyklem do Wrocławia szukać stancji. Trasę tam i z powrotem pokonali w ciągu jednego dnia. Traktował to jako przygodę czy – mówiąc współczesnym językiem – wyzwanie. Starszy syn Bohdan skończył Poznańską Politechnikę i przez wiele lat prowadził w Szamotułach zakład naprawy telewizorów i radioodbiorników.
Nauczyciele i absolwenci szamotulskiego liceum – 1951 r. W klasie męskiej uczyli się wtedy, m.in., Ryszard Podlewski (późniejszy dziennikarz), Zbigniew Jasiewicz (prof. etnograf), Marian Kubiak (lekarz), Romuald Krygier (regionalista).
Jako nauczyciel Henryk Nowak był bardzo lubiany, dbał nie tylko o rozwój fizyczny młodzieży w ramach prowadzonego przez siebie przedmiotu. Zmarły w 2018 roku Ryszard Podlewski (dziennikarz i autor aforyzmów), wychowanek Henryka Nowaka, z przełomu lat 40. i 50. (matura 1951) wspominał, jak kiedyś na lekcji uczył ich właściwego, eleganckiego „kłaniania się kapeluszem”. Zgodnie z zasadami savoir-vivre’u czynność ta miała wyglądać inaczej w zależności od tego, z której strony mijało się osobę, którą chciało się pozdrowić.
Henryk Nowak ufał młodym ludziom, rozumiał ich potrzeby i przyjaźnił się z kolejnymi pokoleniami wychowanków, czy to uczniów, czy zawodników, których trenował. W 1951 roku z powodu problemów z krtanią musiał zrezygnować z pracy w szkole. Do przejścia na emeryturę w 1974 roku pracował w szamotulskich zakładach pracy: był specjalistą od spraw bhp w PZGS-ach (Poznańskim Związku Gminnych Spółdzielni), jako pracownik Sanepidu prowadził na wsiach wykłady o zasadach zdrowego odżywiania.
Szkolenie na temat zdrowego żywienia
Na łyżwach w Warszawie, lata 30. Warto zwrócić uwagę na dawne stroje i sprzęt sportowy.
Sporty zimowe – lata 30. i 40.
Nadzorowanie budowy kortów przy ul. Strzeleckiej (Wojska Polskiego) – 1937 r.
To odznaczenie Henryk Nowak cenił sobie najbardziej
Barbara i Henryk Nowakowie na balu maturalnym, 1958 r.
Interesował go właściwie każdy sport, każdy rodzaj aktywności fizycznej. Sam uprawiał wiele dyscyplin. Lubił sporty zimowe – narciarstwo i łyżwiarstwo. Najpierw było narciarstwo zjazdowe, w okolicach Zakopanego i Szklarskiej Poręby. W późniejszym wieku – narciarstwo biegowe. Kiedy tylko w Szamotułach spadł śnieg, biegał na nartach w parku Sobieskiego i dookoła cmentarza. Bardzo dobrze jeździł na łyżwach, umiał kręcić piruety, wykonywać skoki i inne figury. Grał w kręgle, badmintona i ping-ponga. Najbardziej kochał tenis, grał w każdej wolnej chwili od początku wiosny do końca jesieni. Do później starości startował w zawodach tenisowych „starszych panów” w Sopocie. Był człowiekiem wielkiej energii, szybko się poruszał, a jednocześnie godzinami potrafił łowić ryby i często organizował motocyklowe wypady nad jeziora połączone z łowieniem ryb z łódki.
Henryk Nowak był wzorem, swoją sportową pasją zarażał innych. Trenował młodych szamotulskich lekkoatletów, koszykarzy, siatkarzy, a nawet bokserów. Przede wszystkim jednak uczył tenisa. Był nie tylko trenerem tej dyscypliny, lecz od 1954 roku także sędzią sportowym i działaczem Polskiego Związku Tenisowego. Władze PZT wielokrotnie nagradzały go za działalność dla rozwoju tenisa w Polsce.
Dawne stroje tenisowe – tenis był nazywany „białym sportem”. Zdjęcie z prawej – otwarcie sezonu tenisowego, 1948 r.
Z jego inicjatywy w drugiej połowie lat 30. powstały w Szamotułach – dziś nieistniejące -pierwsze korty tenisowe, usytuowane w parku Sobieskiego (na tzw. Plantach). W 1938 roku powstały kolejne, naprzeciw cukrowni, koło ogródków działkowych. Henryk Nowak nadzorował ich budowę i – co uwieczniono na fotografii – brał udział w otwarciu. Obecnie korty te noszą jego imię.
W latach 60. dzięki jego działaniom na szamotulskich kortach można było podziwiać największe sławy polskiego tenisa – wielokrotnych mistrzów Polski: Józefa Piątka i Wiesława Gąsiorka, a także Wojciecha Fibaka – późniejszą światową gwiazdę tenisa, a wówczas juniora. W latach 1981-87 Henryk Nowak był fundatorem pucharu przechodniego dla najlepszego szamotulskiego tenisisty.
Pierwsze szamotulskie korty na Plantach (park Sobieskiego), z tyłu widać jeden z parkowych stawów. Zdjęcie z ok. 1936 r.
Otwarcie kortów przy ul. Strzeleckiej (dziś Wojska Polskiego) – koło ogródków działkowych i wieży ciśnień, naprzeciw ówczesnej cukrowni – 1938 r.
Kolejną organizacją, której był aktywnym członkiem, było Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej. W szamotulskim ognisku TKKF „Wacław” w latach 1973-1985 pełnił funkcję sekretarza organizacyjnego. W 1987 roku Zarząd Główny nadał Henrykowi Nowakowi odznakę zasłużonego działacza TKKF.
Był człowiekiem-legendą, idealistą, dla którego sprawy materialne nigdy nie były istotne. Ważne było tylko jedno: zdrowie i zdrowy sportowy duch.
Przez lata mógł się oddawać swoim sportowym pasjom i angażować w pracę społeczną dzięki temu, że miał kochającą i wyrozumiałą żonę, z którą przeżył w związku ponad 60 lat. Henryk Nowak zmarł 21 listopada 2000 roku, żona Barbara niecałe 5 lat potem – 15 lutego 2005 roku. Oboje spoczywają na cmentarzu w Szamotułach.
Agnieszka Krygier-Łączkowska
Zdjęcia i dokumenty udostępnił Andrzej Nowak