Renesansowe emancypantki. Księżne Ostrogskie – Beata i Halszka

Niewiele jest kobiet staropolskich, o których wiemy więcej niż tylko to, czyimi były córkami, żonami, matkami. Na kartach historii zapisały się jedynie te niezwykłe, o nieprzeciętnych charakterach i losach, jak księżne Ostrogskie, matka i córka. Beata była opozycjonistką Zygmunta II Augusta, jedną z pierwszych Polek zajmujących się administrowaniem, ofiarą łowcy posagów i pierwszą znaną z nazwiska turystką tatrzańską. Jej córka, Halszka, zasłynęła jako dziedziczka ogromnej fortuny kniaziów Ostrogskich, antykrólewska buntowniczka, bohaterka obyczajowego skandalu, bigamistka, tajemnicza Czarna Księżniczka, która niczym więźniarka przez czternaście lat mieszkała w szamotulskiej baszcie.



Beata Kościelecka (1515-1576), portret z epoki

Katarzyna Telniczanka, babka Halszki i matka Beaty rozkochała w sobie przyszłego króla Zygmunta I Starego, z którym miała trójkę dzieci. Niewiele o niej wiemy. Być może była jedną z dam należących do dworu królowej matki, Elżbiety Habsburżanki? Zwała się Telniczanką od wsi Telnice na Morawach, co wskazywałoby na to, że była Czeszką. Jej niezalegalizowany związek z Zygmuntem trwał jedenaście lat, w tym dwa lata, gdy był on królem Polski. Nie zamierzał jej poślubić, gdyż jako władca musiał w wyborze żony kierować się względami dynastycznymi. Zapewnił jednak ukochanej dostatnie życie, wydając ją za mąż za podskarbiego wielkiego koronnego, a jednocześnie swojego przyjaciela, Andrzeja Kościeleckiego. Z tego małżeństwa w 1515 roku urodziła się jako pogrobowiec Beata Kościelecka. Współcześni twierdzili, że była córką króla, a w tym przekonaniu tym utwierdzał ich fakt, że mała Kościelecka wychowywała się nie przy matce, tylko razem z królewnami na dworze królowej Bony.

Beata słynęła z niezwykłej urody, opiewanej przez poetę Andrzeja Krzyckiego, ale wygląd nie był dla niej najważniejszy. Za sprawą Bony bliskie stały się jej zachodnie, renesansowe ideały podniesienia godności i znaczenia niewiast. Obserwując królową, przekonała się, że polityka, władza nie muszą być obce kobiecie, że kobieta może zarządzać majątkiem, formować stronnictwa, forsować swoje plany równie dobrze jak mężczyzna. Łasa na władzę i bogactwo Beata miała świadomość, że jedno i drugie da jej odpowiednie zamążpójście. W XVI wieku małżeństwa zawierano głównie w celach materialnych, służyły produkcji, utrzymywaniu i przekazywaniu dóbr. Gdy chodziło o wielki majątek, na dobór małżonków wpływał sam król, mając na względzie własne sympatie i interesy polityczne. Kościelecka, ciesząca się względami Zygmunta Starego i Bony, zadbała więc o to, by królewska para wydała ją za mąż za majętnego księcia, który uchodził za najlepszą partię w kraju ‒ litewskiego kniazia Ilię Ostrogskiego, starostę bracławskiego i winnickiego, pierworodnego syna słynnego wodza Konstantyna Iwanowicza Ostrogskiego. Ilia często przebywał na monarszym dworze, gdzie poznał i pokochał pięć lat młodszą od siebie ulubienicę Bony.

Ślub i wesele Ilii i Beaty odbyły się na Wawelu 3 lutego 1539 roku. Uroczystość uświetniły turnieje rycerskie, w jednym z nich król Zygmunt II August pojedynkował się na kopie z panem młodym. Ostrogski nie atakował, zapewne z szacunku dla osoby króla, gdyż młody władca natychmiast zrzucił go z konia, a Ilia doznał poważnych wewnętrznych obrażeń. Piękna, bogata, młoda para niedługo cieszyła się swoim szczęściem. Wkrótce po feralnym upadku kniaź czuł się tak źle, że postanowił napisać testament. Zadbał w nim przede wszystkim o żonę i dziecko, którego się spodziewali. Miało ono objąć część fortuny Ostrogskich po osiągnięciu pełnoletniości, a resztę ‒ po śmierci matki. Do czasu jego dorosłości całym spadkiem zarządzać miała Beata. Ilia zmarł 19 sierpnia 1539 roku, a trzy miesiące później, 19 listopada 1539 roku w Ostrogu, na dzisiejszej Ukrainie, przyszła na świat jego spadkobierczyni. Otrzymała imię Elżbieta, nazywana była zdrobniale Halszką.

Beata chciała, aby córka jak najdłużej pozostała dzieckiem ‒ małą Halszką, co dawało wdowie możliwość dysponowania jej majątkiem. Według prawa litewskiego nieletniość kończyła się u kobiet po ukończeniu piętnastego roku życia. W praktyce nie miało to znaczenia, gdyż dziewczyna aż do zamążpójścia pozostawała pod opieką, co wiązało się to z obowiązującym w monarchii ostatnich Jagiellonów prawem. Kobiety uznawane były za słabe fizycznie i psychiczne, w związku z czym potrzebowały opieki mężczyzny: ojca, brata albo męża. Ograniczenia te dotyczyły prawa spadkowego, opiekuńczego, małżeńskiego oraz zdolności sądowej w procesie cywilnym. W sądzie panny i mężatki nie mogły występować w swoim imieniu. Musiał je reprezentować mężczyzna. Samodzielnie czyniła to tylko wdowa. O dziecku, które zostało osierocone przez ojca, tak jak Halszka urodzona jako pogrobowiec, decydowali opiekunowie naznaczeni – powołani do opieki przez ojca w testamencie. Najważniejszym z ich uprawnień było zezwolenie na wejście w związki małżeńskie podopiecznych. Jeśli kobieta bez zgody opiekunów wyszła za mąż, traciła przypadające na nią mienie.

Posag wnuczki królewskiej kochanki obejmował: zamki w Połonnem, Krasiłowie, Cudnowie wraz z przyległościami, dwór Góry, dom w Wilnie i 1/5 dochodów z Ostroga. Elżbieta szybko zyskała sławę bogatej, a do tego pięknej dziedziczki. Nie wiemy, kto nauczył Halszkę czytać i pisać: ochmistrzyni, czy – wyedukowana dzięki Bonie – matka? Z pewnością były to umiejętności rzadkie wśród szesnastowiecznych niewiast. O tym, że nawet znaczniejsze szlachcianki nie potrafiły złożyć podpisu, mówią akta sądowe. Dziewczęta przygotowywano do roli żony i matki, osoby biernej i uległej, której znajomość prac gospodarskich i modlitw wpajano w rodzinnym domu. Jedynie na większych dworach były ochmistrzynie, uczące je odpowiednich manier, tańca, niekiedy gry na jakimś instrumencie.

Ledwie Halszka skończyła dziesięć lat, a już do Ostroga zaczęły przyjeżdżać matrymonialne poselstwa możnych panów litewskich i koronnych. Beata konsekwentnie je zbywała, więc niedoszli zięciowie jak najgorzej ją oceniali, zarzucając poświęcenie szczęścia córki dla własnych ambicji. Życie wdowy wypełniało wychowywanie Halszki w bezwzględnym posłuszeństwie i procesowanie się z młodszym bratem zmarłego męża, Konstantym Wasylem Ostrogskim o rodzinne dobra Ostrogskich. Do czasu aż Konstanty Wasyl postanowił skończyć z sądami i przejąć włości należące kiedyś do jego ojca poprzez małżeństwo bratanicy z wybranym przez siebie kandydatem. Dla niej ślub oznaczał wejście w posiadanie spadku, ale w rzeczywistości ‒ przejęcie go przez jej męża. Stryj dziedziczki chciał znaleźć takiego absztyfikanta, który zadowoliłby się częścią wielkiego majątku księżniczki, a resztę przekazał jemu. Jako bliski krewny był opiekunem przyrodzonym, czyli spokrewnionym, miał więc prawo wyboru męża dla Halszki. Ale to prawo mieli też wyznaczeni przez Ilię w testamencie opiekunowie, zwłaszcza matka i Zygmunt II August.

Ostróg, ruiny zamku Ostrogskich. Widoczne dwie baszty i zarys murów, w środku Cerkiew Objawienia Pańskiego, odbudowana w zmienionym stylu w II poł. XIX w. Źródło wolhynia.pl

Płyta nagrobna Dymitra Sanguszki, kościół św. Mikołaja w Jaromierzu, Czechy

Ostrogski zaplanował wydać bratanicę za księcia Dymitra Sanguszkę, starostę kaniowskiego i czerkaskiego. Dymitr początkowo uzyskał zgodę Beaty, jednak później ta wycofała się ze złożonej obietnicy. 6 września 1553 roku Konstanty i Dymitr z blisko stu oddanymi sobie ludźmi najechali zbrojnie Ostróg. Pokonali załogę zamkową: jednego poddanego kniahini zabili, ranili ośmiu. Prosili, aby Ostrogskie zgodziły się oddać rękę panny Sanguszce. Bezskutecznie. Beatę zamknięto w izdebce i sprowadzono duchownego, by związał młodych stułą. Ponieważ Halszka nie chciała wymówić słów przysięgi, stryj zrobił to za nią. Następnie odprowadził młodych do łożnicy, gdzie oddał żonę mężowi.

Słudzy księżnej donieśli o napadzie i wymuszonym ślubie wojewodzie kaliskiemu Marcinowi Zborowskiemu, jednemu z wielu, który pragnął, aby Halszka została jego synową. Zborowski zaś poinformował o tym króla. Zygmunt August uznał najazd na Ostróg za osobistą zniewagę i natychmiast wysłał pisma do Wasyla i Dymitra z rozkazem, aby wszystko wróciło do dawnego stanu, dopóki sprawą nie zajmie się sąd w Knyszynie. Spór został rozstrzygnięty na płaszczyźnie narodowościowej. Senatorowie litewscy poparli pretensje Sanguszki i stojącego za nim Ostrogskiego, wskazując na zniewalający wpływ matki na Elżbietę. Senatorowie polscy, dążący do tego, by scheda Ostrogskiej trafiła w ręce jednego spośród nich, stanęli po stronie Beaty. Zygmunt August oburzony był tym, że Halszka została poślubiona bez jego wiedzy i zgody, rozsierdziło go też samowolne opuszczenie pogranicznych zamków przez Dymitra i narażenie ich na niebezpieczeństwo ze strony Tatarów. Władca domyślał się, że za całą sprawą stoi znany z antykrólewskich knowań hetman wielki koronny Jan Tarnowski, teść Konstantego Wasyla. Wyrok, jaki zapadł w Knyszynie 5 stycznia 1554 roku, skazywał Sanguszkę na infamię, czyli – w dawnym prawie polskim – utratę czci i praw obywatelskich oraz gardło, a więc śmierć. Jednocześnie na prośbę Beaty król zarządził rozesłanie uniwersałów, na podstawie których miano pojmać Dymitra, a jego żonę oddać matce. Ostrogski wywinął się z opresji dzięki interwencji króla Czech, Ferdynanda, nakłonionego do niej przez Tarnowskiego.

Sanguszko postanowił salwować się ucieczką. Wraz z przebraną w męskie szaty Halszką, udał się do czeskiej posiadłości hetmana Tarnowskiego – Roudnic. W pościg za nim ruszyły zbrojne drużyny: Marcina Zborowskiego i jego syna, też Marcina, Janusza i Jędrzeja Kościeleckich – krewnych Beaty oraz Łukasza i Andrzeja Górków. Początkowo wszyscy jechali razem, lecz Zborowscy potajemnie wypuścili się do przodu, chcąc, aby tylko na nich spadła sława wybawicieli porwanej księżniczki i tym samym przychylność jej opiekunów. Pod koniec stycznia uciekający dotarli do czeskiej Lysy, nieopodal Jaromierza. Zatrzymali się w zajeździe, gdzie odbywało się wesele. Ucztujący zapamiętali Dymitra jako pogodnego kniazia, który chętnie z nimi rozmawiał, a nawet brał udział w tańcach w parze ze swoją towarzyszką. Następnego dnia rano Sanguszko, jeszcze niekompletnie ubrany, zszedł do świetlicy zajazdowej zamówić śniadanie. Wtedy do pomieszczenia wpadli Zborowscy i zaczęli strzelać z rusznic. Ranili dwoje weselnych gości. Książę wybiegł na podwórze. W czasie gonitwy rozdarto na nim koszulę i uciekał zupełnie nagi. Ostatecznie pojmano go, pobito, a kilka dni później uduszono łańcuchem. Piętnastoletnia Halszka została wdową. Przez ostatnie pięć miesięcy dwa razy obserwowała krwawe walki o swoją rękę, a naprawdę o posag – najpierw w Ostrogu, potem w Czechach. Był to jednak zaledwie początek dramatu polskiej Heleny Trojańskiej. Jak zanotował kronikarz Marcin Bielski, „Zborowski córkę księżnie matce oddał, o którą potem wielkie burdy były”.

Losy pierwszego małżeństwa Halszki stały się źródłem inspiracji dla wielu twórców. W XIX wieku po tę historię sięgnęli – powieściopisarz Stanisław Jaszowski oraz dramatopisarze: Józef Ignacy Kraszewski, Aleksander Narcyz Przeździecki, Józef Wojciechowski i Józef Szujski. Dramat Szujskiego Halszka z Ostroga z 1858 roku cieszył się największą popularnością i był wystawiany na scenach teatrów w: Pradze, Krakowie, Poznaniu i Warszawie. Postać Halszki kreowała między innymi zachwycająca w tej roli Helena Modrzejewska. O Halszce powstały też opowieści w języku czeskim i niemieckim. W tych romantycznych utworach widziano w Sanguszce rycerza, który poniósł śmierć w imię miłości. Jednak za legendą o uczuciu zakazanym przez matkę kryła się antykrólewska polityka możnowładców, prywata, żądza władzy i pieniędzy – uczucia, dla których umierano jak dla miłości. Ale to miłość jest wdzięczniejszym tematem dla twórców…

Krytycznie do wydarzeń związanych z Halszką i Dymitrem takich jak: najazd na Ostróg, porwanie, lekceważenie powagi królewskiej, konflikty rodzinne, zabójstwo odniósł się Jan Matejko. Umieścił Ostrogską na płótnie Kazanie Skargi, które jest malarską wizją wewnętrznych przyczyn rozbiorów Polski. Halszka symbolizuje na nim awanturniczą szlachtę przedkładającą prywatę nad dobro ojczyzny. Samej Elżbiecie słuchającej matki, a sprzeciwiającej się monarsze, można zarzucić samowolę oraz brak dbałości o dobro powszechne. Na obrazie została przedstawiona jako młoda kobieta w niebieskiej sukni i białej kryzie, z głową wspartą na ręce, górująca nad skuloną w sobie Anną Jagiellonką. Leciwa królowa siedzi tuż przy Halszce na zasadzie kontrastu. Anna nie miała posagu, urody, jej samotność i nieszczęścia, w tym późne i nieudane zamążpójście, nie budziły zainteresowania. Mimo iż urodziła się królewną, cechowała ją przeciętność. Elżbieta była niepospolita zarówno pod względem wyglądu, charakteru, jak i osobistych losów.


Jan Matejko, Kazanie Skargi (obraz ukończony w 1864 r.) – fragment



Z prawej: Helena Modrzejewska jako Halszka i Antonina Hoffmann jako Beata w spektaklu Halszka z Ostroga Józefa Szujskiego, zdjęcie Walery Rzewuski, 1866 r. Źródło: Foundation for Modjeska

Łukasz III Górka, obraz namalowany przez Jarka Kałużyńskiego na podstawie wizerunku z epoki

Wracająca z Czech Halszka spotkała się z matką w Poznaniu 18 marca 1554 roku. Dzień później złożyła skargę na stryja Konstantego Wasyla z powodu napadu na Ostróg, zagrabienia kosztowności i zmuszenia do ślubu. O rękę wdowy wystąpili przedstawiciele rodów biorących udział w pościgu za Sanguszką. Zabójcy pierwszego męża dziedziczki ‒ Zborowscy doszli do porozumienia z Tarnowskim i królową Boną. Król, widząc zbliżenie opozycyjnych magnatów, sam postanowił wydać Halszkę za mąż. Tylko dzięki temu mógł zyskać pewność, że majątek księżniczki nie zasili jego przeciwników. Pragnąc zjednać dla swej polityki protestantów, zadecydował, że księżniczkę poślubi luterański przywódca, wojewoda brzesko-kujawski i jeden z najzamożniejszych panów wielkopolskich ‒ Łukasz III Górka.

Władca, udając się wiosną 1555 roku z Litwy do Piotrkowa na sejm, zatrzymał się w Warszawie u matki, królowej Bony, gdzie przebywały obie wdowy. Przez kilkanaście dni bez skutku namawiał Beatę i Halszkę do zgody na ślub z Górką. W dzień odjazdu na sejm Zygmunt August postanowił sprawę zakończyć. Wszystko było przygotowane do ślubu, z wyjątkiem panny młodej i jej matki.  Beata schowała się w łaźni. Znaleziono ją i siłą zdjęto pierścień z palca, który dano Halszce, jako rzekomy znak przyzwolenia na małżeństwo. Podczas ceremonii zaślubin Elżbieta wciąż powtarzała, że zgadza się wyjść za Górkę, jeżeli jej matka się na to zgodziła i taka jest matczyna wola. To wymuszone „tak” stało się podstawą starań Beaty o unieważnienie ślubu Halszki z Łukaszem. Ich małżeństwo nie zostało skonsumowane dzięki interwencji Bony, u której Ostrogskie nadal pozostały, nie uznając ślubu za ważny.

Górka, za namową królowej, zostawił niechętną mu żonę teściowej, a sam ruszył z Zygmuntem Augustem na sejm. Liczył, że z czasem obie księżne pogodzą się z nowym status quo. Wracając z Piotrkowa na Litwę, król ponownie zajechał do Warszawy i daremnie starał się nakłonić Beatę do oddania Halszki mężowi. Łukasz odłożył sprawy osobiste na później. Pochłonęła go działalność reformatorska.

Wkrótce Ostrogskie straciły potężną opiekunkę, gdyż Bona rozgoryczona z powodu odsunięcia przez syna od władzy wróciła do Włoch. Mimo tego Halszka osobiście napisała do Łukasza, „że woli gardło dać niźli zań iść”, o czym w liście z 26 października 1556 roku donosił Zygmunt August wojewodzie wileńskiemu, Mikołajowi Radziwiłłowi Czarnemu. Jednocześnie prosił o radę, co ma dalej czynić, „bo to najtrudniejsze, iż dziewka nie chce”. Beata potajemnie rozpoczęła układy z nowym konkurentem do ręki jedynaczki, księciem Siemionem Słuckim.

W 1557 roku uparte buntowniczki schroniły się przed Górką i królem we Lwowie. Zamieszkały w domu, który znajdował się między potężnym murem obronnym a klasztorem dominikanów. Władca nakazał staroście lwowskiemu Piotrowi Barzemu, by zmusił Halszkę i jej matkę do podporządkowania się jego woli i uznania ślubu z Łukaszem. Beata hardo się temu przeciwstawiła, odpowiadając staroście, iż wolałaby puginałem zabić córkę i siebie, niż widzieć ją w niewoli u Górki. Z pewnością miała świadomość dramatu realiów epoki, w której kobieta była przedmiotem w ręku mężczyzn, ale nie myślała bez walki podporządkowywać się bezwzględnym prawom. Barzy złożył raport o niewykonaniu zadania Zygmuntowi Augustowi. Ten, zatroskany o swój monarszy autorytet, wysłał do Lwowa swego sekretarza, Łukasza Górnickiego, który postawił straże u bram miasta z rozkazem, aby nikogo z niego nie wypuszczały ani do niego nie wpuszczały. Strażnikom udało się przechwycić listy Mikołaja Radziwiłła Czarnego do Beaty z radą, aby nie dawała Halszki Górce, jeśli nie chce stracić wszystkich majętności. Odkrywszy poparcie Czarnego dla Ostrogskiej król stracił do niego nieograniczone zaufanie, którym dotąd go darzył, częstokroć pytając o radę także w sprawie Halszki.

Tymczasem w żebraczym przebraniu do lwowskiego klasztoru przedostał się książę Siemion Słucki. 11 marca 1559 roku Halszka dopuściła się bigamii. Odtąd miała dwóch mężów: jednego uznanego przez władcę i jego stronników, drugiego uznanego przez antykrólewską opozycję, do której należała wraz z matką. Skandal przybierał coraz większe rozmiary, a we Lwowie nastroje stawały się coraz bardziej niespokojne. Łukasz Górka z braćmi Andrzejem i Stanisławem oraz zbrojnym pocztem gotów był do oblężenia klasztoru. Starosta Barzy, chcąc uchronić Lwów przed rozlewem krwi, przeciął rury dostarczające do klasztoru wodę. Wówczas Beata powiadomiła go, iż z wolą bożą oddała córkę w stan święty małżeński księciu Słuckiemu, który małżeństwo w przeciwieństwie do Górki skonsumował. Ostrogska chciała, aby Barzy przekazał tę wieść królowi i liczyła, że teraz nieuznawany przez nią zięć zaprzestanie starań o wydanie mu Halszki. Jednak po trzech dniach bez wody złamała się i dała jedynaczkę w sekwestr do czasu rozwiązania sporu. Dwa dni później, wbrew obietnicy danej księżnej, a zgodnie z rozporządzeniem władcy, Halszkę przekazano Górce.


Halszka z Ostroga, obraz namalowany przez Jarka Kałużyńskiego na podstawie wizerunku z epoki

Baszta Halszki – obraz Arlety Eiben, 2013 r.

Halszka wpadła w depresję, została przewieziona przez Łukasza Górkę do Szamotuł. Tymczasem Beata uprosiła króla, aby polecił rozsądzić sprawę małżeństwa jej jedynaczki. O ewentualnym unieważnieniu ślubu mieli zdecydować prymas Jan Przerębski wraz z biskupem poznańskim Andrzejem Czarnkowskim. Ostrogska rozpoczęła szeroką kampanię na rzecz odzyskania Halszki dla Siemiona. Pisała dziesiątki listów, kaptowała sprzymierzeńców. Pragnęła wyciągnąć córkę z „piekielnego Babilonu niechrześcijańskiego”, jak nazywała dom luteranina Górki. Ten zaś chciał zatrzymać Halszkę przy sobie i sprawić, by przestała być mu „wrogiem w domu”.  Jak zapewniał w liście prymasa, sumienie nie pozwoliłoby mu zerwać ślubów, nawet gdyby za wydanie Halszki miał otrzymać jakąś nagrodę. W listach krążących między Ostrogską, Zborowskim, Przerębskim a Górką kwota za Elżbietę wciąż rosła, aż osiągnęła 100 000 zł, które proponowała Beata Łukaszowi. W liście do prymasa Przerębskiego pisała, że jeśli jej nieprzyjaciel zażąda więcej pieniędzy, zostanie jej tylko zagroda. Łukasz ostatecznie okazał się nieprzekupny. Na pytania prymasa o małżeńskie życie odpowiadał, że wszelkimi sposobami próbuje dojść do porozumienia z żoną, ale ta uparcie każe mu starać się o akceptację teściowej.

Halszka nigdy nie złamała przysięgi danej matce, by niczego bez jej woli nie czynić – nie pogodziła się z Łukaszem. Żałobny strój, jaki nosiła po śmierci Siemiona Słuckiego, zmarłego w 1560 roku sprawił, że nazywano ją Czarną Księżniczką. Aby zaprotestować przeciwko ubezwłasnowolnieniu, odsunęła się od narzuconego męża. Aż do jego śmierci 23 stycznia 1573 roku, czyli w sumie czternaście lat, mieszkała z dala od niego w szamotulskiej baszcie. Ponieważ ówczesnym tak niepokorna postawa kobiety nie mieściła się w głowach, powstała legenda, że to Górka kazał umieścić Halszkę w wieży. Legenda zrobiła z Łukasza tyrana i kata swej żony, który kazał zakuć jej twarz w żelazną maskę. Miała nim powodować zazdrość z powodu urody Halszki. Najpierw burzliwe, a potem pustelnicze życie sprawiły, że ‒ jak napisał heraldyk Bartosz Paprocki ‒ Elżbieta „była potem mente capta”, czyli obłąkana. Czy tak było w istocie? Czy może jej postępowanie do tego stopnia zadziwiało współczesnych, że uznali, iż straciła rozum? Z pewnością była w złej kondycji psychicznej, ale jako osoba chora psychicznie nie mogłaby napisać testamentu, a taki po niej pozostał. Każdy testament musiał zawierać klauzulę, że sporządza się go przy zdrowym umyśle i pamięci. Inne napisane przez nią dokumenty, listy również przeczą legendzie, że po opuszczeniu baszty popadła w obłęd.

Dla Beaty nawet utrata podstawowego argumentu w walce z Górką, czyli śmierć Słuckiego, nie była powodem do kapitulacji. Uciekła się do ostatecznego środka, by przeciwny oddaniu Halszki Górka nie wszedł w posiadanie jej majątku. Wyszła za mąż, co wkrótce okazało się jej największym życiowym błędem. W swoim wybranku, przedsiębiorczym, pozbawionym skrupułów wojewodzie sieradzkim, Olbrachcie Łaskim, Beata widziała wymarzonego obrońcę jej pieniędzy i wybawiciela córki. Łaski z kolei widział w starszej od siebie o dwadzieścia jeden lat kobiecie swą przyszłą ofiarę, dzięki której będzie mógł zrealizować nietuzinkowe, wymagające dużych funduszy marzenie, by zostać mołdawskim władcą. Pełni nowych nadziei Beata i Olbracht 12 kwietnia 1564 roku zawarli związek małżeński. Po ślubie wyjechali do rodzinnej posiadłości Łaskiego, położonej w Tatrach Słowackich ‒ Kieżmarku. Beacie spodobały się góry. Zadziwiła wszystkich, wyruszając na górską wycieczkę, by zobaczyć piękne krajobrazy. Było to zachowanie na ówczesne czasy tak niezwykłe, że kronikarz odnotował ten fakt między opisami działań wojennych i klęsk żywiołowych, które dotykały Kieżmark. Dzięki temu matka Halszki stała się pierwszą znaną z nazwiska turystką tatrzańską.

Olbracht dbał o dobry nastrój małżonki i pozory miłości. Organizował huczne uczty, festyny, turnieje rycerskie, aż w stosownej chwili, niespełna rok po ślubie, oświadczył Beacie, iż jego sytuacja finansowa jest fatalna i dla utrzymania kieżmarskiego dworu potrzeba mu znacznych sum. Wówczas ta zapisała mężowi wszelkie prawa do zamków i dóbr książąt Ostrogskich oraz odziedziczonych po bracie Janie, biskupie wileńskim. Zapis miał być oznaką wdzięczności za starania czynione w celu uwolnienia Halszki spod władzy Łukasza Górki. Gdy tylko żona złożyła podpis na cesji, zwinął dwór i udał się do Polski, by za zyskane pieniądze spełnić swe marzenie o mołdawskim tronie. Beatę pozostawił w Kieżmarku, otoczył strażą i kazał pilnie strzec.

Przez osiem lat nikt nie upomniał się o nią, choć wiedziano, że była przetrzymywana w bardzo złych warunkach. Księżna przekonała się o tym, że przywileje szlacheckie nie obejmowały kobiet. O ile szlachcic mógł zostać uwięziony jedynie na mocy prawomocnego wyroku sądu, to ten sam szlachcic mógł bezpodstawnie więzić szlachciankę przez długie lata. Beata zakończyła życie w 1576 roku, nie odzyskawszy wolności.

Gdy trzy lata wcześniej, wraz ze śmiercią męża skończyło się dla Halszki dobrowolne więzienie, zamieszkała u stryja w Dubnie, gdyż Konstanty Wasyl przysiągł, że zrobi wszystko, by zwrócić wolność jej matce. Z wdzięczności to właśnie jemu oraz jego synom – Januszowi, Konstantemu i Aleksandrowi, w testamencie z 16 marca 1579 roku zapisała swój wielki posag, który wywołał tyleż samo emocji, co konfliktów. Do śmierci, czyli do grudnia 1582 roku mieszkała w Dubnie.

W XX wieku literaci zwrócili uwagę na perypetie Elżbiety i Łukasza III Górki oraz związane z nimi legendy, takie jak zakucie twarzy Halszki w czarną maskę przez zazdrosnego męża, czy podążanie szukającej pociechy księżnej podziemnym gankiem na nabożeństwa z baszty do kolegiaty. Jej zbeletryzowany życiorys wydał Mieczysław Dereżyński, a powieści historyczne poświęcone Halszce stworzyli: Maria Wicherkiewiczowa, Amelia Łączyńska i Janusz Teodor Dybowski. Przeżycia Ostrogskiej stały się też inspiracją do napisania sonetów przez Stanisława Helsztyńskiego. W literaturze popularnonaukowej – u Zbigniewa Kuchowicza, Marka Ruszczyca, Krystyny Kolińskiej księżne Ostrogskie zasiliły grono niepospolitych niewiast.

Daromiła Wąsowska-Tomawska

ZNÓW NARODZINY HALSZKI

W cieniu księżyca
w żelaznej masce na twarzy
W mroku baszty
Mówią
Czarna Księżniczka
A dzisiaj chce znów
być piękna
W kolorach przy jędrnych piersiach
i kryzie
Jak nimfa odpłynąć
z kaczeńcem przy uchu
w złocistym skręcie loka
I wznieść się
unieść w oparach Samy
pomiędzy krzykiem a głuszą
I czekać
aż drgną znów usta
i słońce zatrzyma promień
nad pierwszą literą
imienia

tomik Fotografie, 2017 r.

Halszka i Beata należały do nielicznych kobiet, które w XVI wieku odebrały wykształcenie, umiały czytać i pisać. Beatę pochłaniało wszystko, co dotychczas było zarezerwowane dla mężczyzn: władza, walka o rodzinne dobra, zarząd ogromnymi majętnościami. To, że starała się być aktywna, niepodporządkowana mężczyznom, stało się przyczyną legendy jakoby była złą, wyrodną matką. Z kolei Halszka pragnęła pozostać wierna przysiędze złożonej matce i nie godziła się na męską dominację w kwestii małżeństwa. Manifestowała niechęć do narzuconego jej przez króla męża życiem w wieży, izolacją, noszeniem czarnych strojów. W czasach, kiedy od kobiet wymagano przede wszystkim posłuszeństwa, takie zachowanie budziło agresję i było źródłem negatywnego etykietowania. Wyemancypowane zachowanie Ostrogskich tłumaczono podłym charakterem, chorobą psychiczną. Powstały o nich legendy. Ich źródłem był konflikt o rękę bogatej księżniczki, ale również – i to niezwykłe – pragnienie wyjścia Elżbiety i jej matki Beaty poza role przeznaczone dla renesansowych kobiet, które były związane wyłącznie z płcią. Nieprzeciętne, tajemnicze postacie żyją drugim, legendarnym życiem. Do dziś w okolicach szamotulskiej baszty można spotkać mroczne widmo – ducha Czarnej Księżniczki.

Sylwia Zagórska

Sylwia Zagórska

Od dzieciństwa mieszka w Kaźmierzu, absolwentka szamotulskiego liceum, nauczycielka historii, dr nauk humanistycznych. Autorka biografii Elżbiety Ostrogskiej pt. Halszka z Ostroga. Między faktami a mitami oraz specjalnego wydania „Obserwatora Kaźmierskiego” – Urnental. Okupacyjne losy mieszkańców gminy Kaźmierz.

Lubi gwarę wielkopolską, kolarstwo. Biega.