About Agnieszka Krygier-Łączkowska

Autor nie uzupełnił żadnych szczegółów
So far Agnieszka Krygier-Łączkowska has created 361 blog entries.

Strona główna – wrzesień 2019


Adolf Roepke – fotograf szamotulan w czasach zaborów

Fotografie z napisem u dołu „Atelier A. Roepke” i adresem z pewnością można znaleźć w wielu albumach ze zdjęciami szamotulan z początku XX wieku. Bo też zakład fotograficzny Adolfa Roepkego był przez ponad ćwierć wieku prawdopodobnie jedynym miejscem, w którym mieszkańcy Szamotuł i okolic mogli się sfotografować.


Zdjęcia innych szamotulskich fotografów (1885-1895). Muzeum Fotografii w Krakowie


Adolf Roepke nie był pierwszym fotografem, który miał swój zakład w Szamotułach. W zbiorach krakowskiego Muzeum Fotografii odnalazłam kilka zdjęć dwóch autorów, przy nazwisku których widnieje miejsce: Samter (Szamotuły). Są to P. Gull i Emil Müller. Zdjęcia datowane są orientacyjnie na ostatnią dekadę XIX w., brak też dokładnego adresu zakładu. Istnieje prawdopodobieństwo, że któryś z tych zakładów (a być może był to jeden zakład, który przechodził z rąk do rąk) przejął właśnie Adolf Roepke, który zamieszkał w Szamotułach ok. 1895 roku.


Alwina Roepke w młodości (ok. 1885 r.) i rewers fotografii z zakładu Adolfa Roepkego


Historii Adolfa Roepkego i jego rodziny nie poznałabym, gdyby nie odezwała się do mnie jego prawnuczka – Angela Felińska z Poznania.

Adolf Roepke przeniósł się do Szamotuł z Friedebergu, czyli dzisiejszych Strzelec Krajeńskich. Na zdjęciach powstałych w latach 1895-1900 widnieją dwa adresy: Friedeberg, Richtstrasse 88 (dziś Strzelce Krajeńskie, ul. Bolesława Chrobrego)  i Samter, Bahnhofstrasse 39 (Szamotuły, ul. Dworcowa). Wynika z tego, że przez pierwsze lata pobytu w Szamotułach Adolf Roepke utrzymywał dwa zakłady: nowy w Szamotułach i dawny w Strzelcach Krajeńskich. Na zdjęciach powstałych ok. 1902 roku jest już tylko jeden napis: Samter i nowa lokalizacja zakładu: Neustadt 111 (Nowe Miasto, czyli dzisiejszy pl. Sienkiewicza). Na początku XX w. Adolf Roepke działał także we Wronkach – na zdjęciach znów pojawia się podwójna lokalizacja firmy. Najdłużej – od ok. 1905 r. – zakład mieścił się przy Töpferstrasse 6 (dziś Garncarska 13). W tym miejscu zamieszkała też rodzina fotografa.


Anneliese Roepke, ok. 1899 r. i z braćmi Albertem i Erichem, ok. 1901 r.


Adolf był z pochodzenia Niemcem i ewangelikiem. Ożenił się jednak – jak to wówczas często bywało – z Polką i katoliczką – Alwiną z domu Fautler. Alwina (1863-1958) urodziła się w Birnbaum, czyli w Międzychodzie. Młodzi pobrali się w 1884 r. w okolicach Frankfurtu. Na zdjęciach widać, że Alwina była bardzo piękną kobietą. Małżeństwo doczekało się trojga dzieci: dwóch synów i córki. Najstarszy był Albert, potem Anneliese (później nazywana Anelizą i Anną, 1898-1974) i Erich (1900-1986). Dwójka młodszych urodziła się już w Szamotułach.

Wszystkie dzieci kształciły się w miejscowej szkole, tak jak ojciec zostały ewangelikami. W zachowanym pamiętniku Anelizy z wpisami kolegów z lat 1909-12 znaleźć można nazwiska dzieci wielu znanych w tamtym czasie szamotulan, są Niemcy, Polacy i Żydzi. Aneliza opowiadała wnuczce, że chodziła do szkoły razem z dziećmi różnych wyznań, a pastor, ksiądz katolicki i rabin przychodzili i na lekcje religii zabierali uczniów – każdy swoją grupkę. Albert i Erich po ukończeniu szkoły wyjechali dalej się kształcić w głębi Niemiec, obaj zostali inżynierami i nie powrócili już do Szamotuł.


Zwykle najmniej zdjęć ma sam fotograf. Prawdopodobnie jedyne zachowane zdjęcie Adolfa Roepkego. Razem z nim na fotografii są żona Alwina i dzieci. Ok. 1903-1904.


W domu Angeli Felińskiej znajduje się także puchar – nagroda zdobyta przez pradziadka Adolfa w zorganizowanych w Szamotułach zawodach strzeleckich. Przez długie lata przechowywana była moneta, prawdopodobnie denar z czasów Władysława IV. W czasie kopania kanalizacji w Szamotułach znaleziono garnek z tymi monetami i mieszkańcy mogli je kupić. Niestety, jakiś czas temu denar poszedł na oględziny do rzeczoznawcy i już nie wrócił do właścicieli.

W latach 1. wojny światowej Adolfowi Roepkemu przydzielono zadania związane z łącznością, zajmował się gołębiami, które wykorzystywane były przez armię niemiecką do przenoszenia wiadomości, a nawet przymocowywano do nich miniaparaty fotograficzne. W tej pracy pomagała mu córka Aneliza. Zmarł krótko przed zakończeniem wojny – 12 lipca 1918 r. Pochowany został prawdopodobnie na cmentarzu ewangelickim w Szamotułach przy pl. Kościelnym (Sienkiewicza), zlikwidowanym po 2. wojnie światowej. Alwina Roepke przez 3 lata prowadziła jeszcze zakład fotograficzny po mężu.


Anneliese Roepke, ok. 1920 r.


Informacje o kolejnych właścicielach można znaleźć w prasie. „Dziennik Powiatu Szamotulskiego” z 14 lipca 1921 roku zamieścił ogłoszenie, w języku polskim i niemieckim, o przejęciu zakładu przez Nowackiego i Porawskiego, nazywających siebie „długoletnimi fachowcami”, którzy będą się starali „ku ogólnemu zadowoleniu wszelkie prace wykonać” i proszą, aby „zaufanie byłej firmy na nich przenieść”. Trudno powiedzieć, czy jakość pracy była gorsza, czy zaufanie mniejsze niż wobec poprzednika, pewne jest natomiast, że już po roku zakład objął kolejny właściciel, a właściwie właścicielka – Zofia Brzezińska z domu Matuszewska – żona szamotulskiego witrażysty Michała Brzezińskiego, którego prace – wystawione w 1929 r. na Powszechnej Wystawie Krajowej – chwalił sam prezydent Ignacy Mościcki. Brzezińscy w budynku na Garncarskiej prowadzili oba zakłady: fotograficzny i witrażowniczy, a na początku lat 30. przenieśli je do nowego budynku przy Kościelnej 11 (dziś 13). Zdjęcia wykonywane w Szamotułach w okresie międzywojennym mają zwykle właśnie charakterystyczny odcisk „Foto Z. Brzezińska Szamotuły”.


Dom przy ul. Garncarskiej w Szamotułach – miejsce zamieszkania rodziny Roepków i zakład fotograficzny Adolfa


Czytaj dalej

Szamotuły 06.09.2019



Nagrobek podskarbiego koronnego Jakuba Rokossowskiego z bazyliki w Szamotułach, czyli cenne dzieło włoskiego mistrza doby renesansu

Przy filarze otwierającym prezbiterium bazyliki kolegiackiej w Szamotułach znajduje się nagrobek podskarbiego koronnego Jakuba Rokossowskiego, wykonany przez Włocha Hieronima Canavesiego. Jest to jeden z ważniejszych zabytków tego kościoła, pod względem wartości artystycznych wymieniany zaraz po rzeźbie Chrystusa ukrzyżowanego z belki tęczowej i spiżowej płycie Andrzeja Szamotulskiego.


Nagrobek rodziny Górków. Fotopolska, zdjęcie z 2014 r.


Twórca

Hieronim Canavesi (ok. 1525-82) najprawdopodobniej pochodził z Mediolanu i do Polski przybył około 1552 roku. Przez dłuższy czas współpracował w Krakowie z innym włoskim rzeźbiarzem – Janem Marią Mosca, zwanym ze względu na swoje pochodzenie z Padwy: Padovano (1493-1574). W 1562 roku po raz pierwszy Canavanesi został nazwany nadwornym artystą króla Zygmunta Augusta. W 1572 uzyskał obywatelstwo Krakowa, a rok później został starszym cechu murarzy i kamieniarzy.  

Uważa się, że dzieła obu twórców: Padovana i Canavesiego wywarły wielki wpływ na polską rzeźbę końca XVI i 1. połowy XVII w. Trzeba jednak dodać, że twórczość Padovana, którą cechuje finezja i miękkość linii rzeźbionych postaci, oceniana jest wyżej od prac Canavesiego.


Nagrobek bpa Adama Konarskiego. Zdjęcie ze zbiorów AMP


Dzieła

Canavesi wykonywał głównie rzeźby nagrobkowe. Zachowały się tylko dwa podpisane przez niego nagrobki [„Opus Hieronimi Canavesi (…)”], oba znajdują się w katedrze poznańskiej. W kaplicy Najświętszego Sakramentu (inaczej: kaplicy Świętego Krzyża lub Górków) umieszczono monumentalny nagrobek rodziny Górków, powstały w 1574 roku. Ufundowany przez Andrzeja II Górkę nagrobek stanowi interesujące połączenie różnego typu rzeźb nagrobkowej. W niszach znajdujących się w środkowej części umieszczone zostały rzeźby postaci rodziców Andrzeja II: Andrzeja I Górki (1500-1551) i Barbary z Kurozwęckich (1500-1545). Są to wyobrażenia zmarłych w pozycji leżącej. Po bokach znajdują się figury stojące, które przedstawiają zmarłych biskupów z tej rodziny: Uriela (biskupa poznańskiego, ok. 1435-1498) i Łukasza II (biskupa włocławskiego, 1482-1542). Na cokole umieszczono płaskorzeźbę ukazującą klęczące postacie żyjących sześciorga dzieci Andrzeja I i Barbary Górków. Całość wieńczy figura Chrystusa Zmartwychwstałego, pod nią oraz na dole po bokach umieszczone zostały kartusze z herbami. Postacie wyrzeźbione są z czerwonego marmuru, a obudowę wykonano z białego wapienia (w innych nagrobkach z piaskowca). Drugie dzieło dłuta Canavesiego, umieszczone w kaplicy Świętej Trójcy, to powstały w latach 1575-76 nagrobek biskupa Adama Konarskiego (1526-74), ufundowany przez kapitułę poznańską.


Płaskorzeźba z nagrobka rodziny Górków. Klęczący synowie Andrzeja I nie zostali pochowani w katedrze ze względu na wyznanie. Zdjęcie z 1998 r.


Warto dodać, że osoby z nagrobka Górków były ściśle związane z Szamotułami. Matką biskupa Uriela Górki była Katarzyna, córka Dobrogosta Świdwy Szamotulskiego. Jego bratanek Łukasz II został właścicielem części Szamotuł, gdyż ożenił się z jedyną córką Andrzeja Świdwy Szamotulskiego (swoją dalszą kuzynką). W dojrzałym wieku złożył wszystkie urzędy, przyjął święcenia i został biskupem. Pochowany w katedrze Andrzej I był synem późniejszego biskupa i kolejnym właścicielem części Szamotuł. Synowie Andrzeja I nie spoczęli już w rodzinnym grobowcu. Pochówek w katedrze najwcześniej zmarłego z nich Łukasza III (męża Halszki) zablokował biskup Adam Konarski, uwieczniony później na 2. nagrobku Canavesiego. Było to związane z faktem, że wszyscy trzej bracia z ostatniego pokolenia Górków (zmarli bezpotomnie) byli luteranami.


Nagrobek Jakuba Rokossowskiego, bazylika kolegiacka w Szamotułach. Zdjęcie Ireneusz Walerjańczyk


Inne dzieła Canavesiego albo się nie zachowały, albo nie były sygnowane. Do tej grupy nagrobków uznawanych za dzieła włoskiego rzeźbiarza zaliczany jest nagrobek Jakuba Rokossowskiego z bazyliki kolegiackiej w Szamotułach. Podobnie jak inne prace Canavesiego wykonany jest z piaskowca i czerwonego marmuru. W części środkowej znajduje się postać rycerza w zbroi, w pozycji półleżącej, z mieczem, buławą i stojącym w nogach hełmem. Na umieszczonej poniżej tablicy w języku łacińskim wymieniono zasługi zmarłego. Na górze usytuowany jest kartusz z herbami: Glaubicz, Łodzia, Leliwa i Świnka. Herb Glaubicz należał do ojca Jakuba – Macieja, Łodzia – do matki Anny z Rąbińskich, Leliwa – babki ze strony ojca – Anny Ostrowieckiej, Świnka – babki ze strony matki – Anny Czackiej. Nagrobek okalają gzymsy i pilastry, czyli płaskie filary. W 2000 r. nagrobek przeszedł renowację.


CZYTAJ DALEJ
Strona główna – wrzesień 20192025-01-02T11:49:12+01:00

Aktualności – wrzesień 2019

80-lecie wydarzeń z września 1939 r.

16 (według innych źródeł: 17) września 1939 r. Niemcy zniszczyli dwa ważne szamotulskie obiekty: wysadzono pomnik Powstańca przy ul. Dworcowej, a wieczorem podpalono synagogę przy ul. Braci Czeskich (wówczas to była Szeroka, a jeszcze wcześniej Żydowska). Wojska hitlerowskie wkroczyły do Szamotuł 7.09, dzień wcześniej zajęły Pniewy, a dwa dni wcześniej Wronki. Pomnik Powstańca – dzieło znanego rzeźbiarza Marcina Rożka (1885-1944) odsłonięto w 1929 r., a spalona, a potem rozebrana synagoga powstała w 1853 r. na miejscu wcześniejszej, zniszczonej w wyniku pożaru w 1851 r. (spłonęło wówczas aż 36 zwojów Tory). Pierwsza wzmianka o synagodze pojawiła się w dokumentach z XVI w. – prawdopodobnie był to jeszcze inny budynek (pożary w Szamotułach były częste, a w ich wyniku przestawały istnieć całe ulice).

Pomnik Powstańca stał w tym samym miejscu, gdzie na początku XX w. władze pruskie umieściły pomnik Wojaków, który po odzyskaniu przez Polskę niepodległości przeniesiono na nieistniejący dziś cmentarz ewangelicki (w pobliżu pl. Sienkiewicza). W 1978 r., w 60. rocznicę powstania wielkopolskiego, przy ul. Dworcowej został umieszczony pomnik w formie głazu (historię pomników wraz z ich zdjęciami można znaleźć w artykule http://regionszamotulski.pl/pomnik-powstania-wielkopolskiego/).

Zdjęcie pomnika Powstańca przesłał Tadeusz Dragoński, a na naszą prośbę pokolorowała je cyfrowo Anna Marjańska. Zdjęcia synagogi pochodzą z pocztówek z początku XX w.  Unikatowe zdjęcie wnętrza synagogi na jednej z internetowych aukcji odnalazł Piotr Mańczak. Polecamy prezentację „Śladami szamotulskich Żydów”  http://regionszamotulski.pl/wp-content/uploads/2017/11/Projekt-%C5%9Aladami-szamotulskich-%C5%BByd%C3%B3w-ZS-nr-2.pdf)



Spacer z historią: Bazylika kolegiacka

Dzięki Ryszardowi Kurczewskiemu (szamotulok.pl) możemy zaprezentować 1. część filmu zrealizowanego podczas 1. Spaceru z historią. Dr Piotr Nowak opowiada o powstaniu świątyni i etapach rozbudowy kościoła. Polecamy!

Wykorzystane w filmie fotografie pochodzą z lat 2012-2019.


Spacer z historią

Wczoraj odbył się nasz 1. Spacer z historią. O godz. 12. wysłuchaliśmy kurantów, wygrywających starą pieśń „Witaj śliczna i dziedziczna, Szamotuł Pani”. Liczna – 70-osobowa grupa uczestników zapoznała się z historią i zabytkami szamotulskiej bazyliki kolegiackiej, po której oprowadzali Piotr Nowak – historyk, autor monografii kościoła (wydanej rok temu) i książki o dziejach Szamotuł (w druku) oraz Agnieszka Krygier-Łączkowska – prezes Stowarzyszenia Wolna Grupa Twórcza, które prowadzi portal Region Szamotulski. Kolejny spacer – Rynek i kościół św. Krzyża (miejsce dawnego zamku Świdwów) 5 października. O godz. 12.00 spotkajmy się pod zegarem!

Zdjecia Maciej Borowczak i Ireneusz Walerjańczyk



Już 21 września odbędą się obchody 100-lecia Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi!

W związku z tym prezentujemy zdjęcie grona pedagogicznego sprzed 2. wojny światowej. 4. od lewej siedzi ówczesny dyrektor szkoły – Kazimierz Beik (1886-1966). Funkcję dyrektora pełnił w latach 1924-1949 (z przerwą wojenną), z wykształcenia był germanistą, oprócz języka niemieckiego uczył łaciny, a później także języka polskiego, angielskiego, a nawet matematyki i biologii. Do końca życia czytał dużo książek naukowych, fascynował się wynalazkami i odkryciami naukowymi, np. w dziedzinie astronautyki i atomistyki. 4. od prawej siedzi Eliasz Arystow (1874-1953) – znakomity nauczyciel matematyki, z pochodzenia Rosjanin, a Polak z wyboru (Polką była jego żona, do Polski przyjechał w 1918 r. już jako wdowiec); w czasach studiów w Petersburgu za świetne wyniki w nauce otrzymał od cara tytuł szlachecki. 5. od lewej stoi Stefan Pawela (1904-1964), dyrektor w latach 1955-64, z wykształcenia filolog klasyczny. W czasie wojny w Jędrzejowie (Kieleckie) uczył na tajnych kompletach. Był bardzo wymagającym nauczycielem, podziwianym ze względu na dużą erudycję i mającym świetny kontakt z młodzieżą. 1. z prawej stoi Andrzej Hanyż (1901-1973) – nauczyciel historii i geografii. W szamotulskiej szkole uczył od 1926 r., prowadził tam Koło Historyczno-Literackie, drużynę harcerską i koło PTK (Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, razem z uczniami wydawał czasopismo „W Grodzie Halszki”. Był powstańcem wielkopolskim, brał udział w wojnie obronnej 1939 r.; wzięty do niewoli przebywał w oflagach, w oflagu w Murnau wykładał dla innych jeńców niemiecki, filozofię, a także przedmioty zakazane przez władze obozu – historię i geografię. Po zakończeniu wojny przez rok pracował w dawnej szkole w Szamotułach, a następnie w Pniewach, Odolanowie i Gimnazjum. 4. z lewej stoi nauczyciel fizyki Władysław Pokorny (1893-1968), który w szamotulskiej szkole pracował w latach 1932-57 (z przerwą wojenną); w czasie okupacji działał w tajnym nauczaniu w Jędrzejowie. 2. z lewej stoi Henryk Nowak (1909-2000) – nauczyciel wychowania fizycznego („ćwiczeń cielesnych”), sportowiec i trener, którego wspominaliśmy w osobnym tekście (http://regionszamotulski.pl/henryk-nowak-sportowiec-nauczyciel-i-trener/). Obok niego stoi pełniący funkcję lekarza szkolnego Stanisław Owsiany (1888-1940) ‒ lekarz, uczestnik 1. wojny światowej, powstaniec wielkopolski, kapitan Wojska Polskiego, działacz społeczny (przez wiele lat był prezesem zarządu szamotulskiego „Sokoła”, działał  w Towarzystwie Powstańców i Wojaków, pełnił honorową funkcję wiceburmistrza miasta), przewodniczący Komitetu Ufundowania Broni (http://regionszamotulski.pl/zanim-wybuchla-ii-wojna-wojna-swiatowa/). Brał udział w wojnie obronnej 1939 r., internowany w Kozielsku, zginął w lesie koło Katynia.

W tym czasie uczyli także m.in.: Natalia Kwiekowa (język francuski), Bruno Maske (biologia, chemia), Janina Bielicka (historia), Józef Wünsche (język polski).

Zdjęcie udostępnił Andrzej Nowak.



Sąd w Szamotułach – budynek dawny i współczesny

Nie wszyscy wiedzą, że – projektując nową siedzibę sądu i prokuratury – nawiązano właśnie do fasady nieistniejącego od wielu lat budynku. Potężny jak na szamotulskie warunki gmach z czerwonej cegły powstał w 1874 r., siedzibę sądu stanowił do pożaru w 1945 r. (stąd dawna nazwa ul. Gerichtstrasse, a potem Sądowa). Później przez kilkadziesiąt lat sąd i prokuratura mieściły się w budynkach poewangelickich (pastorówce i szpitalu diakonis) przy pl. Sienkiewicza. W 2008 r. oddano do użytku nowy obiekt przy al. 1 Maja. Projekt Eugeniusza Skrzypczaka (architektura) i Katarzyny Starzeckiej (konstrukcja) otrzymał nagrodę 3. stopnia w konkursie Budowa Roku 2008.
Źródło historycznego zdjęcia z okresu 2. wojny światowej: Fotopolska.



Spacer po Szamotułach – impresja filmowa

Filmowy spacer po naszym mieście przygotowała Zuzanna Strzelczyk – osoba o wielu talentach artystycznych: muzycznych, plastycznych i filmowych (pisaliśmy o niej w aktualnościach w maju tego roku). Warto zwrócić uwagę na precyzyjny montaż i współgranie obrazu z muzyką. A przecież to dopiero pierwsze kroki Zuzanny w tej dziedzinie. Przypominamy, że jest to tegoroczna absolwentka Szkoły Podstawowej nr 1 w Szamotułach.



Zygmunt Światopek Słupski – interesująca postać mieszkańca Szamotuł

Ponad 100 lat temu tak narysował basztę Halszki Zygmunt Światopełk-Słupski (1851-1928), mieszkający w Szamotułach w latach 1914-1920. Był niezwykle barwną postacią! Rysownik i litograf, kartograf, krajoznawca, literat, dziennikarz, tłumacz literatury, wydawca i urzędnik kolejowy – wszystko to zmieściło się w jego życiorysie.

Pochodził ze Śremu, uczył się w szkołach we Włocławku, Siedlcach i w Warszawie. Początkowo pracował jako dziennikarz m.in. warszawskiego „Kuriera Codziennego” i „Gazety Radomskiej”, pisał też utwory dramatyczne o tematyce współczesnej. W 1886 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych (prawdopodobnie został wydalony z kraju za działalność narodowo-patriotyczną), gdzie pracował w redakcjach pism polskich i amerykańskich, tłumaczył polską literaturę na język angielski (m.in. utwory Sienkiewicza), w Nowym Jorku prowadził też księgarnię z literaturą polską oraz wypożyczalnią książek i czytelnią. W 1898 r. zamieszkał w Poznaniu i kontynuował pracę dziennikarską, wydawniczą oraz przekładową. Za artykuły o strajku szkolnym we Wrześni trafił na pół roku do pruskiego więzienia. Ilustrował książki i wydawał mapy.

W czasie, gdy mieszkał w Szamotułach, urządzał wycieczki po całej Wielkopolsce i rysował jej zabytki z natury. Zgromadził ogromny materiał, który zamierzał opublikować w wielotomowym wydawnictwie – „Albumie naszych zabytków”. Udało mu się zrealizować jedynie 1. tom, w którym znalazły się zamieszczone tu litografie szamotulskiej baszty. Nadesłała je nam Hanna Lisiak-Góźdź – dziękujemy.



Początek roku szkolnego

W dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego szczególnie ciepło myślimy o tych, którzy szkolne progi przekraczają po raz pierwszy.

Dołączamy zdjęcia z 1 września 1966 r., które szamotulski fotograf Marian Różański wykonał swojej córce – pierwszoklasistce. Zdjęcia sprzed Szkoły Podstwowej nr 2 i ze szkolnego boiska.

Zdjęcia udostępnił Rafał Różański.



80. rocznica wybuchu II wojny światowej

Jak dobrze, że dziś obudziliśmy się w kraju, w którym jest pokój i wolność! Ciesząc się tym, oddajemy hołd ofiarom rozpętanej 80 lat temu przez Niemców wojny.

Kolaż zdjęć z szamotulskiego rynku – z czasów wojny i współczesnego – wykonał Maciej Trojanek



Dożynki w Kluczewie

Ostatniego dnia sierpnia odbyły się gminne dożynki w Kluczewie koło Ostroroga. Trzeba przyznać, że mieszkańcy wsi wykazali się dużą inwencją w przygotowaniu dożynkowych dekoracji!

Tego samego dnia odsłonięto tablicę poświęconą urodzonemu w Kluczewie bł. ks. Marianowi Konopińskiemu.

Zdjęcia Ireneusz Walerjańczyk (więcej pod linkiem http://regionszamotulski.pl/dozynki-w-kluczewie-wystroj-wsi/).


Szamotuły, 04.09.2019

WRZESIEŃ 2019

IMPREZY I KONCERTY

Trwające


Najbliższe


Minione

Muzeum – Zamek Górków w Szamotułach, godz. 9.30-12.00

W Szamotułach czytana będzie nowela Sachem Henryka Sienkiewicza.


KINO

Aktualności – wrzesień 20192025-02-24T18:27:27+01:00

Zanim wybuchła II wojna wojna światowa

Zanim nastał wrzesień 1939 r.

Modlitwy o pokój, wiara w zwycięstwo i dozbrajanie armii

1939 rok kojarzy nam się przede wszystkim z wybuchem II wojny światowej. Zanim to jednak nastąpiło, Polacy – wśród nich mieszkańcy naszego miasta, Szamotuł – przeżyli 8 miesięcy pokoju. Rodziły się dzieci, młodzi się pobierali, inni umierali – toczyło się zwykłe życie. Wszyscy mieli plany na przyszłość, jakiś własny „ciąg dalszy nastąpi”, który 1 września – jeśli nawet nie został całkowicie zniweczony, musiał być mocno odłożony w czasie.

Winieta ostatniego przedwojennego numeru

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 30

Modlitwy o pokój

Współcześnie jesteśmy przyzwyczajeni do modlitw o pokój, odbywających się przy obchodach różnych rocznic lub w specjalne dni, np. w kościele katolickim co roku 1 stycznia. Od wiosny 1939 roku w „Tygodniku Parafii Szamotulskiej”, piśmie, które zaczęto wydawać w końcu 1937 roku, kilkakrotnie pojawiały się informacje o modlitwach o pokój, z upływem czasu coraz więcej informacji o grożącym Polsce i Polakom niebezpieczeństwie. Pojawiają się słowa, które mogłyby być użyte w każdym czasie, np.: „Prośmy więc o błogosławieństwo dla siebie, dla rodzin naszych, Ojczyzny naszej, i o pokój Chrystusowy między narodami”. Inne teksty mówią wprost o zagrożeniu wojną: „W maju mamy sposobność dzień w dzień pielgrzymować do Jej [Maryi] tronu, modlić się i prosić o Chrystusowy pokój między narodami, a przede wszystkim o przemożną opiekę dla naszej krainy. Módlmy się, aby moc Jej uchroniła podległe Jej ziemie od grozy wojny i zniszczenia”. Motyw walki z wrogiem – także w aspekcie duchowym – rozwinięty został najbardziej w artykule o pielgrzymce Katolickiego Stowarzyszenia Mężów do Gniezna oraz tekście na temat rekolekcji dla mężczyzn, które odbyły się w kolegiacie szamotulskiej na początku kwietnia, przed Świętami Wielkanocnymi. Oto cytat z 1. artykułu: „Tylu wkoło nas ochrzczonych pogan, tylu którym wbija się w głowy niby nowe światopoglądy, tyle zła w słowie, mowie i piśmie, że mobilizować trzeba wszystkich zdolnych do służby Bożej. Wróg u bram domów naszych, wróg u bram ojczyzny. Modne dozbrojenie niech ma u Mężów specjalne znaczenie, dozbroić się duchowo na godne i pogodne niesienie krzyża Pańskiego”.

Drugi z wymienionych tekstów przytaczam poniżej w całości:


„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 14


Warto zwrócić uwagę, że dzięki sile ducha przyszła walka z wrogiem bez wątpienia będzie zwycięska.

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej”, choć pojawiały się w nim artykuły o tematyce lokalnej oraz reklamy, z założenia był pisemkiem religijnym. W którymś momencie w omawianym czasie musiał pojawić się w nim tekst odnoszący się do problemu, czy chrześcijanin może popierać wojnę. Zasadnicza myśl jest taka, że dla osoby wierzącej najważniejsze jest przykazanie miłości i Chrystusowy pokój. Zaraz jednak pojawia się „ale”, czyli pokój tak, „ale nie za wszelką cenę”, chrześcijanin zaś jest człowiekiem pokoju, „ale nie niedołęgą i tchórzem”. Trzeba modlić się o pokój i nie wolno dążyć do wojny, ale w wojnie, która prawdopodobnie nastąpi, my jesteśmy po stronie dobra – będzie to tzw. święta wojna. Co więcej, autor artykułu z wojną wiąże pewne nadzieje. Przyszłe zwycięstwo upokorzy bowiem złego sąsiada i „na długie czasy jego zbrodnicze chęci unieszkodliwi”.

Przekonanie o przyszłym zwycięstwie

To, że wojna, która nastąpi, da Polsce zwycięstwo, było wielokrotnie podnoszone w innym pisemku opublikowanym w Szamotułach w 1939 roku (kwiecień). Chodzi tu o „Jednodniówkę Strzelecką”, czyli wydawnictwo Związku Strzeleckiego „Strzelec” – organizacji paramilitarnej popierającej marszałka Piłsudskiego i jego obóz polityczny (w Szamotułach oddział „Strzelca” powstał po przewrocie majowym). 

Autorzy tekstów piszą, że do przetrwania narodowi niezbędny jest duch rycerski, którego nie zabraknie w silnym narodzie polskim: „Nie przeraża Polaków ani ilość nieprzyjacielskich dywizji, ani wyposażenie techniczne, ani czyjkolwiek tupet. Wierzymy bowiem, że ilość naszych własnych dywizji, ich sprzęt techniczny, ich duch bojowy i męska postawa całego narodu najzupełniej wystarczą do zwycięstwa”. Wychwalani są polscy dowódcy, zwłaszcza wódz naczelny Edward Rydz-Śmigły, wokół którego po śmierci Józefa Piłsudskiego zrodził się swoisty kult. Przypominana się też konkretne polskie sukcesy militarne: zwycięstwa na Psim Polu, pod Grunwaldem i Wiedniem oraz w 1920 roku. Autor jednego z tekstów pisze wręcz, że Niemcy z Polakami właściwie nigdy nie wygrali.


„Jednodniówka Strzelecka”, Szamotuły 1939


Przebijająca z tych tekstów pewność siebie, a nawet buta – w kontekście wydarzeń, które nastąpiły po wrześniu 1939 roku – razi, wydaje się wręcz żałosna. Trzeba jednak pamiętać, że ówczesny kontekst był zupełnie inny. Od zwycięskiego powstania wielkopolskiego i od odparcia bolszewików minęło przecież mniej niż 20 lat!

Pierwsza strona pisma

Defilada przed starostwem (dziś Urząd Miasta i Gminy), Szamotuły, ul. Dworcowa. Zdjęcie opublikowane w „Jednodniówce Strzeleckiej”

„Jednodniówka Strzelecka”, Szamotuły 1939

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 16

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 16

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 19

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 23

Przedmowa do książki Andrzeja Hanyża Ziemia szamotulska w walce o wolność 1793-1919, Szamotuły 1939

Przedwojenne grono profesorskie Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi w Szamotułach. 1. z prawej na górze – Andrzej Hanyż (nauczyciel historii i geografii), 3. z lewej stoi Stanisław Owsiany (lekarz szkolny). Zdjęcie – własność Andrzej Nowak.

Stanisław Owsiany (1888-1940) ‒ lekarz, uczestnik 1. wojny światowej, powstaniec wielkopolski, kapitan Wojska Polskiego, działacz społeczny (przez wiele lat był prezesem zarządu szamotulskiego „Sokoła”, działał  w Towarzystwie Powstańców i Wojaków, pełnił honorową funkcję wiceburmistrza miasta), przewodniczący Komitetu Ufundowania Broni. Brał udział w wojnie obronnej 1939 r., internowany w Kozielsku, zginął w lesie koło Katynia. Zdjęcie z książki Pamiętnik jubileuszowy „Sokoła” w Szamotułach 1887-1927 (powtórzone w książce A. Hanyża).

Szamotulscy powstańcy wielkopolscy ze sztandarem – 2.07.1939 r., Rynek w Szamotułach

Widok na pomnik Powstańca w Szamotułach, ul. Dworcowa. Odsłonięty we wrześniu 1929 r., zniszczony przez Niemców we wrześniu 1939 r. (więcej o pomniku w artykule http://regionszamotulski.pl/pomnik-powstania-wielkopolskiego/).


Dozbrojenie

Słowo dozbrojenie w jednym z przytoczonych cytatów z tekstów powstałych kilka miesięcy przed wojną określone zostało jako „modne”. Warto zwrócić uwagę na celowość używania tego słowa w tamtym okresie i unikanie czasownika uzbroić. Posłużenie się czasownikiem uzbroić mogłoby sugerować nieprzygotowanie armii do działań zbrojnych, ujawniłoby słabość wobec wroga, a przecież polskie wojsko oceniano jako dobrze przygotowane do ewentualnego konfliktu! Natomiast dozbrojenie to zakup dodatkowego sprzętu wojskowego, nie podważa to już właściwego wyposażenia armii.

Wiosną 1939 roku ogłoszono Pożyczkę Obrony Przeciwlotniczej, czyli wewnętrzną pożyczkę państwową (w formie obligacji) na rozbudowę lotnictwa wojskowego i obrony przeciwlotniczej. Dzięki niej, jak napisał autor jednego z tekstów w „Tygodniku Parafii Szamotulskiej”, Polska miała „stać się jedną z największych potęg lotniczych”. W obu omawianych tu szamotulskich pismach powtarzane były wezwania do obywatelskiej ofiarności na ten cel.


2.07.1939 r. – uroczystość na Rynku w Szamotułach


W Szamotułach powstał Komitet Ufundowania Broni, który zbierał środki na zakup broni dla jednostki złożonej z mieszkańców powiatu. Jednostką tą był Szamotulski Batalion Obrony Narodowej, który  razem z siedmioma innymi batalionami wchodził w skład Poznańskiej Brygady Obrony Narodowej, utworzonej w kwietniu 1939 roku. Do jednostek tego typu powoływano rezerwistów starszych roczników (1900-1910), część z nich miała za sobą udział w powstaniu wielkopolskim, wojnie polsko-bolszewickiej, a niektórzy nawet w 1. wojnie światowej. Na czele Komitetu Ufundowania Broni stanął Stanisław Owsiany – znany szamotulski lekarz i działacz społeczny, a na dowódcę Szamotulskiego Batalionu ON powołano kpt. Stanisława Steczkowskiego – komendanta powiatowego Przysposobienia Wojskowego. Na rzecz zakupu broni przeznaczono także dochód z wydanej w czerwcu 1939 roku książki Ziemia szamotulska w walce o wolność 1793-1919 r., autorstwa Andrzeja Hanyża – zasłużonego nauczyciela szamotulskiego gimnazjum oraz znanego regionalisty.


2.07.1939 r. – uroczystość na Rynku w Szamotułach. 1. z lewej gen. Edmund Knoll-Kownacki, obok starosta szamotulski Adam Narajewski. Zdjęcie udostępnił Ireneusz Walerjańczyk


2 lipca 1939 roku na Rynku w Szamotułach odbyła się uroczystość poświęcenia sztandaru koła Związku Powstańców Wielkopolskich, połączona z zaprzysiężeniem żołnierzy Szamotulskiego Batalionu ON oraz przekazaniem zakupionej broni: 3 ciężkich karabinów maszynowych (cekaemów), 1 karabinu przeciwlotniczego i jednego samochodu wojskowego. W wydarzeniu tym wzięli udział: gen. Edmund Knoll-Kownacki, władze cywilne, powstańcy, przedstawiciele organizacji oraz rzesze mieszkańców miasta. Po poświęceniu sztandaru odbyła się msza przy ołtarzu usytuowanym na Rynku obok krzyża, a następnie poświecenie i przekazanie broni oraz uroczysta defilada pod pomnikiem Powstańca przy ul. Dworcowej.

Filmowe migawki z tego wydarzenia obejrzeć można w przedwojennej Polskiej Kronice Filmowej.

Przekazanie broni Szamotulskiemu Batalionowi Obrony Narodowej

Obejrzyjcie kilka ujęć filmowych z przedwojennych Szamotuł (uwaga – dźwięk nagrany z opóźnieniem). Uroczystość przekazania broni Szamotulskiemu Batalionowi Obrony Narodowej odbyła się na Rynku przy krzyżu 2 lipca 1939 r. (w czołówce podano złą datę). Już wkrótce na naszym portalu będzie można przeczytać tekst o Szamotułach w przededniu wojny (źródło youtube.com, kanał Pathe 1939).Przypominamy, że nie jest to jedyny film, na którym można zobaczyć Szamotuły z okresu międzywojennego. Powstały prawdopodobnie w 1927 r. film oraz komentarz do niego znajdziecie pod linkiem http://regionszamotulski.pl/pierwszy-film-krecony-w-szamotulach/.

Opublikowany przez Region szamotulski – portal kulturalno-historyczny Środa, 29 sierpnia 2018


Emocje tego dnia oddaje artykuł zamieszczony w „Tygodniku Parafii Szamotulskiej”:


„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 28


Uroczystość przekazania broni Szamotulskiemu Batalionowi ON. Zdjęcie – Narodowe Archiwum Cyfrowe


Narastanie konfliktów lokalnych

Na krótko przed wybuchem II wojny światowej Szamotuły były miasteczkiem zamieszkiwanym przez 9114 osób. W tej liczbie było około 700 osób narodowości niemieckiej i dużo mniej – niż się czasem przypuszcza – ludności żydowskiej, bo jedynie kilka rodzin.

W okresie od początku 1939 roku do wybuchu wojny z samych Szamotuł wyjechało 48 młodych Niemców, którzy za niemiecką granicą szkolili się, aby wziąć udział w przyszłej wojnie. Niektórych miejscowych Niemców oskarżono o znieważanie narodu polskiego, a w sierpniu 1939 roku szamotulski pastor Reinhold Giesel został – na podstawie decyzji wojewody – wydalony z Wielkopolski za głoszenie haseł rewizjonistycznych.

Jak wynika z tekstu opublikowanego w „Tygodniku Parafii Szamotulskiej”, miejscowa ludność niemiecka rozpowszechniała informacje o spadku wartości polskiej waluty, przez co podważała stabilność gospodarczą Polski. „Wojna toczy się w najlepsze – co prawda bezkrwawa wojna nerwów – którą musimy, na równi z każdym innym najazdem, wygrać” – pisał autor tekstu.

Ostatni numer cytowanego pisma ukazał się z datą niedzieli 27 sierpnia 1939 roku. W środę – 30 sierpnia ogłoszono powszechną mobilizację, w związku z czym odroczony został także początek roku szkolnego.   

Zamieszczone tu materiały z parafialnego tygodnika gromadziłam przy okazji, czytając publikowane na łamach pisma teksty o dziejach obrazu „Szamotuł Pani”. Pod sierpniowym odcinkiem – jak zwykle – znalazła się informacja: „ciąg dalszy nastąpi”. Nie nastąpił, historia została przerwana, podobnie jak życie wielu Polaków, którzy w piątek 1 września 1939 roku obudzili się w kraju ogarniętym wojną. Ginęli w wojnie obronnej, w obozach, egzekucjach, powstaniu warszawskim, wywiezieni na Wschód przez drugiego – sowieckiego – najeźdźcę. Był wśród nich ten, który z dumą przekazywał Szamotulskiemu Batalionowi ON uzbrojenie zakupione ze składek mieszkańców miasta i okolic. Dr Stanisław Owsiany na zawsze pozostał w lesie katyńskim.

Agnieszka Krygier-Łączkowska


Latem 1939 r. w Szamotułach pobrali się m.in. Barbara i Henryk Nowakowie (ślub 19.07) (por. wspomnienie http://regionszamotulski.pl/henryk-nowak-sportowiec-nauczyciel-i-trener/) oraz Leontyna i Teodor Wąsowscy (ślub 2.08) (por. tekst http://regionszamotulski.pl/daromila-wasowska-tomawska-krawcowa-egzekucja-i-narodziny/).

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 34

Wzrost nastrojów rewizjonistycznych – rezygnacja redakcji „Tygfodnika Parafii Szamotulskiej” z zamieszczania ogłoszeń niemieckiej firmy. „Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 16

„Tygodnik Parafii Szamotulskiej” 1939, nr 19

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Od urodzenia związana z Szamotułami. Polonistka (jak mama) i regionalist(k)a (jak tata).

Dr nauk humanistycznych, redaktor i popularyzator nauki. Prezes Stowarzyszenia WOLNA GRUPA TWÓRCZA, wiceprezes Szamotulskiego Stowarzyszenia Charytatywnego POMOC.

Zanim wybuchła II wojna wojna światowa2021-01-02T23:10:29+01:00

Nagrobek Jakuba Rokossowskiego – cenne dzieło Hieronima Canavesiego

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Nagrobek podskarbiego koronnego Jakuba Rokossowskiego z bazyliki w Szamotułach, czyli cenne dzieło włoskiego mistrza doby renesansu

Przy filarze otwierającym prezbiterium bazyliki kolegiackiej w Szamotułach znajduje się nagrobek podskarbiego koronnego Jakuba Rokossowskiego, wykonany przez Włocha Hieronima Canavesiego. Jest to jeden z ważniejszych zabytków tego kościoła, pod względem wartości artystycznych wymieniany zaraz po rzeźbie Chrystusa ukrzyżowanego z belki tęczowej i spiżowej płycie Andrzeja Szamotulskiego.


Postać Jakuba Rokossowskiego z nagrobka Hieronima Canavesiego. Zdjęcie Ireneusz Walerjańczyk


Twórca

Hieronim Canavesi (ok. 1525-82) najprawdopodobniej pochodził z Mediolanu i do Polski przybył około 1552 roku. Przez dłuższy czas współpracował w Krakowie z innym włoskim rzeźbiarzem – Janem Marią Mosca, zwanym ze względu na swoje pochodzenie z Padwy: Padovano (1493-1574). W 1562 roku po raz pierwszy Canavanesi został nazwany nadwornym artystą króla Zygmunta Augusta. W 1572 uzyskał obywatelstwo Krakowa, a rok później został starszym cechu murarzy i kamieniarzy.  

Uważa się, że dzieła obu twórców: Padovana i Canavesiego wywarły wielki wpływ na polską rzeźbę końca XVI i 1. połowy XVII w. Trzeba jednak dodać, że twórczość Padovana, którą cechuje finezja i miękkość linii rzeźbionych postaci, oceniana jest wyżej od prac Canavesiego.


Rzeźba Andrzeja I Górki – środkowa część nagrobka w katedrze poznańskiej. Zdjęcie z 1943 r.


Dzieła

Canavesi wykonywał głównie rzeźby nagrobkowe. Zachowały się tylko dwa podpisane przez niego nagrobki [„Opus Hieronimi Canavesi (…)”], oba znajdują się w katedrze poznańskiej. W kaplicy Najświętszego Sakramentu (inaczej: kaplicy Świętego Krzyża lub Górków) umieszczono monumentalny nagrobek rodziny Górków, powstały w 1574 roku. Ufundowany przez Andrzeja II Górkę nagrobek stanowi interesujące połączenie różnego typu rzeźb nagrobkowych. W niszach znajdujących się w środkowej części zostały umieszczone rzeźby postaci rodziców Andrzeja II: Andrzeja I Górki (1500-1551) i Barbary z Kurozwęckich (1500-1545). Są to wyobrażenia zmarłych w pozycji leżącej. Po bokach znajdują się figury stojące, które przedstawiają zmarłych biskupów z tej rodziny: Uriela (biskupa poznańskiego, ok. 1435-1498) i Łukasza II (biskupa włocławskiego, 1482-1542). Na cokole umieszczono płaskorzeźbę ukazującą klęczące postacie dzieci Andrzeja I i Barbary Górków. Całość wieńczy figura Chrystusa Zmartwychwstałego, pod nią oraz na dole po bokach umieszczone zostały kartusze z herbami. Postacie wyrzeźbione są z czerwonego marmuru, a obudowę wykonano z białego wapienia (w innych nagrobkach z piaskowca). Drugie dzieło dłuta Canavesiego, umieszczone w kaplicy Świętej Trójcy, to powstały w latach 1575-76 nagrobek biskupa Adama Konarskiego (1526-74), ufundowany przez kapitułę poznańską.

Warto dodać, że osoby z nagrobka Górków były ściśle związane z Szamotułami. Matką biskupa Uriela Górki była Katarzyna, córka Dobrogosta Świdwy Szamotulskiego. Jego bratanek Łukasz II został właścicielem części Szamotuł, gdyż ożenił się z jedyną córką Andrzeja Świdwy Szamotulskiego (swoją dalszą kuzynką). W dojrzałym wieku złożył wszystkie urzędy, przyjął święcenia i został biskupem. Pochowany w katedrze Andrzej I był synem późniejszego biskupa i kolejnym właścicielem części Szamotuł. Synowie Andrzeja I nie spoczęli już w rodzinnym grobowcu. Pochówek w katedrze najwcześniej zmarłego z nich Łukasza III (męża Halszki) zablokował biskup Adam Konarski, uwieczniony później na 2. nagrobku Canavesiego. Było to związane z faktem, że wszyscy trzej bracia z ostatniego pokolenia Górków (zmarli bezpotomnie) byli luteranami.


Płaskorzeźba z nagrobka rodziny Górków. Klęczący synowie Andrzeja I nie zostali pochowani w katedrze ze względu na wyznanie. Zdjęcie z 1998 r.


Inne dzieła Canavesiego albo się nie zachowały, albo nie były sygnowane. Do tej grupy nagrobków uznawanych za dzieła włoskiego rzeźbiarza zaliczany jest nagrobek Jakuba Rokossowskiego z bazyliki kolegiackiej w Szamotułach. Podobnie jak inne prace Canavesiego wykonany jest z piaskowca i czerwonego marmuru. W części środkowej znajduje się postać rycerza w zbroi, w pozycji półleżącej, z mieczem, buławą i stojącym w nogach hełmem. Na umieszczonej poniżej tablicy w języku łacińskim wymieniono zasługi zmarłego. Na górze usytuowany jest kartusz z herbami: Glaubicz, Łodzia, Leliwa i Świnka. Herb Glaubicz należał do ojca Jakuba – Macieja, Łodzia – do matki Anny z Rąbińskich, Leliwa – babki ze strony ojca – Anny Ostrowieckiej, Świnka – babki ze strony matki – Anny Czackiej. Nagrobek okalają gzymsy i pilastry, czyli płaskie filary. W 2000 r. nagrobek przeszedł renowację.

Jakub Rokossowski

Nie wiadomo, czy Hieronim Canavesi i Jakub Rokossowski kiedyś się spotkali. Jakub Rokossowski (ok. 1524-1580) zmarł nagle w Krakowie, w czasie jednej z wielu swoich podróży. Czy planował swój nagrobek za życia jak Andrzej Szamotulski (zmarły w 1511 roku), który sam w znanym zakładzie Vischerów w Norymberdze zamówił spiżową płytę nagrobną, umieszczoną po jego śmierci w kościele w Szamotułach (zob. http://regionszamotulski.pl/plyta-nagrobna-andrzeja-szamotulskiego/). Chyba jednak nie. Wykonawcą testamentu Jakuba Rokossowskiego był siostrzeniec – ks. Jan Pawłowski, to jego starania przyczyniły się także do umieszczenia w szamotulskim kościele nagrobka zmarłego.

W momencie śmierci Jakub Rokossowski sprawował funkcję podskarbiego koronnego, był osobą znaną w ówczesnej Rzeczypospolitej, o jego zaletach pisali w swoich utworach  Mikołaj Rej i Andrzej Trzecieski (przed 1530-1584) – poeta polsko-łaciński, tłumacz i działacz reformacyjny, do którego tekstów kilka swych utworów napisał Wacław z Szamotuł.

Właścicielem części tzw. klucza szamotulskiego, czyli połowy miasta oraz wsi Gąsawy (dzisiejszych Gąsaw) oraz części we wsiach: Gaj, Gałowo, Jastrowie (Jastrowo), Kępa , Nowawieś i Szczuczyn, Jakub Rokossowski został w 1579 roku, czyli na rok przed śmiercią. Odkupił je od Stanisława – ostatniego z potężnego rodu Górków, który odziedziczył majątek po swoim bracie Łukaszu III. Inną część majątku podskarbiego Rokossowskiego stanowił Sieraków z 11 okolicznymi wsiami, a także miasteczko Margonin (dziś w powiecie chodzieskim), 2 wsie w powiecie wschowskim oraz części w rodzinnym Rokosowie i Żytowiecku (powiat kościański).


Rzeźba postaci Jakuba Rokossowskiego z nagrobka w bazylice kolegiackiej. NAC, zdjęcie z 1934 r.


Od 2. połowy XV w. Szamotuły były podzielone między dwóch właścicieli; początkowo należeli oni do dwóch różnych gałęzi rodu Świdwów Szamotulskich. Po podziale miasta dotychczasowy zamek (zamek świdwiński), znajdujący się w miejscu późniejszego klasztoru franciszkanów, przestał wystarczać. Andrzej Świdwa Szamotulski zbudował więc zamek północny (dzisiejszy zamek Górków). Po śmierci Andrzeja Szamotulskiego w 1511 zamek i tę część majątku Szamotulskich przejął zięć Łukasz II Górka, który zamek następnie rozbudował (więcej o rodzinie Szamotulskich w tekście http://regionszamotulski.pl/szamotulscy/).

Do Jakuba Rokossowskiego – jak wspomniano – należała przejęta od Górków, północna, część Szamotuł. Właścicielem południowej części miasta był wówczas Jan Świdwa Szamotulski. Na prośbę obu właścicieli król nadał Szamotułom prawo do odbywania dwóch jarmarków w roku.

Działalność publiczna Jakuba Rokossowskiego wypadła na lata panowania 3 polskich królów: Zygmunta Augusta, Henryka Walezego i Stefana Batorego. Był wielokrotnie posłem na sejm, uczestniczył w dyskusji nad warunkami unii polsko-litewskiej. Odegrał dość istotną rolę w czasie bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta i przygotowań do pierwszej wolnej elekcji. Po wyborze na tron Henryka Walezego wraz z biskupem krakowskim i wojewodą podolskim czuwał nad przygotowaniami do koronacji i pogrzebu poprzedniego władcy. Podskarbim koronnym został za czasów kolejnego władcy – Stefana Batorego. Był człowiekiem niezwykle przedsiębiorczym. Przez lata dzierżawił od kolejnych władców cła, to znaczy w imieniu króla organizował ich pobór, odprowadzał do kasy królewskiej określoną kwotę, a nadwyżkę zostawiał dla siebie. Sprawując tę niewdzięczną funkcję, zyskał bardzo dobrą opinię i jeszcze po latach jego postępowanie stawiano za wzór. Pod koniec życia zaangażował się w przemyśle solnym i współzarządzał mennicą królewską w Olkuszu.

Nagrobek Jakuba Rokossowskiego znajduje się na filarze otwierającym dzisiejsze prezbiterium szamotulskiej bazyliki kolegiackiej. Dziwić więc może informacja, że Rokossowski najprawdopodobniej był protestantem (luteraninem). Warto jednak uświadomić sobie, że w XVI w. Szamotuły stanowiły silny ośrodek reformacji. W 1569 r. została oddana przez właścicieli miasta luteranom, a po 1573 roku braciom czeskim. Mimo nadzoru nad kolegiatą tych ostatnich od 1575 roku katolicy znów mogli odprawiać tam nabożeństwa, a w 1594 roku odzyskali ją na stałe. Świątynię przekazał im wówczas wnuk Jakuba Rokossowskiego, noszący to samo imię i nazwisko co dziadek.

Nagrobek Andrzeja I Górki i jego żony Barbary z Kurozwęckich, katedra w Poznaniu. Rysunek Atanazego Raczyńskiego, 1842 r.

Nagrobek rodziny Górków. Zdjęcie z okresu międzywojennego

Nagrobek bpa Adama Konarskiego, katedra w Poznaniu. Zdjęcie z 1930 r.

Nagrobek Jakuba Rokossowskiego, bazylika kolegiacka w Szamotułach. Zdjęcie Ireneusz Walerjańczyk

Kartusz herbowy, nagrobek Jakuba Rokossowskiego

Nagrobek rodziny Górków. Fotopolska, zdjęcie z 2014 r.

Rzeźba Barbary z Kurozwęckich, nagrobek rodziny Górków. Zdjęcie z 1998 r.

Nagrobek bpa Adama Konarskiego. Zdjęcie ze zbiorów AMP

Nagrobek Jakuba Rokossowskiego – cenne dzieło Hieronima Canavesiego2022-02-20T12:35:51+01:00

Klemensowo, Forestowo i Stefanowo – osady leśne Kwileckich

Z dawnej prasy

Michał Dachtera

Osady leśne Kwileckich

W okresie posiadania przez Kwileckich majątku zwanego „Ostroroszczyzną” (a później Dobrojewszczyzną), czyli od 1737 roku do 1939 roku, w lasach od Wielonka w kierunku Zajączkowa powstały trzy osady: Klemensowo, Forestowo oraz Stefanowo (obecnie gmina Pniewy).

Informacje na temat dwóch pierwszych miejscowości znajdujemy w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” (w tomie II i IV). Dowiadujemy się z nich, że obie miejscowości u schyłku XIX wieku stanowiły folwarki Kwileckich z Dobrojewa. W Klemensowie była leśniczówka i trzy domy, w sumie zamieszkiwało je 28 mieszkańców. Natomiast w Forestowie stał 1 dom z 6 mieszkańcami.

Pod koniec XIX wieku w Klemensowie z inicjatywy Stefana hr. Kwileckiego powstała leśniczówka, tartak oraz kolejka leśna, która docierała do Dobrojewa, a stamtąd dalej linią Międzychód – Szamotuły.



W archiwalnych gazetach możemy znaleźć nazwiska pracowników Kwileckich. I tak w 1882 roku nadleśniczym lasów Dobrojewskich był Wiewiórkowski, a gajowym pod Bielejewem Frejtak. W 1890 roku leśniczym w Klemensowie był Rektorowski. Co najmniej w latach 1935 – 1937 urząd ten piastował Tokarski. 

Zgodnie z Rozporządzeniem Wojewody Poznańskiego z dnia 22 września 1934 roku Gminę Ostroróg podzielono na 9 gromad. Klemensowo, Forestowo i Stefanowo weszły w skład gromady Orliczko (wieś ta obecnie należy do gm. Pniewy).

W 1954 roku Forestowo i Klemensowo zostało przeniesiono do gromady Ostroróg, natomiast Stefanowo do nowo powstałej gromady Nojewo (gm. Pniewy).



Z obiektów historycznych w Klemensowie na uwagę zasługuje krzyż z 1884 roku. Po wjeździe do lasu od strony Wielonka skręcamy w pierwszą drogę w prawo i następnie w trzecią w prawo. Krzyż został postawiony przez Stefana Kwileckiego w związku z upolowania zwierzęcia przez syna Jana (Jan Kanty Kwilecki 1876-1882). Na krzyżu znajduje się napis „Na pamiątkę października 1881 roku Jasiowi Kwileckiemu” oraz „zm. 13.07.1882 roku”. Natomiast na cokole: „postawił ojciec 1884”.



Literatura:

  1. „Gazeta Szamotulska” 1934 nr 114.
  2. „Goniec Wielkopolski” 1882 nr 277.
  3. Pamiętnik Koła Śpiewackiego św. Cecylji w Ostrorogu z okazji uroczystości 25-letniego istnienia 1911-1936, Ostroróg 1936.
  4. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 2, Warszawa 1881; t. 4, Warszawa 1883.

Fotografie:

  1. „Dziennik Urzędowy Województwa Poznańskiego” 1927 nr 48.
  2. „Gazeta Szamotulska” 1925 nr 137, 1926 nr 17, 1927 nr 46, 1933 nr 131, 1934 nr 179, 1935 nr 110.
  3. „Goniec Wielkopolski” 1882 nr 277.
  4. „Nowy Kurjer” 1937 nr 30.
  5. „Rynek Drzewny i Budowlany” 1929 nr 32.
  6. „Rynek Metalowy i Maszynowy” 1930 nr 18.
  7. „Wielkopolanin” 1890 nr 72, 1900 nr 123, 1913 nr 153.

Szamotuły, 27.08.2019

Michał Dachtera

Mieszka w Szamotułach, ale jego serce zostało w Ostrorogu i okolicach.

Miłośnik historii, poszukiwacz archiwalnych zdjęć. Na Facebooku prowadzi profil Ostroróg na kartach historii.

Klemensowo, Forestowo i Stefanowo – osady leśne Kwileckich2025-01-06T11:43:54+01:00

Adolf Roepke – fotograf szamotulan w czasach zaborów

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Adolf Roepke – fotograf szamotulan w czasach zaborów

Fotografie z napisem u dołu „Atelier A. Roepke” i adresem z pewnością można znaleźć w wielu albumach ze zdjęciami szamotulan z początku XX wieku. Bo też zakład fotograficzny Adolfa Roepkego był przez ponad ćwierć wieku prawdopodobnie jedynym miejscem, w którym mieszkańcy Szamotuł i okolic mogli się sfotografować.

Adolf Roepke nie był pierwszym fotografem, który miał swój zakład w Szamotułach. W zbiorach krakowskiego Muzeum Fotografii odnalazłam kilka zdjęć dwóch autorów, przy nazwisku których widnieje miejsce: Samter (Szamotuły). Są to P. Gull i Emil Müller. Zdjęcia datowane są orientacyjnie na ostatnią dekadę XIX w., brak też dokładnego adresu zakładu. Istnieje prawdopodobieństwo, że któryś z tych zakładów (a być może był to jeden zakład, który przechodził z rąk do rąk) przejął właśnie Adolf Roepke, który zamieszkał w Szamotułach ok. 1895 roku.

Historii Adolfa Roepkego i jego rodziny nie poznałabym, gdyby nie odezwała się do mnie jego prawnuczka – Angela Felińska z Poznania.

Adolf Roepke przeniósł się do Szamotuł z Friedebergu, czyli dzisiejszych Strzelec Krajeńskich. Na zdjęciach powstałych w latach 1895-1900 widnieją dwa adresy: Friedeberg, Richtstrasse 88 (dziś Strzelce Krajeńskie, ul. Bolesława Chrobrego)  i Samter, Bahnhofstrasse 39 (Szamotuły, ul. Dworcowa). Wynika z tego, że przez pierwsze lata pobytu w Szamotułach Adolf Roepke utrzymywał dwa zakłady: nowy w Szamotułach i dawny w Strzelcach Krajeńskich. Na zdjęciach powstałych ok. 1902 roku jest już tylko jeden napis: Samter i nowa lokalizacja zakładu: Neustadt 111 (Nowe Miasto, czyli dzisiejszy pl. Sienkiewicza). Na początku XX w. Adolf Roepke działał także we Wronkach – na zdjęciach znów pojawia się podwójna lokalizacja firmy. Najdłużej – od ok. 1905 r. – zakład mieścił się przy Töpferstrasse 6 (dziś Garncarska 13). W tym miejscu zamieszkała też rodzina fotografa.


Anneliese Roepke, ok. 1899 r. i z braćmi Albertem i Erichem, ok. 1901 r.


Adolf był z pochodzenia Niemcem i ewangelikiem. Ożenił się jednak – jak to wówczas często bywało – z Polką i katoliczką – Alwiną z domu Fautler. Alwina (1863-1958) urodziła się w Birnbaum, czyli w Międzychodzie. Młodzi pobrali się w 1884 r. w okolicach Frankfurtu. Na zdjęciach widać, że Alwina była bardzo piękną kobietą. Małżeństwo doczekało się trojga dzieci: dwóch synów i córki. Najstarszy był Albert, potem Anneliese (później nazywana Anelizą i Anną, 1898-1974) i Erich (1900-1986). Dwójka młodszych urodziła się już w Szamotułach. Wszystkie dzieci kształciły się w miejscowej szkole, tak jak ojciec zostały ewangelikami. W zachowanym pamiętniku Anelizy z wpisami kolegów z lat 1909-12 znaleźć można nazwiska dzieci wielu znanych w tamtym czasie szamotulan, są Niemcy, Polacy i Żydzi. Aneliza opowiadała wnuczce, że chodziła do szkoły razem z dziećmi różnych wyznań, a pastor, ksiądz katolicki i rabin przychodzili i na lekcje religii zabierali uczniów – każdy swoją grupkę. Albert i Erich po ukończeniu szkoły wyjechali dalej się kształcić w głębi Niemiec, obaj zostali inżynierami i nie powrócili już do Szamotuł.

W domu Angeli Felińskiej znajduje się także puchar – nagroda zdobyta przez pradziadka Adolfa w zorganizowanych w Szamotułach zawodach strzeleckich. Przez długie lata przechowywana była moneta, prawdopodobnie denar z czasów Władysława IV. W czasie kopania kanalizacji w Szamotułach znaleziono garnek z tymi monetami i mieszkańcy mogli je kupić. Niestety, jakiś czas temu denar poszedł na oględziny do rzeczoznawcy i już nie wrócił do właścicieli.


Zwykle najmniej zdjęć ma sam fotograf. Prawdopodobnie jedyne zachowane zdjęcie Adolfa Roepkego. Razem z nim na fotografii są żona Alwina i dzieci. Ok. 1903-1904.


W latach 1. wojny światowej Adolfowi Roepkemu przydzielono zadania związane z łącznością, zajmował się gołębiami, które wykorzystywane były przez armię niemiecką do przenoszenia wiadomości, a nawet przymocowywano do nich miniaparaty fotograficzne. W tej pracy pomagała mu córka Aneliza. Zmarł krótko przed zakończeniem wojny – 12 lipca 1918 r. Pochowany został prawdopodobnie na cmentarzu ewangelickim w Szamotułach przy pl. Kościelnym (Sienkiewicza), zlikwidowanym po 2. wojnie światowej. Alwina Roepke przez 3 lata prowadziła jeszcze zakład fotograficzny po mężu.

Informacje o kolejnych właścicielach można znaleźć w prasie. „Dziennik Powiatu Szamotulskiego” z 14 lipca 1921 roku zamieścił ogłoszenie, w języku polskim i niemieckim, o przejęciu zakładu przez Nowackiego i Porawskiego, nazywających siebie „długoletnimi fachowcami”, którzy będą się starali „ku ogólnemu zadowoleniu wszelkie prace wykonać” i proszą, aby „zaufanie byłej firmy na nich przenieść”. Trudno powiedzieć, czy jakość pracy była gorsza, czy zaufanie mniejsze niż wobec poprzednika, pewne jest natomiast, że już po roku zakład objął kolejny właściciel, a właściwie właścicielka – Zofia Brzezińska z domu Matuszczak – żona szamotulskiego witrażysty Michała Brzezińskiego, którego prace – wystawione w 1929 r. na Powszechnej Wystawie Krajowej – chwalił sam prezydent Ignacy Mościcki. Brzezińscy w budynku na Garncarskiej prowadzili oba zakłady: fotograficzny i witrażowniczy, a na początku lat 30. przenieśli je do nowego budynku przy Kościelnej 11 (dziś 13). Zdjęcia wykonywane w Szamotułach w okresie międzywojennym mają zwykle właśnie charakterystyczny odcisk „Foto Z. Brzezińska Szamotuły”.


Dom przy ul. Garncarskiej w Szamotułach – miejsce zamieszkania rodziny Roepków i zakład fotograficzny Adolfa


Wróćmy jednak do rodziny Adolfa Roepkego. Sprzedaż zakładu przez wdowę po nim wiązała się z wyprowadzką z Szamotuł. Właśnie w 1921 r, 28.06, Aneliza wyszła za mąż za Aleksandra Brodniewicza (1888-1933) z Sierakowa. Sama z rodziny mieszanej niemiecko-polskiej i ewangeliczka poślubiła Polaka, powstańca wielkopolskiego i katolika. Pochodzenie nie miało tu jednak większego znaczenia, bo Aleksander – kapitan Wojska Polskiego – bez trudu uzyskał zgodę władz zwierzchnich na ślub. Mąż Anelizy był kuzynem ks. Narcyza Putza, dawnego wikariusza szamotulskiej parafii kolegiackiej (1903-13), w czasie II wojny zamęczonego w obozie koncentracyjnym w Dachau i w 1999 r. ogłoszonego przez Jana Pawła II błogosławionym. Po ślubie młodzi zamieszkali w Poznaniu, razem z Alwiną, która po jakimś czasie przeniosła się do Niemiec do najmłodszego syna.

Aneliza z sentymentem wspominała Szamotuły. To było miasto jej dzieciństwa i młodości. Z niektórymi koleżankami z czasów szkolnych utrzymywała kontakty przez długie lata. W szamotulskim „Jeziórku” uczyła się pływać podtrzymywana na wędce, z rodzicami i rodzeństwem jeździła na majówki do Gałowa i Gaju Małego. Jeśli na początku października było jeszcze ciepło, swoje urodziny wyprawiała na dworze, w ogrodzie. Stykał się z nim sad, z którego owoce mama ofiarowywała w prezencie innym ludziom. Mieli kota, odprowadzającego Anelizę aż do dworca. I widocznego na fotografiach psa, który – gdy klient atelier nie zdjął kapelusza – na rzuconą przez Adolfa uwagę „Panu jest chyba gorąco” skakał wysoko i zrzucał nakrycie z głowy delikwenta.


Anneliese Roepke z psem, ok. 1920 r.


Wspominała, jak razem z rówieśnikami – jako duch – straszyła ludzi na ulicy i w pobliskim parku, w prześcieradle i z głową w wydrążonej dyni. Chodziła też na szkolne bale przebierańców. Na jednym z nich w stroju dziewczęcym wystąpił jej starszy brat Albert. Wpadł w oko jednemu z nauczycieli, który adorował go w czasie całej zabawy i miał potem z tego powodu duże nieprzyjemności.

Wspominała, jak w jej domu komentowano bicie dzwonów przy kolegiacie. Kiedy odbywał się pogrzeb jakiegoś zamożnego mieszkańca Szamotuł, odzywał się duży dzwon, który swoim niskim tonem rozgłaszał: „Miał – dał – miał – dał”. Kiedy chowano jakiegoś biedniejszego szamotulanina, słychać było mniejszy dzwon, który wyższym głosem jakby powtarzał: „Nie miał – nie dał – nie miał – nie dał”.  Opowiadała też o wielkim drzewie rosnącym przy kolegiacie – były to czasy kiedy był to najpotężniejszy wiąz w całej Wielkopolsce. W jej wersji opowieści drzewo nie było kojarzone z postacią króla Jana III Sobieskiego, lecz z Napoleonem Bonaparte, który miał ukryć się w konarach drzewa.

Kiedy w latach 50. i 60. Aneliza przyjeżdżała z wnuczką Andżelą do Szamotuł, wiele osób mówiło jej na ulicy: „dzień dobry”. Prawdopodobnie w starszym wieku upodobniła się do swojej matki Alwiny, a tę szamotulanie dobrze pamiętali.


Aneliza i Aleksander Brodnieiczowie z córką Gizelą, ok. 1930 r.


Inne fotografie wykonane w Atelier A. Roepkego


Z lewej – zdjęcie ślubne Franciszki i Bronisława Napierałów, 1906 r. (własność Jan Kulczak). Z prawej – nieznana rodzina (zdjęcie z aukcji internetowej)

Z lewej – zdjęcie dziewczynki w stroju komunijnym, ok. 1895-1900 (Muzeum  Fotografii w Krakowie). Z prawej – nieznane z nazwiska matka i córka, ok. 1900-1905 (zdjęcie z aukcji internetowej)

Z lewej Edward Karpiński (por. http://regionszamotulski.pl/rodzina-karpinskich/, zdjęcie – właśność Irena Krawczyńska). Z prawej – nieznane dzieci (zdjęcie z aukcji internetowej).

Z lewej – Kazimierz Maciej i Marianna Ludkowie, zdjęcie A. Roepke, 1910-14 (własność Wojciech Musiał). Z prawej – nieznana para (zdjęcie z aukcji internetowej).

Zdjęcia komunijne (własność Ewa Napierała)

Z lewej rodzina Gimzickich, stoi Kornelia Ossowska; z prawej – mężczyzna w mundurze (własność obu zdjęć Ewa Napierała)

Szamotuły, 22.08.2019

Zdjęcia innych szamotulskich fotografów (ok. 1885-1895)

Źródła fotografii powyżej – Muzeum Fotografii w Krakowie


Rewers fotografii z zakładu Adolfa Roepkego


Rodzina Adolfa Roepkego

Alwina Roepke w młodości (ok. 1885 r.)

Alwina Roepke, przed 1920 r.

Albert Roepke, ok. 1920 r.

1. strona pamiętnika Annelisy, 1909 r.

Anneliese, ok. 1915 r.

Anneliese Roepke, ok. 1920 r.

Anneliese Roepke, ok. 1920 r.

Aneliza i Aleksander Brodniewiczowie, 1. połowa lat 20. XX w.

Fragment ekspozycji w baszcie Halszki. Zdjęcie – Klub i Sekcja Fotograficzna SzOK


Zdjęcia rodzinne udostępniła Angela Felińska


Rodzina Rybarczyków: Władysław i Marta (w strojach komunijnych) z rodzicami Marią i Józefem oraz z młodszymi siostrami – Cecylią i Leokadią, 1912 r. (własność Jan Kulczak)

Nieznana kobieta (zdjęcie z aukcji internetowej)

Adolf Roepke – fotograf szamotulan w czasach zaborów2025-01-03T13:23:53+01:00

Pałac w Rudkach

Michał Dachtera

Pałac w Rudkach

Około 1800 roku dla Teodora Cieleckiego, według projektu architekta Hilarego Szpilowskiego, został wybudowany pałac w Rudkach. Obiekt – niestety – nie przetrwał wojny. Został zburzony przez hitlerowców w 1940 roku. W niniejszym tekście postaram się nieco przybliżyć historię i architekturę tego obiektu.

Ok. 1900 r.

Teodor Mańkowski – stoi w środku

Rudki, ok. 1903-1907, Julia Puget na koniu

Tadeusz Piotr Potworowski (1898-1962)

Obraz zatytułowany Zielony pejzaż z bramą, namalowany w Rudkach w 1933 r. przez Piotra Potworowskiego

Magdalena Potworowska z synem Janem w pracowni męża w Rudkach (ok. 1930 r.)

Polowanie w Rudkach, 1930-35.

Polowanie w Rudkach, 1930-35.

Rudki, Marian Otworowski – zarządca majątku z Anną Mańkowską (żoną Henryka)

Pałac w Rudkach z galerią i oficyną w 1. połowie lat 30. XX w.

Ok. 1938 r.


Zdjęcia współczesne – 2017 r.


Literatura:

  1. „ABC” 1932 nr 268.
  2. Aleksandra Dolczewska, Projekty pałacu Mańkowskich w Źrenicy, „Pamiętnik Biblioteki Kórnickiej” 27, 2005, s. 295-307.
  3. Leonard Durczykiewicz, Dwory polskie w Wielkim Księstwie Poznańskiem, Poznań 1912.
  4. „Dziennik Poznański” 1870 nr 231.
  5. Andrzej Kwilecki, Ziemiaństwo wielkopolskie, Poznań 1998.
  6. Andrzej Emeryk Mańkowski, Kronika domowa Mańkowskich, Warszawa 2017.
  7. Paweł Mordal, Inwentaryzacja krajoznawcza Miasta i Gminy Ostroróg, Ostroróg 1990.
  8. Mój ojciec magiczny. Wystawa Potworowskiego, rozmowa Anny Szawiel z Janem Potworowskim, Anna Szawiel, 21 listopada 2013, http://wyborcza.pl/.
  9. Zofia Ostrowska-Kębłowska, Architektura pałacowa drugiej połowy XVIII wieku w Wielkopolsce, Poznań 1969.
  10. http://www.potworowski.art.pl/informacje/.
  11. Tadeusz Piotr Potworowski (1898 – 1962) „Ułan & Malarz”, Prezentacja Liceum Plastycznego im. Piotra Potworowskiego.
  12. Teresa Ruszczyńska, Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. 5, z. 23 Powiat szamotulski, Warszawa 1966.
  13. Teki Dworzaczka, 17782 (Nr. 1367) 1790, Biblioteka Kórnicka.

Fotografie:

  1. Zdjęcia ze zbiorów Jana Potworowskiego.
  2. Zdjęcia z Albumu Izabeli Madalińskiej.
  3. Zdjęcia ze zbiorów Józefy Ratajczak.
  4. Biblioteka Narodowa Polona.
  5. Archiwum Państwowe w Poznaniu, Rudki – pałac, rok 1911. (z zespołu Zbiór Widokówek, sygn. 503).
  6. Leonard Durczykiewicz, Dwory polskie w Wielkim Księstwie Poznańskiem, Poznań 1912.
  7. Bazar Poznański. Zarys stuletnich dziejów (1838-1938).
  8. Zdjęcia współczesne – Michał Dachtera

O historii samej wsi napiszę w innym tekście, dziś przytoczę tylko kilka najistotniejszych informacji. Co najmniej od 1739 roku Rudki należały do Jana Mańkowskiego. Mańkowski zmarł bezpotomnie w 1882 roku. Po jego śmierci własność przeszła na spokrewnionych z nim Cieleckich. I tu zaczyna się nasza historia. Teresa Ruszyńska w książce Katalog zabytków sztuki w Polsce (t. 5, Województwo poznańskie, z. 23 Powiat Szamotuły) napisała, że zespół dworski w Rudkach został wzniesiony „[…] ok. 1800 przez arch. Hilarego Szpilowskiego dla pułkownika Macieja Cieleckiego”. W tym miejscu jest jednak błąd, który został powtórzony później w kilku innych źródłach, gdyż na skutek działów braterskich w 1790 roku Rudki i Szczepy dostał Teodor Cielecki, natomiast Maciej Cielecki – major wojsk konnych otrzymał Lipnicę i Wierzchaczewo (Teki Dworzaczka, Biblioteka Kórnicka). Potwierdza również to , że syn Macieja – Michał urodził się w 1792 roku w Lipnicy (Genealogia Potomków Sejmu Wielkiego, Marek Jerzy Minakowski). Zofia Ostrowska-Kębłowska (Architektura pałacowa II połowy XVIII wieku w Wielkopolsce), również napisała, że pałac w Rudkach został zbudowany dla Teodora Cieleckiego. Także w „Dzienniku Poznańskim” z 5 października 1870 roku znajdujemy informację, że Maciej Cielecki był dziedzicem Lipnicy i Wierzchaczewa, i dalej, że po bezdzietnej śmierci jego brata, Teodora Cieleckiego, dobra Rudki oraz Gaje Wielkie przypadły córce Macieja – Teodorze Cieleckiej. Teodora Cielecka wyszła za mąż za generała brygady w powstaniu listopadowym – Emiliana Węgierskiego h. Wieniawa (więcej o generale pod linkiem http://regionszamotulski.pl/gen-emilian-wegierski/).


Zespół pałacowy w Rudkach ok. 1911 r.


Wróćmy jednak do pałacu. W popularnym albumie Leonarda Durczykiewicza Dwory polskie w Wielkim Księstwie Poznańskim z 1912 roku znajdujemy jedynie zdjęcie pałacu w Rudkach, natomiast opis jako jeden z nielicznych został sprowadzony do jednego zdania: „Powiat szamotulski. Własność Mańkowskich”.

Z opracowania Teresy Ruszyńskiej dowiadujemy się, że pałac był „[…] Klasycystyczny. Złożony z piętrowego dworu i dwóch oficyn połączonych z nimi ćwierćkolistymi galeriami arkadowymi. Dwór i galerie zburzone w 1940 przez hitlerowców. Dziedziniec zajazdowy zamknięty ogrodzeniem z bramą; na osi dworu, w kierunku drogi na Szamotuły stara aleja dojazdowa.

A. Oficyny. Analogiczne, po obu stronach dziedzińca. Murowane, otynkowane. Parterowe, prostokątne, siedmioosiowe. Nakryte dachami naczółkowymi. Nad drzwiami na osi trójkątne frontoniki.
B. Brama. Wjazd ujęty murowanymi portykami, w których przejścia flankowane doryckimi kolumnami, zwieńczone gzymsem, schodkowymi attykami i rzeźbami lwów. – W ogrodzeniu z żelaznej karty kamienne klasycystyczne wazony”.


Brama wjazdowa do zespołu pałacowo-parkowego w Rudkach w latach 1930-1935. Na dole siedzi Hanna Rudzka-Cybisowa.


Kilka krótkich wzmianek na temat pałacu znajdujemy również we wspomnianej już wcześniej książce Zofii Ostrowskiej-Kębłowskiej:

„Grecko-dorycka czy toskańska kolumna pojawia się zupełnie wyjątkowo. Około roku 1800 zastosuje ją podaj pierwszy raz Hilary Szpilowski projektując bramę wjazdową do pałacu w Rudkach, a także nieznany niemiecki architekt, który w roku 1800 przebudował stajnie i wozownie w Rogalinie”.

„Wśród działających w tym czasie w Wielkopolsce architektów wymienić trzeba przede wszystkim Stanisława Zawadzkiego, który przebywał  tu zapewne dłużej niż niegdyś Langhans czy Kamsetze. Sporadycznie, o ile wiemy, pojawił się około 1800 roku (lub nieco wcześniej) Hilary Szpilowski wznosząc nie istniejący dziś pałac w Rudkach dla szambelana Teodora Cieleckiego. Tradycyjne osiowe założenie typem przyściennego portyku zwieńczonego attyką i kolistymi galeriami arkadowymi przypominało Pawłowice. Wśród dzieł Szpilowskiego najbliższe Rudkom były zapewne Słubice”.

„Kilkanaście lat później w Śmiełowie, nie skrępowany starymi murami stworzył Zawadzki klasyczny niemal przykład pałacu związanego z oficynami poprzez zaokrąglone galerie, tzw. palladiańskie, znane już na terenie Wielkopolski z Pawłowic i Rogalina, a współcześnie wznoszone w Rudkach i Żelazkowie”.

W książce Ostrowskiej znajdujemy również ciekawą informację, że pałac w Rudkach został wzniesiony na miejscu drewnianego dworu (APP, Poznań Gr 607, f. 27, r. 1782).


Staw w parku w Rudkach, ok. 1930-35. Na stawie okręcik zbudowany przez Piotra Potworowskiego


Po śmierci Emiliana Węgierskiego w 1840 r. (niektóre źródła podają datę 1841) jego żona Teodora mieszkała i gospodarowała w Rudkach jeszcze przez jakiś czas (niektóre źródła mówią o kilku latach (do 1844 r.), inne o kilkunastu). Następnie wyprowadziła się do Szamotuł, a Rudki sprzedała Teodorowi Mańkowskiemu i Bogusławie Mańkowskiej z Dąbrowskich (1814-1901).

Teodor zmarł w Rudkach w 1855 roku w wyniku obrażeń, których doznał po upadku z konia w Poznaniu, przy „Bramie Berlińskiej”. Po jego śmierci Bogusława sama administrowała majątkiem, a następnie zarządzanie Rudkami przekazała synowi Napoleonowi – powstańcowi styczniowemu (1836-1888).

Z kolei po śmierci Napoleona Rudki otrzymał jego syn Teodor (1872-1920). Żonaty z Anną Kokoszka-Michałowską (1879-1947) miał sześcioro dzieci: Henryka (1901 – ?), Jadwigę (1903-1947), Magdalenę (1904-2000), Marię Teresę (1905 – ?),  Stanisława (1907 – ?) oraz Władysława (1910-1974). W chwili śmierci Teodora aż pięcioro dzieci było jeszcze nieletnich. Magdalena w 1929 r. w Paryżu wyszła za mąż za malarza Tadeusza Piotra Potworowskiego. W okresie zamieszkiwania Potworowskich w Rudkach do majątku często przyjeżdżali przyjaciele Piotra – Jan i Hanna Cybisowie, Tytus Czyżewski, Wacław Taranczewski czy Janusz Strzałecki, który później (w 1935 r.) ożenił się z Jadwigą Mańkowską (siostrą Magdaleny).


Ozdobny portyk pałacu, ok. 1932-35


Warunki życia w Rudkach były mimo wszystko skromne, Potworowscy zajmowali trzy pokoje, a pozostała część dworu, aż do 1934 lub 1935 roku (wtedy dokonano podziałów majątku), była do dyspozycji całej rodziny. Jan Potworowski (syn Magdaleny i Piotra) wspominał, że zawsze było co zjeść, ale brakowało pieniędzy na naprawę pieca. Zimą Potworowscy wjeżdżali do Żółtowskich. „U Żółtowskich ojciec kompletnie wariował. Były tam wielkie białe ściany, na których rysował boginie greckie. A za rok coś innego. Rózia Żółtowska to uwielbiała, ale Marceli musiał płacić za oczyszczanie ścian i nie wiem, czy był zachwycony.” (Mój ojciec magiczny. Wystawa Potworowskiego, rozmowa Anny Szawiel z Janem Potworowskim, Anna Szawiel, 21 listopada 2013, http://wyborcza.pl/).

Piotr Potworowski w liście z 1931 roku do przyjaciela Jana Cybisa tak pisał o Rudkach: „W Rudkach kwitną wonne bzy, pokoje pałacu są zasypane kwiatami, wszędzie są kwiaty i piekące słońce, od rana do wieczora świergocą ptaszki. Sala przodków, która jest domowym refektarzem, czeka na Wasz przyjazd z bukietem irysów” (http://www.potworowski.art.pl/informacje/).


W pałacu w Rudkach około roku 1930. Stoi Jan Cybis, Piotr Potworowski siedzi. Od lewej siedzą żona Potworowskiego Magdalena z Mańkowskich, obok Hanna Rudzka-Cybisowa.


Ciekawe informacje o pałacu zawarte są w artykule Tytusa Czyżewskiego, który tak opisał Rudki:

„Niedaleko Poznania, trochę w kierunku północno-zachodnim, w pobliżu starego grodu Szamotuł, leży piękna miejscowość, a raczej piękna wielkopańska rezydencja ze starym pałacem i odwiecznym bujnym, jak afrykańska dżungla parkiem. Są to Rudki. Gdyby ktoś nagle i niespodziewanie przyjechał do Rudek i wstąpił w staroświeckie komnaty pałacu zostałby zaskoczony niezwykłością dekoracji i niebywałem kontrastem, jaki panuje w tej wspaniałej piętrowej budowli. Obok starych mebli z czasów Ludwika XV, obok gdańskich szaf i starych francuskich foteli, w których tak lubił siadywać poczciwy Voltaire, drzemią w ciszy modernistyczne kanapy i francuskie sprężynowe łóżka. Na starych mozaikowych posadzkach obok perskich dywanów leżą chińskie i japońskie maty. Ale ciekawsze niż podłogi i meble są ściany tych komnat. Obok starych rodzinnych portretów starożytnego polskiego rodu Mańkowskich, między którymi (portretami) prym trzyma wspaniała głowa i postać generała Henryka Dąbrowskiego – obok sztychów Rembrandta, obok starych zakurzonych nieznanego pędzla «landszaftów», których zawsze tak dużo po starych polskich dworach, słowem obok tej przedwiekowej starzyzny – ni mniej ni więcej tylko polska i francuska «moderna». I niczym wnętrza wystaw najbardziej «lewicowych» marszandów przy rue de La Botia w Paryżu, niczym ściany śp. Zborowskiego przy rue Bara. Obok włoskich pejzażów Czyżewskiego wiszą tu kubistyczno-formistyczno-strefistyczne obrazy Jaremy, portrety i krajobrazy Waliszewskiego, «kwiaty» Lama tęczowe «martwe natury» Taranczewskiego, krajobrazy Jana Cybisa, Józefa Czapskiego, rysunki Lita Polańskiego, obrazy Boraczoka, Nachta, Rudzkiej-Cybisowej, i «nieczytelne» obrazy znanego surrealisty francuskiego Massona. Obok wiszą także barwne dzieła artystycznego władcy tego zaklętego pałacu – Tadeusza Potworowskiego, który zresztą «na parterze» ma swą olbrzymią pracownię. Malarze wyżej wymienieni to mniej lub więcej znani twórcy polskiej «awangardy». W pałacu rudkowskim powstaje dziś jedna z największych w Polsce galeria sztuki współczesnej. P. Tadeusz Potworowski, sam wybitny malarz i członek znanej grupy paryskich «kopistów» dokładał wszelkich starań, aby skompletować swe zbiory w ten sposób, aby oryginalne i wybitne dzieła najmłodszych artystów mogły być «skonfrontowane» z najmłodszą twórczością artystyczną europejską, a szczególnie francuską. I dlatego w Rudkach obok oryginalnych a barwnych dzieł współczesnych «modernistów» polskich i francuskich znajdują się jeszcze dobre reprodukcje obrazów i rzeźb największych «asów» współczesnego malarstwa: Cezanne’a, Picassa, Matissc’a, Gaugin’a i największego «Burrcalisty» sprzed stu lat … Goyi. W tym starym pałacu rudeckim, w którym stali kwaterą generałowie Napoleona podczas marszu na Moskwę, dziś złączyły się i panują najpiękniejsze potęgi świata: natura i sztuka. Różowe aleje parku obramione tęczą kwiatów, stuletnie klony i platany (w dzień latające po komnatach jaskółki, w nocy jęczące sowy w narożnikach pałacu) – a w komnatach barwna «moderna» polska. A w mgle, w dalekich równinach wielkopolskich, za ciemnem pobrzeżem lasów, zdaje się te w chmurach majaczeje fatamorgana Paryża – ten sen na jawie każdego młodego malarza” (Tytus Czyżewski, Oaza młodej sztuki, „ABC” 1932 nr 268).


Rudki –  Stefan Potworowski (brat), Tadeusz Piotr Potworowski z synem Janem i żoną Magdalena z Mańkowskich


Z kolei Wacław Taranczewski tak pisał o Rudkach: „Obszerny pałac, piękny park dawały możność swobodnej pracy kilku artystom, którzy tam przebywali. Malowaliśmy z zapałem i martwą naturę, i pejzaż, i portret. Rudki stały się dla nas czymś w rodzaju Barbizonu, zajeżdżało się tam na zaproszenie i nie proszonym. Trwało to kilka lat, co roku przyjeżdżali inni malarze, mieszkał Janusz Strzalecki, przychodził przez pole z Oporowa Jacek Puget. Jeździło się w sąsiedztwo do Oporowa, gdzie Ludwik Puget urządzał wieczory [kabaretu] Różowej Kukułki, której artystów przywożono z Poznania”.

W biografii Piotra Potworowskiego znajdujemy również informację, że „Nastrój panujący w Rudkach był też dużą zasługą żony Piotra – Magdaleny (Magi), osoby o wysokiej kulturze i uroku osobistym. Na podeście wewnętrznych schodów pałacu Potworowski wykonał malowidło ścienne pod wrażeniem Tintoretta, a przed domem stały jego rzeźby” (http://www.potworowski.art.pl/informacje/).


Rudki, 1932-35 r.


Jak już wspomniałem, około 1934-1935 roku dokonano podziału majątku między rodzeństwo Mańkowskich. Rudki przypadły najstarszemu – Henrykowi. Był on ostatnim właścicielem tego majątku. Około 1940 roku pałac wraz z galeriami został rozebrany przez niemieckie wojsko, a po wojnie majątek upaństwowiono.

Do dziś z dawnego zespołu dworskiego zachowała się brama, jedna oficyna (która została rozebrana i postawiona na nowo) oraz park o powierzchni około 7 hektarów, założony w pierwszej połowie XIX wieku. Obecnie całość stanowi własność prywatną.

Szamotuły, 19.08.2019

Michał Dachtera

Mieszka w Szamotułach, ale jego serce zostało w Ostrorogu i okolicach.

Miłośnik historii, poszukiwacz archiwalnych zdjęć. Na Facebooku prowadzi profil Ostroróg na kartach historii.

Pałac w Rudkach2025-01-06T11:45:02+01:00

Szamotulskie zabytki w obiektywie Jerzego Walkowiaka

Szamotulskie zabytki w obiektywie Jerzego Walkowiaka

Jerzy Walkowiak od dzieciństwa jest związany z regionem szamotulskim i z robieniem zdjęć. Jak sam mówi, aparat fotograficzny towarzyszył mu w życiu od najmłodszych lat. „Zdjęcia zaczynałem robić jako chłopak, w erze fotografii czarno-białej. Od kilkunastu lat na dobre związałem się z fotografią, która pochłonęła mnie bez reszty. Mimo zaliczenia wielu różnego rodzaju kursów, warsztatów i plenerów oraz zgłębienia wiedzy zawartej w niezliczonych książkach, jestem otwarty na ciągłe odkrywanie tajemnic fotografowania”.

Odniósł już wiele sukcesów w tej dziedzinie: jest laureatem kilkunastu konkursów fotograficznych, organizowanych przez gminę Szamotuły oraz Obrzycko, Ostroróg czy Wronki, a także przez portal zumi.pl. Robi zdjęcia różnego typu: krajobrazowe, przyrodnicze, reporterskie oraz portrety. Zdjęcia jego autorstwa można znaleźć w albumach Spacerem po Szamotułach i okolicy oraz Powiat szamotulski w czterech porach roku oraz w wielu kalendarzach regionalnych. Od połowy lutego do kwietnia 2019 r. odbyła się jego pierwsza indywidualna wystawa „Zakochani w Szamotułach” (Napoleon Cafe, Szamotuły), a w maju w tym samym miejscu wystawa zdjęć z Norwegii (wspólna z Tomaszem Kotusem).

Szamotuły, 31.07.2019

Szamotulskie zabytki w obiektywie Jerzego Walkowiaka2025-01-07T10:18:46+01:00

Aktualności – sierpień 2019

Wakacje się kończą…

Lato 1953 r. – prezentujemy dwa zdjęcia z kolonii w pałacu w Pożarowie, której uczestnikami byli uczniowie z Szamotuł. Warto zwrócić uwagę na stroje dzieci i sposób przewożenia grup. Kolonie odwiedzali ówcześni oficjele. Pewnie na progu pałacu odebranego rodzinie Kurnatowskich wygłaszano mowy o „sprawiedliwości dziejowej” podobne do tej z filmu „Zimna wojna” (monolog Borysa Szyca). Na fasadzie pałacu nie mogło zabraknąć portretów Stalina i Bieruta. Po II wojnie w pożarowskim pałacu mieścił się ośrodek wypoczynkowo-kolonijny Wojewódzkiego Wydziału Oświaty w Poznaniu, a od 1970 r. była to siedziba domu opieki społecznej. W 2013 r. palac sprzedano osobie prywatnej.

Zdjęcia ze zbiorów prywatnych.



IV Jarmark Szamotulski, czyli przenosimy się w lata międzywojenne

Organizowanemu przez Szamotulski Ośrodek Kultury Jarmarkowi po raz kolejny towarzyszyło podsumowanie – już 9. – Pleneru Rzeźbiarskiego. Prace z niego trafią do kolejnych wsi gminy Szamotuły. W programie tej imprezy znalazły się koncerty, można było obejrzeć przedstawienia dla dzieci oraz wziąć udział w grach i zabawach z dawnych lat. Grał kataryniarz, bawił widzów klaun, odbywały się pokazy dawnych zawodów i przedmiotów, które już dawno wyszły z użytku. Uwagę przyciągał też salonik fotograficzny w stylu retro. Nie zabrakło straganów z rękodziełem i żywnością. Program był bardzo bogaty, kto nie był tego dnia w Szamotułach, może tylko żałować. To jedna z ulubionych imprez szamotulan!

Zdjęcia Marta Szymankiewicz


Rynek w Szamotułach … jak w Poznaniu! A co z ratuszem?

Szamotulski Rynek prawdopodobnie wzorowany był właśnie na głównym placu dawnego Poznania. Zaskakujące są już rozmiary rynku, świadczące o tym, że w czasie lokacji (prawdopodobnie w 1. połowie XIV w.) przewidywano powstanie dużego ośrodka miejskiego. Rynek ma kształt kwadratu, do dziś zachowany został dawny układ ulic: wychodzące z każdego rogu po dwie prostopadłe do siebie ulice (nie ma tego tylko przy Wronieckiej) i dodatkowe ulice w środku każdego boku: Braci Czeskich, Szkolna, Dworcowa, Krótka). Rzadkość w Wielkopolsce stanowi zabudowa na środku rynku – to także wspólna cecha z rynkiem w Poznaniu.

W Szamotułach, niestety, nie mamy okazałego ratusza. Wiadomo, że istniał, są o nim wzmianki. Jak wyglądał i dokładnie w którym miejscu rynku się znajdował – trudno ustalić. Pod koniec okresu zaborów władze miasta urzędowały w budynku przy ul. Ratuszowej 2, gdzie wcześniej mieścił się szpital (lazaret). Podobnie było w okresie międzywojennym i w 1. okresie PRL-u. Obecnie mieści tam „Galeria Ratusz”.

Zdjęcia: Łukasz Wlazik z Szamo-Urbex



Szamotuły, wrzesień 1939 r.

To zdjęcie z aukcji internetowej na portalu Fotopolska zostało zamieszczone z adnotacją „niezidentyfikowane”. My rozpoznajemy to miejsce: teren między dawnym budynkiem gimnazjum (ul. ks. Piotra Skargi) a gmachem szpitala, wzniesionym w latach 1929-30.



Powstańcy warszawscy, żołnierze Armii Krajowej i … szamotulscy kapłani

Z Szamotułami są związani trzej księża, którzy wzięli udział w powstaniu warszawskim: ks. Albin Jakubczak, ks. Henryk Szklarek i ks. Bogdan Kończak. Ks. Jakubczak, proboszcz parafii kolegiackiej w latach 1967-1977, w czasie wojny (od 1940 r.) przebywał w Warszawie. W 1943 r. wstąpił do Armii Krajowej i w czasie powstania posługiwał jako kapelan. Do AK należeli również ks. Szklarek i ks. Bogdan Kończak. Ks. Szklarkowi w chwili wybuchu powstania powierzono zadanie zorganizowania duszpasterstwa powstańczego na Starówce, przy zgrupowaniu mjr. „Sienkiewicza” (Olgierda Oskiewicza-Rudnickiego). Dzięki niezwykłej ofiarności i zaangażowaniu został dziekanem Grupy Północ i awansowany do stopnia podpułkownika; używał pseudonimu „Rogoziński” (więcej w artykule http://regionszamotulski.pl/ks-henryk-szklarek/). Ks. Kończak miał kilkanaście lat, walczył w oddziale na Żoliborzu, używał pseudonimu „Kodan” (z jego wspomnieniami można się zapoznać w artykule https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2013/Przewodnik-Katolicki-31-2013/Historia/Mialo-byc-piec-pogrzebow).



Tenis w Szamotułach modny nie tylko współcześnie!

Przedstawiamy zdjęcie z kortów, które przed wojną znajdowały sie w parku Sobieskiego (ok. 1936 r.). Korty musiały już istnieć wcześniej, o grze na nich w 1924 r. wspominała Halina Grabiańska (matka rysownika Janusza). W 1938 r. powstały dwa korty przy wieży ciśnień. Na zdjęciu 1. z lewej Henryk Nowak (1909-2000) – więcej o tej postaci w tekście http://regionszamotulski.pl/henryk-nowak-sportowiec-nauczyciel-i-trener/.



Cukrownia „Szamotuły” – niestety, to już historia

Najbardziej żal likwidacji tej właśnie firmy – z tradycjami, a zarazem nowoczesnej. Zakład, już „w nowych czasach” został zmodernizowany, miał dobre wyniki produkcyjne i finansowe. W 1995 r. – w stulecie istnienia – zatrudniał blisko 300 pracowników. Po wykupieniu przez „Nordzuker” szamotulska cukrownia została zamknięta, natomiast niemiecki koncert utrzymał cukrownię w Opalenicy.

O tradycjach firm w Szamotułach: cukrowni, młynów i meblarni firmy „Bracia Koerpel”, olejarni i drukarni można przeczytać w artykułach http://regionszamotulski.pl/firmy-w-szamotulach-w-okresie-miedzywojennym-wystawa/ oraz http://regionszamotulski.pl/mlyn-zytni-w-szamotulach/.

Zdjęcie Ryszard Smulkowski -1997 r.



Nasza Promenada

Promenada w Szamotułach – w formie, jaką znaliśmy ją od lat, wkrótce przestanie istnieć. Ścieżkę spacerową o tej nazwie (umieszczanej nawet na mapach) wytyczono od ul. Wojska Polskiego do przejazdu kolejowego przy cmentarzu jeszcze w latach 90. XIX w.!  Krótko po 1. wojnie pociągnięto ją dalej (do ul. Ostrorogskiej) i zrobiono ścieżkę wokół cmentarza. Kiedyś było to jedno z ulubionych miejsc spacerowych mieszkańców Szamotuł. W czasie prowadzonych prac modernizacyjnych wycięto drzewa bliżej torów, wygląda na to, że pozostałe (stare wierzby i topole) też przeznaczone są do usunięcia. Warto by to miejsce zagospodarować na nowo. Zdjęcia z 1966 i 1968 r.

Zdjęcia Marian Różański


Szamotuły, 31.07.2019

SIERPIEŃ 2019

IMPREZY I KONCERTY

Trwające


Minione


KINO

Aktualności – sierpień 20192025-02-24T18:26:34+01:00
Go to Top