Projekt rozbudowy Szamotuł z 1933 r.
„Wielkie Szamotuły”
W 1933 r. „Gazeta Szamotulska” opublikowała cykl artykułów poświęconych projektowi rozbudowy Szamotuł (nr 88-92), zatytułowany Szamotuły w przyszłości. Artykuły połączyliśmy w jednym tekście i zamieszczamy z niewielkimi zmianami (skrócono głównie artykuł z numeru 88 − prezentujący rozbudowę miasta w okresie po odzyskaniu niepodległości). Jak zatem 90 lat temu wyobrażano sobie rozwój Szamotuł? Warto zapoznać się z tym materiałem i porównać ze stanem współczesnym.
***
Cztery kościoły, siedem szkół, liczne parki i boiska, tereny wystawowe i rozrywkowe, stadion, szpital centralny, hale targowe…
Takie i inne projekty na przyszłość przewiduje plan rozbudowy miasta Szamotuł, opracowany przez radcę E. Chmielewskiego, świeżo zatwierdzony przez Dyrekcję Robót Publicznych przy Urzędzie Wojewódzkim.
[…]
Pocztówka z 1907 r. Źródło: Powiat szamotulski na dawnej pocztówce (1897-1945), Szamotuły 2002.
Na przedmieściu obrzyckiem
Rozbudowa przyszłych Szamotuł przewidziana jest w kształcie koła, z centrum w samym Rynku. Koło będzie nieco wydłużone w dwóch kierunkach, mianowicie w pobliżu toru, wiodącego do Wronek, i w pobliżu toru poznańskiego, mniej więcej przy budce dróżnika kolejowego na wprost Kępy.
Zacznijmy przechadzkę po wielkich Szamotułach. Idziemy więc ul. Obrzycką [1], od placu Sienkiewicza. Obok cmentarza żydowskiego idzie jedna z bocznych ulic, która łączy się wprost z obecnie istniejącą ulicą, wiodącą z terenu zamkowskiego do ul. Nowowiejskiej [2] Ulica ta na prawo [precyzyjniej: na zachód – przyp. red.] (nazwijmy ją ulicą Maksa Rabesa, znanego malarza z Szamotuł) przejdzie obok byłego Urzędu Skarbowego przez ulicę Sądową [3], i złączy się z ulicą Cmentarną, która również będzie wyprostowana i nie pójdzie obok sądu i więzienia, raczej wysunięta będzie nieco na prawo [4].
Druga boczna ulica ciągnąć się będzie w pobliżu obecnie istniejącej, tuż przy nowo wzniesionym budynku mieszkalnym. Następna boczna ulica projektowana jest poprzez obecny wjazd do zakładów graficznych J. Kawalera [5] obok cegielni w górę wiaduktem kolejowym. Drugi wiadukt kolejowy znajdować się będzie na tej samej ulicy, wiodącej ponad torem kolejowym do Ostroroga [6]. My wracajmy do ul. Obrzyckiej. Nowa ulica (nazwijmy ją ul. Graficzną) będzie miała połączenie wprost z drogą, wiodącą do Szczuczyna, by później połączyć się znowu, z drogą, wiodącą do Piotrkówek.
Gdy skierujemy się głębiej ul. Obrzycką, znajdziemy znowu boczną ulicę, ciągnącą się na prawo i na lewo. Ta ulica ciągnąć się będzie obok obecnego lasku zamkowskiego [7].
Objaśnienia
1.Obecnie ul. Powstańców Wielkopolskich. Jeszcze w 1933 r. nazwę ulicy Obrzyckiej zmieniono na Edmunda Calliera, w 1945 r. – na Bohaterów (w związku z umiejscowionym przy tej ulicy pomnikiem wdzięczności żołnierzom radzieckim), w 1957 r. nadano nazwę funkcjonującą do dziś.
2. Obecnie ul. Feliksa Nowowiejskiego (od 1946 r.). Nowa Wieś była osadą podmiejską, rozpoczynającą się u zbiegu ulic Poznańskiej, Lipowej i Obornickiej.
3. Obecnie al. 1 Maja (od ok. 1946 r.). Urząd Skarbowy w latach 1928-33 mieścił się budynku naprzeciwko sądu (dziś nr 12); od 1933 była to siedziba komendy powiatowej Policji Państwowej.
4. Por. dzisiejszy przebieg ul. Targowej.
5. Zakłady graficzne Józefa Kawalera mieściły się przy ul. Obrzyckiej 11 (dziś Powstańców Wlkp. 39). Kawaler do Szamotuł przeniósł firmę z Oberhausen, gdzie działała od 1906 r. Była to bardzo ważna firma międzywojennych Szamotuł. W 1950 r. zakład został odebrany rodzinie Kawalerów i upaństwowiony. Firma powróciła w 1992 r. jako Szamotulska Drukarnia im. Józefa Kawalera (siedziba dawnego zakładu już nie istnieje).
6. Drugi wiadukt nad torem do Ostroroga – pomyłka w opisie. Tor ten biegnie po drugiej stronie ul. Ostrorogskiej (równolegle do niej), do której dochodziłaby projektowana ulica.
7. Por. dzisiejsza ul. Leśna.
Szamotuły na dawnej pocztówce
Piękna pocztówka z Szamotuł, której nie ma w żadnym z wydanych albumów. Data na stemplu pocztowym: 7.08.1903 r. W tym czasie w Szamotułach nie było jeszcze wodociągów i wieży ciśnień, za Jeziorkiem widać budynek Strzelnicy i cukrownię. Ciekawie wygląda ul. Dworcowa widziana z wysokości ul. 3 Maja (wówczas ta ul. nosiła niemiecką nazwę Hartmannstrasse).
Kolejna pocztówka, podobnie jak poprzednia znaleziona przez nas na aukcji internetowej, też nie była dotąd publikowana. Są na niej dwa budynki, które już nie istnieją. Pierwszy z lewej to nie poczta, tylko dawny sąd, a w głębi po lewej wejście na teren więzienia (zdjęcie od dzisiejszej al. 1 Maja). Drugi budynek to elektrownia przy Nowowiejskiego (wówczas to była jeszcze Nowa Wieś pod Szamotułami), z prawej strony widać istniejący do dziś budynek (nr 4). Na dole pocztówki – oczywiście – budynek dworca kolejowego. Gmach sądu został oddany do użytku w 1874 r., w niejasnych okolicznościach spłonął 28 styczna 1945 r. Budynek więzienia powstał prawdopodobnie kilkanaście lat wcześniej. Budynek elektrowni pochodzi z 1904 r. Stempel na pocztówce pochodzi z 1916 r., musiała być zatem wydana pomiędzy 1904 a 1916 r.
I jeszcze jeden unikat. Warto spojrzeć na dawną mleczarnię – ten zakład wyjątkowo pojawiał się na szamotulskich pocztówkach (cukrownia przedstawiana była wielokrotnie). Spółka mleczarska została zawiązana w Szamotułach w 1888 r., na cel jej działalności wzniesiono budynek przy dzisiejszej ul. 3 Maja (na początku XX w. wyposażony był w silnik parowy i elektryczną instalację oświetleniową). W latach 90. zakład zamknięto, a obiekt przeznaczono na cele handlowe. Zlikwidowano charakterystyczną rampę w szczycie budynku, pozostał tylko komin. Po lewej stronie od budynku – ul. Kręta, którą można było dojść do Młyńskiej w pobliżu młyna. Pocztówka pochodzi z okresu 1906-1918.
8 marca – Dzień Kobiet
Piękne (do dziś) szamotulanki – Irka Karpińska (Irena Krawczyńska) i Wiesia Zielińska (Wielisława Wawrzyniak) zaprezentowały się w 1963 r. w programie artystycznym uroczystości zorganizowanej w szamotulskim Liceum Ogólnokształcącym właśnie z okazji Dnia Kobiet. Tak opisano ich występ w szkolnej kronice: „Uwagę zwróciła zwłaszcza piosenka włoska Mamma interpretowana przez Irkę Karpińską, która okazała się wszechstronnie utalentowaną, recytując również wiersz. Rewelacyjną okazała się także Wiesia Zielińska, która wręcz porwała salę najnowszymi przebojami: Cztery mile za piec oraz Nie płacz, kiedy odjadę. Nawiasem mówiąc, uznana została za najlepszą wykonawczynię wieczoru”. Irena Krawczyńska i Wielisława Wawrzyniak od wielu lat mieszkają w Poznaniu, chętnie jednak odwiedzają miasto rodzinne i dawną szkołę.
Witold Mikołajczak
Ludwik Mycielski – zapomniany bohater powstania listopadowego
Ludwik Mycielski był synem Stanisława Mycielskiego (ur. 1743 r. w Nowej Wsi pod Wronkami, zm. 1813 w Poznaniu), działacza niepodległościowego i pułkownika wojsk napoleońskich, oraz Anny z Mielżyńskich (ur. 1767 r. w Gołańczy, zm. 1840 w Poznaniu). Badacze podają różne daty urodzenia Ludwika, najbardziej prawdopodobna − 1797 rok, miejsce − Kobylepole (dziś część Poznania). Kształcił się wraz z bratem bliźniakiem Michałem w Metz we Francji.
Następnie wstąpił do armii Księstwa Warszawskiego, w której dosłużył się stopnia porucznika. Brał udział w wojnie 1812 roku, podczas której dostał się do niewoli pod Słonimem. Uwolniony został dzięki interwencji następcy tronu szwedzkiego J. B. Bernadottego. W latach 1815-1817 służył w armii Królestwa Polskiego. Ze względu na zły stan zdrowia złożył dymisję i zamieszkał w majątku Gorzyce pod Kościanem.
Ludwik Mycielski – litografia. Źrodło: Polona
W 1822 roku ożenił się z Elżbietą Mielżyńską, w 1826 roku − po śmierci teścia Stanisława − osiadł w majątku żony w Wydawach pod Poniecem. Miał dwóch synów: Stanisława i Michała oraz trzy córki: Annę, Elżbietę i Marię.
Na wieść o wybuchu powstania wyruszył do Warszawy, by jako ochotnik wstąpić do armii. Brał udział w bitwie pod Dobrem 17 lutego, Wawrem − 19 lutego i w walkach o Olszynkę Grochowską − 20 i 25 lutego 1831 roku. W trakcie tej ostatniej bitwy poległ.
Agnieszka Krygier-Łączkowska
Tekla Kwilecka i krzyż z Binina
W lipcu 1862 roku przed sądem w Szamotułach toczyła się sprawa przeciwko hrabinie Tekli Kwileckiej z Dobrojewa oraz jej rządcy Walentemu Janasowi. Oskarżeni zostali oni o „opór stawiany władzy rządowej”. Za sformułowaniem tym kryła się sprawa umieszczenia przy drodze w Bininie drewnianego krzyża pomalowanego biało-czerwono.
Tekla Kwilecka w Dobrojewie zamieszkała w listopadzie 1932 roku, po ślubie z Leonardem Kwileckim. Był on synem Klemensa i jego najbliższej kuzynki Anieli – jedynej córki Adama Kwileckiego, który w latach 90. XVIII w. wzniósł dobrojewski pałac, spalony i zburzony w okresie okupacji hitlerowskiej (por. artykuły http://regionszamotulski.pl/palac-w-dobrojewie/ i http://regionszamotulski.pl/dobrojewo-historia/).
Krzyż w Bininie – wygląd współczesny. Zdjęcie Andrzej Bednarski
Tekla pochodziła z rodziny Sieroszewskich herbu Nabram (rodzice Kazimierz i Anna z domu Swinarska), przyszła na świat 16 września 1807 roku w Kakawie (Kaliskie). Jej przyszły mąż – Leonard Kwilecki wziął udział w powstaniu listopadowym, walczył pod dowództwem gen. Giorolamo Ramorino − Włocha zwerbowanego do służby w wojskach powstańczych. Według przekazów Leonard zabrał do powstania konie ze stadniny w Dobrojewie (por. http://regionszamotulski.pl/stadnina-w-dobrojewie/).
Leonard Kwilecki zmarł w 1844 r. po długiej chorobie. Tekla przez wiele lat troskliwie opiekowała się mężem, na nią spadło wychowanie dzieci i troska o rozległy majątek. Małżeństwo doczekało się trojga dzieci. Najstarsza był Wanda (1834-1912), która w 1855 r. poślubiła Władysława Niegolewskiego (1819-1885) − doktora prawa, działacza niepodległościowego, posła na sejm pruski, współzałożyciela Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a zarazem syna Andrzeja Niegolewskiego − ziemianina, bohatera szarży pod Samosierrą (1808). Spadkobiercą majątku, tzw. Dobrojewszczyzny, został Stefan Kwilecki (1839-1900), który w 1866 roku ożenił się z Barbarą z Mańkowskich (1845-1910), panną z nieodległych Rudek (por. http://regionszamotulski.pl/barbara-kwilecka-dzialaczka-narodowa-i-spoleczna/). Syn Klemens, najmłodsze dziecko Tekli i Leonarda, zmarł w wieku 12 lat.
Monika Kijek: Wszystko zawdzięczam Wronkom!
2019 rok był dla Moniki Kijek przełomowy. Ukończyła Wyższą Szkołę Muzyczną w Gdańsku na jedynym w Polsce kierunku musicalowym, zagrała Fionę w teatrze w Niemczech i została partnerem biznesowym Studia Piosenki „Metro”.
Zaprzyjaźnić się z chorobą
Zawsze była perfekcjonistką. Jak mówi, musi pracować nad tym, żeby ta cecha nie ograniczała jej życia swoimi negatywnymi konsekwencjami. Dobre przygotowanie do różnych zadań, pragnienie osiągnięcia jak najlepszego wyniku − to jedno, ale trzeba też być przygotowanym na zmiany, stale próbować, nie zrażając się chwilowymi porażkami, po prostu być twórczym.
Monika uczyła się w szkole podstawowej we Wronkach i tutejszym gimnazjum. Wyniki miała bardzo dobre i bez trudu dostała się do poznańskiego Liceum Marii Magdaleny. Po raz pierwszy usłyszała wtedy: nie. Na wybranej drodze zatrzymali ją rodzice, którzy chcieli, aby dalej uczyła się we Wronkach. Kilka lat wcześniej, kiedy miała 11 lat, wykryto u niej cukrzycę. Rodzice nie chcieli, aby córka całe dni spędzała poza domem, żeby męczyły ją dojazdy do szkoły. Została więc uczennicą liceum w Zespole Szkół nr 1 im. Powstańców Wielkopolskich, czyli tzw. Szkole na Leśnej.