Nowa książka historyczna o Szamotułach
Jaka była historia kaplicy Domu Dziecka w Szamotułach i jak zmieniało się jej wnętrze? – to tylko jedno z wielu zagadnień, z którym możemy się zapoznać w najnowszej książce, której autorem jest dr Piotr Nowak. Nosi ona tytuł Kto by przyjął jedno takie dziecię… Posługa Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Szamotułach 1920-2020 i można ją kupić w Muzeum – Zamku Górków. Autorowi serdecznie gratulujemy kolejnej publikacji książkowej związanej z historią Szamotuł!
Powstała w końcu 1921 r. kaplica do II wojny światowej znajdowała się w innym miejscu niż obecnie – na parterze w głównej części budynku. Początkowo, jak pisze Piotr Nowak, była to kaplica Świętej Rodziny i taki obraz umieszczono w centralnej części ołtarza. Pierwszy duży remont przeprowadzono w 1927 r. W oknach pojawiły się witraże, wstawiono nowy ołtarz z rzeźbami postaci Świętej Rodziny. Polichromie namalował wówczas Wacław Masłowski – wówczas nauczyciel szamotulskiego gimnazjum. Masłowski – twórca akwareli, obrazów olejnych i rzeźb – oprócz kaplicy Domu Dziecka wykonał wystrój innych reprezentacyjnych pomieszczeń w Szamotułach, m.in. ozdobił Salę Sundmanna, aulę gimnazjum, hol starostwa czy „Złotą salę” ówczesnego hotelu „Eldorado”. W latach 30. w ołtarzu umieszczono figurę Najświętszej Maryi Panny, a po bokach ołtarza – na postumentach – figury aniołów ze świecami.
Z lewej – kaplica w 1926 r., z prawej – po remoncie w 1928 r.
Jesienią 1939 r. siostry, mając świadomość, że wkrótce władze okupacyjne nakażą im opuszczenie domu w Szamotułach, oddały obrazy i inne sprzęty do przechowania w kościele kolegiackim. Po wojnie odnaleziono już tylko monstrancję, reszta została zniszczona lub rozgrabiona. Po powrocie w 1945 r. siostry urządziły tymczasową kaplicę w pokoju gościnnym, a następnie – w 1946 r. – kaplicę usytuowano w dzisiejszym pomieszczeniu, w dawnej sali gimnastycznej. Wyposażenie kaplicy stanowiły sprzęty ze zlikwidowanych domów zakonnych na Kresach Wschodnich, na przykład – przywiezione ze Lwowa – ołtarz Serca Jezusowego, figurę św. Józefa i fisharmonię. W 1954 r. w ołtarzu umieszczono figurę Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. Figura Serca Jezusowego stanęła w ołtarzu ponownie w 1963 r. W tym roku kaplicy nadano charakter publiczny – jest to kaplica Najświętszego Serca Jezusowego.
Wygląd jej wnętrza zmieniał się jeszcze kilkakrotnie (w 1965 r., w 1968 r. – wówczas wstawiono nowy ołtarz eucharystyczny). Modernizacja wnętrza nastąpiła w 1989 r. Usunięto wtedy dawny ołtarz, w centrum – na ścianie pod witrażem – zawieszono krzyż, a po bokach obrazy przedstawiające scenę Zwiastowania NMP i rozmowy Jezusa z dziećmi. Jeszcze później (w 2002 i 2005 r.) po obu stronach ołtarza postawiono drewniane rzeźby św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i św. Jana Pawła II (prace Mariana Glugli z Zakopanego).
Na górze z lewej – 1958 r., z prawej – 1968 r. Na dole – kaplica w 2021 r.
Książka Piotra Nowaka składa się z 4 rozdziałów: 1. Charakterystyka zgromadzenia i placówki w Szamotułach, 2. Budynki i podstawy materialne placówki, 3. Działalność sióstr w Szamotułach, 4. Ważniejsze wydarzenia z życia placówki. Na naszym portalu z pewnością będziemy do niej sięgać wielokrotnie!
Krzyż w środku lasu
Jest taki krzyż w głębi lasu – świadectwo miłości ojca do zmarłego dziecka. Miejsce – to okolice osady Klemensowo koło Ostroroga, ojciec – hrabia Stefan Kwilecki z Dobrojewa (1839-1900), dziecko – Jan Kanty Kwilecki (1867-1882), pierworodny syn Stefana i Barbary z Mańkowskich (1845-1910).
Na krzyżu oprócz daty śmierci Jasia widnieje napis: „Na pamiątkę października 1881 r.”. 9 miesięcy przed śmiercią 14-letni wówczas syn Stefana Kwileckiego w tej części lasu upolował zwierzynę, ojciec – miłośnik polowań – był zapewne z niego bardzo dumny. Na cokole umieszczono datę napis: „postawił ojciec w 1884 r.” Jan Kanty był drugim synem, którego pochowali Kwileccy – w wieku dziecięcym zmarł Mieczysław (1873-1874). Kolejni trzej zmarli jako stosunkowo młodzi ludzie, jeszcze za życia matki Barbary.
Las należał do majątku Dobrojewo, Klemensowo oraz Forestowo i Stefanowo były osadami leśnymi założonymi przez rodzinę Kwileckich. Do dziś w Klemensowie istnieje leśniczówka, powstała w końcu XIX w. z inicjatywy Stefana Kwileckiego.
Aby dotrzeć do miejsca, w którym stoi krzyż, trzeba minąć kapliczkę w Wielonku i na rozwidleniu dróg wybrać polną drogę lekko biegnącą po skosie w prawo. Po przekroczeniu granicy lasu skręcamy w prawo (prosto jedzie się do leśniczówki). Dalej samochodem już jechać nie wolno. Droga, przy której stoi krzyż, to trzecia odnoga w prawo, po drodze mijamy dwie ambony. Dołączamy fragment mapy z 1940 r. z zaznaczonym krzyżem.
Zdjęcia współczesne – Andrzej Bednarski
Agnieszka Krygier-Łączkowska
Halina Karpińska – spotkanie w setne urodziny
Idąc na spotkanie z przedwojenną absolwentką Liceum im. ks. Piotra Skargi, nie przypuszczałam, że teraz – w 2021 r. – dane mi będzie porozmawiać z osobą, która podczas niemieckiej okupacji w Generalnym Gubernatorstwie prowadziła tajne nauczanie – przez pięć dni w tygodniu odbywała komplety w 3 miejscach, a wieczorami dwa dni w tygodniu w leśniczówce douczała partyzantów. Nie urodziła się w Szamotułach i od wielu lat mieszka w Poznaniu, jednak to tu spędziła najpiękniejsze lata i czuje się szamotulanką. Halina Karpińska z domu Pokorna (dawniej mówiono: Pokornianka) 26 sierpnia skończyła 100 lat.
Władysław Pokorny (1893-1968), ojciec Haliny, był nauczycielem. Po maturze w Poznaniu został skierowany do pracy w szkole wiejskiej w Galewie niedaleko Koźmina (obecnie Galew należy do powiatu pleszewskiego). Tam poznał swoją przyszłą żonę – Mieczysławę z domu Sowińską (1900-1990). Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości uzupełnił wykształcenie we Lwowie i jako nauczyciela fizyki i chemii wysłano go do Koźmina. Od 1923 r. do likwidacji szkoły w 1932 r. uczył w tamtejszym Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim. Małżonkowie mieli troje dzieci, wszystkie na świat przyszły właśnie w Koźminie: najstarsza Ludmiła urodziła się w 1920 r., Halina w 1921 r. i Tadeusz w 1925 r.
Rodzina Pokornych w czasie niemieckiej okupacji w Jędrzejowie: rodzice – Mieczysława i Władysław oraz dzieci – Halina, Tadeusz i Ludmiła
Pani Halina zdążyła zdać maturę jeszcze przed wybuchem wojny, gdyż naukę rozpoczęła jako sześciolatka, razem ze starszą siostrą. Żartuje, że nigdy nie zaszła wyżej niż do czwartej klasy. Najpierw chodziła 4 lata do seminaryjnej szkoły ćwiczeń w Koźminie, potem rok dojeżdżały z siostrą do gimnazjum w Krotoszynie. W 1932 r. rodzina Pokornych przeniosła się do Szamotuł. Halina i Ludmiła jeszcze przez rok kontynuowały naukę w gimnazjum. W 1933 r. nastąpiła reforma szkolnictwa (tzw. reforma jędrzejewiczowska), która zakładała, że przed gimnazjum uczniowie kształcą się 6 lat w szkole powszechnej. Pokornianki ukończyły właśnie szósty rok nauki, więc zaczęły edukację w nowym typie gimnazjum (klasy I-IV), po którym zdawało się tzw. małą maturę. Potem kolejne dwa lata nauka w liceum profilowanym i matura.
Rocznik, w którym uczyła się Halina, zdawał maturę tzw. nowego typu. Szamotulskie liceum było szkołą typu humanistycznego, na maturze obowiązkowo zdawało się język polski i francuski, historię i naukę o społeczeństwie – ze wszystkich tych przedmiotów odbywał się egzamin pisemny i ustny. W klasie pani Haliny było 22 uczniów, dwóch nie zostało dopuszczonych do matury, dwóch jej nie zdało.
Atanazy Raczyński – postać kontrowersyjna
Atanazemu Raczyńskiemu (1788-1874) – twórcy ordynacji obrzyckiej – rodacy nie mogli darować jego postawy zdystansowania wobec polskości, krytyki polskich powstań narodowych i kariery w pruskiej dyplomacji, a Niemcy uważali go za kogoś obcego i gorszego, chociaż – trzeba to przyznać – w niemieckich kręgach artystycznych jego pozycja była bardzo wysoka.
Federico de Madrazo y Kuntz, Portret Atanazego hr. Raczyńskiego, 1850 r., Muzeum Narodowe w Poznaniu, własność Fundacji Raczyńskich
Był z jednej strony człowiekiem o duszy romantyka, z drugiej – tradycjonalistą, monarchistą i zwolennikiem porządku. Podobnie jak starszy brat Edward uzyskał gruntowne wykształcenie i kochał sztukę. Edward interesował się głównie literaturą i architekturą, zaś Atanazy – malarstwem (sam malował dla przyjemności, głównie w czasie licznych podróży). Przede wszystkim jednak hrabia Atanazy Raczyński był zasłużonym mecenasem i kolekcjonerem malarstwa. Inaczej niż brat Edward nie myślał o ochronie polskiego dziedzictwa – interesowało go malarstwo europejskie. Początkowo kupował głównie dzieła włoskiego renesansu, później zaczął wspierać twórczość współczesnych twórców niemieckich (rzadziej francuskich). Zgromadził w sumie 156 obrazów: 92 było pracami współczesnych malarzy, a 64 – dziełami dawnych mistrzów. O interesującej historii tej kolekcji z pewnością jeszcze napiszemy.
Ściana ratusza w Obrzycku, zdjęcie Fotopolska
W 1825 r. Atanazy Raczyński, chcąc uchronić potężny majątek rodzinny przed podziałami, stworzył ordynację obrzycką, której każdorazowym dziedzicem miał być najstarszy męski potomek właściciela – ordynata (zasada majoratu). Po bezpotomnej śmierci syna Atanazego – Karola spadkobiercami zostali Raczyńscy z linii kurlandzkiej. Na zachodniej elewacji ratusza w Obrzycku znajduje się kamienna tablica z herbem Raczyńskich – Nałęcz, upamiętniająca założenie ordynacji, a w południową elewację tego samego budynku wmurowano renesansowe obramienie okna pochodzące z klasztoru w Batalha w Portugalii, zakupione przez Atanazego w 1843 r. (obecnie w środku obramienia znajduje się witraż z herbem Obrzycka).
Ściana ratusza w Obrzycku, zdjęcie Fotopolska
Siedzibą ordynacji był Gaj Mały. W 1845 r. Atanazy Raczyński do wcześniejszego dworu dobudował kolejne budynki (do następnej rozbudowy doszło na początku lat 60. XIX w.), w jednym z nich umieścił galerię portretów przodków. Dziś portrety te, w tym kilka samego Atanazego Raczyńskiego, można podziwiać w prawym skrzydle pałacu w Rogalinie. W latach 1948-2015 w budynku dawnej galerii w Gaju Małym mieściła się kaplica filialna szamotulskiej parafii Matki Bożej Pocieszenia i św. Stanisława Biskupa – kaplica Chrystusa Króla Wszechświata.
Pałac w Gaju Małym. W budynku po lewej stronie mieściła się galeria obrazów. Zdjęcia Andrzej Bednarski
Jaz na szamotulskim Jeziorku (Jeziórku)
Okazuje się, że obiekt o 125-letniej historii przez ostatnie lata nie miał właściciela, a przecież ma istotne znaczenie dla całej okolicy. Powstanie jazu, budowli utrzymującej stały poziom wody w Jeziorku, przez które przepływa Sama, ściśle związane było z uruchomieniem szamotulskiej cukrowni (1895 r.). Woda z tego zbiornika wodnego była wykorzystywana do spławiania, czyli przemieszczania buraków cukrowych specjalnymi kanałami, i ich czyszczenia. Od czasu do czasu pracownicy cukrowni oczyszczali jaz, ich zadaniem była też kontrola poziomu wody w Jeziorku. Kiedy zbytnio się obniżył, jechali nad Jez. Lusowskie, skąd wypływa Sama, i spuszczali więcej wody do rzeki.
Po likwidacji Cukrowni „Szamotuły” nikt nie przejął na własność jazu, dopiero w ostatnim czasie sprawę tę chce uregulować Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Gdyby jaz pękł, z Jeziórka wypłynęłoby zbyt wody, co mogłoby doprowadzić do osunięcia się tzw. łącznika, czyli drogi pomiędzy ulicami Wojska Polskiego i Bolesława Chrobrego, częściowo wybudowanej na terenie Jeziorka.
Zdjęcia z 2018 r. – Tymoteusz Lendzion
Ciekawostka historyczna
Zmusić do ślubu na drodze sądowej? – to dziś niemożliwe. Miłość, rozczarowanie, zazdrość są jednak na pewno ponadczasowe. Źródło: Słownik historyczno-geograficzny ziem polskich w średniowieczu