Michał Dachtera

Stadnina Kwileckich w Dobrojewie

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości do dobrojewskiej księgi stadnej stadniny Franciszek Kwilecki wpisał motto „W imię Boga i Ojczyzny – praca poświęcona kawalerii polskiej”. W II Rzeczpospolitej jego stadnina w Dobrojewie była jedną z najznamienitszych w Polsce. Historia stadniny zaczęła się jednak dużo wcześniej niż w II RP.


Ok. 1929 r., konie ze stadniny dobrojewskiej przed pałacem. Więcej o nieistniejącym pałacu w Dobrojewie w tekście  http://regionszamotulski.pl/palac-w-dobrojewie/

Zanim przejdę do historii stadniny w Dobrojewie, pokrótce opiszę majętność dobrojewską. Na jej teren składało się pięć folwarków położonych wzdłuż linii kolejowej Szamotuły-Sieraków. Jak na obszar wielkopolski jest to teren falisty, ze wschodu na zachód ciągnie się jar, natomiast folwarki znajdowały się na wyżynach graniczących ze stokami jaru, na których znajdowały się rozległe pastwiska. Stoki w większości miały gliniastą glebę i obfitowały w naturalne wody płynące (woda źródlana wykazywała duże właściwości zdrowotne). Najwyższe pastwisko było położone 100 m n.p.m., a najniższe 60 m n.p.m. Tym samym teren ten był narażony na częste wiatry. Suchy klimat Dobrojewa idealnie nadawał się do hodowli konia suchego, kościstego, o dużej wytrzymałości, sile i masie konia ułańskiego.

Jak wspomniałem, stadnina w Dobrojewie powstała znacznie wcześniej niż w II RP, gdyż już w 1787 roku, kiedy właścicielem Dobrojewa był Adam Klemens Kwilecki – rotmistrz chorągwi husarskiej. Czyniło ją to jedną z najstarszych w Poznańskiem. Po Adamie własność Dobrojewa przeszła na jego córkę Anielę i jej męża Klemensa, który był zarazem bratankiem Adama.


1923 r., Wystawa Poznańska – konkurs powozów. Piątka hr. Franciszka Kwileckiego


Spadkobiercą Anieli i Klemensa był ich syn Leonard Kwilecki, oficer strzelców. Leonard brał udział w powstaniu listopadowym pod dowództwem generała Romarino, który – przyłączając się do powstania – zabrał własne, wyhodowane w Dobrojewie, konie. O fakcie tym miał zaświadczyć w późniejszych latach wnukowi Leonarda – Franciszkowi – 90-letni emerytowany trębacz przyboczny Leonarda o nazwisku Dunaj.

Kolejnym właścicielem Dobrojewa był Stefan Kwilecki – wielki miłośnik koni. Jego doradcą i przyjacielem był znany hipolog Józef Trzebiński z Miławczyc. Stefan Kwilecki na wystawach w latach od 1868 do 1891 zdobył osiem medali, w tym jeden złoty, cztery srebrne i trzy brązowe. Stefan Kwilecki pozostawił stado bez domieszki zimnej krwi, która pod koniec XIX wieku zaczęła zyskiwać na popularności i napływała z zachodu na teren dzisiejszej Wielkopolski.


Dobrojewo, ok. 1929 – źrebaki ze stadniny w trakcie pokazu


Po śmierci Stefana opiekę nad stadniną przejął jego syn – Franciszek i to właśnie na okres jego gospodarowania przypada prawdziwy rozkwit stadniny w Dobrojewie. Do 1912 roku Franciszek, podobnie jak ojciec, używali wyłącznie ogierów półkrwi angielskiej. Obaj mieli bardzo dobre relacje z dyrekcją stadniny w Sierakowie, co zapewniało dobrojewskiemu stadu stały dopływ najlepszej półkrwi angielskiej. Wśród reproduktorów angielskich jednym z najlepszych w Dobrojewie był Wellington, urodzony w 1866 roku.

Przełomem w historii dobrojewskiej stadniny było nabycie ze stadniny w Jezupolu w 1912 roku ogiera czystej krwi arabskiej Hadudego, potomka słynnego ogiera o tym samym imieniu. Franciszek Kwilecki chciał dowieść, że mieszanka konia orientalnego z odmianą wielkopolską pozwoli otrzymać konia zdatnego do prac gospodarczych (kolejki konne, pługi parowe etc.) w stopniu nie mniejszym niż koń limfatyczny, a oprócz tego znacznie sprawniejszego i bardziej wytrzymałego od konia limfatycznego. Klimat panujący w Dobrojewie tworzył idealne warunki właśnie do chowu takiego konia, czyli suchego, o dużej masie, sile i wytrzymałości oraz dobrym chodzie. Hadudy dotarł do Dobrojewa w wieku bardzo dojrzałym (około 25 lat). Ogier ten padł w Dobrojewie w 32. roku życia, tj. w 1918 roku. W poprzedniej stadninie uznawano go za niezdolnego do chowu. W Dobrojewie jednak przywrócono go do normalnych zajęć, za co mimo podeszłego wieku odwdzięczył się licznym potomstwem, dał bowiem stadu 30 koni. Źrebaki po Hadudym dorastały w czasie I wojny światowej, większość z 18 wałaszków znalazła się w różnych pułkach wielkopolskich, a po odzyskaniu niepodległości trafiły przed pierwszą polską komisję remontową, czyli prowadzącą rejestrację, klasyfikację oraz zakup koni dla wojska. Natomiast 12 wspaniałych klaczy: Greczynka (1912), Haduda, Hucułka, Honorka (1913), Imci Pani, Iskra, Iglica, Ijola (1914), Bogusia, Aga (1915), Bogda i Esta (1916), które – jak pisał Paweł Popiel – stało się dla stada „klaczami Mahometa”, pozostało w stadzie z przeznaczeniem na przyszłe matki. Z tych 12 klaczy w stadzie ostatecznie pozostawiono 10 jako fundament dalszej hodowli. Potomstwo Hadudego było równie wybitne jak on sam, wałachy po nim służyły w wielkopolskich pułkach ułańskich. Liczne potomstwo Hadudego wzbudzało podziw innych hodowców. Klacze po Hadudym (półkrwi i ¾ krwi orientalnej) cechowały się dużą szlachetnością, suchością, zadziwiały swoim orientalnym wyglądem.


Stadnina hr. Franciszka Kwileckiego, ok. 1929 r.


W czasie I wojny światowej do Dobrojewa przybyły dwa ogiery czystej krwi arabskiej ze stadniny Pełpin: Padyszach oraz Durbar. Po tym pierwszym pozostały dwie wspaniałe klacze: Iwa i Durbar, natomiast pod drugim pięć: Baszta, Grenada, Jawa, Grażyna oraz Besi. Wszystkie siedem klaczy zostało zapisanych w dziale II polskie księgi stadnej koni arabskich. Nieco później (około 1919-1920 r.) w Dobrojewie znalazł się wspaniały anglo-arab Velasquez, urodzony w 1908 roku, potomek słynnego ogiera Van Dyck. Velasquez ocalał w wojnie bolszewickiej i był ostatnim okazem ze stadniny w Stawiszczach. Miał wypalony herb rodziny Branickich, a do Dobrojewa trafił ze stadniny w Sierakowie. Ogier został wpisany do działu II polskiej księgi stadnej koni arabskich. Cechował się dużą masą i wzrostem jak na konia orientalnego. W stadzie przydzielono mu część klaczy po Hadudym i Durbarze. Najlepsze potomstwo uzyskiwano w połączeniu z klaczami głębokimi i przyziemnymi. Największą zaletą Velasqueza była umiejętność przekazywania szlachetności i suchości konia orientalnego. Utrwalano tym samym typ konia orientalnego, suchego, jednak nieco mniejszego i lżejszego, co w pewien sposób ograniczało jego wszechstronność. W Dobrojewie zastanawiano się, czy rozwój stadniny powinien iść w kierunku koni arabskich, czego wyrazem było sprowadzenie konia pełnej krwi angielskiej Dissensiona, który w połączeniu z głębokimi, łagodnymi, orientalnymi klaczami dał dobre potomstwo w postaci koni średnich, nadających się zarówno pod siodło, jak i do pługa.


Praca w polu. Konie ze stadniny hr. Franciszka Kwileckiego, ok. 1930 r.


Przegląd klaczy z 1922 roku wskazywał, że w tym czasie w Dobrojewie było bardzo dużo klaczy po ogierach trakeńskich: 14 klaczy po Panzenbrecherze i Almenrauschu, 7 klaczy Hadererze, 10 klaczy po Furstentahu i Medusensohnie. Z kolei konie hodowli wielkopolskiej – Habsburger oraz Strolch zostawiły w stadzie 17 klaczy. Po ogierach Cyd i Wiado było 15 klaczy, natomiast po beberbeckim ogierze Galbie – 7 klaczy. Oznacza to, że do czasu przybycia do Dobrojewa Hadudego i innych ogierów arabskich najbardziej dla rozwoju przysłużyły się ogiery trakeńskie, wschodniopruskie oraz wielkopolskie. Wspomnieć też trzeba o jasnogniadym Randolfie, ogierze hanowerskim, który dał stado 12 klaczy, jednak nie wykorzystywano ich w istotny sposób w dalszej hodowli.

Dziesięć klaczy po Hadudym pokazano po raz pierwszy na wystawie poznańskiej w 1923 roku, gdzie konkurowały z licznym stadninami, m.in. z Posadowa, Pępowa, Gałowa, Iwna, Kobylnik czy Wielichowa. Klacze ze stadniny Kwileckiego zdobyły srebrny medal. Zostały również wpisane do działu II polskiej księgi stadnej koni arabskich. Po tym sukcesie Franciszek wybrał się do Janowa, gdzie w 1924 roku nabył dla swojej stadniny ogiera czystej krwi arabskiej – Arabi Paszę oraz ogiera półkrwi arabskiej Schagya XV (wg niektórych źródeł Schagya X 10). W ten sposób Kwilecki nie przerwał dopływu krwi arabskiej do swojej stadniny. Oba wspomniane ogiery otrzymały klacze po Hadudym, Durbarze, Padyszachu i Velasquezie, co przyniosło bardzo dobre rezultaty.


Wojciech Kossak, obraz Stado Franciszka Kwileckiego pędzone do wody, 1927 r. Więcej o obrazie w tekście  http://regionszamotulski.pl/obrazy-kossaka-z-galowa-i-dobrojewa/.


W 1926 roku do Dobrojewa przybył Wojciech Kossak. Kwilecki zlecił Kossakowi namalowanie obrazu przedstawiającego jego cztery córki, jego samego i stado pędzone do wody. „Gazeta Szamotulska” z 21 września 1926 roku tak relacjonowała przybycie Kossaka „Ostroróg. (Sławny malarz.) Sławny malarz Wojciech Kossak, twórca licznych i znakomitych obrazów i panoramy berlińskiej, przedstawiającej przejście przez Berezynę, pobitych w roku 1812 wojsk Napoleona I, bawi obecnie w majątku pana Franciszka hr. Kwileckiego w Dobrojewie, gdzie maluje stadninę p. Kwileckiego. Po ukończeniu pracy w Dobrojewie uda się Wojciech Kossak w tym samym celu do Gałowa majątku p. hr. Mycielskiego”.

Szczegółową relacji z pobytu Kossak zdał w swoich listach żonie – Marii Kisielnickiej (listy zostały wydane w 1985 roku – Wojciech Kossak, Listy do żony i przyjaciół, tom 2 – lata 1908-1942, Wydawnictwo Literackie). Kossak napisał m.in., że jest bardzo zadowolony z namalowanego obrazu, a z drugiej strony wskazywał na problemy z zapłatą: „Moja droga. Ten tydzień ostatni był jednym z najświetniejszych w mojej sztuce, ale jednym z najtrudniejszych finansowo. Wspaniały, przepyszny (zobaczysz) obraz za 12 000 skończony, ale nawet pierwszej raty 4000 dotąd nie dostałem i nie wiem, kiedy dostanę.” „Kwil[ecki] wrócił bez pieniędzy i nie mógł mi nawet 20 zł pożyczyć!, a tu trzeba 16 zł za obiad zapłacić i Hieronimowi dać na benzynę, bo mamy wracać do Dobrojewa. No pomyśl sobie! … Bardzo ciężkie dni zaprawdę”.


Dobrojewo – klacze orientalne zapisane w księdze arabskiej w dziale II, ok. 1928 r.


Dziewiątego listopada 1927 roku dwie komisje wyłoniły grupę klaczy, którym przyznały licencje; tylko te klacze miały być przeznaczone na matki. Tego samego dnia wszystkie klacze zaprezentowano przed Komisją Wielkopolską i Komisją księgi państwowej (w tym także przedstawiono wszystkie klacze wpisane w dziale II księgi arabskiej, jednak tylko dla potwierdzenia istnienia takich w Dobrojewie). Dzięki przeprowadzonej wówczas inwentaryzacji stadniny wiadomo, jak liczne było stado dobrojewskie. Konie zostały podzielone na trzy kategorie:

– I, w której dążyło się do czystej krwi arabskiej, liczyła 21 klaczy zapisanych w polskiej księdze arabskiej; w latach 1925-1927 dały stadu 38 źrebaków (w tym 26 klaczek);

– II, w której dążyło się w kierunku anglo-arabskim, liczyła 27 klaczy półkrwi arabskiej oraz 29 klaczy krwi angielskiej zapisanych w księdze wielkopolskiej; w latach 1926-1927 dały stadu 15 źrebaków (w tym 8 klaczek);

– III, w której dążyło się w kierunku półorientalnym, liczyła 17 klaczy krwi półarabskiej oraz 19 klaczy krwi angielskiej wpisanych do księgi polskiej.

Tym samym w stadzie dobrojewskim było 65 klaczy orientalnych (21 szt. ¾ krwi arabskiej i 44 szt. ½ krwi arabskiej), 77 źrebiąt orientalnych (4 szt. 63/64 krwi arabskiej, 34 szt. ½ krwi arabskiej oraz 39 szt. ½ krwi arabskiej) oraz 39 wałachów orientalnych (wszystkie ½ krwi arabskiej). Łącznie było zatem 181 koni orientalnych. Koni krwi angielskiej były 152 egzemplarze, w tym 48 klaczy, 16 źrebiąt oraz 88 wałachów. Tym samym łączna liczba wszystkich koni wynosiła 333. Klacze czystej krwi orientalnej (21 sztuk) pracowały w stajni cugowej i administracji, natomiast reszta stada pracowała na roli, co dawało około 16 klaczy licencjonowanych i 16 wałachów na 250 ha folwarku. Źrebaki były tak trenowane, że od dwóch do czterech razy dziennie przebiegały kilometry naturalnym galopem po pagórkowatych terenach i przez liczne strumienie.


Stadnina hr. Franciszka Kwileckiego, ok. 1929 r.


Od 1921 do 1927 roku z Dobrojewa do stadnin państwowych i prywatnych trafiły aż 24 ogiery: Druh Maji, Helen i Calpucius II (1921), Bandyta i Buńczuk (1922), Bojan (1923), Cudak (1924), ogiery nr 85, 86, 102 i 110 (1925), Hejnał, Harun, Dragoman, Hermes, Alf, Hamit, Halman i Cisun (trafiły do stadniny państwowej w Janowie) (1926), Imci Pan, Pasza, Incydent, Irydion oraz Cekin (1927). Z tych koni szczególnie wyróżnił się Cekin – siwy ogier półkrwi, urodzony w 1924 roku. Jego potomkowie w 1932 roku na komisji remontowej w Płońsku osiągnęły najwyższe ceny. Ponadto ogier ten zostawił po sobie wiele wspaniałych klaczy.

W 1928 roku stado Kwileckiego liczyło około 50 klaczy półkrwi angielskiej oraz około 70 klaczy z domieszką krwi orientalnej, co czyniło Dobrojewo prawdopodobnie największą orientalną stadniną w Polsce. Warto wspomnieć, że w tym czasie w stadzie dobrojewskim było 20 klaczy – córek i wnuczek po Hadudym oraz 7 klaczy po innych orientalnych ogierach – Durbarze i Padyszachu. Wszystkie te klacze cechowały się znacznie bardziej orientalnym wyglądem niż było to w rzeczywistości. Stąd nasuwa się wniosek, że Kwilecki miał talent i szczęście w doborze ogierów do stadniny oraz że krew orientalna w połączeniu z koniem poznańskim dawała bardzo dobre wyniki.

Również w 1928 roku Stadnina Franciszka Kwileckiego zajęła siódme miejsce pod względem ilości koni dostarczonych komisji remontowej (15 sztuk). Komisja kupiła dla wojska aż dziesięciu potomków słynnego Arabi Paszy: Trębacza, Tuhaj-Beia, Taisa, Taryba, Tokio, Toska, Tamburyna, Trzaska, Tamka i Tamira. Zarówno co do ilości, jak i jakości Arabi Pasza zajął pierwsze miejsce wśród 428 opisanych w ankiecie ogierów, co wskazuje jak cenna była krew arabska u konia wojskowego ze stadniny w Dobrojewie.  Należy podkreślić, że  Arabi Pasza był koniem wybitnym, w ciągu tylko około 3 lat od przybycia do Dobrojewa dał stadu aż 38 klaczy. Między innymi dzięki niemu stado dobrojewskie w ciągu 12 lat od zakończenia I wojny światowej urosło o około 1/3 w zakresie liczby klaczy orientalnych.


Wzorowa stajnia – konie ze stadniny Franciszka Kwileckiego w trakcie Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu, 1929 r.


Rok później w Poznaniu odbywała się Powszechna Wystawie Krajowej. Na tej wystawie Franciszek Kwilecki postawił budynek tzw. „stajni wzorowej”. „Gazeta Rolnicza” tak opisała ten obiekt: „Stajnia dostosowana jest do celów hodowlanych. Obszerne i widne boksy, są w ten sposób urządzone, że zapewniają zwierzętom potrzebną ilość powietrza — i odpowiadają wymaganiom, stawianym przy racjonalnemu, zdrowotnemu utrzymaniu zwierząt. Przed stajnią znajdują się okólniki, na których zwierzęta są wypuszczane dwa razy dziennie i systematycznie trenowane. Zwiedzający mają więc również możność zapoznać się z zasadami i metodami trenowania i ćwiczenia koni. W stajni znajduje się ogółem 12 koni, w tym parę klaczy ze źrebakami, wszystkie półkrwi arabskiej ze stadniny Franciszka hr. Kwileckiego z Dobrojewa. Typ konia lżejszego, nadającego się do pracy w różnych warunkach i odpowiadającego warunkom remontowym” („Gazeta Rolnicza” 1929 nr 26).

Na Powszechnej Wystawie Krajowej Franciszek wystawił łącznie 23 konie. Największy podziw budziło potomstwo dwóch ogierów z jego stadniny: Arabi Paszy oraz Schagya XV; były to: po Arabi Paszy: klacze: Arabi Bogda (ur. 1925),  Arabi Agra (ur. 1925),  Arabi Izera (ur. 1925),  Arabi Pani (ur. 1925), Arabi Huryska (ur. 1926), ogier Beduin (ur. 1926) i Parys (ur. 1926); natomiast po Schagyu XV dwie klacze: Danae (ur. 1926) i Arabi Jawa (ur. 1926). Na wystawie Kwilecki otrzymał dziewięć nagród pieniężnych w łącznej kwocie 3.350 zł oraz dwa medale – złoty i brązowy.


Ok. 1930-1935, konie ze stadniny dobrojewskiej w trakcie obrzędu dożynkowego


Warto wspomnieć również, że pierwsze stado koni do gry w polo powstało właśnie w Dobrojewie. W czasopiśmie „Teatr i Życie Wytworne” w 1929 roku (nr 4-5) tak opisano stado Franciszka Kwileckiego:

„Hr. Kwilecki stworzył dla swego stada tak idealne warunki naturalne otoczenia i wychowu młodzieży, że jego konie są wzorem tego, jak powinien w ogóle być chowany koń wierzchowy, już nie tylko z punktu widzenia gry w polo, lecz co wiele ważniejsze, dla wojska. Warunki te, zupełnie prawie analogiczne z warunkami, jakie w szeregu pokoleń wytworzyły z potomstwa wykupy­wanych do Argentyny najsławniejszych derbistów Anglii niezrównaną dziś rasę argentyńskich koni do polo, czynią z anglo-arabów hr. Kwileckiego materiał niezmiernie cenny właśnie jako koni do polo.

[…] Konie w Dobrojewie, od źrebięcia, prawie cały czas są na powietrzu, w polu i na wolności, od marca do listo­pada  wcale nie widzą stajni, nocując w każdą pogodę w polu. Jak wicher uganiają po lekko falistej okolicy Dobrojewa, wyrabiając w sobie zwrotność i oddech ‒ te najważ­niejsze zalety wierzchowca. Strome spadki, które stado przebywa nie skracając wyciągniętego galopu, wyrabiają naturalną równowagę, a nie zawsze bezpieczny teren wyrabia uwagę koni i szybkość decyzji w galopie. Rozległe okólniki Dobrojewa są wzajemnie połączone ze sobą w ten sposób, że aby dostać się z jednego na drugi, konie muszą przebywać wodę. Bywa to połączone z przymusową kąpielą. Piękna, urozmaicona, falista okolica Dobrojewa jest prawdziwym rajem dla koni. W wyniku takich warunków stadnina w Dobrojewie hoduje typ konia szybkiego, zwrotnego, zahartowanego na niepogodę, bo pędzącego życie w warunkach, w jakich żyje koń dziki ‒ a jednak łagodnego jak dziecko. Mimo silnej domieszki folbluta [red.: koń pełnej krwi angielskiej], konie z Dobrojewa zachowują wyraźnie swój typ arabski, ze wszystkimi jego dodatnimi cechami”.


Ostroróg, pogrzeb Franciszka Marii Kwileckiego – konie ze stadniny w Dobrojewie prowadzą wóz z trumną, 1937 r.


Franciszek Kwilecki rozwijał stadninę w dwóch kierunkach. Po pierwsze – w kierunku czystej krwi orientalnej, co miało na celu wpisanie klaczy arabskich do działu pierwszego Księgi Stadnej Koni Arabskich. Po drugie – w kierunku koni z domieszką krwi orientalnej, co zapewniało odpowiednią suchość konia i jędrność jego tkanki.

Do najważniejszych reproduktorów w dobrojewskiej stadninie w końcu lat dwudziestych XX wieku poza Arabi Paszą i 140 Schagya należały Velasquez (anglo-arab maści siwej), 348 Gazlan oraz ogier czystej krwi orientalnej Amurath, którego trzech potomków trafiło do stadnin państwowych. Departament Chowu Koni, doceniając stadninę dobrojewską, skierował do niej konia wybitnego, derbistę z 1928 roku – Flisaka (maści siwej). Warto też wspomnieć, że od przybycia do Dobrojewa do 1928 roku, tj. w ciągu około 10 lat, po Velasquezie zostało w stadzie 31 silnych matek, stanowiących dobry materiał do dalszej hodowli koni orientalnych.

Źrebaki w Dobrojewie były wychowywane w sposób surowy, ale ze zdrowym rozsądkiem. Żywienie opierano głównie o lucernę. Dobrojewskie źrebaki rzadko przebywały w stajni, zażywały wiele ruchu, dzięki świetnie urządzonym, bogatym w wodę, pofałdowanym i rozległym pastwiskom. Taki wychów młodych koni powodował, że cechowały się niebywałą jędrnością i zdrowiem.

Po śmierci żony Franciszka – Jadwigi (1930) zarządzanie stadniną przejął syn Franciszka Kwileckiego – Jan Stefan Kwilecki. Lata od 1930 do 1933 były bardzo trudnym czasem dla Dobrojewa. Śmierć Jadwigi, wielki światowy kryzys gospodarczy oraz finansowe zaangażowanie Kwileckich w Powszechną Wystawę Krajową roku 1929 spowodowały, że o mały włos nie doszło do licytacji całego majątku. Trudna sytuacja gospodarcza Dobrojewa w szczególny sposób odbiła się na stadninie dobrojewskiej, gdyż chów koni był gałęzią szczególnie deficytową. W tym okresie, z uwagi na ograniczanie stanu liczbowego stada dobrojewskiego, klacze Kwileckiego rozeszły się po całym kraju. Po poprawie sytuacji finansowej Jan Kwilecki przystąpił do odbudowy stada. Wykorzystał w tym celu stare klacze, potomków sławnych dobrojewskich ogierów: Hadudego, Arabi Paszy, Durbara i Velasqueza, natomiast jako reproduktora wybrał ogiera Schagya Giewont. W ciągu 4 lat (do 1938 roku) wyselekcjonowano w ten sposób 18 młodych klaczy na przyszłe matki, a pierwsze źrebięta z tych matek narodziły się już w 1938 roku.


Szóstka klaczy stadniny Dobrojewo, ok. 1938 r.


W 1930 roku Jan Kwilecki sprzedał komisji remontowej cztery klacze wysokiej półkrwi orientalnej, po ogierach Arabi Paszy oraz Shagya X, z kolei w liniach żeńskich ich matek płynęła krew Hadudy, Hermita i El Kebira.

Na licytacji ogierów do Państwowych Zakładów Chowu Koni dobrojewski ogier Aliant (po Schagya X-12 i Alinie) był obok ogiera Denar ze stadniny Mielżyńskiego w Iwnie jednym z dwóch najwyżej wylicytowanych koni. Tym samym udowodniono, jak pisano w czasopiśmie „Jeździec i Hodowca”, że „[…] gleba poznańska w parze z umiejętnością hodowlaną wydać może araba półkrwi, względnie anglo-araba o liniach i wartościach, które zachwycić mogą oko znawcy. Środowisk hodowlanych podobnych Dobrojewu jest w Wielkopolsce bardzo dużo”.

W 1938 roku stadnina Jana Kwileckiego liczyła 55 matek oraz około 100 źrebiąt po ogierach Schagya Giewont, Urwisie (półkrew angielska) i Merkurym (anglo-arab). Jan Kwilecki rozwijał stado w kierunku półkrwi anglo-arabskiej. Trzon hodowli w czasach Jana Kwileckiego stanowiły cztery rodziny:

– rodzina Agawy – stanowiło ją pięć matek, wszystkie klacze charakteryzowały się orientalnym wyglądem, założycielką rodziny była Aga, która w przeszłości dała ogiera Agara, sprzedanego do Państwowej Stadniny Ogierów;

– rodzina Jusi – rozwinęła się przez jej córkę Jawę (po ogierze Durbarze), rodzinę tę stanowiło sześć klaczy, mniej wyrównanych pokrojowo niż rodzina Agawy, ale również bardzo szlachetnych;

– rodzina Bułanka – składała się z czterech klaczy, cechujących się długowiecznością, siłą i twardością w pracy,

– rodzina Bułka – składała się z trzech matek i jednego ogiera w Państwowym Stadzie Ogierów.

Warto jeszcze wspomnieć dwie rodziny, a mianowicie: rodzinę Walkirji (po Velasquezie) oraz rodzinę Mirabelli (po ogierze Schagya X 10); ta druga rodzina również dała ogiera Państwowemu Stadu Ogierów. 

W stadninie Jana Kwileckiego uwagę zwracała również biała klacz półkrwi arabskiej –Alina  (po ogierze Velasquezie), urodzona jeszcze za Franciszka Kwileckiego, w 1921 roku. Do 1938 roku Alina dała stadu trzy reproduktory, a kolejne dwa młode ogiery rokowały bardzo dobrze. Wspomnieć należy również o córce Aliny – Aldonie (po ogierze Dissensionie).

Jan Kwilecki, podobnie jak jego ojciec i dziadek, utrzymywał dobre relacje ze stadniną w Sierakowie. Bez wątpienia miał też wielkie zamiłowanie do hodowli koni, podobnie zresztą jak dyrektor Dobrojewa inż. Frydrychowicz. Wszystko to – w połączeniu z bardzo dobrym materiałem genetycznym – prowadziło do bardzo dobrych rezultatów hodowlanych.

Ostatnią przedwojenną informacją na temat stadniny w Dobrojewie, jaką udało mi się odnaleźć, jest wystawienie przez Jana Kwileckiego dwóch koni – Issusa i Ismaita na licytacji ogierów w maju 1939 roku w Poznaniu.

Na koniec należy podkreślić, że stado dobrojewskie nie ucierpiało na skutek powstań i zamieszek XIX wieku. Szkody stadu nie przyniosła również I wojna światowa. W czasie II wojny światowej część stada trafiła na front, pozostałe konie prawdopodobnie przejął niemiecki zarządca Dobrojewa. Informacja, jaką znalazłem w jednej z baz koni, świadczyłaby o tym, że kontynuował on chów koni, gdyż w 1944 roku w Dobrojewie urodziła się klacz Ibramena. Po zakończeniu II wojny światowej część koni trafiła do stadniny w Posadowie.

Nie wiem, czy w PRL nadal hodowano konie w Dobrojewie, natrafiłem jednak na informację, że w 1957 roku w PGR Dobrojewo narodził się gniady ogier Barometr.

Szamotuły, 07.07.2018

Stefan Kwilecki, ok. 1890 r.

Franciszek Kwilecki, ok. 1920 (por. http://regionszamotulski.pl/franciszek-kwilecki/)

Jan Kwilecki, lata 30,. zdjęcie wykonano w trakcie ćwiczeń rezerwy pułku artylerii lekkiej

Dobrojewo, ok. 1920 r., konie ze stadniny dobrojewskiej

13 września 1882 r. w Szamotułach staraniem Towarzystwa Rolniczego Powiatów Poznańskiego, Szamotulskiego i Obornickiego odbył się targ inwentarza rozpłodowego

Ogłoszenie – „Gazeta Rolnicza” z 13.01.1922 r.

Dobrojewo, ok. 1929, grupa rumuńskich dziennikarzy z Kwileckimi

Grupa rumuńskich dziennikarzy udająca się w podróż powozami z dobrojewskiej stadniny, ok. 1929 r.

Klacz czystej krwi arabskiej ze stadniny w Dobrojewie – Imci Pani, ur. 1914

Klacz Haduda, ur. 1913, po ogierze Hadudy i klaczy Alma, ok. 1928 r.

Klacz Imci Ijola, ur. 1914, po ogierze Hadudym i klaczy Galbie, ok. 1928 r.

Klacz Córka II, ur. 1921, po ogierze Velasquezie i klaczy Ceres, ok. 1928 r.

Klacz Ira, ur. 1923, po ogierze Velasquezie i klaczy Imci Pani, ok. 1928 r.

Klacz pół krwi arabskiej – Alina, 8-lat, ze stadniny Franciszka Kwileckiego w trakcie Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu (1929 r.)

Klacz ze źrebięciem ze stadniny Kwileckiego w trakcie PeWuKi, 1929 r.

Ogier Cekin, ur. 1924, po ogierze Dukacie i klaczy Iljada, ok. 1932 r.

Aliant, ogier półkrwi arabskiej po Schagya X-12 i Alina ze stadniny Dobrojewo, w trakcie wystawy ogierów w Poznaniu, 1934 r.

Ogier Grand, urodzony w Dobrojewie w 1934 r., sprzedany w 1938 r. do cyrku angielskiego.

Lista koni hrabiego Kwileckiego na Powszechną Wystawę Krajową

Pawilon stadniny półkrwi arabskiej Franciszka Kwileckiego

3-letnie źrebice zapisane w księdze arabskiej w dziale II, Dobrojewo, ok. 1928 r.

Zaprzęg z З klaczami matkami orientalnymi i o masie wielkopolskiej oraz klacz kara dawnego typu, Dobrojewo, ok. 1928 r.

Stadnina w Dobrojewie, 1929 r.

Ogłoszenie -„Gazeta-Rolnicza” 1932 nr 3

Masztalerz u Kwileckich w Dobrojewie – Karol Krause.

Ogiery Ismait i Issus ze stadniny Jana Kwileckiego z Dobrojewa na licytacji ogierów w maju 1939 r.

Literatura:

  1. Andrzej Kwilecki, Kwilcz i inne majątki Kwileckich na przestrzeni wieków, Poznań, 1996.
  2. „Teatr i Życie Wytworne” 1929 nr 4-5.
  3. „Przegląd Kawaleryjski” 1933 nr 9.
  4. „Świat” 1928 nr 18.
  5. „Gazeta Rolnicza” 1928 nr 1-2, 1929 nr 26.
  6. „Jeździec i Hodowca” 1928 nr 4, 1929 nr 23, 33, 1930 nr 11, 1933 nr 5, 1934 nr 11, 1938 nr 32.
  7. „Gazeta Szamotulska” z 21 września 1926 roku

Fotografie:

  1. „Teatr i Życie Wytworne” 1929 nr 4-5.
  2. „Świat” 1928 nr 18.
  3. „Gazeta Rolnicza” 1928 nr 1-2; 1929 nr 31-32.
  4. „Ilustracja Polska” 1931 nr 37.
  5. „Wielkopolska Ilustracja” 1929 nr 1.
  6. Wystawa i licytacja ogierów w Poznaniu w dniach 4 i 5 maja 1939 r.
  7. ze zbiorów Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
  8. ze zbiorów Wojciecha Kwileckiego i Mariana Rena.
  9. „Jeździec i Hodowca” 1928 nr 4, 33, 1929 nr 31, 1938 nr 32.
  10. Fotografie za Ostroróg na kartach historii

Michał Dachtera

Mieszka w Szamotułach, ale jego serce zostało w Ostrorogu i okolicach.

Miłośnik historii, poszukiwacz archiwalnych zdjęć. Na Facebooku prowadzi profil Ostroróg na kartach historii.