Trzy słowa z gwary poznańskiej: pyra, haczka i dziabka
Chociaż historia samych pyr czy pyrek, czyli ziemniaków jest dość dobrze znana, nie do końca jest jasne, skąd to słowo wzięło się w gwarze poznańskiej. Najczęściej wiąże się pyrę (inaczej perkę) z nazwą kraju, skąd pochodzą ziemniaki ‒ Peru. Niektórzy próbowali kojarzyć słowo perka z przymiotnikiem perkaty, ale ten ostatni występował w języku polskim, zanim jeszcze w Polsce pojawiły się ziemniaki.
A jest to przecież nie tylko słowo-symbol gwary wielkopolskiej, ale także znak naszej tożsamości. Bo kim jesteśmy? Poznańskimi pyrami! O Poznaniu lub Wielkopolsce w ostatnim czasie mówi się jako o Pyrlandii. W Poznaniu w 2007 r. stanął nawet pomnik Poznańskiej Pyry ‒ park Jana Pawła II na Łęgach Dębińskich.
I jeszcze kilka przykładów ze „Słownika gwary miejskiej Poznania”: „Winc mrozu po trzydzieści i siedem krysek, pyry w kopcach pomarznięte, mendel jajków 10 złotych”, „Przysłowiowe pyry z solą i suchy chleb z wodą były ostatecznością, do której nikt nie chciał się dać zepchnąć”, „Jak zaś potem na zimę nie miał pyrów, to se ino jechał do bambra”, „Parskają pyry, skwierczy słonina, przyniesiony na gzikę twaróg bieleje w misce”, „Trzebno mieć bebech jak miech z pyrami, żeby sie kielczyć do kupy z wami!”, „Na łobiod odsmażano karmonada, pyry zez sosym”, „Słychać głośne okrzyki: Jak jedziesz, idioto? Ludzi wieziesz, a nie worki z pyrami!”, „Pery nie opłukane, gorzej niż do świń” (zapraszam do lektury tekstu Ireny Kuczyńskiej o potrawach z pyrą w roli głównej http://regionszamotulski.pl/wielkopolskie-smaki-dziecinstwa/ ).
Sezon prac ogrodowych w pełni, więc przypominamy dwa słowa z gwary poznańskiej: haczka i dziabka. Ogólnopolska nazwa tego jednego z najstarszych znanych narzędzi, służącego do spulchniania ziemi, wyrywania chwastów i okopywania (np. buraków), to motyka lub graczka.
U nas czasem niektórzy odróżniają dziabkę od haczki, tym pierwszym słowem określając narzędzie krótsze. Haczka pochodzi z niemieckiego die Hacke. Mamy też czasowniki określające czynności wykonywane za pomocą tych narzędzi: dziabać (odziabać, wydziabać) i hakać (ohakać, wyhakać). W języku ogólnopolskim występuje związek wyrazowy porywać się (iść) z motyką na słońce (podejmować się działań niemożliwych do wykonania), my ‒ Wielkopolanie ‒ jednak jesteśmy rozsądni i nikt „z dziabką na klarę” nie rusza.
I jeszcze przykłady ze „Słownika gwary miejskiej Poznania”: „Chwycił dziabkę z komórki i jak zaczął dziabać…, całą działke w godzine obrobił”; „Grzebał przy gospodarskim sprzęcie albo szedł w pole z haczką przecinać buraki„; „Odziabać by je trzeba, ale haczka zrobiła się ciężka”; „Podziab tak sobie haczkóm ze cztyry godziny, to zobaczysz, czy nie bydóm cie plecy bolały”.
Więcej tekstów o słowach z gwary poznańskiej http://regionszamotulski.pl/gwara/
Agnieszk Krygier-Łączkowska