Monika Kijek: Wszystko zawdzięczam Wronkom!
2019 rok był dla Moniki Kijek przełomowy. Ukończyła Wyższą Szkołę Muzyczną w Gdańsku na jedynym w Polsce kierunku musicalowym, zagrała Fionę w teatrze w Niemczech i została partnerem biznesowym Studia Piosenki „Metro”.
Zaprzyjaźnić się z chorobą
Zawsze była perfekcjonistką. Jak mówi, musi pracować nad tym, żeby ta cecha nie ograniczała jej życia swoimi negatywnymi konsekwencjami. Dobre przygotowanie do różnych zadań, pragnienie osiągnięcia jak najlepszego wyniku − to jedno, ale trzeba też być przygotowanym na zmiany, stale próbować, nie zrażając się chwilowymi porażkami, po prostu być twórczym.
Monika uczyła się w szkole podstawowej we Wronkach i tutejszym gimnazjum. Wyniki miała bardzo dobre i bez trudu dostała się do poznańskiego Liceum Marii Magdaleny. Po raz pierwszy usłyszała wtedy: nie. Na wybranej drodze zatrzymali ją rodzice, którzy chcieli, aby dalej uczyła się we Wronkach. Kilka lat wcześniej, kiedy miała 11 lat, wykryto u niej cukrzycę. Rodzice nie chcieli, aby córka całe dni spędzała poza domem, żeby męczyły ją dojazdy do szkoły. Została więc uczennicą liceum w Zespole Szkół nr 1 im. Powstańców Wielkopolskich, czyli tzw. Szkole na Leśnej.
Monika Kijek docenia lata spędzone w tej szkole. Tam miała początek jej miłość do teatru i przyjaźnie, które trwają do dziś. Wszystko dzięki „Odgrywanym Kapslom” − teatrowi prowadzonemu przez Ilonę Fudali − polonistkę i reżyserkę. Działający od 1998 r. zespół od samego początku wystawiał duże, kilkuaktowe spektakle, choć miał jeszcze wówczas charakter typowo szkolny. Obecnie „Odgrywane Kapsle” stanowią sekcję Wronieckiego Ośrodka Kultury i grają w nim osoby w różnym wieku. Monika Kijek od czasów szkoły gra niemal w każdym spektaklu; pod koniec 2019 r. wystąpiła w głównej roli w „Pani Prezesowej” − francuskiej farsie Maurice’a Hennequina i Pierre’a Vebera. Nie tylko grała gwiazdę operetki, która uwikłana została w ciąg zabawnych zdarzeń. Po prostu była gwiazdą tego przedstawienia, którego ważną częścią były piosenki śpiewane do wykonywanej na żywo muzyki.
Cukrzyca przeszkodziła jej tylko w jednym występie – w czasie konkursu recytatorskiego w czasach szkolnych. Usłyszała wtedy od swojego nauczyciela słowa przeprosin: „Nie powinienem wysyłać cię na ten konkurs, przecież nie jesteś zdrowa”. Monika jednak postanowiła wówczas coś zupełnie innego: „Nie będzie choroba niszczyć moich marzeń o scenie”. Na swojej drodze spotkała lekarza, który pokazał jej, że cukrzyca może ją wiele nauczyć. Dzięki chorobie stała się bardziej zorganizowana, odpowiedzialna i dojrzała. Nigdy więcej nie zasłabła na scenie.
Kiedy mówić: „tak”, kiedy: „nie”
Rodzice sądzili, że Monika zwiąże swoją przyszłość z medycyną. Wybrała kierunek „analityka medyczna” na Wydziale Farmacji i została przyjęta. Jednak sama powiedziała wtedy: „Nie, chcę spróbować innej drogi”.
Postanowiła przygotować się do egzaminów do szkoły teatralnej. Przez rok uczyła się w Lart Studio − prywatnej szkole aktorskiej w Krakowie. To był dla Moniki czas pięknego rozwoju: poznawanie swoich nowych możliwości, regularne wizyty w teatrach i legendarnych miejscach związanych z krakowską bohemą. To także poznanie brudnej strony artystycznego życia i uświadomienia sobie: w to chcę wchodzić − to nie należy do świata moich wartości.
Monika Kijek pomyślała też o sprawdzeniu się w dziedzinie wokalnej. Od piątego roku życia śpiewała w chórku kościelnym, w 2013 r. postanowiła wystartować w 3. edycji niezwykle popularnego wówczas talent show X Factor. Doszła daleko, bo odpadła tuż przed odcinkami na żywo, ale usłyszała wiele bardzo dobrych opinii o swoich umiejętnościach wokalnych.
Zdecydowała się zdawać egzaminy do kilku szkół aktorskich, jednak wszędzie słyszała: „Nie ciebie szukamy”. W szkole krakowskiej znalazła się tuż pod listą przyjętych, był to czas wyczerpujący emocjonalnie i fizycznie. Po niepowodzeniach musiała zadać sobie pytanie, co robić dalej: zaufać swojej intuicji, dalej próbować sił na scenie, czy zrezygnować i poszukać innej drogi.
Wróciła do Wronek i zatrudniła się w pizzerii. Postanowiła dać sobie czas. We wrześniu zadzwoniła do niej koleżanka i powiedziała, że Akademia Muzyczna w Gdańsku prowadzi dodatkową rekrutację na wydział wokalno-aktorski. Monika na nic się nie nastawiała, poza tym wiadomo było, że komisja w pierwszym naborze przyjęła 5 dziewcząt i teraz przede wszystkim szuka chłopaków.
Tym razem jednak się udało i Monika Kijek została jedną z 10 … dziewcząt na roku. Musiała w ciągu semestru nadrobić braki z podstaw teorii muzyki, gdyż nie kształciła się wcześniej w szkole muzycznej. Znalazła nowe przyjaźnie, dużo się nauczyła, ale przeżyła też sporo rozczarowań. Spodobał jej się − na przykład − dubbing. Dziś można ją usłyszeć w niewielkich rolach w serialu „Wiedźmin”, choć kiedyś usłyszała, że dubbing to coś, z czym powinna dać sobie spokój. Nic nie jest jej dane, stale musi walczyć, pokonywać własne ograniczenia. I uczy się pokory.
W ostatnich latach stale była w rozjazdach. Występowała, między innymi, na deskach Teatru Nowego w Poznaniu, Teatru Palladium w Warszawie, Opery Bałtyckiej i Teatru na Plaży w Sopocie. Cennym doświadczeniem była rola w musicalu „Shrek”, zrealizowanym w teatrze Uckermärkische Bühnen w niemieckim Schwedt. Wystąpiła w kilku rolach, w tym nastoletniej Fiony. Ta pierwsza premiera Moniki Kijek poza Polską była dla niej sporym wyzwaniem (nauka niemieckiej fonetyki), ale sprawiła jej bardzo wiele radości. Później odbyły się dwa koncerty dyplomowe, podczas których zaprezentowała w sumie 30 utworów, i obrona pracy magisterskiej na temat wpływu filmów Disneya na musical na Brodwayu.
Działo się tyle, że pomyślała o potrzebie stabilizacji. W listopadzie 2019 r. uzyskała certyfikat Studia Piosenki „Metro” w Warszawie − projektu edukacyjnego teatru muzycznego Studio Buffo, prowadzonego przez Janusza Józefowicza i Janusza Stokłosę. Dzięki temu mogła wystartować jako osoba prowadząca Studio Piosenki „Metro” w Poznaniu. Ucząc na warsztatach wokalno-aktorskich, między innymi we Wronkach i w Szamotułach, odkryła wielką przyjemność dzielenia się swoimi umiejętnościami z młodymi ludźmi, którzy chcą podążać drogą podobną do tej, którą wybrała ona sama. Zajęcia odbywają się w różnych grupach wiekowych, a najlepsi będą mieli możność zagrania w musicalu.
Nie oznacza to jednak, że Monika Kijek rezygnuje z własnej drogi artystycznej. Będzie nadal uczestniczyć w castingach, na pewno nie zrezygnuje z grania, bo scena jest miejscem, które kocha.
Szuka prawdy w sztuce i jest po prostu prawdziwym człowiekiem. Od dłuższego czasu działa jako wolontariuszka organizacji Red Noses International. Jako clown odwiedza dzieci w szpitalach, daje im radość, pomaga zapomnieć o chorobie i lęku. Ta działalność też jest dla niej czymś ważnym.
Z Januszem Józefowiczem i Januszem Stokłosą – Studio Piosenki „Metro” w Warszawie, listopad 2019 r.
Ukształtowało ją rodzinne miasto
Na początku 2020 r. Monika Kijek otrzymała wyróżnienie „Duma Wronek”. Jak sama mówi, wszystko, co ma, zawdzięcza rodzinnemu miastu. Tu się przecież wszystko zaczęło… To, co dostała, stara − choć w części − oddawać Wronkom w czasie przedstawień, koncertów i warsztatów. Wie, że cokolwiek by się stało, będą z nią rodzice i przyjaciele. Lubi tu wracać. Teraz, gdy zamieszkała w Poznaniu, będzie mogła przyjeżdżać jeszcze częściej.
Agnieszka Krygier-Łączkowska