Maciej Kukla – wiersze

Maciej Kukla, rocznik 1969, absolwent szamotulskiego liceum i Studium Nauczycielskiego. Studiował pedagogikę na Uniwersytecie Szczecińskim (kierunek praca socjalna). Przez kilka lat pracował w Szkole Podstawowej w Brodziszewie, potem prowadził zajęcia kulturalne i kierował świetlicą w Domu Dziecka w Szamotułach. Od pięciu lat mieszka poza naszym regionem.



Maciej Kukla tak pisze o swoich zainteresowaniach i o związku z Szamotułami:

Sztuka w różnych wymiarach i formach jest ze mną od zawsze. Zrobiłem kilka udanych przedstawień ze zdolną młodzieżą z Domu Dziecka, kilka fajnych wystaw malarskich w ramach koła plastycznego z prowadzącym prof. Ratajczykiem, o którym jeszcze wspomnę, we współpracy z kierownikiem artystycznym śp. Janiną Foltyn prowadziłem zespół folklorystyczny złożony z podopiecznych Domu Dziecka. Przy tej okazji pozdrawiam Tomka Kuźniaka, świetnego klarnecistę, który przez wiele lat prowadził zajęcia z gry na instrumencie dla młodzieży z Domu Dziecka. Powinienem wspomnieć epizody muzyczne, które miały miejsce w moim życiu. Miałem przyjemność pisać teksty, śpiewać, występować: z Marionem, Waldkiem, Sławkiem, Andrzejem, Jarkiem i innymi wspaniałymi ludźmi. Trzeba również wspomnieć o WGT Szamotuły’ 90, gdzie próbowaliśmy lokalnie realizować pierwsze twórcze projekty w innej rzeczywistości…

Oczywiście, najdłużej trwa moja przygoda z poezją. Na poszczególnych etapach życia różnie to wyglądało. Oprócz pisania dla siebie, do szuflady, pisałem też dla kogoś (personalnie), czasem coś na FB. W roku 2008 byłem w jury konkursu literackiego, organizowanego przez Parafię św. Krzyża dla młodzieży szamotulskiej. W 2011 roku udało nam się z tej okazji wydać pokonkursowy tomik poezji uczestników i członków jury „Z myśli i z serca”. Pozdrawiam Kasię Renn ‒ poetkę i animatorkę kultury, z którą organizowaliśmy konkurs. Pisałem również wiersze do kilku wystaw malarskich.

Od dwóch lat oprócz poezji mój czas wypełnia współpraca z prof. Grzegorzem Ratajczykiem, malarzem i wykładowcą Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Reprezentuję jego interesy artystyczne. Przy okazji zapraszam do odwiedzenia naszej galerii internetowej pod adresem gregor.netgallery.eu

W Szamotułach, niestety, nie mieszkam już od kilku lat, ale jestem na bieżąco z tym, co się dzieje w moim rodzinnym mieście. Mam tu rodzinę i wielu znajomych. Mam oczywiście kilka ulubionych miejsc, do których zawsze zaglądam, ilekroć odwiedzam Szamotuły. Idę wtedy do naszej Kolegiaty (dzisiaj Bazyliki), odwiedzam cmentarz i bliskich, Gościniec Sanguszko, gdzie zawsze czuję się jak w domu.

Myślami zawsze odwiedzam również miejsce nieistniejące już, a mianowicie strych u jednego z moich najlepszych kumpli, gdzie zawsze spotykaliśmy sie gromadnie, żeby kreatywnie spędzać czas…w okresie PRL-u obmyślaliśmy plany neutralizacji lokalnych działań władzy, a w antraktach zawsze towarzyszyła nam poezja własna albo ulubionych buntowniczych twórców jak Stachura. Utożsamiając się z jego poezją, czuliśmy się wolni, choć często z tej wolności nie potrafiliśmy odpowiednio korzystać…, ale to już zupełnie inny temat. Lubiliśmy również bardzo poetów krakowskich ‒ Adama Ziemianina i Józefa Barana, z tą poezją również wiążą się niezapomniane chwile…

Moimi niedoścignionymi Mistrzami są: Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora oraz Agnieszka Osiecka (kolejność przypadkowa). Myślę, że można ich odszukać w niektórych moich tekstach.

Dziękuję za możliwość podzielenia się z Wami moją poezją.

Pozdrawiam  

Maciek

NA DŹWIĘKACH CHWIL

Chyba nie mam w sercu Boga?
Lecz dzięki Tobie
Myślę o Nim często.

Jak prawdę odszukać
Na życia krawędzi?
Jak być szczęśliwym?
Od Ciebie wiem.

W malignie uczuć,
Marzeń rozwianych
Jesteś i będziesz,
Bo On tak chce.

Nic nie mów, proszę,
Uśmiechnij się,
Obudź modlitwę,
Po prostu bądź.

Z tym pstrym uśmiechem,
Z oczami radości,
W tańcu milczących zdarzeń.
Z Twoją Madonną
(Z) moim Aniołem
Bądź.

***

Dzień był ciężki
I spadł mi na kolana
Bolało jak diabli
To śmieszne, ale to dramat

Jęknąłem w fazie przejściowej
By nie było zbyt prosto
Tłukłem się myślami
ciętą ripostą

W PODRÓŻY

W podróży czas mi się nie dłuży,
Czasem piszę, a czasem tylko patrzę,
każdy ma swój kawałek sceny
jak w teatrze.
Pijackie gęby, przekleństwa i
wyziewy.
dzwoniące bez przerwy telefony i
ciągłe pytania, dokąd ten świat bieży??
Za oknem, również nieschematycznie,
kolorowo,
zapachy drażnią nozdrza
niejednakowo.
I wkracza mistrz ceremonii – pik, pik
Bilety sprawdzam, jeszcze tylko dziś
He he…
Jak w markecie, panie, pik, pik,
kompletny bzik.
Mijam kolejne stacje, z okrutną
szachisty szybkością,
wpadając w drgania, wibracje,
wylewam colę z gracją.

***

Maszerujemy dumnie
pijąc wódkę
na postojach
wśród roztopów, deszczu,
chłodu,
czasem coś w nas pęknie…
z głodu

Rozmawiamy czasem
z sobą,
ale często w dziwnym stanie
urojenie smaga ciało
niczym ziemskie biczowanie
Uciekamy od przyjaciół
zostawiając ślady
w głowie,
ale nigdy od „madrości”
takie nasze wędrowanie

***

Sto ról
w tym życiu
zagranych w
niemocy

Sto łez
wylanych
w zakazie
wspomnień

Tylko cisza
jest grą
uderza w
powieki

To Amen
powiedział
ktoś mądry.

JESIENNA DZIEWCZYNA

Jesienią, kiedy myślę o wiośnie,
Kolorowe ciągle mam sny.
Jesienią me serce radośnie
Uderza w zimne dni.

I nagle spotykam ciebie,
W liściach brodzącą i w słońcu,
I nagle oddycham niebem,
Swój los tym spotkaniem mącąc.

Lecz w tym jesiennym zamęcie będąc,
Dobrze mi z tobą iść przez park.
Nucić jesienną balladę na moście,
łączącym twój świat i mój z wad.