Rehablilitacja rannych żołnierzy. Franciszek Kaźmierczak siedzi 2. od lewej. Poznań, 1915 r.

Pałac w Charcicach,1913 r.

Marianna Kaźmierczakówna, 1919 r.

Na stawie w Bytkowie. Helena siedzi 3. od prawej. 1. połowa lat 20. XX w.

Dwie Heleny: Kaźmierczak i Michalska, Gdynia, 1932 r.

Anna i Franciszek, lata 30.

Helena z braćmi: Franciszkiem i Henrykiem, 2. poł. lat 30.

Helena z rodzicami, siostrzeńcem Gwidonem i jego żoną, Bytkowo, 1940 r.

Helena, 1943 r.

Helena Szczerkowska wspomina młodość

Helena Szczerkowska w lutym 2019 roku skończyła 106 lat. Po ślubie z Bolesławem Szczerkowskim (1906-1976), nauczycielem, instruktorem harcerskim i działaczem społecznym, zamieszkała w Szamotułach. Kiedy opowiada o sobie, najchętniej cofa się pamięcią do dzieciństwa i młodości – lat, gdy była jeszcze Helenką Kaźmierczakówną i wraz z rodzicami i rodzeństwem mieszkała w Nojewie, Chrzypsku, Izdebnie i Bytkowie – dobrach niemieckiej rodziny Hantelmannów. Od tamtych czasów świat tak bardzo się zmienił!

Helena przyszła na świat 10 lutego 1913 roku w Nojewie. Jej rodzicami byli Anna z domu Siewert (1877-1958) i Franciszek (1874-1949) Kaźmierczakowie. Anna pochodziła z Białokosza (gmina Chrzypsko Wielkie), jej rodzice – Nepomucena i Franciszek – prowadzili tam gościniec, „z bilardem” – dodaje pani Helena. Kaźmierczakowie wywodzili się z Bobulczyna. Rodziny były wtedy bardzo liczne, niemal w każdej rodziło się sześcioro-ośmioro dzieci. Na ojcowiźnie pozostał jeden z braci (Jan), a Franciszek wybrał zawód budowlańca. Jak wspomina pani Helena, kształcił się w Niemczech, czyli gdzieś w głębi kraju, bo i tutaj jeszcze przez kilkanaście lat były Niemcy, a do niemieckiej szkoły poszły nawet najstarsze dzieci Anny i Franciszka.


Anna i Franciszek Kaźmierczakowie, ok. 1918 r.


Pobrali się w 1898 roku w kościele w Psarskiem. Zawodowy los Franciszka, a także los całej jego rodziny związał się z Hantelmannami. Otto von Hantelmann (1870-1944) na początku lat 90. przybył do Wielkopolski z Dolnej Saksonii. W 1896 roku ożenił się z Luizą von Massenbach (1876-1943). Jak wspomina pani Helena, rodzinę hrabiów Massenbachów, właścicieli Białokosza, dobrze znała jej babcia i mama, niemal rówieśnica Luizy. Trudno dziś powiedzieć, czy wpłynęło to na zatrudnienie Franciszka, faktem jest, że stał się on prawą ręką Ottona przy różnych inwestycjach budowlano-remontowych. Otto von Hantelmann zamieszkał z żoną w pałacu w Rokietnicy (budynek, w którym mieści się technikum – Zespół Szkół im. Zamoyskich), równocześnie kończono rozpoczętą jeszcze przed ślubem z Luizą budowę pałacu w Baborówku. Franciszek raczej nie uczestniczył w tej budowie, w tamtym czasie prowadził inwestycje położone w innej części majątku Hantelmannów. Ośrodkiem drugiego rejonu wielkopolskich dóbr hrabiów były Charcice z pięknym pałacem z 1840 roku, w którym od ponad pięćdziesięciu lat mieści się Zakład Terapii Uzależnień. Tę część majątku (Charcice, Izdebno i Jabłonowo) Otto przejął po stryju Hermanie. Otto von Hantelmann działał także w Szamotułach, był członkiem rady nadzorczej mleczarni i cukrowni.


Bytkowo, spotkanie rodzinno-sąsiedzkie, ok. 1928 r.


Anna i Franciszek Kaźmierczakowie doczekali się ośmiorga dzieci: pięciu córek i trzech synów. Różnica wieku między najstarszą z rodzeństwa Gertrudą (ur. 1899) a najmłodszym Marianem (ur. 1920) była właściwie różnicą pokolenia, najwyraźniej uzmysławia to fakt, że kilka miesięcy po Marianie na świat przyszedł jego siostrzeniec Gwidon – syn Gertrudy. Pozostałe dzieci Anny i Franciszka to: Marianna (ur. 1900), Franciszek (ur. 1904), Izabela (ur. 1906), Joanna (ur. 1909), Helena (ur. 1913) i Henryk (ur. 1916).

W 1914 roku Franciszka, już wówczas ojca sześciorga dzieci, wysłano na front I wojny światowej. Rok później został ranny i z przestrzeloną ręką znalazł się w szpitalu w Brunszwiku, skąd po jakimś czasie zwolniono go do domu. W 1920 roku rodzinę Kaźmierczaków spotkało nieszczęście: w odstępie kilku miesięcy zmarły dwie córki, najpierw 14-letnia Izabela, a później 20-letnia Marianna. Marianna zmarła tuż przed Bożym Narodzeniem, aby ulżyć jej cierpieniu, w gorączce obkładano ją lodem wyrąbanym z Jez. Chrzypskiego. Dla Helenki, która miała wtedy 7 lat, śmierć sióstr musiała być ciężkim przeżyciem. Zmarłe niemal wiek temu Marianna i Izabela, wracają do niej w snach do dziś.


Przed dworkiem w Bytkowie, 1928 r.


Naukę Helena rozpoczęła już w polskiej szkole – najpierw w Izdebnie, potem w Rokietnicy i Pawłowicach. W 1. połowie lat 20. Otto von Hantelmann ściągnął Franciszka do prac bliżej swojej siedziby, rodzina Kaźmierczaków zamieszkała w nie istniejącym dziś dworku w Bytkowie. Część majątku w Charcicach została po I wojnie sprzedana, a w pałacu zamieszkał Georg von Hantelmann (1898-1924) – syn Ottona i Luizy, niemiecki bohater niedawno zakończonej wojny. Zasłużył się zwłaszcza w ostatnich miesiącach wojny, kiedy jako pilot samolotu myśliwskiego zestrzelił 25 samolotów angielskich, amerykańskich i francuskich (nieoficjalnie 30). Jego życie skończyło się tragicznie – w 1924 roku zginął od strzału, prawdopodobnie zabili go przemytnicy, których przyłapał w przypałacowym parku. W 2. połowie lat 30. Hantelmannowie zlikwidowali majętność w Charcicach-Izdebnie, grunty rozparcelowano, a pałac sprzedano.


Ślub Joanny Kaźmierczakówny z Romanem Michalskim, 1928 r.


Bytkowski dworek stał w niezwykle pięknej okolicy. Teren opada w kierunku Samicy, dziś to Sobocko-Pawłowicki Obszar Chronionego Krajobrazu, a na miejscu, gdzie kiedyś stał dworek, do niedawna znajdowały się pola golfowe. Kiedyś rozciągały się tam pola uprawne, rosły sady, na okolicznych stawach pływano łódkami, a sam dworek otoczony był ogrodem.

W Bytkowie dorastały dzieci Kaźmierczaków i stąd wychodziły w świat. Pierwsza, jeszcze w czasach chrzypskich, wyszła za mąż najstarsza Gertruda (po mężu Gołębiewska), mieszkała w Poznaniu. Franciszek wybrał zawód ogrodnika, pracował u Romana Dmowskiego, działacza Narodowej Demokracji, który w latach 1922-34 mieszkał w podpoznańskim Chludowie, a później u Kwileckich. Henryk został mistrzem cukiernictwa, prowadził cukiernię przy dzisiejszej ul. 23 Lutego w Poznaniu, zdobył wiele nagród w konkursach cukierniczych. Najmłodszy syn Marian został księgowym, po wojnie pracował w oddziałach PZGS-ów (Powiatowych Związkach Gminnych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”), a pod koniec życia zawodowego w słynnym Peweksie w poznańskim Okrąglaku.

W 1928 roku w kościele w Sobocie odbył się ślub córki Joanny (po mężu Michalskiej, mieszkającej później we Wrześni). Na zdjęciu zrobionym w ogrodzie domu weselnego piętnastoletnia Helenka siedzi z przodu na ziemi, ubrana w plisowaną spódniczkę i bluzkę z marynarskim kołnierzem. Po ukończeniu szkoły powszechnej – podobnie jak inne „panienki z dobrych domów” – uczy się na kursach prowadzenia gospodarstwa domowego, handlu, szycia i hafciarstwa. W tej ostatniej sztuce osiąga mistrzostwo.


Przy dworku w Bytkowie, ok. 1932 r. Helena (3 od lewej), inne osoby z tego zdjęcia to rodzice, brat Franciszek, siostry Gertruda i Joanna z mężami i dziećmi oraz Elżbieta Szczerkowska (późniejsza szwagierka Heleny)


Helena mieszka z rodzicami, pomaga im w pracach domowych, w ogrodzie, pasie gęsi. Przeżywa też pierwszą dziewczęcą miłość. Jej ukochanym jest Franek, chłopiec, z którym dorasta, sąsiad z tego samego dworku. Kiedy przyszło dorosłe życie, ich drogi się rozeszły, dawny ukochany poślubił inną kobietę, urodzili się synowie. Wkrótce jednak stracił żonę, która zginęła w czasie bombardowania Poznania. Owdowiały Franciszek chciał ponownie związać się ze swoją pierwszą miłością, jednak Helena go odrzuciła. Mimo to dziś często wraca do niego myślą, wspomnienia wczesnej młodości nabrały barw i – jak to bywa u osób w mocno zaawansowanym wieku – to, co bardzo odległe, na nowo się przybliżyło.

Wówczas Helena już wiedziała, że oparcie w przyszłym życiu znajdzie w Bolesławie Szczerkowskim, bracie swojej przyjaciółki Elżbiety (po mężu Rossa). Znała go od lat, przez cały okres wojny korespondowali ze sobą, gdyż Bolesław w czasie kampanii wrześniowej dostał się do niewoli i przebywał w oflagu w Murnau.

Osobny rozdział wspomnień Heleny Szczerkowskiej to właśnie czas wojny. Przez pierwsze lata ciężko pracowała fizycznie w polu, po 12 godzin, ponad siły. Brat Marian został aresztowany przez Niemców, początkowo rodzina nie znała miejsca jego pobytu. Wreszcie przyszła wiadomość od mieszkającego w Toruniu Michała Siewerta, brata Anny Kaźmierczakowej, któremu informację o pobycie siostrzeńca w miejscowym więzieniu przekazał jego pracownik. Helena ma wówczas sen: śni jej się Matka Boska z obrazu wiszącego na drzewie rosnącym przy drodze z Bytkowa do Soboty, która każe napisać list do więzienia z prośbą o uwolnienie Mariana. List pisze Franciszek Kaźmierczak, przypomina o ranach, które odniósł, walcząc w niemieckiej armii, wskazuje, że syn jest potrzebny w gospodarstwie. Po jakimś czasie przychodzi odpowiedź: trzeba przyjechać z garderobą dla Mariana, co oznacza, że zostanie zwolniony z więzienia. W podróż wybrała się właśnie Helena, z Torunia wróciła nie tylko z młodszym bratem, ale także z 60 ukrytymi listami innych więźniów do rodzin. Do dziś pamięta, że przesyłki były pełne wszy. We wspomnieniach pani Helena drzewo z drogi do Soboty stało się symbolem. Jeszcze w czasie wojny trafił w nie piorun, który zniszczył koronę, natomiast nie naruszył samego obrazu. Dziś obok tego miejsca stoi drewniany krzyż przydrożny.


Rodzina Hantelmannów: Otto (zakrywa twarz dłońmi), Luiza i 2. żona Rudolfa – Gertruda. Park przy pałacu w Rokietnicy, ok. 1936 r.


Druga część okupacji była dla Heleny łatwiejsza, bo pod opiekę wzięli ją Hantelmannowie. O swoich pracowników dbali w okresie międzywojennym: Otto na swój koszt sprowadzał do wsi lekarza dla pracowników, w razie potrzeby płacił za leki, pracownicy – oprócz wypłaty – otrzymywali ekwiwalent w naturze. Każdy z nich bez dodatkowych opłat mógł trzymać własną krowę w przeznaczonej na to stodole Hantelmanna. W czasie wojny Hantelmannowie również nie opuścili swoich pracowników w potrzebie. Otto powoływał się na wojenne zasługi syna i uzyskiwał od okupacyjnych władz informacje o planowanych aresztowaniach wśród swoich pracowników. Starał się wówczas uwięzienie (także w obozie koncentracyjnym) zamienić na wywóz na roboty. Helena nie pracowała już w polu, jej zadaniem było szycie. Szyła i naprawiała odzież, na przykład dla dwojga wnucząt Ottona i Luizy. Były to dzieci młodszego syna Rudolfa i jego trzeciej żony Jutty, pochodzącej z niemieckiej hrabiowskiej rodziny z Kurlandii (obecnie Łotwa).

Helena Szczerkowska wspomina, jak wozem drabiniastym Jutta z małymi dziećmi wyjeżdżała na zachód mroźną zimą z 1944 na 45 rok. Mąż przebywał na froncie, a teściowie już wówczas nie żyli: Luiza zmarła w 1943, a Otto w 1944 roku, oboje zostali pochowani przy ufundowanym przez ich rodzinę kościele ewangelickim w Rokietnicy, po wojnie zamienionym na świątynię katolicką pod wezwaniem Chrystusa Króla Wszechświata. W momencie wyjazdu Jutta była w zaawansowanej ciąży, odwozili ją pracownicy majątku. Na drogę powrotną podarowała im wszystkie pierzyny, jakie sama miała.


Helena i Bolesław Szczerkowscy, czerwiec 1946 r.


Bolesław Szczerkowski wrócił do Polski we wrześniu 1945 roku. W listopadzie nastąpiły zaręczyny, a w grudniu ślub w kościele w Sobocie i wesele w Bytkowie. Ostatnią ważną uroczystością rodzinną, która odbyła się w Bytkowie, były złote gody – 50-lecie ślubu Anny i Franciszka Kaźmierczaków.

Helena i Bolesław zamieszkali w Szamotułach, gdzie Bolesław rozpoczął pracę jako nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 1. Małżonkowie doczekali się dwóch córek. W 1947 roku urodziła się Elżbieta, dwa lata później Danuta. Przez pierwsze lata rodzina mieszkała w kamienicy Koszudów (Rynek 9), od 1950 roku – w kamienicy Wrzyszczów (Rynek 37/Dworcowa 1). W tej samej kamienicy obok mieszkała moja rodzina: prababcia, jej siostra, babcia, mama i jej brat. Państwo Szczerkowscy byli bardzo życzliwymi sąsiadami, swoje mieszkanie udostępnili nawet na wesele moich rodziców.

Z lat 50. i 60. Helena Szczerkowska wspomina przedstawienia teatralne odbywające się w sali Sundmanna. Bardzo lubiła też czytać książki. Na brydżu bywały u Szczerkowskich inne małżeństwa nauczycieli: Pawelowie, Niedźwiedziowie i Ziołkowie.

Elżbieta Szczerkowska (po mężu Niparko) – podobnie jak ojciec – została nauczycielką; uczyła języka polskiego w szkołach w Otorowie i Liceum Zawodowym w Szamotułach. Danuta Szczerkowska pracowała w Narodowym Banku Polskim, później w Zakładzie Budowlano-Montażowym i w administracji szpitala. To ona mieszka z mamą (od 1997 roku przy ul. Szachowej) i niezwykle troskliwie się nią opiekuje. W 2013 roku, krótko po swoich setnych urodzinach, pani Helena przewróciła się i złamała nogę, od tego czasu nie może samodzielnie chodzić i porusza się na wózku.


106. urodziny w gronie najbliższych, luty 2019 r.


Elżbieta Szczerkowska (po mężu Niparko) – podobnie jak ojciec – została nauczycielką; uczyła języka polskiego w szkołach w Otorowie i Liceum Zawodowym w Szamotułach. Danuta Szczerkowska pracowała w Narodowym Banku Polskim, później w Zakładzie Budowlano-Montażowym i w administracji szpitala. To ona mieszka z mamą (od 1997 roku przy ul. Szachowej) i niezwykle troskliwie się nią opiekuje. W 2013 roku, krótko po swoich setnych urodzinach, pani Helena przewróciła się i złamała nogę, od tego czasu nie może samodzielnie chodzić i porusza się na wózku.

Pani Helena doczekała się trojga wnuków: Bartosza, Agnieszki i Macieja oraz prawnuczki Leny. Jest z nich bardzo dumna. Agnieszka i Maciej, razem z przyjaciółmi z kwartetu wokalnego A Vista, co roku dają dowcipny występ na urodzinach babci, a Lena – uczennica 1. klasy jest bardzo uzdolniona tanecznie i muzycznie.

Od czasu do czasu rodzina – oczywiście razem z panią Heleną – wyrusza śladami jej wspomnień. Odwiedzają Białokosz, Chrzypsko, Charcice, Rokietnicę, Bytkowo, Sobotę, Baborówko – oglądają miejsca, które związane są z przeżyciami mamy i babci, zapalają znicze na cmentarzach, gdzie spoczywają ich przodkowie.

 Agnieszka Krygier-Łączkowska


Zdjęcia rodziny Szczerkowskich

Zdjęcia rodziny Hantelmannów i część informacji na ich temat pochodzi od Małgorzaty Saternus (Rokietnickie Archiwum Cyfrowe)

Rudolf von Hantelmann i jego żona Jutta (okres wojny)

Helena i Bolesław Szczerkowscy z Henrykiem Kaźmierczakiem, Wrocław, 1946 r.

Helena i Bolesław Szczerkowscy z córkami, Joanna Michalska z synem, poł. lat 50.

95. urodziny Heleny Szczerkowskiej

103. urodziny w restauracji WuZetKa

Odwiedziny ks. biskupa Zdzisława Fortuniaka, 2017 r.

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Od urodzenia związana z Szamotułami. Polonistka (jak mama) i regionalist(k)a (jak tata).

Dr nauk humanistycznych, redaktor i popularyzator nauki. Prezes Stowarzyszenia WOLNA GRUPA TWÓRCZA, wiceprezes Szamotulskiego Stowarzyszenia Charytatywnego POMOC.