100-lecie niepodległości w Szamotułach

Szamotulskie obchody 100-lecia Odzyskania Niepodległości

Reportaż fotograficzny Marty Szymankiewicz

Główne obchody 11 listopada rozpoczęła uroczysta msza św. w bazylice kolegiackiej. Następnie odbył się apel pod tablicą rozstrzelanych na Rynku. Po południu park Zamkowy stał się miejscem pikniku historycznego, inscenizacji bitwy z czasów 2. wojny oraz pokazu sprzętu wojskowego.

Wieczorem w bazylice odbyła się Muzyczna Gala Niepodległości ze wspólnym śpiewaniem pieśni legionowych i powstańczych, którą poprowadził Tomasz Zagórski. Wystąpili: Marzena Frankowska, Damian Żebrowski, Bartosz Gorzkowski, Jan Galasiński, Robert Iwankiewicz, Tomasz Zagórski – śpiewacy, Mateusz Makuch, Jacek Kortus, Marta Rutkowska, Jakub Domański, Mikołaj Cieślak – muzycy; zespół ARTRIO, Zespół Folklorystyczny SZAMOTUŁY, Zespół Trębaczy Myśliwskich Zespołu Szkół Leśnych w Goraju.


Szamotuły, 02.01.2019

100-lecie niepodległości w Szamotułach2025-01-10T13:09:53+01:00

Koncert kolęd i pastorałek Zespołu Szamotuły 2018

Koncert kolęd i pastorałek w wykonaniu Zespołu Folklorystycznego SZAMOTUŁY

Reportaż fotograficzny Marty Szymankiewicz

30 grudnia 2018 r. w kościele św. Krzyża odbył się koncert kolęd w wykonaniu różnych grup pokoleniowych Zespołu Folklorystycznego SZAMOTUŁY. Było barwnie, świątecznie, rodzinnie, po prostu świetnie! Całość prowadził Maciej Sierpiński – kierownik zespołu.

Koncert spotkał się z żywym odbiorem licznie zgromadzonej publiczności.


Szamotuły, 01.01.2019

Koncert kolęd i pastorałek Zespołu Szamotuły 20182025-01-10T13:08:17+01:00

Karoliny Martin droga do aktorstwa

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Karolina Martin i jej Babucha

Po raz pierwszy pisaliśmy o Karolinie Martin w listopadzie 2017 roku, kiedy zdobyła Grand Prix w Konkursie Verba Sacra na Interpretację Tekstu Biblijnego i Klasycznego. Od tego czasu sporo się u niej zmieniło.

 

Droga do aktorstwa

Zaczęło się od kółka teatralnego w Szkole Podstawowej nr 2 w Szamotułach, które prowadziła nauczycielka Majka Tomkowiak. Potem były starty w konkursach recytatorskich, z wieloma sukcesami, ale jeszcze brakowało odwagi, żeby z aktorstwem związać przyszłość.

Karolina – aktorka zaczęła się rodzić w czasie studiów na … towaroznawstwie. Nauka na Uniwersytecie Ekonomicznym nie wypełniała całego czasu. Przez trzy lata należała do Studia Teatralnego „Próby”, działającego w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu. Był to przypływ nowej energii, zetknięcie się z innymi młodymi ludźmi, którzy marzyli o pracy w teatrze. Myśl o studiowaniu w Białymstoku na zamiejscowym wydziale lalkarskim warszawskiej Akademii Teatralnej rodziła się stopniowo. W „Próbach” instruktorem był Bogdan Żyłkowski, absolwent tej szkoły. Żeby lepiej przygotować się do egzaminów wstępnych do szkoły teatralnej, Karolina zapisała się do działającego w Poznaniu Studia Aktorskiego STA. Było to zetknięcie się z aktorami, którzy na co dzień grają w teatrze, i kolejny ważny krok w rozwoju, bo zajęcia w STA są bardzo bogate, dają możliwość rozwoju indywidualnego warsztatu i pracy przy konkretnych spektaklach.


Archiwum Verba Sacra, 2017 r.


Do szkoły teatralnej zdawała trzy razy. To zupełnie normalne, dostanie się na wydział aktorski za pierwszym razem jest czymś wyjątkowym. Za drugim razem była zresztą bardzo bliska sukcesu, jednak egzaminatorzy kazali najpierw porządnie wyleczyć krtań, która przez długi czas sprawiała problemy.

W 2014 roku Karolina Martin, inżynier towaroznawstwa, zaczęła studia w Białymstoku, na wspomnianym wydziale sztuki lalkarskiej. Być może komuś się jeszcze wydaje, że aktor – lalkarz to ktoś występujący w przedstawieniach dla dzieci, ukryty za parawanem, poruszający lalką i użyczający jej głosu. Od wielu lat jest inaczej. Teatry lalkowe nie grają już wyłącznie dla dzieci, aktor z lalką (lub ożywianym przedmiotem) raczej widoczny jest na scenie.

W wypadku Karoliny zainteresowanie lalkami zrodziło się w trakcie studiów, najpierw było zainteresowanie sceną w ogóle. Szkoła w Białymstoku stała się kolejnym etapem w rozwoju warsztatu aktorskiego, mocno wpłynęła też na ukształtowanie wyobraźni plastycznej i scenicznej.

Kończąc w 2018 roku szkołę, Karolina wystąpiła w dwóch spektaklach dyplomowych: przedstawieniu Odys, wracaj do domu, inspirowanym sztuką Stanisława Wyspiańskiego Powrót Odysa, oraz w monodramie Trzy ćwierci do śmierci. Ten ostatni spektakl w ciągu ostatnich miesięcy Karolina zagrała na 3 festiwalach teatralnych. Za każdym razem zdobywała ważne nagrody.



Karolina i Babucha

Babucha to główna bohaterka przedstawienia Trzy ćwierci do śmierci. Najpierw powstała lalka Babuchy, czyli starej kobiety. W 2017 roku Karolinie udało się wziąć udział w warsztatach w Belgii, które prowadzi znana scenografka i twórczyni lalek Natacha Belova. Artystka proponuje duże lalki, którym lalkarz „użycza” nóg, a jego jedna ręka staje się ręką lalki. Przez dziesięć dni Karolina rzeźbiła w gąbce, wykańczała lycrą i termoplastykiem dużą postać Babuchy, tak dużą, że gdy podróżują teraz razem po Polsce potrzebna jest osobna duża walizka.

Wówczas też Karolina wróciła do idei, która zrodziła się w czasie wcześniejszych studiów, ale nie doczekała się realizacji. Za każdym razem to  lalkarz – animator ożywia lalkę, decyduje o jej życiu. Wychodząc od tego, Karolina wymyśliła, że relacja między Babuchą a nią – aktorką będzie relacją życie – śmierć, stojąca z tyłu postać animatora będzie więc śmiercią podążającą za człowiekiem.

Na realizację projektu spektaklu Karolina uzyskała stypendium artystyczne dla młodych twórców, przyznane przez prezydenta Białegostoku. W twórczości nawiązującej do regionalnych wierzeń zaczęła szukać dalszych inspiracji. Ważne dla niej stały się książki Białowieża szeptem Anny Kamińskiej, Jutro spadną gromy Jędrzeja Morawieckiego i Bartosza Jastrzębskiego oraz Hecz precz stała się rzecz Wojciecha Załęskiego, w których odnalazła motywy starych kobiet – szeptuch, leczących i odczyniających uroki. Inspiracją stał się też motyw pojawiający się w książce Weroniki Gogoli Po trochu – postać prababci, która przeniosła Śmierć przez rzekę i odtąd kobiety w jej rodzinie długo żyją.



Najpierw Karolina sama próbowała napisać tekst do rodzącego się spektaklu, ciągle nie była jednak z niego zadowolona. Ostatecznie całość tekstu – na podstawie pomysłów Karoliny i po konsultacjach z opiekunem artystycznym – napisał Jerzy Machowski, dramaturg i reżyser młodego pokolenia. Tekst rodził się właściwie razem ze spektaklem, a ostatnia scena powstała kilka dni przed premierą. Wspomnianym opiekunem artystycznym został Mateusz Smaczny – aktor Białostockiego Teatru Lalek i wykładowca Akademii Teatralnej w Białymstoku. Ważną częścią spektaklu jest wykonywana na żywo muzyka oraz śpiew.

Jest i ona – Babucha, czyli główna bohaterka. Kobieta, która chce już umrzeć i modli się o śmierć. U kresu musi jeszcze raz skonfrontować się ze swoim życiem, przejść jego najtrudniejsze momenty i zastanowić się, kto jest za nie odpowiedzialny: ludowe duszki, rzucane przez innych przekleństwa, czy … ona sama. Cały spektakl jest trochę rozmową z Bogiem i to rozmową bardzo bezpośrednią i emocjonalną.



W podróży po Polsce

Premiera spektaklu odbyła się w czerwcu w białostockiej Akademii Teatralnej. Od października Karolina i Babucha podróżują po Polsce. Najpierw pojawiły się w Koszalinie na festiwalu teatralnym 6. Ogólnopolskie Dni Monodramu – Debiuty. Karolina Martin otrzymała główną nagrodę jury, nagrodę publiczności oraz nagrodę  Dyrektora Bałtyckiego Teatru Dramatycznego im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie w postaci zaproszenia na gościnny występ na scenie tego teatru. Następnym przystankiem w podróży była Łódź i 6. MONOfest. Również na tej imprezie spektakl zdobył główną nagrodę, a w uzasadnieniu werdyktu podkreślono „szczerość, piękną plastykę i szlachetną obecność na scenie”. Na początku grudnia odbyły się w Suwałkach 15. Międzynarodowe Spotkania z Monodramem „O Złotą Podkowę Pegaza”. Karolina wróciła z nich ze Złotą Podkową w kategorii aktorzy zawodowi. Oprócz tego spektakl „Trzy ćwierci do śmierci” grany był w październiku w Białymstoku (Teatr Szkolny Akademii Teatralnej), a w listopadzie dwukrotnie w Warszawie (Collegium Nobilium Teatr Akademii Teatralnej).

Karolina Martin występuje jeszcze w drugim spektaklu, tym razem przeznaczonym dla dzieci w wieku przedszkolnym. „Pomelo jest zakochany w żabie, deszczu i nie tylko…” to opowieść o mieszkającym w ogrodzie słoniku, który poznaje świat przyrody i zmieniające się pory roku. W listopadzie na 8. Forum Młodej Reżyserii w Krakowie reżyserka Ewa Wolska otrzymała za ten spektakl nagrodę Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.

Co dalej?

Mamy nadzieję, że oba grane spektakle w przyszłym roku będziemy mogli obejrzeć w Szamotułach na scenie kina Halszka. Karolina prowadzi też warsztaty teatralne dla dzieci, próbuje sił w dubbingu.

Wierzymy, że przed Karoliną Martin wiele ciekawych i wartościowych projektów artystycznych. Życzymy jej tego z całego serca. To dopiero początek drogi.



Szamotuły, 07.12.2018

Karolina Martin jako uczestniczka konkursów recytatorskich organizowanych przez Szamotulski Ośrodek Kultury – 2007 i 2012 r. Zdjęcia SzOK

Zdjęcie współczesne – strona spektaklu Trzy ćwierci do śmierci

Babucha w Warszawie. Zdjęcie z FB Karoliny Martin

Spektakle Trzy ćwierci do śmierci i Pomelo jest zakochany…  Fot. HaWa

Karoliny Martin droga do aktorstwa2025-01-10T13:07:17+01:00

Amelia Czaja



Stale musi się coś dziać

Amelia Czaja mieszka w Ostrorogu razem z rodzicami i starszym bratem. Ma 12 lat i od ponad sześciu lat gra w filmach. Marzenie wielu dziewcząt w jej wieku dla niej jest rzeczywistością.

Pół życia przed kamerą

Jej przygoda z filmem zaczęła się jesienią 2011 roku, kiedy Amelka miała pięć i pół roku. Wujek Amelki usłyszał wtedy o castingu do nowego serialu i zapytał jej rodziców, czy nie mieliby chęci się tam wybrać. Chęci miała przede wszystkim sama Amelka. I do dziś tak jest. Bo nawet, jeśli to mama, Jolanta Czaja, dostanie informację o jakimś nowym castingu, nowym projekcie, to Amelka decyduje, czy chce się w coś zaangażować, spróbować swoich sił.

Pierwszy był casting do komediowego serialu TVP Ja to mam szczęście. Do ról dziecięcych poszukiwane były dwie dziewczynki, jedna w wieku 6-10 lat, druga 12-15-letnia. Na casting przyjechały 4 tysiące dzieci. Amelka przechodziła z etapu do etapu, do Warszawy jeździła co tydzień, za każdym razem część kandydatek do roli odpadała. W końcu listopada zostały już tylko dwie kandydatki do roli młodszej dziewczynki – Amelka i Weronika. Obie radziły sobie tak samo dobrze, jednak producenci ostatecznie wybrali Weronikę, starszą od Amelki o półtora roku, ponieważ obawiano się, że młodsza dziewczynka może mieć w przyszłości problemy z zapamiętaniem długich partii tekstu. Reżyser castingu poradziła jednak mamie Amelki, że można zapisać córkę do jednej z agencji dla aktorów dziecięcych.

Trzeba było podjąć niełatwą decyzję. Niełatwą tym bardziej, że pracownica agencji w pierwszej rozmowie przedstawiła pani Joli same trudności związane z tego typu dziecięco-rodzicielskim zaangażowaniem, powiększone jeszcze ze względu na odległość Ostroróg-Warszawa. Gdyby nie to, że rodzice Amelii mają własną firmę i mogą wymieniać się w pracy, w ogóle nie byłoby to możliwe.




Najpierw, na początku 2012 roku, Amelka wystąpiła w trzech odcinkach serialu Hotel 52, potem były drobne role w Na Wspólnej, Ojcu Mateuszu i w Na dobre i na złe. I jeszcze kilka reklam. Od wiosny 2015 roku Amelka ma stałą rolę w serialu Na dobre i na złe. Wciela się w postać Matyldy Smudy, córki prawniczki Katarzyny Smudy (w tej roli Ilona Ostrowska – aktorka, której wielką popularność przyniosła postać Lucy w serialu Ranczo). Serialowa Matylda pozostaje pod opieką profesora Andrzeja Falkowicza, granego przez Michała Żebrowskiego. I to właśnie z Michałem Żebrowskim Amelia gra najwięcej scen. W sumie sceny z jej udziałem pojawiły się w ponad 30 odcinkach tego serialu.

Na dobre i na złe w Na dobre i na złe?

Amelia bardzo lubi atmosferę na planie. W wolnych chwilach gra tam z realizatorami w gry planszowe, najczęściej w Dooble. Już przyzwyczaiła się do powitalnego okrzyku na planie: „O, Amelka! A Dooble przywiozłaś?”

Tak duże seriale jak Na dobre i na złe mają liczne grono realizatorów. Amelia pracowała na jego planie pod kierunkiem siedmiu różnych reżyserów. Czasem z dziesięciu scen, w których wystąpiła, do odcinka wchodzą tylko trzy. Oprócz scen z Michałem Żebrowskim i Iloną Ostrowską, grała także z Katarzyną Dąbrowską, Grzegorzem Daukszewiczem, Kamilem Kulą, Mateuszem Janickim, Martą Bryłą, Martą Żmudą-Trzebiatowską, Marcinem Sianko. Sceny z jej udziałem kręcone są w Falenicy (główny plan filmowy), Józefowie (dom Falkowicza i szkoła, w której uczy się serialowa Matylda), w przeszłości kilka scen powstało w Otwocku.

Czasem Amelia ma kilka miesięcy przerwy w graniu, a czasem na planie serialu musi być nawet trzy dni w tygodniu. Wszystko zależy od tego, jak bardzo w danym okresie rozbudowany jest wątek, w którym występuje. Wiosną tego roku emitowane były odcinki powstałe jesienią 2017 roku, Matylda pojawiała się w nich dość często. W maju i w czerwcu tego roku Amelia znów miała dużo pracy na planie i od jesieni pojawi się w kolejnym sezonie serialu.




Wątek Matyldy jest ciekawy, pokazuje inne oblicze serialowego Falko. Jak długo jednak będzie kontynuowany, nie wiadomo. Czasami jest tak, że to produkcja rezygnuje z jakiegoś wątku, czasem odchodzą aktorzy. Michał Żebrowski jest osobą zawodowo bardzo zajętą, gra w filmach i w teatrze, jest współwłaścicielem i dyrektorem prywatnego Teatru 6. Piętro, ma małe gospodarstwo ekologiczne na Podhalu. Kontrowersyjna postać Andrzeja Falkowicza wzbogaca serial, wprowadza pewną ciekawą niejednoznaczność.

Zapytana, czy jest podobna do serialowej Matyldy, Amelka wyraźnie się zmieszała, a nawet zarumieniła. Mama dopowiada, że jest podobna, bo ma żywy temperament, jest uczuciowa i … pyskata.

Amelia trzykrotnie brała udział w telewizyjnym programie Pytanie na śniadanie. Raz wspólnie z Michałem Żebrowskim opowiadali o relacji prof. Falkowicz – Matylda. Innym razem wystąpiła z okazji 18-lecia serialu Na dobre i na złe. Trzecia wizyta w studiu, w sierpniu 2017 r., związana była z przygotowaniami do nowego roku szkolnego. Bo przecież temat szkoły dotyczy Amelki jak każdego dziecka w jej wieku.




„Jestem z ciebie dumny”

Powiedział ostatnio Michał Żebrowski, kiedy dowiedział się, że Amelka świetnie radzi sobie w szkole i na koniec roku miała 2. najwyższą średnią, choć przez częste wyjazdy na plan dużo zajęć opuszcza. Ale Amelia umie uczyć się w każdej wolnej chwili, pomiędzy poszczególnymi scenami, w czasie podróży.

W dodatku uczy się nie tylko w Szkole Podstawowej w Ostrorogu, ale także w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Szamotułach, czyli trzy lub cztery razy w tygodniu jeździ na popołudniowe lekcje i ćwiczy grę na pianinie w domu. W jednej ze scen serialu jej umiejętność gry została zresztą wykorzystana – grała w duecie z Michałem Żebrowskim.

Co w przyszłości? Aktorstwo? Chyba jednak nie. W tej chwili Amelia bardziej myśli o zawodzie … lekarza. A grać w filmie chciałaby, ale tak od czasu do czasu. Teraz zresztą też marzy o występie w filmie kinowym, nie tylko w serialu.

Amelka pracuje dużo i tak jest do tego przyzwyczajona, że w gruncie rzeczy najtrudniejszym czasem są dla niej wakacje, bo ten normalny dla niej rytm jest wtedy zakłócony. Bo Amelia mówi, że „musi się coś dziać”.

Agnieszka Krygier-Łączkowska

25 lipca 2018 r.

Kwiecień 2020 r.

Co nowego u Amelii?

W tym roku Amelia kończy siódmą klasę. Rok temu została absolwentką szamotulskiej szkoły muzycznej. Żyje jej się trochę spokojniej, bo nie musi dzielić czasu między dwie szkoły i pracę na planie serialu. W 2018 i 2019 r. wątek Matyldy w serialu był dość mocno rozbudowany. Amelia grała już nie tylko z Michałem Żebrowskim i Iloną Ostrowską, ale także Mateuszem Janickim, Katarzyną Dąbrowską, Agnieszką Pilaszewską i samym Danielem Olbrychskim (jej serialowym pradziadkiem)! Matylda w serialu dorasta, pojawiają się nowe problemy: zakochanie w dużo starszym chłopaku, ryzykowne odchudzanie; kto zna tę postać, wie, że ona tak łatwo nie odpuszcza. 🙂 Amelia w tym roku po raz ostatni była na planie na początku marca, kręcony wówczas odcinek został już wyemitowany. 29 kwietniafinał sezonu, skróconego ze względu na pandemię koronawirusa.

Zdjęcia Agnieszka Teska


Szamotuły, 25.07.2018

Amelia Czaja2025-01-10T13:06:26+01:00

Szamotulskie Śluby

GALERIA Szamotulskie śluby

(w kolejności chronologicznej)





Helena i Marceli Sławscy (1904)

Marceli Sławski (1880-1940) i Helena z domu Łukaszewska (1882-1953) wprawdzie pobrali się poza Szamotułami, ale spędzili tu ważną część życia. Ślub odbył się w 1904 roku w Gnieźnie, małżonkowie zamieszkali w Wielichowie w powiecie grodziskim. Tam na świat przyszła cała szóstka ich dzieci: Salomea (1905-1982), Stanisław (1907-1980), Alojzy (1908-1980, ksiądz), Mieczysław (1909-1982, franciszkanin – brat Sebastian), Helena (po mężu Słomińska, 1911-1981) i Sylwester (1917-1997).

Od momentu powstania w Wielichowie Banku Ludowego Marceli Sławski był członkiem jego zarządu, prowadził też miejscową drogerię. Brał udział w I wojnie światowej, W czasie powstania wielkopolskiego w Wielichowie i okolicach odegrał bardzo ważną rolę. W 1920 roku został kierownikiem tamtejszej miejskiej „kasy kameraryjnej i oszczędnościˮ.

Na początku 1921 roku przeniósł się do Szamotuł, gdzie objął stanowisko „rendantaˮ Powiatowej Kasy Komunalnej i Powiatowej Kasy Oszczędności, od 1923 roku był jej dyrektorem. Najprawdopodobniej wtedy kupił też dom przy Wronieckiej 22. „Gazeta Szamotulskaˮ, zapowiadając w czerwcu 1934 roku mszę św. prymicyjną jego syna Alojzego, nazwała Marcelego Sławskiego „znanym obywatelemˮ Szamotuł. Zginął w obozie koncentracyjnym w Dachau.


Franciszka i Bronisław Napierałowie (1906)

Franciszka z domu Hoffman (1883-1977) i Bronisław Napierała (1881-1949) pobrali się 2 lipca 1906 r. we Wronkach, zdjęcie wykonał A. Roepke, które swe salony fotograficzne miał i we Wronkach, i w Szamotułach.

Wkrótce małżonkowie przenieśli się właśnie do Szamotuł i tu urodziła się ich córka Salomea (1911-1981),  po mężu Herkt. W 1914 roku Napierałowie wyjechali do Herne w Westfalii, gdzie ojciec rodziny pracował w kopalni i na kolei. W Wesfalii urodziło się dwóch synów: Edmund (1915-1977 ) oraz Feliks.

Do Polski wrócili około 1920 roku i zamieszkali w Poznaniu. Bronisław był z zawodu ślusarzem, potem przez lata pracował jako kolejarz; kolejarzami zostali też obaj jego synowie.


Anna i Michał Leśni (1910)

Anna z domu Brzozowska (1888-1964) i Michał Leśni (1887-1955) pobrali się w Oberhausen w lutym 1910 roku. Oboje pochodzą z Wielkopolski. Anna wyjechała do Westfalii do pracy ze swoimi trzema siostrami z rodzinnego gospodarstwa w Dalewie w pow. gostyńskim. Michał z braćmi opuścił rodzinny dom w Wolkowie koło Opalenicy. Młodzi się poznali i wzięli ślub w Oberhausen, gdzie w 1911 roku przyszedł na świat pierworodny syn Michał. Dwa lata później w Dortmundzie urodziła się Wanda. W 1914 roku Michał został powołany do pruskiej armii. Zaczynała się pierwsza wojna światowa. Ranny, wrócił do żony i dzieci. W 1917 roku w Ponoszewie koło Lublińca urodził się Edmund.

W 1922 roku, kiedy już były ustalone granice II Rzeczpospolitej, rodzina przyjechali  do Polski. W końcówce lat 20. lasy nadnoteckie niszczyła sówka choinówka. Anna i Michał tam pojechali za pracą. W latach 30. osiedlili się w Bininie koło Ostroroga, gdzie Michał z synem Michałem prowadził wymianę zboża na mąkę.

W pierwszych tygodniach II wojny światowej zostali wysiedleni z Binina do Jędrzejowa w Generalnym Gubernatorstwie, gdzie zmarł najmłodszy syn – Edmund. Michał – żołnierz Września – po bitwie nad Bzurą trafił do niewoli niemieckiej. W 1945 roku Leśni przyjechali do Ostroroga. W 1946 roku z prac przymusowych w Niemczech wrócił do rodziców Michał. W 1948 roku ożenił się z Ireną Ratajczakówną. W 1955 roku Michał Leśny (ojciec) wskutek wylewu zmarł.

Anna Leśna, po śmierci męża, pomagała Irenie i Michałowi w wychowywaniu pięciorga wnucząt.  Anna i Michał Leśni spoczęli w grobie rodzinnym na cmentarzu w Ostrorogu.


Stanisława i Michał Laferscy (1924)

Michał Laferski urodził się w 1895 roku w Samołężu, później mieszkał w Ostrorogu. Brał udział w powstaniu wielkopolskim, po jego zakończeniu pozostał w Wojsku Polskim jako żołnierz zawodowy. W 1932 roku został odznaczony Medalem Wolności, a w 1958 – Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. W opisie, uzasadniającym przyznanie mu tego ostatniego odznaczenia, można przeczytać: „Brał czynny udział w Powstaniu Wielkopolskim na odcinku wronieckim i czarnkowskim pod dowództwem por. A. Matuszewskiego jako ochotnik z bronią w ręku prowadząc w stoczonych walkach z Grenzschutzem drużyny bojowe. Lauferski uwydatniał się swoją walecznością pod każdym względem i był zawsze wzorowym i odważnym bojownikiem o wolność Ojczyzny spod jarzma zaborczego. Po zakończeniu inwazji powstańczej pozostał nadal w W.P. jako zawodowy i pełnił służbę wojskową w 56 p.p. [Pułku Piechoty] w stopniu chorążego. Dopiero w dniu 31.05.1937 przeszedł w stan spoczynku”.

21.08.1921 roku ożenił się ze Stanisławą z domu Mikołajewską; ślub z ceremoniałem wojskowym odbył się w Krotoszynie, gdzie stacjonowała jego jednostka. Małżonkowie mieli czworo dzieci: Kazimierza (1925-2003), Krystynę (1927-2011, po mężu Walerjańczyk), Onufrego (1929-1996) oraz Ireneusza (1932-2009). Michał Laferski zmarł w 1979 r., a jego żona Stanisława 2 lata wcześniej.

Stanisław i Bolesława Grygierowie (1932)

Stanisław Grygier i Bolesława z domu Wachowiak pobrali się w 1932 r. Ich rodzice przywędrowali do Szamotuł na początku lat 20.: Grygierowie wcześniej mieszkali w Buku, a Wachowiakowie w Kiszewie. Stanisław Grygier (1907-1988) został mistrzem rzeźnicko-wędliniarskim, własną firmę uruchomił w 1930 r. przy ul. Poznańskiej. Razem z żoną Bolesławą (1911-1995) doczekali się sześciorga dzieci – 3 córek i 3 synów. Najstarsza Maria (ur. w 1933 r.) zmarła w czasie wojennego wysiedlenia. Pozostałe dzieci to: Barbara (ur. 1934), Stanisława (ur. 1937), Andrzej (ur. 1940), Zbigniew (ur. 1945) i Wojciech (1951-2018). Stanisław brał udział w wojnie obronnej Polski w 1939 r., krótko przebywał w niewoli i wrócił do Szamotuł. W grudniu 1939 r. Niemcy wysiedlili rodzinę Grygierów z własnego domu przy Poznańskiej 7, tydzień przetrzymywano ich w więzieniu we Wronkach, a następnie wywieziono do Generalnego Gubernatorstwa – do Jędrzejowa k. Kielc. Do Szamotuł powrócili zaraz po przejściu frontu, jeszcze przed zakończeniem wojny. Stanisław Grygier wrócił do prowadzenia firmy rzeźniczej, jednak już w 1950 r. ją upaństwowiono i został pracownikiem WSS „Społem”. Bardzo lubił przygotowywać wędliny, zwłaszcza wędzone kiełbasy, kaszanki i bułczanki; do końca życia robił to na potrzeby rodziny i przyjaciół. W 1990 roku sklep i dom przy Poznańskiej 7 wróciły do rodziny.

Zdjęcie wykonano na terenie gospodarstwa rodziców Panny Młodej przy ul. Słonecznej w Szamotułach.


Marta i Stefan Kulczakowie (1934)

Marta z domu Rybarczyk (1902-1973) i Stefan Kulczak (1904-1983) pobrali się 22.11.1934 roku. Uroczystość zaślubin odbyła się w szamotulskiej kolegiacie, a przyjęcie weselne – w domu panny młodej. Rodzina panny młodej mieszkała na terenie szamotulskich wodociągów, ojciec – Józef Rybarczyk przez kilkadziesiąt lat był ich kierownikiem. Maria i Józef wydali za mąż swoje trzy córki w krótkich odstępach czasu (1933-34), nad przystrojonymi drzwiami domu zawsze wisiał napis „Szczęść Boże Młodej Parze”. Tradycją jest w tej rodzinie robienie sobie w czasie wesel zdjęć w zabawnych przebraniach.

Młodzi poznali się dwa lata wcześniej u Władysława Mazurkiewicza – szamotulskiego piekarza, przyjaciela ojca Marty i zarazem wuja oraz nauczyciela zawodu Stefana. Po ślubie Marta i Stefan Kulczakowie otworzyli w domu na Rynku własną cukiernię i piekarnię. Najpierw – w 1939 roku – odebrali im ją Niemcy, później – w końcu lat 40. – nowe władze. Piekarnię przejęły tzw. PSS-y (czyli Powszechna Spółdzielnia Spożywców), Stefan Kulczak pracował tam nadal jako cukiernik. Jego żona Marta otworzyła na początku lat 50. pasmanterię, czyli jak się mówiło w Wielkopolsce: „skład towarów krótkich” (tłumaczenie z niemieckiego), po kilku latach władze zmusiły ją do likwidacji sklepu. Pasją Marty było haftowanie obrazów i robienie serwetek.

Małżeństwo wychowało czworo dzieci: Jana (ur. 1937), Teresę (1938-1982), Zofię (ur. 1939) i Stanisława (ur. 1944); najstarsza córka – Kazimiera – zmarła jako niemowlę.

Leokadia i Władysław Ignasiakowie (1934)

Leokadia z domu Rybarczyk (1909-1995)  i Władysław Ignasiak (1906-1978) pobrali się w 1934 r. w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia (26.12) w szamotulskiej kolegiacie. Wesele odbyło się w domu rodzinnym Leokadii – na terenie wodociągów, których kierownikiem, przez ponad 40 lat, był ojciec – Józef Rybarczyk. W okresie międzywojennym oboje działali w Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”, Władysław był mistrzem malarskim i pracował w Meblarni w Szamotułach, Leokadia prowadziła dom.

Małżeństwo doczekało sie czworga dzieci: Henryka (ur. 1935), Barbary (po mężu Trojanowskiej, ur. 1937), Andrzeja (ur. 1941) i Marii (po mężu Maciołek, ur. 1949). Pasją Władysława Ignasiaka była fotografia (jeszcze w czasach służby wojskowej wykonywał zdjęcia na lotnisku Ławica), kochał ogród i pszczelarstwo, prowadził przydomowe gospodarstwo. Leokadia lubiła rękodzieło (haftowała, szydełkowała, szyła; w końcu lat 20. wspólnie z siostrami prezentowały swoje wyroby na szamotulskich wystawach), grała na skrzypcach i kolekcjonowała etykiety zapałczane.

Helena i Józef Słomińscy (1937)

Helena z domu Sławska (1911-1981) i Józef Słomiński (1910-1981) pobrali się 16.10.1937 r. Ślub odbył się w szamotulskiej kolegiacie ‒ na kolejnych fotografiach widać wnętrze kościoła (warto zwrócić uwagę na nieistniejące od kilkudziesięciu lat stalle), wesele prawdopodobnie – zwyczajem tamtych czasów – odbyło się w domu panny młodej.

Helena i Józef zamieszkali w rodzinnej kamienicy przy Wronieckiej 22. Józef pracował w kasie chorych, a Helena zajmowała się domem. Doczekali się czworga dzieci: córki Barbary (1940-2011) i 3 synów ‒ Tadeusza (ur. 1938), Jerzego (1942-1984) i Henryka (ur. 1946).

Anna i Mieczysław Zielińscy (1939)

Anna z domu Tym (1915-2005) i Mieczysław (1907-2000) Zielińscy pobrali się 18.04.1939 r. w Szamotułach i razem przeżyli ponad 60 lat.  Zdjęcie wykonano w przedwojennym zakładzie Foto-„Ognisko”. Po ślubie zamieszkali w Obornikach, jednak na poczatku wojny przenieśli się do Szamotuł. Na świat zaczęły przychodzić ich dzieci: najpierw Maria, Wielisława i Aleksander, a potem Elżbieta i Tomasz. Rodzina mieszkała przez wiele lat przy al. 1 Maja. Anna Zielińska zajmowała się domem, a Mieczysław pracował w banku i Powiatowym Związku Gminnych Spółdzielni, lubił aktywność sportową (tenis, narty) i zbierał znaczki.

Na zdjęciu po prawej – siostrzenica Anny Zielińskiej – Teresa Czerwińska (po mężu Kuczyńska). 

Leontyna i Teodor Wąsowscy (1939)

Szamotulanie – Leontyna z domu Kruszona (1911-2001) i Teodor (1911-1967) Wąsowscy wzięli ślub w Szamotułach 2 sierpnia 1939 roku. Sześć tygodni później młodych małżonków rozdziela II wojna światowa. Teodor idzie na front, gdzie jest sanitariuszem. Leontyna zamieszkuje z teściami – Pelagią i Franciszkiem Wąsowskimi. Teodor dostaje się do niewoli. Leontyna robi starania wraz z jego pracodawcą o powrót z wojny potrzebnego w Szamotułach technika dentystycznego. Teodor wraca. Małżonkowie zamieszkują w przejściowym pokoiku przy placu Sienkiewicza w Szamotułach. Tam poród odbiera położna. Rodzi się w 1943 roku córka Daromiła Kazimiera, później syn Bogusz ( 1944-2016). Po przeprowadzce do kamienicy przy Rynku przychodzi na świat Maria Krystyna (1947 r.) i syn Zenon Grzegorz (1951 r.). Maria i Zenon mieszkają w Szamotułach, Daromiła w Pobiedziskach.

Szamotuły, 16.01.2018

Szamotulskie Śluby2025-01-10T13:05:34+01:00
Go to Top