Święty Walenty z kapliczki w Jastrowie

14 lutego Kościół wspomina postać św. Walentego. Przedstawiamy rzeźbę świętego z ludowej kapliczki w Jastrowie pod Szamotułami. Św. Walenty jest też patronem głównej ulicy w tej wsi, ciągnącej się od kapliczki do Ostrolesia. Oryginał tej rzeźby znajduje się w Muzeum – Zamku Górków. Św. Walenty przedstawiony został w ornacie i z palmą w ręce, był bowiem kapłanem i męczennikiem za wiarę.

Żył w III w. w Cesarstwie Rzymskim, został ścięty 14 lutego 269 r. Jest uznawany za obrońcę przed ciężkimi chorobami, patrona osób cierpiących na padaczkę, choroby nerwowe i cholerę. Jest także – oczywiście – patronem zakochanych, choć ten aspekt jego kultu w Polsce znany był mniej i dotarł do nas w skomercjalizowanej formie w latach 90. XX wieku jako walentynki. Legenda mówi, że św. Walenty potajemnie udzielał ślubów zakochanym wbrew zakazowi cesarza Klaudiusza II Gockiego, który chciał, aby młodzi mężczyźni nie zakładali rodzin, gdyż wówczas ich wartość bojowa dla cesarstwa maleje. Co roku przy grobie świętego w katedrze w Terni odbywa się Święto Zaręczyn – setki par przyrzekają sobie wówczas miłość i wierność.

Zdjęcie dawnej kapliczki – Andrzej Bednarski; kapliczka współczesna (na górze) – Ireneusz Walerjańczyk



Podkoziołek

Podkoziołek to ostatni dzień karnawału oraz zabawa odbywająca się tego dnia. W innych regionach to ostatki, śledzik lub zapustny wtorek. Skąd to słowo? Nazwa pochodzi od kozła, symbolizującego seksualność oraz siły witalne. W czasie zabawy odbywającej się tego dnia na stole stawiano właśnie figurkę kozła, a przed nią ustawiano miskę na pieniądze, z których opłacano imprezę. Pieniądze wrzucali tam ci, którym w okresie karnawału nie udało się znaleźć przyszłego męża lub żony – była to jedyna metoda, aby wykupić się od drwin współbiesiadników. Zabawa trwała do północy, bo po tej godzinie zaczynał się już Wielki Post. O północy do sali wkraczał mężczyzna przebrany za kozła, rozsypywał po podłodze popiół i kazał kończyć zabawę. Bardziej opornych gości wyrzucał z sali, uderzając ich śledziem, którego nosił za pasem.

Tyle wyjaśnień etnograficzno-językowych. My życzymy dobrej zabawy i smacznych faworków (to też wielkopolska nazwa!), czyli chruścików.




Szamotulski Uniwersytet Trzeciego Wieku skończył 10 lat!

Powstały w lutym 2008 roku szamotulski Uniwersytet Trzeciego Wieku był inicjatywą Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. ks. Piotra Skargi, a dokładnie jego ówczesnej prezes Krystyny Just, która poświęciła mu mnóstwo pracy i serca. Od samego początku UTW w Szamotułach cechuje dobra organizacja i wysoki poziom.


Zdjęcia Rymwid Wojtkowiak


Oprócz cotygodniowych wtorkowych normalnych wykładów akademickich z różnych dziedzin nauki odbywają się seminaria, lektoraty, warsztaty, zajęcia ruchowe, wycieczki, wyjazdy do teatrów i innych instytucji kultury. UTW to także tworzenie pewnej wspólnoty osób w wieku 50+.

Jubileusz był okazją do podziękowań twórcom UTW, jego kolejnym honorowym rektorom ‒ profesorom Zbigniewowi Jasiewiczowi, Stanisławowi Proszykowi i Zdzisławowi Kośmickiemu, członkom zarządu Stowarzyszenia, władzom powiatu i miasta, które w ciągu całej dekady wspierały działanie UTW.

Dyplomy i albumy otrzymała grupa najwytrwalszych studentów, którzy na szamotulskim UTW pogłębiają swoja wiedzę, zdobywają i rozwijają umiejętności od momentu jego powstania do dziś, czyli już jedenasty rok akademicki! W odniesieniu do tych 62 osób wyrażenie  „wieczny studentˮ nabiera sensu jak najbardziej pozytywnego.

Dodatkowym prezentem dla wszystkich zebranych był bardzo udany pokaz Wesela szamotulskiego ‒ widowiska w wykonaniu Zespołu Folklorystycznego „Szamotułyˮ.





Tajemnice starych fotografii

Tę niesamowitą fotografię zrobiono w Szamotułach około 1920 roku. Siedzący z tyłu mężczyzna w kapeluszu to Edmund Michalski, szamotulski dentysta i miłośnik muzyki. Niżej – też w kapelusiku – jego syn Leon, późniejszy powstaniec warszawski i lekarz, bohater tekstu, który niedawno zamieściliśmy na portalu (http://regionszamotulski.pl/leon-michalski/).


Zdjęcie z archiwum rodzinnego Ewy Michalskiej-Czajki


Kim są pozostałe osoby, nie wiadomo. Stojąca z prawej strony zdjęcia dość młoda kobieta w chuście to pewnie opiekunka dzieci. Obok niej – nastolatka, śmiało i z uśmiechem pozująca do zdjęcia, za pasek włożyła kilka wiosennych kwiatów. Chłopiec w wojskowej czapce patrzy z powagą. Pozostałe, trochę młodsze od niego dziewczynki, siedzą w dwóch grupkach i wzajemnie się obejmują. Ubrane są czysto, ale dwie dziewczynki z przodu (jedna z nich trzyma kwiatki) nie mają butów. Zaskakująca jest też sceneria zdjęcia: jakiś zburzony częściowo, uszkodzony dom, porozrzucane wokół niego sprzęty. W sumie nie jest to przestrzeń, którą chciałoby się uwiecznić na fotografii. Może więc co innego było tu ważne: spotkanie ludzi. Edmund Michalski z synkiem odwiedzili kobietę i dzieci w jakiejś ich przestrzeni. Co ich łączyło? Jak potoczyły się życie tych urodzonych niedługo przed pierwszą wojną dzieci? Tajemnice starych fotografii, tajemnice ludzkiego losu.





Koncert karnawałowy

Kiedy w listopadzie 2016 r. po wielu latach budowy oddawano do użytku aulę przy szamotulskiej szkole muzycznej, marzyliśmy, żeby w tym miejscu odbywały się takie koncerty jak ten, w którym mogliśmy uczestniczyć w ostatnią sobotę stycznia.


Zdjęcia Krzysztof Szymański


Koncert karnawałowy stał się popisem, w najlepszym znaczeniu tego słowa, naszych szamotulskich talentów. Możemy się cieszyć, że w naszym mieście istnieje prawdziwa orkiestra smyczkowa ‒ Capella Samotulinus! Tworzą ją głównie absolwenci (ze zdecydowaną przewagą absolwentek) Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Wacława z Szamotuł. Założycielem i dyrygentem orkiestry jest Remigiusz Skorwider, absolwent Akademii Muzycznej, nauczyciel śpiewu i fortepianu, przy Szamotulskim Ośrodku Kultury prowadzący oprócz Capelli Samotulinus również zespół wokalny Con Fuoco. Capella Samotulinus w ostatnich miesiącach występowała w Obornikach, Pamiątkowie, Wronkach i Zbąszyniu, a w Szamotułach poprzednio można ją było usłyszeć w lipcu ubiegłego roku w czasie wspólnego wystawienia z wronieckim teatrem Odgrywane Kapsle opery Dydona i Eneasz.

Capella Samotulinus zaprezentowała różnorodny repertuar, jako soliści wystąpili sopranistka Volha Stankevich, akordeonista Piotr Strugała oraz dwie skrzypaczki:  Anna Musiał-Kołoszuk oraz o Marcelina Dera. Serce publiczności skradła zwłaszcza ostatnia solistka – 11-letnia uczennica szamotulskiej szkoły muzycznej, niezwykle utalentowana, mająca już obycie sceniczne, pięknie skupiona w czasie gry.

Pozostali uczniowie szkoły muzycznej także wypadli znakomicie. Warto ich zapamiętać: na saksofonie grały Aleksandra Brzoska i Katarzyna Grodzka, wokalnie zaprezentowali się Aleksandra Leśnicka, Maja Olszowiec, Anna Gicala i Sebastian Pawlaczyk. Publiczności spodobał się także występ zespołu perkusyjnego pod kierunkiem Łukasza Dąbrowskiego. Mamy nadzieję, że jeszcze o nich i ich samych usłyszymy.





Leonard Brzeziński (1934-2018)

Leonard Brzeziński – Lordek – wspomnijmy Go w paru słowach. Edukację artystyczną rozpoczął pod okiem ojca – Michała Brzezińskiego, który od pierwszej połowy lat 20. XX wieku prowadził w Szamotułach własną pracownię witrażownictwa. Leonard ukończył Państwowe Liceum Plastyczne w Poznaniu, w 1956 roku obronił dyplom na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu i został zatrudniony w pracowni konserwatorskiej. W 1958 r. wrócił do Szamotuł i przejął pracownię ojca.

Jego najważniejszymi dziełami są witrażowe okna opracowane dla katedry św. Michała w Elblągu, okna wielkoformatowe w Sochaczewie, Warszawie, Pile, Połczynie-Zdroju, Kole, Stawiszynie, Godziszowie, Lublinie, Kątach, Czchowie i Węgorzewie. W Szamotułach jego prace podziwiać można, między innymi, w bazylice kolegiackiej i w budynku szkoły muzycznej.


Z lewej portret narysowany przez Jarka Kałużyńskiego na podstawie stopklatki z filmu – rozmowy z artystą w jego pracowni (film powstał w 2013 r.). Z prawej fragment witraża z szamotulskiej bazyliki kolegiackiej – zdjęcie Andrzej Bednarski.

LUTY 2018

IMPREZY I KONCERTY

Trwające



Wystawa prac Andrzeja Kruszony – czynna od 18 stycznia do 28 lutego 2018 r.,

Sala wystaw czasowych, Muzeum – Zamek Górków.


Minione



14 lutego, godz. 18, kino HALSZKA


KINO