Chrześniak prezydenta Ignacego Mościckiego mieszka w Mutowie pod Szamotułami
Było ich ponad 900. Chrześniacy prezydenta Mościckiego – sami chłopcy, każdy z nich był siódmym synem w rodzinie i zwykle na pierwsze lub drugie imię nosił Ignacy – jak prezydent. To takie przedwojenne 500+, czyli program na zwiększenie dzietności Polaków.
Program ten został ustanowiony na mocy dekretu prezydenta Mościckiego w 1926 roku. Dotyczył tylko chłopców, czasem chrzest mocno się opóźniał, bo najpierw należało sprawdzić, czy rodzina, w której urodził się siódmy syn, jest rdzennie polska i uczciwa (niekarana). Chrześniak prezydenta miał możliwość darmowego leczenia i podróżowania (zniżkę na publiczny transport otrzymywała też jego najbliższa rodzina), mógł kształcić się bezpłatnie w kraju i za granicą, także na studiach wyższych. Otrzymywał też książeczkę Pocztowej Kasy Oszczędności z wkładem 50 zł, o rocznym oprocentowaniu 6 %, z którego mógł skorzystać po osiągnięciu pełnoletniości. Nie były to jakieś bardzo duże pieniądze, mniej więcej połowa miesięcznego uposażenia przedwojennego nauczyciela.
Natalia i Kazimierz Paliccy, wesele wnuka, 2014 r.
Siódmym synem w rodzinie był Kazimierz Palicki, od 1966 roku mieszkaniec Mutowa pod Szamotułami. Urodził się w 1937 roku w Piersku pod Bytyniem (gmina Kaźmierz), oprócz sześciu braci miał cztery siostry. Dzieci urodziły się w dwóch małżeństwach Wawrzyna Palickiego; jego pierwsza żona miała na imię Leokadia, a druga – mama Kazimierza – Jadwiga. Dziś żyje troje: Kazimierz i dwie siostry – starsza i młodsza.
Ojciec Kazimierza pracował w majątku, który należał wówczas do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego. W 1924 roku Konstancja Korzbok-Łącka (z domu Mierzyńska), po śmierci męża, przekazała swój odziedziczony po ojcu majątek Urszuli Ledóchowskiej – założycielce zgromadzenia urszulanek i razem z siostrami zamieszkała w pałacu w Lipnicy. Do majątku należały także Sokolniki Wielkie, Pólko, Wierzchaczewo i Piersko.
Chrzest Kazimierza Palickiego odbył się w kościele parafialnym w Wilczynie. Ze względu na liczne obowiązki prezydent Mościcki osobiście bardzo rzadko pojawiał się na chrzcie, w jego zastępstwie występowały ważne w danym środowisku osoby, natomiast do aktu chrztu wpisywano prezydenta. Tak było i w tym wypadku. Zastępcą prezydenta Mościckiego został Mieruszyński, zarządca majątku w Piersku, natomiast matką chrzestną została jedna z sióstr. W żadnych dokumentach nie ma informacji, że do aktu chrztu wpisano drugie imię.
Kazimierz Palicki nie zdążył skorzystać z przywilejów prezydenckiego chrześniaka. Przyszła wojna, w wieku 6 lat stracił matkę, a potem zmienił się ustrój polityczny. Do faktu bycia chrześniakiem prezydenta z okresu sanacji lepiej było się nie przyznawać, niektórzy mieli z tego powodu nieprzyjemności. Rodzeństwo Kazimierza dorosło i wywędrowało z Pierska. Najdłużej w rodzinnej miejscowości zostali Kazimierz i jego młodsza siostra.
Do szkoły uczęszczał do Bytynia, 3 km pieszo polną drogą w jedną stronę, a po południu raz w lub dwa razy w tygodniu trzeba było iść 7 km na lekcję religii do kościoła w Wilczynie. W czasach służby wojskowej pracował w kopalni, został zatrudniony w tym samym majątku co ojciec. Nie był to już jednak majątek sióstr z Lipnicy, bo w 1950 roku został w większości upaństwowiony; Sokolniki Wielkie, Pólko, Piersko i Wierzchaczewo znalazły się w obrębie Państwowego Gospodarstwa Rolnego najpierw w Bytyniu, a później w Gałowie.
W 1961 roku Kazimierz poślubił Natalię z domu Sukiennik. Przez pierwszych pięć lat małżeństwa mieszkali w Piersku. Na świat przyszło dwoje starszych dzieci: Ludwik i Małgorzata. Dwaj młodsi synowie: Sławomir i Tomasz urodzili się, kiedy rodzina Palickich mieszkała już w Mutowie. Kazimierz i Natalia Paliccy byli zatrudnieni w Stacji Hodowli Roślin Ogrodniczych w Mutowie.
Pracowali ciężko. Po pracy zawodowej przychodził czas na obchodzenie własnych zwierząt: świnek, kaczek i kur i na zajmowanie się działką. Dzieci dorosły, w Mutowie mieszka dziś tylko najstarszy syn, pozostałe przeniosły się do innych miejscowości powiatu szamotulskiego: do Wronek, Obrzycka i Ostroroga. Rodzina spotyka się na wspólnych wyjazdach nad morze, wkrótce odbędzie się kolejny – do Dziwnowa. Państwo Natalia i Kazimierz doczekali się siedmiorga wnuków i – na razie – trojga prawnuków. Z dumą o nich opowiadają. W 1980 roku – po 40 latach pracy zawodowej – Kazimierz Palicki przeszedł na emeryturę.
Przyjęcie z okazji 40. rocznicy ślubu Natalii i Kazimierza Palickich, 2001 r.
Cieszy ich położona blisko domu piękna działka z altanką. Spędzają tam każdą wolną chwilę, dbają o rośliny, owoce i warzywa, a pani Natalia przygotowuje z nich potem zaprawy. Oboje są bardzo pogodni i otwarci. Mówią, że życie mieli radosne, ale to teraz jest lepiej niż kiedyś.
Czy coś Kazimierzowi Palickiemu dało bycie chrześniakiem prezydenta? Na pewno to był zaszczyt, choć przez wiele lat lepiej było o tym nie wspominać. Innych korzyści nie było. Niektórzy prezydenccy chrześniacy po 1989 roku próbowali odzyskać pieniądze złożone na książeczce PKO. III Rzeczpospolita odrzuciła te roszczenia. Kazimierz Palicki nie mógłby nawet ich wysunąć, bo książeczka przepadła – dzieci podarły ją, kiedy były małe. Zresztą, kto w latach sześćdziesiątych przewidywał, że po raz kolejny świat tak bardzo się zmieni.
Agnieszka Krygier-Łączkowska