Agnieszka Krygier-Łączkowska

Imiona w regionie szamotulskim – współcześnie i w XVII w.

Od Reginy do Leny i od Stanisława do … Stanisława

Jakie imiona najczęściej noszą obecnie urodzone w naszym regionie dzieci, mniej więcej się orientujemy. Uogólniając, można powiedzieć, że dzieciom (zwłaszcza chłopcom) nadaje się imiona, jakie nosiło pokolenie ich pradziadków. Dziś nie decydują o tym ani względy rodzinne, ani religijne, lecz po prostu moda. A jak było w Szamotułach 400 lat temu? Zdecydowanie inaczej.

W ostatnich dziesięcioleciach bardzo widoczna jest pokoleniowa zmienność nadawanych imion. W latach 60. odstąpiono od tradycyjnych – popularnych wcześniej – imion typu Jan, Stanisław, Franciszek, Tadeusz, Henryk, Antoni czy Józef, a wśród kobiet rzadkie stały się imiona Maria, Helena, Zofia czy Krystyna. Dość powiedzieć, że w czasach szkolnych nie miałam żadnych kolegów i koleżanek o tych imionach. Moimi rówieśnicy to: Marek, Piotr, Paweł, Przemysław, Grzegorz, Małgorzata, Katarzyna, Magdalena, Marzena, Renata, Dorota i Beata. Agnieszki stały się popularne na początku lat 70., ja urodziłam się krótko przed tą modą i moje imię uzasadnione było literacko. Mama bardzo lubiła postać Agnieszki Niechcic z powieści Marii Dąbrowskiej Noce i dnie; była to córka Barbary i Bogumiła Niechciców, która połączyła ich najlepsze cechy.

Lata 80. i 90. to powrót imion bardzo popularnych wcześniej: Jan i Maria oraz pojawienie się dotąd rzadkich: Bartosz, Mateusz, Łukasz, Marcin, Michał, Jakub, Mikołaj, Natalia, Marta, Weronika, Karolina, Wiktoria, Paulina, Dominika, Julia, Zofia, Zuzanna. Większość była powrotem do imion występujących dawniej, ale zaczęto też nadawać zupełnie nowe w naszym społeczeństwie obcojęzyczne imiona typu Andżelika, Diana (Dajana). Niektóre z tych imion popularne są do dziś, zwłaszcza Jakub, Zofia, Julia czy Zuzanna.



XXI wiek to powrót po co najmniej 60 latach imion Stanisław, Franciszek czy Antoni – to ostatnie imię było najpopularniejsze w Polsce w latach 2017-2018, także w naszym regionie. Nieco inaczej wygląda sytuacja z imionami żeńskimi. Nie wróciły przecież Stanisławy i Franciszki (małego Kazimierza zdarza się spotkać, Kazimierę – już nie), odwrotnie: popularność Antoniego można wiązać z popularnością Antoniny, która pojawiła się około 10 lat temu. Bardzo popularne stały się nieobecne wcześniej lub bardzo rzadkie w polskim nazewnictwie: Amelia i Oliwia, a ostatnio także Maja i Lena (wcześniej występujące tylko jako warianty imion Maria, Helena czy Magdalena).  

W ostatnich dziesięcioleciach zmieniły się też czynniki decydujące o nadaniu imienia. Niemal nie występuje dziś ważna wcześniej motywacja religijna, czyli nadawanie imienia ze względu na szczególny kult patrona. Rzadkie jest też odwoływanie się do tradycji rodzinnej, uzasadnienia typu „Dziadek miał na imię Franciszek” stanowią jedynie wzmocnienie przy wyborze modnego znowu imienia. Współcześnie imię nadaje się właśnie głównie ze względu na modę. To, co częściej występuje, zaczyna się podobać jak – przepraszam za porównanie – kształt buta czy kolor odzieży. Czasem jako czynnik decydujący o wyborze imienia pojawia się dodatkowo sympatia do znanej postaci, współcześnie rzadko jednak chodzi o bohaterów historycznych, częściej – o osoby znane z mediów czy wręcz bohaterów seriali.


Zdjęcia Agnieszka Teska


Jak sytuacja wyglądała 400 lat temu – w XVII w.? Odwołam się do badań, które na podstawie ksiąg metrykalnych parafii szamotulskiej w latach 80. przeprowadziła dr Bożena Mikołajczakowa.  Najpopularniejszymi imionami męskimi w Szamotułach i okolicy w 17. stuleciu były: Jan, Stanisław, Albert, Jakub, Walenty, Wawrzyniec, Sebastian, Bartłomiej, Kasper i Melchior. Najpopularniejsze  imiona żeńskie to: Regina, Katarzyna, Anna, Marianna, Agnieszka, Małgorzata, Teresa, Barbara, Zofia i Ewa. Oczywiście, pojawiały się także inne imiona, zróżnicowanie imion było jednak stosunkowo małe. Dowodem na to jest fakt, że 10 najczęściej nadawanych imion otrzymywało aż 90% dziewczynek.

Niektórych może zdziwić nieobecność w zestawieniu z XVII w. imienia Maria. Wydawać by się mogło, że powinno ono w tym okresie cieszyć się szczególną popularnością. Był to przecież czas pogłębienia kultu maryjnego, król Jan Kazimierz oddał Rzeczpospolitą pod opiekę Maryi – Królowej Polski (śluby lwowskie, 1656 r.), a do Szamotuł przywieziona została ikona, zwana współcześnie obrazem Matki Bożej Pocieszenia. Do XIX w. jednak imię to w Polsce obłożone było tabu religijnym, to znaczy traktowano je jako zarezerwowane dla Matki Jezusa, a dziewczynkom nadawano – popularne także w Szamotułach w XVII w. – imię Marianna.

Badania pokazały jeszcze jedną bardzo istotną zależność – chodzi o zależność od kalendarza, a dokładniej o związek między nadawaniem imienia a dniem, który Kościół katolicki wybrał jako tzw. wspomnienie  danego świętego czy błogosławionego. Nadanie imienia w Kościele katolickim jest wyborem świętego patrona, w tej sytuacji można mówić, że dziecko – przychodząc na świat w dniu (tygodniu czy miesiącu) szczególnego kultu danego świętego – jakby „samo wybierało sobie imię”. Oto przykłady: w styczniu większość dziewczynek otrzymywała imię Agnieszka, w listopadzie Katarzyna, Jan był najczęstszy w czerwcu, Jakub w lipcu, a Stanisław w maju i we wrześniu.

Współcześni rodzice chyba rzadko zgodziliby się na takie „poddanie się” kalendarzowi, chyba że potraktowaliby to jako swego rodzaju „wzmocnienie” dokonanego wyboru lub wyjście z sytuacji, gdy trudno samodzielnie podjąć decyzję.

Agnieszka Krygier-Łączkowska

Od urodzenia związana z Szamotułami. Polonistka (jak mama) i regionalist(k)a (jak tata).

Dr nauk humanistycznych, redaktor i popularyzator nauki. Prezes Stowarzyszenia WOLNA GRUPA TWÓRCZA, wiceprezes Szamotulskiego Stowarzyszenia Charytatywnego POMOC.